WIADOMOŚCI

Jules Bianchi nie żyje
Jules Bianchi nie żyje
Rodzina Julesa Bianchiego poinformowała, że po dziewięciu miesiącach od tragicznego wypadku na torze Suzuka, 25-letni kierowca zmarł w piątek wieczorem.
baner_rbr_v3.jpg
Francuz od czasu wypadku, w którym doznał poważnych obrażeń mózgu, nie odzyskał przytomności.

Początkowo był leczony w Japonii, jednak później został przetransportowany do rodzinnej Francji.

Mimo iż proces rehabilitacji 25-latka rozpoczął się pod koniec ubiegłego roku, w maju ojciec Bianchiego, Philippe przyznawał, że nadzieje rodziny na wyzdrowienie syn zanikają. Jego śmierć została ogłoszona w sobotę nad ranem.

„Z wielką przykrością rodzina Julesa Bianchiego, Philippe i Christine, jego brat Tom oraz siostra Melanie, pragną poinformować, że Jules zmarł ubiegłej nocy w szpitalu uniwersyteckim w Nicei, do którego został przyjęty po wypadku z 5 października 2014 roku na torze Suzuka podczas Grand Prix Japonii” pisała rodzina w oświadczeniu.

„Jules walczył do samego końca, jak zawsze, ale dzisiaj jego walka dobiegła końca.”

„Ból jaki odczuwamy jest ogromny i niewiarygodny. Chcielibyśmy podziękować opiekunom ze szpitala w Nicei, którzy opiekowali się nim z miłością i oddaniem.”

„Dziękujemy również lekarzom z centrum medycznego w prefekturze Mie [Japonia], którzy zajęli się Julesem zaraz po wypadku, jak również pozostałym lekarzom, którzy byli zaangażowani w opiekę nad nim w ostatnich miesiącach.”

„Co więcej, dziękujemy kolegom Julesa, jego przyjaciołom, fanom i wszystkim, którzy wykazali swoje poruszenie tym co działo się w ostatnich miesiącach, a co dawało nam siłę i nadzieję w tym trudnym okresie.”

„Poprzez słuchanie i czytanie wielu wiadomości zrozumieliśmy jak wiele serc i umysłów na całym świecie poruszył Jules.”

„Chcielibyśmy prosić, aby nasza prywatność została uszanowana podczas tego trudnego okresu, podczas którego staramy się poradzić sobie z utratą Julesa.”

Bianchi stanowił część programu rozwoju młodych kierowców Ferrari i miał na swoim koncie tytuły mistrzowskie w Formule Renault oraz europejskiej Formule 3.

W sezonie 2012 został kierowcą testowym zespołu Force India, a rok później został etatowym zawodnikiem ekipy Marussia.

Jego dwa punkty zdobyte za 9 miejsce w GP Monako przyczyniły się do uratowania zespołu przed upadkiem po sezonie 2014.

Ostatnim aktywnym kierowcą F1, który zginął na torze był Ayrton Senna, do którego wypadku doszło na Imoli 1 maja 1994 roku.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

76 KOMENTARZY
avatar
KuMaI khan

18.07.2015 10:11

0

Niech się ściga na górze z Senną po niebiańskich drogich ... spoczywaj w pokoju Jules. Wyrazy współczucia dla rodziny, która mimo wszystko, jak my, dokońca wierzyła. 17 lipca 1995 - 17 lipca 2015 ...


avatar
ULTR93

18.07.2015 10:12

0

Był super kierowcą. Nabrałby doświadczenia w Marussi i jeździłby w Ferrari. Jestem tego pewny. Szkoda takiego talentu, ale widocznie Bóg chciał inaczej.


avatar
fanFelipeMassa3

18.07.2015 10:21

0

Jednak Bóg chciał innaczej. Był bardzo dobrym kierowcą. Szkoda. A myślem że GP San Marino 1994 to ostatni przypadek kiedy kierowca F1 zginął w wyścigu. A najlepiej żeby nikt nie zginął tylko żeby żyli.


avatar
Michael Schumi

18.07.2015 10:22

0

Co najgorsze oglądałem godzinę temu Sennę i na końcu pisało, że po jego śmierci nikt więcej w nie zginął w Formule 1... aż do dziś.


avatar
Skoczek130

18.07.2015 10:27

0

Pięknie było oglądać jego karierę - jego sukcesy i porażki. Wreszcie trafił do F1... niestety skończyło się tragicznie... ;(( Dla rodziny i Jego samego lepiej, że tak to się skończyło, niż gdyby był całkowicie sparaliżowany i skazany na wieczną opiekę, jak Schumi. Niech spoczywa w pokoju, a w niebie razem z Senną i innymi mistrzami rozgrywa wyścigi lepsze, niż są obecnie....


avatar
wolf77

18.07.2015 10:32

0

R.I.P. :(


avatar
Mat5

18.07.2015 10:37

0

Bianchi był naprawdę obiecującym zawodnikiem, skoro rozwijał się w akademii Ferrari. Starty w Marussii miały mu dać możliwość nabycia doświadczenia a potem przecież miał jeździć w Sauberze. Bardzo szkoda tego wypadku. Jedyne co pozostało to spoczywaj w pokoju Jules


avatar
sebo070

18.07.2015 10:38

0

Wielki kierowca, wielki człowiek. Szkoda ze jego czas dobiegł końca. Jules o tobie nie zapomnimy. R.I.P #JB17


avatar
tomasir

18.07.2015 10:42

0

Jest mi niesamowicie przykro że zmarł, szczególnie, że był to skromny i doskonale zapowiadający się kierowca! Bywaj Jules!


avatar
walvs

18.07.2015 10:47

0

Szkoda chłopaka [*]


avatar
EryQ

18.07.2015 10:50

0

Spoczywaj w pokoju Jules. Będziemy o Tobie pamiętać.


avatar
Klocuch12

18.07.2015 10:57

0

A miało być tak pięknie ... F1 to nie zabawa, jak co poniektórzy myślą :(


avatar
DrashPL

18.07.2015 11:02

0

Whiting to twoja wina! Po to jest SC aby go wypuszczać w przypadku zagrożenia na tor. Niech ta smutna historia będzie dobrą lekcją dla panów siedzących za zielonym stolikiem i nie tylko :( Jules spoczywaj w pokoju! [*]


avatar
Card

18.07.2015 11:06

0

Fantastyczny zawodnik, wspaniały człowiek, kierowca z wielką przyszłością, być może dziś byłby przymierzany do posady Raikkonena w Ferrari. Spoczywaj w spokoju Jules, stwórzcie z Senną wspaniałe wyścigi na górze.


avatar
tomek0726

18.07.2015 11:21

0

Shumacher next


avatar
F1KUBICAWRC

18.07.2015 11:24

0

Spoczywaj w pokoju, Jules... [*]


avatar
edin

18.07.2015 11:34

0

Ale po tylu miesiącach nagle zmarł?


avatar
KowalAMG

18.07.2015 11:38

0

Bianchi [*] pokój z TOBĄ :(


avatar
Blazer

18.07.2015 11:40

0

@15 Zanim coś napiszesz zastanów się i pomyśl-jeżeli masz czym. Szkoda chłopaka. [*]


avatar
radzix

18.07.2015 12:02

0

A jednak :( [*]


avatar
brain87pl

18.07.2015 12:16

0

@17. edin: Takie rzeczy się zdarzają. Przypomnij sobie jak nagle i po jakim czasie zmarła María de Villota.


avatar
Sasilton

18.07.2015 12:25

0

17. edin Prawdopodobnie został odłączony od aparatury.


avatar
wojtek117

18.07.2015 12:34

0

Spoczywaj w Pokoju bracie


avatar
ZaQus

18.07.2015 12:35

0

† Jules


avatar
bartexar

18.07.2015 12:44

0

Dziś nie mielibyśmy problemu kto ma zastąpić Kimiego w Ferrari. Naturalny zastępca. Raz jeszcze, bez żadnych dodatków


avatar
sholder

18.07.2015 12:47

0

@17 - po prostu odłączono go od aparatury utrzymującej go przy życiu.


avatar
pjc

18.07.2015 12:50

0

@21 Ciężko porównać te 2 wypadki. Inne okoliczności, inna prędkość. Hiszpanka ponoć zmarła z przyczyn naturalnych. Po wypadku i operacji odzyskała przytomność i udzielała wywiadów. Jeżeli chodzi o Francuza to dosłownie uderzenie wbiło go w fotel, prawdopodobnie łamiąc mu kręgi szyjne i kości czaszki. To spowodowało uszkodzenie mózgu prawdopodobnie jego obrzęk i krwawienie. Już po wypadku czułem, że to nie skończy się dobrze.


avatar
dexter

18.07.2015 12:54

0

Wlasciwie wszedlem na portal aby napisac cos na temat Mercedesa, a tutaj taka smutna wiadomosc. Zaledwie kilka dni temu ojciec Philippe wyrazal sie na temat stanu zdrowia jego syna i juz wtedy mozna bylo odniesc takie wrazenie ze juz sam nie wierzyl w odzyskanie zdrowia Julesa. Osoby ktore znaly Julesa osobiscie zawsze powtarzaly ze Jules byl jednym z sympatycznych kierowcow w calym padoku. PS. Nie wazne jak bezpieczna bedzie F1... to jest Motorsport w ktorym zawsze beda takie przypadki jak ten z Julesem... wystarczy tylko jeden nieszczesliwy moment, jedna niefortunna chwila... Moje kondolencje dla rodziny i przyjaciol.


avatar
KuMaI khan

18.07.2015 13:10

0

@22, @26 Macie jakieś info? Swoją drogą, tak mogli? Udowodnili już że nigdy, choćby sparaliżowany, nie odzyska przytomności? Lekarze przecież muszą chronić życie do ostatniej chwili.


avatar
h23

18.07.2015 13:15

0

Spoczywaj wpokoju byłeś wielkim kierowcą nawet w tak słabym zespole umiałeś walczyć o punkty będziemy o tobie pamiętać każdego dnia byłeś moim jednym z największych fanów więc ja zawsze będe pamiętał o tobie i kiedyś tam w niebie ciebie spotkam


avatar
adams_123

18.07.2015 13:34

0

@30 Jules był twoim fanem? Przez głupią sprawę zginął młody chłopak. Najszczersze kondolencje.


avatar
RyżyWuj

18.07.2015 13:43

0

Jules był fanem nas wszystkich. Prawda jest taka, że miał potencjał, wiele nie zdążył pokazać i zszedł z tego świata w głupi, pechowy sposób. Nagrody Darwina nie dostanie, pamiętać o nim też mało kto będzie. Jego śmierć niczego dobrego F1 nie przyniosła i mam nadzieję, że również niczego złego nie przyniesie. Tego by jeszcze brakowało, żeby jakiś geniusz regulaminów przekuł ten wypadek na kolejne ograniczenia i obostrzenia. Życie to walka i Jules ją przegrał. Miejmy nadzieję, że dzięki tej ofierze Bernie będzie żył w sile umysłu powyżej 100 lat.


avatar
brain87pl

18.07.2015 14:03

0

@27. pjc: Owszem wypadek i jego skutki w przypadku Bianchiego były znacznie poważniejsze. Ale porównuje te dwa wypadki bo de Villota też miała poważny uraz głowy z którego wyszła i zmarła nagle 2 lata później. Oficjalną przyczyną - z tego co pamiętam - jest zatrzymanie akcji serca, które mogło być powiązane z wcześniejszym wypadkiem. Dlatego jeżeli mogła umrzeć tak naglę kiedy już wydawało się że najgorsze było za nią, to śmierć Bianchiego który kilku miesięcy leży w śpiące też jest możliwa i wcale nie musiała to być kwestia odłączenia od aparatury.


avatar
Sasilton

18.07.2015 14:11

0

29. KuMaI khan Jak nie ma aktywności mózgu przez kilka miesięcy to nadzieja spada, aż spadła do zera.


avatar
elin

18.07.2015 14:38

0

Ciężko w takiej chwili coś napisać ... Nikt z Nas nie znał Julesa Bianchiego i jednocześnie wszyscy Go znaliśmy przez F1 ... " Szkoda niewykorzystanego talentu, ale jeszcze bardziej, szkoda niewykorzystanego życia. "


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu