Zespół Williamsa zaprezentował bolid, który jak sama nazwa wskazuje ma mocno nawiązywać do swojego zeszłorocznego poprzednika.

Dzisiejsza prezentacja miała być wielkim doświadczeniem w świecie wirtualnym. Ekipa z Grove planowała bowiem odsłonić FW43B w aplikacji mobilnej, która dzięki rozszerzonej rzeczywistości pozwoliłaby na obejrzenie bolidu F1 we własnym pokoju. Działoby się to poprzez projekcję pełnowymiarowego modelu 3D uruchamianą wraz z włączeniem aparatu w smartfonie. Niestety skończyło się tylko na zapowiedziach i planach, gdyż na godzinę przed rozpoczęciem wydarzenia poinformowano kibiców, że dedykowana aplikacja uległa atakowi hackerskiemu.

Wobec problemów technicznych zespół zdecydował, że o 15:00 opublikuje jedynie zwykłe zdjęcia FW43B, a później odbędzie się konferencja prasowa z udziałem CEO Josta Capito, Simona Robertsa, George'a Russella oraz Nicholasa Latifiego.

Nowy samochód posiada kompletnie nowe malowanie. Jak widzimy, dominuje na nim kolor niebieski, biały oraz czarny, a gdzieniegdzie pojawiają się też pomarańczowe wstawki.

W tym roku Williams, podobnie jak Red Bull, nie utrzymał tradycji numerowania swoich kolejnych bolidów i do znanego już modelu 43 dopisał jedynie literę "B". Powodem są oczywiście nikłe zmiany w regulacjach między sezonem 2020, a 2021. A to notabane z pewnością nie napawa optymizmem brytyjskiego zespołu, który ostatnią kampanię zakończył z zerowym dorobkiem punktowym.

W Grove jednak liczą na odwrócenie złej karty. We wrześniu zeszłego roku rodzina Williamsów wycofała się z kierownictwa, a prawa właścicielskie przejęła amerykańska firma inwestycyjna, Dorilton Capital.

Chociaż suche statystyki punktowe wprost na to nie wskazują, wydaje się, że ekipa dowodzona przez Simona Robertsa powoli wychodzi z marazmu, który sięgnął szczytu dwa lata temu. George Russell zaczął ostatnimi czasy regularnie wchodzić do drugiego segmentu kwalifikacji, zaś w paru szalonych wyścigach stanął przed szansą na zdobycie dla Williamsa upragnionego oczka. Poprawić powinien się też Nicholas Latifi, który swój debiutancki sezon ma już za sobą. Kanadyjczyk być może nie zaprezentował jeszcze jakiś fajerwerków - to kierowca z gatunku tych nastawionych na spokojne dowożenie wyników, ale w swojej krótkiej karierze już trzykrotnie kończył wyścigi na 11. pozycji.