2020-10-11 GP Eifel - Wyścig 14:10
Poz. | Kierowca | Zespół | Czas | Pkt. |
---|---|---|---|---|
1 | L.Hamilton | Mercedes | 1:35:49.641 | 25 |
2 | M.Verstappen | Red Bull | +4.470 | 19 |
3 | D.Ricciardo | Renault | +14.613 | 15 |
4 | S.Perez | Racing Point | +16.070 | 12 |
5 | C.Sainz | McLaren | +21.905 | 10 |
6 | P.Gasly | AlphaTauri | +22.766 | 8 |
7 | C.Leclerc | Ferrari | +30.814 | 6 |
8 | N.Hulkenberg | Racing Point | +32.596 | 4 |
9 | R.Grosjean | Haas | +39.081 | 2 |
10 | A.Giovinazzi | Alfa Romeo | +40.035 | 1 |
11 | S.Vettel | Ferrari | +40.810 | |
12 | K.Raikkonen | Alfa Romeo | +41.476 | |
13 | K.Magnussen | Haas | +49.585 | |
14 | N.Latifi | Williams | +54.449 | |
15 | D.Kwiat | AlphaTauri | +55.588 | |
16 | L.Norris | McLaren | DNF | |
17 | A.Albon | Red Bull | DNF | |
18 | E.Ocon | Renault | DNF | |
19 | V.Bottas | Mercedes | DNF | |
20 | G.Russell | Williams | DNF |
Hamilton zrównał się z Schumacherem
Wyjątkowy weekend z tylko jednym treningiem został zwieńczony wyśmienitym wyścigiem. Niemiecka publiczność nie miała wyboru i musiała patrzeć jak Lewis Hamilton wyrównuje rekord Michaela Schumachera. Sześciokrotny mistrz świata wygrał po raz 91. w swojej karierze. Najniższy stopień podium przypadł Danielowi Ricciardo z Renault.Choć start nie przyniósł wielkich przetasowań w stawce, to na pierwszych metrach nie zabrakło odważnych prób ataku i związanych z nimi emocji. Lewis Hamilton zaczynający z drugiego pola, agresywnie wypchnął w "jedynce" zdobywcę pole position i swojego zespołowego kolegę, Valtteriego Bottasa. Fiński wiking nie dał się jednak stłamsić, pokazał pazur i wrócił do przewodzenia stadem. Jak się okazało chwilę później - nie na długo.
Odkładając jednak utarczki wewnątrz Mercedesa na bok, uwaga widzów przeniosła się na ekipę Ferrari. Niestety żaden z kierowców stajni z Maranello nie wystąpił w pozytywnej roli. Charles Leclerc startujący z czwartej pozycji, dziś podobnie jak w Mugello, pokazał, że jego maszyna jest konkurencyjna tylko podczas kwalifikacji. Rywale lepiej sprawowali się w jeździe z pełnym bakiem, przez co Monakijczyk zaczął tracić kolejne pozycje.
W tym czasie jadący w drugiej dziesiątce Sebastian Vettel bardzo zaciekle walczył o wywalczenie jakichkolwiek punktów. Niemca jednakże przerosło wyzwanie w postaci wyprzedzenia Antonio Giovinazziego i podczas manewru wyprzedzania - a jakże by inaczej - obrócił swój bolid. Zawodnik Ferrari mocno starł swoje opony i musiał przedwcześnie zjechać do boksu, gdzie została założona mu twarda mieszanka.
Trzynaste kółko Grand Prix Eifelu ponownie przeniosło uwagę na czoło stawki. Bottas na dojeździe do zdradliwego pierwszego zakrętu popełnił błąd, potężnie zablokował koła, co naturalnie bezwzględnie wykorzystał Hamilton i wskoczył na pierwszą lokatę, gdzie pozostał już do samej mety.
Jednakże jeśli Fin pomyślał wówczas, że gorzej już być nie może, to był w wielkim błędzie. Dziś Skrzydłowy nie mógł długo oglądać pleców swojego zespołowego partnera, ponieważ chwilę po wspomnianym błędzie, w jego samochodzie pojawiła się usterka, przez którą musiał zaparkować w garażu.
Kierowca Mercedesa zapoczątkował tym samym serię "DNF'ów". Chwilę po nim z rywalizacji przedwcześnie musiał się wypisać George Russell, w którego w zakręcie nr 1 uderzył Kimi Raikkonen kompletnie niszcząc mu tylne koło oraz zawieszenie. Mistrz świata z 2007 roku świętujący dziś 323 Grand Prix w karierze dostał za ten manewr karę 10-ciu sekund. By pozbyć się bolidu Williamsa z toru, sędziowie zadysponowali wirtualną neutralizację, z czego oczywiście skorzystali Hamilton i Verstappen, którzy zgodnie zjechali po komplet świeżego ogumienia.
23 okrążenie przyniosło natomiast wycofanie się przez Estebana Ocona - Francuz zgłosił utratę mocy w jednostce napędowej. Chwilę później los kolegi z Renault podzielił Alexander Albon. Zawodnik Red Bulla zanotował kolejny fatalny występ i mimo startu z piątej lokaty, szybko spadł w okolice końca pierwszej dziesiątki. Na domiar złego przez jego agresywny manewr, Daniił Kwiat urwał przednie skrzydło, co nie umknęło uwadze sędziów, którzy ukarali go karą 5-ciu sekund.
Problemy ze spadkiem mocy w maszynie Lando Norrisa, które pojawiły się w połowie dystansu, odegrały niemałą rolę w scenariuszu Grand Prix Eifelu. 20-latek zaparkował na poboczu i wywołał tym samym wyjazd samochodu bezpieczeństwa. W sytuacji zagubiła się wówczas ekipa Racing Point, która za późno ściągnęła do boksu Sergio Pereza, co wykorzystał jadący na czwartej pozycji Daniel Ricciardo. Australijczyk wskoczył przed Meksykanina i przy restarcie nie dał sobie wyrwać podium.
Piąta lokata przypadła Carlosowi Sainzowi. Tuż za Hiszpanem, z tylko jedną sekundą straty wpadł na metę Pierre Gasly, który kolejny raz dał pokaz kapitalnej jazdy i zyskał aż 6 miejsc względem ustawienia na starcie. Siódmy był Charles Leclerc z Ferrari, zaś ósmy... Nico Hulkenberg, niekwestionowany kierowca dnia. Niemiec wszedł do RP20 bez żadnego treningu, zaczynał z końca stawki, a i tak zdołał zdobyć cztery punkty.
Pierwszą dziesiątkę zamknęli równie niespodziewani goście - Romain Grosjean, a także Antonio Giovinazzi. Z punktami najbliżej minął się Sebastian Vettel. Ostatnie lokaty przypadły kolejno Kimiemu Raikkonenowi, Kevinowi Magnussenowi, Nicholasowi Latifiemu, zaś tabelę zamknął Daniił Kwiat.
Zdjęcia:
komentarze
1. Michael Schumi
Bardzo szkoda Bottasa. Jeździł bardzo dobrze przez cały weekend.
2. Mayhem
Albon dzban wyścigu i całego sezonu, niech mi ktoś spróbuje wytłumaczyć dlaczego on nadal "jeździ" w RB ? Całe szczęście ze wstydu wycofali go.
3. Borowczyk-007
BRAWO BRAWO BRAWO LEWIS!!!! W końcu ktoś pokona w osiągach tego aroganckiego, bezwzględnego, egoistycznego kierowcę jakim był Schumacher (przy całym szacunku dla jego umiejętności)
4. Kormak
Czekam na psychofanów Vettela i hejterów Leclerca xd
5. konewko01
@3 ten sam opis pasuje do Hamiltona, ale tego już pewnie nie widzisz...
6. XYz1
To wstyd dla Formuły 1, że ktoś taki jak Hamilton zdobył ten rekord. Nie zrobił nic niezwykłego, aby zasłużyć na ten rekord. Dzisiaj również słabo, dał się objechać Bottasowi jak dziecko. Niemniej jednak całkiem pozytywne tempo w drugiej połowie wyścigu i zespół zapewnił mu zdobycie 25 punktów. Bottas z kolei głupi błąd, a potem nie miał szansy się odegrać.
Odnośnie Maxa, żenujący restart i brak agresji na początku. Gdyby zaatakował Lewisa na początku, to z pewnością miałby tą wygraną. Potem nie wykorzystał szansy od losu. Pojechał słabo, jak na swoje możliwości.
7. zbych74
Witam,mało co się odzywam na forum,ale czytam co piszecie LH zrobił co zrobił,nie nie jestem jego fanem,ale Schumacher był napompowany bo Rubens oddawł mu miejsce teraz możecie mnie negować
8. XYz1
Daniel miał wielkie szczęście, że była neutralizacja. Przez to tylko utrzymał podium. Ale pojechał dobrze w końcówce, mój zawodnik dnia.
Leclerc zaś to mistrzu jednego okrążenia. Scenariusz z Mugello powtórzył się i dzisiaj. Brak tempa i przyczepności. Ma szczęście, że jego kolegą zespołowym jest Spinastian, bo dobry kierowca by go zweryfikował. Ładnie Grosjean, widać że trudne tory mu wbrew pozorom pasują. I przede wszystkim Hulkenberg, wielka jazda i zasługuje na miejsce w Formule 1 na stałe.
9. XYz1
@2 Dzisiaj jechał żenująco słabo, drugi Sato. Niby jest " szybki", ale prędzej się z kimś zderzy niż dojedzie na podium. Nieprzypadkowo w Red Bullu są tajskie udziały. Dla mnie Albon to pay driver.
10. Borowczyk-007
@4
Ciekawe kiedy w karierze Lewis na treningu postawił bolid w poprzek toru aby uniemożliwić innym wykręcenie lepszego czasu (Schumacher w Monaco)?
Kiedy próbował taranować innych zawodników jak to było w przypadku J.Villneva, D. Hilla, aby bronić tytułu mistrzowskiego?
Kiedy próbował bić innych w boksie po własnym błędzie jak Schum. D. Coolharda ?
To że Lewis ma gen rywalizacji i chęć wygrywania to tylko jego zaleta, a nie wada w przypadku sportowca.
11. seb_2303
No to Riccardo na podium, czekamy na realizację zakładu. Perez 4 - był blisko podium - i kolejny wyścig bez Strola.
10. Borowczyk-007 - i ja pamiętam te kwalifikacje z Monaco, kiedy Schumacher zablokował celowo tor.
12. Maximus2
Dziwna decyzja z tym VSC
13. Del_Piero
Hamilton jako osoby publicznej nie lubię, jako kierowcę uwielbiam bo to geniusz i jeden z najlepszych w historii i raczej najlepszy w swoich czasach. Piękny moment z nim i Mickiem w wywiadzie z DC.
Ten wyścig to w sumie niezłe podsumowanie Bottasa. Nawet gdy jest blisko to zawsze coś pójdzie nie tak. Max jak zwykle wynik ponad stan. Hulk całkiem nieźle biorąc pod uwagę okoliczności.
Ricciardo wreszcie zdobył to, na co w sumie się zanosiło od początku sezonu. Perez, Gasly, Grosjean(!), Giovinazzi (!) również przyzwoicie.
To przykre, że solidny Perez wylatuje z zespołu, a na jego miejsce wskakuje wypalony i jeden z najbardziej przereklamowanych kierowców, którego liczba tytułów kompletnie nie oddaje prawdziwej klasy Vettela. Kolejna kompromitacja czterokrotnego. Ale i tak dzbanem numerem jeden jest Albon. Fatalny występ, fatalne wyprzedzanie. Jego manewr na Kvyacie karygodny. Nie wyobrażam sobie by mógł utrzymać fotel. Co za marnotrawstwo. Z trójki Albon, Gasly, Kvyat, to właśnie brytyjski tajlandczyk wygląda najgorzej i wykonał najwięcej kompromitujących manewrów.
@3. Borowczyk-007
Że niby Hamilton nie jest? xDDDD Schumachera o wiele łatwiej dało się polubić akurat, aniżeli właśnie Lewisa.
@5. konewko01
Kolejna rzecz, której nie rozumiem. Dlaczego tylko MSC dostaje się za byciem takim jaki był, gdy w tym samym momencie ludzie sakralizują Sennę? Ech jak ja nie znoszę ludzkiej wybiórczości...
14. Airjersey
Jako pierwsze - Bottas. Karma dopadła. Co teraz powie? "to whom may concern, fuck me"? Szybciutko go los zweryfikował za ostatni wyścig.
Lewisowi jednak udało się dobić 91 zwycięstw, trzeba pogratulować. Po kwalach jakoś nie był przekonany co do łatwości wygranej. Myślałem, że takie warunki pokażą jego słabości, jednak pokazał że za coś te tytuły ma. Walka z tak niską temperaturą jak na F1 też jest trudna.
Szkoda mi Lando. Już się cieszyłem, że chłopak powalczy o P3. Coś ostatnio McLaren dostał zadyszki. Oby odbili się czym prędzej.
LeClerc mimo jak zwykle szczerych chęci, przegrał z własnym szrotem, żartobliwie nazywanym bolidem F1.
Albon? Dla zachowania twarzy sam powinien zrezygnować z wyścigów. Juz nawet AT dla niego to za wysokie progi.
I na koniec, dwóch bohaterów wyścigu. Riccardo i Hulkenberg.
RIC - w końcu wrócił na podium, czekał, czekał i się doczekał. Ciekaw jestem, co tam w głowie Cyrila chodzi. "Wygrana, no fajnie ale cholera... tatuaż" :D
HUL - Przedwczoraj nawet nie było wiadomo, że będzie startować a on sobie dzisiaj na P8 dojeżdża. Świadczy to, jakim kierowcą jest Nico i wstyd, że nie ma stałego miejsca w którymś z zespołów.
15. Raptor202
Mam nadzieję, że licznik Kimiego zatrzyma się na liczbie 329. Kolejny raz pokazuje, że poza nazwiskiem nie ma już nic do zaoferowania. I oby te farciarskie punkty Grosjeana również nie wpłynęły na ustalanie składu na przyszły rok.
16. Fanvettel
Hulkenberg i Grosjean świetny wyścig !!!
No i Ricciardo wreszcie się doczekał podium !
17. michal78911
Gdyby Schumi nie stracił możliwości dalszej jazdy to raczej by Ham mu nigdy nie dorównał :)
18. Mayhem
Jak już mówimy o rekordach to Russell też jeden dziś pobił, 32 starty w F1 bez punktów (wcześniej 31 Tora Takagi) i do tego po zdobyciu punktów przez Grosjeana jest 21 w rankingu, a nie 20 jak tutaj na stronie (proszę poprawić)
19. Raptor202
@17 Zwłaszcza, że możliwość stracił rok po zakończeniu kariery :) z pewnością szykował się do powrotu w 2015 i pozamiatania Hamiltona w Mercedesie w wieku 46 lat.
20. sismondi
@17 Dorównał i przegoni :)
21. FanHamilton
Brawo Lewis. Tak Schumi jest lepszy
22. dody
Hamilton jest wielki jak Senna. Wielki nie tylko w sporcie a poza nim. Szybki i spektakularny jak Senna i Mansell. Zdecydowany i twardy jak Schumacher i Fangio. Completny i wszechstronny jak Prost i Alonso. Jednym słowem jest GOAT.
23. sliwa007
Vettel to jednak jest burak. Widzi, że Leclerc jedzie na nieco innej strategii, jest dużo szybszy i ma aspiracje do walki o wyższe pozycje a i tak nie potrafi przepuścić go na prostej, tylko doprowadza do bardzo niebezpiecznej sytuacji.
A jeszcze niedawno zapewniał wszystkich, że zespół nie musi go ściągać z toru jak tylko Leclerc się do niego zbliża. Jak widać urażona duma dalej nie pozwala mu przepuszczać szybszego Leclerca.
Wielkie brawa dla Ricciardo i Hamiltona, który niezależnie od okoliczności dokonał czegoś co jeszcze kilka lat temu wydawało się niemożliwe.
24. FanHamilton
Pewnie celowe działanie na strony Bottasa a ten zespół się podniecają jakby Hamilton nie Wygrał. Współczuję ci Bottas mógł iść do Ferrari.
25. andy_chow
Jak dla mnie Hamilton już wcześniej pobił rekord Schumachera
26. zbych74
)
27. Believer
Albona to chyba za karę wycofali, zniszczył wyścig Kvyatowi i sobie 2 komplety opon. Wyglada to tak, jakby się posypał psychicznie.
28. mrtheconrad
Ogólnie wyścig ciekawy i oby takich więcej. Co do kierowców:
Hamilton wykonał co do niego należy, przegrał w pierwszym zakręcie z Bottasem, no ale potem bardzo elegancko się odgryzł wykorzystując bład fina.
Bottas znowu zawodzi. Fantastycznie przejechał pierwszy zakręt i tyle. Potem już było tylko gorzej, nie potrafił utrzymać za sobą Lewisa popełniając bład. Z Bottasem niestety tak jest, że jak już ma jakąś szansę to niestety coś musi zepsuć i wszystko wymyka się z rąk. Oczywiście awaria uniemożliwiła finisz w wyścigu, ale nawet gdyby nie miał tej awarii i tak byłby za Lewisem albo i jeszcze za Verstappenem.
W Ferrari jak to w Ferrari. Vettel zgodnie z tradycją wykonał sbinallę, a potem zamiast przepuścić Leclerc'a, który jechał na nowych pośrednich oponach to próbował się siłować z nim niemal nie doprowadzając do kontaktu. Dziwi mnie, że nie było poleceń zespołowych - no ale cóż - nie pierwszy raz Ferrari robi jakieś losowe ruchy.
W Red Bullu:
Co do Maksa to standardowy występ w jego wykonaniu. Tuż za Mercedesem. Na więcej osiągi samochodu nie pozwalały
Albon z kolei zawodzi. Spodobało mi się określenie na jego temat w studiu po wyścigu, a mianowicie - "Albon w ostatnich wyścigach zasypuje dziurę, którą sam zrobił." I to zasypywanie też mu nienajlepiej wychodzi. Czyli najpierw słaby występ w kwalifikacjach, potem jakieś błedy w pierwszym etapie wyścigu, a następnie mozolne odrabianie i wyprzedzanie kierowców z końca i środka stawki. Tak niestety można podsumować występy Albona, który kompletnie sobie ostatnio nie radzi. Zastanawia mnie czy rzeczywiście miał problem z samochodem czy po prostu w Red Bull'u uznali, że nie ma sensu się dalej kompromitować i wycofali samochód.
W Renault w końcu najbardziej wyczekiwane podium, widać progres u tej ekipy. Ricciardo pojechał fantastyczny wyścig wykorzystując co prawda pech Bottasa - ale takie są wyścigi.
Jeżeli chodzi o pozostałych kierowców to tak po krótce:
Raikkonen jest chyba jednym z najbardziej przereklamowanych kierowców co dzisiaj udowodnił kompletnie nie odnajdując się w wyścigu. Na starcie niemalże nie wjechał w kierowców przed sobą, a potem zniszczył wyścig Russelowi. Jemu przydałaby się emerytura i niech młodzi kierowcy mają szansę, bo on nic już swoją jazdą nie wnosi.
Hulkenberg: jak na wyścig przejechany z doskoku wykonał fantastyczną pracę i dobrze odrabiał straty. Jemu chyba nic nie można zarzucić biorąc pod uwagę warunki.
A i jeszcze jedna sprawa. Wyjazd safety car'a był chyba jednym z najbardziej naciąganych wyjazdów safety car'a jaki pamiętam i służyło to chyba tylko sztucznemu napompowaniu widowiska. Virtual safety car byłby w zupełności wystarczający biorąc pod uwagę fakt, że nie musiał wyjeżdżać dźwig i bolid stał tuż przy wyjeździe z toru i sprzątnięcie go trwało bardzo krótko. Dziwne to było trochę.
29. Skoczek130
Standardowo - jak komuś ma paść bolid, to oczywiście Bottasowi. Ale cóż, tak ma być. Hamilton zrobił swoje. Gratulacje się należą - wykorzystał to, co dał mu los i zespół. Nie ma sensu porównywać jego osiągnięć z Schumim. Statystyka to statystyka. ;) Nie będzie łatwo kolejnym zawodnikom dorównać Hamiltonowi i Schumacherowi. Musi się na to złożyć wiele czynników. Brytyjczyk dostaje rok w rok dominujący sprzęt. Bez tego nie ma szans. Ile osiągną w swojej karierze Max i Charles? Tego nie da się przewidzieć. Liczę, że choć po jednym tytule wywalczą, bo Holandia i Monako jeszcze tego nie dokonali.
30. ZS69
Schumacher był jak dla mnie najlepszym kierowcą F1, zaczynał w Jordanie i już w debiutanckim sezonie pokonał swojego partnera potem Benetton i Ferrari rekordy z niczego .Przypomnijmy,że Ferrari było daleko Kierowcami byli Alesi i Berger nr 27i28.Tam trafił Schumacher i Irvin.4 lata i 5 tytułów Michaela zaznaczając,że cały czas był w czołówce za górącymi Willamsami i McLarenami.Hill.Villeneuvei Hakkinen 4 tytuły MŚ.
Hamilton jest napewno doskonałym kierowcą ale jest "w czepku urodzony" ma szczęście trafiania do najlepszych zespołów i napewno dzięki super talentowi osiąga MAX możliwości.
Dlatego WIELKIE GRATULACJE dla Hamiltona ale i tak Schumi jest nr1.
31. dody
Schumi też miał dominujący sprzet. W ogóle od roku. 1990 kto wygrał mistrzostwo na gorszym samochodzie? Chyba nie ma takiego. Większość kierowców wygrali na dominujących samochodach. To nie czasy Fangio, kiedy talent kierowcy byl najważniejszym czynnikiem. Ktoś kto nie znana ten sport, albo ktoś kto chce celowo zmnejszyc zasługi Hamiltona mówi tylko cyfry. Ale wyrównanie rekordy Senny i Schumi to wielkie czyny
32. BAR 82_MCE
@31 Alonso w 2005r.
33. Skoczek130
@dody - nikt nie umniejsza mu sukcesu, tylko zauważa niepodważalne fakty. Hamilton trafił w fenomenalny okres Merca. Niezależnie od tego, kto by został kierowcą nr 1 Merca (Alonso, Vettel, Button itd.), teraz mógłby zbliżyć się do rekordu Schumiego. W przypadku Niemca, który trafił w słaby okres Ferrari i z nimi zbudował potęgę, już nie za bardzo widzę drugiego takiego, który by tego dokonał. Zabrakłoby być może tego samozaparcia i pracy, bo talent to nie wszystko. Merc wyprzedza o lata świetlne inne zespoły - nie mówię tylko o osiągach, ale pracą nad rozwojem bolidu itd. Hamilton dokonał dużej sztuki - musiał swoje zrobić, aby tego dokonać. Ale nie tylko ja uważam, że osiągnięcie Schumiego jest nieporównywalnie większe. Ale każdy ma swoje zdanie. Uszanuj zdanie innych, a nie plujesz jadem na lewo i prawo. ;)
34. Danielson92
@31 Raikkonem w 2007. Alonso był o krok w 2012.
35. dody
Alonso miał najlepszy samochód.
36. dody
33
Kiedy Hamilton wybrał Mercedesa Mercedes był wielką niewiadomą. Ktos mówił Schumi Mercedesa rozwijał. Nic z tego. Schumi nawet przegrał z Rozbergiem. Był gorszy od Rosberga. To nie był ten Schumi w Benetonie. Więc Mercedes wymienił go Hamiltonem. To był słuszny wybór. To byl los. I urodził się wielki mistrz wszech czasów . Hoho
37. Danielson92
@33 Ciekawy tok myślenia. Czyli posiadanie najlepszego samochodu czyli czegoś o co generalnie w tym sporcie chodzi Twoim zdaniem umniejsza czyjeś dokonania? Jestem ciekaw co powiesz, gdy kiedyś Verstappen, którego wychwalasz pod niebiosa dostanie samochód lepszy od reszty o sekundę na okrążeniu. Także będziesz twierdził, że jego sukcesy są mniej warte, bo ma lepszy sprzęt od pozostałych? Czy twoja opinie bierzę się z niechęci do Hamiltona. Stawiam na to ostatnie.
38. Damiann
Brawo Lewis.
Chyba wszystko zostało już napisane w temacie wyścigu.
Dzisiaj, mnie osobiście zaskoczyła przewaga Mercedesa i Red Bula nad resztą. Po starcie i przejechaniu kilku okrążenie mieli już 20 sekund przewagi nad 4 LEC, a na 40 okrążeniu RIC jadąc jako 3 miał już 1 minutę straty do HAM ( przy czasie okrążenie 1.28 ). Gdyby nie SC nawet trzeci kierowca był by dzisiaj zdublowany.
39. ZS69
Schumacher rozwijał Mercedesa razem z Rosbergiem i nawet Nico przyznał ,że dzięki Schumacherowi rozwijał się podobnie było w przypadku Kubicy i Raikkonena tyle,że dyrekcja Mercedesa słuchała rad mistrza a Williams Kubicy nie słuchał .
Hamilton to topowy kierowca ,wielkie brawa dla niego,nie każdy może trafić do topowego zespołu jednocześnie będąc w topowej formie.WIELKI TALENT i JEDNOCZEŚNIE WIELKI SZCZESCIARZ.
inaczej mieli Berger,Alonso,Webber,Coulthart...
40. Xandi19
@31
1995
2005
2007
2009*
2012
41. Cadanowa
Wow wielkie gratulacje dla Hamiltona za wyrównanie rekordu. Piekny wyscig sezon nowych torów ten tor moglby wrócić z Magellan do kalendarza F1. Brawo Riccardo. Bottas to jednak miernota
42. przesio
@8 XYz1
Wsiądź w taczkę jaka jest obecnie ferrari i pokaż więcej. Akurat jaj to nie pokazał "Hulkenback" który mimo dużo lepszego bolidu nie wyprzedził w końcówce Charlesa. Jego 8 miejsce to głównie sprawa dobrego bolidu i szczęścia gdyż część rywali przed nim odpadła.
43. ciemnicaxdd
@42 Czego ty wymagasz od Nico, który na 4 godziny przed kwalifikacjami dostał wiadomość, że jest potrzebny i będzie jechać bolidem? Hulk nie siedział w bolidzie od czasu GP 70-lecia a i tak pokazał niesamowitą klasę i czapki z głów przed nim. Nie każdy trzymałby tak przyzwoite tempo z miejsca wchodząc do bolidu.
44. Koniarek
Przypomina mi się Luca Badoer, który w zastępstwie zasiadł w Ferrari i tracił po 2, 3 sec na okrążeniu czy to w Q czy w wyścigu. Hulkenberg za to dał radę dojechać w punktach i gratulacje dla niego, zrobił coś wielkiego.
45. przesio
@43 Hulk pokazał cała kariera jaki dobry z niego kierowca i na tym skończę ta dyskusje
46. Skoczek130
@dody - twój pupil znalazł się po prostu w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Jak dla mnie to daleko mu do Schumiego. Ale gratulacje za wyrównanie rekordu - wykorzystał, co dał mu dominujący zespół. Bez tego mógłby pomarzyć jednak o rekordzie.
47. Vendeur
@46. Skoczek130
Tak jak i każdy inny kierowca mógłby pomarzyć o jakichkolwiek rekordach bez najlepszego pojazdu w sporcie motorowym.
48. Skoczek130
@Vendeur - dlatego zachwycanie się tego typu rekordami jest łagodnie mówiąc... bezsensowne. Imponuje to Rafa Nadal - po raz trzynasty najlepszy w Roland Garros. Pod względem sportowym sukces ten jest nieporównywalnie bardziej wartościowy w świecie sportu. ;)
49. pmax77
dody - 2008, Lewis zostaje mistrzem świata kierowców w samochodzie McLarena, czyli drugim w stawce bo mistrzostwo konstruktorów zgarnia Ferrari...pytania ?
50. dexter
Z penoscia moj osobisty highlight sportowy w tym roku. Bilety dla VIPow, dwa dni spedzone na Nürburgringu w wysmienitym towarzystwie - co mozna zyczyc sobie wiecej...
Jestem po prostu wdzieczny. Trzeba podkreslic, ze wyscig F1 na Nürburgringu w normalnych okolicznosciach bylby nierealny, tak przynajmniej koronawirus ma cos dobrego - jesli w ogole mozna tak napisac. Choc bez dreszczu emocji nie odbylo sie. Haslo: obszar ryzyka. W ubieglym tygodniu sytuacja w Niemczech byla tak dynamiczna, ze mimo waznych biletow i wykonanych testow zwiazanych z koronawirusem po prostu calkowicie do konca nie wiedzielismy, co wlasciwie bedzie. Z dnia na dzien moglo sie wszystko zmienic. A bylem ze stara paczka, ponadto kazdy z nas mieszka w innym Bundeslandzie, tak wiec...
Jestem wdzieczny z dwoch powodow. Kto by pomyslal, ze bede naocznym swiadkiem historycznych wydarzen. Wiele wzruszajacych momentow widzialem w F1. Ale, ze rekord legendarnych 91 zwyciestw Michaela Schumachera kiedykolwiek zostanie wyrownany lub nawet pobity - jeszcze kilka lat temu nie moglem sobie wyobrazic. Wlasciwie rekord na wieki.
Dzieki temu Brytyjczyk definitywnie staje sie niesmiertelny. Jest na drodze do najlepszego kierowcy wszechczasow. W Barcelonie pobil kolejny rekord Michaela Schumachera, zajmujac 156 miejsce na podium. W Spa 24.084 kilometrow na szpicy stawki byly w niebezpieczenstwie, teraz 91. zwyciestwo niemieckiego mistrza swiata. Na koncu roku 7 tytulow. Poniewaz mowi, ze chce jezdzic przez co najmniej nastepne trzy lata, wyznaczy nieopisany wzorzec dla nastepnego pokolenia.
Niezaleznie od wszystkich gier liczbowych, Hamilton jest tym, czym Schumacher byl przez dziesieciolecia i nadal jest dla wielu: globalnym synonimem Formuly 1. I sukcesu. W kazdym razie dzieki wlasnej formie, perfekcji w Mercedesie (W11 przejdzie do historii jako jeden z najlepszych pojazdow wszechczasow) i prawie niezmienionym przepisom, obecny sezon wyscigowy daje najlepsza szanse, aby ponownie umiescic swoje inicjaly w historii wyscigow. Jesli zdobedzie tytul ponownie (patrzac na obecna punktacje w klasyfikacji kierowcow wszystko na to wskazuje), 35-letni Champion wygra polowe wszystkich Mistrzostw Swiata w ktorych bral udzial. Wielkie kino!
Rzeczywisty egzamin mistrzowski jako kierowca wyscigowy zdales wtedy, gdy jestes nazywany "kompletnym kierowca". Tzn. ktos, kto jednoczesnie pod wzgledem umiejetnosci za kierownica, taktyki, techniki, ale rowniez patrzac z ekonomicznego punktu widzenia i jako czlowiek jest niezwykly. Przy wszyskim mozna postawic haczyk. Jednakze najwiekszy hak kierowca moze sam zrobic tylko. Mysle, ze kamien zostal juz polozony na poczatku sezonu. Hamilton jest po prostu niezwykle stabilnym kierowca wyscigowym, wie dokladnie co robi, generalnie znany jest z tego potrafi zadbac o opony, z aktualnym modelem pojazdow wyscigowych wysmienicie potrafi sobie poradzic. Swietny sportowiec, ktory funkcjonuje gdy trzeba. Tam pasuje juz wszystko...
Tak na marginesie dla bardziej zaciekawionych uzytkownikow... Mercedes to nie jest tylko wieksza moc silnika, lecz rowniez docisk, ktory pozwala na taka gre parametrow, aby ogumienie jak najmniej ucierpialo. No i startujac z pierwszego rzedu management opon jest zawsze latwiejszy niz jazda z tylu lub w srodku stawki. Wyjatek: wyjatkowe okolicznosci! Ale - dobry pojazd bez wyjatkowego kierowcy tez nie jest gwarancja zwyciestw i tytulow.
No coz, lza w oku po prostu krecila sie sama, kiedy Mick wkroczyl na podium i jako znak respektu podarowal Lewisowi helm swojego ojca z sezonu 2012. Kask to najbardziej osobista rzecz, ktora kierowcy wyscigowi nosza. Niesamowicie emocjonujacy moment...
PS: Starzy uzytkownicy z pewnoscia o tym wiedza: z racji mojego zawodu interesuje sie sportem motorowym, jednakze dawniej bylem rowniez wielkim fanem Michaela Schumachera. Wiele lat temu jezdzilismy za Michaelem po calym swiecie - podobnie jak fani Maxa Verstappena w obecnych czasach. Pamietam jak Mick jeszcze byl malym dzieckiem, dzis syn najslynniejszego kierowcy na swiecie ma 21 lat. Weekend wyscigowy, ktory pozostanie na dlugo w mojej pamieci. Dlatego jestem wdzieczny i troche dumny...
Padl takze drugi duzy rekord: 323 Grand Prix Kimiego Räikkönena. Kimi oficjalnie jest teraz kierowca F1 z najwieksza liczba wyscigow. W tym roku jeszcze moze dojsc szesc wyscigow, a wiec bedziemy przy liczbie 329! A kto wie moze w przyszlym roku dojdzie wyscig numero 18, 19 lub 20. W kazdym razie wielkie gratulacje.
51. dody
50 dexter
ktos z magazynu sportowego musi zatrudnic ciebie jako komentatora F1
52. dexter
@46. & 48. Skoczek130
Na pewno zwyciestwa i tytuly nie odgrywaja roli? A dlaczego w ogole sportowcy uprawiaja sport? Albo inaczej: prosze wytlumacz mi swoja logike myslenia, bym tez potrafil zrozumiec. Mozesz mnie z checia poprawic.
Osiagniecia sportowe Lewisa Hamiltona w F1 po prostu sa niesamowite. Jeszcze kilka lat temu nikt (inkl. Hamilton) nie mogl sobie wyobrazic, ze liczba 91. zwyciestw Michaela Schumachera zostanie kiedykolwiek wyrownana. 91 zwyciestw to prawie bardziej niesamowite niz 7 tytulow mistrzowskich. Poniewaz oznacza, ze w obrebie10-12 lat kariery sportowej trzeba permanentnie naprawde wygrywac wyscigi. Inaczej takiej liczby nigdy nie osiagniesz. Tak jak wyzej napisalem: wielkie kino!
Jedna rzecz jest pewna jak amen w kosciele: teraz pojawia sie krytycy, ktorzy beda zdania, ze Brytyjczyk od szesciu czy siedmiu lat jezdzi mistrzowskim pojazdem wyscigowym. Sek w tym, ze inni kierowcy wyscigowi rowniez siedza za kierownica mistrzowskiego pojazdu - Nico Rosberg siedzial w tym samochodzie, Valtteri Bottas siedzi obecnie. Jednakze oni nie sa szesciokrotnymi mistrzami swiata, nie maja w swoim portfolio 91. wygranych.
Ale - tez nie sa to kierowcy z lapanki na drodze, lecz absolutna czolowka swiatowa. Nico Rosberg zdobyl tytul z Mercedesem i niespodziewanie zakonczyl kariere sportowa. Poniewaz osiagnal wszystko w Formule 1. Zrezygnowal nawet z osmiocyfrowej rocznej gazy. A mogl co najmniej jeszcze przez trzy lub cztery lata jezdzic na najwyzszym swiatowym poziomie - dysponujac mistrzowskim pojazdem...
70 lat Formuly 1, a tylko 33 Championow. Michael Schumacher posprzatal zdobywajac 7 tytulow, nastepnie Lewis Hamilton (szesc), Juan Manuel Fangio (piec) i Alain Prost oraz Sebastian Vettel (cztery tytuly). Trzykrotnymi mistrzami swiata sa Jack Brabham, Jackie Stewart, Niki Lauda, Nelson Piquet i Ayrton Senna.
Szesciu kierowcow dwukrotnie zdobylo korone: Alberto Ascari, Graham Hill, Jim Clark, Emerson Fittipaldi, Mika Häkkinen, Fernando Alonso. Nico Rosberg nalezy do grona 17 pilotow, ktorym udalo sie to tylko raz. I nawet nie pozostal by bronic swojego tytulu. Wczesniej zdarzylo sie to tylko cztery razy. Mike Hawthron rowniez zrezygnowal w 1958 roku po wygraniu swojego pierwszego Pucharu Swiata i zmarl zaledwie 95 dni pozniej w wypadku samochodowym.
Jochen Rindt zmarl na Monza w 1970 roku, zanim mogl w ogole zostac mistrzem swiata. Jest jedynym kierowca, ktory zostal posmiertelnie ogloszony mistrzem swiata. Jackie Stewart zostawil wyrwe po swoim trzecim tytule w 1973 roku, a Alain Prost po czwartym w 1993 roku. Co doprowadzilo do tego, ze jego kolega z zespolu (Damon Hill) zaczal z numerem 0 w nastepnym sezonie.
Czterech mistrzow swiata zginelo w bolidzie wyscigowym. Alberto Ascari zmarl w 1955 roku podczas testow w Ferrari 750 na torze Monza. Jim Clark w 1968 r. w wyscigu Formuly 2 prowadzac Lotus 48 na Hockenheimringu. Jochen Rind w ostatnim treningu do GP Wloch w Lotusie 72 (1970 r.). No i oczywiscie Ayrton Senna w Williamsie FW16 podczas Grand Prix San Marino w 1994 roku.
To juz pokazuje, ze Lewis Hamilton nalezy do 3-4 najwiekszych gwiazd historii F1. Pewne jest: mieszanka sukcesu i osobowosci, ktora trudno sklasyfikowac ze wszystkimi jej aspektami, wplywami, tatuazami i sprzecznosciami sprawia, ze ??Hamilton jest najwieksza gwiazda, jaka ma obecnie Formula 1.
Schumacher ma 91 zwyciestw ma swoim koncie, Hamilton rowniez ma 91 zwyciestw. M. Schumacher zawsze byl zdania, ze rekordy sa po to, by je pobic. Czy mozna je ze soba porownac jest zapisane na innej kartce papieru. W kazdym razie Hamilton wykonal milowy krok w historii tego sportu. W obu przypadkach chec wygrania lub wola zwyciestwa byla niezlomna. Michael nie pozostawil zadnego kamienia na kamieniu. Lewis tez nie. Brytyjczyk kazdego roku stara sie rozwijac, idzie nowymi drogami, zawsze naciska na gaz. To go wyroznia.
Jedynie ich styl zycia jest zupelnie odmienny. Michael byl mocno sfokusowany na swojej pracy. Lewis wiele rzeczy robi poza Formula 1. Trzeba zdjac kapelusz z glowy, ze w ogole potrafi wszystkim zarzadzac - ma wlasna linie mody, robi muzyke, angazuje sie politycznie etc. Piloci roznia sie, ale obaj osiagneli to samo. I zawsze jest trudne, aby porownac kierowcow z roznych epok, gdy krzyzuja sie ze soba. Jedno jest jasne: Lewis Hamilton jest jednym z najwiekszych w historii tego sportu.
Problem polega na tym, ze po pierwsze, epoki sa rozne. Po drugie, przeciwnicy sa inni. Mozliwe nawet, ze Michael Schumacher mial troche mniejszy opor. Naturalnie na poczatku byl Prost, byl Senna, Ayrton Senna zginal w smiertelnym wypadku. Potem pojawil sie Mika Häkkinen - jego najsilniejszy rywal. Na koncu Fernando Alonso, jednakze wtedy juz kariera Michaela Schumachera dobiegala konca.
Z drugiej strony Michael Schumacher przez wiecej lat mial gorszy material do dyspozycji. Dopiero w piatym roku zdobyl swoj pierwszy tytul razem ze Scuderia Ferrari. Ferrari F1-2000 w koncu jechalo na rowni z McLaren-Mercedes. W przedostatnim wyscigu w Suzuce cala presja spadla. Po 21 latach hanby w koncu Ferrari znow mialo mistrza swiata. Schumi pokonal Mike Häkkinena w bezposrednim pojedynku. Wyscig pozniej Scuderia zdobyla tytul konstruktorow. Schumacher wygral dziewiec, jego kolega zespolowy Rubens Barrichello tylko jeden wyscig. To byl poczatek zlotej ery Michaela Schumachera. Ale lata 1996-1999: auto i zespol nie byl konkurencyjny. Fakt, ze Michael w ogole wygrywal wyscigi bylo cudem. Schumi robil to kazdego roku, tzn. takze w zlych latach Ferrari.
Ferrari F310 to byl najgorszy pojazd F1, jakim jezdzil w swojej karierze. Za duzy, za ciezki, zbyt podatny na defekty. Dopiero po radykalnej przebudowie w srodku sezonu z niskiego na wysoki nos byl mniej lub bardziej konkurencyjny. Ale Schumacher mimo tego zdolal z nim wygrac trzy razy. I zajal trzecie miejsce w Pucharze Swiata. Schumachera trzeba bylo tez w swoim czasie przekonac do tego, aby kupil ten samochod do swojej prywatnej kolekcji...
Okay, Hamilton naturalnie wygral co najmniej jeden wyscig w kazdym roku odkad jest w F1. A jest od szesnastu sezonow. Ze zlych lat najgorszy byl rok 2009. Tzn. najgorszy pojazd, ktorym jezdzil. Niemniej jednak wowczas rowniez potrafil wygrac dwa wyscigi po tym, jak McLaren kompletnie przebudowal auto.
To pokazuje, ze obaj kierowcy sa na podobnym poziomie. Sa punkty przemawiajace za Michaelem Schumacherem i sa takie punkty, ktore przemawiaja za Lewisem Hamiltonem.
Michael potrzebowal 247 wyscigow, by zdobyc 91 trofeow zwycieskich w Formule 1, Lewis potrzebowal 261 wyscigow. Krytycy mowia, ze Lewis ogolem jezdzil lepszym pojazdem wyscigowym. Ale - Brytyjczyk sam postawil sie w takiej pozycji, po prostu sam zapracowal na to, by w ogole jezdzic takimi samochodami. W GP2 uzyskal topowe wyniki, ktore potem owocowaly. On byl juz w kadrze, jednakze z roku na rok potrafil byc coraz lepszym.
53. dexter
@ ZS69
Kariera sportowa Lewisa Hamiltona ma z kariera Michaela Schumachera wiele podobienstw - mimo, ze inne czasy, inna epoka. Zmiana z McLarena do Mercedesa byla juz wtedy pewnym ryzykiem - trzeba to powiedziec. Mercedes w pierszych 2-3 latach (2010, 2011 i 2012) nie byl mistrzowskim zespolem. Albo inaczej: nie byl zespolem, gdzie konicznie trzeba bylo podpisac umowe. Warunki ramowe nie byly jeszcze odpowiednie. Po prostu Mercedes nie mial budzetu aby walczyc z Red Bullem, Ferrari i McLarenem. Roczny budzet Mercedesa byl za niski o 50 milionow euro.
W Stuttgarcie sprzedano projekt F1 z taka mysla, ze oszczedzajac pieniazki rowniez mozna wygrac Puchar Swiata. Dopiero Toto Wolff i Niki Lauda przekonal zarzad Daimlera. Kto chce pokonac Red Bulla, Ferrari i McLarena musi wydac przynajmniej tyle pieniedzy co oni.
Z pewnoscia jest naznaczone, ze inzynierowie Mercedesa do dzis nadal opowiadaja, jaka role odegral Schumacher w sukcesie zespolu. Ze nigdy wczesniej ani pozniej nie pracowali z takim kierowca, ktory byl tak profesjonalny. No coz, kiedy Mercedes byl wreszcie w stanie wygrywac wyscig Schumacherowi przytrafilo sie to samo, co wtedy, gdy za pierwszym razem oglosil zakonczenie kariery sportowej. Tak dlugo zwlekal z decyzja o kontynouwaniu kariery, ze inni podjeli decyzje za niego. Czym byl dla niego Kimi Räikkönen w 2007 roku, Lewis Hamilton stal sie w roku 2013. Z pewnoscia to jest tragika tej wyjatkowej kariery, ze Michael nigdy nie mogl zakonczyc, jak by sobie mogl tego zyczyc.
Schumacher podpisujac kontrakt w Maranello napotkal stajnie wyscigowa, ktora musiala zostac na nowo zreorganizowana. Pierwsze odczucie: ten zwiazek malzenski nie bedzie funkcjonowal. Z jednej strony tradycyjna stajnia, ktora zyla swoja historia i mitem. Z drugiej strony technokrata Schumacher, ktory z historia i budowaniem legendy nic nie mogl rozpoczac. Dla Schumachra historia byla tylko balastem. On zyl tu i teraz. Nastawienie Schumachera bylo typowe do jego generacji. Za sukcesy w przeszlosci nic sobie nie mogl kupic. Ze z Ferrari sam napisze historie dowiedzial sie o tym znacznie pozniej.
Gdy w 1995 roku jako dwukrotny mistrz swiata po raz pierwszy przekroczyl prog swietych hal w Maranello, to byl dla niego po prostu tylko inny warsztat F1 niz ten z Benettona. Rozwojowo bardziej zalegly. Duch blogoslawionego zalozyciela firmy nie byl w duzym stopniu odczuwalny. Zamiast tego Schumacher natychmiast rozpoznal plac budowy i bez upiekszen zaprezentowal swoje spostrzezenia u nowego pracodawcy.
Naturalnie takie rzeczy we Wloszech, gdzie Ferrari jest religia, a krytyka instytucji porownywalna jest do bluznierstwa nie zostaly dobrze odebrane. Z tym, ze Schumacher w 1996 mial podobnie myslacego czlowieka na pokladzie: Jean Todt. Rowniez Todt z punktu widzenia Ferrari byl kims, kto do Scuderii dolaczyl z boku. Ponadto Francuz tak samo pragmatycznie i krytycznie widzial stan wloskiego pacjenta, jak zatrudniony za duze pieniadze niemiecki mistrz swiata.
Przejscie Schumachera do wloskiej stajni bylo ryzykownym krokiem. Okay, Schumi pozlocil sobie swoj trud gaza w wysokosci okolo 30 mln USD, jednakze musial zdawac sobie sprawe, ze takim ruchem przynajmniej w pierwszym roku szansa na trzeci tytul daleko odlatuje. Benetton byl jego rodzina. Byl zespolem w ktorym pracowali trzezwo myslacy Anglicy i to wysmienicie pasowalo do jego charakteru. To byla gwarancja, by powalczyc o mistrzostwo swiata. Jednak bardziej skusilo go zadanie, aby niemozliwe zrobic mozliwym. To wyzwanie bylo ekstraktem, ktore przyciagnalo go do Ferrari. Nie etykieta bycie kierowca Scuderia Ferrari.
Schumacher az do zmiany zespolu byl uwazany za wyjatkowego kierowce. Pierwsze cztery lata w Maranello z wyjatkowego kierowcy zrobily kompletnego kierowce, poniewaz dopiero tutaj nauczyl sie przegrywac w godnosci. I to w wielkim bolu, ktory byl powodem, aby niektorzy watpili w sukces. W 1997 w mistrzostwach swiata poszedl na wymiane ciosow z Jacquesem Villeneuvem. Zakonczylo sie zle. W 1998 roku podczas wielkiego finalu na torze Suzuka na starcie zadusil silnik - nie do konca bez winy. W 1999 w srodku sezonu podczas powaznego wypadku zlamal sobie noge. O maly wlos jego wierny kolega (Eddie Irvine) wypelnilby misje jeszcze przed nim. Mozna bylo golym okiem rozpoznac jak Schumacher cierpial z tego powodu, kiedy po powrocie na polecenie z gory musial jezdzic dla Irvine'a. Mozna wrecz bylo odczuc jego ulge, ze na koncu Mika Häkkinen w McLaren-Mercedes zostal Championem.
W tych czterech latach Schumacher dorastal i powrocil do swojej jakosci. Nie tylko z tego powodu, ze wygrywal wyscigi pojazdami, ktore dla jego partnerow zespolowych byly "nie do jazdy", lecz rowniez dlatego, poniewaz trzymal sie swojego planu - choc dwa razy dostal kuszaca oferte ze stajni McLaren-Mercedes (wowczas najlepszy zespolu w stawce F1). Niemniej jednak Niemiec odrzucil oferte. W stosunku do swoich wspolbojownikow (Jean Todt, Ross Brawn i Rory Byrne) byl absolutnie lojalny. I tym samym byl lojalny do Ferrari. Zwiazal zespol w trudnych czasach. I nikt w Scuderia Ferrari nie odwazyl sie zwolnic Jean'a Todta w przypadku porazki. Aczkolwiek w pierwszych latach w regularnych odstepach czasu takie rzeczy byly domagane - co rowniez odpowiadalo naturalnemu refleksowi przedsiebiorstwa, ktore zmienialo szefow sportowych, jak zaden inny zespol w Formule 1.
Zwolnienie Todt'a lub ktoregos z technikow pracujacych na kierowniczym stanowisku oznaczalo rowniez natychmiastowa utrate Schumachera. Niemiec stal za plecami swojego szefa. Kiedys Todt powiedzial: "Michael dla mnie jest drugim synem".
Dopiero pozniej w swojej karierze sportowej Michael zrozumial, co wlasciwie oznacza mit i cala historia Ferrari. Zdobywajac piec razy z rzedu mistrzostwo swiata tym sposobem wymazal stary rekord ustalny przez Juana-Manuela Fangio. Wowczas odczul, ze sukcesy w bolidach Ferrari maja zupelnie inna jakosc niz w Benettonie. W Ferrari kazde zwyciestwo pisalo swoja historie...
Porod z pewnoscia byl trudny. Michael Schumacher musial czekac cztery lata. Potem Ferrari dojrzalo do tytulu mistrzowskiego. I gdy tylko zwycieska kombinacja odniosla sukces, stala sie niemal czyms, co samo w sobie odnioslo pozadany sukces. Kto wygral tyle dla Ferrari musial po prostu byc kochany. W zlotych latach miedzy 1996 i 2006, Ferrari zdobylo piec mistrzowskich tytulow dla kierowcy, szesc mistrzowskich tytulow dla konstruktorow i 87 zwyciestw. Z tego 72 zwyciestwa trafily na konto Schumachera. Takim sposobem Michael Schumacher zdobyl ogolem jedna trzecia wszystkich zwyciestw stajni Scuderia Ferrari. Drugi i trzeci kierowca sa daleko z tylu. Niki Lauda wygral 15 razy, Alberto Ascari i Sebastian Vettel 13 razy. Ogolem 39 kierowcow podnosilo w gore zwycieski puchar dla Scuderia Ferrari. Schumacher byl tez tym kierowca, ktory przelamal wielki uraz w Maranello. Od 1979 roku wloski zespol czekal na tytul. Presja na kotle byla tak duza, ze w 2000 roku Ferrari prawie detonowalo. Gdyby znowu im sie nie udalo, zespol prawdopodobnie by sie rozpadl.
Jednakze Lewis Hamilton rowniez musial podjac pewne ryzyko. Mercedes w pierwszych latach nie byl mistrzowskim zespolem. Brytyjczyk podobnie jak Michael Schumacher przechodzac do Ferrari, podjal ryzyko. Schumacher byl w Benettonie, gdzie dwukrotnie z rzedu zostal mistrzem swiata, potem podpisal umowe w Maranello a Ferrari bylo wtedy placem budowy. Wiec to bylo ryzyko w obu przypadkach i w efekcie koncowym oplacilo sie. Mozna smialo powiedziec, ze obaj kierowcy odegrali glowna role w przebudowie organizacji, tzn. w Mercedesie i w Ferrari. Naturalnie bez zespolu wyscigowego trudno o sukces...
54. LeadwonLJ
Lewis jest jak dla mnie najlepszym kierowcą na świecie
55. Kruk
Bez wzgledu na nieudolne proby gloryfikowania IQ 44, Lewis pozostanie zapamietany jako ten, ktory przyszedl na gotowe.
Posluze sie cytatem samego Lewisa cyt: "Od zawsze bylem zwiazany z Mercedesem".
56. Xandi19
Hahahahahhaa
Wasz "kaleka" na podium w DTM. Można tutaj zacząć pisać "przepraszam". Nie każcie mi wymieniać się z nicków.
57. ZS69
53 dexter- naprawdę miło czyta się słowa fana F1 ,który przedstawia prawdziwe fakty. Naprawdę doceniam ogromną wiedzę i znajomość F1 Ja jestem fanem ,oglądam F1 od 1990 roku czyli od czasu gdy za pośrednictwem tv sat astra dostępny był program eurosport,RTL i DSF,wcześniej oglądałem niestety tylko urywki wyścigów z Nikim Laudą w TVP1 prezenterem był redaktor Pach albo czasami z czeskiej telewizji.
A tak odnośnie tematu Podziwiam Hamiltona jednak dla mnie osobiście pierwszym mistrzem którego oglądałem od początku kariery był Michael Schumacher.Pamiętam jego triumfy i porażki.Chwile wściekłości jak incydent z Davidem Coulthardem gdy ten nagle zwolnił i Schumacher wpadł na jego bolid urywając koło z zawieszem,następnie obaj dojechali do garaży i Michael powstrzymywany przez ludzi z zespołu Ferrari i McLarena pobiegł do Davida krzycząc -chciałeś mnie zabić. Był też incydent z Villeneuve kiedy prowadząc 1 punktem chciał uniemożliwić wyprzedzenie się wjechał w bok williamsa-stracił za ten manewr wszystkie punkty zdobyte w sezonie. Jednak 7 tytułów to nie jest przypadek. To talent,szczęście i wsparcie zespołów-czyli szefów i mechaników oraz fanów. To mój idol ,rówieśnik a więc dla mnie WIELKI MISTRZ.
Pozdrawiam Fana F1
58. johan24
@Dexter - Jak zawsze bardzo fajnie czyta się twoje edycje i tłumaczenia z niemieckich portali :))))
59. dexter
33. Skoczek130
Kiedy po raz pierwszy zdobedziesz mistrzowski tytul naprawde kazdy bedzie wiedzial, ze potrafisz... Jesli kilka razy z rzedu wygrasz tytul, trzeba sie tylko cieszyc. Tutaj magiczne slowo brzmi: RESPEKT. Kropka. Powtarzalnosc po prostu jest brutalna.
Lewis Hamilton jest na dobrej drodze, aby wygrac siodmy tytul w F1. Ostatnim zwyciestwem jeszcze wyzej ustawil poprzeczke dla nadchodzacej generacji w Formule 1. Mysle, ze tak niesamowita kariera sportowa w najblizszym czasie nie powtorzy sie. A jesli - zajmie to duzo, duzo czasu. Dopiero 14 lat pozniej Michael Schumacher musial podzielic sie pierwszym z dwoch duzych rekordow. A nie widac konca dobrej passy, poniewaz najlepszy kierowca obecnej Formuly 1 ma najlepszy pojazd do dyspozycji. Brytyjczyk prawdopodobnie podkreci rekord wygranych wyscigow w trzycyfrowym przedziale i z duzym prawdopodobienstwem w przyszlym roku bedzie walczyl o osmy tytul mistrza swiata. Ponadto Hamilton ciagle sie rozwija. Mozna tylko zdjac imaginacyjny kapelusz i szczerze pogratulowac...
"@dody - nikt nie umniejsza mu sukcesu, tylko zauważa niepodważalne fakty. Hamilton trafił w fenomenalny okres Merca."
Nie ma roznicy. Myslac w takich kategoriach mozna rowniez powiedziec, ze Toto Wolff trafil na fenomenalny okres Mercedesa. Sukces to teamwork. Bez odpowiedniego zespolu zaden kierowca wyscigowy nie moze wygrac wyscigu, nie mowiac juz o wygraniu mistrzostw swiata. Rowniez fenomenalne osiagi Michaela Schumachera nie bylyby mozliwe bez odpowiedniego zespolu. Schumacher w Benettonie w 1994 i 1995 roku, w Ferrari w latach 2000-2004 i 2006 siedzial w zwycieskim bolidzie wyscigowym. Jednakze wygrywal rowniez wyscigi pojazdami, ktore nie mialy takiej jakosci. Najlepszym przykladem jest Ferrari z 2006 roku. W latach 1992-2006 Schumacher co roku odnosil co najmniej jedno zwyciestwo. W 2004 bylo ich 13.
"Niezależnie od tego, kto by został kierowcą nr 1 Merca (Alonso, Vettel, Button itd.), teraz mógłby zbliżyć się do rekordu Schumiego."
Po pierwsze, ciezko powiedziec, czy kierowcy XY jest w stanie Mercedesem wygrywac wyscigi. Kazdy kierowca potrzebuje pewnej ilosci czasu, by najpierw dotrzec tym autem tam, by moc wygrywac wyscigi. Nikt nie wsiada do auta i natychmiast wygrywa. Auto pasuje do Hamiltona, poniewaz bedzie dopasowane do jego stylu jazdy lub kierowca po czesci dopasuje sie sam. To jest jak z garniturem szytym na miare - nie kazdemu pasuje. Dlatego nie mozna powiedziec, ze kierowca XY usiadzie za kierownica pojazdu Hamiltona i pojedzie szybko. Tak samo nie mozna powiedziec, ze Hamilton usiadzie za kierownica konstrukcji uszytej pod Schumachera i pojedzie szybko. Prawdopodobnie nie. Takie porownania objektywnie mowiac sa niemozliwe.
Ponadto Fernando Alonso mial podobne predyspozycje i hipotetycznie mowiac mial szanse na podobne wyniki. Ale - z biegiem czasu stal sie nieatrakcyjny dla duzych topowych zespolow wyscigowych, poniewaz jest politykiem za kulisami, tzn. lubi pociagac za sznurki. Hiszpan zostawil spalona ziemie za soba na wszystkich swoich stacjach w F1. Pod kreska: w pewnym stopniu sam podstawil sobie noge. Tak wiec...
Powracajac do glownych protagonistow...
Gdy Michael Schumacher po siedmiu tytulach mistrzowskich i 91. zwyciestwach zlozyl swoja pierwsza rezygnacje w 2006 roku, Lewis Hamilton nie byl nawet w F1. Kiedy obaj spotkali sie ponownie na torach wyscigowych w latach 2010-2012, Schumacher nie byl juz u szczytu kariery a Hamilton nie byl jeszcze takim kierowca jakim jest dzisiaj.
Obecnie rowniez troche inaczej sie jezdzi, poniewaz z biegiem czasu sport motorowy troche sie zmienil. Za czasow Schumachera w wyscigach byly jeszcze tzw. okrazenia kwalifikacyjne przerwane postojem na tankowanie. Obecnie w F1 sa wyscigi dlugodystansowe. Sa tez zupelnie inne silniki. Ogolem pojazdy wyscigowe sa zupelnie inne, ogumienie jest inne, nie ma tankowania etc. Jako kierowca wyscigowy bardziej zarzadzasz calym systemem. Naturalnie trzeba rowniez naciskac, poniewaz auto nie ma autopilota...
Na poczatku kariery Schumachera zawsze istniala taka mozliwosc, aby dac innemu kierowcy nie tylko kilka dziesiatych, ale sekunde. Dlaczego? Poniewaz pojazdy nie byly od strony aerodynamicznej wyrownane. Jako kierowca masz wiecej mozliwosci do oderwania sie. Obecne pojazdy wyscigowe sa stabilne aerodynamicznie i bardzo wyrownane. Okno, w ktorym dzisiaj kierowca sie porusza nie jest juz tak duze. Wylamanie nie jest mozliwe.
Trzeba rowniez pamietac, ze kazdy kierowca ma troche inny sposob pracy oraz inny styl jazdy. Jako kierowca zawsze probujesz dopasowac sie, ale nie zawsze bedzie to produktywne. Jest wiele faktorow. Nie kazdemu to pasuje. W przypadku Schumiego i Hamiltona mozna powiedziec, ze obaj kierowcy przez wiele lat ewolucji technicznej dobrze potrafili sie dopasowac. Ponadto obaj popelniali/popelniaja relatywnie malo bledow, dlatego wygrali tyle wyscigow i sa wielokrotnymi mistrzami swiata. Na tak wysokim poziomie wysoka powtarzalnosc z pewnoscia jest cecha, ktora wyroznia najwieksze gwiazdy. Hamilton podobnie jak Schumacher od wielu lat jezdzi na absolutnym topowym poziomie. Tutaj nie ma przypadku. Fakt jest taki, ze Hamilton zrownal sie z Schumim na Nürburgringu. Jest 91 do 91. Najpierw inni musza w swojej karierze sportowej taki rezultat osiagnac...
60. dexter
Z pewnoscia stnieja roznice i podobienstwa. Sa punkty, ktore przemawiaja za Michaelem i sa punkty, ktore przemawiaja za Lewisem.
Fakt, Michael Schumacher byl kierowca, ktory rozwijal topowe auta, denerwowal inzynierow o kazdy dodatkowy kon mechaniczny, odbudowal zespol i ozywil Ferrari, by nastepnie wygrac 5 tytulow mistrzowskich z rzedu w tradycyjnym zespole wyscigowym. Dzieki niemu powrocil polysk do calego sportu motorowego. Schumacher nie tylko wygrywal, ale takze pracowal i zyl Formula 1. Jest pod pewnym punktem nieosiagalny.
Ale - Lewis Hamilton absolutnie nie jest gorszy. Na koncu swojej kariery pobije rekordy Schumachera. To nie jest tylko kwestia liczb, ale stylu. Schumacher czesto wygrywal bezkompromisowo, twardo, czasami na granicy sprawiedliwosci. Schumacher jezdzil na ostatnim rowku. Moze wlasnie dlatego wszyscy tak go podziwiali i kochali. Sukcesy Hamiltona sa bezbledne. Nigdy nie przepycha sie o zwyciestwo, zwycieza z elegancja i talentem. Wygrywa seryjnie prawie bez kontrowersji, nie popelnia bledow i prawie nigdy nie uzywa brudnych trikow. Jego styl przypomina dzentelmena. Hamilton jest juz jednym z wielkich...
Naturalnie Michael Schumacher jest idolem dla milionow na calym swiecie - i zawsze nim pozostanie. Rowniez jest moim idolem. Po prostu z Schumacherem dorastalem. Na tym serwisie nawet jest post, w ktorym wiele lat temu opisalem moja prywatna przygode z Michaelem Schumacherem. Z pewnoscia wszyscy maja swoja indywidualna historie prowadzaca do jednego i tego samego rezultatu. Poza tym w sporcie kartingowym za czasow Schumachera nie bylo lepszego kierowcy w Europie. I mozliwe, ze na swiecie - w Europie jezdzi najsilniejsza stawka. Osobiscie znam takich, ktorzy dzisiaj twierdza: "Bylem tak samo dobry, jak Schumacher". Mowie: Nie, nie byles! To co Michael wyprawial gokartem na zawsze pozostanie w mojej pamieci.
Nie ma sie co dziwic: tor kartingowy byl jego piaskownica, kierownica jego wyciagniete ramie. Ojciec Rolf byl zarzadca toru kartingowego, mama Elisabeth prowadzila kiosk na tym obiekcie. Mozna wrecz mowic o idealnych warunkach. Mlody Michael mogl codziennie trenowac po szkole, quasi przed swoimi drzwiami.
Michael Schumacher dorastal na czterech kolach. Juz w wieku czterech lat ojciec podarowal mu gokart. Za dziecinstwa czesto jezdzil w deszczu, aby zrekompensowac braki techniczne w swoim karcie. To tutaj polozono fundamenty pod wyjatkowa kontrole pojazdu. Nie bylo watpliwosci co do talentu. Rowniez nagrody rosly. Schumacher zdobywal tytuly w akordach. W 1984 i 1985 Mistrzostwo Niemiec, 1987 r. Mistrzostwo Europy. W tym czasie zmierzyl sie z przyszlymi przeciwnikami: Heinz-Harald Frenzen i Nick Heidfeld rowniez byli stalymi goscmi na torze w Kerpen-Manheim (obaj kierowcy dostali sie rowniez do Formuly 1). No i Ralf - jego mlodszy brat. Wraz z hobby duzego brata zajecia rekreacyjne Ralfa byly tez oczywiste. Ralf usiadl za kierownica gokarta w wieku trzech lat. W 1989 roku zostal juniorskim mistrzem Niemiec w kartingu, sport kartingowy uprawial do 17 roku zycia. No coz, potem najbardziej skuteczna para braci w historii F1.
Patrzac na dzisiejsze pokolenie kierowcow wyscigowych takie rzeczy dzieja sie znacznie szybciej. Dzisiaj masz 15 lat i jezdzisz w Formule 4 - choc sa tez wyjatki: Nicholas Lafiti mial 13 lat kiedy pierwszy raz siedzial w gokarcie. Dlatego debiut Kanadyjczyka w F1 zostal odpowiednio przelozony. Znowu Damon Hill (mistrz swiata z 1996 r.) nigdy nie siedzial w gokarcie. Mial dopiero 24 lata, kiedy usiadl za sterami prawdziwego auta wyscigowgo. W wieku 31 lat debiutowal w Formule 1. Obecnie minimalny wiek uprawniajacy do przystapienia do klasy krolewskiej to 18 lat - od epizodu Verstappena.
W wieku 18 lat Michael Schumacher po raz pierwszy usiadl za strami samochodu wyscigowego, cztery lata pozniej w bolidzie Formuly 1. 11 lat w Scuderia Ferrari uczynilo Schumachera rekordowym mistrzem swiata. W czerwonych samochodach wyrosl na perfekcyjnego kierowce wyscigowego. Koledzy z druzyny mieli trudnosci. Dla wielu czas spedzony z rekordzista byl tez negatywnym przelomem w karierze sportowej. Wraz z Schumacherem rowniez jego przeciwnicy stali sie slawni. Ba, pojazdy Schumiego staly sie tak slawne jak sam kierowca.
Oprocz tego Michael za swoich czasow kompletnie zrewolucjonowal obraz licencjonowanego profesjonalnego kierowcy wyscigowego w sportach motorowych - wyznaczyl nowe standardy swoim sposobem pracy, przeniosl kierowce na inny poziom. Dla mnie wciaz "outstanding"! Dzisiejsza generacja kierowcow dorasta z tymi sandardami.
Nikt wczesniej nie byl tak fit jak Schumacher. Za jego czasow na torach wyscigowych stal zawsze 40-tonowy truck, ktory zbudowany byl ekstra dla Schumachera. Na naczepie klimatyzowany gym, w srodku Michael. Taka anegdota. Ralf chodzil na silownie, poniewaz uznal to za konieczne. Michael, poniewaz sprawialo mu to przyjemnosc...
Trzeba jasno powiedziec: Michael Schumacher (1994, 1995, 2000, 2001, 2002, 2003, 2004) umiescil Niemcy na mapie F1 i zmienil sport marginesowy w wydarzenie premium. Najwiecej tytulow (7), najwiecej zwyciestw (91), najwiecej pole-positions (68), najwiecej najszybszych okrazen wyscigowych (77), najwiecej kilometrow jako lider wyscigu (24.084) i najwieksza gaza w F1. Za aktywnych czasow Michaela Schumachera tylko jeden sportowiec zarabial wiecej pieniedzy na swiecie: Tiger Woods (golf). Majatek M. Schumachera szacowany jest na okolo 750 mln. euro. Schumacher uosabial termin perfekcja. Nie pozwolil sobie na slabosci, byl szybki, sprawny fizycznie, pracowity, bezpardonowy i cholernie madry/sprytny. W jego karierze do 2006 tylko Mika Häkkinen i Fernando Alonso jezdzili w jego lidze.
61. dexter
"W przypadku Niemca, który trafił w słaby okres Ferrari i z nimi zbudował potęgę..."
Owszem Michael trafil w slaby okres Ferrari (auto + plac budowy na kazdym rogu w Maranello). Jednakze zlotej ery Michaela Schumachera nie mozna porownac 1:1 do dzisiejszych czasow. To sa dwie rozne epoki, inne warunki, inne auto, inna konkurencja etc. Statystyka owszem, ale liczby nie opowiadaja historii za nimi...
Pod pewnym wzgledem wiele sie nie zmienilo w Maranello. Wlasciwie do dzis panuje brutalna wloska polityka. Wszystkie polityczne struktury sa wielowarstwowe i bardzo zlozone. W Ferrari nie mozna w spokoju pracowac, poniewaz zawsze wystepuje jakis przeplyw posredni i ktos z boku, o ktorym jeszcze nikt nie slyszal nagle bedzie mial cos do powiedzenia. Dlatego ta osoba bedzie na pierwszym planie, a inna bedzie odcieta. W Maranello na kazdym rogu pali sie pozar: jest chaos, sa afery, klotnie, wewnatrz zespolu jest prawdziwa walka o stolki i wladze. Ostatni przyklad: Binotto, Arrivabene i Sergio Marchionne.
Kierowca wyscigowy z jednej strony jest kluczowa postacia w strukturach zespolu wyscigowego, poniewaz stoi na samej szpicy. Z drugiej strony ma osoby zarzadzajace zespolem. Dla kierowcy wyscigowego to wszystko nie jest takie proste jak z boku moze sie wydawac...
Dlatego tez Sebastian Vettel w ostatnich latach wielokrotnie chcial zaczerprnac porady. Chcial w pewnych kwestiach uslyszec zdanie Michela Schumachera - Schumi jeszcze przed nieszczesliwym wypadkiem we francuskich Alpach byl jego mentorem. Niestety z wiadomych powodow takiej mozliwosci nie mial. Trzeba pamietac, ze Sebastian Vettel w swojej karierze sportowej nigdy tez nie mial doradcy/managera, ktory powiedzmy w danej sytuacji by potrafil robic polityke za jego plecami. Takie rzeczy po prostu nie pasuja do jego osobowosci, stylu bycia.
Niemniej jednak za czasow Schumachera generalnie sytuacja w F1 byla inna. Owczesna dominacja Ferrari w porownaniu do wspolczesnosci ma malo do czynienia, poniewaz konkurencja wowczas byla inna. Nie bylo Mercedesa, ktory zatrudnia 1200 osob (nie wliczajac dzialu silnikow w Brixworth). Niemiecka stajnia, ktora operuje mniej wiecej nieograniczonym budzetem, zatrudnia najlepszych ekspertow na swiecie, ma najlepszy silnik i najlepszy chassis w F1. Nie bylo rowniez Red-Bull-Racing, ktory z jednej strony jest prywatnym zespolem wyscigowym, ale z drugiej strony przez lata zbudowal taka infrastrukture, ktora daje im mozliwosc reakcji na wszystko. Potrafia optymalnie wykorzystac budzet. W czasach ostatniej dominacji Ferrari nie bylo takiej konkurencji jak dzisiaj, tzn. tak dominujacych duzych zespolow. Byl tylko jeden zespol - jednakze ten zespol byl o polowe mniejszy niz Scuderia Ferrari. To byl McLaren-Mercedes z Adrianem Newey i Mika Häkkinenem na pokladzie.
Ponadto trzeba wiedziec, ze w tamtych czasach Michael Schumacher mial duza przewage, mial swoich ludzi w Maranello, ktorch po czesci sciagnal u Benettona: Jean Todt, Ross Brawn, Rory Byrne. To byl zupelnie inny system, ktory pracowal wewnatrz dzialajacego systemu Ferrari.
Po pierwsze, Jean Todt byl bardzo doswiadczonym, sprytnym i przebieglym szefem zespolu. Po drugie byl czlowiekiem, ktory genialnie uporzadkowal caly zespol, byl bardzo autorytarny i zrobil wszystko, co bylo do zrobienia. Poczatkowo kontrakt Schumachera byl tylko racjonalna decyzja. Ale Jean Todt i Schumacher nadawali na tej samej dlugosci fal. Z tego powstala przyjazn.
Tak jak wyzej spomnialem. Nikt w Ferrari by sie nie odwazyl zwolnic Todta w przypadku niepowodzenia - chociaz, w ciagu pierwszych kilku lat w regularnych odstepach czasu niektorzy domagali sie tego i odpowiada to naturalnemu odruchowi przedsiebiorstwa, ktore zwalnia szefow sportu jak nikt inny. Niemniej jednak Michael Schumacher stal za plecami swojego szefa. Gdyby Todt lub ktorys z technikow pracujacych na kierowniczym stanowisku zostal zwolniony, automatycznie oznaczalo by utrate Schumachera. Schumacher na poczatku kilka razy uratowal jego glowe a Todt bronil swojego kierowce przed wszelka krytyka. Powiedzial kiedys: "Michael jest dla mnie drugim synem." Rok po tym, jak Schumi oglosil rezygnacje, Todt zrezygnowal ze stanowiska szefa zespolu. Ale - Jean Todt portrzebowal rowniez 7 lat, by zdobyc z Ferrari pierwszy tytul w 2000 roku.
Rory Byrne byl konstruktorem i jak wiadomo mial wysmienita reputacje jako inzynier F2 i F1. Juz w zespole Benetton budowal pojazdy dla Michaela. I naturalnie Ross Brawn, ktory wiedzial za jakie sznurki trzeba pociagnac, by na koncu stworzyc to, co Michael sobie zyczyl. Schumacher chcial ?cegle? na tylnej osi i ja dostal. Ross Brawn dwa razy odegral role w zyciu Michaela Schumachera. Najpierw jako dyrektor techniczny w Benetton i Ferrari, potem jako szef zespolu Mercedes. Anglik byl tym czlowiekiem, ktory pociagal za sznurki. Wiedzial tez jakim rodzaj auta potrzebuje Schumacher, aby szybko jezdzic. Rory Byrne budowal pojazdy. Brawn tez byl tym czlowiekiem, ktory namowil Schumiego do powrotu.
Michael Schumacher, Jean Todt, Ross Brawn, Rory Byrne to byl jeden TEAM. Bez tak funkcjonujacej struktury wysmienite sukcesy Michaela Schumachera z Ferrari by po prostu nie byly mozliwe.
Jest jeszcze jeden wazny faktor, o ktorym czesto sie zapomina. Schumacher byl niesamowicie dobry i konsekwentny w wykorzystywaniu mozliwosci, ktorych normalny czlowiek z boku nie widzi: mianowicie opony. Michael Schumacher i Ferrari posiadali specjalna umowe z dostawca Bridgestone, aby opony zostaly opracowane przez producenta w ten sposob, by perfekcyjnie pasowaly Schumiemu. Jednakze nie oznacza to, ze takie opony pasowaly do reszty pola jezdzacego na ogumieniu Bridgestone. I te zalety jedna po drugiej m.in. doprowadzily do tego, ze Schumacher razem Ferrari tak dominowal. Naturalnie Michael Schumacher musial z tym pakietem najpierw pojechac - a los chcial, ze fenomenalnie potrafil to robic...
W kazdym razie obecny kierowca Ferrari takich mozliwosci nie ma. Sebastian Vettel nie mial zadnej przewagi opon, lecz najpierw niekorzysc zwiazana z oponami. Pamietam, jak skarcil dostawce Pirelli, gdy zostaly wprowadzone nowe jednolite opony do F1. Ponadto Michael Schumacher sprowadzil do Maranello prawie polowe swojej starej druzyny z Benetton (Ross Brawn, Rory Byrne). W obecnych czasach po prostu utopia. Seb chcial kiedys sciagnac do Ferrari wysmienitego czlowieka, Adreasa Seidl (byly szef zespolu Porsche, obecnie szef zespolu McLaren) i nie pozwolono mu.
Dlatego takie bezposrednie porownania sa zawsze niesamowicie trudne. Jest mnogosc faktorow - a juz w ogole porownujac inne pokolenia. Nie zmienia to faktu, ze Schumacher i Hamilton sa/byli absolutnie topowymi sportowcami. Wiecej po prostu nie mozna osiagnac w karierze sportowej.
?Zabrakłoby być może tego samozaparcia i pracy, bo talent to nie wszystko.?
Akurat braku samozaparcia, pracy, ustawiania wysokich celow z cala pewnoscia Hamiltonowi nie mozna zarzucic. Inaczej jego wysmienite osiagi w karierze sportowej nie bylyby w ogole mozliwe.
To nie jest tak, ze Hamilton siedzi na pokladzie Challenger 605 i nonstop lata po swiecie z jednego hotspotu do drugiego. Kto tak mysli, ten sie zupelnie myli.
62. dexter
Edit:
* chcial "cegle"
* sciagnal z Benettona
* "Zabrakłoby być może tego samozaparcia i pracy, bo talent to nie wszystko."
63. Kruk
Rozmowa/dyskusja na taki temat zawsze bedzie bez sensu, bo jest kilka grup kibicow:
-Pierwsza, w ktorej znajduja sie psychofani, oplaceni trolle i ludzie z klapkami na oczach.
-Druga, ludzie , ktorzy zdaja sobie sprawe z tego, ze to bolid Merola gra pierwsze skrzypce, ale trzeba
przytakiwac i podziwiac Hamiltona.
-Trzecia, ktora nie cierpi IQ 44 i jest potepiana tylko dlatego, ze nie maja ochoty lizac mu rowa.
To, ze @dexter bladzi-wiadome jest od dawna. Nie raz blysnal glupota np. "Vettel jest tak zdolny, ze trzeba bylo sila wyciagac go z gokartow, a potem z bolidu".
Przeciez gdyby powiedzial to w naocznym towarzystwie, to od razu dostalby po mordzie. Zaprzeczeniem tego typy dyrdymalow jest fakt, ze Ferrari kopnelo go w dupe i kolejny mlody pokazuje mu gdzie Jego miejsce.
Kazdy, kto podejmuje probe porownania kierowcow roznych epok jest glupkiem. A szczytem glupoty w F1 jest ofiarowanie Hamiltonowi kaskow Mistrzow, ktorych pobil rekordy.
Co to Qurwa za rywalizacja z Mistrzem, ktory zapisal sie w historii F1 i lezy 2 metry pod ziemia, albo nie moze juz rywalizowac, bo stan zdrowia nie pozwala lub jest na emeryturze?
64. dexter
Witaj @ZS69,
milo Cie goscic na serwisie zwiazanym ze sportem motorowym.
"Był też incydent z Villeneuve kiedy prowadząc 1 punktem chciał uniemożliwić wyprzedzenie się wjechał w bok williamsa-stracił za ten manewr wszystkie punkty zdobyte w sezonie."
No, to byl klasyczny ?Showdown?. Czlowiek przeciw czlowiekowi, druzyna przeciw druzynie. Po jednej stronie Michael Schumacher, ktory po raz pierwszy od 1979 roku znowu mial poprowadzic Ferrari do mistrzowskiego tytulu. Z drugiej strony Jacques Villeneuve, kanadyjski buntownik z celem zdobycia i umieszczenia w gablocie siodmego mistrzowskiego trofeum dla Williamsa. Poza tym byl jeszcze francuski dostawca silnikow Renault, ktoremu na pozegnanie Williams chcial sprawic ladny prezent.
Juz sam sezon 1997 rozpoczal sie dla Schumachera frustracyjnie. Podczas wyscigu w Australii musial stwierdzic, ze jego Ferrari traci na okrazeniu 2 sekundy do Williamsa. W miedzyczasie po masywnych naciskach Schumachera zespol z Maranello sciagajac Rossa Brawna i Rory Byrne'a wzmocnil sie rowniez od strony personalnej. To byli starzy towarzysze Schumachera juz z czasow Benettona: Ross Brawn ala "super mozg" pociagal za sznurki, Rory Byrne budowal pojazdy. Poprzez techniczny wyscilek strata Ferrari zostala tez troche zredukowana pod koniec sezonu.
Ponadto Kanadyjczyk byl bardzo dobrym kierowca. Schumacher w Estoril (1996) w ultraszybkim ostatnim zakrecie osobiscie przekonal sie, ze Villeneuve to nie tylko nazwisko, lecz potrafi jezdzic autem. Troche niezwykla sytuacja, poniewaz do tej pory Schumacher zawsze byl mlodym pretendentem. A teraz polowanie bylo otwarte na Michaela, na dwukrotnego Championa.
Sezon 1997 byl troche nietypowy, poniewaz dopiero w ostanim wyscigu po ostatniej zmianie opon doszlo do pierwszej i jedynej wymiany ciasow na torze wyscigowym miedzy Schumacherem i Villeneuvem. Do tego czasu obaj kierowcy nawet na podium nie spotkali sie razem. Villeneuve wiedzial, aby cos ugrac, musi szybko wykorzystac przewage nowych opon. Dlatego w zakrecie Dry Sack postawil wszystko na jedna karte i na nowym ogumieniu zaatakowal z zasadzki. Kanadyjczyk w ostatniej sekundzie poszedl z prawej, Schumi zobaczyl odruch w lusterku i instynktywnie pociagnal do srodka, a gdy Williams byl juz obok niego drugi raz pociagnal kierownica w prawo. Przednie kolo trafilo Williamsa dokladnie w strukture zderzeniowa bocznej skrzyni. Pech Schumachera byl taki, ze Villeneuve mogl pojechac dalej.
No coz, JacquesVilleneuve byl powiedzmy innym kalibrem niz spokojny Damon Hill. Kanadyjczyk byl uwazany jako cudowne dziecko, poniewaz od razu potrafil poradzic sobie w krolewskiej klasie sportow motorowych. Syn wielkiej legendy Formuly 1 wygral swoje pierwsze Grand Prix juz w czwartym wyscigu. To byl Nürburgring, rok 1996. Praktycznie o maly wlos nie wyrownal do dzis rekordu ustalonego w 1961 r. przez Giancarlo Baghetis: zwyciestwo w swoim debiucie. Tylko awaria silnika stanela na przeszkodzie.
Jesli chodzi o umiejetnosci Villeneuve byl na takim samym poziomie jak Damon Hill, ale Kanadyjczyk potrafil rzucic Schumacherowi wyzwanie w swoj niekonwencjonalny sposob. On byl absolutnym kontrastem w porownaniu do niemieckiego atlety. Michael byl dyplomata, Villeneuve ulicznym kundlem z duzym "pyskiem". Z jednej strony absolutna dyscyplina, poprawnosc, doskonale ustylizowany wystep Niemca napotyka na nonkonfermiste z cigle zmieniajaca sie farba wlosow, tanim podkoszulku za jednego dolara z Walmarktu i spodniach, ktore byly o 3 numery za duze. Jacques praktycznie co trzecie wyscigi nosil nowy kolor wlosow. Powiedzmy tak: byl dosc kolorowym typem - choc, kiedys byla taka moda...
Jacques Villeneuve w odroznieniu do Damona Hilla byl typem, ktory u Franka Williams'a i Patricka Head'a mial dobre chody, poniewaz nie pozwolil sobie na nic. Rowniez z tego powodu, ze zawsze mial wlasne zdanie, ktore glosno glosil. Gdy Olivier Panis podczas wypadku w Montrealu polamal sobie obie nogi, swiat F1 jednym glosem wyrazil swoje przerazenie i ubolewanie. Jedynie Villeneuve machal glowa i mowil: "Co sie ludzie tak emocjonuja? Na nartach kazdego dnia ktos lamie sobie nogi".
65. dexter
Jego luzny jezyk prawie kosztowal go tytul mistrza swiata. Wowczas bylo tak, ze krotko przed GP Kanady (po krytyce w kierunku FIA) zostal zaproszony przez Maxa Mosley'a do Paryza na czerwony dywanik, by w glownej siedzibie zdac raport. Pozniej z duzym opoznieniem pojawil sie w Montrealu, jednakze tym samym caly przebieg weekendu wyscigowego zostal zaklocony. Na koncu lokalny bohater wyladowal na scianie. Podczas wyscigu w Japonii musial pauzowac za drobnostke. Po raz drugi nie sciagnal stopy z gazu przy zoltych flagach. Inne auto parkowalo z boku toru poza linia uderzenia - tak wiec nie bylo az duzego niebezpieczenstwa. Wladza po prostu chciala dac lekcje niepoprawnemu uczniowi i zdyskwalifikowala kierowce na czas kompletnego weekendu wyscigowego. Kierowca z kanadyjskiego Quebec jeszcze poprosil zespol o odwolanie, ale to byl bezsensowny manewr, poniewaz jasne bylo, ze FIA nie wycofa decyzji komisarzy sportowych.
Ten incydent nalal dodatkowego oleju do pojedynku Schumacher vs.Villeneuve, ktory wowczas obral prawie religijna wojne. Najlepszy uczen w szkole przeciw najwiekszemu macicielowi. Kanadyjczyk wiedzial dokladnie w jaki sposob wytracic swojego kontrahenta z koncepcji. W przypadku nieukonczonego wyscigu Villeneuve'a, Schumi automatycznie zostalby mistrzem swiata. Gdyby obaj odpadli to Michael Schumacher rowniez bylby nowym Championem. Oddzielal ich tylko jeden punkt - przewaga Schumacher. Obie strony byly przekonane o zwyciestwie. Villeneuve powadzac swoje psychologiczne triki jeszcze bardziej podniosl kwote ogladalnosci.
To byl tez punkt wyjscia na ktorym skoncentrowal sie Villeneuve. Kanadyjczyk ostrzegl Niemca przed celowo wywolana kolizja i przypomnial Irvine'owi by nie zapomnial o brudnych trikach. Takim sposobem zapalnik zostal polozony. Za kulisami powstal "tajny pakt". Ron Dennis obiecal Frankowi Williamsowi, ze jego kierowcy nie beda interweniowac w pojedynek o mistrzostwo swiata. Niechec do Ferrari polaczyla obu Anglikow. Rownoczesnie Williams protestowal przeciw elastycznemu skrzydle w bolidach Ferrari - ktore rzekomo podejrzane zostalo u Adriana Newey'a.
I nagle przed finalem w Jerez m.in. przez wywolana wojne Schumacher stal sie zlym, a Villeneuve dobrym czlowiekiem. Williams legalnym, a Ferrari nielegalnym autem. Po ponurych przepowiedniach Kanadyjczyka cala uwaga zostala skierowana w kierunku brudnych trikow. No i tak jak przepowiednie wczesniej oznajmily doszlo do kolizji. Nie bylo prawie nikogo, kto nie zarzucil Schumacherowi zamiaru. To byl showdown z maksymalnie najgorszym scenariuszem dla faworyta. Villeneuve nie wyladowal na zwirze, lecz Schumacher. Ferrari nie zdobylo mistrzowskiego tytulu, lecz Villeneuve w swoim drugim podejsciu. Na koncu Schumacher powiedzial, ze popelnil blad. Niemniej jednak FIA zabrala mu wszystkie zdobyte punkty w sezonie 1997 (78 punktow).
Wowczas nikt nie mogl spodziewac sie, ze to byl tez absolutny highlight w karierze Jacques'a Villeneuve'a. Niegdys tak chwalony czlowiek z Quebec nie wygral juz zadnego Grand Prix w Formule 1. W 1998 zmarnowal swoj talent w niekonkurencyjnym Williamsie, a potem w projekcie swojego managera Craiga Pollocka - badz co badz kasowal krolewska gaze. A BAR dopiero zaczal odnosic sukcesy, gdy Villeneuve'a dawno tam nie bylo.
Najwieksza slaboscia Villeneuve'a bylo to, ze czesto mowil niewlasciwe rzeczy, nastepnie szukal wymowek i sam sobie stawial wrogow. Mozliwe, ze czegos Schumiemu nie wybaczyl, ale przed jego osiagami mial ogromny respekt. Zawsze powtarzal: "Michael jest prawdziwym racerem".
A ogolnie mowiac, sport motorowy jest emocjonalnym sportem. Walka kolo w kolo, wieksze/mniejsze wypychanie, zmiana linii jazdy, blokowanie, ekstra wyhamowywanie na prostej - takie rzeczy sie zdarzaly i to dlugo przed era Michaela Schumachera. Niekiedy kierowca z przodu tak robi, by kierowca z tylu celowo osiadl na mieliznie - w takim celu wystarczy bez powodu tylko lekko sciagnac stope z gazu...
To mozna zrobic z czystej szykany, jako faul zemsty lub z powodow taktycznych. Ze wzgledow taktycznych na przyklad, by wykorzystac efekt "harmoniki". Wystarczy na wyjsciu z zakretu leciutko sciagnac stope z gazu i kierowca z tylu musi juz dosc mocno pojsc w zelazo, podczas gdy poprzedzajacy pojazd ponownie przyspieszy i takim sposobem gap wzrasta. Takie rzeczy sa czesto stosowane w sporcie GT lub w sporcie kartingowym. W sporcie Formel juz nie tak bardzo (auto jest zbyt delikatne).
Kierowcy wyscigowi znaja absolutnie wszystkie triki. To jest tak, jakby mecz pilkarski odbyl sie bez prowokacji, fauli i watahy pilkarzy wokol sedziego. Tak samo jest w aucie - sa po prostu emocje i adrenalina. Naturalnie, nie zawsze to jest produktywne. Wystarczy zalozyc sluchawki na glowe w garazu i na zywo przysluchac sie radia, jak kierowca moze byc zdenerwowany. Niekiedy nawet sami szefowie potrafia swoich sportowcow odpowiednio podpuscic i ustawic. Czy na koncu zwyciestwo bedzie bardzo ciasne, wlasciwie nie ma roznicy. Naturalnie sa zagrywki, ktore klasyfikuja sie do kategorii, tzw. "No-Go". Jest cos takiego jak telemetria i jesli wyjdzie, ze kierowca zrobil cos z premedytacja, bedzie problem.
Pozdr.
66. ZS69
dexter-naprawdę fajnie czyta się Twoje posty,pełne prawdziwych faktów. Ja oglądając relacje na zagranicznych patrzyłem na wyścigi oraz na zachowanie zawodników ich mimikę i zachowanie podczas spotkań i z innymi zawodnikami i reporterami i zawsze lubiłem Michaela Schumachera ,Mike Hakkinena ,Davida Coultharda ,Katayame,... Zawodnicy którzy zawitali w F1 z USA zawsze w Williamsie czyli Villeneuve,Zanardi czy Montoya byli inni.Byli mistrzami Indycar i mieli inne zwyczaje (tory owalne auta sędziowskie bardzo często pojawiające się w prawiekażdym wyścigu czego w F1 nie było albo występowało bardzo sporadycznie,brak podium ).Bardzo lubiłem przepychanki Schumachera i Hilla.Hakkinen był bardzo zdyscyplinowany,był szybki ale zachowawczy,nie podejmował ryzyka jak Michael czy obecnie Max ,czasami ciągnął się za kimś aż w końcu wyczekał na błąd.
W zespole Sauber BMW nasz Robert Kubica jako rezerwowy odebrał fotel Villeneuvowi i naprawdę przykro mi ,że nasz rodak z tak wielkimi możliwościami ,z kontraktem z Ferrari przez wypadek w rajdzie stracił prawie pewne mistrzostwo-może to on byłby teraz lepszy od Lewisa a obecnie jest rezerwowym w zespołach ogona stawki i co najgorsze Alonso który od dawna nic szczególnego nie prezentuje dostaje etat a Robert tylko DTM ale był 3 i chwała mu za takie osiągnięcie w nowej dla niego serii.
67. dexter
@ZS69
"Bardzo lubiłem przepychanki Schumachera i Hilla.Hakkinen był bardzo zdyscyplinowany,był szybki ale zachowawczy,nie podejmował ryzyka jak Michael czy obecnie Max ,czasami ciągnął się za kimś aż w końcu wyczekał na błąd."
No, Mika Häkkinen to byl zupelnie inny poziom sportowca. Fin byl dzentelmenem. Zawsze z klasa, zawsze z kultura, ogolnie bardzo przyjemny czlowiek... Byl tez ulubionym rywalem Michaela Schumachera. Dwa razy wygral, dwa razy przegral.
Poza tym Häkkinen jezdzil w lidze Schumachera. Pojedynek z Mika trwal ponad cztery lata. Byl to rowniez pojedynek ze strony producentow samochodowych McLaren i Ferrari. W 1998 i 1999 Häkkinen siedzial w lepszym aucie, 2000 byl wyrownanym sezonem, a od 2001 Ferrari mialo przewage. Michael Schumacher w lepszym bolidzie nie byl w ogole do pokonania - podobnie jak Lewis Hamilton w obecnych czasach. Na rownowaznym materiale Häkkinen przynajmniej do przedostatniego wyscigu potrafil stworzyc opor. Final w Suzuka byl legendarny. Po prostu motorsport na najwyzszym poziomie. Mika prowadzil od startu. Drugi przeciagniety postoj w boksach i maly deszcz we wlasciwym czasie otwarl Schumacherowi droge do pierwszego tytulu z Ferrari. To byl poczatek ery sukcesu. Nareszcie Ferrari jezdzilo na poziomie McLaren-Mercedes.
Mika Häkkinen i Michael Schumacher znali sie juz z Formuly 3. Häkkinen dostal sie do Formuly 1 jeszcze przed Schumacherem. Debiut 1991 r. (GP USA). Dokladnie 5 miesiecy przed Schumacherem. Jego pierwszy wyscig przyciagnal mniej uwagi, zakonczyl sie przedwczesnym pozarem silnika. Rowniez jego pierwsze punkty w trzecim wyscigu na torze Imola, w porownaniu do Schumachera przycignely mniej uwagi. Po prostu Mika zostal gorzej sprzedany. Podczas gdy Michael zostal natychmiast sprzedany jako talent stulecia, Mika byl tylko nieoszlifowanym brylantem. Bardziej ukierunkowany awans Schumachera mial tez z narodowoscia do czynienia. Schumacher byl Niemcem, a Niemcy slyna z przemyslu motoryzacyjnego. Dla promotorow Formuly 1 wazne bylo, aby do Formuly 1 przyciagnac niemiecki rynek jako lokomotywe.
Bernie Ecclestone koniecznie chcial miec szybkiego Niemca w Formule 1. Zasadniczo chcial miec w swoim show Niemca, kierowce o innym kolorze skory i kobiete. Tak wygladalo duze marzenie Ecclestone'a. Brytyjczyk natychmiast zauwazyl potencjal Michaela Schumachera. Byl tym czlowiekiem, ktory mimo pewnych oporow umozliwil transfer Schumachera z Jordana do Benettona. Naturalnie na swoj sposob. I pod kreska mial racje - Schumacher byl prawdziwa zyla zlota. Rekordowy mistrz swiata byl koniem napedowym F1 i doprowadzil do tego, ze Niemcy wreszcie zaczeli interesowac sie sportem motorowym. Finlandia z punktu widzenia Berniego Ecclestone'a nie byla interesujaca. Maly kraj, ktory z Keke Rosbergiem mial juz swojego mistrza swiata. Wiec Mika pozostal z Lotusem do 1992 zanim zostal kierowca rezerwowym McLarena - a tam najpierw musial odczekac dopoki zespol nie zrezygnowal z Michaela Andretti.
Aczkolwiek Mika Häkkinen w walce z Ayrtonem Senna juz zaprezentowal sie z wysmienitej strony, to jednak nie mial az takiego przebicia. Jedynie wsrod ekspertow byl wysoko doceniany. Jego pechem byla sytuacja, ze McLaren wpadl w kryzys, ktory trwal przez trzy lata. Zanim Häkkinen dostal do dyspozycji mistrzowski pojazd, Schumacher byl juz dwukrotnym mistrzem swiata. W kazdym razie Mika musial najpierw przeczekac okres 96 wyscigow, zanim w Jerez (1997) po raz pierwszy wygral wyscig i podniosl zwycieski puchar w gore. Na dodatek zwyciestwo zostalo podarowane. Villeneuve pozostawil zwycistwo McLarenowi, poniewaz oni nie inegrowali w walke o mistrzostwo swiata. A David Coulthard musial oddac go pechowemu Finowi na polecenie zespolu.
Dopiero przelom uczynil Häkkinena silnym. W 1998 juz Micka nadawal ton, zanim po dwoch slabych wystepach w srodku sezonu wpadl w niepokoj. Wielki final w Suzuce nie byl duzym finalem. Juz przed startem powietrze troche ulecialo. Schumacher zostal oddelegowany do ostatniego rzedu, poniewaz na starcie do okrazenia formujacego jego silnik odmowil posluszenstwa i zgasl.
W sezonie 1999 wszystko wygladalo na powtorke, dopoki na torze Silverstone Schumacher nie uderzyl czolowo z pelna sila w bariere i doznal zlamania prawej kosci piszczelowo-strzalkowej. Jechal predkoscia 306 km/h zanim powinien wyhamowac przed zblizajacym sie zakretem, ale auto pojechalo przed siebie. Kiedy uderzyl w bariere jego predkosc wciaz wynosila 107 km/h. Ale wtedy Häkkinena dopadla niesamowita seria porazek, pecha i awarii, ktora doprowadzila go do trudnego polozenia. Nagle kierowcy, ktorzy w normalnych okolicznosciach nie mieli byc rywalami, zostali przeciwnikami: na szpicy sam zastepca Schumachera, Eddie Irvine, kolega zespolowy David Coulthard i Heinz-Harald Frenzen w Jordanie. W ostatnich dwoch wyscigach Schumacher musial jeszcze odegrac role okaziciela wody dla Irvina. O maly wlos Eddie Irvine wypelnilby misje przed Michaelem Schumacherem. Nawet Irvine oswiadczyl, ze sam nie zasluzyl na tytul mistrza swiata: "Z Mika Häkkinenem najlepszy kierowca w tym sezonie wygral tytul."
68. dexter
A mistrzostwa swiata w 2000 byly juz absolutna rewelacja. Na poczatku sezonu wygrywajac piec z osmiu wyscigow Schumacher zbudowal sobie podklad. Nastepnie Häkkinen dolozyl do pieca: trzy zwyciestwa i trzy drugie pozycje. Ferrari w upalnych wyscigach mialo klopot z oponami. Punktem kulminacyjnym podczas walki dwoch najlepszych kierowcow byla rywalizacja na torze Spa, ktora zakonczyla sie jednym z najlepszych manewrow wyprzedzania w historii F1. Häkkinen podczas dublowania Ricardo Zonta wybral ryzykowny wewnetrzny korydor jazdy. Po prostu absolutny majstersztyk. Awaria silnika w bolidzie Häkkinena podczas GP USA doprowadzila do wstepnego wyniku. Häkkinen musialby w Japonii pobic swojego rywala, by jeszcze zostawic sobie otwarta szanse podczas finalu w Malezji. Niestety taki plan sie nie powiodl.
W 2001 bitwa praktycznie juz w Melbourne zostala przesadzona. W bolidzie Häkkinena poszlo zawieszenie i Mika mial bardzo grozny wypadek, ktory powiedzmy przetrwal od strony fizycznej, ale od strony mentalnej nie wyszedl bez szwanku. Przypomnienie wypadku z Adelajdy (1995) niestety znowu sie obudzilo. Wtedy Mika doznal zlamania podstawy czaszki i przez jeden dzien walczyl ze smiercia. Po wyscigu w Melbourne coraz mocniej dojrzewala w nim decyzja, aby zakonczyc kariere sportowa. Podczas Grand Prix Monaco byl tego pewien.
Po zakonczeniu kariery obaj kierowcy oraz ich rodziny zostali bardzo dobrymi przyjaciolmi. Mika kiedys powiedzial tak: "Michael jest dla mnie najlepszy ze wszystkich. Siedmiokrotny Champion, po prostu niesamowite. Zdobylem dwa razy tytul i sadze, ze to juz byl calkiem niezly wynik."
W perfekcyjnych okolicznosciach Michael Schumacher mogl zdobyc 10 tytulow. Tak czesto do ostatniego wyscigu mial szanse na mistrzowski tytul. Jesli juz wczesniej nie wyjsnil calej sprawy. W latach 1994, 1995, 2000, 2001, 2002, 2003 i 2004 zdobywal tytuly. W 1997, 1998 i 2006 zdobyl wicemistrzostwo. Kierowcy ktorzy go pokonali nazywaja sie Jacques Villeneuve, Mika Häkkinen i Fernando Alonso. Senna zmarl, zanim doszlo do duzej rywalizacji. Alonso w 2006 byl dopiero w swoim piatym sezonie. Hiszpan jednak wskazywal, ze moglby zostac nastepnym Schumacherem. Mozliwe, ze Alonso bylby tak samo skuteczny, gdyby poza cockpitem nie zawsze stanal sobie na drodze. Jesli chodzi o caly pakiet to z pewnoscia jako rywal Schumachera nalezal juz do kategorii premium. Ale wielki mistrz zawsze uwypuklal i cenil Mika Häkkinena. Poniewaz patrzac na czysty speed, tylko Fin z niemieckim kontrahentem mogl dotrzymac tempa. I rowniez dlatego, ze Häkkinen byl kompletnie niepolityczny. Mika Häkkinen w identycznie dobrym aucie mogl wygrac z Michaelem Schumacherem. W porownaniu do Niemca brakowalo mu tylko wiedzy technicznej i umiejetnosci pociagniecia za soba calego zespolu.
Sama walka w Japonii w sezonie 2000 byla epiczna. Wlosi wyslali do Japonii 65 ludzi, 35 ton materialu i 14 silnikow. Zadanie bylo jasne. Zwyciestwo w Suzuce wystarczyloby, aby zdobyc tytul. Epicki pojedynek z Mika rozpoczal sie juz w kwalifikacjach. Pole-position leci tam i z powrotem az piec razy. Na koniec Schumacher jest z przodu z przewaga 0,009 sekundy lub 55 centymetrow. Adjutanci David Coulthard i Rubens Barrichello sa o cztery dziesiate z tylu. Mika wygrywa pierwszego seta w tym meczu. Rowniez pierwszy postoj w boksach wedruje do McLaren-Mercedes. Häkkinen pozostaje na szpicy. Potem zaczyna sie walka kolo w kolo, ktora trwa do ostatniego okrazenia. Roznica waha sie miedzy 2,9 a 0,8 sekundy. Krotko przed drugim postojem kierowcy dublowani przeszkadzaja Häkkinenowi. Fin zjezdza tylko z minimalna przewaga do boksow. McLaren otwiera gre. Potem deszcz mocniej pada. I teraz Michael ze swoja jakoscia wchodzi do gry na mokrej nawierzchni. Z przewaga 24,1 sekundy zjezdza do boksow. Z poduszka bezpieczenstwa 4,1 sekundy jest znow na torze i Ross Brawn wypowiada magiczne slowa: "It is looking good, it is looking bloody good." Häkkinen pozostaje stalym towarzyszem az do checkered flag. Michael Schumacher zostaje mistrzem swiata. Gesia skora...
69. dexter
"Hakkinen był bardzo zdyscyplinowany,był szybki ale zachowawczy,nie podejmował ryzyka jak Michael czy obecnie Max ,czasami ciągnął się za kimś aż w końcu wyczekał na błąd."
Wiele drog prowadzi do Rzymu...
To zalezy od sytuacji. Niekiedy bezposrednia walka kolo w kolo nie jest wskazana, poniewaz w pojedynku zawsze tez tracisz drogocenny czas. Jest takie wyrazenie: gdzie dwoch sie bije tam trzeci korzysta... Niemniej jednak dysponujac swiezym ogumieniem wskazane bedzie szybkie pokonanie przeciwnika, poniewaz tylko wtedy mozna wykorzystac przewage swiezego ogumienia.
Poza tym, na tym to polega, by najpierw odpowiednio ustawic sobie przeciwnika, zobaczyc w ktorym zakrecie przeciwnik ma przewage a gdzie deficyt. Podrozujac za uciekajacym pojazdem wiele rzeczy mozna zauwazyc z cockpitu. Tzn. jak auto reaguje na hamulcu, na gazie, w ktorym momencie ma mniejsza przyczepnosc, czy baterie ma w pelni naladowane (160 KM). A pod naciskiem przeciwnik tez predzej czy pozniej popelni blad. I w odpowiednim momencie atakujesz.
70. dexter
Dobry wieczor @ZS69,
"Zawodnicy którzy zawitali w F1 z USA zawsze w Williamsie czyli Villeneuve,Zanardi czy Montoya byli inni.Byli mistrzami Indycar i mieli inne zwyczaje (tory owalne auta sędziowskie bardzo często pojawiające się w prawiekażdym wyścigu czego w F1 nie było albo występowało bardzo sporadycznie,brak podium)."
Mysle, ze takie rzeczy maja z czyms innym do czynienia. Juan Pablo Montoya dostal sie do F1 okrezna droga - jednakze jako bardzo udekorowany. Kolumbijczyk po zdobyciu tytulu w Formel 3000 (1989) wydawal sie dojrzaly do najwyzszej klasy sportow motorowych. Ale poniewaz nie bylo miejsca w topowym zespole, los wyslal go do serii IndyCar na dwa lata. Montoya wrocil do Europy z mistrzostwem (1999) i zwyciestwem wyscigu Indy 500 (2000). Dostal sie do Williamsa, ktory byl faworytem na mistrzostwo swiata.
Impulsywny kierowca z Bogoty przypadl do gustu szefow Williamsa. Montoya wyciagal lokcie we wszystkim co robil. Slowami w pojedynku z Ralfem Schumacherem i na torze z jego bratem. Z niezachwiana pewnoscia siebie, przedawkowana odwaga i wysmienita kontrola pojazdu. Z Michaelem sie zlapal - wszyscy inni kierowcy bali sie konfrontacji z ikona F1. Tylko Montoya nie. On szukal pojedynku. Raz po raz scierali sie ci nierowni przeciwnicy. Montoya zartowal, probujac atakowac w miejscach, w ktorych M. Schumacher nie spodziewal sie tego. Szczegolnie po zewnetrznej. Kolumbijczyk wiedzial, ze takimi manewrami moze zdenerwowac Niemca. Wiele jego przeprowadzonych lomotem manewrow przebieglo pomyslnie, ale nie wszystkie. W Brazylii (2002) przejechal sie. Patrick Head powiedzial krotko: "Teraz Juan w koncu wie, jak Michael funkcjonuje."
W 2003 stoczyli wiele bezposrednich pojedynkow. Na Monza sprobowal ponownie, ustawil sie w szykanie obok Schumachera, trzymal swoja linie, ale popelnil blad przy wrzucaniu na wyzszy bieg. A to byl decydujacy blad. Schumacher wygral wyscig i przwrocil prowadzenie w mistrzostwach. Niemniej jednak najwiekszy blad popelnil podczas GP Francji. W jego paranoi (Williams moglby faworyzowac Ralfa Schumachera ze wzgledu na wspolprace z partnerem BMW) przedwczesnie rozwiazal wazny kontrakt, poniewaz czul sie pokrzywdzony ze wzgledu na strategie wyscigowa. A propos: podobnie jak Alonso w McLaren-Mercedes. Montoya podpisal nowa umowe z McLarenem na sezon 2005 - zespolem, ktory do niego w ogole nie pasowal (do jego impulsywnego charakteru). W McLarenie Ron Dennis probowal nauczyc go dyscypliny i organizacji. Nie udalo sie. Znow zobaczyl tylko wroga: jego kolege z zespolu Kimiego Räikkönena. Pech Montoya byl taki, ze wszystkie proby destabilizacji splywaly po Kimim, jak krople wody po kombinezonie neoprenowym. Na GP USA (2006) pociagnal swojego kolege zespolowego w kolizje na starcie. Montoya zostal zwolniony na miejscu. Tak zakonczyla sie jego kariera w F1. Szkoda...
PS. Sorry, ze pisze tak po kawalkach. Ale jestem zajety.
Pozdr.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz