Końcówka sezonu 2010, w którym Mark Webber do ostatniego wyścigu liczył się w walce o mistrzostwo świata nie wyszła po myśli Australijczyka.
W swojej nowej książce pt. „Na czele: sezon do zapamiętania (ang. „Up front: A season to remember”), która została właśnie wydana w Australii Webber przyznał się do kolejnego wypadku na rowerze i pękniętego barku.Webber dwa lata temu biorąc udział w organizowanym przez siebie charytatywnym wyścigu na rowerach górskich doznał kontuzji barku i nogi. Po GP Singapuru 2010 Webber powrócił do Australii i wraz z kolegą ponownie wybrał się na przejażdżkę rowerową. Gdy kolega stracił panowanie i upadł Webber wpadł na niego i doznał kolejnej kontuzji barku tuż przed GP Japonii 2010.
O swojej przygodzie miał nikomu w zespole nie wspominać za wyjątkiem swojego trenera Rogera Cleary oraz doktora Garego Hartsteina z FIA.
Ze względu, iż kontuzji nie było można leczyć, przed wyścigami w Japonii i Korei Australijczyk otrzymywał zastrzyki przeciwbólowe z kortyzonu i mimo, że w Japonii i Brazylii finiszował na drugiej pozycji, może to tłumaczyć jego słabszy występ w finale sezonu w Abu Zabi.
06.12.2010 12:38
0
Zobaczymy jaką formę zaprezentuje Australijczyk w 2011r.
06.12.2010 12:52
0
Czy to czasem nie jest nie zgodne z regulaminem?
06.12.2010 12:52
0
napisał książkę , to powinien ładnie podziękować i pożegnać się z f1. gwiazdor następny nam się objawił . książka penie czekała na zdobycie majstra a tu dupa
06.12.2010 12:59
0
atomuc racja pewnie mial przygotowane jeszczejedno zakonczenie...
06.12.2010 13:17
0
@2, 3, 4: panowie, a co wy do niego macie? Jesli to prawda z tym barkiem, to należy mu się szacunek, że nie skamlał na prawo i lewo tylko na prochach (nie zabronionych) jechał i walczył. Ktoś kto ma choc blade pojęcie czym jest złamana lub nawet pęknięta kość barkowa wie doskonale, ile facet musiał wycierpieć aby kręcić "kółkiem" bolidu. A co do książki - ma popularność i wzięcie to pisze. Tam - w Australii - ludzie nie plują na swoich rodaków. Gwiazdor? Wg mnie bardziej zasługuje na to określenie - jesli w ogóle można je do F1 stosować - niż jego kolega z zespołu Mr. HardFuck, który na rękach całego zespołu wyszedł na mistrza, a potem płakał jak dziecko. A to inne zakończenie książki może mu się jeszcze przyda.....
06.12.2010 13:17
0
Jestem pewien, że jeżeli bolid pozwoli, Mark Webber będzie walczył o tytuł w roku 2011!!! Mam nadzieje, że spełni się przysłowie "Do trzech razy sztuka!" !!! :))
06.12.2010 13:20
0
no i po co mu byla ta jazda rowerem
06.12.2010 13:32
0
Ciekaw jestem kim był ten tajemniczy kolega . Jeśli to H. Marko, lub ktoś inny z obozu RBR , wszystko byłoby jasne ..... ;))))))
06.12.2010 13:49
0
No cóż, jak ktoś ma pecha to i palec w d... złamie ;) Z cłą pewnością mogło to mieć wpływ na jego jazdę, ale czy zdobył by majstra gdyby nie to? Cóż Vettel też miał sporo pecha z awariami, więc gdyby te "pechy" poodejmować to jednak Vettel przed Webberem ;)
06.12.2010 14:22
0
Gdyby powiedział zespołowi to by to niewiele zmieniło, bo byłoby to na rękę kierownictwu. Teraz natomiast może dostać aneks do kontraktu - zakaz zbliżania się do roweru ;)
06.12.2010 15:53
0
dla mnie Webber i tak jest lepszy od 'mistrza'. Czytając ten artykuł przypomniała mi się Petra Majdic. Takich ludzi powinno się szanować
06.12.2010 16:14
0
5. Płacz to niekoniecznie dziecinność. I przepraszam, ale nawet Webber jeśli miał coś z tym barkiem, to Vettel i tak w końcówce sezonu był najlepszy ze wszystkich.
06.12.2010 16:21
0
Zatem Mark to twardziel i nie użala się nad sobą. Tak postępuje prawdziwy mężczyzna. Może to właśnie ta kontuzja i jej łagodzenie lekami, było przyczyną jego słabych startów pod koniec sezonu. Być może stracił przez to szansę na MŚ.
06.12.2010 16:34
0
I co tu mówić mówić może ten wypadek faktycznie zaważył o MŚ :\
06.12.2010 17:01
0
coś w tym musi być, bo w bardzo wielu kwalifikacjach na początku i w środku sezonu Webber przegrywał lub wygrywał z Vettelem minimalnymi różnicami, a np. w Abu Dhabi różnica była dość duża... szkoda mi Marka, bo nawet najmniejsza kontuzja nie pomaga w sporcie... widać, że prawdziwy z niego twardziel a co do książki, to jeśli jakimś cudem ukazałaby się w Polsce, kupiłbym na pewno
06.12.2010 17:20
0
Nareszcie news naprawdę godny przeczytania. Ta kontuzja prawdopodobnie zaważyła o mistrzostwie. Naprawdę szkoda że przypadkiem nagroda wpadła prosto w ręce Vettela, może i końcówkę miał dobrą, ale jak dla mnie ona nie przyćmiła tych wielu wyścigów zakończonych z własnej winy. Awarie, awariami, taki jest moto sport, prawie każdy miał awarie. Chłopak ma gorącą głowę, on jeszcze nie dojrzał do bycia mistrzem, moim zdaniem dla jego charakteru źle, że go zdobył. On jest typem Hamiltona. Jak widzimy teraz po wielu wiadrach zimnej wody, Hamilton zmienił się nie do poznania, jeździ naprawdę dobrze i zasłużenie zdobył tytuł przed laty.
06.12.2010 18:47
0
Ataru!! Gdzie jestes? No i co teraz powiesz? Niedosc ze Team go nie wspieral wystarczajaco to jeszcze ten bark! I tu mamy przyczyne slabszej formy Marka w ostatnich wyscigach! Wiecej nie bede sie na ten temat wypowiadal. Dla mnie Vettel jest tylko farciarzem, zerujacym na nieszczesciu innych!!!
06.12.2010 18:53
0
luka55. Gdzie jestes wielki obronco Vettela? Ja juz kiedys chyba z toba dykutowalem ze po sezonie wyjda na jaw rozne dziwne rzeczy i wtydy dowiemy sie prawdy. Jak napisalem post, ze F1 jest przekupiona to wielu forumowiczow mnie zlinczowalo, ale jestem pewien ze jeszcze sie wileu rzeczy dowiemy i wtedy zobaczymy gdze sie pojawia wszyscy obroncy Vettel.
06.12.2010 19:09
0
lukasz1 - chciałeś chyba napisać, że Hamilton w 2009 i 2010 roku udowodnił, że na tytuł w 2008 zasłużył. Sam mistrzowski dla niego sezon był podobny do tego z Vettelem w roli głównej. Wówczas Brytyjczyk popełniał takie błędy, że nawet te popełnione przez Vettela się chowają (incydent w Kanadzie jest najidiotyczniejszym incydentem w historii tego sportu!!!). ;) pzdr ;)
06.12.2010 20:37
0
7. seb_1746 2 Fakt bo w już wcześniej miał nauczkę,w 2008 roku tylko ,że w Tasmani też na góralu złamał rękę i nogę.Teraz to inaczej muszę spojrzeć na jego poziom jazdy w osttnich wyścigach i trzeba przyznać,że kangur to twardy chłop.
06.12.2010 21:19
0
Totalna amatorszczyzna w wykonaniu Webbera. Nie spodziewałem się tego po nim. Jazda na rowerku, ważniejsza od zdobycia MAJSTRA. Zero profesjonalizmu i w dodatku w tak żałosny sposób tłumaczy się z przegranej. Niech lepiej pisze książki chłopina.
06.12.2010 21:46
0
według mnie to chyba wymowka
06.12.2010 23:17
0
Kortyzon to lek ktory nie moze być stosowany przez sportowców, myśle ze Weber wymiękał pod koniec sezonu, w koncu ma chłop swoje lata :) Zażywał pewnie rozne specyfiki, moze ktoś nie potrzebne sie o tym dowiedział i teraz juz asekuracyjne "pęknięty bark" ~ alibi. Pozdro :))))
06.12.2010 23:49
0
17., 18. Fartem czy nie, zdobył tytuł i tego Vettelowi nie odbierzesz. Wypadek Webbera? i tak miał marne szanse przy tym co wyprawiał Vettel w 4 ostatnich wyścigach. A gdzie się podzieją obrońcy Vettela? Ja na pewno nie będę go bronić mówiąc, że nie popełniał błędów. Bo popełniał. Ale kibicować mu będę, bo pokazał się dokładnie jak Hamilton. 19. dobrze napisał, to co Hamilton wyprawił w Kanadzie to był chyba największy błąd sezonu (bo nie jestem pewny czy całej historii F1 - rozbicie kolegi z zespołu w Turcji w wykonaniu Vettela było chyba większym obciachem, a w całej historii można by się wiele lepszych rzeczy doszukać).
07.12.2010 12:26
0
Trochę to niepoważne ze strony Australijczyka, walczyć o mistrzostwo i ryzykować ekstermalną jazdę na rowerze... W sumie dobrze kangurowi bo na majstra zasłużył najmniej z całej piątki...Takie jest moje zdanie. Wszystkie kalumnie wylewane na Vettela (o najleprzy bolid w stawce i o niedojrzałość) tak po prawdzie przysługują Webberowi. I
07.12.2010 12:40
0
@ 25 beltzaboob - Dlaczego najmniej ? Najlepszy bolid to nie wszystko , bo równie ważne jest wsparcie zespołu którego nie miał ;(
07.12.2010 12:55
0
@26 - miał, miał - w stopniu, w jakim na to zasługiwał, czego dowody widać powyżej. Też, jako szef zespołu, stawiałbym na młodego Niemca, bo jest OBIEKTYWNIE piekielnie szybki, co udowodnił w STR na Monzy w 2008r, oraz zdobywając 10 PP w sezonie 2010. Na takie osiągnięcie samo wsparcie zespołu przy przeciętnym (jak jesteście łaskawi twierdzić)kierowcy nie wystarczy. Przeciętnie to wypadł Australijczyk w takim bolidzie jakim był RB6, jak by na to nie patrzeć. I nie powoduje mną żadna spacjalna sympatia do Vettela, bo takowej nie odczuwam, co podkreślałem już nie raz na tym forum. Ale Cesarzowi, co cesarskie, trzeba oddać w ramach elementarnej uczciwości.
07.12.2010 13:23
0
Zaraz, zaraz. Jak by był konsekwentny, to nadal od niego nie dowiedzielibyśmy się o kontuzji. Płacze po przegranej, a to bardziej dziecinne niż płakanie po wygranej. nie dostrzegam w zachowaniu Webbera profesjanalizmu. Po raz kolejny. No, chyba że w literaturze, ale jego książki nie czytałem.
07.12.2010 14:05
0
@beltzaboob jeździ na rowerze bo lubi:) Co do osiągnięć Marka. Takim samochodem powinien zająć na koniec sezonu co najmniej drugie miejsce. Tymczasem dał się jeszcze wyprzedzić Alonso, który walczył jak mógł ale niestety w ostatnim wyścigu zabrakło tego "postawienia kropki nad i". (poza tym jak wiemy to wszystko przez te dwa wspominane żółte problemy Fernando :) -cyt.Borowczyka). Być może druga taka szansa Markowi już się nie przytrafi - chciałbym się mylić. Natomiast kto najbardziej moim zdaniem zasłużył na tytuł? Tego w tym sezonie jednoznacznie ocenić się nie da. W czołówce panował ogromny ścisk i nikt nie ustrzegł się błędów. Moim zdaniem brawa należą się tu dla Jensona, który w sezonie odpadł z rywalizacji tylko dwa razy i to nie ze swojej winy i myślę, że gdyby nie komunikaty zespołu w stylu "safe fuel lub safe tyres pod koniec niektórych eliminacji, to mógłby zawalczyć o ten tytuł w równym stopniu co Hamilton. I nie agresywną jazdą (lubię oglądać taka jazdę w wykonaniu Lewisa) tylko regularnością w zdobywaniu punktów mógł sporo ugrać. Poza tym do tej grupy można by dodać jeszcze kilku kierowców m.in. Kubicę, Rosberga, Kobayashiego. Oni tez mieli swoje 5 minut w tym roku i liczę na to,że za sezon lub dwa będziemy dodatkowo obserwować walkę o mistrzostwo w ich wykonaniu . A gdyby jeszcze tę grupę zaczął gonić Schumacher to naprawdę byłoby o wiele ciekawiej. Z niecierpliwością czekam na sezon 2011.
07.12.2010 14:12
0
@beltzaboob co do Vettela to oczywiście się zgodzę - piekielnie szybki ale jeszcze nie perfekcyjny. Jak dojdzie do pełnej perfekcji i dalej będzie dysponował takim samochodem, to trudno go będzie pokonać.
07.12.2010 14:30
0
@pjc - również czekam, wgryzając się w dalszą i bliższą historię, co by jak najmniej buraków w moich postach się znajdowało (jak z tym silnikiem Merca i Sauberem C19)...;))). jestem na etapie Emersona i Ronyego....To były czasy... Co do oceny kierowców, zgoda. trójka wymieniona przez Ciebie jak najbardziej jest predysponowana, żeby dobrym bolidem walczyć o mistrza. A pro pos Rosberga, przypominam sobie, jakie pomyje na moja głowę wylewano w zeszłym roku na tym forum, kiedy nieśmiało sugerowałem, że chłopak mimo wyglądu jest bardzo wartościowym kierowcą.... Było, minęło. Co do Szu to znasz mój stosunek. W tej kwestji do kompromisu nie dojdziemy...;) Pozdr.
07.12.2010 14:45
0
@pjc - co do Jensa - jego tegoroczna jazda, zachowanie całokształt ujęły mnie. Jak wiesz, preferuje agresywnych kierowców, ale to, jak jeździ Jenson, jak sie odnalazł u boku Lewisa ujmuje mnie i wzbudza wielki szacunek, mimo, że ewidentnie brak mu szybkości w konfrontacji z zespołowym kolegą. Za ten sezon dla Buttona takie same brawa, jak za zeszły. Pokazał klasę.
07.12.2010 14:51
0
Buraków? :) Wiem, wiem literówka ale brzmi nieźle. Ja też broniłem osoby Rosberga. Ale jakichś dużych batów tu nie doświadczyłem. Co do Schumachera i naszego odmiennego stanowiska - ależ mnie to nie martwi :) Będziemy o jego formie dyskutować w trakcie sezonu. Ja jestem przygotowany:) Pozdr.
07.12.2010 14:52
0
@32 zgoda co do całej treści.
07.12.2010 15:10
0
@beltzaboob a i jeszcze jedno. Szkoda,że Vettel "puścił Jensona z dymem" w Spa. Szkoda tych dodatkowych punktów.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się