Ferrari i Red Bull chcą, by rywale płacili za wyrządzone szkody
Zespoły takie jak Ferrari czy Red Bull mają olbrzymie problemy, żeby zmieścić się w limicie budżetowym, a każde kolejne uszkodzenia tylko podwajają ten problem. Z tego powodu oba teamy chcą, aby F1 rozważyła plan, w którym teamy płacą za usterki rywali, jeśli ich kierowca zostanie uznany za winnego spowodowania kolizji.Po GP Węgier po raz kolejny pojawiło się mnóstwo kontrowersji odnośnie "czapy budżetowej" i kosztów za naprawę bolidów. Podczas pierwszego okrążenia węgierskiej rywalizacji samochody aż pięciu kierowców doznały poważnych uszkodzeń nie ze swojej winy.
Mowa oczywiście o dwóch zawodnikach McLarena i Red Bulla, a także Charlesie Leclercu. Cała piątka brała udział w zamieszaniu w zakręcie numer 1 spowodowanym przez Valtteriego Bottasa oraz Lance'a Strolla.
Najbardziej rozdrażniony całą sytuacją był szef Ferrari, Mattia Binotto. Włoch ma dość tego, że zespoły muszą płacić za szkody wyrządzone przez przeciwników. Dla włoskiej ekipy jest to poważny kłopot, ponieważ ona też ledwo mieści się w limicie budżetowym:
"W najbliższej przyszłości trzeba o tym porozmawiać z innymi zespołami, F1 i FIA. Jeśli nie jesteś winny, takie usterki w czasach granicy budżetowej mają dla ciebie jeszcze większe konsekwencje", powiedział Binotto, cytowany przez Autosport.
"Czy powinniśmy robić jakieś wyjątki? Nie jestem pewny, czy to odpowiednie rozwiązanie. Bycie policjantem jest dość trudne."
"Natomiast moim zdaniem możemy to rozważyć. Jeżeli kierowca jest winny, to team takiego zawodnika powinien zapłacić innym zespołom za uszkodzenia i naprawy. Dzięki temu kierowcy będą bardziej odpowiedzialni."
Dla Red Bulla szkody z GP Węgier będą mieć jeszcze większe znaczenie. W przeciwieństwie do Ferrari - austriacka ekipa ciągle rozwija bolid na sezon 2022, kosztem przygotowań do przyszłorocznej rywalizacji. Dodatkowo musieli już wydać 1,8 miliona euro na odbudowę samochodu RB16B z GP Wielkiej Brytanii. Nie powinien więc nikogo dziwić fakt, że Christian Horner także jest orędownikiem takiego pomysłu:
"To brutalne w czasach limitów kosztów. To tylko potwierdza, że gdy bierzesz udział w wypadku, który nie był z twojej winy, płacisz za to znaczną cenę. Takiego czegoś nie przewidziano w tej granicy. FIA musi się temu przyjrzeć bardziej szczegółowo."
komentarze
1. CrazyYoda
Ja mam inną propozycję. Bo czułem że tak będzie to wyglądało po wprowadzeniu limitów. Niech naprawy - tak jak w obecnym przypadku, szkody i uszkodzenia spowodowane przez innego kierowcę ( patrz tutaj Botas / Stroll ) będą wykluczone z limitów budżetowych. Ale tylko dla zespołów poszkodowanych - nie dla tych które do kolizji / uszkodzeń doprowadziły. Czyli, Ferrari / RB "mają naprawy nie wliczane do limitu" a Mercedes i Aston jako ci którzy do tego doprowadzili mają naprawy wliczone w budżet jako winowajcy - za karę. Wydaje mi się to sprawiedliwe. Doprowadziłeś do kolizji bo jesteś idiotą jak Botas - to ty sobie płać i kombinuj żeby naprawić bolid i zmieścić się w limicie finansowym na sezon, ale poszkodowany dlaczego ma płacić za to samo przez właśnie idiotę. Bo jeśli będzie wyglądało to tak jak wygląda - a kraksy będą zawsze - to ten sport cofnie się w rozwoju jeszcze bardziej - przez limity budżetowe właśnie. A w 2022 to dopiero będzie bitwa o każdy cent.
2. SebastianM
Zgodzę się, ale niech koszty poniesie sprawca w ramach limitu budżetowego.
3. Purrek
Ludzie, to są wyścigi, zaraz wpadną na pomysł kierunkowskazów i OC. Zwyczajnie niech wyłączą naprawy z budżetu i tyle, bo zapewne to ich najbardziej boli, a nie fakt wyłożenia bańki. Przerzucanie kosztów na domniemanego sprawce spowoduje tylko zabawy w pozwy sądowe i wykazywanie, kto faktycznie zawinił i w jakim stopniu.
4. andi66
No to Red Bull i Ferrari się nie wypłacą, bo Verstappen i Leclerc spowodowali chyba najwięcej wypadków.
5. Krzeto
@1 dobre rozwiązanie, nie wymusza na nikim płacenia za czyjeś bolidy, sprawca zostaje dodatkowo ukarany. Po ostatnich dwóch wyścigach z F1 zrobiło się destruction derby. Bot za zniszczenie dwóch bolidów, uszkodzenie trzeciego dostaje -5 miejsc w kolejnym wyscigu. Perez któremu będą musieli wymienić silnik spadnie na koniec stawki. Jednym słowem, aktualne przepisy nagradzają za eliminowanie innych kierowców. (jak coś pamiętam o Strolu, żeby nie bylo, że jestem jakimś psychofanem RBR i przypierdzielam się tylko do merca)
6. MarPOL_82
@1 popieram - powinni to wyjąć z limitów budżetowych.
Wg mnie nie da rady wprowadzić takiej opcji by inne zespoły płaciły za szkody w innych bolidach.
Kto by to weryfikował ? FIA ? Nie ma szans. Przedstawiciel zespołu, który ma za to zapłacić - też nie ma szans bo żadne zespoły nie dopuszczą kogo innego do bolidu, by ten zweryfikował czy jakiś zespół nie próbuje kogoś porządnie naciągnąć.
7. Krzeto
@4 LEC 2 pkt karne, Max 0 - ale według Ciebie to oni najwięcej bolidów kasują :)
8. andi66
@5. Wypisujesz takie głupoty że wręcz się ośmieszasz. Powiedz ile razy porozbijał innym bolidy Verstappe? Chyba biorąc statystyki to najwięcej, teraz piszesz że Bottas rozbił bolidy ok! Tylko zrobił to w czasie startu , takie błędy jakbyś poczytał historię F1 to robili najwięksi kierowcy F1 i nikt ich o to nie osadzał.A teraz pier....by Red Bull zachowuje się jak święta krowa która nigdy nikomu nie uszkodziła bolidu!! Widać że sra...ka wielką w RBR.
9. andi66
@7.Nie chodzi mi o ten sezon
10. MattiM
@9
Żeby przytoczyć jakiś wypadek z winy Verstappena, to chyba musisz się do 2018 roku cofnąć biedaku.
11. hubertusss
Naprawy aut zawodników poszkodowanych powinny być robione z dodatkowej kasy poza limitem. Naprawy sprawcy z limitu. Tak samo jak zawodnik sam rozwali auto np o bandę. Wtedy naprawa z limitu.
12. Jakusa
To bardzo ciekawa kwestia, wydaje mi się, że rozwiązanie zaproponowane przez dżentelmen @1 wydaje się najbardziej rozsądne i uczciwe. Faktycznie, trzeba coś z tym zrobić jeżeli cena naprawy pojedynczego wypadku spowodowanego przez Hamiltona ma kosztować RedBulla 1.8mln czyli ponad 1% całorocznego budżetu. To są poważne sumy.
13. andi66
@18
Ja i wielu innych ekspertów F1, między innymi Alonso nie uważają że to była wina Hamiltona, jest udowodnione że Verstappen jechał za szybko w tym zakręcie "normalny incydent wyścigowy" Red Bull płacze na polu im się grunt pod nogami, byli pewni że są lepsi od Mercedesa a tu zonk i wielki płacz.W końcu ktoś nauczył Verstappena jak powinien jeździć do Hamiltona brakują mu lata świetlne.
14. Glorafindel
To trochę za daleko idzie.
Bo jak ktoś komuś udowodni że ma zapłacić tyle bo to i to i tamto jest do naprawy? Jak np taki Merc będzie miał zweryfikować co było rozwalone, co trzeba naprawić, a co można oddzyskać i ile dana część kosztuje, czy przypadkiem. RED Bull nie chce ich orżnąć? Przecież taki RB nie dałby bolidu Mercowi aby po sprawdzali co jest uszkodzone, wycenili części i pokryli koszty.
A zaraz się okaże że będzie podciąganie różnych rzeczy czy elementy po modyfikacjach, pod uszkodzenie aby ktoś inny za to płacił.
To niestety nie ma racji bytu.
Z drugiej strony wyłączenie uszkodzeń z budżetu też będzie dobrym sposobem na kantowanie bo zaraz się okaże że ktoś sobie wymienił przednie skrzydło na nowe bo stare było uszkodzone ale to nowe będzie już z modyfikacjami które nie wliczą sobie w budżet.
Ciezka sytuacja. Naprawdę ciężka. Z jednej strony dlaczego RB ma płacić za coś za co nie odpowiadał ale z drugiej strony takie rzeczy to tylko woda na młyn do szukania przewag nad rywalem poza budżetem i do kolejnych kłótni dzieci o zabawki.
Sam nie wiem jakby to rozwiązać. Może wymóg że części muszą być identyczne? Albo jakieś fabryczne? I niby zespół będzie wystawiał fakturkę? Kto to w ogóle będzie nadzorował? Bardzo ciężka sytuacja.
15. sismondi
Oj żeby to im się nie odbiło czkawką .....
16. mcjs
Ciekawe, że najwięcej krzyczą duże i bogate zespoły. Mniejsze teamy nie mają tego typu problemów?
17. andi66
@16
Dokładnie
18. plmno
@16
Mniejsze zespoły nie walczą o mistrzostwo i nie inwestują w rozwój tegorocznego bolidu. Niedawno Steiner narzekał, że jego kierowcy rozbijają bolidy i generują niepotrzebne koszty. Różnica polega na tym, że są to oni są winni tych wypadków, a nie ich największy rywal
19. Glorafindel
@16 mjsc
Krzycza najwięcej Ci co najwięcej inwestują w obecną konstrukcje i będą na największym limicie na koniec sezonu. Każda nowa część, nowa modyfikacja, nowe skrzydło, spoiler, kosztuje. RB w tym roku jest chyba zespołem który wprowadził najwięcej modyfikacji i zrozumiałe ze to ich boli najbardziej bo najwięcej wydali. Co więcej wykonanie ponownie zmodyfikowanych części tylko pogorszą sprawę bo np na podstawowe części pewnie mają zapas.
Najgorsze jest to że nic tylko czekać aż zaraz będą jakieś "ukryte" koszty albo jakieś matactwa z kosztami produkcyjnymi itp itd. Bo nie oszukujmy się zespoły jedyne czym się zajmują to szukania jak najlepiej obejść przepisy lub naciągać je do granic możliwości w poszukiwaniu wszelkich możliwych obejść.
20. Doradca2021
Jak mają narzekać małe zespoły, skoro to nie był limit wprowadzony dla nich, tylko dla dużych graczy? Duzi wydadzą cały limit, a zapewne margines na takie wypadki jest określony na jakimś poziomie. A nie mogą przekroczyć limitów FIA.
Mali co najwyżej przekroczą własne limity a nie limity FIA więc w nich to nie godzi w żaden inny sposób niż finansowy.
To jest ta mega duża różnica.
21. Automotof1
Najlepiej niech wykupią sobie OC I AC .
22. Jacko
A co jeśli wypadek (nawet jakiś drobny) zdarzy się w przedostatnim czy ostatnim wyścigu, a zespół sprawcy ma już wykorzystany cały budżet i żadnych wolnych środków? Automatycznie zdyskwalifikują ich z całego sezonu za przekroczenie limitu?
Tak jak to postulują Ferrari czy RBR też na pewno być nie może...
23. hubertusss
@13ale się uśmiałem ty i wielu innych ekspertów. Ekspercie w pierwszej części sezonu RB był lepszy od Mercedesa. Niestety mieli dużo pecha. Pęknięta opona. No i wyeliminowanie ich samochodów przez kierowców Mercedesa. Nie popełniali błędów jak Hamilton a tracili ze względu na błędy innych.
24. Skoczek130
Naprawy bolidów muszą być poza limitem, tym bardziej te wyrządzone przez rywali. Inaczej to zwykłe wypaczenie rywalizacji. ;)
25. Sasilton
@22. Jacko
Jest zapis, że zespoły mogą przekroczyć limit o 5% w wyjątkowych sytuacjach.
Taka sytuacja jaka opisałeś pewnie by tu pasowała. 5% to kilka milionów, więc starczy na naprawę całego bolidu ze dwa razy.
26. giovanni paolo
Jak śmiecie śmieć mówić, że ktokolwiek ma za coś płacić. To wasza wina, że wasz kierowca był w nieodpowiednim miejscu i ktoś w niego uderzył. Nie macie też prawa w związku z nowymi przepisami modyfikować ich i usprawniać skoro wasz kierowca kiedyś w kogoś wjechał. Litera prawa jest najważniejsza. Nie wolno i już, zmieniamy przepisy bo poprzednie były złe, ale nie możemy powiedzieć za miesiąc tego samego wobec nowych przepisów, ponieważ myśleliśmy nad nimi i są idealne.
A gdyby ktoś nie zrozumiał tego komentarza to pozostaje mi jedynie się nad nim litować.
27. konewko01
Tytuł newsa "Ferrari i Red Bul". Co to za bul? Ten od byłego prezydenta?
28. mariok77
@1 Całkiem sensowne rozwiązanie, przynajmniej w odniesieniu do bogatszych zespołów, chyba że teraz wszyscy będą mieć budżety w okolicach limitu.
29. Majk-123
Mogli by jeszcze zrobić coś takiego jak ubezpieczenie. Każdy zespół płaci taką samą kwotę do puli i poszkodowany pobiera ją w przypadku skasowania samochodu, ale tylko na naprawę. Kwestią dyskusujną jest czy winny też miałby takie prawo.
30. sliwa007
Jak zaczniemy tak kombinować, sprawca naprawia z limitu, poszkodowany poza limitem to doprowadzimy do tego, że każdy zawodnik 10 razy się zastanowi zanim zacznie wyprzedzać a co za tym idzie ilość takich manewrów spadnie i ograniczy się głownie do prostej startowej z DRS-em.
Pomijam fakt, że takie kolizje jak Max z Hamiltonem, gdzie nie ma jednoznacznej odpowiedzi kto jest winny będą ciągnęły się tygodniami jak nie miesiącami. Odwołania, protesty itd.
Wystarczy po prostu wyrzucić koszty napraw z limitu budżetowego, bez rozgraniczania na sprawcę czy poszkodowanego. To są wyścigi przecież, tu musi być kontakt, walka koło w koło, kolizje itd. Za chwilę zaczniemy stawiać znaki z ograniczeniem prędkości na prostych...
31. mattimek
Popieram @30 i jednocześnie nie rozumiem jego poprzedników. Narzekacie że wyścigi coraz bardziej nudne a jednocześnie tworzycie przepisy które do takiego stanu rzeczy się przyczyniają
32. Majk-123
31 tzn?
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz