Najgorszy sezon od lat - wnioski po GP Francji
Formuła 1 nadal stara się poprawić widowisko, niestety bezskutecznie. Sezon 2019 to gigantyczne rozczarowanie. Po wyścigu na Paul Ricard nie brakuje głosów, że tak nudno nie było już dawno. Rywalizacja we Francji obnażyła jednak nie tylko słabości serii.Smutno narzeka się na Formułę 1, która dla tylu osób jest po prostu fascynująca. Zakulisowe rzeczy nadal są niesamowite, bo dla zagorzałych fanów wyścig jest jednym z wielu elementów. Są jednak ludzie, którzy włączają telewizor w niedzielę, by spędzić miło dwie godziny. Jeśli zrobili to wczoraj, długo tego nie powtórzą.
Po GP Kanady głównym tematem było widowisko, opakowane w karę. Od lat, a już szczególnie w kontekście sezonu 2021, mówi się o jego poprawie. I na gadaniu się kończy. Być może najgorszy sezon od lat jest potrzebny, by ktoś się w końcu obudził. Jest wiele interesujących dyscyplin sportu, które gwarantują emocje. To dwa, trzy kliknięcia pilotem, czyli dla przeciętnego kibica zupełnie nic. Tymczasem do zapowiadanej rewolucji, która i tak będzie raczej ewolucją, zostało około 34 wyścigów. To wystarczająco dużo czasu, by oglądalność znacząco spadła.
Dominacja Mercedesa nie jest winą ekipy. Nawet jeśli zarzuca się im zmiany opon, znajomość technologii i kontrolowanie polityki, to jednak ktoś na to pozwolił. Te osoby są winne obecnemu wyglądowi Formuły 1 i będą prawdopodobnie winne przez kolejne lata. Liberty Media chyba się przeliczyło i uznało, że większym zagrożeniem jest odejście zespołów.
Szczerze mówiąc - dzisiaj bez najbardziej dominującej ekipy byłoby ciekawiej, akurat jest to Mercedes. Ferrari i tak nie odejdzie, jedynie Red Bull może zabrać dwa zespoły. Prawdopodobnie jednak cała topowa trójka ma interes, by nadal tu być i regularnie przykłada komuś do głowy batonika, mówiąc, że to lufa pistoletu.
Żeby była jasność - nie wyrzucam nikogo z Formuły 1. Po prostu ktoś powinien powiedzieć im wprost - albo pomagacie, albo spadajcie, szczególnie, gdy sami grożą rezygnacją. W obecnej formie tylko przyczyniają się do nudy, która panuje w sporcie. Jeśli ktoś odejdzie - przyjdą inni. Było przecież dwóch chętnych. Dopóki wielkie firmy będą pociągać za sznurki i sterować kukiełkami, które "rządzą" tym sportem, nadal będzie nudno, a przy dobrych wiatrach nie będzie ekscytująco. Oby ten sezon spowodował, że ktoś odważy się na stwierdzenie, iż to nie zespoły mają władzę. Bez tego nadal będzie podobnie.
Czas na zmiany
Wyścig na Paul Ricard nie był najlepszy dla Francuzów. Oberwało się obiektowi, a kierowcy nie spisali się dobrze przed swoimi kibicami. Szczególnie rozczarował Pierre Gasly, który jeden punkt zawdzięcza po prostu szczęściu.
Po GP Australii żartowało się, że zastąpi go Kwiat. Potem mówiło się o tym coraz głośniej, ale było jeszcze wcześnie. Osiem wyścigów to jednak wystarczająco, by przekonać się, że duże Byki to dla Pierre'a za wysokie progi. Obecnie potrzeba sporego cudu, by Gasly nie wrócił do mniejszych Byczków. Nie widać wielkiego postępu w tym sezonie i prawdopodobnie on się nie wydarzy.
Możliwe, że samochód wybitnie nie leży Francuzowi, możliwe, że powoli się rozkręca. Red Bull nie jest jednak zespołem, w którym można sobie na to pozwolić. Oni walczą o podia, przy sprzyjających okolicznościach o zwycięstwa i ich kierowcy powinni prezentować dobry poziom. Pierre okrutnie obrywa od Maxa. Wiadomo było, że nie są na tej samej półce, ale chyba na awans było za wcześnie.
Jeśli Kwiat wskoczy do Red Bulla, będzie to naprawdę fajna historia. Rosjanin nie jeździł źle i dostał zdecydowanie za wysoką karę za swoje przewinienia. Nadal nie jest to półka Maxa, ale patrząc na to, że dotrzymywał kroku Ricciardo, można wnioskować, że bogatszy w doświadczenie Daniił spełni standardy Helmuta Marko.
Aż chciałoby się życzyć mu wygranej w Grand Prix Rosji. To byłoby niesamowite, patrząc na to, jak został potraktowany. W 2016 roku, chyba po kwalifikacjach do GP Niemiec, w wywiadach miał minę, jakby po prostu chciał się rozpłakać. Nie ma co się śmiać, widać było, że degradacja wtedy długo go bolała. Potem sezon 2017, utrata miejsca i powrót. Nie chodzi o sympatię, ale o dźwignięcie się.
Pytanie jak na prawdopodobne już "cofnięcie" zareaguje Gasly. Niestety fajna historia Kwiata może być pewnym dramatem innego kierowcy. A Francuz nie wygląda na kogoś, kto już przed sezonem deklarował, że jeśli będzie za słaby, to go po prostu wyrzucą (tak mówił Leclerc) i zachowywał spokój. Cóż, na tym poziomie bywa trudno, ale pozostaje trzymać kciuki, żeby Pierre sobie poradził.
Sześciokrotny mistrz świata
Wygląda na to, że inna, też niezła historia, była jednak bardzo krótka. Valtteri, który rozpoczął sezon z przytupem, trochę przygasł. Być może to Lewis, do którego po Baku doszło, że nie ma żartów, znacząco przyspieszył, ale efekt jest jeden - 6:2 w wygranych i pewne prowadzenie w klasyfikacji kierowców. To niewiarygodne, że Hamilton mógłby pobić rekord wygranych Schumachera jeszcze w tym sezonie. Musiałby wygrać wszystko do końca, co pewnie się nie stanie, ale robi wrażenie.
Gorsza forma Fina jest dziwna. Jeszcze do GP Monako wyglądało na to, że będzie się trzymał. Gorszy wyścig, potem gorsze kwalifikacje i zrobiła się duża różnica. Kanada i Francja to mógł być kluczowy moment, by nie dać się rozpędzić koledze z zespołu. Teraz Bottas musi znaleźć wersję 3.0, bo lada moment nie będzie miał o co walczyć. Nadal jest możliwe, że Hamilton poczuje się komfortowo i trochę odpuści, ale raz tytuł przegrał i widząc przed sobą rekordy Michaela, nie pozwoli sobie na to drugi raz.
To tylko pokazuje, jak dobrą robotę robił Nico Rosberg. Niezależnie czy uważa się go za szczęśliwego mistrza, czy za idealny przykład ciężkiej pracy, która pokonała talent, samo utrzymanie się blisko Hamiltona przez tyle lat było imponujące.
Teoretycznie jedna awaria, błąd i Valtteri będzie w grze. Nie może jednak na to liczyć, bo nawet dwukrotny pech Lewisa nie rozstrzygnie walki o tytuł. Następny wyścig odbędzie się w Austrii, czyli na torze, który bardziej sprzyja Bottasowi. W takich miejscach nie może dawać się objechać. Znów w grze może być Ferrari, więc jest szansa, by różnica nie wynosiła jednego miejsca. Niestety, to może się zemścić, tak jak w Montrealu.
Szampany w dłoń - Kubica przed Russellem
Jak widać po wywiadach - dla Roberta pokonanie George'a nie ma żadnego znaczenia. Dla kibiców to jakiś tam plusik tego niezwykle emocjonującego wyścigu, po którym nadal nie możemy ochłonąć. Kubicy ewidentnie nie zależy na walce na samym końcu, ale Russellowi tak.
Świadczą o tym komunikaty. Brytyjczyk robi wszystko, by być przed Polakiem. Cóż, tym razem trochę przesadził, bo to przez swój błąd przyjechał za nim. W wywiadach trochę minął się z prawdą, bo skrzydło ucierpiało po jego pomyłce i zbyt szerokim wyjeździe. Być może wpływ na to miała twarda walka z kolegą, ale prawdopodobnie był on znacznie mniejszy.
Zastanawiające było tempo obu kierowców w kwalifikacjach. Russell, który nie miał rytmu, wskoczył do świeżo naprawionego auta i od razu zaczął kręcić świetne kółka. Były dużo szybsze od Kubicy, który nie opuścił żadnego treningu i był doskonale przygotowany. Zazwyczaj takie wytrącenie z równowagi powoduje, że kierowca ma trudniej, tak jak np. Vettel w Monako, który po utracie trzeciej sesji długo "rozgrzewał się" w Q1. Tutaj było odwrotnie i jest to sytuacja raczej nietypowa.
komentarze
1. Vendeur
Świetne zdjęcie, oddające "fascynujący" sezon. Choć mogłeś dorwać kogoś przyłapanego na śnie ;).
2. Krys007
Też mam nadzieję, że nudny i pozbawiony emocji obecny sezon otworzy oczy komuś "na górze" i wezmą się za naprawdę poważne zmiany.
3. HeksonPL
Do sezony 2018 każdy wyścig oglądałem bez odejścia od TV ale w tym sezonie to porażka nudy w *uj nic ciekawego cały czas dominacja mercedesa i Hamiltona w środku stawki po starcie czasami coś ciekawego się wydarzy a na czołówce same nudy. Jak dla mnie najbardziej ciekawy sezon był 2016 gdzie była ostra walka między Hamiltonem a Nico. To tylko moja opinia nikt z nim się nie musi zgadzać ale jak nic się nie zmieni to reszta sezonu i 2020 będzie nadal nudne.
4. Raptor202
Osoby trzymające władzę w F1 po prostu nie mają jaj, by przeciwstawić się groźbom zespołów i wprowadzić zmiany, które mogłyby poprawić widowisko. Chciałbym się mylić, ale szczerze mówiąc nie mam wielkich oczekiwań względem przepisów na sezon 2021.
5. Del_Piero
Też nie liczę na to by zmiany w 2021 wiele zmieniły. A jeśli nawet to one będą krótkotrwałe. Przynajmniej w układzie sił (a chyba głównie na to wszyscy liczą/łudzą się). Gdy w 2009 roku doszło do znacznych zmian (zwłaszcza w wyglądzie bolidu i te dyfuzory, kersy itp.) to z walki o tytuł wypadły Ferrari i McLaren, które słabo weszły w sezon, a dominowały Brawn (Mercedes) i Red Bull.
W sezonie 2010 wszystko wróciło do normy i Ferrari z McLarenem znów walczyły o tytuł z Red Bullem, a Mercedes był "the best of the rest". Przez kolejne 3 lata najlepiej całościowo wyglądał Red Bull.
W 2014 zaczęła się era hybrydowa na której najwięcej zyskał Mercedes, do tej pory będący 2-5 siłą w stawce. Red Bull stał się "the best of the rest", a Ferrari i McLaren (który jeszcze rok wcześniej zaczął iść w dół) kompletnie się nie liczyły, a nawet w czołówce na 2 sezony pojawił się Williams.
W sezonie 2015 jednak znowu mamy "powrót do normy" i Mercedes rządzi dalej, a Ferrari i Red Bull udają że ich gonią, a Williams po dwóch wystrzałach, od 2016 rozpoczął jak wiemy marsz ku samozagładzie.
Pozostaje się łudzić, że ten najnudniejszy za mojej przygody z F1 sezon coś zmieni, ale musiałoby dojść do jakiejś rewolucji.
6. Antie
@1
To pewnie też byłby Kimi... ;p
7. hill
dobry artykuł. i zdjęcie które mówi wszystko o dzisiejszej F1
8. Airjersey
Czyżby ktoś na górze celowo działał tak, żeby Lewis miał 7,8,9 tytułów?
Nie lada gratka. Detronizacja wielkiego Schumiego, pokonanie legendy. Myślą, że to przyciągnie ludzi przed telewizory lub na wyscigi bo "wydarzy się coś historycznego"?
Hamilton nie wątpliwie jest najbardziej utalentowanym kierowcą w stawce, jednym z najlepszych w historii ale dominacja Merca nie może być dziełem przypadku i nie mam tu na myśli ich ciężkiej pracy.
Fakt, wiele razy Ferrari zawaliło kwale, wyścig czy nawet cały weekend na własne życzenie, dzięki "wspaniałej" strategi.
GP Australii - wydawać się mogło, że szykuje się emocjonujący sezon. RBR z silnikami Hondy powyżej oczekiwań. Bottas 2.0 ścigający się z Hamiltonej jak równy z równym.
Później Bahrain i dominacja Lecleca aż do feralnej awarii. Mogło to narobić apetytu.
Po 8 rundach wszystko wraca do poprzedniego stanu.
Lewis daleko z przodu, z Bottasa uszło ciśnienie a w Ferrari już sam nie wiem co jest nie tak.
Jedyne, gdzie coś się dzieje to środek stawki i też nie zawsze.
Nie mam bladego pojęcia o co chodzi włodarzom F1 ale ich działania nie przysporzą rzeszy nowych fanów.
9. matf1
Dokładnie, świetny artykuł.
To co robi Kimi świetnie obrazuje sytuację.
Ten sport jest piękny,lecz trzeba zmian i to szybko
10. TomPo
Ja juz stracilem nadzieje i zludzenia, jesli chodzi o zmiany od 2021.
Miala byc rewolucja, ale wszystko jest uwalane, zamiatane pod dywan, lub przeciagane w czasie.
Wszystko w jednym celu... by wprowadzone koncowe zmiany byly kosmetyczne i niczego nie zmienily.
Mialem nadzieje, ze po przyjsciu Liberty skonczy sie kretynska era Berniego, bo kto jak kto, ale Jankesi potrafia robic widowisko i potrafia ustawiac przepisy pod widowisko, a nie pod uczestnikow.
Robia tak, poniewaz doskonale wiedza, ze lepsze widowisko generuje widzow (a tych w F1 ubywa), przyciaga nowych, mlodych widzow, przyciaga sponsorow, rosna wplywy z reklam i transmisji itd
Niestety lata wladzy Berniego odcisnely swoje negatywne pietno i doprowadzily do patologicznej sytuacji, gdzie to najsilniejsi ustalaja zasady pod siebie i bez ich zgody nic nie mozna zrobic.
Tzn mozna, ale wtedy groza odejsciem. Liczylem ze Liberty sie nie ugnie i postawi na swoim.
Niestety nic z tego nie bedzie.
Uwalono caly rozwoj technologiczny w obszarze aero, nic nowego nie wymyslisz, wszystko musi byc przepisowe, regulaminowe do ostatniego centymetra co jest talnym kretynstwem, Jak ilosc wspornikow zawieszenia? Kogo to obchodzi ile jest tych wspornikow? Kogo obchodzi ile masz owiewek i jak dlugich?
Tak dlugo jak nie wystaja poza obrys bolidu, to nikogo nie powinno interesowac co sie na bolidzie znajduje, o ile nie zagraza to bezpieczenstwu.
Jesli Williams wymyslilby ze z choinka z bomkami przyczepionymi do Halo zyskuja 2s na okrazeniu, to powinni miec prawo przyczepic sobie choinke do bolidu (o ile bylaby dobrze zamontowana).
Tak wiec po co to wszystko ?
Po to, by jedyny mozliwy rozwoj znajdowal sie w obszarze jednostki napedowej. Po to by producenci jednostek dalej mogli klepac kase, by zespoly satelickie dalej byly wykastrowanymi zapchajdziurami, bez ambicji i mozliwosci walki o cokolwiek, by dalej nie mialy pieniedzy na cokolwiek innego. To w polaczeniu z dalej chorym podzialem kasy daje nam obecny obraz F1.
Przez najblizsze lata nic sie nie zmieni. Mowi sie juz o zaciesnieniu wspolpracy McL z Renault, bo w pojedynke nic nie wskoraja. Brak im krolikow doswiadczalnych. RBR takiego krolika ma, ale nie ma jednostki.
Zeby cos sie zmienilo to Honda i Renault musialyby sie zblizyc do Merca i Ferrari, ale nawet wtedy beda z tylu, z racji mniejszych zasobow, oraz mniejszej ilosci satelickich pseudo zespolow.
Bronienie swoich interesow? Chyba skrajna krotkowzrocznosc, bo to jest zabijanie interesu oraz platformy reklamowej. Jeszcze troche to mistrzostwa swiata w pluciu na odleglosc do celu beda mialy wieksza ogladalnosc i wieksze wplywy z reklam.
11. TomPo
Na koniec tory.
Tutaj kolejne pietno Berniego.
(Uwazam ze ostatenie lata wladzy Berniego to najgorsze co moglo spotkac F1, czego mamy teraz wyniki).
Tory sa wybierane na podstawie tego ile dadza kasy, a nie tego jakie generuja widowisko.
Tory wiec i wyscigi sa nudne jak flaki z oleju a trybuny swieca pustkami.
12. TomPo
Chemy fajnej walki? Prosze bardzo, oto pare punktow ktore trzeba zmienic.
Zmniejszamy i odchudzamy bolidy, bo te obecne to jakies autobusy. Niedlugo odwolaja GP Monaco, nie dlatego bo nudne do bolu, ale dlatego ze w nawrocie nie wyrobia.
Wywalamy bzdetne, drogie i od czapy systemy MGU. Robimy jednostki hybrydowe zblizone zasada dzialania do tych drogowych. Dokladamy najwyzej np druga sprezarke. Na pewno musza byc tansze i bardziej "cywilne".
Rysujemy wirtualny obrys bolidy, w obrebie ktorego zespoly moga robic doslownie co im sie podoba, o ile nie zagraza to bezpieczenstwu.
Zmieniamy podzial kasy. Sytuacja pt "wszystko dla Ferrari" jest patologia.
Efekt mielibysmy taki, ze np AR nagle nie musi byc satelickim półzespolem, tylko mogloby kupowac same jednostki a reszte robic sobie samemu. Moglyby sie powtorzyc sytuacje jak z RBR czy Brawn GP, gdzie wpadano na nietuzinkowe pomysly, ktore dawaly mistrzostwa. Mamy nieprzewidywalnosc, mozliwosc powaznych zmian w aero nawet podczas sezonu, co mogloby diametralnie zmieniac wyniki, nawet z wyscigu na wyscig.
No ale to trzeba sie postawic zespolom (glownie Ferrari i Merc), bo tym to wszystko co napisalem powyzej oczywiscie jest bardzo nie na reke, poniewaz niszczy status quo, gdzie jeszcze przed sezonem sa rozpisane miejsca w szeregu, by nikt im sie do walki o tytuly nie wtracal.
Ps Sorry za sciane tekstu (z przerwami), z ktora pewnie i tak wielu sie nie zgadza.
No ale ze mamy wolnosc slowa, to postanowilem napisac moj punkt widzenia :)
13. Krys007
@12 Popieram. Forsować takie zmiany nawet kosztem czołowych ekip. Nawet jak odejdą (w co szczerze wątpię) to będzie lepsze widowisko, lepsze wyścigi przede wszystkim..
14. alfaholik166
Fajny artykuł, okraszony moim zdaniem bardzo trafnymi spostrzeżeniami. Niestety punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i dotyczy to także sportu tak specyficznego jak Formuła 1. To co jest dobre z punktu widzenia kibica, niekoniecznie będzie dobre dla walczących ze sobą zespołów, oraz kierowców. Z jednej strony idea sportu to rywalizacja na tych samych zasadach, przy maksymalnym wyrównaniu szans wszystkich uczestników, ale z drugiej strony sport to walka o zwycięstwa i co za tym idzie - ustanawianie kolejnych rekordów. Mnie jako kibicowi może się to nie podobać, że osiągnięcia Schumachera zostaną w krótkim czasie poprawione przez Hamiltona, chociażby dlatego, że średnio go lubię, no ale przecież nie na tym to polega aby zabraniać komuś bycia najlepszym, W tak złożonej dyscyplinie jak F1 nie da się raczej uniknąć konfliktu interesów i tu już nawet nie chodzi tylko o budżet poszczególnych ekip. Jeżeli ograniczy się w F1 dostęp do nowoczesnych technologii to "jedynka" zacznie się cofać w kierunku serii juniorskich i stopniowo tracić na znaczeniu. Takie dylematy były już na przełomie XX i XXI wieku i dotyczyły tego czy bolidy powinny mieć ABS, automatyczną skrzynię biegów, aktywne zawieszenie, a jeżeli nie, to jaki sens ma formuła 1, której bolidy będą stały na niższym poziomie technologicznego zaawansowania niż samochody kibiców przyjeżdżających na tor. Rozwój technologii marginalizuje rolę człowieka w każdej dziedzinie, a Formułę 1 prowadzi do ślepego zaułka, gdzie kierowca z czasem będzie znaczył coraz mniej. Smutne jest tylko to że raczej nie da się tu wymyślić złotego środka, bo takiego po prostu nie ma. Podobały mi się też wnioski dotyczące sytuacji w Williamsie. Prawdopodobnie jest właśnie tak jak zostało to opisane i chociaż za niektóre swoje poglądy mógłbym sobie zasłużyć na miano fanboya Roberta, to jednak wydaję mi się, że RK ma do całej sytuacji wokół niego bardzo właściwe podejście. W końcu on sam wie najlepiej co może zyskać lub stracić na rywalizacji z faworyzowanym (bądź nie) kolegą z zespołu, no i druga sprawa - tylko on może sobie odpowiedzieć na pytanie czy taka formuła 1 w jej obecnym kształcie może jeszcze dawać kierowcy z jego talentem frajdę ze ścigania.
15. Sasilton
8. Airjersey
Tak, bóg jest fanboyem Hamiltona i robi wszystko, by ten został 6 krotnym mistrzem świata.
16. giovanni paolo
15. ty udajesz czy masz problemy z rozumieniem słowa pisanego?
17. sliwa007
8. Airjersey
Czyli wg ciebie nie można być profesjonalistą w swojej branży?
18. Airjersey
@17. sliwa007
Owszem, są profesjonalistami, najlepszymi. Tylko ta miażdżąca przewaga nad resztą stawki mnie dziwi. Można dominować ale aż w tak rażący sposób? Dla mnie jest to grubymi nićmi szyte. Z sezonu na sezon w zasadzie tylko Merc robi wielkie postępy odjeżdżając reszcie jeszcze bardziej.
Sezon, dwa sezony temu ich piętą achillesową było pożeranie opon. W tym sezonie już tego nie ma (przepraszam, ale nie wierzę w ściemy Hamiltona, że mu się gumy skończyły, czyt. w Monako)
Dobra, w poprzednich latach też były ekipy, które dominowały ale inne zespoły były na tyle blisko, że były w stanie nawiązać jakąś walkę. Obecnie Merc jest poza wszelką konkurencją.
Ktoś powie "nikt nie broni się rozwijać innym zespołom i gonić Mercedesa".
Ja jednak nie kupuję tłumaczenia, że mają ogromny nakład finansowy i stać ich na wszystko co najlepsze.
Moim zdaniem F1 nie wymaga zmian a swego rodzaju resetu. A póki będą głaskać po główkach Merca i Ferrari to jedyne miejsca gdzie będzie można rozglądać się za jakąś akcją to te od 6 w dół.
19. Sasilton
18. Airjersey
Jesteś jak ten gracz, co przegrywa i wyzywa od oszustów.
Mercedes zrobił najlepszy bolid, a Lewis jest najlepszym kierowcą w stawce.
Piszesz o problemach które mieli kilka lat temu. no przecież wiadomo, że jak mają z czymś problem, to będą starać się go wyeliminować. Szok!. Wyeliminowali.
20. Raptor202
@18 Po pierwsze pieniądze (a tego brakuje zespołom niefabrycznym), po drugie kompetentna kadra zarządzająca (a tego brakuje Renault i Ferrari), po trzecie pełna kontrola nad tworzeniem bolidu (a tego brakuje Red Bullowi ze względu na silnik, który muszą zdobywać z zewnątrz). Czy to aż tak dziwne, że w takich okolicznościach Mercedes jest z przodu? Wskaż mi jakiś mankament tego zespołu, bo w każdym z pozostałych bez problemu można coś znaleźć.
"Z sezonu na sezon w zasadzie tylko Merc robi wielkie postępy odjeżdżając reszcie jeszcze bardziej." - tak, zwłaszcza w sezonie 2017 względem 2016, wtedy odjechali niesamowicie.
21. Konradv15
Heh, ciekawe myślenie niektórzy mają. Ktoś osiągnął sukces, dopasował się najlepiej do istniejących warunków, to trzeba go ukarać...
Równać należy w górę, nie w dół. Dlatego jest zasada 107%, a nie 93% względem Williamsa.
22. ArkadioMorales
Już sami kierowcy nudzą się na wyscigach. Dobrze dobrane zdjęcie do sytuacji w jakiej jest teraz F1.
23. sliwa007
18. Airjersey
Jest kilka ważnych obszarów. Pieniądze, ilość pracowników, silnik, nadwozie, kierowcy, stratedzy, szef, infrastruktura, organizacja pracy, zgranie zespołu.
Gdybyśmy zrobili takie zestawienie i w każdej tej dziedzinie przyznawali punkty od 1 do 10, to Mercedes praktycznie w każdej rubryce dostałby maksymalną ilość punktów. Ferrari tylko w trzech pierwszych, natomiast w każdej kolejnej mają braki.
Dominacja Mercedesa jest wynikiem tzw ciężkiej pracy u podstaw przez długie lata. Oni sobie to po prostu wypracowali.
24. obiektywny2019
Obniżyć budżety tak żeby Mercedes i Ferrari poszły w pizdu z F1, zrobić opony do jeżdżenia a nie zażądzania nimi i F1 wróci w chwale i blasku.
25. Airjersey
@23 sliwa007
Nie wątpię. Jest w tym ogrom ich pracy przez lata. Jednak uważam, że są faworyzowani i to w sposób bijący w oczy. Dyskusje na ten temat można prowadzić w nieskończoność.
Chociaż z drugiej strony, mają coś a raczej kogoś, kto w swojej dziedzinie jest niekwestionowanym #1 i jest to Lewis Hamilton.
W tej chwili nie ma w stawce kierowcy, który mógłby się z nim równać i mam tu na myśli talent, umiejętności plus doświadczenie.
Czekam na GP Belgii żeby się przekonać, czy Vettel objedzie Lewisa jak w zeszłym roku czy może w tym aspekcie Merc też się poprawi i będzie na czele.
26. Brzoza2
MotoGP dało przykład jak można pomóc zespołom z poza strefy medalowej.
27. TomPo
@26
w MotoGP nie bylo przez lata Berniego, ktory poczynil przez ostatnie lata dewastujace spustoszenia w F1, ktorych to dzialanie wlasnie obserwujemy. Podzial kasy, prawa veta, swiete krowy, wybor torow wzgledem tylko i wylacznie objetosci portela itd itp.
28. Airjersey
@26 akurat MotoGP to kiepski przykład. Marquez święta krowa. Nie dość, że faworyzowany to otoczony parasolem bezpieczeństwa. Łamie zasady a sędziowie nic. Dlatego przestałem oglądać tę szopkę ze 3 sezony temu bo tam jest gorzej niż w F1
29. Brzoza2
@28 Masz prawo mieć swoje zdanie. Pewnie jesteś kibicem VR46. A praca sędziów nie ma nic wspólnego z tym o czym tu rozmawiamy. Wyniki oglądalności mówią o jej wzroście.
30. Urubu
Powiem wam ze sledze f1 od jakis 20 lat i ostatni wyscig byl pierwszym ktorego nie obejrzalem w calosci.
Nie zeby mi cos przeszkodzilo , po prostu odszdlem od telewizora. Lubie czytac co sie dzieje w swiecie f1 , codziennie odwiedzam motorsport ,f1i , racefans i ten portal ale same wyscigi to staja sie ooooookrutnie nudne.
Jedyna walka to podciecia a Oni nawet nie pokazuja czasow kierowcow ktorzy walcza w ten sposob o pozycje. Trzeba samemu sobie dodawac sekundy. Porazka...
31. XandrasPL
Lepiej kopać kogoś na Malezji. Motogp 2015 ;D
32. Airjersey
a potem wypchnąć (po raz któryś) w Argentynie 2018.
Nie oglądam MotoGP, ale czasem zerkam co się dzieje ;)
33. eczek33
A gdyby tak kierowcy startowali z losowo wybranych miejsc to emocje na pewno by się pojawiły, a Ci najlepsi też musieliby się wreszcie wykazać jakimiś manewrami wyprzedania. Obecnie zawsze wygrywa ten kto ma pole positon, a to jest nudne jak flaki z olejem.
34. Skoczek130
@Airjersey - co z tego, że pobije, jak nikt normalny tego już nie będzie oglądać. ;) Swoją drogą zupełnie sztuczne są te sukcesy Mercedesa - kupione za grube miliony - dla mnie ta cała era hybrydowa to totalna porażka - porażka tej niegdyś elitarnej serii wyścigowej. Nadal wracam do wyścigów sprzed tej ery, oglądam highlights. Obecna Formuła 1 to już nie Formuła 1 - nawet obecne logo to niewypał. xD Dla tej serii to równia pochyła i jeżeli włodarze nie zaczną rządzić, to nic z tego nie będzie... i faktycznie Formuła E "zje ich na kolację". Niby wydaje się to niemożliwe, ale jednak z czasem ten czarny scenariusz może się ziścić. ;)
35. Airjersey
@34 Skoczek130
Myślę, że im się tak wydaje, że pobijanie rekordów nie ruszonych od lat, rekordów teoretycznie nie do ruszenia przyciągnie widownie.
Sztuczne robienie show.
Zacząć trzeba od tych cholernych hybryd. Pojemność 1.6? Brzmi to podobnie do szczoteczki elektrycznej.
Nie oddadzą nam V12 lub V10 bo ekoterroryści bedą mieć ból zadu.
Usunięcie grid girls bo feminiski mają ból zadu.
Niestety, nie tylko durne decyzje zarządu F1 rujnują ten sport ale tez naciski debilnych grup z zewnątrz.
Gdzieś mi mignęło, że organizatorzy GP Holandii w przyszłym roku domagają się powrotu grid girls.
Tej decyzji też nie mogłem zrozumieć. Kobiety cieszyły się z tego co robiły, uatrakcyjniały widowisko ale gdzieś tam pojawiła sie grupa jakiś niedorozwiniętych umysłowo femiczegoś i zaczęły stękać, że to jest złe.
F1 powinno cofnąć się w czasie co najmniej kilka lat i przeanalizować zmiany jakie zachodziły, żeby zrozumieć gdzie popełnili błędy.
Na marginesie - Wczoraj się zorientowałem, że istnieje film "Senna", obejrzałem po 9 latach od premiery i stwierdzam, że nawet wtedy zarząd F1 popełniało katastrofalne pomyłki.
Niestety, mamy taki okres w Formule 1, że nie trzeba poświęcać 2 godzin na oglądanie a wystarczy obejrzeć skrót wyścigu, który zwykle pojawia sie niedługo po jego zakończeniu.
Dla jasności, jestem fanem Lewisa, cieszę się kiedy wygrywa ale nie w taki sposób. Wolałbym, żeby robił to w walce, coś ta kształt Kanady tylko bez kar.
36. evildeamon0
Problemów w F1 jest dużo, ale głównie nie ma walki jak i każdy zespół traci do innego za dużo... Mamy przykład Williamsa, który no już raczej nie powalczy o 1 pkt bo nawet nie da rady dogonić środka. Widziałem jeden jedyny wyścig w Formule E i jakoś prawie wszyscy byli obok siebie, walczyli z sobą i tylko umiejętności sprawiały że znaleźli się przed innymi. I zdecydowanie przez to że mamy różnice, mamy nudy. Stawka się miesza i różnice są 5,10 a nawet i 30 sekund i jak tutaj oglądać coś widowiskowego jak nie ma kogo oglądać. Merc jest cały czas z przodu, to nawet RBR potwierdzili że nie dadzą rady ich dogonić, zostaje im walka z Ferrari, które też skopało sprawę swoimi strategiami.
Później mamy zaś, 0 walki ze strony samego kierowcy... bo MUSI oszczędzać paliwo, opony, ers itd. Żeby dojechać na tych oponach. Kiedyś była rewelacyjna walka pomiędzy MASS a KUB i wypychali się i TO była walka na poziomie, a teraz są kary,kary i jeszcze raz kary bo... o nie walczyli i tamten uszkodził jemu skrzydło, tak nie może być to ma być uczciwa walka. Ja się spytam to są wyścigi, gdzie każdy daje 100% z siebie żeby być jak najwyżej czy to (moje porównanie) jazda małymi delikatnymi samochodzikami. Ale nawet w gokartach jest więcej walki niż tutaj a to "Królowa" motosportu...
A tory... więcej dajmy miejskich torów... gdzie szerokość jest jak sam bolid (Monaco...) nie dość, że nie da się tam wyprzedać to jeszcze jest to tak nudny tor... ale musi być, bo to prestiż. Tor to ma być tor, zbudowany od podstaw i dający emocje, jeszcze niech dadzą żwir i pobocza a nie jakieś kolorowe bzdety jak we Francji, wygląda to tragicznie.
No i też kierowcy... niektórzy to nie powinni jeździć, mamy GRO co narzeka jak ktoś go wyprzedzi, mamy GASLY'ego który nie daje rady w RBR, mamy STROLL co jest tylko dzięki $... przecież to się już nudne robi.
Obecna F1 to nie jest F1 tylko jakaś tania podróbka starej dobrej F1.
Pozdrawiam.
37. grzegorz0812
Myślę ze zaszły sezon był całkiem satysfakcjonujący pod względem oglądania w tv a do przerwy wakacyjnej to juz na pewno.podczas oglądania udzielały mi się emocje,w tym faktycznie się nudzę.
38. Brzoza2
Myślę że dwie rzeczy wprowadzone od przyszłego sezonu mogłoby przynajmniej spowodować , że błąd popełniony przez ekipę wielkiej trójki mógłby być wykorzystany przez inne ekipy.
1- brak lub zwiększenie limitu paliwa w bolidzie
2- dowolny dobór opon (bez ograniczeń )
Te dwa udogodnienia mogłyby stosować ekipy które w poprzednim sezonie nie zajęły 2xpodium . Spełniasz ten warunek w trakcie sezonu to tracisz jedną z opcji. 3 x podium druga opcja odpada.
39. PiotrasLc
Przepis jest prostrzy od waszego kombinowania. Po pierwsze wywalić MGHU i DRS , przywrócić tankowanie pomyśleć o przywróceniu silników V8 i aerodynamiki z lat 2005 2008 . Jeśli w WRC zdało egzamin pójścia w stronę zwiększenia efektywności widowiskosci to może warto w F1 pokombinować
40. ArkadioMorales
Któryś przedmówca napisał że wraca do wyścigów sprzed lat i ma rację przynajmniej coś się wtedy działo. Kierowcy nie byli dzieciakami wychodowanymi przez koncerny teamy mniej przypominały laboratoria na wyjeździe. Liczył się kierowca, moc i ściganie. Teraz F1 bez względu kto za to odpowiada jest jedną z najnudniejszych serii. Jest pseudo wyścigowa plastikowa i bez emocji. Już dawno miano królowej motorsportu jest sloganem na wyrost. A jeśli chodzi o moto gp.... Tam więcej dzieje się na jednym okrążeniu niż przez pół sezonu F1. To co ze Marquez jest może faworyzowany jak zapewnia show i dobre ściganie walkę łokieć w łokieć bez kompromisów twardo męsko... Tak powinno być. Kierowcom F1 brakuje jaj z tym balastem przepisów team order oszczędzania opon silników itd. To nie jest ściganie i to nie F1.
41. ArkadioMorales
A losowanie miejsc na starcie w obecnych czasach jest bez sensu bo mercedes nawat gdyby startował z pit lane i tak wygrał by wyścig. Zastanawiam się po co oni walczą o PP jak to nie ma znaczenia taką mają przewagę. Fakt że sobie to wyprscowali bo mają pieniądze ale to pokazuje że zasady i regulamin techniczny jest do bani. Za łatwo się tymi bolidami jeździ. Ciekawe gdyby znieść ograniczenia paliwowe i silnikowe gdyby silniki miały po 1,5 tys. KM po wyścigu mogły by się rozpaść wtedy tylko kierowcy z jajami i umiejętnościami i szczęściem wygrywali by wyścigi. Wtedy byli by następcy Senny Mansella Prosta. Cała plejada tamtej stawki F1 to byli kierowcy z krwi i kości nie zapominając o Laudzie i Stewarcie.
42. Multi
Przywrócić tankowanie, wielu dostawców opon (co najmniej 3), wykasowac połowę dotychczasowych torów z kalendarza (pamiętacie Turcję?), wrócić do silników V12 co miały po 1500 KM, oraz dodać parę pomniejszych dupereli i może być cacy. Proste rzeczy... Ale nie, bo trzeba aobie utrudniać :(
43. esbek2
Znieść ograniczenie spalania i maksymalnych obrotów. Jak ktoś chce kręcić silnik do 25 tysięcy to niech to robi, najwyżej nie dojedzie do mety bo go rozwali. Będziesz palił więcej paliwa, to musisz mieć cięższy bolid. Renault swoje mistrzostwo zdobywało bardzo ekonomicznym silnikiem. Niech inżynierowie główkują co się bardziej opłaca ciężar i moc, czy lekkość i kilkadziesiąt koni mniej.
44. ArkadioMorales
Ooo i dobrze prawicie. Takie pomysły mi się podobają. No i wtedy można by mówić że F1 to królowa motorsportu.
45. PatiMat
:c
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz