Propozycja Jeana Todta dotycząca ewentualnego powrotu tankowania do wyścigów F1 spotkała się z ostrym sprzeciwem zespołów.
Przewodniczący FIA niedawno stwierdził, że powrót do tankowania w F1 ponownie stał się przedmiotem dyskusji w zapleczu Grupy Strategicznej.Todt przekonywał również, że koszt użytkowania maszyn tankujących na alei serwisowej nie przekracza 50.000 euro na zespół, co nie nadwyręża ich budżetów na tyle, aby zupełnie rezygnować z tego elementu wyścigów.
Pat Symonds sprostował jednak przedstawiane przez Francuza liczby sugerując, że powrót do tankowania nie jest obecnie możliwy.
„Niektórzy muszą uważać na dezinformację” mówił dyrektor techniczny FIA. „Tankowanie to kosztowna sprawa, jak również jego efekt na wyścigi.”
„Jean Todt stwierdził, że kosztuje to 50,000 euro na sezon. Ma on skłonność do umniejszania rzeczy. To budzi obawy.”
„Koszty frachtu wyposażenia to 175.000 euro, a kolejne 200.000 – 250.000 to koszt zakupu i utrzymania zestawu w pierwszym roku oraz stały koszt serwisowania sprzętu w kolejnych latach.”
„Do tego dochodzi także osobny pracownik, który dba o ten sprzęt i otrzymuje za to wynagrodzenie tak więc koszty tego wszystkiego są bardzo wysokie.”
Symonds uważa, że powrót tankowania negatywnie wpłynąłby na wyścigi F1: „Obecnie możemy ustalić strategię przed wyścigiem, a potem mamy bardziej taktyczny pogląd na sytuację podczas wyścigu.”
„Określamy momenty zjazdu na aleję serwisową w odniesieniu do stanu ogumienia, które nie zawsze zachowuje się tak jak to przewidzimy, a potem musimy jeszcze ocenić to co robią nasi rywale.”
„Gdy tankujemy paliwo w trakcie wyścigu, wlewamy do bolidu paliwa na 24 kółka i jedziemy do tego okrążenia. Gdy zjedziemy wcześniej, kara za taką decyzję jest zbyt wysoka.”
„Gdy przypomnimy sobie czasy pożegnania się z tankowaniem, zobaczymy że mieliśmy lepsze wyścigi. Tankowanie to krok wstecz.”
23.01.2016 18:41
0
„Gdy przypomnimy obie czasy pożegnania się z tankowaniem, zobaczymy że mieliśmy lepsze wyścigi. Tankowanie to krok wstecz.” Z punktu widzenia teamów to jest OK a z punktu widzenia kibiców, tankowanie podnosiło atrakcyjność wyścigów. Czyżby ten sport był dla teamów?
23.01.2016 18:41
0
I bardzo dobrze, że nie będzie. Utrata podium bo wąż się zaklinował lub straty pozycji bo nie chce się wczepić itp. To F1 gdzie liczą się setne sekundy osiągane cholernie drogą i ciężką robotą.
23.01.2016 18:53
0
@ 2. To może jeszcze zakazać wymiany opon? Przecież może być problem z nakrętką lub niedokręconym kołem ... i znowu kierowca straci. Albo w ogóle zakażmy wyjazdu bolidów na tor, bo jeszcze się ktoś rozbija ... i nie dojedzie do mety.
23.01.2016 22:11
0
@MarTum
23.01.2016 22:13
0
Up właśnie tej nieprzewidywalności mi teraz brakuje w f1
24.01.2016 07:52
0
Czytając wasze komentarze stwierdzam, że niektórzy z was nie wiedzą co to tak naprawdę Formuła 1. To nie jest Indy Car gdzie wygrywa kierowca i wszystkie bolidy są równe. To jest gra zespołowa tu liczy się bolid, zespół, mechanicy, szefostwo i przede wszystkim kierowca. Każdy szczegół jest ważny a kibice chcą zobaczyć walki. Co to za wyścig gdzie Vettel startujący z ostatniej linii dojeżdża bez problemów na 4 miejsce. I jeszcze te komentarze o oszczędzaniu. Kierowcy chcą się ścigać takimi wyścigami oni nie jadą na 100% swoich umiejętności zrozumcie to wreszcie.
24.01.2016 09:47
0
Filozof Rymkiewicz powiedział w pewnej zacnej telewizji, iż 85 procent Polaków to skończeni idioci, czego mamy tu wyśmienity przykład. Otóż z niewiadomych przyczyn idea tankowania, czyniąca z wyścigów nudne widowisko ma swoich ślepych wyznawców - nie tylko na tym portalu. Gdyby takowe obowiązywało w 2015, Vettel nie dysponowałby czymś takim jak podcięcie, a walka o mistrzostwo rozstrzygnęłaby się kilka wyścigów przed US GP. Teamy nie mogłyby w trakcie wyścigu szachować strategiami, a prowadzący bolid nie musiałby martwić się stanem opon. Bowiem co niektórzy nie są wstanie skonstatować jakże prostej idei tankowania: im późnej zjeżdżasz do boksu tym lepiej. Co definitywnie sprzyja najszybszymemu bolidowi w stawce i nawet charakterystyka nowych opon niewiele tu zmienia. Przez wiele sezonów było to widoczne gołym okiem, ale dla wielu to za mało. Proszę się nie obruszać na słowo idioci. W Polsce panuje wolność słowa i jeżeli widzi się idiotę to nazwanie go po imieniu jest zjawiskiem pozytywnym.
24.01.2016 10:33
0
To niech wprowadzą wirtualne tankowanie. Jest już VSC, więc i może być wirtualne tankowanie, koszt zerowy, a podniosło by rywalizację.
24.01.2016 11:08
0
Takim pisaniem niszczycie ten sport. Robicie z niego amerykańskie IndyCar. Skoro uważacie, że tankowanie daję przewagę większym zespołom to może lepiej zróbmy wszystkie bolidy jednakowe i nazwijmy Formuła 0. 0 oznacza że wszystko jest równe.
24.01.2016 12:57
0
Pamietacie jak Kubica czy Haidfeld nie mogli zjechac po kończące się paliwo z racji zamknietych boksów? Musieli zjezdzac po czym otrzymywali kare... I tu wystarczy zadac sobie pytanie czy paliwo nie wypacza faktycznej rywalizacji. Osobiscie mam nadzieje, że tankowanie nie wróci
24.01.2016 13:12
0
Wiadomo czy Polsat pokażę F1 w następnym sezonie?
24.01.2016 13:44
0
@11 za wcześnie na takie pytanie. Dopiero w piątek przed Australią wróć do tematu ;)
24.01.2016 15:24
0
@ 7. galileo900 Nazywanie kogoś idiotą, tylko dlatego, że ma inne zdanie niż Ty ... - jest zwykłym brakiem szacunku dla poglądów drugiej osoby, a nie żadnym pozytywnym zjawiskiem. Każdy na swoje zdanie i argumenty na jego obronę ... Nikt nie ma monopolu na jedynie słuszne poglądy. Dla mnie tankowanie dodawało nieprzewidywalności wyścigom ( Pozdrawiam @ andy_chow :-) ). Było elementem zaskoczenia, dzięki któremu kierowca teoretycznie bez szans mógł stanąć na podium ( np. Nelson Piquet Jr w GP Niemiec 2008 ). Tankowanie wymagało od zespołów doskonale opracowanej strategii, co czasem się opłacało, czasem nie ... ale na pewno dodawało " smaczku - pikanterii ", której coraz mniej w obecnej F1. Potwierdzają to również kierowcy: " Mistrz świata Lewis Hamilton spytany, czy popiera pomysł powrotu tankowania, odparł krótko: „Tak". Identycznie odpowiedział Kimi Raikkonen. Sebastian Vettel – “Kilka lat temu dotankowywanie zostało zakazane, teraz mówiło się o jego powrocie. Nie muszę rozumieć wszystkiego. Ale jako kierowca, jeśli jedziesz szybciej - a tak jest, gdy nie musisz tankować do pełna - jest dla ciebie lepiej. Więc doceniam tę propozycję ". Daniel Ricciardo - „Jeżeli dzięki temu będziemy szybsi w wyścigu i przestaniemy kręcić czasy niemal na poziomie serii GP2 na pierwszych okrążeniach, będzie dobrze. “ Jenson Button - „Oczywiście jest aspekt bezpieczeństwa - przyczyna wycofania dotankowywania parę lat temu. No i koszty. Jednak jeśli chodzi o jakość wyścigów, moim zdaniem z dotankowywaniem było świetnie. Jeżeli miałeś jakiś problem na pierwszym okrążeniu, mogłeś zrobić coś inaczej i jeszcze odwrócić swój wyścig. Teraz zaś jest to bardzo trudne". Fernando Alonso - „Dotankowywanie otworzy wyobraźnię na strategię. Możesz sobie pomóc jeśli wybierasz, z jaką ilością paliwa rozpoczynasz zawody. W przeszłości tak było. Pamiętam, jak w 2003 roku zdobywałem pierwsze pola startowe dzięki wyjeżdżaniu na szybkie okrążenia zatankowany dwukrotnie mniej niż rywale. Potem patrzysz, jak potoczy się rywalizacja". “
24.01.2016 16:24
0
F1 to jest wyścig pieniędzy, a nie kierowców. Który zespół ma więcej siana ten wygrywa. Proste.
25.01.2016 05:18
0
Do tego dochodzi także osobny pracownik, który dba o ten sprzęt i otrzymuje za to wynagrodzenie tak więc koszty tego wszystkiego są bardzo wysokie. - to co ten pracownik kurde sto tysi za rok bierze czy jak? Z dupy argument, boją się wydawać kaski na strategów, tak mógł powiedzieć a nie ściemniać.
25.01.2016 08:33
0
Potentatom jest nie a rękę powrót tankowania. Zmusiłoby to ich do przebudowania bolidów, a co za tym idzie... możliwości utraty przewagi. Jako, że pozostali są od nich uzależnieni, główny głos zawsze będą mieć fabryczni. ;] Gdyby nie kaszańska rewolucja 2014, teraz nikt by nie debatował nad kolejnymi zmianami. ;]
25.01.2016 10:21
0
@ elin pozdrawiam również i popieram w całej rozciągłości.Niestety formuła1 coraz bardziej zaczyna przypominać partię szachów brak walki na limicie przerabianie torów kierowca może sobie pozwolić na błąd bo pobocza są asfaltowe.Nie wiem komu przeszkadzają klasyki i dlaczego poprawiać coś co jest dobre.Podział zysków powinien być inny aby słabsze teamy mogły tak bardzo nie odstawać od kilku czołowych teamów.Dla mnie jest oczywiste gdy o tytuł walczy więcej teamów rywalizacja jest większa a co za tym idzie widowisko jest ciekawsze.Na nazwiska Tilke i Marko dostaję już wysypki
25.01.2016 18:52
0
@ andy_chow Niestety ..., najpierw w F1 są wprowadzane zmiany, które często się nie sprawdzają i zamiast uatrakcyjniać wyścigi, działają na ich niekorzyść. A potem mamy wielkie debaty, jak to wszystko odkręcić. Całkowicie się zgadzam, ten sport z założenia powinien być walką na limicie, a zamiast tego coraz bardziej przypomina partię szachów ... i to z przewidywalnym wynikiem końcowym. Liczą się jedynie duzi gracze, mniejsze zespołu są z góry skazane na środek ( lub koniec ) stawki. Jeśli zaś chodzi o tory klasyki ..., jak dla mnie, powinny być pod szczególną ochroną. Zakaz zmian wprowadzanych na tych obiektach, i tak jak w przypadku podziału zysków wśród zespołów mamy tzw. " dodatek za wkład historyczny ". Tak i w przypadku torów klasyków, powinna być zmniejszona opłata za " wkład historyczny ". Niestety, tak nie jest i raczej nie ma co liczyć, że ten sport wróci do swoich " korzeni ", kiedy liczyli się pasjonaci z wielkimi wizjami ... Teraz to głównie wielki biznes.
26.01.2016 18:40
0
„Każdy na swoje zdanie i argumenty na jego obronę ... Nikt nie ma monopolu na jedynie słuszne poglądy“ Okay „Dla mnie tankowanie dodawało nieprzewidywalności wyścigom“ Prosze wytlumaczyc z punktu strategicznego dlaczego tak sadzisz? „Potwierdzają to również kierowcy“ Niczego nie potwierdzaja. Po prostu czas okrazenia bedzie lepszy - jedynie to bedzie plusem dla kierowcy, poniewaz on na wlasnym tylku zaraz wyczuje roznice. Ale plusem z pewnoscia nie bedzie dla widza przed telewizorem, ani dla samego wyscigu. „Całkowicie się zgadzam, ten sport z założenia powinien być walką na limicie, a zamiast tego coraz bardziej przypomina partię szachów ... i to z przewidywalnym wynikiem końcowym“ A to czesto zmieniana strategia wyscigowa ktora musi zostac zawsze dopasowana do wydarzen na torze, gdzie inzynier wyscigowy w konsultacji z inzynierem od strategii ma czesto tylko 3 sek. czasu aby podjac prawidlowa decyzje jest dla Ciebie tak mocno przewidywalnym aspektem koncowym? „Liczą się jedynie duzi gracze, mniejsze zespołu są z góry skazane na środek ( lub koniec ) stawki“ Tankowanie tym bardziej wspiera duzych graczy. „Jeśli zaś chodzi o tory klasyki ..., jak dla mnie, powinny być pod szczególną ochroną. Zakaz zmian wprowadzanych na tych obiektach“ Mamy 2016 rok, a nie 1930... Sport takze sie zmienia. Aby glebiej wytlumaczyc o co mi chodzi, zabraklo by mi tutaj miejsca. „Niestety, tak nie jest i raczej nie ma co liczyć, że ten sport wróci do swoich "korzeni ", kiedy liczyli się pasjonaci z wielkimi wizjami ... Teraz to głównie wielki biznes“ A gdzie sie biznes nie liczy? Gdy czlowiek wychodzi z domu, zamyka za soba drzwi, idzie do pracy - liczy sie biznes. Kiedys bylo identycznie tzn. dokladnie mowiac tak samo jak dzisiaj. Zawsze liczyl sie biznes. A pasjonaci z wielkimi wizjami o ktorych piszesz wchodzili do F1 w pierwszej linii aby zarobic pieniadze a nie sztrykowac na drutach. Roznica jest taka, ze kiedys na F1 mozna bylo latwiej zarobic, dzis jest trudniej. Ktos kto zajmuje sie czyms zawodowo nie jest pasjonatem ani amatorem. W zawodowym sporcie liczy sie rywalizacja, pokonanie rywala tzn. zwyciestwo nad rywalem i zarabianie pieniedzy.
26.01.2016 18:43
0
A co do strategii to powtorze jeszcze raz. Liczbe zjazdow do boksow okresla w duzej mierze stan ogumienia, a nie tankowanie. Czas postoju w boksach okresla czas tankowania. I postoj zawsze trwa dluzej niz zmiana czterech opon. Gdyby tankowanie zostalo znowu przywrocone to mechanicy beda mogli zostawic sobie wiecej czasu na zmiane opon. Szansa, ze ktos popelni blad bedzie jeszcze mniejsza. Zjazd do boksow jako element strategiczny straci swoje znaczenie, poniewaz przewaga nowej opony przez dodatkowa ilosc zatankowanego paliwa zostanie zniszczona. Takie zagadnienia taktyczne jak: „undercut“ przejda na drugi plan. Dodatkowo liczba manewrow wyprzedzania wyraznie spadnie. Zbiorniki paliwa beda mniejsze - ale nie tak jak @Skoczek swoje teorie wyglasza o jakiejs utracie przewagi (az paznokcie u palcy stop sie zwijaja), tylko w pierwszej linii oznacza to dla wszyskich zespolow duzo latwiejszy wybor setupu, poniewaz roznica w ilosci zatankowanego paliwa (ciezar) od startu do mety bedzie mniejsza. Zuzycie opon bedzie odgrywac mniejsza role. W ten sposob dla strategow, dla inzynierow zmniejszy sie ryzyko bledu podczas wyboru strategii i ustawien bolidu. To tylko stwarza duzym zespolom lepsze warunki. Tzn. duze zespoly beda posiadac wiecej atutow w rece. Takim sposobem efekt jakiejkolwiek „niespodzianki“ w wyscigu zostaje zredukowany do minimum.
27.01.2016 00:41
0
" Prosze wytlumaczyc z punktu strategicznego dlaczego tak sadzisz? " Gdzie napisałam, że z punktu strategicznego ? Tankowanie dodawało nieprzewidywalności, ponieważ nikt nie wiedział z jaką ilością paliwa startują kierowcy. Czy będzie to szybka jazda i szybki zjazd na pit- stop, czy " cysterna ", którą można przejechać większą część wyścigu. Czasem bardziej opłacało się jedno, czasem drugie .. Ale nie dało się tego z góry przewidzieć, zwłaszcza kiedy na tor wyjeżdżał SC ( no chyba że Flavio Briatore w Singapurze 2008 ;-) ). Jaka sytuacja jest obecnie w wyścigach ... ? Mamy start i już na początku dostajemy informację od Pirelli, na których okrążeniach są przewidywane zmiany opon. W większości przypadków jest dokładnie tak, jak przewidział dostawca opon. Mała rozbieżność, to jedynie kilka dodatkowych okrążęń przy bolidach ( kierowcach ), które delikatnie obchodzą się z ogumieniem. Czy taki scenariusz jest bardziej interesujący, niż taki gdy nie wiadomo, kiedy kto zjedzie, ponieważ dodatkowo nie wiadomo, który bolid jak jest zatankowany ? Dla mnie ciekawsza jest wersja z tankowaniem i oponami, a nie jedynie z oponami. " Niczego nie potwierdzaja. Po prostu czas okrazenia bedzie lepszy - jedynie to bedzie plusem dla kierowcy, poniewaz on na wlasnym tylku zaraz wyczuje roznice. Ale plusem z pewnoscia nie bedzie dla widza przed telewizorem, ani dla samego wyscigu. " Kierowcy cytowanie przeze mnie ( wpis nr 13 ) jednak potwierdzają :-). Na pewno zawodnik od razu wyczuje to na własnym tyłku - tutaj zgoda. Ale dlaczego uważasz, że nie będzie to plusem dla widza przed telewizorem ? Jeśli analizuję, zastanawiam się na jakiej strategii jedzie kierowca ( z jaką ilością paliwa ) i czy dla końcowego wyniku będzie to opłacalne, czy na tym straci, czy zyska to źle ? Dla mnie przeciwnie, to jest kolejna niewiadoma, która sprawia, że oglądam wyścigi " z zapartym tchem ". " A to czesto zmieniana strategia wyscigowa ktora musi zostac zawsze dopasowana do wydarzen na torze, gdzie inzynier wyscigowy w konsultacji z inzynierem od strategii ma czesto tylko 3 sek. czasu aby podjac prawidlowa decyzje jest dla Ciebie tak mocno przewidywalnym aspektem koncowym? " Nigdzie nie napisałam, że coś takiego jest dla mnie mocno przewidywalnym aspektem końcowym. Tylko, że jeśli dodać do tego ( co napisałeś ) tankowanie, wtedy będzie to wszystko jeszcze bardziej nieprzewidywalne. " Mamy 2016 rok, a nie 1930... Sport takze sie zmienia " Prawda, ale nie znaczy, że wszystko co " stare " było złe i trzeba to koniecznie zmieniać. Najlepszym tego przykładem są zmiany w całej F1 ... najpierw były wprowadzane, a teraz mamy debaty, jak to wszystko " odkręcić ", gdyż zamiast poprawy widowiskowości, ten sport traci na zainteresowaniu i atrakcyjności. A jeśli mowa o torach klasykach ... sami kierowcy przyznają, iż wymagają od nich maksimum umiejętności i nie tolerują błędów, na które można sobie pozwolić jeżdżąc po nowoczesnych obiektach. Przez co stanowią większe wyzwanie i większą satysfakcję, kiedy stoi się na najwyższym miejscu podium. " A gdzie sie biznes nie liczy? Gdy czlowiek wychodzi z domu, zamyka za soba drzwi, idzie do pracy - liczy sie biznes. " Nie zaprzeczam, ale teraz mamy głównie biznes, a kiedyś mieliśmy w F1, takie osobowości jak - Bruce McLaren, Colin Chapman, czy Enzo Ferrari ... potrafiących połączyć biznes z pasją. " Ktos kto zajmuje sie czyms zawodowo nie jest pasjonatem ani amatorem. W zawodowym sporcie liczy sie rywalizacja, pokonanie rywala tzn. zwyciestwo nad rywalem i zarabianie pieniedzy. " Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem. Na pewno nie jest to łatwe, ale można zajmować się czymś zawodowo, co jednocześnie jest dla Ciebie pasją. Niby dlaczego nie można tych dwóch spraw połączyć w zawodowym sporcie ? " Gdyby tankowanie zostalo znowu przywrocone to mechanicy beda mogli zostawic sobie wiecej czasu na zmiane opon. Szansa, ze ktos popelni blad bedzie jeszcze mniejsza " Jeśli ktoś liczy na popełniony błąd, to w przeszłości błędy podczas tankowania zdarzały się równie często, jak te podczas zmiany opon obecnie. Dodatkowo, nie zawsze kierowca zjeżdżając do boksów jednocześnie zmieniał opony i tankował.
27.01.2016 00:49
0
* najwyższym stopniu podium.
27.01.2016 18:18
0
@elin Wiesz ze ja Cie lubie i zawsze Cie wspieram... „Gdzie napisałam, że z punktu strategicznego ?“ No to w takim razie powiedz mi prosze, o co chodzi jak nie o aspekt strategiczny? Ogladalas kiedys wyscigi z tankowaniem ? Widzialas procesje na torze, bo ja je widzialem (nie w kazdym wyscigu poniewaz opona Bridgestone i Michelin miala inna charakterystyke, ale widzialem). Prosze sobie przestudiowac wykresy, diagramy i oraz statystyke. Zakaz tankowania zostal wprowadzony w 2010 roku. W porownaniu do 2009 wyprzedzanie na torze wzroslo do dwoch i pol razy (wtedy jeszcze nie bylo systemu DRS). I teraz prosze spojrzec sobie na okres przed 2010 rokiem, czyli okres w ktorym tankowanie bylo dozwolone i przeanalizowac dane odnosnie wyprzedzania na torze. Wtedy bedziesz miala troche lepszy obraz. Aby wyprzedzic na torze potrzebna jest pewna roznica miedzy bolidami. Kierowca ktory bedzie mial mniej paliwa na pokladzie swojego bolidu jadac za kims bedzie mial problemy z wyprzedzaniem, poniewaz roznica wagi miedzy bolidami nie bedzie zbyt duza i nie wystarczy do manewru wyprzedzania. Z reguly mowiac roznica wagi podczas tankowania nie jest zbyt duza. A kierowca ktory bedzie mial wiecej paliwa w zbiorniku, bedzie wyczekiwal tak dlugo, az samochod ktory jedzie przed nim i posiada mniej paliwa do boksow zjedzie. W jaki sposob bedziesz chciala przeprowadzic manewr undercutu skoro przewaga swiezej opony bedzie kompensowana masa paliwa? Mniej paliwa = mniejszy ciezar = zuzycie opon jest mniejsze. I teraz samochod ktory bedzie skonstruowany bardziej przyjeznie do opony nie bedzie mial korzysci. Wiekszosc - przynajmniej cala pierwsza czolowka tzn. 10 pierwszych samochodow od samego poczatku na starcie zdecyduje sie juz na pewna ilosc paliwa (podobnie jak z oponami), reszta samochodow przy zjezdzie do boksow. Od tego momentu nie bedzie zadnej „ nieprzewidywalności“ - jak to piszesz, poniewaz reszta wyscigu bedzie ustalona. A dla przypomnienia w zespolach idioci raczej nie pracuja, tylko eksperci ktorzy maja opanowane wszystkie tricki i znaja parametry ktore przy wyborze strategii sa potrzebne. W takiej sytuacji nikt nie pojdzie na jakies eksperymenty, poniewaz nikt nie bedzie dobrowolnie jezdzil z wieksza iloscia paliwa. A to sprawia ze wyscigi z tankowaniem sa przewidywalne. Zjazdy do boksow zredukowane beda do minimum. „Kierowcy cytowanie przeze mnie ( wpis nr 13 ) jednak potwierdzają :-).“ Nie znam zadnego licencjonowanego kierowcy wyscigowego, ktory stwierdzi ze nie bedzie chcial szybciej pokonac okrazenia wyscigowego. Poza tym interesuje mnie czy cytowani kierowcy pamietali w tych wypowiedziach ze dzis istnieje cos takiego jak limit przeplywu paliwa?
27.01.2016 18:24
0
Nie mowie ze F1 nie ma problemow. Problemy w F1 byly zawsze i tak samo sa dzis. Moim zdaniem glowny problem lezy w tym, ze F1 nie potrafi dobrze sie sprzedac. Dzis F1 (w obrebie wyznaczonych przepisow oraz w odniesieniu do jednostki napedowej jak i aerodynamiki) posiada jeden z najbardziej wyrozniajacych sie bolidow ktory kiedykolwiek zostaly wybudowany. Nigdy wczesniej takie samochody nie zostaly zaprojektowane. Do tej pory przewazala F1 ktora byla oparta w wiekszosci na aerodynamice - od 3 lat skoncentrowana jest bardziej na silniku. Dzis F1 pod wzgledem wydajnosci posiada najbardziej interesujace i fascynujace silniki. Aero patrzac na priorytet musialo wykonac krok do tylu - w koncu to jest motorsport, a nie aerosport. Ludzie w pierwszej linii musza zrozumiec ze wymiarem skali jest dzis wydajnosc i to na kazdej plaszczyznie. Powiedzmy tak zespol ma pewien limit budzetu (suma XXX) i tutaj tez najwazniejsza bedzie wydajnosc w odniesieniu do inwestycji. Tzn. zespol stara sie uzyskac najwieksza liczbe punktow (pod wzgledem sportowym ) i najwiekszy zysk (pod wzgledem ekonomicznym) uwzgledniajac pieniadze sponsorow i wartosc marki. W malych zespolach (w zespolach ktore posiadaja mniejszy budzet) wydajnosc jako plan strategii marketingowej tak samo bedzie stac na pierwszym miejscu. Ja nie wiem, jak ktos moze ciagle wywolywac nowy kryzys. I tutaj akurat Bernie jest takim gagatkiem ktory czesto zupelnie z niewlasciwych powodow wywoluje kryzys. I przez to m.in. czesto wprowadza innych w blad. Ja podziwiam Ecclestone'a za jego przedsiebiorczosc, poniewaz wprowadzil F1 na szczyt. Ale ciagle ten wywolywany z politycznych wzgledow kryzys idzie mi na jaja. Nikt nie potrzebuje nowych silnikow czy powrotu tankowania poniewaz takie rzeczy mijaja sie z wybranym przez wszystkich kierunkiem. Dodatkowo kosztowac beda znowu majatek, a pewnych problemow w F1 nie rozwiaza. Jesli uda sie w aktualnym sezonie polepszyc troche brzmienie silnika (ja z tym osobiscie zadnego problemu nie mam - ale niech bedzie), a w przyszlosci zredukowac koszta jednostki napedowej do 12 milionow to bedzie okay. elin - na tym musze zakonczyc, poniewaz wola mnie jeszcze praca. Nie wiem, dzis wieczorem albo jutro rano postaram sie dokonczyc... Jak bedziesz miala ochote to mozesz tutaj zerknac. Pozdr.
27.01.2016 23:13
0
@ dexter " Wiesz ze ja Cie lubie i zawsze Cie wspieram... " Jeśli tak, to proszę nie pisz do mnie w stylu - nauczyciela do mało rozgarniętego ucznia ( ja z czasów szkolnych już zdecydowanie wyrosłam :-) ) ... a właśnie tak się poczułam po przeczytaniu Twojego wpisu nr 19 i 20. " No to w takim razie powiedz mi prosze, o co chodzi jak nie o aspekt strategiczny? Ogladalas kiedys wyscigi z tankowaniem ? Widzialas procesje na torze, bo ja je widziałem " Oglądałam wyścigi z tankowaniem i pewnie dlatego chciałabym ich powrotu do F1. Dla mnie było to ciekawe ... chociaż prawda, mieliśmy wtedy procesje na torze Ale teraz również są takie. Jednak przyznaję Ci rację, po przeanalizowaniu statystyk - jasno wychodzi, że w okresie tankowania, kierowcy ( i zespoły ) zamiast wyprzedzać na torze, woleli rozegrać wszystko taktycznie ( aspekt strategiczny ), zjeżdżając po paliwo w odpowiednim momencie. Ogólnie analizując statystyki wychodzi, że na początku lat 80-tych było około 40 manewrów wyprzedzania na wyścig. Od 1985r. ta liczba zaczęła maleć ... w 1996 było już zaledwie 11 na wyścig ... i tak na podobnie niskim poziomie do 2009. Dopiero w 2010 nastąpił skok do 28 wyprzedzeń ... i największy w 2011 do liczby 60 przypadających na wyścig - zmiana dostawcy opon i wprowadzenie DRS ( czyli trochę " sztuczne " poprawienie statystyk wyprzedzania ). Od tego czasu znowu można obserwować trend spadkowy ... i w 2015 było już tylko 31 wyprzedzeń na wyścig. Chyba można podsumować, że większość zmian w przepisach podnosi liczbę wyprzedzeń, a potem znowu spadek, kiedy zespoły i kierowcy przyzwyczajają się do zmian ... Jedynie wyścigi deszczowe lub w zmiennych warunkach " od zawsze " i ciągle potrafią dostarczyć większą liczbę wyprzedzeń, co udowodniono statystycznie ... Więc tak trochę żartem - wychodzi, że najlepszym sposobem na poprawę widowiskowości w F1 jest organizowanie GP w deszczowych warunkach i z chaosem na torze ;-). " Nie wiem, dzis wieczorem albo jutro rano postaram sie dokonczyc... Jak bedziesz miala ochote to mozesz tutaj zerknac. " Chętnie przeczytam ... Pozdr.
27.01.2016 23:17
0
* nauczyciela przemawiającego do mało rozgarniętego ucznia
28.01.2016 14:20
0
@ dexter dodam od siebie do Waszej dyskusji,że masz sporo racji faktycznie były procesje aczkolwiek było to spowodowane po części bardzo mocnym pakietem aero w tamtych czasach praktycznie nie sposób było się utrzymać za bolidem szczególnie w szybkich zakrętach.Nie byłem wielkim fanem Schumachera ale zauważyłem że przed rokiem 94 Michael jeździł o wiele agresywniej później kierowcy woleli poczekać do pit stopów i wtedy próbowali wyprzedzać.
29.01.2016 10:33
0
„Jeśli tak, to proszę nie pisz do mnie w stylu - nauczyciela do mało rozgarniętego ucznia ( ja z czasów szkolnych już zdecydowanie wyrosłam :-) ) ... a właśnie tak się poczułam po przeczytaniu Twojego wpisu nr 19 i 20“ Sorry - to nie bylo celowe zagranie z mojej strony. Wchodzac na portal ostatnio znowu czesto czytam tylko wpisy: to zle, to zle i to zle... Wszedzie placz, lament, narzekanie (gdyby jeszcze z boku byla jakas sensowna argumentacja). Taki nastroj na mnie tez automatycznie negatywnie wplywa, a ja zawsze staram sie cos wytlumaczyc. Na trollow internetowych macham reka - i wiem, ze takie tolerowanie jest zle, poniewaz czesto wprowadzaja przecietnego czytelnika swoja prowokacja, a szczegolnie brakiem wiedzy w blad. Nie wiem - jest to celowe? Ma ktos takie hobby? Dzis juz nawet niektorzy podpisuja sie „pozdrawiam prawdziwych fanow f1“. Sek w tym, ze ja nie mam checi ani czasu z taka „dziecinada“ tutaj walczyc. Dlatego od pewnej grupy uzytkownikow moza chyba tez cos wiecej wymagac (przynajmniej argumentacji). A wiem ze m.in. Ty elin, andy, MarTum etc. potraficie logicznie cos napisac i ja zawsze z duza przyjemnoscia bede czytal takie wpisy. W sumie nie wiem, co mnie znowu pokusilo. Przyznam ze kiedys pewna madra osoba powiedzial mi, ze najlepiej podchodzi sie do wszystkiego z nastawieniem neutralnym bez wiekszych oczekiwan i wymagan. (sek w tym, ze ja do siebie samego tez mam duze wymagania). Takze jeszcze raz - sorry. Wielkie indianskie slowo honoru: bede bardziej uwazal ;) "ja z czasów szkolnych już zdecydowanie wyrosłam :-)" - no, nie spodziewalem sie tez nic innego :) Mowisz: „Oglądałam wyścigi z tankowaniem i pewnie dlatego chciałabym ich powrotu do F1. Dla mnie było to ciekawe ... „ W pierwszej kolejnosci nie chodzi o to czy nam sie cos podoba. Kazdy zespol wyscigowy funkcjonuje jak przedsiebiorstwo. Dla zespolow pracuja osoby ktore z karabinem w rece stoja obok tabeli excel'a i wszystko szczegolowo obliczaja. Pytanie zawsze brzmi - kto za taki czy inny pomysl zaplaci ? Ktos musi poniesc podwyzszone koszty (FIA albo ktos inny). Jeszcze wracajac do samego tankowania. Ja np. nie moge powiedziec patrzac z punktu przecietnego widza ze kwalifikacje z takim rozwiazaniem byly interesujace, poniewaz w kwalifikacjach chodzi o to aby najszybszy kierowca zdobyl Pole Position - a nie rzekomo najszybszy kierowca ktory mial troche mniej paliwa w zbiorniku. Takie ustawienia taktyczne na polu startowym nie wylania najlepszego kierowcy w stawce. Pamietam dokladnie placz i lament kibicow ktorzy nie mogli zrozumiec dlaczego na koncu kwalifikacji niektorzy kierowcy dysponowali najszybszym pakietem, mimo ze nie byli najszybsi. Ja wiedzialem o co chodzi. Ale, dla przecietnego widza przed telewizorem juz byl pewien problem. Podobnie jak przed telewizorem nikt nie jest w stanie ocenic szybkosci kierowcy wyscigowego, predkosci maksymalnej bolidu, czy sily ktora oddzialuje na samochod i kierowcow wyscigowych. Tak na boku z innej beczki taki moj maly prywatny tip o ktorym juz chyba juz kiedys wspomnialem. Jesli bedziesz miala kiedys taka okazje przejechac sie po torze samochodem wyscigowym (taka taksowka wyscigowa) ktory bedzie posiadal duza sile docisku - goraco polecem. Podczas weekendu wyscigowego (nie musi to byc F1) zawsze istnieje taka mozliwosc.Gwarantuje ze przed zakretem czy szybkim lukiem w miejscu w ktorym pasazer instynktywnie w powietrzu bedzie noga naciskal na hamulec i sie z calej sily zapieral, kierowca wyscigowy wrzuci dopiero wyzszy bieg i wcisnie pedal gazu do podlogi ;) W 100 procentach gwarantowana frajda.
29.01.2016 10:41
0
„Jeśli ktoś liczy na popełniony błąd, to w przeszłości błędy podczas tankowania zdarzały się równie często, jak te podczas zmiany opon obecnie“. elin, dzis zmiana opon w F1 jest kinem z najwyzszej polki. Chodzi o to aby jak najszybciej zmienic ogumienie. Kazdy ruch jest tysiace razy przetrenowany - tutaj nie ma miejsca na bledy. Sek w tym, ze pracujac pod taka presja uplywajacego czsusu prawdopodobienstwo bledu jest duzo wyzsze. Podczas tankowania mechanik ma wiecej czasu na zmiane ogumienia i prawdopodobienstwo bledu automatycznie spada. No i niebezpieczenstwo pozaru podczas tankowania zawsze istnieje. A takiego ryzyka raczej nikt nie chce dobrowolnie podejmowac. „Więc tak trochę żartem - wychodzi, że najlepszym sposobem na poprawę widowiskowości w F1 jest organizowanie GP w deszczowych warunkach i z chaosem na torze ;-)“ Taka opcja nie wchodzi w gre - powaznie mowie, bez zadnych jaj. Zaden zespol wyscigowy tak na serio nie lubi deszczowych warunkow, poniewaz wtedy niektore rzeczy wymykaja sie spod kontroli i sa nieprzewidywalne. Zaden inzynier, zaden mechanik nie lubi takich warunkow. Nie mozna wszystkiego zaplanowac. Sa kierowcy ktorym warunki deszczowe nie przeszkadzaja, ale nie wszystkim. Kierowca raczej tez wszystko bedzie chcial miec pod kontrola. Lekki deszcz nie jest jeszcze tragedia, poniewaz prowadzenie bolidu w takich warunkach tez moze sprawiac przyjemnosc (jest wymagajace), ale chaosu na torze nikt nie potrzebuje. Ale... z drugiej stronym medalu deszczowe warunki sa zawsze szansa dla slabszego zespolu aby z przodu troche namieszac. No i czesto takie warunki weryfikuja kierowcow. „A jeśli mowa o torach klasykach ... sami kierowcy przyznają, iż wymagają od nich maksimum umiejętności i nie tolerują błędów, na które można sobie pozwolić jeżdżąc po nowoczesnych obiektach“ No i mowia prawde. Tylko ze ja o tym nie pisalem, poniewaz mialem calkiem cos innego na mysli. Odnioslem sie do: „Zakaz zmian wprowadzanych na tych obiektach“ - a to jest utopia i to z wielu wzgledow. Zobacz, w ktorym roku klasyczne tory zostaly wybudowane. Jak do tej pory zmienily sie samochody i cala reszta. Zaczynajac od wymogow bezpieczenstwa, konczac na calej infrastrukturze. Zreszta, podstawowe glowne zmiany zostaly juz dawno temu na klasycznych torach przeprowadzone. Apropos: Kierowca wyscigowy z natury bedzie wykorzystywal kazdy centymetr toru. Poza tym w kazdym regulaminie zamknietego toru wyscigowego, czy kazdym regulaminie sportowym jest wyraznie napisane ze na torze wyscigowym sa 2 biale linie ktore z lewej i prawej strony ograniczaja nawierzchnie jezdni. Reguly mowia tez ze jedna czesc pojazdu musi zawsze biala linie dotykac. Tzn. kierowca moze kompletnie swoim samochodem przez linie przejechac, ale przednia lub tylna czesc opony zawsze musi miec kontakt z linia. Szerokie asfaltowe pobocze moze animuje kierowce do popelnienia bledu, ale nie usprawiedliwia. Ja tez specjalnie nie jestem fanem poboczy gdzie mozna wyladowac Airbusem A380. Tylko, ze w dzisiejszych czasach takie sa wymagania. No i nie mozna zapomniec ze wyasfaltowana strefa bezpieczenstwa zaleznie od incydentu bedzie miala swoje korzysci. Nie zawsze podloze zwirowe jest dobrym rozwiazaniem.
29.01.2016 10:58
0
Aby zakonczyc temat poniewaz jest strasznie pomieszany - ja sie odnioslem do Twojego postu nr. 18. Ktory odebralem w taki a nie inny sposob. Z jednej strony piszesz ze „Liczą się jedynie duzi gracze, mniejsze zespołu są z góry skazane na środek ( lub koniec ) stawki“. Z drugiej nalegasz aby tankowanie powrocilo. No to wytlumaczylem z punktu strategicznego i ekonomicznego gdzie sa minusy takiego rozwiazania. „Niestety, tak nie jest i raczej nie ma co liczyć, że ten sport wróci do swoich " korzeni ", kiedy liczyli się pasjonaci z wielkimi wizjami ... Teraz to głównie wielki biznes“ Problem lezal w tym, ze ja nie bylem w stanie dokladnie zrozumiec co Ty mialas na mysli. Przez chwile poczulem sie jak inzynier wyscigowy Pastora Maldonado. Nie wiedzialem co dla Ciebie oznacza „ten sport wróci do swoich " korzeni " albo „kiedy liczyli się pasjonaci z wielkimi wizjami ... Teraz to głównie wielki biznes“ Odebralem to w taki sposob ze biznes jest zly. A biznes, mozna powiedziec tez rynek otacza kazdego z nas na kazdym kroku. Dlatego odpisalem m.in. ze polegajac na samej pasji tzn. zyjac sama pasja nie posiadajac genow przedsiebiorcy, czlowiek nie zrobi kroku do przodu. Podajesz przyklad pionierow „Bruce McLaren, Colin Chapman, czy Enzo Ferrari“ - tak, to byli pasjonaci. Tylko trzeba tez pamietac kiedy to bylo i jak wygladal wtedy sport motorowy? Pasja przewaznie przeksztalca sie zawod czy w jakis biznes (tak bylo dawniej i tak samo jest dzisiaj). Zreszta, na zdrowy rozum przy wyborze zawodu czlowiek zawsze powinien sie pasja kierowac. Ale, gdy ktos sie zajmuje czyms zawodowo czyli zamienia swoje hobby w zawod to juz nie mozna mowic o samej pasji, poniewaz priorytety automatycznie sie zmieniaja. Lekarz tez wykonuje swoj zawod z pasji. ale posiadajac wlasny gabinet albo jakas klinike, zatrudniajac personal w pierwszej linii musi byc przedsiebiorca. Dlatego jest tez roznica pomiedzy sportem amatorskim, a sportem zawodowym. Amator jest hobbista jest pasjonatem (dostaje jakies tam wynagrodzenie), ale kieruje sie tylko pasja. Zawodowo zajmuje sie czyms innym. A zawodowiec od podpisania swojego pierwszego kontraktu zawodowego ma calkiem inne priorytety. To jest jego zawod, jego profesja. On musi w przestrzeni kilkunastu lat zarobic na cale zycie. Z tego sie utrzymuje. Jego zycie zawodowe podporzadkowane jest pod sport i rownoczesnie pod biznes, co nie znaczy ze nie wykonuje tego co lubi. Ale, to nie jest czysty pasjonat. Sama nazwa amator oznacza pasjonat. Amator wszystkie koszta zwiazane z jego hobby pokrywa z wlasnej kieszeni (np. koszty personalu, podrozy, reperacji samochodu, wpisowe na wyscig - ma lokalnych sponsorow, ale z tych pieniedzy nie pokryje kosztow swojego hobby). W sporcie motorowym amator posiadajac licencje „A“moze brac udzial w krajowych seriach wyscigowych oraz roznych mistrzostwach. Aby sprawdzic sie na miedzynarodowej arenie np. w wyscigach organizowanych przez FIA albo w 24-godzinnych wyscigach amator potrzebuje juz licencje miedzynarodowa, czyli licencje „C“. Aby ja osiagnac to trzeba posiadac doswiadczenie jak i pozytywne wyniki na wyscigach krajowych. I na tym sie konczy kariera amatora. Licencje w wyzszych klasach dla amatora, osoby ktora motorsport uprawia jako hobby nie sa interesujace poniewaz tutaj zaczyna sie juz zawodowstwo. Czyli miedzynarodowa licencja „B“ (m.in. kierowcy DTM oraz F3 taka licencje posiadaja), pozniej mozna zdobyc jeszcze licencje „A“, no i na samym koncu Superlicencje ktora upowaznia do scigania sie w F1. No i kazda zawodowa dyscyplina sportowa na swiecie jest biznesem. Ja tutaj na portalu tez jestem pasjonatem czyli amatorem poniewaz nie biore za wpisy pieniedzy :) Sorry, za opoznienie, ale inne obowiazki troche mnie zatrzymaly. Pozdr.
30.01.2016 22:26
0
" W pierwszej kolejnosci nie chodzi o to czy nam sie cos podoba. Kazdy zespol wyscigowy funkcjonuje jak przedsiębiorstwo " Racja ... ale ... wszystko zależy od której strony na to spojrzeć ... Jeśli na ten sport ogólnie, z szerszej perspektywy, wtedy każdy musi sobie zdawać sprawę ile to wszystko kosztuje i dlaczego większość zespołów nie chce narażać swojego budżetu na dodatkowe koszty. Jednak jeśli spojrzeć od strony zwykłego kibica, to nie patrzy się na koszty poniesione przez teamy, tylko oczekuje jak najlepszego widowiska na torze ... i wtedy chodzi o to, żeby nam się podobało. " Ja np. nie moge powiedziec patrzac z punktu przecietnego widza ze kwalifikacje z takim rozwiazaniem byly interesujace, poniewaz w kwalifikacjach chodzi o to aby najszybszy kierowca zdobyl Pole Position - a nie rzekomo najszybszy kierowca ktory mial troche mniej paliwa w zbiorniku. Takie ustawienia taktyczne na polu startowym nie wylania najlepszego kierowcy w stawce " Oczywiście, że masz rację ... ale ... każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Przy braku tankowania PP zdobywa najszybszy kierowca w najlepszym bolidzie, czyli bardzo często z góry możemy się domyślać - kto w danym sezonie będzie najczęściej startował z pierwszego rzędu. W okresie tankowania, jak napisałeś nie mieliśmy takiej pewności, czyli dochodził element zaskoczenia. Co dla jednych będzie wadą ( PP nie zdobywa najszybszy kierowca ), a dla drugich zaletą ( większa niewiadoma kto wystartuje z PP ) - nikt nie miał pewności, czy z pierwszego pola startuje zawodnik, który jest najszybszy, czy taki, który miał mniej paliwa. Zespoły musiały podchodzić taktycznie do kwalifikacji, decydując z jaką ilością paliwa wyjedzie kierowca ... i dawało to możliwość uzyskania lepszego pola startowego tym zawodnikom, którzy mieli umiejętności, ale słabszy bolid. Dodatkowo, kiedy najszybsi ( i najlepsi ) kierowcy nie startują z PP, często w wyścigu potrafią wspaniale przebijać się do początku stawki ... co również wpływa na widowiskowość. " elin, dzis zmiana opon w F1 jest kinem z najwyzszej polki. Chodzi o to aby jak najszybciej zmienic ogumienie. Kazdy ruch jest tysiace razy przetrenowany - tutaj nie ma miejsca na bledy. Sek w tym, ze pracujac pod taka presja uplywajacego czsusu prawdopodobienstwo bledu jest duzo wyzsze. Podczas tankowania mechanik ma wiecej czasu na zmiane ogumienia i prawdopodobienstwo bledu automatycznie spada. " dexter, zgadzam się całkowicie ... i dla mnie nie musi być wcale popełniony żaden błąd podczas zmiany opon ... Już samo oglądanie w jakim tempie mechanicy pracują jest fascynujące. Szczerze przyznam, że podziwiam tych ludzi, ich idealne zgranie ( w większości przypadków ) i rywalizację między zespołami - kiedy dwóch kierowców konkurujących teamów jednocześnie zjeżdża do boksów. Ale czy w okresie tankowania było mniej ciekawie ? Owszem mechanicy zmieniający opony mieli więcej czasu i spadało ryzyko błędu. Ale dochodziło tankowanie, także widowiskowe ... Raz - ze względu na samo tankowanie, dwa - również z ryzykiem błędu .. co dość często mogliśmy oglądać. Pomijam w tym momencie niebezpieczeństwo pożaru, bo tutaj faktycznie nie ma co dyskutować. Bezpieczeństwo jest najważniejsze i ono zdecydowanie przemawiam na niekorzyść powrotu tankowania. Jako ciekawostkę – sprawdziłam wpisy, kiedy ogłoszono, że F1 rezygnuje z tankowania ... i wtedy również było dużo krytyki i narzekania – że bolidy będą za wolne, kierowcy w ogóle nie dadzą rady wyprzedzać zatankowanym na cały wyścig bolidem, zniknie taktyka zjazdów do boksów, no i bolidy nie będą dojeżdżać do mety, bo paliwo wcześniej się skończy ... Jak widać narzekanie mamy we krwi ;-), a czarne scenariusze zwiastujące koniec F1 zawsze były i nie trzeba ich brać całkiem poważnie. Co do innych spraw ... chyba już wyjaśnione. Ale dla jasności, jeszcze raz zapewniam , nie mam nic przeciwko biznesowi. Ktoś kto swoją ciężką pracą osiągnął coś w życie, zdecydowanie zasługuje na szacunek. Tylko że w sporcie biznes musi być połączony z pasją. W tym przypadku sam biznes to zdecydowanie za mało. " Ja tutaj na portalu tez jestem pasjonatem czyli amatorem poniewaz nie biore za wpisy pieniedzy :) " Według mnie, nawet jeśli byś brał pieniądze za wpisy tutaj ... i tak byłbyś pasjonatem. Pasję do tego sportu i motoryzacji widać we wszystkim co piszesz. I to jest wspaniałe :-). Sam najlepiej wiesz ile dodają Twoje wpisy i wiedza na tym forum. A Ci co trollują ... sama się czasem zastanawiam, po co niektórzy tutaj piszą i jedyne co mi przychodzi na myśl, to chyba tylko dla zwykłej prowokacji i zwrócenia na siebie uwagi lub wywołania sprzeczki. Ponieważ wypisują zwykle takie bzdury ... że nie wiem, czy ktokolwiek myślący może to w ogóle traktować poważnie. Pisz dla tych co potrafią myśleć i chcą się jak najwięcej dowiedzieć :-). " Wchodzac na portal ostatnio znowu czesto czytam tylko wpisy: to zle, to zle i to zle... Wszedzie placz, lament, narzekanie (gdyby jeszcze z boku byla jakas sensowna argumentacja). Taki nastroj na mnie tez automatycznie negatywnie wpływa " Chyba nie jest aż tak źle. Może jest trochę narzekania i lamentów, ale cały czas z chęcią ogląda się F1. Ze swojej strony obiecuję, że postaram się nie zawodzić i podchodzić w pełni logicznie do tematów :-). Chociaż czasem emocje biorą górę i nie da się być w pełni obiektywnym. " Przyznam ze kiedys pewna madra osoba powiedzial mi, ze najlepiej podchodzi sie do wszystkiego z nastawieniem neutralnym bez wiekszych oczekiwan i wymagan. (sek w tym, ze ja do siebie samego tez mam duze wymagania). " Chyba rzadko kiedy można podchodzić do wszystkiego z neutralnym nastawieniem . Jako osoby myślące zawsze mamy jakieś oczekiwania i wymagania co do innych ... i w większości przypadków to jest dobre podejście. No i zdecydowanie - tylko osoba, która sama od siebie dużo wymaga, osiąga coś więcej w życiu, czyli to pozytywna cecha. " Wielkie indianskie slowo honoru: bede bardziej uwazal ;) " Dziękuję i doceniam ;-). PS: " Tak na boku z innej beczki taki moj maly prywatny tip o ktorym juz chyba juz kiedys wspomnialem. Jesli bedziesz miala kiedys taka okazje przejechac sie po torze samochodem wyscigowym (taka taksowka wyscigowa) ktory bedzie posiadal duza sile docisku - goraco polecem. " Na pewno tak zrobię, bo zawsze chciałam to sprawdzić na własnej skórze ;-) ... i dzięki Tobie wiem teraz na co zwrócić szczególną uwagę ... Pozdr.
31.01.2016 16:56
0
Dzien dobry elin, aby doprecyzowac powroce jeszcze do watku biznesu :) Ja sobie w ogole nie moge wyobrazic aby sport motorowy istnial bez biznesu, poniewaz bez pieniedzy wielkich przedsiebiorstw tzn. bez pieniedzy sponsorow sport motorowy w ogole nie bylby mozliwy. Pieniadze sponsora zainwestowane sa wszedzie. Kierowca jest sponsorowany, zespol jest sponsorowany i caly sport motorowy jest sponsorowany. Bez pieniedzy sponsora w sporcie motorowym ktory zaleznie od kategorii moze byc bardzo drogim przedsiewzieciem czlowiek by nie ruszyl palcem. Ja powiem tak: dzieki Bogu sa jeszcze firmy, ktore sa w stanie udostepnic swoje pieniadze - obojetnie, czy to jest sprzet czy jakies inne uslugi. Oczywiscie, w zamian marka ma prawo wykorzystac podmiot sponsorowany jako swoja platforme reklamowa. Wiec sponsoring to jest biznes ktory daje korzysci obydwu stronom. Grupa docelowa dla sponsora i sponsorowanego podmiotu musi sie ze soba zawsze pokrywac. Zobacz elin jak w ostatnich dziesiecioleciach swiat biznesu, swiat gospodarki ogromnie sie rozwinal i jak konkurencja na rynku stala sie trudniejsza. Dla kazdego przedsiebiorstwa coraz bardziej wazniejszy jest aspekt aby sie na rynku zaprezentowac i wyroznic od konkurenta. A wszystko w celu aby dotrzec do klienta. Wspominasz o pasjonatach takich jak: Bruce McLaren, Colin Chapman, czy Enzo Ferrari... Z pewnoscia laczyla ich pasja, ale Cie panowie w pierwszej linii byli przedsiebiorcami. Wiadomo bez pewnej pasji, dobrej organizacji, wytrwalosci, wyznaczania celow i ciaglego dazenia do osiagniecia tych celow, nic by nie osiagneli. Zobacz jak te firmy zalozycieli czy wspolzalozycieli dzis sa rozwiniete. McLaren Group zatrudnia dzis blisko 3000 ludzi. Wlascicielem w 50% jest panstwowy holding z Bahrajnu. Ron Dennis i oraz Mansour Ojjeh (wlasciciel marki TAG) posiadaja po 25 procent udzialow. Ferrari w przyszlosci moze zostac przejete przez rozne podmioty. Choc gdyby tak Fiat-Chrysler tak odlaczyl firme Ferrari, a rodzina przejela akcje lojalnosciowe to z pewnoscia potomkowie rodziny Agneli oraz syn Enzo Ferrari mogliby kontrolowac 51% akcji niezaleznej firmy Ferrari. Apropos Chapmanao ktorym pisalas - kiedys krazyly takie plotki ze z zalozycielem marki samochodow sportowych DeLorean (Johnem DeLorean) przelal 17,6 Mln. funtow na prywatne konta bankowe do Szwajcarii (5 Mln.funtow - pieniadze panstwowe, 12, 5 Mln. funtow - pieniadze prywatnych inwestorow) .Dodatkowo mial byc zaanazowany byl w jakies komiczne skandale z narkotykami. Dzis firmy przeksztalcone sa przewaznie w spolki akcyjne w ktorych udzialy posiadaja rozni udzialowcy. Gwarantuje, ze na pierwszym miejscu w takiej firmie ktora prowadzona jest jak spolka akcyjna nie ma innego tematu jak zoptymalizowanie obrotow. Tzn.cel jest jeden: zwiekszyc obroty i zwiekszyc zysk - tak jak w kazdej innej firmie. Oczywiscie, firma tez moze dzialac jak spolka akcyjna, a zachowywac sie jak rodzinne przedsiebiorstwo. Roznica wtedy polega na tym, ze firma nie orientuje sie wtedy na wynikach kwartalnych jak spolka gieldowa, tylko na tym aby solidnie sie powiekszac i byc prowadzona jak rodzinne przedsiebiorstwo. Takze sport motorowy i biznes zawsze byl ze soba scisle zwiazany. Stwierdzenie ze kiedys byl sport, a dzis jest to tylko biznes nie jest calkowicie prawda. Oczywiscie na samym poczatku np. pole sponsorow oganiczone bylo do sponsorow technicznych np. producenta opon czy dostawce olejow napedowych. Ale pod koniec lat szescdziesiatych juz wielkie firmy z przemyslu tytoniowego weszly juz do F1 - czyli prawie 58 lat temu. Dzis mozna sobie poszukac zdjecia i zobaczyc jak dawniej samochody np. Lotus byly oklejone reklamami. W 1972 rowniez Philip Morris wszedl do F1 z marka Marlboro. Pozniej szczegolnie po zakazie reklamy wyrobow tytoniowych sponsoring przejely banki ktore operowaly juz na globalnym rynku.
31.01.2016 17:04
0
Dla korporacji sponsoring w duzym sporcie jest najbardzie skuteczna forma prezentacji. W taki sposob image firmy jest laczony ze sportem. Sa przedsiebiorstwa kore w sporcie motorowym znajduja temat ktory moga scisle powiazac ze swoja grupa docelowa. Dodatkowo wydarzenie sportowe zawsze jest zwiazane z czyms pozytywnym, z wieloma emocjami. Dzis prawie kazda osoba uprawia sport, oglada programy sportowe w telewizji itd. itp. Ja sie nie dziwie ze duzo firm chce na ten pociag ktory nazywa sie „sport“ wskoczyc. Zobacz elin, jak wyglada dzis ogladalnosc w F1. Mimo wypowiadanego kryzysu, mimo spadku ogladalnosci w TV, F1 ciagle globalnie patrzac przyciaga widzow. Globalna ogladalnosc jest na poziomie MS w pilce noznej czy olimpiady - i to 20 czy 21 razy w roku! A MS w pilce noznej albp igrzyska olimpijskie organizowane sa tylko co 4 lata. Mnie to nie dziwi ze F1 ma co roku obroty dochodzace do dwoch miliardow dolarow. Forbes wyliczyl ze w ostatnich 15 latach F1 odniosla z finansowego punktu widzenia wiekszy sukces niz FIFA - mowa jest o obrotach ktore wynocza ponad 16 miliardow dolarow. O jaki my kryzysie mowimy? Oczywiscie niektore, szczegolnie male zespoly maja problemy z zarabianiem pieniedzy, ale to jest inny temat jak i inny problem. Kazde przedsiebiorstwo decyduje same o formie i wymiarze sponsoringu sportowego. Wszystko zalezy od budzetu firmy. A forma sponsoringu jest rozna, moze byc to sport wyczynowy czy sport ogolnie patrzac na szeroka skale. Dzis juz w kartingu mlodzi objecujacy zawodnicy sa sponsorowani. Aby w kartingu posiadac w miare konkurencyjny sprzet musisz sie dzis liczyc z suma ok. 100.000 Euro na rok. A jakos swoja pasje trzeba finansowac. I nie kazdy dysponuje takimi srodkami finansowymi zeby pokryc wszystkie koszty zwiazane ze swoim hobby. Dlatego czym wiecej biznesu w sporcie motorowym tym lepiej. Nie wazne czy bedzie to karting albo F1. Nie wazne ze sponsor tytularny czy tylko co-sponsor. Nie wazne czy bedzie sie reklamowal na kombinezonie kierowcy wyscigowego czy na samochodzie wyscigowym, Nie wazne czy to bedzie sponsor ktory bezposrednio zwiazany z seria wyscigowa jak np. dostawca opon ktory wyposaza dana serie wyscigowa czy jakis producent piwa albo siec hotelowa - wazne aby sponsor byl! A w F1 byli juz wszyscy: Od Prost-Acer, Sauber-Petronas przez firme odziezowa Benetton ktora w polowie lat 80 zrewolucjonizowala sponsoring i swietowala wielkie sukcesy konczac na producencie napojow jakim jest Red-Bull. Dla firm wazna jest jedna rzecz, aby ich drogi kupiony sponsoring odpowiednio sie reklamowal. Sa dwa rodzaje celow jest cel ekonomiczny i cel pozaekonomiczny. W pierwszej lini chodzi wszystkim o to aby przyciagnac klienta, zwiekszyc swoje obroty i tym samym zwiekszyc zysk. Zwiekszyc udzial na rynku w celu zapewnienia dlugoterminowej rentownosci marki i firmy. No i oczywiscie jest jeszcze wyzej wspomniany pozaekonomiczny aspekt tutaj chodzi glownie o zwiekszona rozpoznawalnosc marki, poprawe wizerunku marki jak i calej firmy. Dodatkowo dochodzi aspekt motywacji wlasnych pracownikow oraz o nawiazanie kontaktow biznesowych za posrednictwem innych sponorow zespolu wyscigowego. Taka mala ciekawostka na boku: Pamietam jak kiedys w hotelu Hilton ktory znajdowal sie niedaleko toru pracownicy podczas weekendu wyscigowego nosili koszulki zespolu McLaren -Mercedes. Oferowali swoj wlasny fanclub. Taka reklame mam jeszcze w domu „dla mlodego zamoznego pokolenia ktore lubi podrozowac i spedzac noc w komfortowych hotelach“ (kuriozum polega na tym ze ja mialem mozliwosc nie raz nocowac w tej sieci hotelowej i jakos przepychu nie moglem tam zauwazyc - hehe). A logo firmy z tylu bolidu bylo tak male ze w telewizorze praktycznie nie bylo widoczne. No, ale grupa hotelow Hilton musiala na swoim angazu w F1 jakos miliony zarabiac. Inaczej by sie nie angazowali. Oczywiscie ryzyko zawsze istnieje i musi zawsze byc uwzglednione: jesli sponsorowany zawodnik albo zespol nie bedzie mial wynikow, bedzie jezdzil gdzies z tylu i nie bedzie pokazywany w TV, prezentacja w mediach maleje - wtedy jest problem.
31.01.2016 17:11
0
Co F1 chce soba reprezentowac? a) technologia na najwyzszym poziomie b) szykosc c) wydajnosc d) niezawodnosc. I teraz jesli marke (czyli podmiot ktory inwestuje swoje pieniadze w reklame) nie bedzie mozna z powodow mniejszych czy wiekszych optymalnie przeniesc na platforme F1 to... Nie mozna takze zapomniec ze sport motorowy ciagle sie zmiennia. Pojawiaja sie nowe twarze, nowe reguly i zasady, nowe technologie na ktore wplyw w branzy motoryzacyjnej przede wszystkim ma spoleczenstwo. Ludzie dzis na swiecie inaczej mysla niz to bylo jeszcze 20, 30 czy 40 lat temu. Sa bardziej swiadomi niektorych rzeczy. Debatuja na temat ochrony srodowiska. Debaty polityczne prowadzone sa na temat gospodarki, na temat nasycenia rynku, na temat kryzysu gospodarczego itd. itp. Takze wszystko ciagle sie zmienia... Sa agencje na rynku ktore od wielu lat prowadza analize i publikuja coroczne badania rynku na temat jak zachowuja sie firmy ktore inwestuja w sponsoring. Okazuje sie ze coraz wiecej firm angazuje sie w eko-sponsoring. Dodatkowo nie mozna zapomniec sciagajac sponsora do zespolu, ze sponsorzy maja wyznaczone pewne granice prawne. W zawartych traktatach radiofonii i telewizji w niektorych krajach oprocz zakazu reklamy wyrobow tytoniowych sa zakazy reklamowania zbyt tlustych potraw i slodyczy oraz alkoholu. Od 2 wojny swiatowej gospodarka w niesamowitym tempie rosla. Dzis na rynku jest tyle roznych marek i produktow ktore nie roznia sie od siebie. Wiec o wizerunek oraz rozpowszechnienie marki trzeba bylo zaczac troszczyc sie bardziej niz o sam produkt (reklama, public relations i sponsoring). Problem powstal taki ze potencjalny klient pomalu przeciazony jest informacjami. A to moze doprowadzic do tego ze klient nie bedzie kupowal danej marki tylko jakas tansza wersje produktu ktorymi rynek jest zalany. A w takim przypadku sponsoring ktory tak wazny jest dla sportow motorowych automatycznie dla firm ktore wydawaja grube pieniadze nie bedzie „kopalnia zlota“ jak to jeszcze bylo na poczatku 20 wieku. Ale patrzac na mozliwosci kreatywne rynku marketingowego nie mozna z pewnoscia mowic ze sa wyczerpane. Ja mam nadzieje ze samochody, zespoly, kierowcy wyscigowi jeszcze dlugo beda oklejeni wszelkiego rodzaju kolorowymi naklejkami sponsora. Tak na boku: Mercedes niedawno oswiadczyl ze w sezonie 2015 wygenerowal patrzac tylko z punktu wartosci promocyjnej samej marki - 3 miliardy dolarow! Ta sama suma musialaby wplynac w reklame telewizyjna lub w reklame prasowa aby zastapic projekt F1. Takze zobacz jaki jest potencjal. No, ale najpierw trzeba wygrac mistrzostwa konstruktorow...
31.01.2016 17:21
0
"A Ci co trollują ... sama się czasem zastanawiam, po co niektórzy tutaj piszą i jedyne co mi przychodzi na myśl, to chyba tylko dla zwykłej prowokacji i zwrócenia na siebie uwagi lub wywołania sprzeczki. Ponieważ wypisują zwykle takie bzdury ... że nie wiem, czy ktokolwiek myślący może to w ogóle traktować poważnie" "Każdy na swoje zdanie i argumenty na jego obronę ... Nikt nie ma monopolu na jedynie słuszne poglądy" ; - )) Pozdr.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się