Leclerc nie rozumie strategii Ferrari, ale Binotto zrzuca winę na samochód
Nie po raz pierwszy w tym sezonie ciekawie zrobiło się w garażu włoskiej stajni po zakończeniu niedzielnych zmagań. Jej stratedzy znów popsuli wyścig Charlesowi Leclercowi, aczkolwiek w odczuciu Mattii Binotto to nie oni ponoszą odpowiedzialność za jego porażkę. Głównym problemem miało być słabe tempo F1-75.Kolejny wyścig i kolejna wpadka strategiczna Ferrari. Po błędach w Monako, Wielkiej Brytanii czy Francji przyszła pora na Węgry, gdzie w koncertowy sposób pozbawiono zwycięstwa i cennych punktów Charlesa Leclerca. Wszystko przez kompletnie niezrozumiałą decyzję o założeniu mu twardych opon na 40. okrążeniu, choć te sprawiały spore problemy już wcześniej kierowcom Alpine czy Haasa.
Monakijczyk, który nawoływał do przedłużenia stintu na pośredniej mieszance, nie miał żadnych szans w pojedynku z Maxem Verstappenem. Później wezwano go na kolejną zmianę - tym razem na miękkie ogumienie. Koniec końców, 24-latek dojechał do mety jako 6. i tak naprawdę nie jest już realnym konkurentem dla Holendra, który wyprzedza go aż o 80 punktów. Nic dziwnego, że nie kryje swojego niezadowolenia spowodowanego węgierskimi poczynaniami Scuderii:
"Drugi stint powinien być dłuższy. Przy pierwszym przejeździe podjęliśmy dobrą decyzję odnośnie momentu zjazdu. Natomiast jeśli chodzi o ten drugi, to nie wiem, dlaczego tak go skróciliśmy", wyjawił Leclerc, cytowany przez Motorsport.
"Jasno bowiem przekazałem, iż chcę jechać jak najdłużej na tych pośrednich oponach, a my zjechaliśmy bardzo wcześniej po twardą mieszankę i musimy zrozumieć, z jakiego powodu tak się stało. Potem trzeba było jeszcze raz zjechać, bo na tym ogumieniu było niesamowicie ciężko."
Zdaniem monakijskiego zawodnika, Ferrari swoją decyzją niepotrzebnie chciało odpowiedzieć na wczesny zjazd Verstappena:
"Jestem wręcz przekonany, że swoim zjazdem chcieli wywrzeć na nas presję, ale nie powinniśmy na to reagować. To był efekt kuli śnieżnej i straciliśmy zdecydowanie więcej niż powinniśmy."
Wpadki stajni z Maranello doprowadziły do tego, że Leclerc nie myśli już nawet o wywalczeniu mistrzowskiego tytułu w sezonie 2022:
"Zanim skupimy się na mistrzostwach - szczerze mówiąc - najpierw musimy zrozumieć jako zespół, co należy robić, żeby być lepszym. W przeciwnym wypadku będzie o to bowiem bardzo trudno. Oczywiście taki wyścig jest frustrujący i musimy robić wszystko lepiej. Zawsze się coś dzieje - tu coś po stronie niezawodności, tu po prostu jakiś błąd."
Komentarza na temat niedzielnej taktyki swojego teamu nie odmówił naturalnie Mattia Binotto. Jak można się domyślać, szef Ferrari nie dopatrzył się żadnego błędu w tej kwestii i winą za brak triumfu Leclerca obwinia wydajność bolidu F1-75, która nie była taka wysoka jak chociażby w trakcie piątkowych treningów:
"Jedyne, czego nam dzisiaj brakowało, to po prostu szybkości i tempa. Nie wydaje mi się, abyśmy mogli wygrać. Nie wiem, jaki był tego dokładny powód, ale po raz pierwszy w ciągu tych 13 rund nie mieliśmy prędkości pozwalającej na triumf. Musimy się temu przyjrzeć pod kątem czystych osiągów. Jestem przekonany, że znajdziemy przyczynę, dla której ta maszyna nie spisywała się odpowiednio", powiedział włosko-szwajcarski inżynier, cytowany przez RaceFans.
"Nasz samochód nie spisywał się dziś zgodnie z oczekiwaniami. Nie mieliśmy po prostu tempa, które było w piątek podczas symulacji wyścigu. Dzisiaj panowały inne warunki, było zdecydowanie chłodniej. I generalnie uważam, że nie byliśmy wystarczająco szybcy - niezależnie od używanego ogumienia. Nie spisywaliśmy się po prostu tak jak na to liczyliśmy."
Binotto przyznaje również, że Ferrari miało nadzieję na to, iż w końcówce to Monakijczyk będzie miał przewagę w porównaniu z kierowcami korzystającymi z innych opon niż twarde:
"Z pewnością twarde były gorsze. Jednakże z naszych symulacji wynikało, że ciężko na nich będzie tylko podczas kilku okrążeń na ich rozgrzanie. Pośrednie byłyby lepsze przez 10-11 "kółek" i potem wrócilibyśmy, będąc nawet szybszym w końcówce. Czekało nas 30 okrążeń, a wszystko przez to, że chcieliśmy bronić pozycji przed Maxem. Miękka mieszanka nie wytrzymałaby takiego dystansu. Nasz wybór opierał się po prostu o analizę, według której na początku byłoby ciężko, a potem już lepiej."
"Ogólnie te twarde opony nie pracowały zbyt dobrze. Inne samochody też tego doświadczyły. Natomiast analiza przez nas przeprowadzona była oparta na wszystkich dostępnych danych. Teraz nie możemy głównie patrzeć na strategię, a raczej dlaczego auto nie było tak dobre. Pierwszy raz w tej części sezonu nie byliśmy konkurencyjni."
Na potwierdzenie teorii o słabszych osiągach F1-75 w GP Węgier Binotto wskazał końcowe miejsce Carlosa Sainz (4.). Hiszpan miał bowiem niemal identyczną strategię jak Lewis Hamilton, a mimo to wjechał na metę dwie pozycje za nim:
"Carlos jechał tą samą strategią jak Lewis. I choć startował z przodu, stracił do niego 10 sekund. Dlatego też bolid nie spisywał się dziś świetnie. A jeżeli on dobrze się nie spisuje, to opony doświadczają tego samego, a już zwłaszcza twarde."
komentarze
1. poppolino
Spoko Czarek, my też nie rozumiemy
2. MattiM
Muszę oddać Merolowi, że oni potrafili wykorzystywać perfekcyjnie najszybszy samochód w stawce. Te nieudaczniki z Ferrari, nawet bolidem o 2 sekundy szybszym od reszty nic by nie wygrali.
3. TomPo
Tak oczywiscie Binotto - wszyscy i wszystko jest winne tylko nie Ty.
Bo to Twoja decyzja by zwolnic strategow i inzynierow, czego ciagle jeszcze nie zrobiles.
No ale jak zwykle, Binotto super, stratedzy super, team super, wszystko super, a to wszystko wina [tu wstawic kolejny bzdet, ktory Binotto wciska wyscig po wyscigu].
Ten czlowiek robi z legendarnej marki mema.
Ferrari staje sie synonimem partactwa i chyba wlasciciele juz dlugo na to nie pozwola, a przynajmniej nie powinni.
4. poppolino
To jest niesamowite ile Leclerc w tym sezonie zbiera nieprzyjemności. Początek sezonu? Bajka dla tifosi i jego samego, tytuł pewny, będzie pięknie. Co mamy dalej?
Imola - domowy wyścig zespołu, zakończony dubletem rywali i Leclerkiem w bandzie,
Hiszpania - awaria. Będąc już w garażu Leclerc mówi że wrócą silniejsi, a inżynier odpowiada że 4 sure,
-Monako - domowe gp, pole position, nie da się tu wyprzedzać, zwycięstwo pewne... No kurcze nie do końca. Po wyścigu słychać szloch przez radio, całkiem zrozumiały,
Azerbejdżan - kopiuj wklej Hiszpania
Kanada - start z końca i męki, ostatecznie P5 dowiezione ale to nie to samo co walka o zwycięstwo,
UK - Mógł wygrać, a dojechał czwarty dzięki geniuszowi zespołu
Francja - Z P1 na bandę, na torze o szerokości kilometra
Węgry - Grande strategia once more
Gość naprawdę musi mieć żelazną psychikę żeby to wszystko znosić
5. hubertusss
Być może tempo ich zawiodło być może trochę go brakowało. Ale jako zespół zrobili wiele by zepsuć wyścig. Można to było lepiej poprowadzić i pomóc kierowcom ze względu na to słabsze tempo względem piątku co po części jest jakąś prawdą.
6. ryan27
Binotto jest do zwolnienia.
Można popełniać błędy bo to normalna rzecz. Ale popełniać błędy, nie wyciągać z nich wniosków a jeszcze się upierać że to nie są błędy to najszybsza droga do totalnej klęski.
7. Ilona
Nie mogłam obejrzeć tego wyścigu, ale widzę, że w Ferrari bez niespodzianek, gratulacje i oby tak dalej.
8. CzerwonyByk
Co by nie zarzucać Binotto, to PR-ową gadkę ma opanowaną do perfekcji.
9. Cadanowa
Przewaga lidera miazga,a to Ferrari miało walczyć o mistrzostwo Horner zadowolony, byle żeby zmiany nie weszły, bo łatwe zwycięstwa odnoszą. Trzeba szanować tam ten rok bo oba zespoły walczyły mega. W tym roku to Grande strategia wymiata. Merc z Hamiltonem przedłużają pitstop żeby miękkie założyć a Ferrari co robi zakłada twarde
10. Cube83
Memy z maskami klaunów u "strategów" Ferrari idealnie oddają stan na dziś tej ekipy. Wielka szkoda, bo liczyłem na walkę do końca.
11. Michael Schumi
Uważam, że Binotto to druga wersja Claire Williams. Totalne odklejenie od rzeczywistości, kompletnie idiotyczne po weekendzie wyścigowym, bezsensowne tłumaczenia słabego wyniku, strategii, itp. W przypadku Ferrari to o wiele smutniejszy widok, bo takie akcje psują wizerunek tej marki. Szczerze to gdybym miał umiejętności na bardzo dobrym poziomie kierowcy F1 to nie poszedłbym nigdy do Ferrari, a wolałbym już się ścigać w Alpine lub Alpha Tauri.
12. Purrek
I myk Hamilton na emeryturę, a Leclerc do Mercedesa, Ferrari tymczasem zdziwionypikachu.gif.
A tak serio - z takim podejściem szefostwa ambitny i dobry kierowca nie ma czego szukać u Włochów, pozostają mu albo Puszki, albo Gwiazda, albo może McL się do tego czasu odbije. Ktoś już wyżej napisał - można popełniać błędy, ale niewyciąganie z nich wniosków jest karygodne, Ferrari tymczasem ciągle goni swój ogon.
13. belzebub
Powiem tak, po pierwszych wyścigach sądziłem, że będzie twarda ale fajna walka między Leclerckiem, a Verstappenem. Ale idąc dalej w las, robi się spektakl jednego aktora. Ferrari oddaje bez walki tytuł zarówno w jednej jak i drugiej klasyfikacji. Powtarza się marazm w tej ekipie, która ostatnie większe triumfy świętowała za czasów Schumiego i Jeana Todta. Każdy kolejny szef nie potrafił tego powtórzyć.
W głównym wątku dzisiaj pisałem, że ten zespół stał jednym wielkim memem z Binotto na czele. Nie wiem jak zarząd Ferrari może dalej trzymać tego nieudacznika, który w bezczelny sposób twierdzi że wszystko jest ok. Dzisiejsza przegrana to kolejne błędy strategiczne, założenie twardych opon dla Charlesa to było nieporozumienie, a Binotto twierdzi że nie było tempa... Jak mógł mieć tempo, jak bolid ślizgał się jak na lodzie??? Ten gość, to jak ktoś wyżej słusznie napisał kopiuj wklej Claire Williams.
14. MarPOL_82
Ja już nie mogę na to patrzeć. Jako kibic Leclercka po prostu się poddaje. Ten zespół to sami nieudacznicy. Po wczorajszym byłem pewny że to spie..... i dziś zaskoczenia nie było.
Właściwie to jest już po sezonie.
RB to kawał maszyny, nie da rady już ich dogonić.
Merc mam wrażenie, że solidnie wydyma Ferrari w obydwu klasyfikacjach.
15. weres
skoro ferrari sainza nie jechało szybko na miękkiej mieszance, a leclerca na twardej mieszance, a na pośredniej nie mogli bo musieli zmienić rodzaj opony to co konkretnie mogło zrobić ferrari. widzę, że forumowi eksperci w formie krytyka idzie na całego ale konstruktywnych propozycji na lepsze rozwiązanie brak
16. belzebub
@weres, wystarczyło żeby pojechali albo tak jak Verstappen albo przedłużyli stint na pośrednich jak chciał Leclerc. Na tempo Sainza nie ma co patrzeć, bo on był wolniejszy jak zwykle od Charlesa.
17. Muni
15.Czego nie rozumiesz Leclerc wyraźnie mówi że drugi stint miał być przedłużony do bólu żeby na koniec założyć miękkie
18. Hans1970
W tej całej sytuacji z tego sezonu podziwiam Leclerca za jego spokój i ważenie słów. Bo to co robi Ferrari w zakresie strategii jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Może się zupełnie nie znam, śledzę ten sport tylko kilkadziesiąt lat, rozumiem, że można się pomylić, wyciągnąć złe wnioski, mieć pecha itd, ale tylko w ostatnich kilku wyścigach narobili tyle baboli, że można by tym obdzielić kilka sezonów w kilku teamach. Mają w tym sezonie potencjał, czego nie mieli przez ostatnich kilka lat, ale nie potrafią tego użyć. To tak jakby dać małpie brzytwę. Może zapomnieli jak się wygrywa przez te wszystkie lata??? Generalnie im nie kibicuję, ale z racji marki i historii trochę mi ich szkoda i tych utraconych szans w tak głupi sposób, bo to by zrównało bardziej stawkę i emocje dla nas kibiców. Co to za emocje jak przez kilka sezonów wygrywała ta sama stajnia i to w cuglach, bo reszta nie nadążała. Moim zdaniem Binotto nie potrafi tam wprowadzić odpowiedniej jakości i reżimu. On nad tym nie panuje. Oba garaże chyba żyją swoim życiem. A do tego to w w większości Włosi...siesta.
19. belzebub
@15 Dodam jeszcze, że na pewno Leclerc miałby o wiele większe szansę wtedy na lepszy wynik, niż założenie twardych opon. Dlatego strategicznie Ferrari dało ciała, kolejny raz.
20. Gunnerrsaurus
Szkoda mi Leclerca, ma najlepszy bolid w stawce, do tego jest w formie, jest szybszy od zespołowego kolegi, bardzo dobrze się ściga i przyjemnie się go ogląda, a mimo to nie ma szans na mistrzostwo przez pecha i głupie zachowanie zespołu.
21. Max3
Ja tylko napiszę,że stratedzy nie mieli łatwej decyzji... Przy drugim pit stopie LEC, było jeszcze daleko do mety i nie mogli założyć softy. Z drugiej strony, przeciąganie pit stopu to nie jest też fajna rzecz, zaczyna się dużo tracić, kiedy opony nie trzymają. Najlepszym wyjściem było przeciąganie stintów, ale to trzeba było zacząć od pierwszego, tak jak Lewis to zrobił. I generalnie, coś te Ferrari na softach słabo jechało . Niewiem, może trzeba było założyć 2x soft, a nie 1x hard dla LEC???? Tak to widzę,znaleźli się w ciężkiej sytuacji, przy 2 pit stopie i nie było dobrego wyjścia.
22. Aeromis
Albo Leclerc nie rozumie i nawala strategia, albo Charles rozumie i kończy w bandach, albo nikt nic nie rozumie bo padł silnik, albo wszystko wszyscy rozumieją i kończy za Sainzem. Nikogo mi w Ferrari nie szkoda, bo wszyscy mają to na co zasłużyli. Ferrari ma świetny bolid, ale ani nie ma kogo do niego wsadzić, ani nie ma kto go obsługiwać. Są absolutną odwrotnością Mercedesa.
23. X-Y-Z
Binotto jest jak nasi politycy z PiS-u!!! Mimo, że mają możliwość decydowania i podejmowania decyzji to jednak wszystko co złe to nie ich wina.
Tylko czekać jak po GP Belgi powie, że brak wygranej to wina Tuska.
24. Mayhem
Ciekawostka, w trakcie wyścigu Binotto podobno udzielił wywiadu dla Sky mówiąc, że nie obawia się tempa Maxa, było to 26 okrążenie. :)
No fajnie, że znalazł czas żeby porozmawiać z telewizją, szkoda tylko, że nie znalazł żeby porozmawiać z ludźmi od strategii.
25. alfaholik166
Jako kibic Ferrari zawsze staram się szukać sensu w wypowiedziach Binotto i aby go znaleźć to trzeba uciec się do bardzo nietypowych analogii i trochę wzorem Filipa Kapicy z Eleven Sport porównać F1 do piłki nożnej... Otóż wygląda to trochę tak jakby Ferrari w dążeniu do zwycięstwa bało się wykorzystywać swoje szansę i zamiast strzelać na bramkę przeciwnika z bliskiej odległości to woli wjechać z tą piłką do bramki - tłumaczenie Binotto, że "brakowało nam tempa..." W sumie logiczne, bo gdyby to tempo mieli ich zdaniem odpowiednie, to by objechali Russella dwoma bolidami będąc wtedy na pośrednich, zbudowali jeszcze na tych oponach właściwą przewagę i mogliby sobie nie zawracać głowy strategicznymi rozwiązaniami, a ponieważ było to fizycznie nie możliwe to zaczęli się chyba modlić do niebios o deszcz aby pomógł im przechytrzyć wszystkich rywali. Śmieszne i tragiczne jest to że w każdym kolejnym wyścigu na skutek niespodziewanych okoliczności Ferrari zamiast zaskoczyć rywali na torze zaskakuje najbardziej samych siebie.
26. patryko92
Binotto był dobrym szefem w momencie kiedy Ferrari walczyło na spokojnie z mclarenem o 3 miejsce. RB i Mercedes są na takim poziomie że nawet najlepszy samochód nie wystarczy by ich pokonać. Trzeba mieć zespół kompletny. Mam nadzieje że Ferrari znajdą kogoś pokroju Toto lub Christiana w następnym sezonie.
Charles ma racje, chciał jechać jak Hamilton, przeciągnąć drugi stint i przeskoczyć na softy, ale stratedzy Ferrari dali się podpuścić RB i dali mu hardy na który nie dało się jeździć, wystarczyło popatrzeć na Alpine które traciło pozycje za pozycją po zmianie opon. Widać z pozycji kibica na kanapie że w garażu Ferrari panuje totalny chaos. Widok Binotto wychodzącego z garażu to takie podsumowanie to co się tam dzieje.
Mam nadzieje że po przerwie wyciągną wnioski i wrócą silniejsi bo aż serce boli jak się na to patrzy.
27. MaxRB
23. Jaki sajgon trzeba mieć w głowie żeby na stronie o F1 wjeżdżać z POLSKĄ POLITYKĄ :D Skoro Ferrari to PiS to może Mercedes to Platforma? Hamilton to Tusk tak? Obaj są tacy super :D Prawdziwi liderzy :D
28. Malmedy19
Skąd pewność, że Charles byłby w stanie jechać dłużej na pośrednich. Nie kojarzy mi się z umiejętnością oszczędzania opon tak, jak Sergio. Poza tym przedłużanie przejazdu jadac za kimś nie jest tak łatwe, jak jadąc na pierwszym miejscu.
Charles nie ma cierpliwości, on ma za długi kontrakt, żeby krytykować zespół. Za to się wylatuje z Ferrari.
29. TomPo
@15 zrobic to samo co inne madre zespoly.
Wydluzyc stint na posrednich i zalozyc iekkie na koniec.
No ale Ferrari to stan umyslu, skrocili stint LEC i dali mu twarde i bylo po wyscigu.
Widzieli przeciez jakie Alpine ma tempo na twardych przy tej pogodzie, a mimo to dali mu twarde.
Tak wiec forumowy ekspercie... lepsze rozwiazanie bylo oczywiste, wiedzialo o tym RBR, wiedzial Merc i reszta zespolow oprocz Ferrari (i Alpine).
30. narya
@ 28.
No tak, jedyne z czym kojarzysz Leclerca, to pokonanie Twojego idola Vettela, więc musisz zawsze i wszędzie deprecjonować wszystko co mówi i robi Monakijczyk.
Dość płytkie i żałosne to podejście.
Zwlaszcza że sam kierowca powiedział jaką strategie sugerował zespołowi, czyli
wiedział że da radę. Ale nie, Ty jako psychofan Seby przecież wiesz lepiej. Wszystko żeby tylko dokopać temu kto śmiał pokonać Vettela
31. ewerti
@1. poppolino Czarek? Serio? xD
a Lewis to kto? Łukasz?
Jego imię w naszym języku to Karol.
32. weres
eksperci przemówili ,,należało dać leclercowi miękkie opony'', sainz dostał pod koniec i lewis go zniszczył, leclerc też pod koniec dostał i nie był w stanie dogonić pereza
33. marcinek99
Wstyd Ferrari wstyd!
Tak prze..bac sezon mogą tylko oni
34. TomPo
@32 radze zobaczyc wyscig jeszcze raz bo chyba wiele rzeczy ci ukmnelo.
Juz nie wspomne ze jest "drobna" roznica pomiedzy "nie mogl dogonic" (choc to nie prawda bo skracal dystans), a "na kazdym kolku staczal sie w dol stawki na twardej mieszance, ktorej nie dalo sie dogrzac".
35. weres
34
ferrari jechało słabo i na miękkiej i na twardej inna strategia mogła spowodować tylko i wyłącznie wyprzedzenie pereza, nic więcej.
36. marcinek99
Binotto won
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz