Z wielkim bólem, ale poprzez to całe zamieszanie z transmisjami i ten cyrk w samej F1, po kilkudziesięciu latach przestałem to śledzić. Zacząłem interesować się F1 w czasach Laudy, Senny, Mansella, Prosta i oczywiście Schumiego itd. Po prostu teraz zaczęło mnie to już męczyć. Cały czas te same śpiewki, te same wywiady. Jakoś mi tego już nie brakuje. A jak wchodzę teraz na komentarze i artykuły, to widzę, że dalej jest tam coraz większe bagno. Może ktoś skomentuje, że to z wiekiem. Być może, ale to już nie jest ta sama F1. Pozdrawiam nadal wszystkich fanów.

A ten dźwięk silnika to muzyka dla uszu. To już nie wróci.

Toto chyba już zupełnie zapomniał jak przez kilka lat Mercedes też tak objeżdżał wszystkich i wtedy to było jakoś OK, a teraz go to boli?! Wcześniej jeszcze takie tłuste lata miało Ferrari i pozostała część stawki narzekała na dominację czerwonych aut. To już chyba taka świecka tradycja w tym "sporcie". Jak ktoś coś wyczai i to się sprawdzi, to potem wozi całą resztę stawki w ogonie do momentu, aż ktoś inny znajdzie lepszy patent.

Śledzę F1 od kilkudziesięciu lat. Od kilku lat z lekkim rozczarowaniem i rozrzewnieniem w związku z tymi wszystkimi zmianami związanymi z tzw. ekologią ( zmiany silników, zakaz tankowania, ograniczony budżet, limit opon, jeden dostawca ogumienia itd. ) Te złe zmiany eskalowały przez lata, zabijając wg mnie ducha F1 i rozwój tego sportu. Kasa stała się numerem 1, deprecjonując umiejętności kierowców, którzy nie mieli odpowiedniego budżetu. Tak więc F1 stała się cyrkiem, który ze sportem nie ma już wiele wspólnego. Jak przenieśli transmisje na Sport Eleven, to wykupiłem, bo jakby mogło być inaczej. Teraz powiedziałem dosyć. Nie będę już więcej płacił za coś, co przestaje być sportem, grupa dupków na tym zarabia, a emocje coraz mniejsze i większość wyścigów jest poukładana, wywiady i teksty kopiuj wklej. Dziękuję. Po tylu latach doszedłem do wniosku, że zamiast siedzieć te kilka godzin przed TV i oglądać ten chłam, to lepiej pójść na spacer.

W F1 to już dawno była skończona historia i po co to odgrzewać? Co do Orlenu, to już niech każdy sobie sam odpowie, czy chce dopłacać do tego interesu Osrajtka. Bo na stacji paliw nas "kroją" i na gazie, bo jak wiadomo PGNiG też już jest, poza Lotosem, spółką zależną od Orlenu. Kto następny? Może Tauron lub Energa? Wtedy już Osrajtek i PiS będzie miał wszystko w tych swoich lepkich łapkach.

Po raz pierwszy w historii odbyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej w grudniu w Katarze, bo tak chcieli szefowie FIFA i jej szara eminencja Gianni Infantino. Teraz przyszedł czas na F1, czyli kolejne wyścigi u Arabów z alternatywą przejęcia w ogóle F1. Jeżeli to się zrealizuje, to już będzie koniec normalnego świata. Nie jestem rasistą, homofobem, ale jeżeli tylko kasa ma warunkować takowe decyzje, to ja już podziękuję. Mimo, że śledzę F1 zaledwie od kilkudziesięciu lat, to już od teraz nie będę dopłacał do kolejnej platformy cyfrowej za ten cały medialny i polityczny cyrk. Jakby ktoś pytał, to nie wiem dlaczego ,ale nadal płacę też podatek RTV.

Choć w tym sezonie zazwyczaj kibicowałem "puszkom", to jednak obiektywnie twierdzę, że to drugie miejsce wśród kierowców należy się Charlsowi Leclercowi. Monakijczyk był zawodnikiem bardziej równym. Szkoda, że Ferrari w minionym sezonie kilka wyścigów mu powikłało, delikatnie mówiąc, bo mogło być różnie. Jednak Perez powinien być i tak zadowolony z 3 miejsca. Dobrze, że nie było żadnych zamian na torze w dziwnych sytuacjach. Już to przerabialiśmy w różnych ekipach i zawsze pozostawał jakiś niesmak.

No i co teraz zrobi nasz prymus Obajtek???

Cały ten cyrk F1 zmierza ku przepaści. Przepisy, których nie da się później egzekwować lub jest to bardzo trudne do udowodnienia, nadinterpretacja kolejnych dyrektyw, ciągłe zmiany, gdzie wszyscy się już gubią włącznie z FIA, zespołami i dziennikarzami. Jak długo śledzę te sport to takiego bajzlu nigdy nie było. A w tym sezonie to już jest apogeum, a miało być lepiej. Coraz częściej decyzje zapadają przy "zielonym stoliku" zamiast na torze. Sport na takim poziomie, tyle kasy w to idzie, a oni nawet nie potrafią policzyć okrążeń? ! Dźwig na torze, kilka godzin oczekiwania na zwycięzcę , bo kombinują jaka kara za jazdę za SC itd. by można wymieniać w nieskończoność i to tylko z kilku ostatnich wyścigów. Farsa nie wyścigi.

Szkoda takie wypociny nawet komentować. Szczyty hipokryzji. Jak on to dba o tych fanów. Już zapomniał jak to było za czasów dominacji Mercedesa i jego tytułów? A jak było za czasów Michaela Schumachera? Po co w ogóle pisać takie pierdoły. Wiadomo, że nam kibicom jest potrzebna rywalizacja w każdym wyścigu, na każdym torze i to do końca. I to nie tylko o miejsca w czołówce, ale super się ogląda jak zespoły ze środka i końca stawki walczą w poszczególnych wyścigach o punkty. Jak już zarżnęli F1 tymi wszystkimi przepisami o oponach, silnikach, wymianach części, zakazie tankowania itd. to przynajmniej tym się cieszmy co jest, bo niebawem...

Tych tłumaczeń, to już szkoda nawet komentować, bo są one na poziomie ucznia szkoły podstawowej, który nie przyszedł na klasówkę, bo był na pogrzebie swojej babci i to już dziesiąty raz.

Czym się ekscytujecie? Jak wiecie zapewne Red Bull inwestuje w różne ekstremalne sporty i w najlepszych z najlepszych w tych dyscyplinach. Tak budują swoją markę, know- how i chwała im za to, że przeznaczają potężną kasę na takie cele. Adam Małysz miał kontrakt z RB, Dawid Godziek też startuje od lat w ich barwach itd. Jak Felix Baumgartner skoczył z kosmosu ze spadochronem to też miał logo tego producenta. To samo na stokach alpejskich w rywalizacji najlepszych narciarzy i na większości aren moto sportu. A polemika nad wyższością RB nad innymi firmami w F1 i odwrotnie, to tak jak udowadnianie wyższości Świąt Bożego Narodzenia na Wielkanocą - nie ma sensu.

Co do Paul Ricard pełna zgoda. Nudy, a od tych linii można było dostać oczopląsu. Szkoda tylko, że rozważają zastąpienie tego GP wyścigiem poza Europą. Ale wiadomo o co chodzi - kasa się tylko liczy. SPA - nie wyobrażam sobie kalendarza bez tego GP. No może za wyjątkiem ostatniego, tego deszczowego, bo to była jakaś farsa. Jest jeszcze dla mnie gniot w postaci Abu Dhabi.

W tej całej sytuacji z tego sezonu podziwiam Leclerca za jego spokój i ważenie słów. Bo to co robi Ferrari w zakresie strategii jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Może się zupełnie nie znam, śledzę ten sport tylko kilkadziesiąt lat, rozumiem, że można się pomylić, wyciągnąć złe wnioski, mieć pecha itd, ale tylko w ostatnich kilku wyścigach narobili tyle baboli, że można by tym obdzielić kilka sezonów w kilku teamach. Mają w tym sezonie potencjał, czego nie mieli przez ostatnich kilka lat, ale nie potrafią tego użyć. To tak jakby dać małpie brzytwę. Może zapomnieli jak się wygrywa przez te wszystkie lata??? Generalnie im nie kibicuję, ale z racji marki i historii trochę mi ich szkoda i tych utraconych szans w tak głupi sposób, bo to by zrównało bardziej stawkę i emocje dla nas kibiców. Co to za emocje jak przez kilka sezonów wygrywała ta sama stajnia i to w cuglach, bo reszta nie nadążała. Moim zdaniem Binotto nie potrafi tam wprowadzić odpowiedniej jakości i reżimu. On nad tym nie panuje. Oba garaże chyba żyją swoim życiem. A do tego to w w większości Włosi...siesta.

@9. mcjs - dokładnie - la grande strategia la Ferrari. I to który już raz??? Podobno ludzie uczą się na błędach, chyba tylko nie ci z Maranello.

@7 po pierwsze piszesz nie na temat, a po drugie skąd wiesz, że mam starą?

Oni w większości (kierowcy) narzekają, że te nowe konstrukcje są bardziej sztywne niż te z poprzednich lat. To co powiedział Newey, że masa aktualna masa i konstrukcja bolidu warunkuje i wymusza jego większą sztywność, żeby zniwelować powstające naprężenia itd. To widocznie przekłada się na zupełnie inne zachowanie samochodu na torze znanym w F1 jak mało który. Przecież nie wybuliło chyba asfaltu w Monaco od ostatniego wyścigu poprzez szkody górnicze. Moim zdaniem te ciągłe zmiany i pompowanie bolidów prowadzi donikąd. O tej pseudo ekologii nie wspomnę.

Jak zostawił otwarte okno w samochodzie, to jak mówią: "okazja czyni złodzieja". Jak widać nie tylko u nas takie rzeczy się zdarzają.

"Znaleźliśmy kilka kierowców na poprawę auta i w Miami będziemy przeprowadzali eksperymenty, które mają skorelować się z tymi symulacjami i które potwierdzą ścieżkę rozwoju na kolejne wyścigi." Panie Kempiński to już jest błazenada!!! Pan to czyta przed opublikowaniem, czy tylko kopiuj/wklej, tłumacz i heja?!

I tutaj dowód na to, że głównie samochód warunkuje wyniki - to dla piewców talentu Hamiltona w ostatnich sezonach. Zakładam, że przynajmniej połowa kierowców F1 mając do dyspozycji Merca z ostatnich lat pokonałaby resztę. A teraz klops. Aż mi się nie chce wierzyć, że w Mercedesie tak spaprali nowe rozdanie i nie potrafią się z tym uporać. Alfa i nawet Haas lepiej odrobili tę lekcję i wstrzelili się w nowe przepisy. O Ferrari nie wspomnę, bo to w końcu powrót z dalekiej podróży. No cóż sezon powinien być ciekawy.

Dla mnie część tych komentarzy jest tutaj poniżej jakiejkolwiek krytyki. Większość z was komentujących ucieka się do swoich jakiś przekonań politycznych, religijnych, światopoglądowych, pisowni, gramatyki itd. Ludzie, to chyba nie o to tutaj chodzi. Popatrzcie jakie inni mają problemy i jakie życie jest kruche. Chodzi o komentowanie rzeczowe F1 i zdarzeń z tym związanych. To, że ktoś bardziej lubi Maxa niż Ham, nie powinno oznaczać tego, że trzeba go zbluzgać, zrównać z ziemią i udowadniać swoją rację ważniejszą nad wszystkimi innymi. Takimi komentarzami zniżacie się do poziomu kiboli piłkarskich i motłochu spod budki z piwem. Co to daje w rzeczowej dyskusji nad tym sportem?!

"Samo podwozie nie jest najprawdopodobniej uszkodzone". No to panie Steiner szacunek, jak wy to odbudujecie, bo nie wiem czy on widział jak ładowali go na lawetę i ten wrak się rozpadł na dwie części. To jak podwozie nie jest uszkodzone??? Podobny efekt miał dzwon Romaina, tam też bolid rozpadł się na dwie części. OK, pochłanianie energii itd, ale jak dla mnie jest to już złom. No niby silnik i tył jest montowany do reszty bolidu chyba 6 śrubami, więc przy bocznym tak dużym uderzeniu mogło się wszystko wyrwać. Ale moim zdaniem nie da się już w odbudowie odtworzyć wytrzymałości mechanicznej tych łączeń do poziomu sprzed kolizji. No chyba, że na taśmie... żart.

Hamilton to błazen. Dopóki miał samochód, to wymiatał i był "miszcz", nawet z ostatniej linii na starcie robił punkty i zdobywał podia. Teraz się sytuacja odwróciła i już nie jest tak łatwo. Król jest nagi. Tak więc można mieć super talent, ale jak się nie ma auta, to nic z tego.

Kolejny dowód na to, że temu gościowi odbiło już na całej linii. Nie jestem fanem ani Hamiltona, ani Maxa, ale obiektywnie HAM już chyba dawno temu odleciał na całego. Może czas odejść i zająć się tym, co niby reprezentuje swoimi przekonaniami, czyli walka z rasizmem?! A ja mam pytanie w aspekcie walki z nierównościami społecznymi, narodowościowymi itd. Co zrobił ten filantrop Hamilton w aspekcie wojny ukraińskiej??? Jak wspomógł tych biednych ludzi, jeżeli on jest taki sprawiedliwy wśród narodów świata?! A może to tak wszystko na pokaz?

Ta historia zaczyna mnie ju z mdlić jak brazylijski serial. Stało się jak się stało, Masi przegiął w tym wyścigu, ale w całym sezonie też narobił wiele razy bałaganu, na którym według mnie bardziej skorzystał Ham. Za chwilę start nowego sezonu, a Ham będzie jątrzył, robił fochy itd. Sam nie jest bez winy w kilku wyścigach opisanych przez przedmówców powyżej. On się zachowuje jak rozwydrzony dzieciak. Cenię go jako kierowcę, ala cała reszta, z tym klękaniem na czele , mnie drażni. Jak chciał odejść z F1, to trzeba było mieć jaja i odejść, a nie zachowywać się jak panienka.