Wolff: F1 powinna zastanowić się nad wdrożeniem przepisów na wzór IndyCar
Szef zespołu Mercedesa uważa, że Formuła 1 mogłoby zaczerpnąć wzór z serii IndyCar jeżeli chodzi o rozwiązanie problemu pojawienia się czerwonej flagi w kluczowej fazie sesji kwalifikacyjnej.Kwestia dotycząca wymiernych korzyści zawodnika na skutek wywieszenia czerwonej flagi pod koniec sesji kwalifikacyjnej była głośnym tematem w sobotę w Monte Carlo po tym jak sensacyjne pole position w ten sposób wywalczył lokalny idol, Charles Leclerc.
Przypomnijmy, że Monakijczyk na pierwszej próbie w Q3 ustanowił najlepszy czas, a na drugim przejeździe w szykanie przy basenie wpakował się w bandę, połamał zawieszenie i ostatecznie z impetem zatrzymał się na kolejnej barierze.
Na zegarze odliczającym czas do końca sesji pozostawało wtedy już tylko 18 sekund, a FIA wywiesiła na torze czerwoną flagę. Jasne stało się, że jeżeli nic poważnego nie zostało uszkodzone w aucie Monakijczyka, ten w niedzielę ruszy do wyścigu z pierwszego pola mimo iż jego rywale zostali pozbawieni możliwości poprawienia swoich czasów w końcówce sesji.
Sytuacja od początku budziła niesmak. Ciężko było doszukiwać się w manewrze młodego zawodnika podobieństw do nieczystego zagania Michela Schumachera z 2006 roku, kiedy to Niemiec z premedytacją symulował problemy i zablokował tor. Wczoraj Leclerc mocno przydzwonił w bandy ryzykując własnym zdrowiem i poważną usterką auta.
Jeszcze w niedzielę rano ekipa Ferrari przekonywała, że skrzynia biegów w Ferrari oznaczonym numerem 16 przetrwała uderzenie, ale na okrążeniu rozgrzewkowym kierowca zaczął donosić o problemach, które uniemożliwiły mu ostatecznie w ogóle start w domowym wyścigu.
Początkowo wydawało się, że to właśnie nieszczęsna skrzynia biegów zawiodła Ferrari a kibice już zdążyli wylać na zespół sporo krytyki. Ostatecznie Mattia Binotto stwierdził, że usterka mogła nie być w ogóle związana z wczorajszym wypadkiem.
Toto Wolff z Mercedesa uważa jednak, że przy tej okazji F1 powinna zastanowić się nad możliwością wprowadzenia zmian w przepisach, tak aby w przyszłości takie sytuacje nie budziły aż tylu wątpliwości i podejrzeń.
Austriak uważa, że system, który sprawdza się w Stanach Zjednoczonych mógłby także sprawdzić się w F1. Chodzi po prostu o usuwanie najlepszych czasów kierowcy, który w kwalifikacjach spowodowuje wywieszenie czerwonej flagi. W przypadku IndyCar kasowane są w takich sytuacjach dwa najlepsze czasy kierowcy.
Szef Mercedesa przyznał, że nie miał pojęcia o takich zasadach w IndyCar, ale stwierdził, że przepis ten wydaje się "inteligentny".
"Nie wiedziałem, że takie przepisy mają w Stanach, ale sądzę, że to inteligentna reguła" mówił Wolff. "Takie coś pozwoliłoby nam uniknąć zamieszania."
"Nie sądzę, aby Charles celowo zaparkował na bandzie, gdyż w grze była zbyt wysoka stawka" dodawał Wolff. "Ale to mogłaby być miła inicjatywa, które ukróci polemikę w takich sytuacjach."
Gdyby wczoraj zastosować przepisy panujące w IndyCar, Charles Leclerc automatycznie zostałby oddelegowany na 10. pole startowe.
komentarze
1. Maximus2
Dramatyczny weekend wykonaniu Mercedesa i już zaczyna się płacz a to a to o skrzydło a to a o kwalifikację.
2. hubos21
Toto zjedz Snickersa
3. konewko01
No boli dupa, ale spokojnie, następnym razem będzie lepiej.
4. kiwiknick
Ciekawe rozwiązanie.
Zepsułeś czasówkę konkurentom, zostajesz ukarny.
5. yaiba83
On by się do PiS`u nadawał. Jak nie wygramy to musimy kwalifikacje powtórzyć. A tak serio - pierwszy raz w Mercedesie musi się w tyłkach palić i to poważnie.
6. Del_Piero
Jak mówił klasyk: "Trzeba anulować, bo przegramy". Ta sprawa wypadku Leclerca jest naprawdę męcząca. Raz do roku zdarza się coś takiego i od razu raban. Lodu.
7. lucasdriver22
Ciekaw jakby śpiewał jakby to Bobbas się rozbił
8. Aeromis
Bez wątpienia taki przepis rozwiązywał by prawie wszystko, bo zawsze jeszcze mógłby to zrobić kumpel z zespołu. :)
9. sliwa007
8. Aeromis
Nie muszę grzebać tak daleko, wystarczy przejrzeć ostatnie newsy o nielegalnych skrzydłach by zobaczyć jak wszyscy w kółko powtarzają o wspieraniu Mercedesa przez FIA, "bo dopuścili DAS", "bo nie zabronili DAS" itd. Ale o tym jak krok po kroku zlikwidowali przewagę Mercedesa w kluczowych obszarach to już nikt nie pamięta.
10. sliwa007
Wpisałem nie pod tym newsem co trzeba, oczywiście moja odpowiedz dotyczy czego innego.
11. hubertusss
Toto szkoda, że nie domagałeś się tego jak kilka lat temu Rosberg wywołał flagi. Było to o wiele bardziej naciągane niż w przypadku Leclerca gdzie nikt o zdrowych zmysłach nie pomyślał nawet, że to specjalnie.
12. hubertusss
@9 Mercedes jak inni korzystał z przywilejów fia. Testy opon aktualnym samochodem w roku 2013 bez kary. Spalanie oleju, zabawa z ciśnieniami w oponach. Każdy zespół kombinuje. A niestety fia przymyka oko czy daje fory każdemu. To samo tyczy się kierowców. Gdzie inni dostawali kary za powrót w zakręcie w nieregulaminowym miejscu. To Hamilton we Włoszech wyjechał nawet tyłem w nieregulaminowym miejscu i kary nie było. Tak więc nie ma co się użalać. Bo każdy zespół kombinuje i jak dobrze z fia gada to jakoś tam się załatwia.
13. iceneon
Ciekaw jestem jak byście to skomentowali, gdyby powiedział to szef innego zespołu.
14. hubertusss
Ano tak, że przepis jest głupi. Każdemu może zdarzyć się wypadek. Zwłaszcza gdy walczy się o czasy. To też jest kwestia strategii. Musisz pocisnąć od początku. Bo potem wszystko może się zdarzyć. Wystarczyła by żółta flaga i po ptakach co też nie raz miało miejsce. Toto z Hamiltonem ostatnio dużo politykują a powinni bardziej się przyłożyć do roboty.
15. Krukkk
Toto, domagaj sie od FIA i F1, zeby wprowadzil zapis mowiacy: Wygrawac ma tylko i wylacznie bolid nr 44.
16. GTR
Ciekawostka:
Od 2023 roku FIA, na prośbę Mercedesa, dopuści do homologacji inne zespoły, pod warunkiem, że będzie to Mercedes.
17. Vendeur
Be sensu pomysł. To jest po prosty czynnik przypadku i tyle. Już lepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie przejechania jednego pełnego okrążenia, gdyby taka czerwona flaga pojawiała się na koniec i zakłócała drugi przejazd.
18. hubertusss
Można przedłużać wtedy o 5 minut aby wszyscy zdążyli zjechać i ruszyć ponownie z nowymi oponami lub rozpocząć nowe kółko. Tylko takie wypadki to też element strategii i ryzyka. Zostali nagrodzeni ci, którym pierwsze kółko wyszło.
19. mariok77
@5, @6 Pewien Bolek z powodzeniem zastosował ten manewr w czasie głosowania nad strajkiem w 1980 r.
Tak więc cytując klasyka " Nie chcem, ale muszem " sprostować wasze posty.
20. andymoore
Mowa tu o niezwykle rzadkiej w tym sporcie (bo nie wiem jak w indy) sytuacji. Niemniej jakiś sens ma to co gada. Z tym że i tak w sytuacji gdzie kierowcy z różnych teamów walczą o tytuł "na żyletki" to można by w sumie poprosić wingmana o walniecie w bandę...
21. mariok77
LEC zrobił w szykanie portowej klasycznego VER
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz