komentarze
  • 34. weres
    • 2020-10-07 13:18:15
    • *.net.pulawy.pl

    @32
    Wspomniane przeze mnie European Championship ICA Junior 1999 i European Championship Formula A 2000 to zawody kartingowe, Lewis wygrał też World Cup Formuła A. co ciekawe jak wpiszesz w youtube rosberg hamilton kubica, to pierwszy filmik jaki się wyświetli to filmik, w którym Lewis mówi, że ściga się z Robertem odkąd ma 14 lat. Hamilton skończył 14 lat w 1999 roku. Oczywiście Robert ma swoje sukcesy mieszkając we włoszech Robert zostawał mistrzem tego kraju, tak jak Lewis zostawał mistrzem swojej ojczyźnie. Być może w jakimś wyścigu we włoszech Robert pokonał Lewisa, ale wszystko to można porównać do sytuacji gdy Bayern Monachium wygrywa mistrzostwo niemiec, puchar niemiec, ligę mistrzów, superpuchar europy a potem gra na wyjeździe z hoffenheim i przegrywa a za kilkanaście lat kibice hoffenheim zbudują legendę jak to ich klub lał Bayern.

    ,,Zdolność radzenia sobie z presją nie jest równoznaczna ze zdolnością do adaptacji w różnych środowiskach. Skąd możesz wiedzieć, że Hamilton ze swoim stylem jazdy potrafiłby przestawić się na samochody z lat pięćdziesiątych?''
    Użytkownik@17 zapytał mnie:
    ,,Czy Hamilton miałby jaja żeby wsiąść do samochodu Fangio i pojechać nim na limicie? ''
    Więc odpowiadam, że tak Lewis miałby jaja ponieważ najlepiej radzi sobie z presją. Nie widzę najmniejszych podstaw żeby sądzić, że skoro 46-letni Fangio którego poziom wytrenowania ma się nijak do poziomu wytrenowania Lewisa dawał sobie radę to Lewis też dałby sobie radę. Lepiej zastanów się nad kwestią na jakiej podstawie sądzisz, że Fangio dałby sobie radę we współczesnej formule 1.

  • 35. Raptor202
    • 2020-10-07 15:13:09
    • Blokada
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    @34 "Lepiej zastanów się nad kwestią na jakiej podstawie sądzisz, że Fangio dałby sobie radę we współczesnej formule 1." - nie przypominam sobie, żebym powiedział coś takiego. Moje pytanie nie dotyczyło kwestii "czy miałby jaja", tylko przystosowania się do zupełnie innego samochodu tak, by ścigać się w nim z innymi i wygrywać. Nie możesz mieć pewności co do tego, że Hamilton w tamtym samochodzie byłby najszybszy, tak samo jak nie można zakładać, że Fangio ograłby go w bolidach obecnej generacji.

  • 36. dody
    • 2020-10-07 15:17:01
    • Blokada
    • *.static.chello.pl

    Porównanie Stewarta nie dorzeczna. Hamilton mogłby zostać 10 krotnym mistrzem, gdyby ścigał w czasach Fangio, kto wie? Obecnych czasach znacznie trudno zostać mistrzem swiata nawet najlepszym samochodzie. Bo umiejetność kierowców są prawie porówniwalne, samochody są prawie ten sam, secundy decydują o wszystkim. W takich czasach zostać 7 krotnym mistrzem, przy czym ustanowić wszelkie rekordy to niebywale osiągnięcia.

    Steward, Alonso i inni chcą zmniejszyć zasługi Hamiltona bo oni każdy coś czuje do Hamiltona. Każdym razie ja postawiłbym Hamiltona nad Schumacherem, bo nigdy nie wygrał mistrzowstwo taranując przeciwnika, niegdy nie chciał podporządkować kolegę zespołowego jak Schumi, zawsze chciał walczyć i wałczył twardo ze wszystkimi. Niektóre jego czyny po prostu boskie. Należy pamiętać Beneton i Ferrari tez były w czasach Schumi najlepszymi samochodami.

    Mniej osób będzie pamiętał Jackiego Stewarta i Fernando Alonso za kilka lat, A Hamiltona, tego pierwszego czarnoskórego mistrza wszyscy będą pamiętali jako GOAT.

  • 37. dody
    • 2020-10-07 15:19:16
    • Blokada
    • *.static.chello.pl

    pod Schumacherem

  • 38. dody

    nad .... hoho zgubilem sie

  • 39. weres
    • 2020-10-07 16:31:04
    • *.net.pulawy.pl

    @35
    Z twojego postu wynika, że teza Stewarta o wyższości Fangio nad Hamiltonem jest nie do udowodnienia. Z tym się zgadzam. Uważam po prostu że jest bardziej prawdopodobne, iż Hamilton przystosowałby się do bolidu Fangio niż to, że Fangio przystosowały się do bolidu Lewisa.

  • 40. Raptor202
    • 2020-10-07 16:52:41
    • Blokada
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    @39 Dla mnie lepszą miarą dla porównania dwóch kierowców z różnych epok jest ich wybitność na tle stawki, w której się ścigali, a pod tym względem nikt nie dorównuje Fangio. Najbliżej jest Schumacher, ale akurat on trafił na relatywnie słabe czasy, w których mógł stać się absolutną gwiazdą, a do tego nie zawsze czyste manewry w jego wykonaniu sprawiają, że traci sporo w moich oczach. O Hamiltonie nie można powiedzieć z pełnym przekonaniem, że dystansuje na dwie długości rywali ze swoich czasów (trudno mówić o deklasacji patrząc na jego potyczki w jednym zespole z Alonso, Buttonem i Rosbergiem), chociaż tu trzeba pamiętać, że jego rywale są jednak mocniejsi od tych, z którymi rywalizował Schumacher.

  • 41. dody

    Oczywiście. W obecnych czasach przedostanie do F1 jest niebywale trudnie. Coraz większe wymaganie. Dla Hamiltona będzie coraz trudniej trzymać za sobą tych młodych jak Max lub Leclerc. F1 każdy inny sport coraz więcej wymaga przygotowanie fizyczne. W czasach Fangio dziadkowie ścigali. Teraz to niemożliwie. Vettel nawet Hamilton czują się trochę za stary.

  • 42. dody

    40
    Uważam że Hill, villeniev, Alonso, rosberg button są wybitnymi kierowcami. Czym Alonso jest gorzej od Senny. Nie wiem. Każdy ścigał w swoich czasach. Porównywanie nie ma większego sensu.

  • 43. dody
    • 2020-10-07 17:09:56
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Jedyną miarką jest czy jak pokażał się na tle swoich partnerów zespołowych oraz ile mistrzostw lub wyścigów wygrał, jakie rekordy ustanowił. Wiem jedno. Wygranie mistrzostwo nawet najlepszym samochodzie jest arcytrudnym zadaniem. Dla niektórych kierowców wygranie chociażby jednego wyścigu jest marzeniem. Więc dorównanie rekordu Schumachera jest wielkim sukcesem. Co do tych młodych i gniewnych nie wiem na przykład Max będzie kiedykolwiek wygra mistrzostwo. Nie mam pewności. On musi sobie potwierdzić.

  • 44. sliwa007
    • 2020-10-07 18:40:31
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    40. Raptor202
    Skoro 46-cio latek zdobywa tytuł w podobno wymagającej pod względem fizycznym serii wyścigowej to niezbyt dobrze świadczy to o konkurencyjności samej serii. F1 w pierwszych latach pachniała amatorszczyzną, większość zawodników nie miała możliwości uczestniczyć we wszystkich wyścigach, poziom przygotowania był bardzo różny.

    W latach 50-tych dostępność do motosportu była bardzo ograniczona dla małej grupy dobrze sytuowanych gości. Setki potencjalnie najzdolniejszych zawodników nigdy nie miała szansy pokazania swoich możliwości. Fangio dominował, ale tamtą stawkę trudno nazwać najlepszymi kierowcami świata.

    Dzisiaj proces selekcji zawodników jest bardzo duży. Miliony dzieciaków na całym świecie ściga się w kartingu, odsiew jest bardzo duży, do bardziej profesjonalnych serii trafiają najzdolniejsi, bardzo utalentowani zawodnicy. Trudniej jest błyszczeć na tle rywali bo stawka jest niesamowicie wyrównana.

  • 45. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 19:37:48
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    Stawka jest wyrównana, nie ma gigantycznych róźnic, ale zdarzają się że jeden kierowca z tego samego teamu traci ponad sekundą czy około sekundy do swojego partnera. Do tego dodać, że zespołów jest 10 a Mercedes dominuje to z całym szacunkiem L.Hamilton musi pokonać "tylko" V.Bottasa i może M.Verstappena. Reszt nie stanowi żadnego wyzwania (chyba że na miejscu Hamiltona byłby jakiś bardzo odstający kierowca).

  • 46. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 19:42:22
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    Tak samo wychwalano S.Vettela, tak zdobył te 4 tytuły to gigantyczny wyczyn, ale w XII wieku od pewnego momentu wartość tytułów mistrzowskich zmalała. Ja podejrzewam, że jest wielu kierowców i było wielu bez tytułów mistrzowskich którzy byli lepsi od S.Vettela. Mają 0 tytułów a Sebastian 4 czyli to oznacza, że tytuły nie są wiele wartę, nie można twierdzić, że taki Max Verstappen jest gorszy od S.Vettela dlatego bo Max ma 0 tytułów a Sebastian 4. Tytuły wiele nie znaczą. Trzeba zwracać na inne elementy uwagę, na umiejętnośc startu, walki na torze, wyniki w jednym teamie. A nawet w jednym teamie mogą mieć różne auta, jeden kierowca jest numerem 1 i On dostaje poprawki wcześniej a drugi kierowca jest numerem 2 i później poprawki dostaje. Dlatego wielka szkoda, że nie ma rónych warunków. W wirtualnych wyścigach gdzie startował m.in.: J.Button, D.Franchitti czy F.Alonso to były równe warunki. Wszyscy mieli te same auto. Róźnica jedyna to kierownica, każdy chyba mógł mieć jaką chciał.

  • 47. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 19:43:04
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    W XXI wieku*

  • 48. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 19:48:29
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    A z wiekiem można to róźnie interpretować, jak Alonso będzie miał w 2021 około 40 lat i będzie genialnie jeździł to będzie to oznaczało, że Formuła 1 ma słabych kierowców? No ja nie sądzę. Zależy jak ktoś na to patrzy.

  • 49. dody

    Raikkonen ma 40 lat. juz nie jest ten Raikkonen ktory walczyl z Lewisem. mysle ze Alonso moze sie scigac solidnie i punktowac. ale nic wiecej.

  • 50. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 22:46:10
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    i tu właśnie się mylisz.Ttom Kristensen wygrał 24 godzinny wyścig le mans jak miał 46 lat. Tak samo Takuma Sato ile ma lat? Chyba ponad 45 lat też a wygrał IndyCar. Powiesz, że to słabsze serie... No tak, ale to nie jest tak, że tam łatwo wygrać. Wiele osób jeździło i nigdy tych wyścigów nie wygrało.

  • 51. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 22:46:28
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    Tom Kristensen*

  • 52. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 22:47:42
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    Takuma Sato w tym roku wygrał to Indianapolis 500, więc to wiek nie przekreśla wszystkiego. Alonso i Raikkonen to inne światy. Alonso znokautował Raikkonena.

  • 53. Dawid-_F1
    • 2020-10-07 22:49:42
    • *.oswiecim.vectranet.pl

    Oczywiście jak Alonso dostanie Williamsa, Haasa czy Alfę Romeo to będziesz mógł powiedzieć: a nie mówiłem?? Miałem rację!! Tyle, że nawet Max Verstappen czy Lewis Hamilton nic by w tych autach nie wygrali.

  • 54. FanHamilton
    • 2020-10-08 01:14:54
    • *.146.169.196.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl

    Poczekajmy jak Hamilton będzie miał 40 lat :-)

  • 55. Jacko
    • 2020-10-08 01:56:55
    • *.dynamic.chello.pl

    To, że kiedyś kierowcy potrafili jeździć i osiągać dobre wyniki w kilku klasach wynika z tego, iż kiedyś te samochody były dużo bardziej do siebie podobne, a po drugie przez dużo niższy profesjonalizm i powszechność, był jednak ogólnie niższy poziom i dużo mniejsza konkurencja. Tak było zresztą w całym sporcie. Wielu biegaczy potrafiło zdobywać medale począwszy od 100 metrów, a na maratonach skończywszy. W Stanach zawodnicy zdobywali mistrzostwa w baseballu, a za chwilę w futbolu amerykańskim. Na olimpiadach niektórzy startowali w kilku zupełnie niepowiązanych ze sobą konkurencjach. Wielu sportowców (również kierowców) w ogóle zaczynało swoje kariery dopiero po dwudziestce czy nawet trzydziestce. itp. itd.

    Dzisiaj powszechność sportu (a przez to ogromna konkurencja), profesjonalizacja, rozwój techniki itd. sprawiają to, że "karierę" trzeba zaczynać praktycznie od dziecka, poświęcić się w całości jednej dziedzinie (czyli być bardzo wąsko wyspecjalizowanym), prowadzić bardzo sportowy tryb życia, a w dodatku mieć jeszcze szczęście do sponsorów.

    Romantyzm w sporcie, który Stewart z taką nostalgią wspomina, skończył się już niestety bardzo dawno temu...

  • 56. kombajn2
    • 2020-10-08 08:23:09
    • *.

    Żeby wygłaszać takie tezy to trzeba by mieć przed oczami dane statystyczne mówiące o procentowej ilości wygranych wyścigów w stosunku do startów w całej karierze. Tłumaczenie że Hamilton wygrywa więcej wyścigów niż dawni mistrzowie bo jest więcej wyścigów jest tylko częściowo trafne. Na koniec dnia ma przeciwko sobie 19 kierowców biorących udział w takiej samej jak on ilości wyścigów i właśnie zmierza po 7 tytuł. IMHO wszystko jedno czy w sezonie jest 20 wyścigów czy 10 trzeba zdobyć więcej punków niż konkurencja żeby sięgnąć po tytuł. No i jeszcze taki drobiazg - co jest trudniejsze przejechać bezbłędnie i wgrać 20 wyścigów rocznie czy 10? Bo zdaje się że dwa razy więcej wyścigów to również dwa razy więcej szans na porażkę a nie tylko na zwycięstwo.

  • 57. sliwa007
    • 2020-10-08 09:21:32
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    50. Dawid-_F1
    Granica wieku w którym można jeszcze uprawiać profesjonalny sport ciągle przesuwa się do góry. To zasługa nauki, techniki, medycyny, dietetyków i przede wszystkim bardzo profesjonalnego podejścia samych zawodników. Dzisiaj zawodnik po 30-tce dalej może być na szczycie i dlatego taki C. Ronaldo dalej gra na wysokim poziomie, taki Stoch dalej skacze na wysokim poziomie i taki Alonso właśnie wraca do F1.
    Ale w każdym z tych przypadków widać już spadek wydajności bo fizjologii i wieku nie da się oszukać.
    Dzisiaj zawodnicy, którzy mają po 40 lat i dalej uprawiają wyczynowy sport, w latach 50-tych prawdopodobnie już dawno siedzieliby na sportowej emeryturze.
    Jeśli Fangio wygrywał w wieku 46 lat to jego dzisiejszy odpowiednik powinien to robić w wieku 50-ciu lat. Wyobrażasz to sobie w F1? Nie ma szans.
    Alonso wraca, ale moim zdaniem będzie już odczuwał trudności. Raikkonen już dawno nie prezentuje swojego najlepszego poziomu a taki Schumacher w wieku 43 lat dostał lanie od Rosberga.

    Jeśli Fangio w tamtych czasach w wieku 46 lat potrafił zdominować stawkę to na pewno nie jest to tylko zasługa talentu, po prostu stawka była na niskim poziomie. Dzisiaj nazwalibyśmy to serią amatorską.

  • 58. weres
    • 2020-10-08 09:40:56
    • *.net.pulawy.pl

    @40
    ,,Dla mnie lepszą miarą dla porównania dwóch kierowców z różnych epok jest ich wybitność na tle stawki, w której się ścigali.''

    ,, Najbliżej jest Schumacher, ale akurat on trafił na relatywnie słabe czasy''

    ,,chociaż tu trzeba pamiętać, że Lewisa rywale są jednak mocniejsi od tych, z którymi rywalizował Schumacher''

    Czy w twojej głowie żyją 2 osoby? sorry nie chce cię obrazić, ale napisałeś, że dla ciebie liczy się wybitność na tle stawki, dlatego Schumi jest dla ciebie najbliżej Fangio. A potem piszesz, że czasy Schumiego były słabsze, a Lewis miał trudniejszych rywali.

    Czy mam z tego wywnioskować, że Schumi jest lepszy dlatego, że ścigał się w słabszych czasach ze słabszymi rywalami??????????
    Na zakończenie kariery Schumi przegrał z młodym Rosbergiem, na koniec przygody z Ferrari przegrał z Alonso. A tak to z kim miał się ścigać ludzie piszą, że za rywala miał Villeneuve'a. Kanadyjczyk w pierwszym sezonie nie zaistniał na tle damona hilla, w drugim sezonie gdzie nie miał żadnej konkurencji został mistrzem, a następnie nigdy nie miał bolidu zdolnego walczyć o cokolwiek. Po swoim mistrzowskim sezonie nie wygrał już ani jednego wyścigu. Damon Hill przegrywa w jednym zespole z 38-letnim Prostem 69-99. W następnym sezonie Schumi, żeby pokonać tego Hilla musi uciekać się do brudnej sztuczki i to pomimo, że wygrał pierwszych 6 z 7 wyścigów. W następnym sezonie Hill nie kończy 7 z 17 wyścigu o mistrza nie powalczył, a rok później ma zdecydowanie najlepszy samochód wygrywa mistrzostwo i na tym jego kariera i ,,rywalizacja'' z Schumim się kończy. Zostaje Hakkinen 2-krotny mistrz, raz wygrywając kilkunastoma punktami z Schumim a raz 2 punktami z Irvinem. Czy ktoś uważa Irvine'a za wybitnego kierowcę? Nikt z trójki Hakkinen Villeneuve Hill nie był na poziomie Alonso, nie był na poziomie Maxa, czy był na poziomie Rosberga? Można spekulować.
    Nie możesz zaprzeczyć temu, że Lewis miał trudniejszych rywali w swoim zespole niż Schumi, sam przyznałeś też że Schumi jeździł w słabszych czasach.

  • 59. weres
    • 2020-10-08 09:57:04
    • *.net.pulawy.pl

    @40
    Nie zapomnij też, że w czasach Fangio Ascari wygrał prawie połowę wyścigów w których startował przed sezonem 1954. Później przesiadł się do Lancii co skończyło jego serię wygrywania, a w 1955 zginął w Monako. Nikt by dzisiaj nie pamiętał o Fangio, gdyby Lancia dała Ascariemu konkurencyjny bolid, a gdyby nie zginął i w latach późniejszych miał bolid na poziomie Fangio to zapewne osiągnąłby więcej.

  • 60. Raptor202
    • 2020-10-08 11:39:26
    • Blokada
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    @58 "Czy w twojej głowie żyją 2 osoby? sorry nie chce cię obrazić, ale napisałeś, że dla ciebie liczy się wybitność na tle stawki, dlatego Schumi jest dla ciebie najbliżej Fangio. A potem piszesz, że czasy Schumiego były słabsze, a Lewis miał trudniejszych rywali."

    No i czego tu nie zrozumiałeś? Pod względem wybitności na tle stawki Schumacher jest bliżej Fangio (w TYM aspekcie, a nie w każdym) aniżeli Hamilton, ale stawka stawce nierówna, więc nie można wszystkiego interpretować w zero-jedynkowy sposób.

    Schumacher bardziej wybijał się na tle swoich rywali, ale Hamilton miał trudniejszych rywali. Co w tym jest skomplikowanego?

    Napisałem, że wybitność jest dobrą miarą, ale NIE napisałem, że jedyną właściwą, a reszta nie ma znaczenia. Liczba tytułów mistrzowskich jest całkiem miarodajna, chociaż nie zawsze (pierwsze przykłady z brzegu - Vettel i Alonso). Za to liczba zwycięstw w wyścigach zupełnie nie odzwierciedla faktycznych zdolności kierowców. Pomijając już same bolidy, to z uwagi na kolosalną różnicę w liczbie wyścigów w poszczególnych latach nie powinno się na to zwracać większej uwagi. Hamilton przejeździł 260 wyścigów w karierze i jego licznik wciąż będzie bił. Schumacher ma ich jeszcze więcej. Z kolei Fangio wystąpił w zaledwie 51, Ascari w 32, a Jim Clark w 72. Gdyby Fangio miał wyjeździć 260 wyścigów, to musiałby startować do 1975 roku (i to przy założeniu, że startowałby w każdym GP), czyli zakończyć karierę w wieku 64 lat. Wykonalne? Chyba nie.

    Co do samego Ascariego, owszem, to był jedyny człowiek, który był w stanie rzucić wyzwanie Fangio (bo Farina akurat miał sporo szczęścia w 1950 roku), zresztą ja uważam Ascariego za bardzo niedocenianego kierowcę, jednak on wygrał z Fangio tylko w jednym sezonie i to też nie była jakaś kolosalna różnica.

    @57 Gdyby taki Fangio czy Ascari ścigali się w dzisiejszych czasach, to również musieliby osiągnąć dzisiejszy poziom profesjonalizmu. Z kolei gdyby dzisiejsi kierowcy urodzili się siedemdziesiąt lat wcześniej, to raczej nie prowadziliby takiego trybu życia jak teraz. Nie ma takiej możliwości, ludzie przystosowują się do środowiska, w którym żyją, a jedynie znikoma część społeczeństwa próbuje działać inaczej. O klasie zawodnika świadczy przede wszystkim to, jak dobrze odnajduje się w środowisku, w którym przyszło mu rywalizować. Wyobrażasz to sobie, żeby ktoś chciał dostosować się do warunków, które jeszcze nie zaistniały? Ewolucja polega na stałym ulepszaniu, więc normalnym jest, że będziemy postrzegać dzisiejsze czasy w F1 jako bardziej wymagające. Tylko że to w żaden sposób nie umniejsza zasług największych kierowców z przeszłości. Próba przenoszenia ich do dzisiejszych czasów to absurd, w ten sposób co kilka lat powinniśmy ogłaszać kolejnych mistrzów najlepszymi w historii. Tak samo jak mówienie, że George Best nie poradziłby sobie w obecnym futbolu i dlatego był słabszy od, nie wiem, Martiala. No pewnie by sobie nie poradził, ale co z tego? To nie są jego czasy. On w tych czasach nie żył, nie grał, nie uczył się futbolu, więc szaleństwem byłoby wymaganie od niego, by do nich pasował. To trochę tak, jakbyś stwierdził, że ktoś, kto opracował jakąś teorię naukową (powiedzmy że mającą związek z grawitacją) w dzisiejszych czasach miał być z góry bardziej inteligentny od Newtona, ignorując fakt, że poziom wiedzy, z jakim startował Newton, nijak ma się do współczesnego.

  • 61. weres
    • 2020-10-08 13:36:40
    • *.net.pulawy.pl

    @60
    Sorry, ale coraz mniej rozumiem twoje posty. Piszesz, że Fangio wybijał się na tle stawki najbardziej a na drugim miejscu jest Schumi. Problem w tym, czy można powiedzieć, że Fangio wybijał się na tle stawki? W 1949 gdy nie przyznawano jeszcze mistrzostwa Fangio wygrał 5 wyścigów tyle samo co Ascari. W 1950 roku Wygrał tyle wyścigów co Farina jeżdżąc dla tego samego producenta. Farina został mistrzem.
    W sezonie 1951 do mistrzostwa liczyły się tylko 4 najlepsze wyniki. Fangio był 1-1-1-2, a Ascari 1-1-2-2, w ostatnim wyścigu sezonu Ascari wygrał kwalifikacje z przewagą 1.68 sekund, ale w wyścigu zawiodły opony i skończył 4. Gdyby Ascari wygrał to zostałby mistrzem. W 1953 roku Ascari wygrał, Fangio był 2, a Farina 3. Ponownie liczyły się 4 najlepsze wyniki, gdyby liczyły się wszystkie wyścigi to Farina byłby ponad Fangio. W 1954 roku zaczyna się hegemonia Fangio, Ascari jest w niekonkurencyjnej Lancii, a Farina startuje w 2 wyścigach w sezonie, rok później Ascari ginie, a Farina startuje w 3 wyścigach. Fangio nie był młodzieniaszkiem, ale Farina był 5 lat starszy. Tak, więc o ile dominacja w latach 1954-1957 gdzie głównym rywalem był Moss jest niepodważalna, to w jego pierwszych latach w f1 1950-1; 1953 wygrał 7 wyścigów ascari również 7, Farina 5. Farina stał dodatkowo 7 razy na podium, Fangio 5, Ascari 4. Piszesz, że różnica między Ascarim a Fangio nie była kolosalna, Ascari w tym sezonie był 1-1-1-1,
    a Fangio 1-2-2-2(jedyne zwycięstwo, gdy ascari nie dojechał, ascari wygrał kwalifikacje), tymczasem jak pisałem wcześniej w sezonie gdy fangio wygrał nad ascarim to argentyńczyk był 1-1-1-2, a włoch 1-1-2-2. No to chyba z racjonalnego punktu widzenia włoch był bliżej wygrania 2 mistrzostw niż fangio.
    Nikt poważny nie napisze, że najlepszy w latach 1994-2004 był mika hakkinen, nikt nie napisze, że w erze hybrydowej dominuje Vettel, za to napisanie, że w pierwszych latach mistrzostw f1 najlepszy był Ascari nie jest herezją.

  • 62. Raptor202
    • 2020-10-08 14:11:15
    • Blokada
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    @61 Tylko weź pod uwagę to jak wyglądał sezon 1953, gdzie Ferrari było wyraźnie z przodu w stosunku do Maserati. Kolejne trzy miejsca za Ascari i Fangio zajęli zawodnicy Ferrari (Farina i Hawthorn nawet wygrali wyścig), a dla kierowców Maserati (poza Fangio) szczytem możliwości był najniższy stopień podium.

  • 63. Max_Siedlce
    • 2020-10-08 18:29:37
    • *.dynamic-4-waw-k-1-0-0.vectranet.pl

    Całkiem nie rozumiem tych dywagacji na temat kierowcy wszechczasów, tego w żaden sposób nie da się ustalić, a już porównanie Fangio z Hamiltonem jest totalnym bezsensem. Technologia tak bardzo się zmieniła że jestem w stanie założyć się o każdą sumę że gdybyśmy wskrzesili Fangio w szczycie formy i dali mu nawet 2 sezony na dostosowanie to w bolidzie wymagającym tak ogromnej precyzji jak to nie sięgną by nawet pierwszej dziesiątki. Michael Schumacher jest doskonałym przykładem że postęp wymaga coraz większych umiejętności i skok ze starszej technologii do nowszej musi zakończyć się fiaskiem. Kierowcy w swoich latach świetności byli mistrzami i za to należy im się olbrzymi szacunek. Dziwię się że taka osobistość jak Jackie Steward pozwala sobie na takie stwierdzenia. Na dzień dzisiejszy mamy L. Hamiltona który nie raz udowodnił że jest nieprzeciętnym kierowcą i dziś należy mu się chwała.

  • 64. weres
    • 2020-10-08 20:29:36
    • *.net.pulawy.pl

    @62
    Możemy tylko zgadywać czy to świadczy o słabości kolegów zespołowych Fangio czy sile Ferrari. W ostatnim wyścigu w kwalifikacjach w pierwszej czwórce 2 Ferrari i 2 Maserati, kwalifikacje wcześniej w pierwszej 5, również po dwa ferrari i maserati. We Francji w pierwszej piątce były dwa ferrari i 3 maserati. Zauważ też, że kolega zespołowy Fangio, który stawał 3 razy na podium nie pojechał w 3 ostatnich wyścigach, gdyby pojechał to klasyfikacja zespołowa nie wyglądałaby tak jednostronnie.


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo