Charles Leclerc okazał się najszybszym kierowcą w trzeciej sesji treningowej na torze w Wielkiej Brytanii, ale wyniki treningu zeszły na drugi plan w obliczu zakłócenia sesji opadami deszczu.

Pogoda w okolicy Silverstone zgodnie z prognozami uległa zmianie w sobotę rano. Trzeci trening rozpoczynał się jeszcze na suchym torze, ale ciemne chmury nie wróżyły nic dobrego. Pierwsze krople deszczu spadły na nawierzchnię szybkiego toru po około 25 minutach.

Zanim jednak do tego doszło zawodnicy mieli trochę czasu, aby sprawdzić swoje bolidy na gładkich oponach.

Kierowcy Mercedesa i Ferrari rozpoczęli sprawdzanie swoich maszyn na miękkich oponach, podczas gdy reszta stawki skupiała się na pracy ze średnią i twardą mieszanką. W ten sposób Charles Leclerc nie miał problemu z wykręceniem najlepszego czasu, tym bardziej, że kierowcy Red Bulla nie specjalnie chcieli walczyć o najlepszy wynik.

Tuż przed pojawieniem się deszczu większość stawki wyjechała jednak na tor na miękkich oponach, a na drugie miejsce ponownie wskoczył Alex Albon z Williamsa. Taj miał jednak dzisiaj drobne problemy techniczne. W jego aucie przed sesją zespół dopatrzył się problemów w układzie elektrycznym, ale te szybko zostały rozwiązane.

Trzeci czas przypadł w udziale Fernando Alonso, który stracił do Leclerca niecałe 0,4 sekundy.

Na piątym miejscu znalazł się Lewis Hamilton, który wyprzedził Sainza, Sargeanta oraz Verstappena. Czołową dziesiątkę uzupełnili Russell i Tsunoda. Wyniki trzeciego treningu schodzą jednak na drugi plan w obliczu zakłócenia sesji przez opady deszczu.

Mimo iż zespoły mogły się spodziewać wystąpienia opadów w którymś momencie sesji, to nie wszystkim udało się wykręcić szybkie okrążenia.

W drugiej części sesji kierowcy nie mieli okazji poprawienia swoich wyników. Opady nie były intensywne przez co opony przejściowe bardzo szybko przegrzewały się. Z kolei Charles Leclerc i Lando Norris wykorzystali zmienne warunki, aby sprawdzić jak na coraz bardziej mokrym torze jeździ się na slickach.