Już podczas nadchodzącego weekendu wyścigowego w USA Lewis Hamilton może zostać mistrzem świata. Zaistniała sytuacja stwarza coraz więcej dyskusji na temat rekordów, które może pobić brytyjski kierowca.
Tytuł mistrzowski dla Lewisa Hamiltona jest już tylko kwestią czasu. Wystarczy, że Brytyjczyk w niedzielnym wyścigu wyprzedzi Vettela o przynajmniej osiem punktów i będzie mógł cieszyć się najcenniejszym trofeum. Piąte mistrzostwo pozwoli mu zrównać się z Juanem Manuelem Fangio na drugim miejscu w klasyfikacji zdobytych pucharów. Przed nim pozostanie już tylko Schumacher, który aż siedmiokrotnie kończył sezon na czele tabeli kierowców. Media i kibice zastanawiają się, czy Hamilton będzie w stanie powtórzyć lub pobić osiągnięcie Niemca, jednak sam zainteresowany zapewnia, że nie skupia się na tym."Szczerze mówiąc, to nigdy nie był mój cel" deklarował Brytyjczyk w rozmowie z agencją Reuters. "Od początku dążyłem do tego, by móc dorównać Ayrtonowi Sennie. Aspirowałem do tego, by być jak on. Po tym, jak udało mi się wyrównać jego osiągnięcia, mam przed sobą nieznane terytorium" dodał.
"Statystyki Michaela są niesamowite, jednak wciąż są dość daleko. Zamierzam tu zostać jeszcze przez jakiś czas, więc będę ciężko pracował i dalej próbował robić to, co kocham i cieszył się tym. Zobaczymy, dokąd to zaprowadzi" tłumaczył Hamilton.
Brytyjczyk przyznał także, że zbliżające się rozstrzygnięcie losów mistrzowskiego tytułu nie powoduje u niego dodatkowej presji.
"Podejście, które do tej pory miałem działa bardzo dobrze. Naturalnie, chcemy wygrać w ten weekend. Pracowitość i kroczenie wcześniej obraną ścieżką pomoże w doprowadzeniu samochodu do miejsca, w którym chcemy go widzieć. Czuję się naturalnie zrelaksowany i wiem, co zamierzam zrobić" wyjaśnił czterokrotny mistrz świata.
18.10.2018 20:39
0
Z taką dyspozycją swojego zespołu, z taką formą i z taką dyspozycją rywali to Hamilton przebije wszystkie rekordy Schumachera, bo o wypaleniu czy braku chęci nie ma mowy według mnie. Spokojnie może sobie pojeździć kto wie może nawet do 2024. Jeśli samochód pozwoli wygrywać, to na pewno padnie 100 wygranych wyścigów.
18.10.2018 21:55
0
Mam szczerą nadzieję, że Schumi zostanie na czele.
18.10.2018 22:05
0
A ja mam nadzieję że nie.
18.10.2018 22:05
0
To normalne. Kazdy chce dorownac idolowi, a Jego byl zawsze Aerton a nie Michael. Ale z drugiej strony moze teraz wygrac jego gwiazdorstwo i chec zostania NAJ. Jesli pojezdzi chocby do 2022, to ma szanse pobic te rekordy. Przy miernocie Ferrari i zapewnionej raczej hegemonii do 2021 to szanse sa realne. Pozniej pewnie pojezdzi jeden sezon 2022 bo bedzie ciekawy nowych bolidow. A co pozniej... to pewnie zalezy od tego gdzie bedzie Merc i czy bedzie Mu sie jeszcze chcialo.
19.10.2018 00:07
0
Uwielbiam Ferrari, ale mam ogromny szacunek dla Lewisa. Jeżeli pobije rekord Schumiego, to marzeniem byłoby wręczenie trofeum za 8 tytuł Hamiltonowi przez Michaela. Szacunek dla obydwu, bo to jak jeździli i jeżdżą (Lewis) - wielki SZACUN!!!
19.10.2018 02:38
0
@5 Trochę nie na miejscu, gdyż Schumi od lat się nie rusza, nie chodzi, nie mówi....
19.10.2018 07:49
0
@slideroh Myślę, że m.in. dlatego jest to marzeniem @chris328.
19.10.2018 08:50
0
Oczywiście, że Lewis chce pobić wszystkie rekordy Michaela, wreszcie są w jego zasięgu, nie mówi o tym ze szczerej bądź udawanej skromności (nieistotne), ale dla człowieka, który kocha sławę i błysk fleszy taka szansa jest nie do odrzucenia. I nie jest to jakaś przypadłość, którą trzeba ganić, KAŻDY kierowca F1 chciałby być w jego sytuacji i zmierzyć się z legendą Schumachera (nawet RK). Na zawsze będzie zapisany na kartach historii, nawet po 2 tysiącach lat, jeżeli pozostaną jakieś dokumenty z przełomu XX / XXI wieku :))
19.10.2018 09:45
0
Lewis ma szansę wygrać w sumie 200 kwalifikacji i wyścigów. I wystarczą mu na to tylko 3 sezony.
19.10.2018 12:35
0
Nie ma co porównywać. Gdy MSC dysponował najlepszymi pakietami, było po 15 wyścigów, nie 21 jak obecnie. Oprócz tego, można się było dostać do F1 nie posiadając walizki dolarów. A tak HAM ma talent, plus jednak niższej pułki Vettel. VER szybki, ale nie bezbłędny.
19.10.2018 13:19
0
@6. slideroh - akurat o tym to wiedzieć nie możesz, czy się nie rusza i nie mówi. Jego rodzina bardzo skrzętnie pilnuje jego prywatności i nie dzieli się praktycznie żadnymi informacji na jego temat. I chwała im za to. @10. RoyalFlesh F1 - szkoda że tak wcześnie i niepotrzebnie odstawiłeś słownik ortograficzny na pÓłkę...
19.10.2018 13:36
0
@11 Vendeur Niby tak ale jeśli ktoś przeleżał kilka lat bez ruchu na łóżku w śpiączce, a to wiemy na pewno. Już raczej nie wróci do normalnego funkcjonowania. No chyba że za kilka milionów mają jakieś cud techniki rehabilitacyjne które nie są dostępne dla zwykłych ludzi.
19.10.2018 15:51
0
@10 Pomijając oczywiste kłamstwa (Schumi zostawał mistrzem w sezonach z 16-18 wyścigami, a Lewis z 18-20, to będzie pierwszy rok z mistrzostwem Lewisa i 21 wyścigami) Procentowo Lewis wygrał więcej wyścigów niż Schumi, tak samo z kwalifikacjami. Schumi miał więcej lat dominujący bolid niż Lewis, no i Niemiec nie miał nigdy za partnera kogoś na poziomie Rosberga z ery hybrydowej czy tym bardziej Alonso. Vettel w erze hybrydowej wygrał więcej wyścigów niż wszyscy partnerzy zespołowi razem wzięci Schumiego w ciągu 7 mistrzowskich lat...
19.10.2018 16:48
0
13. weres Lata dominacji Mercedesa od 2014-2018, wychodzi 100 GP. Lata dominacji Ferrari 2000-2004, wychodzi 84 GP. Nigdy nie zaglądałem w statystki, ale gdy ROS zdobywał mistrzostwo, rozegranych było 21 wyścigów. Nie ma co porównywać rekordów, to nie ma sensu. Po co porównujesz erę tankowania, gdzie celowo przegrywało się kwalifikacje, po to, żeby być szybszym w wyścigu. Policzyłem Hamilton w latach 2014-2017 wygrał 40 wyścigów. Skuteczność 50,6%. Lata dominacji MSC 2000-2003 wygrał 35 wyścigów, skuteczność 53 % Nie biorę pod uwagę lata 2004 i 2018. A i tak to Niemiec wyjdzie jeszcze lepiej. Ferrari zawsze ma kierowcę nr1, i ma wygrywać.
19.10.2018 17:08
0
13. weres Vettel w erze hybrydowej wygrał 8 wyścigów był kierowcą numer 1. Rubens wygrał 7 wyścigów, był kierowcą numer 2.
19.10.2018 17:09
0
Nie biorę po uwagę sezonów 2004, 2018.
19.10.2018 17:13
0
Pitu pitu... mógł więc po osiągnięciu czwartego tytułu (wówczas pobił rekordy Senny) odejść z f1 i dać szanse innym się wykazać i zdobyć jakiś sukces, a tak blokuje posadę w najlepszym zespole w stawce. :P
19.10.2018 17:21
0
Jak dla mnie Hamilton, nawet jeżeli pobije rekordy Schumachera, nigdy nie przebije go klasą. "Przyszedł na gotowe" do Merca, kiedy było już wiadomo, że w 2014 będą wygrywać dzięki dominującemu sprzętowi. Przewaga, jaką w latach 2014-2016 posiadał Mercedes, jest absolutnie większa, aniżeli kogokolwiek w historii. W latach 2017-2018 niby Ferrari i RBR się zbliżyły, ale reszta stawki jest lata świetlne z tyłu - więc defacto to walka sześciu bolidów. Przebicie się z końca stawki nie jest żadnym problemem dla najszybszych bolidów. Michael dokonał wiele w Benettonie i dokonał jeszcze więcej z Ferrari. Był częścią projektu, który doprowadził do ich hegemonii - nie przyszedł "na gotowe", a Ferrari nie zaczęło dominacji dzięki zmianie przepisów (co jest po prostu sztucznym zyskaniem przewagi). Niech sobie bije rekordy... Michael Schumacher dalej pozostanie dla mnie największym w historii. :)
19.10.2018 17:51
0
@14 Pomijając twoje dziwne manipulacje(trudno stawiać znak równości między sezonem gdy jeden zespół nie wygrywa 2 wyścigów w sezonie, a sezonem w którym po 9 wyścigach 3 zespoły mają po 3 zwycięstwa jak w 2018)(dlaczego tylko Ferrari, a co z czasem w Benetonie?)(dlaczego liczysz procent zwycięstw tylko w czasie dominacji, czy nie trudniej jest wygrać wyścig bez dominującego samochodu?), to ignorujesz podstawowe fakty. Przykładowo to, że Schumi zawsze był kierowcą nr 1 a Lewis nie. Skoro sam stwierdzasz, że w latach dominacji MSC wygrał 53%, a Lewis wygrał 50% rywalizując jeszcze z partnerem zespołowym, no to chyba dużo trudniej wygrać 50% wyścigów rywalizując z kolegą zespołowym niż 53% bez takiej rywalizacji. Nie sądzisz?
19.10.2018 18:38
0
19. weres Napisałeś, że procentowo HAM wypada lepiej. Otóż nie. Napisałeś, że to pierwszy sezon z 21 wyścigami, otóż nie. Procentowo wychodzi gorzej. Pobija rekordy kwalifikacji i wygranych. Tylko dlatego, że rozegra więcej GP. Mogę podliczyć sezony gdy bolid nie dominował. MSC wypadnie lepiej. Wszyscy wiedzą, że HAM przegrał na własne życzenie jeden tytuł w 2007. Z ROS przegrał być może, że go zlekceważył. Chyba normalne jest, że biorę pod uwagę to, że HAM i MSC dysponowali w czterech sezonach po sobie najlepszymi maszynami. Procentowo wychodzi na Niemca. Napisałeś, że MSC miał dominujący bolid więcej razy. Liczymy 94, 95, 2000, 2001, 2002, 2003, 2004, 2006. L.H 2007, 2008, 2014, 2015, 2016, 2017, 2018. O tak, raz więcej. Tylko, że nie wiadomo ile jeszcze pojeździ HAM. Skoro nie można postawić ich na równi, bo HAM jeździ w innych czasach, powołałeś się na procent. A ten jest większy u MSC. A wydaje Ci się, że MSC miał łatwiej bez DRS i ścigał się z kierowcami. A HAM ma łatwo, bo połowa stawki to płatni kierowcy i gorsi. Dlatego napisałem, że nie ma co porównywać. Całą karierę HAM jest traktowany jako kierowca nr 1, oprócz 2007 roku. I powtórzę to jeszcze raz, nie ma co porównywać. Inne czasy, inne możliwości inne sprzęty. Nie przypominam sobie, żeby MSC przegrał w głupi sposób mistrzostwo, a HAM tak.
19.10.2018 20:35
0
@20 Napisałem, że Lewis procentowo wygrywa więcej i taka jest prawda. Wygrał 31.5% wyścigów, a Schumi 29.5%. Jeszcze większa różnica jest w kwalifikacjach. Napisałem, że Lewis nigdy nie wygrał mistrzostwa w sezonie z 21 wyścigami i taka jest prawda. Sezon z 21 wyścigami wygrał Rosberg. Ty za to ubzdurałeś sobie jakieś oderwane od rzeczywistości ilości wyścigów w czasach Schumiego. Schumi przejechał w karierze 83 wyścigi więcej a pomimo tego już został prześcignięty przez Lewisa w ilości wygranych kwalifikacji i jest na dobrej drodze do tego, żeby stracić swój rekord wygranych wyścigów. W erze przedhybrydowej Lewis w 7 lat wygrał 22 wyścigi, Schumi w 11 lat w których nie został mistrzem wygrał 26 wyścigów. Nie ośmieszaj się, że 2007 i 2008 Lewis miał dominujący bolid... Ciekaw jestem jakiego rodzaju matematyki użyjesz, żeby udowodnić, że Schumi wygrał procentowo więcej.... Wszyscy wiedzą, że Lewis przegrał na własne życzenie w 2007 roku? To znaczy kto konkretnie? Czepianie się debiutanta, który pokonał swojego partnera zespołowego 2 krotnego mistrza świata to jest nic innego jak kompromitacja... Lewis w 2008 roku był w stanie wygrać nie posiadając najlepszego bolidu, a Schumacher nigdy nie został mistrzem nie posiadając najlepszego bolidu.... Lewis pokonał w wewnętrznej rywalizacji zespołowej 3 mistrzów świata Buttona, Rosberga i Alonso a kogo pokonał Schumi? Barichello? No bądźmy poważni... Piszesz, że MSC nigdy nie przegrał w głupi sposób mistrzostwa, trolujesz czy jesteś idiotą? A 1997? Schumi jest liderem ostatni wyścig, a on celowo się rozbija... Większość twoich argumentów tylko cię ośmiesza i kompromituje, a jak nie to tylko dlatego, że używasz manipulacji....
19.10.2018 21:24
0
21. weres A kiedy to HAM pokonał mistrza ROS? Button wygrał z nim w 2011 roku, na dzień dobry. W 2007 rok, najgłupiej przegrane mistrzostwo. Błąd taki sam jak Vettela w tym roku, plus popieprzenie przycisków na kierownicy. W 2008 roku ustawka w Singapurze, pomogła, pomogła. Nic Mu nie odbieram,ale porównywanie go z kierowcami, z innej epoki sprzętowej to debilizm. Dodam jeszcze, że Vettel i HAM mają zapis w kontrakcie, nie chcę jeździć z Alonso. Chyba wiadomo glaczego.
19.10.2018 21:25
0
edit: dlaczego
19.10.2018 22:04
0
Lewis pokonał 3 zawodników, którzy zdobyli tytuł mistrzowski i jeździli z nim w zespole, a Schumi żadnego. Jeżeli twierdzisz, że błąd zespołu w chinach i zbyt późne ściągnięcie na pitstop lewisa to większy błąd ZAWODNIKA niż to co zrobił Niemiec w tym niesławnym wyścigu to doradzam konsultację lekarską. Lewis: ,,?Nigdy nie byłem kierowcą, który stawia wymagania odnośnie partnerów zespołowych. Znam wielu innych kierowców- Sebastiana [Vettela] i Fernando [Alonso], którzy dbają o to, aby w ich kontraktach znalazły się takie zapisy.? Masz jakieś dowody, że kłamał? Debilizmem jest twierdzenie, że nie można robić klasyfikacji najlepszych kierowców w historii F1. Dlaczego? Bo ty tak sobie uroiłeś?
19.10.2018 22:13
0
2012 Hamilton i Button było fajne McLarenie, jeden hymn bez Niemców!!!. każdy ma zdanie kto lubi moje Opinii czy nie. rozumiem ze wam się nie podoba fan hamilton. to można ignorować :-)
19.10.2018 23:04
0
@weres - McL, kiedy już wiedział, że nie zdobędzie majstra w konstruktorach, robił wszystko, by udupić Alonso. :P Zapatrzony jesteś w tego Hamiltona, jak w jakiegoś bożka... ;)
19.10.2018 23:49
0
@26 Ty skoczek to jesteś jakiś przypadek psychiatryczny, piszesz, że Lewis przyszedł na gotowe, a przecież on podpisał kontrakt z mercedesem półtora roku przed jego pierwszą wygraną w erze hybrydowej. To kto tu uważa hamiltona za bożka? Ja w odróżnieniu od ciebie nie twierdzę, że Lewis wiedział co będzie za półtora roku. Skoro twierdzisz, że Lewis zna przyszłość to widać musisz go uważać za potężne bóstwo ;)
20.10.2018 08:06
0
27. weres Hamilton nigdy nie pokonał Rosberga jako mistrza. Uświadomię cię. Zdobył mistrzostwo i zakończył karierę. BUT też pokonał HAM w 2011 roku. W 2007 roku Alonso i HAM mieli tyle sam pkt. Chociaż ja twierdzę, że sam Alonso sobie zrobił na Węgrzech koło d... . I w samym Maclarenie podjęto decyzje, że nie zostanie mistrzem u nich. Co nie zmienia faktu, że mistrzostwo przesrał. W dwóch wyścigach zamiast wywalczyć 20 pkt, wywalczył 1 pkt. Ja kibicuje w tym sezonie HAM. Dysponował gorszym bolidem do Singapuru, ale był pierwszy. I jest to sezon, po którym można powiedzieć, że nie miał najszybszego bolidu. Ale nie popadaj w zachwyt. Można też stwierdzić, że HAM przehandlował tytuł w 2016 roku. Był taki pewny swego i przegrał. Dla mnie to nie jest oznaka mistrza. MSC do tego by nie dopuścił, był bezwzględny.
20.10.2018 08:39
0
@28 Szkoda z tobą gadać jak ty nie przyjmujesz do wiadomości faktów. Jak możesz pisać że msc by do tego nie dopuścił skoro dopuścił w 1997? Krytykowanie lewisa za usterki bolidu w 2016 to twoja kolejna kompromitacja. W 2016 nico mial wyraźnie lepszy bolid a mimo to lewis seryjnie wygrywał i walczył do ostatniego wyścigu.
20.10.2018 09:34
0
@weres - tylko, że bolid wyścigowy na 2014 rok był już na zaawansowanym etapie. Sezon 2013 był okresem przejściowym. Prawda jest taka, że większy wkład w rozwój i sukces miał Rosberg, który był z nimi od początku. Hamilton jedyne co, to wykorzystał okazję i maszynę, którą dostał.
20.10.2018 09:35
0
@weres - nie kłóć się z @RoyalFlesh F1, bo bije cię merytoryką na głowę, jak Hamilton swojego giermka do brudnej roboty Bottasa... :P
20.10.2018 09:38
0
Rosberg miał wyraźnie lepszy bolid? Tym wpisać potwierdzasz, że nie jesteś wart jakiejkolwiek dyskusji. Masz klapki na oczach. Nikt nie kazał Hamiltonowi psuć startów i rozbić wozu w Baku. W Singapurze nie tylko został zmiażdżony przez Rosberga, ale i poległ z Ricciardo w kwalifikacjach. Awaria w Malezji? Kto mu kazał żyłować silnik? Za tą awarię akurat Pan Hamilton sam odpowiada. Z faktami się nie kłóć...
20.10.2018 10:19
0
29. weres Tak to już jest szczyt. Nico Rosberg miał lepszy bolid niż HAM w 2016. Twoja logika mnie powala.
20.10.2018 10:27
0
HAM jest już legendą, co nie zmienia faktu, że jeden tytuł przesrał w 2007 roku. W 2016 był tak pewny siebie, latał samolotem, bawił się. Nagle po GP Singapuru zaczął kalkulować. Zaczął jeździć na poważnie i ROS nie mógł odpowiedzieć. Dlatego cały czas piszę, że przehandlował tytuł. ROS go pokonał, pomimo tego, że był wolniejszy.
20.10.2018 12:29
0
Każdy kto oglądal sezon 2016 wie że nico miał lepszy bolid z tego względu że jego bolid był mniej awaryjny. Dobrze o tym wiecie więc skonczcie trollowac Skoro nie chcecie merytorycznie dyskutowac no to dodaje was do ignorowanych.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się