Alonso: Hamilton uniknie kary za incydent, bo nie jest Hiszpanem
Fernando Alonso po sprincie w Miami stwierdził, że Lewis Hamilton uniknie kary za kolizję z pierwszego okrążenia, gdyż nie jest Hiszpanem.W opinii Alonso Hamilton zrujnował wyścigu kilku kierowcom, a zwłaszcza nic niewinnemu w całym zajściu Lando Norrisowi.
W pierwszym zakręcie Hiszpan został zaskoczony agresywnym zjazdem Hamiltona na wewnętrzną część toru. Brytyjczyk faktycznie stracił tam na chwilę kontrolę nad swoim autem co skutkowało ściśnięciem Alonso między nim a Lancem Strollem. Uderzenie było na tyle duże, że jadący po zewnętrznej Kanadyjczyk zahaczył też o Lando Norrisa, który na dobre zatrzymał się na poboczu. Lance Stroll zdołał powrócić do boksów, ale tylko po to, aby wycofać się z rywalizacji.
Alonso z kolei złapał gumę i spadł na koniec stawki. W trakcie liczącego 19 okrążeń wyścigu nie był w stanie zbyt wiele pozycji odrobić, wjeżdżając na metę jako 17. Hiszpan zwrócił przy tym uwagę, że mógłby dać trochę emocji kibicom, wyprzedzając np. Estebana Ocona, ale nie chciał ryzykować kolejnej kary, nawiązując do wydarzeń z GP Chin, gdzie za walkę koło w koło otrzymał, jakby nie patrzeć, drakońską karę i trzy punkty karne na superlicencję.
Zapytany o to czy FIA podejmie jakieś działania, Alonso cytowany przez DAZN powiedział: "Zobaczymy co zdecydują. Domyślam się, że nic, gdyż on nie jest Hiszpanem. Uważam jednak, że zrujnował wyścigu kilku kierowcom, zwłaszcza Norrisowi, który miał bardzo szybki bolid i został wyeliminowany w tym incydencie."
"Być może dzisiaj nie otrzymałem kary, ale zawsze ją dostawałem. Dzisiaj było to samo. Jechałem za Oconem, być może mogłem podjąć ryzyko i go wyprzedzić, ale na logikę wolałem tego uniknąć, aby nie dostać kary."
"Starałem się ukończyć wyścig, który liczył 19 okrążeń i wrócić do zespołu, aby porozmawiać o zmianach [w bolidzie]."
"Nie interesuje nas wyścig sprinterski. Chcieliśmy tylko sprawdzić poziom degradacji i wszystko inne przed jutrem i udało się. Dla nas to tylko trening, to nie jest tak naprawdę wyścig."
"Teraz zaczyna się ważna część weekendu, start, kwalifikacje i jutrzejsze 57 okrążeń. Myślę, że możemy wyciągnąć jakieś wnioski po sprincie i zobaczyć czy po otworzeniu parku zamkniętego możemy coś jeszcze poprawić."
komentarze
1. sapphire
Jak Alonso jest moim ulubiencem w F1 obok Polaka Rodaka i Hulka to zabrzmiało to jak słynny wywiad Lewisa z Monaco 2011.
2. Supersonic
Może się mylę i może to i tak bez znaczenia, ale mi się wydawało, że najpierw Alonso uderzył w Strolla, a dopiero potem Hamilton się wepchał mu pod pachę.
3. sapphire
Tak było, zobaczyl Lewisa i chciał uciec
4. Malmedy19
Ślepy jestem, to 3 razy cofnąłem, żeby zobaczyć co tam było grane.
Fernando tak pilnował Lewisa, że nie zauważył, że zakręt się zaczyna.
Wyeliminował dwu kierowców.
Powinno być bez punktów karnych, bo na szczęście jest Hiszpanem.
Któryś raz z kolei mu hamowanie nie wychodzi.
Lewis też lekko zblokował prawe przednie, ale zasadniczo poprawnie przejechał ten zakręt.
5. Andrzej369
@4 Jak 'zasadniczo poprawnie' Hamilton przejechał zakręt, jeśli po zblokowaniu kół też uderzył w Alonso, który już uderzył w Strolla?
Nie stwierdzam tu jednoznacznej winy Hamiltona (przez błąd Alonso wina jest dzielona więc incydent wyścigowy lub kara dla Hamiltona i Alonso), ale Hamilton zjebał wejście w zakręt, skoro mając tak dużo miejsca zostawionego przez Alonso (tak dużo że Alonso już był w Strollu) to jeszcze dał radę uderzyć w Alonso...
6. indrid cold
Najsmutniejsze dla mnie jako kibica jest to, że kierowca boi się walczyć na torze, żeby nie dostać punktów karnych.
7. sapphire
@6 Idealnie i w punkt
8. Vendeur
Usunięty
9. Malmedy19
Zblokowal na chwilę tylko prawe przednie, a uderzył w niego Fernando, a nie na odwrót. Z kamery Inocente, to widać.
10. Fan Russell
Australii Russell to rozumiem ale Alonso dalej ma Historię Hamiltona w czasów 2007
11. 3000
Jak dla mnie 100% Hamilton.
12. sapphire
@11 tak. Ale to F1 i nie możesz wyprzedzić nikogo. Absolutnie, chyba że masz DRS
13. indrid cold
Ja myślę, że kolejność była taka: Alonso widział szybko zbliżającego się Ham po wewnętrznej, uznał, że jeśli nie zrobi mu miejsca, to Lewis nie wyhamuje. Wybrał więc szerszy tor, licząc na to, że może Stroll zauważy go i też pojedzie trochę szerzej. Można było ew. zahamować mocniej, nie wiem...
Nie chcę wskazywać winnego, ale wszystko zaczęło się od Lewisa.
14. Vendeur
@13. indrid cold
Jak od Lewisa??? Ślepy jesteś? Nie możesz gdybać, co sobie pomyślał i zaplanował Alonso. Czy widział Hamiltona, czy nie. Fakt jest taki, że najpierw zderzyli się kierowcy Astrona, nie wiem kto bardziej w kogo, bo to wyglądało jakby Stroll zacieśniał i uderzył w Alonso, który nie wyhamował. Przez to Alonso został też nieco zepchnięty na Hamiltona, który sam też nie wyhamował. Tu nie ma winnego, po prostu incydent. Cała trójka winna jednakowo. Najmniej winny był tu Noris. Ale zachowanie Alonso i twierdzenie, że to wszystko wina Hamiltona, to żenujące i szczeniackie bzdury.
15. kiwiknick
@11. 3000
Jak dla mnie to100% Alonso
;)
16. Lulu
Widać boli go Lewis i bolec będzie po kres dni . Powinien utworzyć własny ruch na rzecz uciśnionych Hiszpanów
17. indrid cold
14-. Spokojnie człowieku, nie rzucaj się tak.
Napisałem, że nie wskazuję winnego.
Hamilton chciał wcisnąć się po wewnętrznej i miał prawo do tego. Alonso bardzo wcześnie zareagował na to prostując tor jazdy i to wszystko.
18. Addd
Wina Alonso, za późno zaczął skręcać i uderzył w Strolla, który zostawił mu dużo miejsca, dopiero po tym Hamilton uderzył w Alonso
19. brain87pl
Patrząc tylko na ten incydent to twierdzenie Alonso wydaje się absurdalne. W tej konkretnej sytuacji moim zdaniem wina jest zarówno po stronie Strolla, Alonso jak i Hamiltona. Stroll uderzył w Alonso, a Hamilton też nie trzymał się cały czas wewnętrznej i Alonso wpadł w pułapkę. Jednak uważam że gdyby nie kolizja Alonso ze Strollem, to i tak Hamilton wjechałby w Alonso. Niemniej incydenty z pierwszego okrążenia rozpatruje się inaczej.
Ale teraz do tego wszystkiego dodajemy karę dla Alonso za sprint w Chinach. Czy zasłużona to nie wiem, ale jeżeli tak to i tak uważam że jest zbyt surowa. Dalej wyścig z Australii i kara dla Alonso - w zależności po której jesteśmy stronie - za to że Russel się rozbił albo za niebezpieczną jazdę. Nie mam wątpliwości że Alonso ma ból tyłka o Hamilton bo to już wielokrotnie pokazywał, ale też nie dziwie mu się że czuje się niesprawiedliwie traktowany przez sędziów.
20. Zryty crossiarz
Ogólnie zgadzam się z wypowiedzią, maFIA bardzo lubi karać Hiszpanów i nie daje kar herbaciarzom, ale tutaj to ewidentnie wina Alonso z malutkim dodatkiem Strolla i Hamiltona. Alonso mocno przestrzelił zakręt, jechał szeroko jakby w ogóle nie widział Lanca, wjechał w niego i dopiero ćwierć sekundy później pojawiła się srebrna strzała (choć dzisiaj to raczej czarny kamień). Mała wina Hamiltona jest bo jednak widać było że jedzie tam szybko i może nie wyhamować i faktycznie zahaczył Alonso, ale jednak po zderzeniu Astonów, więc nie stawiam go jako głównego winowajcę. Mała wina Strolla tez jest bo bardzo mocno zacieśniał zakręt, ale wg mnie to wyścig, raczej mógł logicznie pomyśleć że jego partner zespołowy mu ustąpi i mógł nie wiedzieć że ten zrezygnuje ze skręcania w swoim pokonywaniu zakrętu.
21. Zaps
Ferdek zaczyna mnie drażnić, wiecznie ucieśniony (ok ma czasami rację jak z punktami ostatnio) ale boli go ten Hamilton oj zawsze boli. Aż słychać trzask dupska z Hiszpanii. Debil, no po prostu no debil
22. Diavel
Popatrzcie na prędkość HAM przed zakrętem. Gdyby ALO wjechał w zakręt taką linią, jak powinien, obaj byliby skasowani. Nie jest istotne, czy ALO widział i starał się uniknąć, czy też nie.
23. Emer7
Na onboardzie Alonso wyraznie widac, ze Fernando dwukrotnie zerka w prawe lusterko podczas hamowania do T1, jakby sie czegoś spodziewał.
Gdyby Alonso nie pojechał szerzej i nie zrobił miejsca, to zapewne Hamilton wbiłby sie z wiekszym impetem w bolid Alonso i straty byłyby jeszcze większe. Można tylko gdybać.
Szkoda tylko, ze przez szerszy tor jazdy Hiszpana doszło do kontaktu ze Strollem, a pozniej jeszcze Hamilton wpadł na nich i "efekt domina" gotowy
Stroll tez zacieśniał i nie patrzył, co sie dzieje z prawej. Może skupił sie na Mclarenie przed nosem, ktory wyjechał szeroko w T1 i dlatego Stroll zaciesniał, zeby miec lepsze wyjscie wzgledem Piastriego.
Kazdy dołożył coś od siebie
24. fan_93
@21 dobrze, że ciebie nikt w tym nie przebije
25. Max3
hm, aż muszę powtórkę obejrzeć, ale byłem pewny,że Alonso skasował Strolla i Norrisa,a później był lekki kontakt z Lewisem ...
26. Malmedy19
@25 bo tak było. Obejrzyjcie zapis z kamery Fernando i zwróćcie uwagę na ro, gdzie się patrzy. Prawo, prawo, prosto ... o kurcze to już zakręt i z lewej zbliża się Lance.
27. Greek
Niezwykle interesującym doświadczeniem jest czytanie komentarzy osób, które nie mają zielonego pojęcia o ściganiu (zapewne pokolenie Drive to Survive). Przecież to naprawdę wystarczyłoby odpalić jakiś symulator czy nawet grę, żeby wiedzieć, że HAM jadąc w ten sposób miał trajektorię na wyeliminowanie trzech innych kierowców + samego siebie z wyścigu. Chłop jedzie przy samej wewnętrznej, bez jakiegokolwiek poszerzenia wejścia w zakręt + do tego hamuje później niż kierowcy przed nim. W jaki sposób w zgodzie z prawami fizyki miałby ich wszystkich nie porozbijać jak kręgle?
ALO widząc jak jedzie HAM (swoją drogą niesamowita spostrzegawczość, bo on to zrobił na żywo, a ja dopiero na powtórkach zorientowałem się co się dzieje) specjalnie jeszcze wytraca prędkość na wejściu i poszerza tor jazdy. Jego prędkość pozwalała na przejazd tamtego zakrętu idealnym torem jazdy z przycięciem do wierzchołka. Żaden, powtarzam: ŻADEN kierowca nie rezygnuje ze ścięcia do wierzchołka, jeżeli prędkość i przyczepność na to pozwala. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, gdy widzi tam fizyczną przeszkodę - i taką była właśnie divebomba Hamiltona. ALO w świadomy sposób kolidował ze Strollem, być może spodziewał się, że tamten również okaże się spostrzegawczy i poszerzy tor jazdy. Niestety po lewej był jeszcze Norris, co uniemożliwiło Strollowi poszerzenie toru jazdy, a o czym nie mógł wiedzieć ALO. Finalnie cała kolizja skończyła się DNF 2 kierowców, gdyby nie reakcja Alonso to mielibyśmy 4 DNF. To niepojęte, że są osoby, które nie widzą realnej sytuacji na torze i próbują sugerować spowodowanie tej sytuacji przez Alonso, tylko dlatego że ich kontakt był pierwszy. Tak, był pierwszy - tylko co z tego, skoro został spowodowany przez Hamiltona nurkującego przy samym krawężniku bez żadnej kontroli.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz