Tylko jeden główny bohater czy też kilku? Podsumowanie sezonu 2023
Świąteczny okres to idealny czas na wyciągnięcie wniosków z ostatnich miesięcy rywalizacji najlepszych kierowców F1. Czy tylko Max Verstappen zasługuje na głosy chwały za swoje osiągnięcia? Kto jeszcze zasłużył na docenienie, a kto na słuszne słowa krytyki? To wszystko rozważymy sobie w naszym corocznym podsumowaniu, na które serdecznie zapraszam.W tym roku nieco inaczej postanowiłem podejść do analizy wydarzeń z minionych zmagań. Zamiast skupienia się na tych najlepszych i najgorszych zabawiłem się w jurorów z Dancing with the Stars, czyli w wystawianie not poszczególnym kierowcom oraz zespołom za ich tegoroczne poczynania.
Skala tych ocen waha się między 1 a 10, gdzie "jedynkę" możemy uznać za fatalną postawę, "dziesiątkę" za fantastyczną, a "piątkę" za wyjściową. Do każdej z nich dodałem niekrótkie uzasadnienie. Mile widziane są reakcje w komentarzach i odzew, czy taki format podsumowania powinien zostać w kolejnych latach.
Haas: 2.00
Być może zabrzmi to nieco brutalnie, ale Amerykanie po raz kolejny udowodnili, że w F1 ścigają się w zasadzie bez żadnego celu. Po względnie udanym sezonie 2022 powróciły demony z przeszłości w postaci olbrzymich problemów z degradacją ogumienia i rozwojem samochodu. Dobitnie pokazały to zabiegi z końcówki sezonu 2023, gdy "przełomową" specyfikację VF-23 z Austin już w Las Vegas porównywano ze starszą, a do tego wszystkiego doszły gorzkie, ale jakże szczere słowa Nico Hulkenberga. Tak naprawdę największy tegoroczny sukces Haasa to dalsze blokowanie wejścia Michaela Andrettiego. Każdy bowiem jest świadomy tego, co będą dla niego oznaczać starty rywala z rodzimego rynku.
Nico Hulkenberg: 6.00
Nikt z nas zapewne nie spodziewał się tak odświeżonego Hulka po trzyletnim rozbracie z serią. Tymczasem w kompletnie niekonkurencyjnym samochodzie udowodnił, dlaczego niegdyś łączono go z przenosinami do Mercedesa. Jego umiejętności szczególnie uwidaczniały się w czasówkach, w których aż ośmiokrotnie dochodził do finału. Szkoda tylko, że tempo wyścigowe jego zespołu nie pozwalało na batalie o lepsze pozycje. Jeśli sytuacja nie poprawi się w 2024 roku, Nico faktycznie może szukać szczęścia gdzieś indziej, np. w Hinwil.
Kevin Magnussen: 3.00
Na zupełnie innym biegunie był z kolei przez cały sezon K-Mag, który po zeszłorocznym zezłomowaniu Micka Schumachera dość niespodziewanie kompletnie poległ w starciu z Hulkenbergiem. Szczęśliwie wywalczone trzy punkty i świetne kwalifikacje w Miami to jedyne jego tegoroczne osiągnięcia. Szukając jakichś innych pozytywnych aspektów, można powiedzieć, że Duńczyk nie zatracił chociaż ducha twardej rywalizacji na torze, o czym przekonał się m.in. Yuki Tsunoda w Arabii Saudyjskiej.
Alfa Romeo: 3:00
Gdyby zorganizować konkurs na najbardziej anonimową ekipę F1, to w obecnym wcieleniu w cuglach wygrałaby go stajnia z Hinwil. Inaczej nie można bowiem nazwać takiej sytuacji, kiedy więcej mówi się o danym zespole po zakończeniu sezonu niż w jego trakcie, a tak jest przecież w przypadku Szwajcarów i ich nowej nazwy. Sportowo team zawiódł na całej linii, wyłączając z tego nadzwyczajne kwalifikacje na Hungaroringu.
Kimi Raikkonen Valtteri Bottas: 4:00
Nieprzypadkowo pojawiło się tutaj nazwisko mistrza świata z 2007 roku, bo trudno nie ulec wrażeniu, że Valtteri przeżywa jego kazus z pobytu w Hinwil. Ciągłe podróże i promowanie swoich kalendarzy nijak mają się do zaangażowanej postawy z początku sezonu 2022. Wyniki na torze Fina również pozostawiają wiele do życzenia - zwłaszcza w czasówkach, które były jego mocną stroną w Mercedesie, a aktualnie często potrafi mu zagrozić w nich chiński partner. Jedynie inauguracja w Bahrajnie wyłamała się z tej rozczarowującej kampanii, choć posiadany sprzęt też naturalnie dołożył do tego swoją cegiełkę.
Zhou Guanyu: 4.00
Ocenienie tegorocznych poczynań zawodnika z Szanghaju nie należało do łatwego zadania, biorąc pod uwagę promowaną najwyraźniej w Szwajcarii anonimowość. Najlepszy kwalifikacyjny występ na Węgrzech (który notabene przełożył w spowodowanie kraksy na starcie) nie zamaże całego, nieprzekonującego obrazu. Tak naprawdę nie ma za dużo do komentowania odnośnie postawy Zhou, gdyż niczym ona nie różniła się od tej z debiutanckiego roku. Teraz powinien maksymalnie skoncentrować się na efekcie "wow" w sezonie 2024, bo w innym wypadku próżno będzie mu szukać miejsca w F1.
AlphaTauri: 5.00
Wyjściowa nota dla składu z Faenzy jest bardziej docenieniem odważnych decyzji, jakie podjęto na początku sezonu i które poniekąd przyczyniły się do niezakończenia zmagań na ostatnim miejscu. Oczywiście Włochom długo zajęło pozbieranie się po fatalnym początku, aczkolwiek końcówka to nieco przysłoniła i to do tego stopnia, że Yuki Tsunoda prowadził nawet w GP Abu Zabi. Bardzo ciekawi mnie forma nowego wcielania juniorskiego zespołu Byków w kolejnym roku, gdyż nieprzypadkowe wydają się obawy niektórych ekip w kwestii zacieśnienia współpracy z Red Bullem.
Yuki Tsunoda: 6.00
Reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni w końcu pokazał to, czego wszyscy oczekiwali po jego bahrańskim debiucie w 2021 roku. Brak głupich błędów i dowożenie solidnych rezultatów zaowocowały tym, że wyrósł na prawdziwego lidera włoskiej ekipy. Zagadką jest teraz to, gdzie sięga sufit młodego Japończyka. Czy będzie go stać na pokazanie czegoś, co być może skłoni Christiana Hornera i spółkę do umieszczenia go na liście nazwisk ewentualnych zastępców Sergio Pereza?
Daniel Ricciardo: 5.00
Na razie to zestawienie otwiera właśnie uśmiechnięty Australijczyk. Nie będę rozwodzić się nad sensem jego comebacku i czy faktycznie to on powinien być głównym kandydatem do partnerowania Maxowi Verstappenowi. Chciałbym ocenić Honey Badgera tylko na podstawie postawy z toru, natomiast zostało to mocno utrudnione przez wypadek z Zandvoort. W związku z tym wyjściową ocenę uważam za słuszną, bo Daniel ani nie przybliżył się, ani nie oddalił się do fotela w Red Bullu.
Nyck de Vries: 2.00
Kompletnie nie sądziłem, że były mistrz F2 i FE okaże się aż takim rozczarowaniem, iż Helmut Marko odprawi go już po 10 wyścigach. Jeśli jednak w tym czasie nie robi się żadnego "super kółka", to nie można liczyć na poważne sukcesy w królowej motorsportu. Można natomiast rozwodzić się nad momentem rozstania, a ponieważ należę do małego grona osób uważających, że jeden pełny sezon powinien otrzymać Holender, nie sądzę, aby najniższa ocena była tą właściwą. Zawsze bowiem istniała szansy poprawy po przerwie wakacyjnej - tym bardziej w znacznie ulepszonym AT04.
Liam Lawson: 7.00
Z drugiej strony mamy takiego Liama Lawsona, którego wyniki w seriach juniorskich nie były jakieś spektakularne, a mimo to z marszu na tyle zachwyca padok, że Marko musi deklarować jego starty w 2025 roku. Istnieją ku temu jednak solidne podstawy. Nowozelandczyk już na deszczowym Zandvoort pokazał się ze znakomitej strony i z każdą kolejną sesją tylko rósł. Efekt? Punkty w Singapurze, gdzie wcześniej awansu do Q3 pozbawił samego Verstappena. A to wszystko w trzecim swoim starcie w F1, chociaż należy zaznaczyć, że Liam trafił na lepszy okres całej AlphaTauri.
Williams: 6:00
Niewiele osób zapewne spodziewało się Brytyjczyków na 7. pozycji w klasyfikacji konstruktorów, szczególnie że mogli liczyć tylko na jednego kierowcę. Praca nad platformą aerodynamiczną przyniosła natomiast zamierzone efekty, a w połączeniu z ciekawymi ruchami transferowymi (jak np. ściągnięcie Jamesa Vowlesa z Mercedesa) dały sukces, którego pewnie nie oczekiwano nawet w Grove.
Alex Albon: 7:00
Zawodnik z Tajlandii już w zeszłym roku pokazał, że w zespole niepodatnym aż tak na ataki ze strony opinii publicznej czuje się jak ryba w wodzie i nie inaczej było w niedawno zakończonej kampanii. 27-latek wyciągał wszystko ze swojej maszyny i tam, gdzie było to możliwe robił z tego punkty, a nieraz i wyniki ponad stan jak np. w kwalifikacjach w Holandii. Dzięki temu Williams wygrał rywalizację w dolnych rejonach stawki.
Logan Sargeant: 2.00
Największym tegorocznym problemem Logana nie były wcale typowe grzechy debiutanta, a to, że przez jego postawę kibice nie zapomnieli o Nicholasie Latifim, z którego tak przecież szydzono przez trzy lata startów. W czym natomiast Amerykanin rożni się dyspozycją sportową od Kanadyjczyka? Do udzielenia odpowiedzi na to pytanie pozostawię tylko jedną statystykę z tego sezonu dot. pojedynków kwalifikacyjnych (również i tych sprinterskich) z Albonem. Wynosi ona 0-28, a przecież jeszcze przed inauguracją mówił o czasówkach jako swojej najmocniejszej stronie.
Alpine: 5.00
W Enstone skończyło się tak, jak to zwykle bywa w ostatnich latach, czyli na rozjechaniu oczekiwań z rzeczywistością. Zamiast gonienia czołowej trójki Francuzów wyprzedzili McLaren i Aston Martin, a tej porażki nie mogą osłodzić nawet dwa zdobyte podia. Niewątpliwie wpływ na to miała niedomagająca jednostka napędowa i kolejne organizacyjne perturbacje, których skutki będą jeszcze odczuwalne przez dłuższy czas.
Pierre Gasly: 6.00
W zasadzie obaj kierowcy zespołu wkomponowali się w tę francuską "normalność". Lepsze występy przeplatali z gorszymi, chociaż akurat w przypadku Pierre'a mam wrażenie, że głównie zależało to od dyspozycji maszyny. Najważniejszy dla niego powinien być natomiast fakt, iż na dobre wyszło mu odejście z Red Bulla, a osiągnięcia takie jak z Belgii czy Holandii tylko to potwierdziły.
Esteban Ocon: 5.00
Esteban niczym nowym nie zaskoczył nas w tym sezonie. Kiedy trzeba (i bolid go nie zawiedzie) to dowiezie - nieraz nawet z nawiązką jak w Monako - a kiedy nie, to niczego nadzwyczajnego nie wyczaruje. Nic również nie zmieniło się w kwestii bezpośrednich pojedynków z partnerem zespołowym, o czym Gasly przekonał się m.in. w Las Vegas.
Aston Martin: 8.00
Ocenienie sezonu Zielonych stanowiło z kolei nie lada wyzwanie, ponieważ po pierwszej fazie rywalizacji każdy z nas zastanawiałby się nad oceną 9/10. W końcu ostatni taki duży postęp między sezonami, w których nie wystąpiły większe zmiany regulacyjne, zaliczyła Honda Brawn GP w 2009 roku. Później przyszła obniżka formy spowodowana nieudanym rozwojem, która przyćmiła powakacyjny okres i dopiero w samej końcówce udało się ją naprawić. Za to należą się duże brawa Brytyjczykom, którzy zaliczyli najlepszy w swojej historii rok pod względem punktowym.
Fernando Alonso: 9.00
Po wielu latach stojących pod znakiem nietrafionych decyzji wreszcie Fernando trafił i to w dziesiątkę. Dołączył do środowiska, o którym marzył od dłuższego czasu, co niemal od razu przyniosło obu stronom olbrzymie korzyści w postaci ośmiu podiów, licznych miejsc w TOP 10 i walki o 3. pozycję w klasyfikacji kierowców. Co najważniejsze, Alonso mógł przypomnieć o swoim wyjątkowym racecrafcie, którego z pewnością pozazdrościł mu niejeden młodzian. Takich manewrów jak z Bahrajnu czy Azerbejdżanu nie wykona przecież zwykły zawodnik, nie wspominając już o okrążeniu kwalifikacyjnym z Monako.
Lance Stroll: 5.00
I jak tutaj mówić o Kanadyjczyku jako przyszłym mistrzu świata, skoro w tak konkurencyjnym samochodzie nie był w stanie ani razu zameldować się na podium, a 42-letni partner zdobył prawie trzy razy więcej punktów. Jednakże wszyscy mamy świadomość potencjału Lance'a i powodów, dla których ściga się w tej serii. Podobnie jak w przypadku Ocona - nie pokazał nic nowego w tegorocznych zmaganiach, ale na jego nieszczęście - tym razem - nie rywalizował bezpośrednio z wypalonym wielokrotnym czempionem.
McLaren: 8.00
Prawdziwy rollercoaster przeżyła jednak druga brytyjska stajnia, ta z Woking. Do GP Austrii mogła walczyć jedynie o drobne oczka, ale od tamtej rundy wszystko się zmieniło. I nie chodzi tylko o zwykłe tempo MCL60, a radość, jaką kibicom dostarczyli Zak Brown i spółka. Momentami to jedynie oni mogli myśleć o jakiejkolwiek walce z Verstappenem jak np. podczas sprinterskich weekendów w Katarze czy Brazylii. Wielka szkoda, że od początku roku nie dysponowali taką świetną konstrukcją.
Lando Norris: 8.00
Nie pokuszę się o stwierdzenie, że był to najlepszy sezon Lando w F1, bo za taki uważam 2021, aczkolwiek był to na pewno pierwszy, w którym mógł regularnie walczyć o podia - naturalnie w drugim jego etapie. Wykorzystał to w stu procentach, sześciokrotnie stając na 2. miejscu i raz na 3. Pech Norrisa polega jednak na tym, że znowu największe osiągnięcie sezonu McLarena nie należy do niego. W 2021 roku zwycięstwo na swoim koncie zapisał Daniel Ricciardo, a w 2023 jedyny triumf w sprincie Oscar Piastri.
Oscar Piastri: 8.00
Bardzo się cieszę, że pojawił się w końcu debiutant, który obalił mit związany z potrzebą dwóch/trzech lat na wystawienie właściwej oceny. Jeżeli bowiem ktoś jest kozakiem, od razu to udowadnia i tak było właśnie w przypadku Oscara. Ten już w drugiej swojej czasówce w Dżuddzie potrafił niedomagającym bolidem zameldować się w Q3. Gdy forma auta się poprawiła, Australijczyk także urósł, przekładając to w duże punkty i dwa miejsca na podium. Już teraz nikt nie ma wątpliwości, dlaczego McLaren stoczył taką batalię o wyrwanie go z obozu Alpine.
Ferrari: 6.00
Po znalezieniu kozła ofiarnego w postaci Mattii Binotto w Maranello miały nadejść lepsze czasy. Czy nadeszły? Chyba nie, albowiem demony przeszłości wciąż prześladowały Scuderię, co poskutkowało nawet spadkiem w klasyfikacji konstruktorów. Oczywiście znajdą się tacy Tifosi, którzy powiedzą, że jako jedyna potrafiła obok Red Bulla wygrać wyścig i zdobyła sześć pole position, natomiast czy na przestrzeni ostatnich miesięcy pojawiła się jakakolwiek nadzieja na lepsze jutro - odzyskanie tytułu przed 2026 rokiem? Raczej nie, a tego przecież odczekuje się od 16-krotnych mistrzów świata.
Charles Leclerc: 7.00
Z wielu względów był to nietypowy, choć z drugiej typowy dla Monakijczyka sezon. Występy godne największych połączone z awaryjnością i pechem. Nie każdy kierowca może pochwalić się sześcioma miejscami na podium i czterema pole position, ale też taką potrójną koroną jak: DNF (niedojechanie do mety), DSQ (dyskwalifikacja) i DNS (niewystartowanie w wyścigu). Kampanię tę można uznać z kolei za nietypową, gdyż po raz pierwszy zaczęto podważać jego status lidera Ferrari. Dopiero po punkcie kulminacyjnym w Japonii wróciła niepodważana pozycja Charlesa, która może teraz skutkować bardzo atrakcyjnym nowym kontraktem.
Carlos Sainz: 7.00
Obraz bardzo regularnego madrytczyka, któremu coś zawsze brakuje, został nieco zachwiany w pozytywnym kontekście przez zawody na Monzy i Singapurze. Do obu tych rund wywalczył pole position okraszone najpierw podium, a potem drugą wiktorią w karierze. Poza tym trudno wskazać jakieś inne highlightsy Carlosa, jednakże te dwa wspomniane występy mocno zbudowały jego tegoroczne poczynania na torze i opinie wśród fanów.
Mercedes: 7.00
W Brackley prawdopodobnie pogodzono się z nową rzeczywistością pozbawianą walki o największe laury. Niemcy mają przecież za sobą pierwszy sezon bez zwycięstwa od 2012 roku. Niemniej jednak nie posiadając przez większość rund drugiego samochodu w stawce, potrafili wywalczyć wicemistrzostwo świata, co zważywszy na skalę ich zeszłorocznych trudności, należy uznać za mały sukces. Kluczową w tym rolę odegrała maksymalizacja wyników na obiektach, gdzie nie domagało W14. Każdy inny zespół z aktualnej stawki może pozazdrościć takiej umiejętności.
Lewis Hamilton: 9.00
W tym roku potwierdziła się od dawna krążąca teoria nt. brytyjskiego asa związana z motywacją. Jeśli jest ona tylko właściwa, udowadnia, skąd na jego koncie wzięło się siedem mistrzowskich tytułów. I tym właśnie Lewis pozytywnie zaskoczył, bo niewiele wskazywało na to, że coś zmieni się na tym froncie względem poprzedniego apatycznego roku. Tymczasem pokazał miejsce w szeregu swojemu zdecydowanie młodszemu partnerowi, kończąc zmagania na podium klasyfikacji generalnej. Do tego doszło wiele innych pozytywnych momentów - w tym oczywiście magiczne okrążenie z Hungaroringu.
George Russell: 4.00
Gdybym miał wskazać największe tegoroczne rozczarowanie, niestety wybór padłby na zawodnika z King's Lynn. Zupełnie zatracił pierwiastek magii, którą czarował w Williamsie i pierwszych występach dla Mercedesa, ograniczając się jedynie do kilku mniejszych występków jak w Hiszpanii czy Katarze. Z punktu widzenia George'a najbardziej niepokojące powinny być obawy dotyczące tego, czy jest to materiał na lidera Srebrnych Strzał pokroju Hamiltona. Takich głosów z kolei nie brakowało na przestrzeni niedawnych miesięcy.
Red Bull: 10.00
Trudno w zasadzie o cokolwiek przyczepić się w przypadku Byków. Przygotowały zdecydowanie najlepszą maszynę, która ustanowiła wiele horrendalnych rekordów. Na polu organizacyjnym również nie można niczego zarzucić, bowiem gdy RB19 nie miało swojego dnia, Hannah Schmitz i jej ekipa potrafili to zamazać (naturalnie z wyłączeniem singapurskiej wpadki). Zagadką pozostaje to, czy Austriacy będą w stanie utrzymać tę dominację do zakończenia obecnej ery regulacyjnej.
Max Verstappen: 10.00
Tutaj nie ma co dużo pisać. Niech po prostu przemówią pewne statystyki. 19 triumfów, 86.36% wygranych wyścigów, 10 wiktorii z rzędu, 21 podiów, 575 zdobyte punkty, 1003 okrążenia spędzone na prowadzeniu, 75.70% kółek jako lider zawodów, 4 wygrane sprinty, wszystkie ukończone wyścigi i okrążenia, a to wszystko zwieńczone trzecią mistrzowską koroną na sześć rund przed finiszem sezonu. Można nie pałać sympatią do Maxa, ale na pewno trzeba docenić takie osiągnięcia.
Sergio Perez: 5.00
Tegoroczny przypadek Checo jest o tyle interesujący, że stał się ofiarą wmówienia sobie tego, iż może zostać mistrzem świata sezonu 2023. Z tego powodu jego odbiór jest nieco rozczarowujący, a w rzeczywistości zaprezentował to, do czego zdążyliśmy już przywyknąć. Kiedy były do tego sprzyjające okoliczności, potrafił zamienić je w odpowiedni rezultat, czym bardzo punktował jeszcze za czasów występów w Force India czy Sauberze. Każdy natomiast miał świadomość tego, że żadnej walki o mistrzostwo świata po prostu nie może być, a ponieważ Sergio w nią wierzył, pogubił się w środkowej fazie rywalizacji.
komentarze
1. Grzesiek 12.
Jak dla mnie sezon jednego kierowcy... Reszta, daleko w tyle. 9 dla Alonso i Hamiltona zdecydowanie na wyrost. 5 dla Pereza też mocno naciągana.
Poza tym nie rozumiem dlaczego kierowca wszechczasów, mistrz z 2007 r. został tak sromotnie zmiażdżony... przeciez ostatnie lata w Alfie, to był tylko słabszy okres w jego karierze... :DDD
2. ElKivikos1981
To był sezon jednego kierowcy, z tym się zgadzam i przez to ten sezon byl ultra nudny, za to 9 dla Fernando jest jak najbardziej uzasadniona w odróżnieniu od 9 dla Hamiltona który jak zawsze marudził i płakał jak to mu źle, ktoś zahaczył, wypchnął, opony ujowe, chlip, chlip, wszystko i wszyscy są nie fair, za karę na następny weekend założę na siebie jeszcze większy śmietnik niż ostatnio... tymczasem Alonso nie gadał nic, po prostu robił wyniki.
3. ElKivikos1981
p.S. bardzo fajny format i pomysł, jestem za.
4. Michael Schumi
Red Bull i Max - pełna zgoda. Perezowi jednak dałbym z kolei 2.5 za całokształt. Rozumiem odbić sobie po słabszych wyścigach, ale u niego po 2 wygranych nastąpił taki regres, że to jest katastrofa. Tymi eliminacjami w kwalifikacjach pokazywał niestety jak wielkie ma braki do Maxa. Podobnie Stroll - ale tutaj już wstydem nie było zdobyć chociaż jednego podium, gdzie Fernando zdobył ich aż 8, gdzie najwyższe zdobyte miejsce przez Lance'a to czwarte, i to w warunkach, gdzie 8 zawodników nie ukończyło wyścigu, głównie za sprawą multikraksy z końcówki wyścigu i kary 5 sekund dla Sainza. Jemu dałbym nawet 2.
Russel - niestety na tle Lewisa wypadł naprawdę kiepsko. Jak nie lubię Lewisa to jednak uważam, że ocena z artykułu jest zasłużona. Tak, płakał przez radio, ale na luzie pokonał George'a. Jedynie przez swój pech nie zdobył wicemistrzostwa. A jeśli chodzi o jego młodszego kolegę z zespołu to byłem zaskoczony, że George zdobył tylko dwa podia. W czystym tempie także nie dorównywał Lewisowi. Mam nadzieję, że się pozbiera i pokaże coś lepszego.
5. hubos21
W Ferrari po równo, jednak nie ma nr jeden :)
6. ceiwold
Hejka
ogólnie spoko napisane
Jedna sprawa co strasznie w oko wpadła w ocenie AM. Albo ja w innej rzeczywistości żyłem ale z tego co pamiętam to 2009r nastąpiła nawet nie mała zmiana regulacyjna przepisów
7. dexter
Moje oceny wygladaja nastepujaco:
Max Verstappen: 9,5
Sergio Perez: 6,6
Lewis Hamilton: 7,9
George Russell: 7,6
Charles Leclerc: 7,8
Carlos Sainz: 7,7
Esteban Ocon: 6,7
Pierre Gasly: 6,8
Lando Norris: 7,8
Oscar Piastri: 7,4
Valtteri Bottas: 5,6
Guanyu Zhou: 5,4
Fernando Alonso: 8,2
Lance Stroll: 6,6
Kevin Magnussen: 6,0
Nico Hülkenberg: 6,7
Yuki Tsunoda: 6,9
Daniel Ricciardo 7,0
Alex Albon: 7,6
Logan Sargeant: 5,1
8. fistaszeq
@7 na jakiej podstawie oceniałeś, skoro jest podane z taką dokładnością geniuszu?
9. dexter
@fistaszeq
Na podstawie kazdego weekendu wyscigowego.
P.S. Mamusia lizaka nie kupila, gowniarzu?
Pozdr.
10. Danielson92
@7 Strasznie zawyżone masz te oceny u niektórych jak np Perez i Stroll po 6,6. Z kolei Hamilton, który w tym roku na każdym polu pokonał Russella 7,9 a George 7,6. Trochę przesada. Dużo bardziej miarodajne są oceny wystawione w artykule .
11. dexter
Witaj @Danielson92,
oceniam weekend wyscigowy (qualifying + wyscig). I z cala pewnoscia zaden licencjonowany, profesjonalny kierowca wyscigowy nie zasluguje na ocene 2,0 w sezonie 2023.
Ponadto: takie oceny sa zawsze wazne dla swiata zewnetrznego, bo latwiej jest polemizowac z wynikami. Jednak w sporcie zawodowym kierowcy patrza na cos innego. Kierowcy wyscigowi rowniez znaja szczegoly i w duzym stopniu polegaja na materiale. Kierowcy wiedza, czy zespol zawsze byl w stanie wystawic dwa spojne samochody. Kierowca o tym wie i potrafi to zrozumiec. Czy moze wyjasnic to swiatu zewnetrznemu? Nie. Czy musi to wyjasnic? Niekoniecznie. Oczywiscie rezultat pomaga.
12. TZ4Z
@10 zgadzam się, tym że nie na jazdym polu, bo w kwalifikacjach remis
13. hubos21
RBR za umiejętne wykorzystanie luk w przepisach i darmowe poprawki aero powinien mieć 11.
14. dexter
@hubos21
Nie sadze, zeby mialo znaczenie to, czy kierowca wyscigowy otrzymal ocene siedem, osiem czy piec w mediach spolecznosciowych. Jest ro prywatne wyrazenie opinii, ktore interesuje jedynie sympatykow sportu. Mozna godzinami polemizowac. Ale ocena 4 dla George'a Russella to policzek! Powiedzmy, ze 10 jako ocena srednia, to 100 procent, a 4 to 40 procent, tak? I Russell dostal tu 4, tak? Tak wyglada srednia ocena po 22 weekendach wyscigowych? To zart czy obelga?
15. dexter
@Michael Schumi
To, czy Lewis Hamilton jest teraz na pozycji trzy, cztery, czy piec w Pucharze Swiata, jest dla niego sprawa drugorzedna. Brytyjski kierowca osiagnal w swojej karierze wszystko i nie musi nikomu niczego udowadniac. Jest siedmiokrotnym Championem (2008, 2014, 2015, 2017 - 2020), pobil wiele rekordow, na podium stanal 197 razy w F1, w swoich domowych gablotach ma 103 trofeow zwycieskich. Lewis uksztaltowal wspaniala ere razem z Mercedesem. Pieniazki, ktore zarabia rocznie (szacunkowo 45 milionow euro) i tak otrzyma od Mercedesa - niezaleznie od tego, czy jest przed Georgem Russellem czy za nim. Nie, to nie jest kluczowe. Dla Hamiltona wazna jest tylko jedna rzecz: tytul. I to jest jego motywacja, ostatni cel jego duzej kariery. Chce zdobyc osmy tytul dla siebie i swiata. Dlaczego 38 letni Lewis Hamilton nadal sciga sie w Formule 1? Tylko z powodu Michaela Schumachera.
Jego celem jest, aby moc rywalizowac o mistrzostwo swiata razem z Mercedesem. Nie bylo to nierealne, jesli wezmie sie pod uwage wszystko, co ten zespol wygral. Jest tylko jeden problem: auto jest za wolne. Gdy wszyscy w Mercedesie zdali sobie sprawe, ze mistrzostwo jest bardzo nierealistycznym celem, nastapila reorientacja. Kierowca uporal sie z tym bardzo szybko. I nie przeszkadza mu to, nawet jesli nie jest to cos, czego on i zespol oczekiwali od poczatku. On jest profesjonalista. Hamiton jest tez na tyle realista, ze potrafi ocenic sytuacje i potrafi sie z nia pogodzic - choc nigdy nie powinien tracic wiary, ze on i Mercedes jakos sobie z tym jeszcze poradza.
Walka o srebrny medal byla walka czterech zespolow. Mercedes i Ferrari walczyli od poczatku do samego konca. McLaren przybyl dopiero w polowie sezonu. Aston Martin na koncu zabraklo pary. Mercedes zachowal drugie miejsce z trzypunktowa przewaga na mecie. Ale pokazal slabosc w drugiej sezonie. Gdyby sezon rozpoczal sie dopiero po wakacyjnej przerwie, Ferrari byloby wicemistrzem przed McLarenem, Mercedesem i Astonem Martinem. I to z duza przewaga.
16. dexter
Bardzo rozne polowy sezonu nie byly zwiazane tylko z planem rozwoju. O wiele wazniejsze bylo zrozumienie slabych punktow. Dla Mercedesa jesien byla czystym roller-coaster. Nowy facelift bolidu W14 zadebiutowal w Monte Carlo z nowa podloga, szerszymi bocznymi skrzyniami i nowym przednim zawieszeniem. Pojazd mial teraz wiekszy grip na przedniej osi i ogolnie wiekszy downforce, ale tyl nadal zyl wlasnym zyciem. Spowalnialo to Lewisa Hamiltona i George'a Russella w szybkich zakretch. Dopiero piata specyfikacja podlogi w Austin, pozwolila tylowi lepiej sie trzymac. A jednak W14 pozostal duza niespodzianka. Byl szybki tylko wtedy, gdy setup pasowal idealnie. Pojazd czasem lepiej pasowal do Lewisa, czasem lepiej do George'a, ale rzadko obu kierowcom.
Znalezienie akceptowalnej konfiguracji zawsze wymagalo trzech sesji treningowych. Mick Schumacher czesto musial przepracowac cala nocna zmiane w symulatorze, aby dotrzec do sedna problemu. Nie mialo to tylko zwiazku z malym okienkiem roboczym kaprysnego W14. Obaj kierowcy mieli takze trudnosci z przygotowaniem opon na szybkie okrazenie kwalifikacyjne. Jesli byli zbyt ostrozni na rundzie rozgrzewkowej, temp. nie byla prawidlowa w oponie. Tam, gdzie wymagana byla agresywna faza rozgrzewajaca, karalo ja inne zjawisko. W tym punkcie gorna warstwa gumy zostala juz starta przed rozpoczeciem szybkiego okrazenia.
Mocno zmieniajacy sie performance auta nawet wzbudzil watpliwosci, czy inzynierowie naprawde wszystko zrozumieli i maja rozwiazania na rok 2024. Inzynierowie boja sie tez, ze zrobia zbyt duzy krok w zlym kierunku (jeden punkt poprawia, a trzy automatycznie pogorsza sie). Z drugiej strony (dla porownania), to McLaren dokonal wyczynu, ktory w rzeczywistosci nie jest juz mozliwy w czasach limitow budzetowych w Formule 1. W srodku sezonu brytyjska stajnia wskoczyla z dolu tabeli na szpice za Red Bullem.
17. dexter
Edit:
* Ale pokazal slabosc w drugiej polowie sezonu.
18. dexter
@13. hubos21
Ten starszy Pan, ktory stoi wsrod pilotow na glownym zdjeciu - przed nim Max powinien pasc na kolana. ;-))
19. dexter
"RBR za umiejętne wykorzystanie luk w przepisach i darmowe poprawki aero powinien mieć 11."
Red Bull tym razem zmiescil sie w budzecie. Chociaz w ciągu ostatniego roku w Milton Keynes powstalo piec nowych firm zajmujacych sie outsourcingiem personelu i pracy. Chociaz bardzo dobrze zarabiajacy inzynierowie oficjalnie prowadza Formule 1 tylko jako druga prace, aby przypisac swoje pensje do innych centrow kosztow. Chociaz hypercar RB17 jest ukrytym laboratorium rozwojowym.
FIA probowala zalatac luki w kwietniu dyrektywa z moca wsteczna od 1 stycznia. Kto przesadzi w pierwszych czterech miesiącach, bedzie musial za to zaplacic dopiero w przyszlym roku. Wiedza to potega. Jednak na pokladzie pozostaja krolewskie postacie: Adrian Newey, Pierre Wache, Paul Monaghan i Enrico Balbo. McLaren, Ferrari, Mercedes, Alpine i Williams werbuja wysokiej rangi inzynierow z Milton Keynes. Byly glowny designer Rob Marshall ulegl ofercie McLarena.
20. hubos21
@19
To chodzi bardziej o zmiany mechaniczne, które wprowadzali pod pretekstem niezawodności, mówiło się o tym jak był weekend w Baku, teraz okazało się, że korzystali z tego nie jeden raz, dwukrotne zmiany w układzie chłodzenia żeby poprawić niezawodność a przy okazji musieli sekcje boczne i pokrywy dopasować do zmian mechanicznych i takie prace nie obejmują wtedy limitów w tunelu i symulacji CFD, tak samo było w przypadku chłodzenia hamulców
21. Orlo
Leclerc na równi z Sainzem? Russell 4, Ham 9? Bez jaj. Sainz przegrał w klasyfikacji z Charles'em mimo, że Monakijczyk miał chyba najwięcej pecha za wszystkich kierowców. Sainz to taki współczesny Nick Heidfeld - farciarski ciułacz punktów. Z przebłyskami w co dziesiątym GP... Chales go zniszczył w Q, a że w wyścigach Ferrari rządzi "grande strategia" to różnie to była. Russell w Q miał z Hamem remis, w wyścig Lewis był lepszy, ale George miał też mnóstwo pecha. Chociaż race craft Lewisa zrobił też dużą różnicę, to napewno nie tak dużą jak to wygląda z punktacji końcowej. A tutaj Stroll, który zdobył prawie 3 razy mniej punktów od Alonso ma 5pkt, a Russell 4, mimo, że przy porównywalnych bolidach na przestrzeni sezonu i to pomimo pecha Brytyjczyka zdobył od niego ponad 2 razy mniej pkt...
22. hubos21
@21
W takim razie PER powinien mieć 9,5 bo zdobył najwięcej punktów zaraz po VER.
23. Orlo
@hubos
Może weź poproś rodziców, albo dziadków, niech Ci przeczytają ze zrozumieniem, bo widać u Ciebie z tym krucho...
Zauważyłeś może takie fragmenty jak np "przy porównywalnych bolidach"?
24. hubos21
@23
Przeczytaj lepiej jeszcze raz swój komentarz, zrobiłeś wywód podpierając się punktacją to Ci napisałem tok Twojego rozumowania
25. Orlo
@hubos21
Ty jesteś trollem czy naprawdę masz problemy z czytaniem ze zroumieniem?
Mój tok rozumowania opiera się na odniesieniu ilości zdobytych punktów w stosunku do możliwości bolidu. A Ty piszesz, że w takim razie PER powinien mieć 9,5, bo zdobył najwięcej punktów.
Więc jeszcze raz, Ci na spokojnie wytłumaczę, bo widzę ciężko Ci załapać. PER w stosunku do kolegi z zespołu zdobył duuużo mniej pkt, a przecież jeździli podobno tymi samymi bolidami.
Aston Martin był w tym roku porównywalnej prędkości do Mercedesa, a taki Stroll zdobył w nim ponad 2 razy mniej pkt niż Russell, a mimo to w tym rankingu dostał niższą ocenę. Rozumiesz już, czy mam użyć pisma obrazkowego?
26. hubos21
@25
Ilość zdobytych punktów masz w tabelce, tutaj chodzi o całokształt, nigdzie w artykule nie ma nic o punktach tylko subiektywna ocena całego sezonu,
27. Orlo
@hubos21
Z którą to subiektywną oceną ja się subiektywnie nie zgadzam... W czym masz problem? "Tutaj chodzi o całokształ"? No i niby w jaki sposób swoim "całokształtem" taki Stroll wypadł w ostatnim sezonie lepiej od Russella?
Ta 9 dla Lewisa to też trochę na wyrost, czy nie spowodał on przypadkiem dwóch kolizji, w tym jednej właśnie z Russellem?
28. dexter
Dzien dobry, @hubos21
To odwieczna bitwa pomiedzy ekspertami technicznymi FIA, ktorzy pisza regulaminy, a inzynierami zespolu wyscigowego, ktorzy skrupulatnie szukaja szarych obszarow miedzy linijka w tekscie. Od 2022 roku po raz pierwszy okreslono dopuszczalne wymiary przy pomocy programow CAD. Jesli chcesz zrozumiec wlasciwosci techniczne, potrzebujesz komputera i odpowiedniego oprogramowania 3D. Srodek pozwala bardzo precyzyjnie okreslic tzw. pola legalnosci. Nie ma juz prawie miejsca na interpretacje, ktora zespoly moga wykorzystac na swoja korzysc. Jednak glowna wada nowej wersji jest to, ze w przypadku sporow sympatycy sportu i dziennikarze z duzym trudem rozumieja skomplikowany tekst prawny bez pomocy ekspertow. Niemniej jednak od czasu powrotu pojazdow tzw. "groundeffect" nie bylo prawie zadnych sporow. Organy regulacyjne reagowaly jedynie na tricki naruszajace podstawowa filozofie aerodynamiki. Takim sposobem chcieli zapobiec skierowaniu przeplywu na zewnatrz wokol pojazdu juz na wczesnym etapie. Powoduje to powstawanie turbulencji powietrza za ogonem i utrudnia wyprzedzanie.
A od czasu wprowadzenia limitow budzetowych zespoly zawsze byly o krok przed decydentami. Mowa jest o optymalizacji kosztow. Popularna metoda jest podzielenie podstawowej dzialalnosci na wiele roznych spolek, o formie okreslajacej ramy prawne w jakich dziala firma. Ma to konsekwencje prawne, personalne, podatkowe i finansowe. Te firmy nastepnie buduja jachty, lodzie motorowe, rowery czy hypercars. W ten sposob mozna zaparkowac wielu inzynierow, ktorzy w przeciwnym razie by przeszli do innych zespolow lub do przemyslu ze wzgledu na lepsze mozliwosci awansu lub jeszcze bardziej lukratywne wynagrodzenie. Inzynierowie pracuja wtedy tylko 10, 25 lub 50 procent dla zespolu F1, a ich obnizone wynagrodzenie jest odpowiednio buchowane w kosztach F1. I Red Bull m.in. tak funkcjonuje.
29. dexter
Nastepnym krokiem dla zespolow wyscigowych jest otwarcie nowych firm, ktore beda zlecaly okreslone uslugi na zewnatrz. W Milton Keynes w ciagu ostatniego roku powstalo piec nowych firm zajmujacych sie outsourcingiem personelu i pracy. Potem zespoly kupuja od nich po nizszej cenie, niz gdyby zrobily to samodzielnie. W DNA tego sportu lezy to, ze wszedzie siegasz do granic mozliwosci i wykorzystujesz najmniejsza szanse na ukrycie kosztow. Mercedes zainstalowal firme zajmujaca sie oprogramowaniem, ktora glownie dostarcza dla Mercedesa. Aston Marin otworzyl manufakture wlokna weglowego (carbon), gdzie produkuje komponenty wykonane z carbonu, ale to jest firma w firmie. Ta firma dostarcza czesci zespolowi wyscigowemu Formuly 1 po przystepnej cenie. Mimo to warto inzynierom byc zatrudnionym u takiego podwykonawcy, gdyz poza godzinami szczytu moze on przyjmowac zlecenia zewnetrzne, co uzupelnia ich wlasna kase finansowa. Ten sam model jest rowniez odpowiedni dla dzialu rozwoju. Dzial badan i rozwoju moze sprzedac zespolowi nowe rozwiazania za zryczaltowana stawke, ktore by kosztowaly znacznie duzo wiecej, gdyby zostaly stworzone samodzielnie. Poniewaz wszystkie nieudane projekty nie pojawiaja sie w stalej cenie.
30. dexter
Jest jeden trick, ktorego praktycznie nie da sie kontrolowac. Na ten moment teoretycznie moga z niego korzystac jedynie Red Bull i Aston Martin, ale moze to stanowic precedens, jesli FIA nie znajdzie lekarstwa. Red Bull Advanced Technologies opracowuje hypercar dla zamoznych klientow - to nic szczegolnego, ale RB17 to praktycznie samochod F1 z blotnikami na kolach. Do 2025 r. powstanie 50 jednostek za plus-minus 5 milionow euro (kazdy egzemplarz). To samo dotyczy torowej wersji Aston Martin Valkyrie, ktora kiedys opracowal Adrian Newey, a ktora teraz przejal Aston Martin. W obu samochodach mozna by opracowac komponenty mechaniczne i aerodynamiczne, ktore bylyby rowniez istotne dla Formuly 1, a tym samym zaoszczedzic pieniadze i czas. Gdy takie samochody juz jada, to mozesz takze zbierac dane z torow wyscigowych. Nie ma regulacji dla tych samochodow, ktore oferowane sa prywatnym klientom. Z drugiej strony nie jest to mozliwe w przypadku takiego hypercar jak Ferrari w Le Mans, a wkrotce Alpine. Poniewaz sa na to przepisy, ktore nie maja nic wspolnego z Formula 1. I byloby zauwazalne, gdyby Ferrari przykrecilo pod swoim 499P podloge do celow testowych, ktora przez przypadek wyglada podobnie do SF23. Inaczej jest w przypadku Red Bulla. Nawet gdyby inzynierowie opracowali dla RB17 identyczna podloge jak w RB19, to nikt nie moze sie poskarzyc.
Red Bull oczywiscie twierdzi, ze powszechne kwestie zwiazane z przeplywem informacji dotycza wylacznie kierunku z F1 do samochodu sportowego, a komunikacja miedzy obydwoma dzialami jest dokladnie badana przez FIA. Ale kto moze wiarygodnie udowodnic, ze nie dzieje sie odwrotnie? Na przyklad podczas rozmowy inzynierow w stolowce czy w restauracji na lunchu. Albo przy kuflu piwa w pubie - gdziekolwiek. Wszyscy inzynierowie sie znaja i mowia tym samym jezykiem (maja takie samo zrozumienie techniczne). Wystarczy mala wskazowka, czy ten albo inny rozwoj tech. oplaca sie lub nie oplaca sie. Cos takiego nie wymaga nawet zadnych danych ani rysunkow technicznych. Ostatecznie topowe zespoly wydaja tyle samo pieniedzy co kiedys. W oczach swiata zewnetrznego zachowuja pozory dochodowego biznesu.
31. F1 Driver
1
Wszystkie styki się zgadzają??Chyba nie,w sezonie 2023 Kimi nie jeździł już F1.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz