Rozerwany na pół bolid Schumachera zszokował nie tylko kibiców, ale i kierowców
Wypadek Micka Schumachera w niedzielnym wyścigu i kompletnie rozerwany na pół bolid Haasa zszokował nie tylko kibiców, ale również samych kierowców.Młody Niemiec stracił panowanie nad swoim autem w szykanie przy Basenie zaraz po tym jak zmienił opony na slicki.
Schumacher z impetem uderzył w bandy Tecpro znajdujące się po zewnętrznej stronie zakrętu, podobnie jak podczas treningu zrobił to Daniel Ricciardo.
Przebieg wypadku kierowcy Haasa był jednak znacznie bardziej dramatyczny a siła uderzenia rozerwała bolid na pół. Po raz ostatni taki widok kibice mogli ogląda podczas wypadku Romaina Grosjeana w 2020 roku w Bahrajnie. Nota bene tam również rozbity został bolid Haasa.
Mimo dramatycznego wyglądu zawodnik sam był w stanie opuścić kokpit, wcześniej przez radio informując, że jest cały.
Wyjaśniając okoliczności zajścia po wyścigu Schumacher przyznał, że był to "bardzo dziwny" wypadek.
Dyrekcja wyścigu początkowo zadysponowała jedynie wirtualną neutralizację, która po jakimś czasie przeszła w procedurę samochodu bezpieczeństwa. Wyścig i tak został przerwany, gdyż porządkowi musieli naprawić bandę.
Wielu kierowców wyraziło zdumienie widząc jak wyglądał bolid Haasa po wypadku w szykanie przy Basenie. Pierre Gasly stwierdził, że wyglądało to "źle" i że początkowo miał duże obawy co do stanu kolegi z toru, a FIA dobrze postąpiła przerywając rywalizację czerwoną flagą.
"Gdy zobaczyłem skrzynię biegów kompletnie wyrwaną z bolidu, byłem w szoku" mówił Gasly. "Minęło trochę czasu zanim podjęli decyzję o czerwonej fladze, ale to był właściwy wybór. Byłem zaskoczony tym, że początkowo pojawiła się wirtualna neutralizacja a nie od razu wyjechał samochód bezpieczeństwa. Muszę jednak przejrzeć ten wyścig jeszcze raz. Był dość długi i sporo się działo."
Fernando Alonso z Alpine przyznał, że wypadek był "potężny" i dodał, że ma nadzieję, że zostaną z niego "wyciągnięte wnioski". Hiszpan zwróciła uwagę na to, że trzeba zastanowić się jak zwiększona waga bolidów wpływa na wypadki.
"Nie sądzę, że to był problem z bolidem, tutaj chodzi o to jak mocno przydzwonisz" mówił dwukrotny mistrz świata. "Te bolidy są bardzo ciężkie, ważą ponad 800 kg, więc bezwładność z jaką uderzasz w ścianę jest znacznie większa niż w przeszłości. Jak już mówiłem prawdopodobnie czegoś się dzisiaj nauczyliśmy na ten temat."
Sebastian Vettel z Astona Martina, który dla młodego Niemca jest mentorem, a który sam korzystał z porad jego ojca, gdy był młodszy, stwierdził jedynie, że media powinny dać trochę luzu synowi legendy F1.
"Cieszyłem się, że przez radio poinformowano mnie, że jest cały, jeszcze zanim dotarłem na miejsce wypadku" mówił Vettel.
"Łatwo jest bardzo szybko popełnić błąd" dodawał. "Nie wiem co się tam stało, nie widziałem tego. Najważniejsze, że jest cały."
"Nie ma wątpliwości, że może on lepiej wykonywać robotę niż to co teraz pokazuje. Myślę jednakże wy chłopaki [media] powinniście mu trochę odpuścić."
komentarze
1. goralski
Odpuścić? Z jakiej racji? Ani to pierwszy jego sezon, ani pierwszy wypadek w tym sezonie. Można kogoś lubić, ale przez to przestać obiektywnie oceniać to już trochę za dużo. To jest sport elitarny, w każdej chwili czekają inni żeby wskoczyć na to miejsce. Kto nie radzi sobie z presją ten nie nadaje się do F1.
Co do samego wypadku - bolid trafił niefortunnie, ale to mogło akurat pomóc zmniejszyć przeciążenie. Ważne, że monokok pozostał cały, reszta jest mniej istotna z punktu widzenia kierowcy. Problemem mogły być porozrzucane części i najechanie na nie przez kogoś z tyłu.
Dobrze, że nic mu się nie stało, ale to nie jest przedszkole kartingu, out.
2. olejny
To co powiedział F.Alonso o wadze bolidu która między innymi przyczyniła się do rozerwania bolidu. Duży ciężar ze swoją bezwładnością jest jak taran.
3. Zirdiel
Na miejscu Gunthera w momencie jak zaczął padać deszcz w Monako to wycofałbym Micka. Przecież to było niemal pewne, że chłopak się rozbije. Zaoszczędziliby milion, a tak muszą dopłacać.
4. Sasilton
Tak rozwalony bolid przy stosunkowo niewielkiej prędkości może być efektem ciężkich bolidów?
5. goralski
@4 raczej przypadek - klin bandy wbił się w najsłabsze (najwęższe) miejsce
6. Jakusa
@1 Bo jest dobrym kumplem Vettela i ma sławne nazwisko, więc niech sobie pojeździ kilka lat w F1 nie ważne, że jest najsłabszym obecnie kierowcą w stawce. To jest rozumienie tematu przez Seba.
7. TomPo
Tak to jest jak sie walczy o kazdy gram nie tam gdzie trzeba.
Ciekawe jak ten bolid przeszedl testy zderzeniowe.
8. Frytek
I podobno Aston miał interesować się Mickiem. Papa musiałby od razu podkupić mechaników z Haasa ,oni mają naprawdę duże doświadczenie w odbudowywaniu bolidów.
Niektórzy kierowcy mają naturalny talent do rozbijania bolidów, Maldonado na przykład czy Petrov który nawet nie potrafił dobrze wystartować żeby się rozbić i przy okazji kilku innych. Mick już teraz też się do nich zalicza.
Takiego kierowcę bałbym się zatrudnić nawet w roli testowego, jeszcze popsuje symulator
9. belzebub
Vettel już mu wybaczył Miami.
Ale tak naprawdę to nie ma co się tutaj długo rozwodzić. Schumacher out z F1 po tym sezonie razem z Latifim. Obaj nie zasługują na dalsze jazdy, a na ich miejsce na pewno w kolejce są lepsi.
10. hubertusss
Normalnie jestem w szkou. Ja rozumiem, że większość ludzi tego nie ogarnia ale kierowcy. Tak ma być. To tak jak ze strefami zgniotu w autach. Ma się giąć by kierowcy organów wewnętrznych czy głowy nie urwało. To samo jest tutaj. Miało się połamać by absorbować energię i się połamało. Kokpit ma przetrwać i przetrwał.
11. fistaszeq
no fajne "rozerwany na PÓŁ" pół to 1/2, 2/4 3/6 itd. to ne wygląda na przerwany na pół
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz