Gdzie dwóch się bije tam Raikkonen mistrzem
Przed ostatnim GP F1 sezonu 2007 szanse Kimiego Raikkonena na zdobycie swojego pierwszego tytułu mistrza świata były iluzoryczne i tylko wierni fani Ferrari oraz niepoprawni optymiści wierzyli w końcowe zwycięstwo Fina. Do pierwszego w klasyfikacji Hamiltona tracił 7 punktów a do drugiego Alonso punktów 3. W końcu, można powiedzieć po latach niepowodzeń, szczęście uśmiechnęło się do doświadczonego i już nie najmłodszego przecież „Icemana”. W bogatej historii F1 znalazł się wcześniej sezon o podobnej dramaturgii, gdzie trzech kierowców przed ostatnim GP miało możliwość sięgnięcia po tytuł mistrzowski a wygrał…Droga Raikkonena w F1 do mistrzostwa nie była prosta. Historia startów Fina została przedstawiona w felietonie „Raikkonen - fiński Moss” (felietony, formula1.pl -zapraszam do lektury). Pierwszy sezon startów Kimiego w barwach Scuderi Ferrari okazał się wielkim sukcesem, choć początek sezonu nie układał się po myśli Fina i szefostwa stajni z Maranello. Zainwestowali w Raikkonena ogromne pieniądze, ponad 50 mln dolarów a efekty? Rozpoczęło się od zwycięstwa w Australii, potem dwa trzecie miejsca (Malezja, Bahrajn), awaria elektroniki bolidu i wycofanie się w Hiszpanii, następnie ósme, piąte i czwarte miejsce - kolejno w Monako, Kanadzie i USA. W pierwszej części sezonu Ferrari, co przyznało po czasie, miało awarię tunelu aerodynamicznego i przez około dwa tygodnie nie testowało rozwiązań aerodynamicznych, na czym niewątpliwie skorzystał McLaren. Jednak z czasem team z Maranello zniwelował straty, wprowadzając szereg nowinek aerodynamicznych m.in. specjalne osłony na obręczach kół, oraz poprawił niezawodność bolidu skutecznie analizując i eliminując przyczyny większości defektów.
Od ósmego GP w kalendarzu FIA zauważyć można regularny postęp w osiągnięciach ”Icemana”. W tym okresie zawsze stawał na podium po każdym GP, nie licząc zawodów na torze Nurburgring, gdzie zawiodła hydraulika. Pięciokrotnie zwyciężył i co najważniejsze wytrzymał presję zachowując „zimną krew” w dwóch ostatnich GP będąc najlepszym. Sztuka zachowania „zimnej krwi” nie udała się zwłaszcza Hamiltonowi, który w decydującej fazie mistrzostw popełnił kardynalne błędy.
Najpierw wypadając podczas zjazdu do pit lane podczas GP Chin oraz ponownie wdając się w przepychankę z Alonso na pierwszych zakrętach, zaraz po starcie na Interlagos. Podczas wyścigu tego miała miejsce jeszcze jedna dziwna sytuacja. Na ósmym okrążeniu bolid Hamiltona wyraźnie zwolnił tempo, czego wynikiem był spadek na 18 miejsce. Widać było nerwową pracę Brytyjczyka nad przełącznikami kierownicy. Dosłownie po kilkunastu sekundach McLaren Lewisa powrócił do normalnego wyścigowego tempa. Całe zdarzenie jest zagadkowe i niewyjaśnione. Ron Dennis twierdzi iż „Lewis nic nie zrobił co mogłoby mieć wpływ na zachowanie się skrzyni biegów”. Natomiast sam Hamilton nie komentuje tej sprawy. Jest wielce prawdopodobne, iż Anglik wprowadził nieumyślnie swojego McLarena w procedurę startową. Część środowiska dziennikarzy F1 optuje za takim wyjaśnieniem. Swoją drogą chyba nie było w historii F1 takiego przypadku, kiedy bolid chwilowo ewidentnie psuje się, po czym „naprawia się” a następnie jedzie znowu doskonałym tempem do samego końca wyścigu. Z drugiej strony przyznanie się Hamiltona do takiego błędu byłoby po prostu kompromitacją. Prawdopodobnie o tym co było przyczyną chwilowego zwolnienia już się nie dowiemy, pozostają tylko spekulacje.
Wróćmy jednak do Fina z Espoo. Raikkonen zdobywając w końcu mistrzostwo kierowców szczęśliwie nie poszedł w ślady Stirlinga Mossa – prawdziwego i jedynego mistrza bez korony. I tu ponowna analogia w historiach Kimiego i Prosta. Francuz także po kilku nieudanych próbach w końcu doczekał się korony mistrza w 1985 roku a łącznie dokonał tego czterokrotnie. Czy „Iceman” powtórzy wynik „Profesora”? Dotychczasowa praktyka, wyniki, „znaki na niebie” oraz przyszłoroczne zmiany w przepisach F1 stawiają Raikkonena ponownie w roli faworyta. Jeżeli zdobył tytuł mistrza w pierwszym „przejściowym” jak mówi Jean Todt, roku w barwach Ferrari, to w następnych latach może równie dobrze powtórzyć ten sukces. Pozostaje jeszcze kwestia konkurencyjności i bezawaryjności bolidów z Maranello, bo talentu Kimiemu nie zabraknie.
Tomek Bednarz [email protected]
komentarze
1. Marti
Tytuł felietonu jak najbardziej trafny :-) mam tylko dwie uwagi: 1. Hamilton skomentował sytuację, która miała miejsce na 8. okrążeniu GP Brazylii. Po wyścigu powiedział wyraźnie przed kamerami, że był to jego błąd, ponieważ ześliznęła mu się dłoń z kierownicy i nacisnął zły przycisk. Do winy więc się przyznał. 2. Podobna sytuacja miała już miejsce, również w bolidzie McLarena. Kierowcą był wtedy M.Hakkinen. Nie pamiętam, w którym to było roku i podczas którego wyścigu (wspominali o tym niemieccy komentatorzy po "wpadce" Hamiltona). Bolid Hakkinena zwolnił wtedy drastycznie, po czym po chwili zaczął jeździć "normalnie" aż do mety.
2. jan55
Raikonnen zdobył tytuł mistrza świata bo Ferrai w przeciwieństwie do Mclarena w odpowiedniej chwili postawiło na jednego kierowce gdyby przez ostatnie 3 wyścigi zrezygnowali by z faworyzwoania hamiltona alonso spokojnie dowiózł by mistrza świata z przewagą przynajmniej kilku punktów nad raikonnem albo gdyby w mclareanie panowała inna atmosfera i alosno by był traktowany z godnościa napewno pomógł by hamiltonowi w zdobyciu MŚ tak jak masa pomógł hamiltonowi
3. jan55
masa pomógł hamiltonowi zanczy masa pomógl raikonnenowi
4. Tanis
To, że Raikkonen zdobył tytuł MŚ jest dla mnie nadal tak zaskakujące, (choć cieszę się bardzo), że niekiedy przychodzą mi do głowy myśli o ukartowaniu tego wszystkiego między zespołami Ferrari i, McLaren i FIA . Dlaczego ? - by po całym tym bagnie aferowym, zrobić wspaniały spektakl, o którym będzie mówiło się długo, a który przyćmi wszystkie brudy minionego sezonu i będzie na rękę wszystkim zainteresowanym. Bo zastanówcie się, nad tym co się stało. Hamilton, co by o nim nie powiedzieć nie jest idiotą, jest świetnym kierowcą, co udowadniał wcześniej na torze i ten kierowca w ostatnich dwóch wyścigach dysponując najlepszym samochodem i jednym z najbardziej doświadczonych teamów w stawce popełnia tak idiotyczne błędy. Absolutnie nie wierzę w awarię jego bolidu, bo nic samo się nie naprawia, a popełnienie trzeciego błędu w dwóch wyścigach i przypadkowe naciśnięcie guzika też jakoś do mnie nie przemawia. Oczywiście nie twierdzę, że tak było, ale przyznacie, że było bardzo dziwnie !!!!!
I wszyscy wreszcie mówią o sprawiedliwości dziejowej. A nie aferach i machlojkach :-)))))
5. jan55
ja tez tak uwazam ze to jest wszytko wyrezyserowane jak zbuntowany anioł albo luz maria. Patrzcie w tamtym roku alonso kapitalna 1 cześc seozonu a tu nagle jakieś wybuchy silnika i jakieś niedokrecone sruby, schumacher goni i dziwnym tafem wycbucha mu silnik
6. Marti
Tanis - widzę, że nie tylko ja mam dziwaczne pomysły ;-)
7. Kazik
Wyścigi F1 a co za tym idzie rozstrzygnięcia batalii o mistrzostwo świata często zawierały elementy dramaturgii (bo taki to sport).Autor felietonu przytacza przykład z 1986 roku gdzie roztrzygnięcie losów tytułu było równie nieprzewidywalne (wręcz nieprawdopodobne).A jednak tak się stało.W/g mnie w F1 nie wszystko daje się "ukartować" więc wolałbym pozostać przy mojej wersji happy endu (zgodnie z tytułem felietonu).
8. jan55
tylko ze wtedy (1985) prawdopodobienstwo awarii bylło bardzo duze a np jak w tamtym roku wybuchy silników renault i ferari to rzecz niewiarygodna w naszych czasach, albo dziwne błedy hamiltona
9. lewusFIA
a jak by hamil zostal mistrzem to jeszcze wieksze halo , nie wygral bo za duzo chcial
10. tomasz19
wybaczcie mi brak znajomości F1 ale co się stało z tym Stirlingiem Mossem?
11. paletki
Przeczytaj "Raikkonen - fiński Moss" - (dział felietony na tej stronce) to będziesz wiedział. Tym razem autor szcześliwie bardziej obiektywny a Hamilton - Fiamilton prawdopodobnie odegra się w przyszłym roku. No chyba,ze Kubica...!!!
12. Tanis
Marti - nieraz sam się dziwię, co za myśli przychodzą mi do głowy. Lecz jak na to popatrzeć chłodno to takie sytuacje zdarzają się niezmiernie rzadko ( raz na 30 lat jak do tej pory), więc jeśli mamy zbyt wiele dziwnych sytuacji w dwóch ostatnich wyścigach sezonu - to właśnie takie myśli się rodzą. Oczywiści mimo, że postawiłem taką tezę, nie podejmuję się jej bronić. Sam wolę wierzyć, w super talent Kimiego i gapiostwo Lewisa i jego zespołu, niż w to, że mogło być to wszystko wcześniej ustawione. Lecz cóż, nieraz jeśli nawet nie chcemy, to śnią się nam koszmary. :-((((
13. Marti
Tanis - zapomniałeś dodać jeszcze, że w koncówce również Alonso popełnił ewidentny błąd (GP Japonii). Moim zdaniem dobrze się stało, że żaden z kierowców McLarena nie wygrał mistrzostwa (pomijając już fakt, że powinni zostać zawieszeni do końca sezonu). Lepiej patrzeć w przyszłość. Ciekawi mnie juz jak sobie Kimi poradzi z Lewisem w przyszłym roku (na dzień dzisiejszy wygląda na to, że to oni bedą walczyli o tytuł, jednak ciężko cokolwiek prorokować). W 2008 nie będzie mozliwości zdobycia tytułu "boczkiem", no chyba że Lewis i Heikki (zakładam, że trafi do McLarena) będą jeździli na tych samych zasadach jak podopieczni Dennisa w tym roku. Myślę jednak, że Ron wyciągnął stosowne wnioski i nie popełni już tych samych błedów :-)
14. Kemot
Pomyślcie ile zarobili Ci, którzy postawili na Raikkonena... Wersja Tanisa jest bardzo możliwa. McLaren chiał odzyskać swoje 100mln (czy tam 50, bo chyba zmniejszyli im), postawił na Kimiego i odzyskał swoją kasę...
15. Qbus81
Marti. Hamillton się nie przyznał. Jego "przyznanie się" opisał jakiś dziennikarz, który słyszał jak inny dziennikarz mówił, że słyszał od kogoś jak Hamilton się przyznał :-)
16. Marti
Qbus81 - po wyścigu w Brazylii Hamilton przed dziennikarzami przyznał się do błędu. Widziałam na własne oczy i słyszałam na własne uszy - na stacji RTL. To co opisał jakiś dziennikarz, który coś tam słyszał od innego dziennikarza, delikatnie mówiąc, mnie nie interesuje. Wiem przecież co słyszałam.
17. inzPydlak
Czy Raikonen rzeczywiście zwyciężył w całym cyklu grand priks, czy może tak nam się jedynie wydaje? O tym na razie pomilczmy – jest wszak tyle wrzosu na bukiety, a w rzekach całe morze łez... rozlane przez rozpalone spojówki sójek, co za morze wybrać się nie mogły, a ich wujek Turek rzekł z modlisim pejczem w dłoni: „Budujcie meczety, a nie kościoły – będzie jeszcze więcej rakiet kosmicznych z minaretów i może w końcu - wy lenie ropą cuchnące! – przez jonosferę lotem suborbitalnym traficie do mnie, a ja was zjem! Nie, żartuję – zjem z wami pierogi, a potem spalimy szwedzkie cygaro!”. Koniec cytatu. No dobrze, jak już pozbieramy te kasztany, wrzosy, jarzębinę i starą tekturę, warto pomyśleć o odchodzącym w niebyt sezonie F1. Czy był ciekawy – może był, czy gałąź oliwną otrzymał rzeczywiście najlepszy fiński rycerz w owczej skórze, a czarny hetman zjadł swój długi ogon i z kwaśną miną spreparował porażkę ducha winnego ojca chodzącego za nim jak cień za ogonem męża kury? Nie, nie można się już dłużej zgadzać z opinią, że wydarzenia jakich byliśmy świadkami stanowią jedynie tło dla takich problemów jak choćby niesprecyzowane loty i odloty ciał gliniastych w pobliżu naturalnych satelitów naszych sztucznych satelitów – jeżeli w ogóle takie są. No właśnie, Raikonen był zaliczany do faworytów? Był! Ja pamiętam jak autor wspomniał swego czasu o nim jak o czarnym charakterze czy koniu, na którego nie postawił by złamanego szeląga, choć nie lubi go, a ceni i poważa, szacuje i mianuje – już z nieskończonym wyprzedzeniem na obrońcę tytułów z lat ubiegłych w latach przybiegających do nas z tyłu. Czy jakoś tak. I naprawdę nie warto tego nie zauważać, gdyż skoczy nam od razu poziom cukru do 210 i silnik tego nie wytrzyma, a mechanicy faworyzujący rywala-szaławiłę będą sarkastycznie prychać i poszturchiwać się łokciami, gdy zjedziemy do pitstopu i poprosimy o łyk ugotowanej benzynki... A pana redaktora cenię jeszcze za jedno – za miłość do formuły 1!
18. walerus
matko jakie wpisy..,... muszę być mniej awaryjny niż ferrari aby to poczytać.....;-)
19. Kazik
Brawo panie inżynierze (określenia pt.fiński rycerz+czarny hetman zwalają z nóg).Nigdy nie zawiodłem się na pańskim komentarzu.
20. paletki
Marti - to kto tu kłamie Fiamilton czy Denis bo wypowiedź Denisa o tym iż „Lewis nic nie zrobił co mogłoby mieć wpływ na zachowanie się skrzyni biegów” To jest oficjalne stanowisko McLarena. A może ty masz problemy z niemieckim?
21. Marti
Nie martw się, problemów z tym językiem nie mam. Oficjalne stanowisko McLarena jest sprzeczne z tym, co mówił Hamilton po wyścigu tym dziennikarzom, to się zgadza. Zamieszania narobił także ten dzienikarz, którzy rzekomo coś tam od kogoś słyszał. Kolejny "wariant": Lewis jednym dzienniarzom mówił, że to jego ewidentny błąd (tak jak pisałam, tą wypowiedź pokazywał RTL), a innym mówił że zawaliła technika. Wiem co słyszałam i nie pozwole sobie nic wmawiać.
22. walerus
no Pan inż dał czadu....
23. lukasz1
Kimi zasłurzył na to mistrzostwo. Koniec{kropka}.
24. paletki
lukasz1 - aleś Pan orta walną - zasługa
25. walerus
specjalnie...
26. lewusFIA
poeta F1???
27. martfusia
Nie wierzyłam że kimi wygra a teraz no no gratulacje .
28. Mattii
ja jestem najwierniejszym fanem kimiego, ale musze przyznać że przed gp chin nie wierzyłem w to że zdarzy się cud i takie problemy będzie miał hamilton. jednak po właśnie gp chin wierzyłem że jeszcze nie wszystko stracone. byłem nieprawdopodobnie szczęsliwy gdy to on został mistrzem, tyle razy była okazja ale zawsze pech i wreszcie się szczęście uśmiechnęło do Icemena. jestem pewny że to nie ostatni tytuł dla niego :)
29. Paweł F1
He Hamilton miał rzadko spotykanego pecha w ostatnich kilku GP albo mu opona wybuchnie albo nie wjedzie do boksu rozbijając sie przy samym wjeździe.
30. Paweł Krzewina1
Hamilton w ostatnim wyscigu mial pecha
31. Maqs
ale przez cala reszte sezone mial farta a alonso pecha
32. ricardo2
gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta
33. hapik
ciekaw artykuł
34. jarosdzi
Za dużo kasy mają do stracenia teamy, by bawić się w reżyserowanie wspólnych przedsięwzięć. A Hamilton ma talent, ale i mało rozsądku. Generalnie popełnia dużo błędów. Żeby nie dobry bolid, nie zaistniałby tak spektakularnie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz