Charles Leclerc - kierowca numer 1
GP Bahrajnu było fantastyczne i można mówić o nim w nieskończoność. Jest jednak jeden człowiek, który zasłużył na to, by poświęcić mu najwięcej czasu. To Charles Leclerc, czyli kierowca na miarę tego, co w Formule 1 liczy się najbardziej - na miarę numeru 1.Trudno wyobrazić sobie utratę pierwszej wygranej w takich okolicznościach. Być może osoby, które kiedyś zajmowały się jakimś sportem, przeżyły sytuację, gdy np. zostały wpuszczone na boisko zbyt późno i mimo genialnej postawy, musiały przełknąć gorycz porażki, grając perfekcyjny mecz. To okropne uczucie, ale przede wszystkim dziwne. Dlaczego?
Dlatego, że gdzieś tam, w tym samym czasie, jest jeszcze (całkiem rozsądne) przekonanie o swojej wartości i jakości wykonania zadania. Mimo rozczarowania buduje się wtedy pewność, że następnym razem będzie dobrze. A Charles Leclerc udowodnił całemu światu, że tak się stanie. Sobie nawet nie musiał.
Siła spokoju
Monakijczyk wczoraj pokazał spokój i opanowanie, czyli wszystko to, czego brakuje pewnemu fenomenalnemu kierowcy z Holandii. Miał prawo być wściekły czy zejść obrażony z podium. Nikogo by to nie zdziwiło. Zamiast tego 21-letni kierowca zespołu, w którym jest największa presja w całej F1, po tym jak los okradł go z pierwszej wygranej, zaczął szukać pozytywów.
Tutaj znów można wrócić do poprzedniego tekstu o Bottasie. Co prawda Fin teraz był słabszy, ale nie o to chodzi. Najwybitniejsi sportowcy rozumieją, dlaczego wygrywają i traktują to normalnie, jako efekt pracy. To ten sam, nudny tekst, który często słychać od polskich skoczków. Wymienić ich osiągnięcia? Nie wystarczy miejsca. W analogiczny sposób, najwybitniejsi sportowcy nie idą płakać po jednorazowym pechu, bo wiedzą, dlaczego będą wygrywać. Jeśli taką postawę prezentuje tak niedoświadczony kierowca - strach myśleć kim będzie za 10 lat.
Max został przywołany nie bez powodu, chociaż to żaden zarzut, bo dobrze, że jest ktoś taki prawdziwy jak on. Po internecie krąży film z 2012 roku, w którym Verstappen i Leclerc udzielają wywiadów po jakiejś kolizji w serii juniorskiej. Holender idzie wściekły, mówi, że wszystko było nie fair i podczas wzajemnego wypychania został wypchnięty bardziej. Co mówi Monakijczyk? Tylko tyle, że nic się nie stało i doszło do wyścigowego incydentu.
Obaj mają furę talentu. Świetnie oglądałoby się walkę o mistrzostwo dwóch tak różnych osobowości. Przewagę tutaj miałby jednak Leclerc, który sprawia wrażenie kierowcy dużo lepiej radzącego sobie z niepowodzeniami. Wystarczy przypomnieć sobie, co działo się przy ważeniu po ostatnim wyścigu przed Bahrajnem, w którym Hamilton, jadąc po drugie miejsce, finiszował pierwszy. A może przewaga Charlesa jest realna i to w walce, która ma miejsce już teraz?
Presja
Bardzo często słyszy się jak to Sebastian Vettel nie radzi sobie pod presją. Cóż, niewątpliwie coś w tym jest, ale on także zrobił mentalny postęp między 2017 a 2018 rokiem. Reaguje dużo łagodniej niż wcześniej. Już nie słychać wiązanek jak swego czasu w Meksyku, jest dużo mniej narzekania i krzyczenia przez radio. Bardzo wiele osób tego nie zauważyło, nawet, gdy jeździł świetnie i miał zupełnie inne podejście. Teraz to jest trochę przyćmione, trudno się dziwić.
Mimo postępu, Seb tutaj traci. Ten spokój i opanowanie Charlesa może być asem w rękawie, jego wielką przewagą. M.in. dlatego, że wyćwiczył to w bardzo młodym wieku i przychodzi mu to naturalnie. W "Beyond the Grid" Monakijczyk opowiadał o tym. Bardzo wcześnie zdał sobie sprawę, że aspekt mentalny był jego słabym punktem i popracował nad nim. Jak widać - skutecznie. Reszty nie wolno zdradzać, trzeba samemu posłuchać.
Cztery błędne koła
"Całkiem nieźle jak na kierowcę nr 2", mówił kiedyś triumfujący Mark Webber. O ironio. Bardzo źle jak na czterokrotnego mistrza świata, bo jeśli sytuacja się nie zmieni, to być może ten, który zawsze miał jedynkę, teraz otrzyma dwójkę.
Z Sebastianem Vettelem dzieje się coś dziwnego. Cztery podobne błędy na przestrzeni dziesięciu wyścigów. Okej, Suzuka jakoś jeszcze przejdzie, nie miał nic do stracenia, zaryzykował, bywa. To bez znaczenia, bo i tak ma za dużą "skuteczność". Wieszczone przez wielu zniszczenie Sebastiana, którego ma dokonać Charles, nie jest prostą misją, gdy rywal jest bardziej doświadczony, utytułowany i zna ekipę. Tylko, że nikt za to punktów nie przyznaje.
Błędy Vettela pojawiały się zawsze, to po prostu taki kierowca. Świetny, szybki, ale są od niego odrobinę lepsi. W Formule 1, przy walce o absurdalnie małe części sekundy, "odrobina" nabiera większego znaczenia. Jasne, nikt Sebowi nie odbiera umiejętności i osiągnięć, ale należy powtórzyć frazę z zeszłego sezonu - oddając tak łatwo punkty nie będzie mistrzem, nie przy tej konkurencji.
Co prawda to dopiero druga runda sezonu i dużo może się zmienić. Niestety, porównując 2018 rok i początek 2019 widać, że tym razem przez zimę pewien postęp nie został zrobiony (lub jeszcze go nie widać). Trudniej dokonać tego, gdy co 2 tygodnie trzeba walczyć. Jedno jest pewne, wczoraj Vettel przekonał się, że ma obok siebie kierowcę, który niewątpliwie udźwignie status "numeru 1". Napisałem po Australii, że Charles płakać nie będzie. Teraz też nie płacze, bo zna swoją wartość. A ta jest bardzo duża.
komentarze
1. nicor 21
Świetny artykuł. Za pare lat na pewno zobaczymy batalie między Verstappenem i Leclerkiem o majstra. Będzie to emocjonujące bo będziemy mieli starcie dwóch kompletnie różnych charakterów. Nic tylko czekać.
2. TomPo
Prawda jest taka, ze ostateni dwa sezony Seb zawalil.
Zwlaszcza ostatni nadszarpnal wiare w niego w ekipie Ferrari jak rowniez wsod tifosi. Za duzo bledow, zbyt goraca glowa, tracenie panowania nad soba.
Nie od dzis wiadomo, ze Seb potrzebuje spokoju by jezdzic na poziomie, czyli potrzebuje tego co mial w RBR, duzo szybszy bolid, oraz szef zespolu, ktory mu ten spokoj zapewnia.
Nawet wtedy toczyl zaciete boje (i przegrywal) z Ric czy Web, a chyba nikt nie ma watpliwosci, ze Lec to zupelnie inna liga niz Ci dwaj.
Seb sie musi szybko ogarnac, bo dalsze jezdzenie jak Maldonado jak w sezonie 2018 moze szybko zakonczyc Jego kariere. Watpie by przyjal status nr2 i przyjal role jaka mial Kimi. Merc odpada bo Lewis, RBR odpada bo Max, Renault odpada bo Ric a do slabszego zespolu raczej by nie poszedl.
Oczywiscie za wczesnie jest na wyciaganie tak daleko idacych wnioskow i wizji przyszlosci, natomiast jesli w 2019 Vet bedzie robil to co robil w 2018 (i w ost, wyscigu) to tak sie wlasnie moze to skonczyc.
Lec - jesli nic sie nie stanie, sodowka nie odbije (to raczej nie grozi), to mozemy miec kolejnego Laude, Schumiego czy Lewisa srubujacego rekordy. Pytanie czy zespol stanie na wysokosci zadania, adekwatnie do talentu jaki posiadaja w bolidzie.
3. TomPo
*Senne (nie wiem skad mi sie ten Lauda wzial) :)
4. wheelman
Czemu nie wyświetla się nazwisko autora tego felietonu? W sumie porządnego choć wolę czyste newsy od osobistych przemyśleń, ale z tym co tu zawarte chyba każdy się zgodzi.
5. FanHamilton
Leclerc Numerem 1 ;)
6. gery141
@4
Już widać.
Jest problem z sekcją "felietony", dodałem tekst do niej i od razu zniknął autor. Załatwimy to. Dziękuję za czujność.
I za miłe komentarze :)
7. Vendeur
@1. nicor 21
Uwielbiam takich jasnowidzów. Powinieneś zajmować się horoskopami w TV... Nic nie wiesz, co będzie za kilka lat, nawet czy nadal będą jeździli w F1, a co dopiero w jakiej formie będą bolidy, które im się udostępni.
8. SpookyF1
To już kolejny news z serii subiektywnych przemyśleń. Ściana tekstu...
... cudownie się to czyta. Daje temu portalowi powiew świeżości i autentyczności. Własnie tego oczekuję. Muszą istnieć posty typowo obiektywne, mechaniczne, rzeczowe. Ale taka odskocznia od tych codziennych postów to cudowna sprawa.
OCZEKUJĘ WIĘCEJ TAKICH POSTÓW!
9. nicor 21
@7 kto wie czy za pare lat będę żył? W sumie masz racje z tym ?jasnowidzeniem? ale tak jak napisałem nic tylko po prostu czekać.
10. Vendeur
Grzegorz Jazienicki to z pewnością dobry "nabytek" portalu :).
11. Jameson
Bardzo fajny artykuł. Bardzo ładnie opisuje obecną sytuacje w stawce i problemach Seba. W sobotę chciałem wejść w drobną dyskusje z naczelnymi antyfanami i hejterami Vettela, jednakże nie miałem czasu. Teraz wiem, że warto było poczekać do niedzieli, bo po tym co Vettel odstawił po raz kolejny już chyba straciłem ostatnie krople nadziei, a podobno nadzieja umiera ostatnia. Wczorajsze losy Leclerca pokazują, że ten sport można kochać, by niedługo potem go znienawidzić. Mimo wszystko Forza Ferrari, do boju Charles :)
12. Vendeur
@11. Jameson
Chyba pomyliłeś "antyfanów i hejterów Vettela" z ludźmi po prostu trzeźwo myślącymi. Nawet najważniejsi w Ferrari mówią o jego wadach. Zakładam, że po wczorajszym wyścigu w końcu przejrzałeś na oczy?
13. sismondi
Łooj niech się nie zachwycają tak pożyjemy zobaczymy ......
14. ahaed
Vet. Jest słabiutki psychicznie i każdy to wie. 4 razy mistrz dlatego że miał dobry bolid.
Ale chyba każdy widzi:
Vettel prowadzi - luzik
Vettel i walka z innym kierowcą i bączek.
15. Raptor202
@2 Ricciardo to inna klasa kierowcy niż Leclerc? Tylko w którą stronę to idzie? Dwa wyścigi to trochę za mało, by stawiać Charlesa ponad kogoś, kto wyraźnie pokazał Vettelowi miejsce w szeregu.
16. Heytham1
Bez cienia wątpliwości Leclerc ma ogromny talent. Moim zdaniem to coś na miarę Hamiltona i Alonso...poziom wyżej od Vettela. Charles ma szansę w tym sezonie stać się numerem jeden w Ferrari. I w ciemno postawie na to że Leclerc będzie wyżej w klasyfikacji generalnej od Vettela. I twierdzę tak bo Leclerc ma przede wszystkim o wiele silniejszą psychikę od Vettela. Te bączki i błędy jakie Seb popełnia nie powinny przytrafiać się gościowi który ma 4 mistrzowskie tytuły...
Ferrari wie o tym na co stać Leclerca dlatego dają mu szansę ścigać się z Vettelem. Jeśli w okolicach połowy sezonu Charles będzie miał więcej punktów to zdecydowanie postawią na niego a Vettel stanie się jego pomagierem. Jak to zniesie Seb? No raczej nie będzie mu łatwo...
Ciekawe czy jeśli Leclerc go pokona to czy zakończy kariete
17. Heytham1
*zakończy karierę...
18. TomPo
@15
Lec > Max (o ile zmadrzeje) > Ric > Vet
Nikt sie nie musi oczywiscie z moim spostrzezeniami zgadzac jesli chodzi o te czworke.
Zobaczymy co bedzie dalej, na razie Seb nie blyszczy na tle Lec, tak jak Ric na tle Hulka.
19. Jameson
@12 Vendeur
Nie wydaje mi się, że kogoś tu pomyliłem, wiem, że na tym portalu z kilku mniej lub bardziej sensownych powodów garstka ludzi szkaluje i wprost nienawidzi Ferrari.
A co do wczorajszych występów Sebastiana już nawet nie ubolewam z tego powodu po ostatniej makabrycznej w jego wykonaniu kampanii. O ile w 2017 za dużo błędów nie popełnił (Baku i Meksyk), to w zeszłym roku zawiodłem się na nim strasznie, na szczęście dało to trochę kierownictwu do zrozumienia i postawili na młodego i zamienili Kimiego.
Także rozumiem słuszną krytykę w stronę Vettela, no ale co niektórzy przesadzają z krytyką Ferrari od strony polityczno-ekonomicznej, bo przecież ten świetny Mercedes, jedyna słuszna korporacja chce tyle dobrego dla widowiska i nigdy tego widowiska nie zabiła, ciekawe tylko dlaczego znaczna część fanów uciekła do MotoGP, lub za ocean, a F1 sztucznie nabija liczby w internecie. :)
Mimo wszystko hejterstwo na Vettela szerzy się w znacznym tempie. Nie wiem, może powinien się bardziej otworzyć na medialny świat, jak zrobił to Kimi albo zacząć uprawiać yoge. Ja tam wiem, że Vettel to jednak ciągle lepsza półka niż połowa stawki, tylko fajnie by było w głowie sobie poukładać wszystko, bo już na początku sezonu wszystkich fanów Ferrari chyba krew zalewa.
20. Jameson
@12 Vendeur
Dla jasności nie lubię żadnego hejtu pod adresem Hamiltona, Vettela, Verstappena i każdego innego kierowcy. Nie ogarniam jak można nazwać np. Hamiltona słabeuszem.
21. slawusdominus
Vettel miał to szczęście, że trafił na RBR. Nie lubiłem go jak jeździł w RBR bo wiedziałem, że tylko bolid i wsparcie zespołu zrobiło z niego mistrza. Teraz lubię Vettela, ale jeśli chodzi o czystą szybkość to jest daleko poza podium.
22. HeksonPL
Vettel może wygrać ten sezon jeżeli ochłonie i zapewni sobie spokojną głowę bo przez ciągły stres i gorącą głowę popełnia właśnie te duże błędy.
23. Vendeur
@19. Jameson
Czy ja wiem, czy fani uciekli do MotoGP... MotoGP zawsze było ciekawsze od F1 i choćby wyścig z tego weekendu tylko to potwierdza :).
24. ahaed
Vettel nie wygra tego sezonu.
Robi to co każdego roku. Wyprzedzanie: bączek. Lekki kontakt, bączek. Prowadzi: ... tak... bączek.
Lecklerk był załamany po wyścigu ale potrafił się wyprostować. Paluch z nikim by nie rozmawiał i foch na wszystko.
Hamilton powiedział co myśli, Bottas się nie odezwał ale mu przytakiwał. Gdyby to był Vettel to zaśmialiby mu się w twarz.
Lec jest młody, ale jest bardzo ogarnięty. Stawiam na niego. Nie na buca Ver. Ten to widać, że z Belgii jest. Tak, wiem, jeździ po Holenderską flagą. To Belg jest. Mieszkam tu 2 lata i 9 na 10 sąsiadów to takie same buce.
25. Jen
@19 Jameson
Od dawna twierdzę, że Vettela lubiłoby znacznie więcej kibiców, gdyby był otwarty na media społecznościowe. Mógłby wrzucać coś z weekendów wyścigowych, od czasu do czasu pokazując jak spędza wolny czas itd. Nie musiałby pokazywać swojej rodziny, którą chroni przed mediami. Tymczasem Seb jest chyba jedynym kierowcą w F1 i jednym z niewielu sportowców tej klasy, którzy
w ogóle nie prowadzą żadnego profilu na portalach społecznościowych. Jeśli ktoś chce się cokolwiek o nim dowiedzieć to musi szukać informacji na własną rękę. Nie każdemu się będzie chciało. Seb jest pod tym względem człowiekiem starej daty.
Tymczasem fani Kimiego mogą podglądać jego życie nie tylko poprzez jego profil ale też konto jego żony, która jest bardzo aktywna na Instagramie.
Nie mówiąc już o takich tuzach jak Hamilton albo Alonso, którzy oprócz komunikacji z fanami czerpią dodatkowe profity z mediów społecznościowych.
Co do krytyki Vettela to potwierdza się stara zasada, że większość kibiców myśli głównie emocjami. Czyli uwielbienie jak jest dobrze i nienawiść gdy sportowiec jest w kryzysie formy. Wtedy to do niczego już się nie nadaje, skończył się i niech lepiej opuści daną dyscyplinę.
26. elin
Orientuje się Ktoś - czy to żart prima aprilis, czy jednak prawda ... ?
" Charles Leclerc dostał polecenie zespołowe w trakcie wyścigu, którego nie posłuchał. Było to w pierwszej fazie zawodów, gdy dogonił Vettela. Powiedział przez radio, że jest szybszy i dostał w odpowiedzi polecenie utrzymania pozycji przez dwa okrążenia (Ferrari chciało poczekać do pit-stopów). Leclerc tego polecenia nie posłuchał i na kolejnym okrążeniu wyprzedził Vettela "
27. TomPo
@26
Pewnie by nam realizator taki dialog puscil w rpzekazie, wiec albo prima aprilis albo fake.
Choc w sumie... osobiscie po Ferrari to sie wszystkiego moge spodziewac.
28. XandiOfficial
@21
Właśnie jeśli chodzi o czystą szybkość to Vettel nie odstępuje nawet Hamilton'owi, który jest mistrzem kwalifikacji i ma genialne tempo wyścigowe. Czysta szybkość to efekt kiedy kierowca z siebie robi max co może (wiadomo gdy ma formę i wszystko co potrzebne) aby zrobić tempo czy to na szybkim okr. czy w trakcie wyścigu. To jest ta kwestia której pojąć może być niektórym ciężko i żeby mnie nie wytykać porównam to do skoków narciarskich. W treningach często padają rekordy, każdy lata i bije życiówki oraz na tle osób stabilnych wypadają w treningach super. Przychodzi konkurs i czołówka tylko daje radę a warunki są lepsze, belka ta sama co w treningu.
Mogę spokojnie powiedzieć, że do Hamiltona i Vettela dołącza Kubica ale też Max. Hamilton jest najlepszy w stawce ale czy szybszy od Vettela? Na pewno nie wolniejszy i tak można dopowiadać z Maxem, Kubicą, Alonso który akurat czasówki walił na potęgę i to była najsłabsza jego strona aby w 2018 roku wygrać 21:0 z Belgiem.
Ktoś powiedział, że Vettel nie musi mieć szybszego bolidu od Hamiltona aby go pokonać i to w całych mistrzostwach ale musi mieć wolniejszego kolegę z teamu. Dobrze to pokazał sezon 2017. Co chłop poradzi, że się bardziej gotuje i walcząc. Każdy ma inną odporność i co on na to poradzi, na pewno trenuje ale ciała nie oszukasz. Kwestia też taka, że 3 lata temu czołówka odpowiadając na pytanie do jakiej generacji bolidów chciałby wrócić odpowiedzieli Vettel Alonso i Kimi, że 2006-08 były spoko bo nie musieli co zakręt zmieniać ustawień hamulców. Lewis w 2013 roku powiedział, że woli tamte czasy ;D
Polecam obczaić na yt okr Kubicy i Russella jednocześnie. Jedną ręką i 0,040 tylko a wiadomo, że bolid Kubicy jest wolniejszy o 2,5 sekundy więc w bolidzie Brytola Kubica wszedłby do Q2.
29. elin
@ 27. TomPo
Właśnie to mnie zastanawia ... źródło informacji z wiarygodnej strony, tylko aż ciężko uwierzyć żeby nie było to nagłośnione wcześniej, jeśli byłaby to prawda ...
30. Amnes
Przyjechał trzeci a mówia że kierowca numer jeden. Bo ktoś sobie tak wymyślił. Dziwne media są w tych czasach
31. Amnes
Tyle czasu chwalilem ten portal za to ze ma konkretne artykuly, a tu sie zaczyna wp i onet
32. magic942
Wiele osób z przyjemnością teraz będzie wylewać pomyje na Vettela, ja jednak chciałbym zwrócić na coś uwagę. Vettel przez 4 lata bez problemu wycierał Raikkonenem podłge i nie jest to kwestia tego, że był 1 czy 2. Autentycznie był od niego o wiele lepszy i są to fakty niepodważalne. A teraz idzie sobie taki Kimi do Alfy czyli bardzo ciasnego środka stawki i co sie okazuje? Radzi sobie znakomicie i może walczyć o "tytuł" best of the rest, a bolid jakiś wybinty nie jest patrzcie na Giovinazziego.
Moje wnioski z tego: Hamilton czy nawet Vettel (może mniej niż Lewis) to absolutny top topów znacznie wybijający sie ponad reszte stawki w F1. Leclerc i Max z racji wieku są pretendentmi zeby do tego grona dołaczyć lub go nawet przebić w przyszłości. A reszta to dno i wodorosty i własnie Kimi obnaża słabość tych wszystkich pseudo kierowców.
33. Raptor202
@32 Bolid bolidem. Giovinazzi tym bardziej nie jest wybitny. Nie przesadzajcie z gloryfikacją Kimiego.
34. Jameson
@29 elin
To nie żart Leclerc dostał polecenie w zakręcie numer 4 utrzymania pozycji przez 2 okrążenia. Wyszło tak, że w tym samym miejscu okrążenie później znalazł się przed Vettelem. :p
@25 Jen
Albo zwyczajnie w świecie pójść do psychologa, mało to osób chodzi w tych czasach? Każdego czasami nerwy zaszywają z mniej lub bardziej złożonego problemu. Jeśli dalej ma tak jeździć jak w niedziele, to ja ide o zakład z każdym użytkownikiem tego portalu, że Ferrari go wywali jeszcze przed końcem sezonu. Załamka oglądać Vettela w takim dołku, z którego chyba nie bardzo wie jak wybrnąć.
35. Vendeur
@25. Jen
Wypisujesz irracjonalne brednie, które są zwyczajową domeną zaślepionych fanów, np. właśnie Vettela.
Zupełnie obojętne jest mi, czy się udziela w mediach, nie czytam takich idiotyzmów i całkowicie nie interesuje mnie, co robią kierowcy poza torem. Oceniam ich wyłącznie poprzez osiągnięcia na torze oraz to, jak się zachowują podczas weekendów.
Ponadto kierowcy F1, to niestety są mało znaczące osoby w świecie mediów i udzielanie się przez nie w zasadzie większego znaczenia nie ma. Jeśli nie wierzysz, to popatrz sobie ile obserwujących osób ma Hamilton (czyli najaktywniejszy człowiek z tego światka) i porównaj to do osób typu Ronaldo, Ariana Grande i dziesiątek innych, których obserwuje zamiast 10mln jak w przypadku Hamiltona, to 150mln i więcej.
Twierdzenie, że Vettel traci przez zaniedbaniem mediów jest takim idiotyzmem, że aż trudno próbować to tłumaczyć.
Jeszcze większą paranoją jest to, co napisałaś na końcu, co chyba w tym przypadku potwierdza, że masz bardzo poważne problemy z logiką albo po prostu jesteś zaślepioną psychofanką.
Otóż nie ma całkowicie żadnego znaczenia, czy kierowca ma passę, czy jej nie ma. Mój stosunek np. do Alonso, Kimiego, Schumachera, Ricciardo i wielu innych kierowców nie zmienia się od wielu lat. Niezależnie od tego, czy wygrywają, czy przegrywają.
Jeśli nie jesteś w stanie pojąć, że kibice Vettela nie lubią przez jego żałosne, infantylne, odrealnione oraz chamskie zachowania, to pozostaje mi tylko współczuć i nigdy więcej w żadną polemikę nie wchodzić.
36. Pan5er
Tekst rodem z cierpienia młodego wertera. Ogólnie ok, trochę za dużo porównań i odniesień i dywagacji, ale idzie w dobrym kierunku.
37. Raptor202
@25 Nie śledzę żadnego kierowcy F1 na portalach społecznościowych, jedyną styczność z ich profilami miałem wtedy, gdy z ciekawości zajrzałem na profil Kimiego na instagramie (ale tylko dlatego, że to Kimi, do innego bym nie zajrzał), oraz żeby się dowiedzieć, który pies Hamiltona jest który (dalej nie wiem, ktoś pomoże?). Dlaczego ja nie lubię Vettela? Przede wszystkim dlatego, że jest niesłychanie przereklamowany. W zeszłym sezonie było co najmniej czterech kierowców w stawce lepszych od niego, obecnie jest trzech, bo odszedł Alonso, ale lada moment ta lista znów może się powiększyć z uwagi na Leclerca.
@34 Ale jeśli go wywalą, to kto go zastąpi? Ricciardo, Hulkenberg? Według mnie wybór jednego z tej dwójki miałby największy sens, ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. W to, że pozbędą się Vettela - tym bardziej.
38. Jen
@35 Vendeur
Zamierzam się odnieść do Twojego komentarza ale w tej chwili nie mam na to czasu. Zrobię to na pewno popołudniu.
39. andy_chow
magic942 Wycierał to Alonso Stoffelem a nie Vettel Kimim
40. elin
@ 34. Jameson
Dzięki za wyjaśnienie :-).
Czyli Leclerc potrafi pokazać " pazurka " ;-) i dobrze. Niech tylko Ferrari nie próbuje Go na siłę ograniczać tymi poleceniami zespołowymi, bo widać że chłopak ma talent i zasługuje na równe wsparcie od zespołu.
@ 39. andy_chow
Dokładnie :-)
41. sebsaa
Charles super, wykorzystał to czym dysponował ale... jakoś nikt nie wspomniał o jednym zastanawiającym aspekcie. Silnik - awaria. Mogło być tak, że Charles miał bardziej "rozkręcony" silnik od Vettela i stąd szybkość oraz ... awaria. Składam ten fakt pod rozwagę.
42. veterynarz
Świetny artykuł, oby tak dalej!
Ja jednak podjąłbym polemikę w kwestii porównania Leclerca i Verstappena. Znaczącą przewagą Charlesa jest przede wszystkim według autora większa odporność psychiczna, stabilność emocjonalna.
Z Maxem mamy bardzo ciekawy przypadek. Właściwie podane dowody jego niedojrzałości to sytuacje typowo "pozatorowe", nie dotyczące bezpośrednio szybkości na torze i zachowania w bolidzie. Porównałbym tutaj dwa wygrane wyścigi: Leclerca z Bahrajnu i Maxa z Hiszpanii w 2016. W obu przypadkach kierowca po raz pierwszy miał bolid pozwalający mu na walkę o zwycięstwo (Leclerc teoretycznie drugi, choć forma Ferrari w Melbourne pozostawiała do życzenia). Obaj pojechali znakomity wyścig, w którym przez większość czasu utrzymywali się pewnie na prowadzeniu. Jednak jeśli któryś z nich jechał bezbłędnie, to był to Verstappen. Leclerc jakby nie było na starcie zgubił dwie (prawie trzy) pozycje, dwa razy zdarzyło mu się szerzej wyjechać, choć ten problem (wiatr) dotyczył w niedzielę każdego.
Nie umniejszając Leclercowi, który ma potencjał na bycie czołowym kierowcą nadchodzącej dekady, nie gloryfikujmy go po jednym znakomitym wyścigu w barwach Scuderii. Nadal uważam jego pojedynek z Vettelem za nieroztrzygnięty i musi potwierdzić swoją dominację w nadchodzących wyścigach, żeby wygryźć starego mistrza.
A Verstappen wciskając maksimum możliwości z auta i nie popełniając żadnego (!) błędu od początku sezonu, niepostrzeżenie znalazł się na trzecim miejscu w generalce. Czyli prezentuje to, co wcześniej Ricciardo w barwach RB, wzbogacone o swój niezaprzeczalny talent. Leclerc ma szansę mu dorównać, a nawet pokonać, jednak stawianie go wyżej już teraz to moim zdaniem jednak pochopny wniosek.
43. Vendeur
@38. Jen
Masz osobnego newsa o krytyce Vettela, tam możesz się produkować, szukać wymówek i go usprawiedliwiać. Ciekawe co nowego wymyślisz.
44. Denzelon
Świetny artykuł. Oby więcej dobrej publicystyki na tym portalu. A świat F1 dostarcza newsów niemal na co dzień. Marzy mi się opis w podobnym, subiektywnym i luźnym stylu każdego kierowcy, dyrektora albo nawet toru. Nie poczytalibyście o tych wszystkich przygodach, jakie działy się np. na Monzy? Ba, o samej Curva Parabolica! Trzymam kciuki za rozwój tej gałęzi portalu.
Co do Leclerca, nie ma co wydawać opinii. Dajmy mu pojeździć, a po sezonie zobaczymy, gdzie skończy. Talent ma ponadprzeciętny, więc ciężko mu nie kibicować. Ja liczę, że na kilku torach może sprawić niespodziankę i wygrać, ale może się też okazać, że pierwsze GP były dla niego najszczęśliwszymi w sezonie. Będziemy mogli wieszczyć, co dalej z przyszłością Monakijczyka za kilka tygodni.
45. gery141
@42
Jak najbardziej można dyskutować. Ciekawy komentarz.
Faktycznie, Max pojechał Hiszpanię 2016 rewelacyjnie, ale tam w zasadzie nie musiał walczyć z innymi koło w koło, bardziej jechać szybko, równo i bezbłędnie. Być może w Hiszpanii jechał bezpieczniej, bo jeszcze nie przekonał się, że już jest tak dobry. Zauważ, że już w 2018 roku Max był już stuprocentowo pewny, że w F1 to on jest największym kozakiem i próbował nadrabiać osiągi bolidu swoim (niewątpliwie wielkim) talentem. Kilka razy go to zgubiło.
Gorszy start Charlesa to była chyba kwestia strony toru, która niby była czysta, ale kilku kierowców miało na niej problemy. Natomiast jakiś błąd to jest teoretycznie.
46. veterynarz
@45
Tak, u niego chyba wszystko rozbija się o wyczucie granic swoich możliwości i talentu, co miejmy nadzieję z czasem mu przyjdzie. W Barcelonie z tego co pamiętam musiał się przez całkiem długi czas bronić przed atakami Kimiego, i wówczas pokazał niezwykłe opanowanie w jeździe pod presją. Ale może jest tak jak mówisz - w zeszłym roku próbował zrobić więcej niż się da, przez co stracił pierwszą część sezonu. Cieszy to, że mamy takich zawodników jak Max i Charles, bo śledzenie ich rozwoju to dodatkowy element, dla którego chce się oglądać ten piękny sport.
47. ReddyS
@46
Pełna zgoda, VER i LEC to przyszli mistrzowie świata. LEC musi jeszcze potwierdzić swoją klasę ale myślę, że to tylko formalność.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz