"Valtteri, czy to ty?" - wnioski po GP Australii
GP Australii ma to do siebie, że jako inauguracja sezonu, nie daje pełnego obrazu stawki. Wyścig był ciekawy i kilka interesujących wniosków można już wyciągnąć. Radość z powrotu Roberta Kubica do F1 zderzyła się z rzeczywistością motorsportu, ale były też inne sytuacje.Valtteriemu w zeszłym roku trochę walił się świat i on dał się zamknąć w takiej srebrnej klatce. Mercedes chyba sam przekręcił kluczyk od kłódki, stosując polecenia zespołowe w Rosji, gdy wydawało się, że sezon wymyka się Ferrari i nie trzeba dmuchać na zimne. Cóż, kibice, którzy przeglądają memy, na tekst "it's James" trafili chyba milion razy.
Jako, że nie powstaje tu książka i miejsce jest ograniczone, a nie samym Bottasem i Kubicą żyje człowiek, nie ma sensu wychwalać jazdy Fina. Koń, jaki w Australii był, każdy widział, parafrazując. Zastanawiające są jednak dwie, trzy reakcje, które można było wychwycić.
Niektórzy sportowcy po najlepszym w życiu wyścigu, meczu, czymkolwiek się zajmują, będąc po takim trudnym okresie, wpadliby w euforię. I na miejscu Bottasa byłoby to zrozumiałe, w końcu potrzebował takiego sukcesu. On jednak wyszedł z auta i wyglądał jak gość, który nie jest zaskoczony tym, że właśnie zrobił coś fantastycznego. Wyglądał jakby to było normalne dla niego, zrozumiałe, bo zrobił co należało i miał tego pełną świadomość. Pojechał jak po swoje i ta reakcja pokazała, że to może nie być jednorazowy wystrzał formy. Świetna sprawa, jeśli utrzyma formę, bo to wpłynie na Lewisa, czyli pewnie też na obraz walki o tytuł. Hamilton czystym talentem swoje wyjeździ, ale jeśli jego kolega będzie równy i ciągle mocny - będzie się działo. A może już zaczęło?
Druga rzecz miała miejsce wcześniej i było to zignorowanie tego, co mówił Toto Wolff. Niby nic wielkiego, ale to kolejny punkt dla niego, dosłownie. Kolejna sportowa zasada - jeśli się nie posłuchasz trenera, tutaj szefa, zrobisz po swojemu i popełnisz błąd - jesteś nikim. Jeśli wyjdzie na twoje - jesteś mistrzem. Trzeba umieć wyważyć takie decyzje, ale z pewnością Valtteri nauczył się w niedzielę, że takie ryzyko może mu się opłacić i jest w stanie sobie to wywalczyć.
Była jeszcze wiązanka przez radio. Szczera, ostra, konkretna - jak coś osobistego, Fin "popatrzył się" prosto w oczy pewnym ludziom, niczym koszykarze, którzy po bloku czy wsadzie mierzą wzrokiem innego zawodnika. Na pewno Bottas odczuł to, co działo się wcześniej, nawet jeśli izolował się i nie przeglądał słynnych memów. Strata sponsora, wypowiedzi członków zespołu, on o tym wiedział i wystarczyło. Po Australii jest wysoko i od zbijania piątek pewnie robią mu się odciski, ale czy to się utrzyma - zależy od niego. Nie wyglądał na przestraszonego czy zmartwionego tym faktem, "Kobe doesn't flinch", niedzielny Valtteri też.
Grande lavoro
Koniec słodzenia, bo punktu za najlepsze okrążenie zdobyć nie powinien. Pozwoliło mu na to Ferrari, które w momencie pisania tekstu nie wyjaśniło w żaden konkretny sposób, dlaczego w sytuacji, w której była szansa odebrać rywalom punkty, nawet nie spróbowało. Jakie było ryzyko? Leclercowi można było zmienić opony i na świeżych, prawdopodobnie nawet bez większego zużycia silnika czy zbędnego naciskania kierowcy, możliwe było pojechanie szybciej od Bottasa. Jeżeli naprawdę auta Ferrari nie były bliskie rozpadnięciu się to taka decyzja jest podawaniem ręki przeciwnikowi. Połączenie ręki i rywala to oczywiście bardzo dobry zestaw, ale wtedy, gdy wyprowadza się cios, najlepiej celny.
Łatwiej chyba można zrozumieć powstrzymanie Leclerca przed wyprzedzeniem Vettela, ale znów, gdyby dać mu powalczyć o punkt za okrążenie, nie byłoby tematu. Charles nie będzie płakał z powodu decyzji ekipy, a po trudnym weekendzie raczej nie chciano dorzucać kamyka do ogródka Sebastiana. Trudno to inaczej wytłumaczyć. Jeśli sytuacja się powtórzy - zacznie się nagonka.
Ferrari na pewno ma czym walczyć i pokazały to testy. Baza samochodu w lutym wydawała się lepsza od Mercedesa, więc prawdopodobne jest, że taka przewaga Srebrnych Strzał się nie utrzyma. Chyba, że Toto Wolff, genialny szef, znów sprzedał światu jeden, wielki kit, albo Mercedes po prostu zrobił genialną robotę.
Kto potrzebuje skrzydeł?
Christian Horner zapewne cierpi teraz na "zakwasy" na brzuchu. Nie, nie robi kaloryfera na siłowni, chodzi o śmiech. Nie z Daniela, tylko z Cyrila, bo Renault wyglądało po prostu słabo, patrząc na ich cele. Niestety, w przedsezonowych wypowiedziach nie poinformowano nikogo o tym, że w nowym aucie, oprócz starego wspomagania kierownicy, zostały także stare osiągi. Oczywiście to tylko Australia i Renault może mówić o pechu, ale jednak, wydaje się, że chyba zbyt wiele obiecywali przed sezonem.
W serialu Netflixa jest bardzo ciekawy komentarz Abiteboula co do sezonu 2019 w Red Bullu. Uszczypliwy, tyle można zdradzić. Dziś to Christian się śmieje. Aż przypominają się inne wytwory internautów - co tam, sąsiedzie, nie odpala? Który silnik padł jako pierwszy? Renault. Który ma złe opinie i był na podium? Honda. W Australii wyglądało na to, że Byki podjęły dobrą decyzję. Jedną na pewno.
Odejście Daniela nie zależało od nich, ale zmusiło ekipę do znalezienia kogoś, czyli podpisania Gasylego. Pierre póki co jeździ tak sobie, ale to nie on zawalił kwalifikacje, więc wybaczamy, prawda, Helmut? Najwyżej w Hiszpanii dla Red Bulla wygra Daniił Kwiat. To byłaby historia! Póki co to bajka z przymrużeniem oka.
Sam Ricciardo znów nie miał szczęścia, chociaż sam sobie go nie dodał. Błąd po starcie był pechowy, ale kto poza torem wojuje, poza torem ginie. Daniel ma nad czym pracować, bo jeśli Hulkenberg okaże się od niego lepszy, zyska sporo w oczach innych. Przegranemu mogą się nawet zamknąć drzwi do większych ekip, jeśli Renault nie dogoni najlepszych. Skrzydła są im potrzebne, ale pstryczek kibiców z Australii (Ricciardo needs no wings) to piękny smaczek, który jednak obrócił się przeciwko nim.
Powrót... do rzeczywistości
Świetnie było obejrzeć Roberta Kubicę w wyścigu Formuły 1. Po prostu.
O weekendzie Williamsa trudno napisać coś sensownego i trafnego. Sytuacja ich kierowców jest, razem z osiągami, tak niesamowicie nietypowa, że jakiekolwiek wyciąganie wniosków, które nie są oklepane, jest trudne.
Tak, Kubica błędy popełnił i musi się ich wystrzegać, ale to samo można powiedzieć o jakimkolwiek innym sportowcu, więc nawet to jest oklepane. Nie ma usprawiedliwiania, taryfy ulgowej, zresztą sam Robert tego nie chce i nie ukrywał tego, co zrobił.
Australia w jego sytuacji nie zmieniła nic. Mogła za to trochę podbudować Russella, który przyznaje, że nie chce walczyć z Robertem o 19. miejsce, ale gdzieś tam regularnie przemyca sugestie o byciu zadowolonym i pokonaniu go. Taka jest prawda, w Australii miał lepszy weekend i jakiś drobny powód do uśmiechu znalazł. Kubica swój powód też miał, zmartwiony nie był, warto o tym pamiętać.
Ostatecznie jednak zestawienie ich między sobą, dobrych momentów i gorszych, będzie konieczne, bo takie są realia Formuły 1. Tylko znów, to wniosek w stylu "dziś w nocy będzie ciemno". W Melbourne nie wydarzyło się nic, co w kontekście zestawienia w połowie czy po sezonie, będzie w ogóle punktowane (jeśli sytuacja nie powtórzy się kilka razy).
komentarze
1. XandiOfficial
Nie żeby jakieś teorie spisowe ale bolid Russella raczej tak problemowy nie był. Coś czuje, że drugi bolid (Roberta) został zrobiony na "odwal się" aby nie było siary, że tylko jednym przyjechali. Przeżywam kryzys tego, że nie mogę się już doczekać Bahrainu.
2. ds1976
@1 czyżby każdy team miał swojego Helmuta z torebką cukru? :)))
3. Raptor202
Mam nadzieję, że Bottas w kolejnych wyścigach pokaże, że to nie był jednorazowy wystrzał formy. Szczerze mówiąc to przestałem wierzyć w tego zawodnika i jeden wyścig to trochę za mało, by tę wiarę przywrócić. Hamilton lubi sobie czasami przedłużyć wakacje, tak było w 2016, tak było w zeszłym roku, być może tak też jest teraz. Gdyby tak je sobie przedłużył do połowy sezonu, to nie obraziłbym się :) na temat Ferrari nie będę się wypowiadał, bo mi się nie chce. Oby zostali tam, gdzie byli w niedzielę.
Cyril Irritable rozwiał moje wątpliwości na temat tego, czy nadaje się na szefa zespołu Renault. Jak na razie ta ekipa wyrosła w moich oczach na największe rozczarowanie. Mają pieniądze, mają tego Budkowskiego, mają dwóch bardzo dobrych kierowców (liczę, że Daniel poprawi swoją jazdę już w kolejnej rundzie), a mimo to nadal są za Haasem. Ba, nie wiem czy Alfa już się z nimi nie zrównała, a patrząc na wynik Lando Norrisa w kwalifikacjach, to być może McLaren również. Jak tak dalej pójdzie, to Hulk nie doczeka się tego swojego pierwszego podium, na które przecież jak najbardziej zasługuje. Tyle lat w F1, praktycznie zawsze prezentował wysoki poziom, a żadnego, choćby jednego sezonu w bolidzie umożliwiającym walkę o najwyższą stawkę. Co gorsza teraz trudno byłoby mu się do któregokolwiek takiego wcisnąć.
Jeśli chodzi o powrót Roberta Kubicy, to cudów się nie spodziewałem. Możliwości bolidu FW42 to jedno, ale pozostałe składowe, dotyczące już samego Roberta, to już inna kwestia. Oczywiście nie był to udany weekend w wykonaniu Polaka, jednak na dobrą sprawę to wciąż nie dostaliśmy wartościowego porównania jego możliwości z młodym Russellem. Robert w kwalifikacjach nie pokonał żadnego czystego okrążenia, natomiast wyścig w zasadzie zakończył się dla niego po kontakcie na pierwszym okrążeniu. Skoro w skopanym bolidzie tracisz minutę do wszystkich już od samego początku, to wiadomo, że już nie ma o co się ścigać. Dobrze, że przynajmniej Williams o tym wiedział i zdecydował się trzykrotnie ściągać Kubicę do alei serwisowej. Może przynajmniej zyskali dzięki temu jakieś informacje, które będą mogli wykorzystać w przyszłości (w co wątpię). Robertowi życzę w Bahrajnie bardziej udanego weekendu, żeby wystrzegał się błędów...i chyba tyle. Punktów nie ma chyba sensu życzyć, bo ciężko zakładać, żeby tor w Bahrajnie pochłonął 9-10 samochodów.
4. Orlo
@Raptor
Pozostaje mi tylko dodać "amen" :D
5. MatixooPL
Kurde już nie mogę się doczekać Bahrajnu :D
6. Raptor202
Z innej beczki pytanie - dlaczego Lando Norris (a także jadący za nim Perez i Albon), który po zmianach opon tracił kilka sekund do Gasly'ego, na metę przyjechał prawie 40 sekund za nim? Rozumiem kwestię dublowania, jednak nie wydaje mi się, żeby na samym dublowaniu stracili aż tak dużo czasu, tym bardziej, że wszyscy od Hulkenberga do Giovinazziego zostali złapani przez Bottasa jeden raz. Dodatkowych zjazdów do alei serwisowej również tam nie było. Skąd zatem aż tak duża strata?
7. lechart
A ja kilka słów o Kubicy, bo on interesuje mnie najbardziej. Oglądałem start do wyścigu i muszę stwierdzić, że Kubica popisał się super refleksem. Wystrzelił jak z katapulty, wyprzedził kolegę z zespołu i zrównał się z zawodnikami linii poprzedzającej i wtedy został uderzony. Zatem refleks i wyczucie jest. Następnie zdezelowanym samochodem potrafił utrzymać przez jakiś czas tempo swego kolegi, a nawet zbliżał się do niego. Myślę, że jeszcze pokaże co potrafi ....... Szkoda tylko, że samochód jest "super" .... ))
8. veterynarz
@6
Pierwsza rzecz to szybki pit stop, w okolicach 15 okrążenia, co wydłużyło znacznie drugi stint (jak u Vettela chociażby). Druga istotna rzecz, to utknęli na wiele okrążeń za wolno jadącym Giovinazzim, który długo nie zjeżdżał na zmianę opon. Najwięcej pozycji zyskali ci, którzy mieli długi pierwszy przejazd i nie musieli zmagać się z Alfą Giovinazziego - Stroll, Kvyat i Gasly.
9. Raptor202
@8 Giovinazzi to fakt, jednak on zjechał na zmianę wcześniej niż Gasly, a kiedy Francuz już zmienił opony, to różnica nie była tak wielka. Co do długiego stintu zgoda, chociaż taki Kimi zjeżdżał bodajże jako pierwszy, a do końca trzymał dobre tempo, w końcówce wręcz ścigając Hulka.
10. tomekrush
Chciałbym aby Bottas stawał się od tego sezonu numer one. Ale zbyt długo oglądam F1 by w to uwierzyć. Team Mercedes F1 jest poukladany i kierowany jak mały niemiecki czołg. Będą mierzyć w rekord ilości tytułów majstra. A Bottas? Wer ist es Bottas? W kolejnych wyscigach wszystko wroci do normy i Lewis pewnie będzie zmierzał po swoj 6 tytuł.
11. TomPo
No to wyliczanka ;)
Merc
- jak zwykle co roku 'z zaskoczenia'
- Lewis nie w sosie caly weekend
- Bottas widac po nabraniu kilogramow lepiej sie czuje fizycznie i psychicznie
Ferrari
- jak co roku prezenie muskulow, z ktorych niewiele wynika. Tempo wyscigowe tez kiepskie.
- stratedzy dali ciala juz podczas pierwszego wyscigu nie dajac szans na FastLap i robiac tak wczesny pitstop - nigdy sie nie naucza.
- teamorders w pierwszym wyscigu to wizerunkowa porazka i moim zdaniem blad, moze sie okazac ze postawili na zlego (nomen omen) konia
- Vettel - cos bez ikry, dal sie wyprzedzic RBR bez walki - pewnie sie przestraszyl, bo nawet z uszkodzonym bolidem powinien stawic wiekszy opor. Wystarczy zobaczyc w srodku stawki jak duzo wolniejszy bolid jest w stanie sie bronic. Tutaj tego kompletnie zabraklo.
- Leclerc - jak na pierwszy wyscig w nowym bolidzie to bardzo fajnie. Bledy byly, ale gdyby nie teamorders to bylby przed Vet, bo byl o 1s szybszy na kolku.
- cale Ferrari (za) bardzo zachowawczo. Wczesny zjazd, brak walki o FL, teamorders, brak obrony przed RBR, oddanie 1pkt Mercedesowi. Generalnie bezjajecznie - jaki pan taki kram? xD
RBR
- Maxa nie lubie ale pokazal (po raz kolejny) ze jezdzic potrafi i chyba nawet moze wydoroslal
- Brawa dla Hondy. McL i Renault pewnie nie spia po nocach
- Gasly - po skopanych kwali ciezko sie na tym torze przebijac, ale liczylem na wiecej
Williams
- marnosc nad marnosciami, wszystko to marnosc. Zeby nawet skrzydel na wyscig nie miec?
- RK - po tylu latach nie da sie wsiasc na rower i pojechac crossa, wiec i tak nie bylo zle
- RUS - bardzo pozytywnie
Renault
- slabiutko. FIrmowy zespol z dobrymi kierowcami, budzetem i Budkowkskim - nie widac tego.
- Ric powinien wiedziec najlepiej, ze na tym torze lepiej nie jezdzic po trawie
Haas
- trzymaja poziom, tak i dobry wyscigowy, jak i tragiczny pitstopowy ;)
McL
- wygladalo dobrze, a wyszlo jak zwykle. Wyglada na kolejny rok problemow konstrukcyjnych z chlodzeniem bolidu. Wydaje mi sie ze na boku McL to nawet lakier popekal w pajeczynke od temperatury i to chyba jeszcze przed pozarem.
Reszta
- bez historii - albo jakos nie pamietam teraz
12. belzebub
Bottas wygrał, bo wyszło na jaw, że Hamilton miał uszkodzony bolid, więc wszystko jasne. Podejrzewam, że gdyby wszystko było ok z jego bolidem to raczej by Brytyjczyk cieszył się z pierwszego miejsca. Zobaczymy formę Bottasa już w Bahrajnie, obstawiam że wszystko wróci do normy w Mercedesie.
13. Medicus
Bardzo ciekawe podsumowanie!
Liczę, że będzie taki poziom oo każdym wyścigu!
TomPo, nic dodać nic ująć co więcej równie ciekawie i trafnie podsumowane ????
14. hipolit1
Dla Bottasa był potrzebny taki wynik, ale raczej nie zapowiada się powtórka z 2016 w wykonaniu kierowców Mercedesa.
RBR zadziwiająco dobre tempo, myślę że mało kto spodziewał się takich wyników z tym silnikiem, a jednak Honda wykonała kawał dobrej roboty, ciekawe tylko jak będzie wyglądała żywotność na przestrzeni całego sezonu.
Ferrari poniżej oczekiwań, szczególnie że wygrali tutaj 2 ostatnie wyścigi (co prawda szczęśliwie) ale jednak minuta straty to za dużo. Jako fan Ferrari jestem mocno zawiedziony.
Hass dobre tempo, ale wciąż brakuje im skuteczności.
Renault zdecydowanie poniżej oczekiwań, szczególnie że w środku stawki mają zdecydowanie najlepszy skład kierowców, ale liczę że w skali sezonu się poprawią, choć na podgryzanie TOP3 marne szanse.
Alfa Romeo/Sauber Ciężko ocenić czy Kimi zyskał dodatkową motywację i to On robi różnicę, czy jednak bolid jest na tyle dobry że pozwala na walkę o punkty? Życzę im jak najlepiej, a szczególnie Kimiemu, żeby powtórzył sezony z Lotusa, choć to raczej nierealne ;)
Racing Point chyba największe zaskoczenie bo mimo "zeszłorocznego" bolidu Perez wszedł do Q3 a Stroll zdobył punkty po starcie z dalszej pozycji. Należy jednak wstrzymać się z oceną, jednak za ten weekend należy im się duży plus.
STR też weekend na plus, jednak mam wrażenie że będzie im ciężko utrzymać tempo zdolne do walki o punkty i chyba będzie to pierwszy zespół który Williams zacznie podgryzać.
McLaren mimo wejścia do Q3, a jednocześnie odpadnięcia w Q1 oprócz Williamsa jako jedyny zespół bez punktów. Największe rozczarowanie tego weekendu, szczególnie że byli najszybsi jednego dnia podczas testów i oczekiwania na wyścig były jednak troszkę większe. Jako jedyny zespół mieli awarię mechaniczną, bo Grosjeana z oczywistych względów nie możemy liczyć, a Ricciardo był bez szans na walkę + awaria spowodowana wyjazdem na trawę.
Williams już po testach było wiadomo że nie powalczy o nic więcej niż 2 ostatnie miejsca i tak też się stało. Minusy można wymieniać w nieskończoność ale należałoby zacząć już od zeszłego sezonu. Jednak jeśli mamy oceniać tylko ten weekend i to z czym już przyjechali to i tak wyciągnęli z tego wyścigu to co się dało, kierowcy sprawdzili wszystkie rodzaje opon, dojechali do mety i zebrali cenne informacje, a najbliższe wyścigi właśnie tak będą wyglądały i będę mocno zaskoczony jeśli Williams włączy się do regularnej walki o punkty, bo jednak na szczęśliwy finisz w TOP10 liczę, szczególnie w wykonaniu Roberta ;)
Bottas zasłużył na tytuł Kierowcy Wyścigu, ale na plus także Verstappen, Hulkenberg, Stroll i Kwiat.
15. nonam3k
7. Powiedz mi jaki ty wyscig ogladales ?? Czy na pewno z 2019r ?? Kubica po wyjezdzie z pitstopu gdzie wymienili mu skrzydlo mial przez to strate do russela ponad 40sekund ijest to normalne ale po przejechaniu dodatkowych 30 okrazen jego strata wynosila juz ponad 86sekund , wiec pytaniejak on sie zblizal do kolegi z druzyny ??
16. zzagrobu
Ooo, czyżby jakaś nowa jakość się pojawiła na tej stronie?
Przyjemnie się czytało ten felieton.
Ja jestem za.
17. Kruk
Odnośnie Renault. Pan Budkowski nie miał być Szefem zespołu?
18. Vendeur
@17. Kruk
Nie.
19. kaarolinaa
Z innej beczki: czy ktoś wie, gdzie można obejrzeć jakikolwiek cały wyścig z 2016 roku? na YT jest kilka, ale jedynie w małym okienku, co uniemożliwia normalne oglądanie ;)
20. lechart
Do. 15. nonam3k Obserwowałem kilkanaście okrążeń .... (TVP Sport wyświetlał z lewej strony ekranu tabelę z czasami) .... w połowie wyścigu i strata Kubicy wahała się wtedy pomiędzy 84 i 87 s. Przez kilkanaście okrążeń malała od 87s do 84s. Tak to zapamiętałem. ... Pan Villeneuve natomiast, to ma kompleks Kubicy, bo to właśnie Kubica "wyalienował" go z F1. Jako debiutant był znacznie szybszy od byłego MS. Stąd ta frustracja pana W.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz