Zawodnik McLarena wykręcił najszybszy czas pierwszego treningu sezonu 2025. Brytyjczyk w ostatniej chwili wyprzedził Carlosa Sainza i Charlesa Leclerca. Sesja była dwukrotnie przerywana czerwoną flagą, a za jedną z nich odpowiadała duża kraksa Olivera Bearmana.
Po 96 dniach oczekiwania stawka powróciła na tor w ramach weekendowej sesji F1. Zrobiła to oczywiście w zdecydowanie odmienionym składzie, na czele ze sporą ilością debiutantów i Lewisem Hamiltonem w barwach Ferrari. Tym razem premierowe zajęcia sezonu nie odbyły się w Bahrajnie, a w Australii, gdzie po raz ostatni inaugurowano zmagania w 2019 roku.
Albert Park Circuit przywitał serię dość ciepłymi warunkami. Temperatura powietrza wynosiła 24 stopnie Celsjusza, zaś nawierzchni 40. Mocno zauważalne okazały się też zmiany sponsorskie w F1 i brak charakterystycznych logotypów Rolexa. Kierowcy odczuli również modyfikacje w zakręcie nr 6, który w ostatnich latach dostarczał trochę problemów.
Jako pierwszy szlaki w nowej kampanii przetarł Nico Hulkenberg, a jako ostatni Alex Albon. Dość szybko zrobił się spory tłok na torze i zawodnicy zaczęli popełniać drobne błędy. Nie unikał ich m.in. Liam Lawson. Co istotne, cała stawka na zapoznawcze przejazdy wybrała pośrednie ogumienie. Najlepiej podczas nich wypadł Charles Leclerc, który jako jedyny zszedł poniżej 1:18.000.
Zespoły musiały jednak niespodziewanie przerwać swoje prace w okolicach 1/3 treningu. Wszystko przez konieczność posprzątania żwiru ww. "szóstce". Wymusiła to tamtejsza przygoda jednego z dwóch idoli miejscowej publiczności, Jacka Doohana.
Po wznowieniu sesji bolidy nie były już wyposażane tylko w opony z żółtym paseczkiem. Kierowcy zaczęli bowiem wyjeżdżać też na miękkich gumach i błyskawicznie pożytek z tego zrobił Max Verstappen, który przesunął się na czoło listy wyników. W międzyczasie o żwir w zakręcie nr 6 zawadził drugi z australijskich reprezentantów, Oscar Piastri.
Chwilę później lepsze czasy od aktualnego mistrza świata wykręcili Carlos Sainz i Leclerc, których dzieliło 0,060 sekundy. Kolejne szybkie przejazdy wstrzymała natomiast kolejna czerwona flaga, jaką spowodował Oliver Bearman. Brytyjczyk rozbił swój bolid po szerokim wyjeździe z "dziesiątki".
Na ostatnie minuty zajęć większość stawki wybrała miękkie opony, co zaowocowało niemałymi przetasowaniami w tabeli. Zanim jednak do nich doszło, kibice mogli obejrzeć pierwszy "pojedynek" w sezonie 2025. Wzięli w nim udział Lando Norris i Yuki Tsunoda, którzy walczyli o pozycję na torze przez parę zakrętów.
W samej końcówce to właśnie kierowcy McLarena udało się przebić czas Sainza. Dzięki temu Brytyjczyk okazał się "triumfatorem" pierwszego treningu przed GP Australii. Stawkę i to ze sporą stratą zamknął duet Haasa. Jeszcze przed tradycyjnymi próbnymi startami nietypową przygodę w sekcji 3-4 zaliczył George Russell, który uderzył nawet w bandę.
14.03.2025 04:24
0
Mimo wszystko George pod koniec sesji nie zaliczył kontaktu z bandą.
Ciekawa forma Sainza w Williamsie.
Lawson niżej od Bortoleto? Niby tylko 1 trening ale eye test robi swoje.
14.03.2025 07:07
0
McLaren spełnia oczekiwania i Aston Martin mocniejszy od tylnych 4 zespołów
14.03.2025 15:40
0
O Sainzu napisałem w innym wątku, że fajnie dogaduje się z bolidem, ale to tylko trening, zobaczymy. O Bearmanie też pisałem w innym wątku. Russell też się popisał, ale mniejsza o to. Natomiast ciekawi mnie ten żwir. Tak go wygarnęło na tor, że aż musiała pojawić się czerwona flaga, żeby to uprzątnąć. Jak to będzie wyglądało w kwalifikacjach? Przecież kierowcy szukają limitów, i na pewno będą w tym miejscu wyjazdy. A w wyścigu? Ciekawe.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się