W niecodzienny sposób rozpoczął się włoski weekend wyścigowy. Podczas rutynowych testów Bernd Maylander nie opanował samochodu bezpieczeństwa w dawnej Parabolice, przez co z dużym impetem uderzył w bariery.
Czwartkowe zajęcia w F1 nie są w pełni skoncentrowane na medialnych aktywnościach. Służą też do kontroli systemów i osiągów samochodu bezpieczeństwa, czego oczywiście nie zabrakło na Monzy. Około jednak godziny 14.30 zaczęły dochodzić niespodziewane informacje o kraksie samochodu bezpieczeństwa.
Doszło do niej w zakręcie im. Michele'a Alboreto. W stojące obok niego bariery z dużym impetem bokiem uderzyła załoga safety cara, ale na szczęście Bernd Maylander i jego kompan wysiedli z auta o własnych siłach. Cały incydent oczywiście spowodował wywieszenie czerwonej flagi.
omfg the safety car crashing during the test laps 💀 (glad everyone is ok) pic.twitter.com/KF82Ws7Dww
— clara (@leclercsletters) August 29, 2024
Na razie nie wiadomo, czy to zdarzenie było skutkiem jakiejś usterki mechanicznej w Vantage F1 Edition Astona Martina (który notabene został poprawiony w tym roku) czy błędem samego kierowcy. Być może niebagatelne znaczenie miało to, iż w sześciu wyścigach z rzędu ani razu na tor nie wyjeżdżał Maylander. Ostatni raz taka passa miała bowiem miejsce w 2009 roku.
Incydenty z udziałem samochodu bezpieczeństwa czy medycznego są naprawdę rzadkość w F1. Aby takowe sobie przypomnieć, należy cofnąć się do sezonu 2002, kiedy w GP Brazylii Nick Heidfeld uderzył w drzwi medical cara. Dwa lata wcześniej w Monako to samo auto rozbiło się w czasie sobotnich, porannych testów. W obu przypadkach za kierownicą zasiadał Alex Ribeiro.
Krótki komunikat potwierdzający całe zdarzenie wydała też FIA:
"Dziś na Monzy doszło do incydentu z udziałem samochodu bezpieczeństwa. Aston Martin sprawdza tego przyczynę, ale można potwierdzić, że z kierowcą i pasażerem jest wszystko w porządku. Na torze znajduje się dodatkowy safety car, więc nie będzie miało to wpływu na weekend wyścigowy", czytamy w komunikacie Federacji.
Aktualizacja: 17:03
Po kilku godzinach w mediach pojawił się krótki film obrazujący wypadek Berna Maylandera. Wynika z niego, że w samochodzie faktycznie wystąpiły jakieś problemy.
Here's the video of the Safety Car crashing at Parabolicapic.twitter.com/w1JyPaEnCO
— RBR Daily (@RBR_Daily) August 29, 2024
29.08.2024 18:27
0
Dziwne ruchy to ten samochod wykonywal juz chwile wczesniej przed hamowaniem na tych ujeciach.
29.08.2024 18:39
0
Ciekawe czy po uderzeniu wyjechał na tor samochód bezpieczeństwa?
29.08.2024 18:59
0
@2 Tak, Maylander wysiadł z rozbitego, wskoczył w rezerwowy i strzelił parę kółek zanim porządkowi nie ogarnęli tematu.
29.08.2024 19:32
0
@1 Widać Maylander chciał wrzucić Astona w drift w "parabolice" i nie poszło :)
29.08.2024 20:40
0
To wygląda jak usterka bo przed hamowaniem zaczelo coś rzucać tył. Być może asfalt nie ma takiej przyczeponosci i zle policzył moment dochamowania .
29.08.2024 21:27
0
"Być może niebagatelne znaczenie miało to, iż w sześciu wyścigach z rzędu ani razu na tor nie wyjeżdżał Maylander" Niebagatelna, to jest bzdura którą napisałeś... Przecież przed każdym GP trenują (tak jak chociażby dzisiaj) i to duzo więcej oraz szybciej, niż podczas potencjalnego wyjazdu w czasie wyścigu
29.08.2024 21:55
0
Teraz można powiedzieć, że w F1 wydarzyło się już wszystko.
30.08.2024 07:52
0
Miała być popisówa w drifcie po Parabolice a wyszło jak wyszło. Początkowe "dziwne ruchy" to nie awaria a mikro Scandinavian flick, mający wprowadzić auto w nadsterowność. Nawet widać szarpnięcie kierownicą w przeciwną stronę w 2-3 sekundzie.
30.08.2024 10:14
0
Dokładnie, miało być skandynawskiej szarpnięcie i pójście bokiem a wyszła próba driftu niczym 318 w budzie E36 na parkingu pod Biedronką po pierwszym śniegu prowadzone przez członka bractwa zakonu ortalionu.
30.08.2024 12:47
0
Jeżeli to zmiana asfaltu na Monzy i niezrozumienie sił dohamowania to treningi będą mega ciekawe a wyścig.... ehh sie doczekać nie mogę. Szczególnie ten pierwszy ciasny zakręt gdzie Max i Levis się spotkali w 2021 roku. Ojj bedzie wesoło. :D
30.08.2024 13:49
0
@8, @9 - mozecie miec racje, a jesli tak to Bern powinien stracic prace w tym momencie.
30.08.2024 14:12
0
Udana próba zerwania przyczepności. Dalej było gorzej . Komputer myśli szybciej niż człowiek i zaczął wyprowadzanie z poślizgu. A Maylander robił nadal cuda, żeby pójść bokiem. I w to jeszcze wmieszało się pobocze żwirowe. Reasumując: takim autem z włączoną kontrolą trakcji nie próbuje się driftować.
30.08.2024 14:16
0
@8, @9, @11. Jakoś nie chce mi się wierzyć w szczeniacki błąd doświadczonego kierowcy. Po co miałby to robić i co miałby tym zyskać? Poza tym to niemiecki kierowca, a Ci jak wiadomo nie miewają poczucia humoru, szczególnie w trakcie wykonywania obowiązków służbowych ;-)
30.08.2024 14:46
0
Chyba was trochę poniosło z tym że kierowca SC chciał pojechać bokiem. Po takim popisie z pewnością już by nie był kierowcą SC. Pozatym on tam jechał co najmniej 200 i tylko profesjonalni drifterzy potrafią jechać bokiem przy takiej prędkości. Kierowca wyścigowy zawsze szuka przyczepności a nie specjalnie chce ją stracić. Dla mnie to coś zadziało się z tylnym kołem, bo tył już jakiś czas wcześniej zaczął dziwnie myszkować. Być może to był kapeć, to najbardziej prawdopodobne. Pewnie tam są ramflaty (czy jakoś tak) I nawet po kapciu opana da się prowadzić. No ale nie przy takiej prędkości
30.08.2024 17:27
0
W F1 nic mnie już nie zdziwi. Kłopoty to on miał jeszcze przed parabolicą stracił stabilność na hamowaniu. A może to był tak zwany scandinavian flisk chciał tak po rajdowemu.
30.08.2024 19:29
0
@14 Czyżby :) (usuń spacje) https://www .youtube .com/watch?v= XpuQdtdKzA8
31.08.2024 17:49
0
W ogóle, jak już poszło to nawiązanie - szukałem tego kiedyś i nigdzie nie znalazłem - czy były jakieś konsekwencje dla Heidfelda za to, że wjechał w drzwi samochodu bezpieczeństwa wtedy w Brazylii 2002 r.?
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się