WIADOMOŚCI

Spa uspokoiło nieco kibiców. Walka o nowy kontrakt trwa
Spa uspokoiło nieco kibiców. Walka o nowy kontrakt trwa
Szefowa GP Belgii, Vanessa Maes, skomentowała ostatnie doniesienia, jakoby tamtejsza runda miała nie znaleźć się w kalendarzu na sezon 2023. Zaprzeczyła ona tym pogłoskom, dodając, że promotorzy rozpoczęli negocjacje z Liberty Media.
baner_rbr_v3.jpg

Od kilku tygodni w mediach związanych z F1 nie brakuje tematu rzekomego wypadnięcia GP Belgii i toru Spa-Francorchamps z kalendarza. Po sezonie 2022 tamtejszym organizatorom kończy się bowiem umowa, a biorąc pod uwagę wydarzenia, jakie mają się pojawić w 2023 roku, legendarny obiekt ma być drugim obok Paul Ricard najpoważniejszym kandydatem do braku dalszej współpracy.

Liberty Media woli się otwierać na nowe rynki takie jak Afryka czy Ameryka kosztem klasycznych, europejskich rund. Zdaniem mediów, jedyną możliwością na pozostanie w terminarzu dla Spa są po prostu rotacyjne wydarzenia. Tym informacjom zaprzeczyła całkowicie natomiast zarządzająca belgijskim GP, czyli Vanessa Maes:

"Bardzo chciałabym poznać źródło tych doniesień. Widziałam je i mogę powiedzieć, że zostałam zapewniona przez FIA, iż nie ma żadnego prowizorycznego kalendarza wśród ekip. To czyste spekulacje. Obecnie po prostu rozmawiamy. Podobnie jak w przypadku Monako czy Le Castellet - negocjujemy przedłużenie kontraktu", mówiła w rozmowie dla La Derniere Heure.

Maes przyznała też, że już na Silverstone pojawiła się spora delegacja reprezentująca GP Belgii, a ona sama rozmawiała osobiście z bossem F1, Stefano Domenicalim:

"Spotkanie przebiegło pomyślnie. Wiedzą doskonale o poprawkach, jakie wprowadziliśmy na naszym obiekcie minionej zimy (więcej TUTAJ). Pokazaliśmy również im nasze plany związane z tym, jak chcemy uatrakcyjnić tegoroczne wydarzenie."

"[Stefano] przekazał mi, że chce, by Spa-Francorchamps miało odpowiednią przyszłość. Nie powiedział jednak, jak zamierza to osiągnąć. Wierzę jednak w to i powinniśmy więcej dowiedzieć się przed naszym sierpniowym wyścigiem. Nawet jeśli Chiny czy RPA zostały już potwierdzone, wciąż może pojawić się jedno czy tam dwa miejsca. Nie ma więc powodów do paniki. Spa jest przecież częścią historii F1."

Nie tylko kibice nie wyobrażają sobie wypadnięcia z kalendarza toru, który wyścig królowej motorsportu gościł już w pierwszym jej sezonie, czyli 1950. Podobnie sądzą również sami kierowcy. Otwarcie o tym powiedzieli Max Verstappen i Carlos Sainz:

"To byłaby naprawdę wielka szkoda, gdybyśmy stracili Spa. To mój ulubiony tor na świecie", stwierdził aktualny mistrz świata, cytowany przez Grandpx.news.

"Zdaję sobie sprawę z tego, że Francja czy Spa być może nie mogą być w terminarzu w każdym sezonie, ale mam chociaż nadzieję, że będziemy tam wracać co dwa/trzy lata", dodał zawodnik Ferrari.

Udostępnij ten wpis Udostępnij na Wykopie Udostępnij na Facebooku Udostępnij na X

9 KOMENTARZY
avatar
Raptor Traktor

12.07.2022 00:01

0

Spa i Monza - dwa tory, których nigdy nie powinno zabraknąć w F1.


avatar
LeadwonLJ

12.07.2022 08:35

0

Liberty nie rozumie, że kibice woleliby dwa wyścigi na Monzy niż Las Vegas. Klasyki muszą zostać w F1, bo bez nich jest to bezczeszczenie pięknej historii tego sportu


avatar
K_M

12.07.2022 09:25

0

Klasyczny konflikt interesów biznesu z fanami. Librety po prostu liczy, i jak ktoś oferuje więcej to tam się kieruje, a że sztuczna marina ciągnie paździerzem na kilometry to już nie jest dla nich problemem


avatar
Zirdiel

12.07.2022 09:50

0

@1 Ja to wiem, ty to wiesz, FIA zapewne też to wie. Natomiast gdy przychodzi biznes, to wychodzi na to, że takie Vegas przynosi kilkakrotnie więcej pieniędzy niż jakieś SPA z Belgii.


avatar
Globtrotter

12.07.2022 10:10

0

@4 i to jest cholernie bolesne... Biznes zabija sport. Pozbyć się Monako i Paul Ricard, gdzie nie dzieje się kompletnie nic, no chyba że spadnie deszcz. Nie wyobrażam sobie ścigania bez Eau Rouge, Raidillon i w ogóle całego SPA. Za chwilę się okaże, że 3/4 wyścigów będzie w USA i krajach arabskich bo w Europie nie będą wstanie dać konkurencyjnych ofert i zostanie Monte Carlo "bo tradycja"


avatar
biskit

12.07.2022 10:55

0

To już nawet nie chodzi o wpisowe tylko o kwestie związane z tym gdzie w tej chwili jest najwieksza oglądalność I o "nowych" kibiców którzy nie koniecznie znają "tradycyjne" tory dla nich to nie ma znaczenia a dla F1 tak bo jak słupki oglądalności idą do góry to wpływy z reklam (które wielokrotnie przewyższają to co wnoszą promotorzy) się będą zgadzać tak jak koledzy powyżej nadmienili to jest business i kasa musi się zgadzać. Oczywiście jest jeszcze kwestia tego całego carbon neutral... więc będzie się stawiało na tory gdzie jest łatwy dojazd transportem publicznym itp....


avatar
mcjs

12.07.2022 11:29

0

Liberty chodzi tylko o kasę, gdzieś mają zdanie kibiców jak i cały sport.


avatar
Raptor Traktor

12.07.2022 12:02

0

@4 Zdaję sobie z tego sprawę, tylko że średnio mnie to obchodzi. Jestem widzem, który F1 ogląda i śledzi regularnie, nie interesuje mnie grubość portfela ludzi zarządzających tym sportem, a widowisko rozgrywające się m.in. na odpowiednich obiektach.


avatar
Amator

12.07.2022 13:16

0

@7 oczywiście, że tak. Dla nich to jest biznes. Są tam, żeby zarobić z tego jak najwięcej pieniędzy.


zaloguj się, by pisać komentarze

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

zarejestruj się
LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu