Wyścigi odbywające się w "nowej normalności" naznaczone są wieloma charakterystycznymi zmianami. Nie ominęły one również ceremonii podium, która nie do końca przypadła do gustu Lewisa Hamiltona.

W ubiegłą niedzielę widzowie, którzy po zakończeniu rywalizacji zdecydowali się obejrzeć ceremonię wręczenia trofeów, mogli doznać niemałego zdziwienia, gdy kierowcom nagrody przekazały roboty.

Zwycięzca Grand Prix Styrii, Lewis Hamilton podzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie powrotu Formuły 1 na tak restrykcyjnych zasadach.

"Stwierdziłem, że to dziwne. Zdecydowanie to było dziwne. Wolałbym już, żeby mi to rzucili, czy coś. Szczerze powiedziawszy, to naprawdę dziwny czas. Jeszcze gdy pozostajesz w swoim obszarze pracy, to wszystko wydaje się normalne. Do tego na tym torze jest spora odległość do trybun, więc niełatwo dostrzec fanów, szczególnie w krętej sekcji."

"Na prostej startowej już można i naprawdę mnie to uderzyło gdy na koniec wysiadłem i nie było żadnej atmosfery. Brakuje ci fanów. To pokazuje tylko jak wielką różnicę tworzą. Bardzo, ale to bardzo mi tego wtedy brakowało."

"To moment, który zazwyczaj dzielisz z tymi, którzy cię podziwiają, ale też z tymi, którzy tego nie robią i nie doświadczyliśmy tego. Nadjechały te pudła z trofeami, co wydało się dziwne. Zdecydowanie to trochę skrajne rozwiązanie w moim mniemaniu, skoro wszyscy zostali przebadani oraz ubierają rękawice i wszystkie tego typu rzeczy."