Christian Horner, szef zespołu Red Bulla był pod dużym "wrażeniem" zachowania Lewisa Hamiltona podczas GP Węgier.
Trzykrotny mistrz świata w końcówce wyścigu oddał trzecie miejsce Valtteriemu Bottasowi, mimo iż ten był mocno naciskany przez Maksa Verstappena.Bottas kilkanaście okrążeń wcześniej również przepuścił Hamiltona, aby ten mógł spróbować powalczyć z zawodnikami Ferrari. Od samego początku ekipa przekonywała, że Hamilton zwróci mu jego miejsce jeżeli atak na Kimiego Raikkonena nie powiedzie się.
Mercedesowi nie udało się pokonać Ferrari na Węgrzech, ale na dystansie kilkunastu ostatnich okrążeń Hamilton zbudował sobie przewagę 8 sekund nad Bottasem i mało który obserwator spodziewał się, że ten będzie chciał w takiej sytuacji oddać koledze pozycje, tym bardziej, że tym samym przewagę w mistrzostwach powiększał Sebastian Vettel.
Hamilton po wyścigu przyznał, że miał mieszane odczucia, ale dotrzymanie słowa było dla niego bardzo ważne.
"Z jednej strony tak, z drugiej to byłoby bardzo szorstkie zagranie względem Bottasa, gdyż w zasadzie sprowadzałoby się do powiedzenia mu, że nie liczy się już w mistrzostwach" mówił Horner pytany o to czy zaistniała sytuacja go zaskoczyła.
"Byłem pod wrażeniem, że Lewis oddał tę pozycję, gdyż jednocześnie oddał więcej punktów swojemu największemu rywalowi w mistrzostwach. Ostatecznie wszystko rozstrzygnie się chyba między tymi dwoma kierowcami, a w Ferrari kwestia Kimiego jest bardziej jasna."
04.08.2017 19:26
0
No tak, jest pod wrażeniem Hamiltona gdyż takiej reakcji ze strony Vettela nie mógł oczekiwać.
04.08.2017 20:56
0
No już widzę jak Vetel ustępuje Raikonenowi pola niema szans na takie zachowanie
04.08.2017 21:58
0
Jeszcze trochę to męski sport jakim jest F1 sprowadzą do festiwalu uprzejmości. Szczerze? To już wolę wypychania z toru czy fizyczne kontakty między bolidami, czy to celowe czy nie. Pamięta pewnie wielu z Was jak Senna zakończył w rewanżu za stare czasy Prostowi wyścig i został mistrzem. Jak będę chciał obejrzeć lekcję savoir vivre to sobie obejrzę spotkanie dwóch prezydentów. Na torze ma być twardo, męsko, czasem nawet chamsko, ot choćby walka w UK między Maxem i Sebem.
04.08.2017 22:26
0
@ 3. pryk W sumie masz rację, ale ... w tym męskim sporcie czasem dobrze zobaczyć, że są kierowcy, którzy potrafią postąpić fair, nawet wbrew własnej korzyści. Hamilton walczy o tytuł i dla niego każdy punkt jest cenny, a mimo to oddał pozycję Bottasowi. Ilu zawodników w podobnej sytuacji stać na takie zachowanie ... ? F1 to nie tylko egoistyczna walka o tytuł, ale również gra zespołowa. Warto wiedzieć, że może być wzajemne zaufanie i Twój partner " nie oszuka " Cię w ważnym momencie.
04.08.2017 22:33
0
@3,4 - ale co miękki sport? Przecież Hamilton nie musiałby oddawać pozycji jakby go Bottas nie puścił. Na tym torze nie dalo się wyprzedzac, wiec Lewis caly czas podążałby za swoim kolega do konca wyścigu i tyle. Miekki sport, bo oddal pozycje na koniec? Miał dojechać na P3 w wyniku przepuszczenia bo inaczej nie dalby rady wyprzedzić Bottasa.
04.08.2017 22:53
0
@4 - tak to ważne, dlatego pod komentarzem do artykułu o wyścigu dałem Lewisowi plusa. Bardziej chodzi mi o sam fakt wałkowania tematu przez media. Ot było minęło, fajnie wyszło, PR-owo również ;)
05.08.2017 01:23
0
@ 4. elin - dokładnie. Hamilton udowodnił, że ważne są dla niego w życiu pewne zasady moralne, czego z pewnością nie można powiedzieć o wszystkich kierowcach. Wielki szacunek za to dla niego.
05.08.2017 02:56
0
Jak idziemy do banku po pożyczkę to chyba też mówimy,że oddamy.Inaczej mamy komo na chacie i boli podwójnie.Hamilton właśnie zrobił to samo,wziął kredyt i go oddał,tylko,że z tą różnicą, że bez odsetek.
05.08.2017 06:52
0
Hamilton uczciwość i zasady? Jaja sobie robicie...To nie 1 kwietnia. Skoro z niego taki kryształ, to dlaczego w 2009 po wyjściu crashgate nie oddał mistrza 2008 Massie? Mógł zaapelować o usunięcie wyników wyścigu z końcowej kwalifikacji 2009, bądź o wyniki Singapuru 2008 z okrążenia poprzedzającego crashgate Piqueta jr. Hamiltonowi pali się pod tyłkiem i dlatego robi pozorowane ruchy jaki to on dojrzały, uczciwy a jest to tylko manipulacja odbiorcami. Prawdziwi kibice F1 wiedzą - MISTRZ 2008 to Felipe Massa.
05.08.2017 09:51
0
9 krymczanin Gdyby Massa zostalbym mistrzem w 2008 bylby najslabszym mistrzem. Nie ma najmnejszej watpliwosci ze Hamilton godnie zostal Mistrzem w 2008. Los wybral Hamiltona - prawdziwego mistrza
05.08.2017 11:57
0
@10 abstrahując od @9, z którym się nie zgadzam chciałem Ci przypomnieć, że Massa z 2008 roku to zupełnie inny kierowca, niż ten "dzisiejszy". Niestety. Jeśli mówisz, że byłby najsłabszym mistrzem, to jak to świadczy o Lewisie, który ledwo pokonał Go jednym punktem?
05.08.2017 15:26
0
Myślę, że HAH i MAS to inni kierowcy niż kilka lat temu. VET natomiast jak dostał polecenie, że ma oddać pozycję na rzecz szybszego WEB, choć majstra miał chyba już w kieszeni, zignorował team order i nie pozwolił koledze na zwycięstwo. Taki pies ogrodnika. Podobno ma w kontrakcie, że ALO nie może jeździć z nim w Ferrari??? Co z VET'a za cymbał..
05.08.2017 16:53
0
@12 - uwielbiam jak ktoś się wypowiada nie mając zielonego pojęcia, a argumentowanie sytuacjami, które nie miały miejsca jeszcze ciekawsze. Fakt 1 - "Multi 21" rok 2013 GP Malezji. Był to drugi wyścig w sezonie 2013 - jeżeli twierdzisz, że po 1 wyścigu i to niewygranym (w Australii wygrał Kimi) można mieć majstra w kieszeni to gratuluję wiedzy. Fakt 2 - "podobno ma w kontrakcie". Podobno to ja w sezonie 2018 zastąpię Kimiego w Ferrari i podobno dostanę za to medal 30 lecia PRL. Szczerze? Patrząc na to jakie stosunki miał z Alosno Lewis, co działo się w McLarenie wtedy i jakie opinie mają ludzie w Ferrari (te oficjalne opinie) to nie zdziwiłbym się jakby taki zapis miał faktycznie bo ja bym to zrobił w pierwszej kolejności na jego miejscu. Jak narazie to kilka razy pojawiło się info/plotka, że może mieć wpływ na wybór partnera, znaczy prawo weta przy wyborze, ale takie plotki to są na temat wielu czołowych kierowców. Fakt 3 - "pies ogrodnik" czyli "sam nie zje i nikomu nie da". Vet jakoś akurat to skonsumował bo wygrał i miał dobrą dawkę punktów do generalki ;) czyli zupełnie nietrafione powiedzenie.
05.08.2017 19:46
0
@ciwic "VET natomiast jak dostał polecenie, że ma oddać pozycję na rzecz szybszego WEB, choć majstra miał chyba już w kieszeni, zignorował team order i nie pozwolił koledze na zwycięstwo" A dlaczego niby mialby pozwolic ? Tym bardziej, ze mial odpowiednia klauzule w kontrakcie... "Taki pies ogrodnika. Podobno ma w kontrakcie, że ALO nie może jeździć z nim w Ferrari??? Co z VET'a za cymbał.." No, jako gwiazda i wielokrotny mistrz swiata ma argumenty po wlasnej stronie. Tzn. dysponuje takimi mechanizmami ktore daja mu zdolnosc negocjowania warunkow. A ja jeszcze nie slyszalem aby topowy licencjonowany zawodowy kierowca wyscigowy negocjujac warunki chcial sobie specjalnie zycie utrudnic. @pryk "Jak narazie to kilka razy pojawiło się info/plotka, że może mieć wpływ na wybór partnera, znaczy prawo weta przy wyborze, ale takie plotki to są na temat wielu czołowych kierowców." Po odejsciu Rosberga Lewis Hamilton kiedys sam przyznal, ze podczas negocjacji Mercedesa z nowym kierowca musi zostac poinformowany i wybor nowego kandydata jest z nim takze omawiany. Hamilton jawnie odnosil sie do klauzuli w swoim kontrakcie.
05.08.2017 20:38
0
13. Odnoszę wrażenie, że Ci, którzy używają za przykład sytuację z Malezji 2013, naprawdę nie mają absolutnie żadnego pojęcia o F1. W tamtym wyścigu Vettel miał lepsze tempo od Webbera i nieubłaganie zbliżał się do niego, a mimo to zespół nie chciał mu zezwolić na uczciwą walkę z Markiem. Kazali mu pozostać na drugiej pozycji. Vettel postanowił zignorować te postanowienia, gdyż były one zwyczajnie niesłuszne i nie wynikały z jakiejś konkretnej sytuacji we wcześniejszych etapach wyścigu, która mogłaby usprawiedliwić taką decyzję. Vettel ostatecznie pokonuje Webbera i wygrywa wyścig. Co się dzieje? Zostaje nazwany za pomocą setek przeróżnych obelg, jak to jego zachowanie jest niezgodne z duchem współpracy, jakim jest fałszywcem, skur*******, itp., przez tysiące prymitywów za monitorami i ekranami telewizorów Dodatkowo, pod niemalże sam koniec tego samego wyścigu Rosberg został poinstruowany, że musi oddać miejsce na podium Hamiltonowi (trzecie miejsce), pomimo, że zdobył je w uczciwej walce na torze, na co się ostatecznie godzi mówiąc: "I hope you won't forget about this, guys". W niesportowy sposób Hamilton uzyskał trzecią lokatę. Rok później, dokładnie w Malezji, Williams rozkazuje Bottasowi przepuścić Massę, ten się na to nie godzi, czyli sprzeciwia się niesprawiedliwemu TO niemalże tak samo jak zrobił to Vettel rok wcześniej. Co się dzieje? Zostaje wychwalany za nieustępliwość, sportowe podejście i duch wojownika. Czyli, Vettel nie może uczciwie walczyć na torze, gdy zespół mu tego zabroni. Jeśli zrobi inaczej, wtedy to on jest zły. Czyli, Hamilton może zdobywać kosztem swojego partnera zespołowego dodatkowe punkty i ważne miejsce na podium bez jakiejkolwiek uczciwej walki na torze, o ile zespół podejmuje taką decyzję. Wtedy jest on dobry. Czyli, Bottas może uczciwie walczyć na torze, mimo, że zespół mu tego zabrania. Jest to wtedy jak najbardziej w porządku. Jakim trzeba być imbecylem, aby nie dostrzec podwójnych standardów i hipokryzji w tej sytuacji? Jak można w ogóle wspominać o tej śmiechu wartej "aferze" Multi 21? :) Konkludując, w oczach obłudnych i zidiociałych troglodytów pewne zachowania są jak najbardziej w porządku, gdy chodzi o jednego kierowcę, natomiast, gdy mowa o innych, tych, których oni nie lubią, dokładnie takie same działania zostają nagle uznawane za przejaw najgorszych cech zasługujących na napiętnowania i potępienie. Ludzka hipokryzja i głupota nie zna granic, dlatego takie młotki jak pan z numeru 12 od razu wylądował w liście ignorowanych. :)
05.08.2017 22:10
0
Słyszeliście o tym ze Ericsson miał jezdzic dla Mercedesa w tym sezonie.
05.08.2017 22:40
0
Piszcie co chcecie ale smród "multi 21" za Vet będzie się ciągnął do końca jego kariery albo i dłużej. Tak samo jak ten manewr z wjechaniem w Ham w Baku... Takie zachowanie świadczy tylko o tym jak bardzo jest narcystyczny i niedojrzaly, że zawsze jest jakaś skaza i, że nigdy nie potrafi pogodzić się z przegraną. On jest jak Msc - mistrzem był ale jakoś zawsze grał nieczysto a wiele wygranych to fake. Ham też taki był jednak naprawdę już dojrzał i teraz liczy się dla niego czysta walka.
05.08.2017 23:13
0
@15Blazefuryx Jakkolwiek czaesm Twoje opinie uważam za kontrowersyjne, to tym razem masz 200% racji, w kazdym razie dosc obiektywnie oceniasz sytuację
06.08.2017 00:04
0
@17 Ok, trochę racja że Vettel lekko przesadził z tym wjazdem w Lewisa, ale postaw się w jego sytuacji. Jeżeli masz prawko, i masz wrażenie (może niesłuszne, ale w danej chwili tak się Tobie zdawało), że ktoś Cię testuje na hamulcach to pewnie się wkurzysz. W takim momencie wszystko dzieje się w dwie sekundy, nie ma czasu na myślenie, i agresywna reakcja jest dość naturalna. (Chociaż prostacka, ale naturalna) Może powinni im tam klakson zamontować, mogli by na siebie trąbić, żeby odreagować :)
06.08.2017 08:33
0
@19 - na ten temat napisano milion teorii, jak było naprawdę, co było w jego głowie to tylko Vettel wie. Szkoda drążyć dołek jak już piach się skończył...
06.08.2017 10:00
0
TO miał być zakazany,ba surowo karany,a tym czasem jest wykorzystywany w zależności od sytuacji do promowania F1 lub wytykania jacy źli są szefowie teamów i ich podopieczni.
06.08.2017 10:02
0
@ 19. s1986seba "Może powinni im tam klakson zamontować, mogli by na siebie trąbić, żeby odreagować :) " :))))))))
06.08.2017 12:21
0
@22 - Seb powinien miec na stałe wciśnięty ;)
06.08.2017 13:53
0
@17. bagat - otóż to. Hamilton też miał wybryki i zachowywał się kontrowersyjnie, momentami jak dziecko. Różnica pomiędzy Hamiltonem i Vettelem jest jednak taka, że przez lata ten pierwszy dojrzał i to widać na każdym kroku - choćby po braku reakcji na to, gdy Vettel w niego wjechał (Seb pewnie by dał mordę na cały regulator kilka dni). Natomiast Vettel był bucem i gówniarzem, i jedyne co pokazuje to to, że zawsze nim pozostanie... Nie interesuje mnie czy ma i jakie zapisy w kontrakcie. Jeśli jest zapis konkretnie o Alonso, to jedynie udowadnia, że Vettel jest tchórzem, emocjonalnie niedojrzałym, do tego bez zasad moralnych.
07.08.2017 14:59
0
@elin "F1 to nie tylko egoistyczna walka o tytuł, ale również gra zespołowa. Warto wiedzieć, że może być wzajemne zaufanie i Twój partner " nie oszuka " Cię w ważnym momencie." - ale predzej czy pozniej ten "nieoszukany" partner bedzie musial swoj dlug znowu splacic... Witaj kolezanko elin! Przepraszam, ze w tak bezczelny pociaglem Twoja mysl dalej ;-) Dwa zespoly, dwa zupelnie inne logiczne podejscia, dwie rozne koncepcje sukcesu i na koncu jeden cel: tytul w klasyfikacji konstruktorow oraz tytul w klasyfikacji kierowcow. Trzeba przyznac, ze decyzja m.in. Mercedesa (bo to nie jest tylko calkowicie decyzja kierowcy wyscigowego w tym przypadku Lewisa ktory podczas wyscigow dobrowolnie nie rozdaje prezentow i nie ma tez takiego powodu dlaczego mialby to robic) jest z jednej strony logiczna, z drugiej strony bardzo ryzykowna. Zobaczymy na koncu czy byla madra, poniewaz fairplay dla Mercedesa moze sie kiedys zemscic. W Ferrari nikt nikogo nie oszukuje. Ba, w Maranello reguly od dziesiecioleci sa na tablicy tak jasno napisane jak chyba w zadnym innym zespole F1. Ferrari juz tylko z tradycji stawia wszystkie karty na jednego zawodnika. Tak bylo juz za czasow Niki Laudy, Michael'a Schumacher'a i tak tez jest w erze Sebastiana Vettela. Na koncu takim podejsciem Ferrari zawsze odnosilo sukces. Pytanie jest zawsze ktora strategia jest lepsza dla zespolu? Roznica punktow w klasyfikacji kierowcow, stabilnosc kierowcy wyscigowego oraz ogolnie szybkosc zawodnika w wiekszosci wyscigow - wszystko przemawia na korzysc Vettela i uzasadnia podejscie Ferrari. Vettel przed GP Wegier wyprzedzal Räikkönena o 79 punktow, takze Kimi w tym roku nie ma duzych szans aby zostac mistrzem swiata. Wlasciwie Mercedes chetnie obralby taka sama strategie jak Ferrari, ale Lewis przed wyscigiem na Hungaroringu mial tylko 22 punkty (tutaj mozna polemizowac czy to jest duzo czy malo) przewagi nad Valtteri Bottasem. Zarowno jeden i drugi maja jeszcze realistyczne szanse na tytul mistrza swiata. W zwiazku z tym Mercedes stosuje zasade faiplay i w Mercedesie tez sa pewne wewnetrzne reguly. Wewnetrzne reguly mowia o zamianie pozycji jesli gorzej upozycjonowany zawodnik podczas wyscigu bedzie szybszy i ma szanse podczas wolnej jazdy (nie ma na torze przed swoim nosem wolniejszego auta) uzyskac lepsza pozycje, tzn. bedzie mogl wykorzystac wlasne tempo. Jesli powiedzie sie taki zamiar, tzn. dojdzie do skutku, to kolejnosc pozostanie na swoim miejscu. Inaczej wypadaloby kolejnosc znowu zamienic. Przed wyscigiem jest briefing na ktorym omawiana jest strategia i obaj kierowcy sa tak tylko dla przypomnienia zasad jeszcze raz informowani. Takze Lewis wiedzial co i kiedy trzeba zrobic jesli nie wyprzedzi bolidu Ferrari. Pytanie jest zawsze czy kierowca tak uczyni i tym samym nie pogrzebie autorytetu szefa zespolu, ale w koncu to kierowca jedzie po mistrzostwo swiata. Oczywiscie w sytuacji gdyby Hamilton przez chwile poczul sie zagrozony (w tym przypadku przez Verstappena ktory podrozowal na swiezych oponach, wykrecal bardzo dobre czasy - zreszta, Max byl bardzo szybki w tym wyscigu), to cala akcja aby znowu oddac pozycje musialaby przez Mercedesa zostac natychmiast przerwana. Bo gdyby w taki sposob Hamilton stracil pozycje a Verstappen skorzystal z sytuacji to w Mercedesie stratedzy wyszliby tylko na idiotow. W Mercedesie z cala penoscia nie byla to latwa decyzja, poniewaz w takich momentach jesli kierowca przez radio informuje, ze moze jechac szybciej ale nie moze wykorzystac tempa to caly pion zarzadzajacy, tzn. szef zespolu, szef od strategii, inzynierowie na torze i w fabryce ktorzy caly czas musza analizowac dane (ogromna burza mozgow, analiza duzego stosu danych) jest postawiony na nogi. Po szczegolowej analizie danych zespol moze sprobowac przeprowadzic taki manewr i narzucic pewien limit okrazen w ktorym kierowca powinien pokonac przeciwnika. Inaczej bedzie poproszony aby wrocil na swoja pozycje jesli jego pierwotna pozycja nie bedzie zagrozona. Oczywiscie takim zagraniem Mercedes na calym swiecie zdobyl jeszcze wiecej sympatii. Sprzedaz samochodow na calym swiecie pewnie wzrosla automatycznie. Marka ?Lewis Hamilton? wzrosla na wartosci. Ale na chwile zalozmy taki worst-case scenariusz, ze na koncu sezonu zabraknie Hamiltonowi tych 3 punktow do tytulu - to Mercedes bedzie musial pogodzic sie i odpowiedziec na nieprzyjemne pytania czy czasami taka postawa nie jest niedbalstwem? W kazdym razie osob zarzadzajacych z pewnoscia nie byla to latwa decyzja.
07.08.2017 15:20
0
Z drugiej strony gdyby Lewis nie oddal pozycji to klimat w zespole moglby sie troche oziebic. Spokoj oraz dobra atmosfera zostalaby zaklocona, poniewaz roznica w punktach miedzy kierowcami jest mala aby juz teraz Mercedes mogl na kogos postawic. Z cala pewnoscia przyjdzie taki czas (ja nie wiem, czy juz nie nadszedl), ze Mercedes bedzie musial podjac taka decyzje i wprowadzic ostateczna granice - i dalej nie patrzac na roznice punktowa wprowadzic juz tylko taka strategie ktora dostosowana bedzie do modelu Ferrari, poniewaz przewaga punktowa Sebastiana Vettela jest coraz wieksza. Vettel dzis ma 14 punktow przewagi nad Lewisem Hamiltonem i 33 punkty przewagi nad Valtterim Bottasem. Kazdy punkt ktory zostaje utracony w stosunku do Vettela jest o jeden za duzo. A kazdy kto zna Ferrari wie, ze tam pod tym wzgledem nie bedzie kompromisow. Na koncu ktorys z kierowcow Mercedesa bedzie z pewnoscia smutny, ale zrozumie taka decyzje, poniewaz jest profesjonalista. Czym szybciej podejmuje sie takie kroki (tak jak to robi Ferrari), tym mniej pokrzywdzonego zawodnika to boli. Ale nie byloby fair w stosunku do Valtteriego gdyby juz na Wegrzech zespol Mercedesa bez uprzedzenia zawodnika postawil Bottasa (ktory tez jest glodny sukcesu, ma marzenie aby ktoregos dnia zostac mistrzem swiata w F1, a na dodatek czesto dobrze sie spisuje w odniesieniu do piekielnie szybkiego Hamiltona) przed faktem dokonanym i dopasowal swoja strategie do Ferrari. W zwiazku z tym Toto Wolff i Niki Lauda podjeli mozna powiedziec wlasciwa decyzje. I czapka z glowy przed Lewisem Hamiltonem, ze zagral w taka gre czy zachowal sie jak teamplayer - bo taka reakcja kierowcy wyscigowego (championa) nie jest oczywista. Ale gdyby Hamilton tylko poczul z tylu zbyt duze niebezpieczenstwo, to jako kierowca mial szanse caly ten numer strategiczny natychmiast anulowac. No ale teraz Valtteri Bottas wie, ze musi jeszcze bardziej przycisnac. Tym bardziej ze w ostatniej czesci wyscigu byl w przekroju wolniejszy od Vettela ktory podrozowal uszkodzonym bolidem. Nastepnym razem, tzn. po wakacjach Mercedes nie bedzie zwracal uwagi na dobry klimat w zespole tylko bedzie staral sie zabezpieczyc w przypadku pewnego scenariusza - inaczej przegra mistrzostwo swiata. Zreszta, kierowcy pokroju mistrzow swiata tak jak Bottas nie powinni przejmowac sie takimi rzeczami, tylko obmyja woda twarz i probuja naciskac jeszcze bardziej. Wtedy zespol moze zawodnikow porownac i zobaczyc z jakiego drzewa sa ciosani. Mercedes i Ferrari maja rozne koncepcje sukcesu. Akurat w tym wyscigu Kimi byl niewatpliwie szybszym zawodnikiem i padl "ofiara" koncepcji Ferrari juz podczas zjazdu do boksow, czyli wymiany ogumienia. Gdyby tylko stratedzy Ferrari zostawili Fina jedna runde dluzej na oponie supersoft, bo mial wolna droge mogl pojechac szybszym tempem, albo zrobili wczesniej po prostu undercut, poniewaz znowu patrzac na jego tempo wrecz byl predystynowany do takiego manewru. Tylko ze Ferrari nie dalo mu szansy aby obrocic kolejnosc. Nawet mozna przez radio bylo uslyszec slowa Kimiego: "Ja mialem speed aby pozostac na torze..." :-) Zasadniczo wszystko co czlowiek zrobi to jest zle, ale z punktu widzenia kierowcy wyscigowego moge tez troche zrozumiec Räikkönena, poniewaz On jako kierowca wlasciwie dokladnie czuje ze moze na szpicy pojechac szybciej, ale tak naprawde nie moze bo jest kolega w zespole... Moge sie zalozyc, ze z cala pewnoscia przypomnial sobie Monte Carlo gdzie dokladnie taka strategia, quasi overcutem Sebastian zostal wyprowadzony z pozycji 2 na pozycje 1. A w Monaco raczej bez duzej potrzeby zespol zbyt wczesniej sciagnal Fina do boksow i tym sposobem pozniej stracil czas za dublowanymi kierowcami. Tylko, ze znowu w Monte Carlo Sebastian mial lepsze tempo, a tutaj Vettel juz z handikapem wystartowal do wyscigu. Skutek byl taki, ze najpierw musial sie przyzwyczaic i dopasowac swoj styl jazdy (aby zapobiec duzych uderzen na przekladnie kierownicza musial omijac krawezniki, tzn. nie mogl skracac i tym sposobem jechac szybsza linia) - a to wszystko kosztuje czas: minimum 0,5s na okrazeniu (bo to nie jest tylko szykana, lecz automatycznie gdy linia nie bedzie optymalna to nastepny pasaz bedzie zniszczony). Nawet sytuacji gdy w lusterku Räikkönena Mercedes byl coraz wiekszy i Kimi zglosil przez radio swoje wskazowki pelne zaniepokojenia ze moze byc w niebezpieczenstwie (pod presja), poniewaz Vettel z przodu mial slaby pace, to Ferrari nadal wiernie pozostalo przy swojej polityce. I z pewnoscia w garazu Ferrari pytanie brzmialo nastepujaco: zabezpieczyc zwyciestwo wyscigu i powiedziec: "Sebastian, Kimi jest szybszy przepusc go do przodu" albo w interesie mistrzostwach swiata utrzymac pozycje i zostawic Räikkönena jako bufor zabezpieczajacy? A wyscig jeszcze dlugo trwal... Oczywicie wszystko do momentu dopoki Mercedes nie zdecydowal sie na zamiane pozycji, pozniej juz musial pozostac na swojej pozycji - co jest logiczne.
07.08.2017 15:53
0
Ja tylko jestem ciekawy co by bylo gdyby Hamilton nie mial problemow z balansem (bo w koncowce jechal bardzo nerwowym stylem), faktycznie zblizyl sie do Räikkönena i sprobowal zaatakowac? Ciekawe czy Kimi potrafi tylko furkac pod nosem albo potrafi tez machnac reka i powiedziec: ?Chodz Hamilton, wyprzedzaj mnie, przepuszczam Cie do przodu. Dziekuje Ferrari za taki harakiri wyscig! Skoro ja jestem dla was tylko buforem, mnie mozna z wyscigu na wyscig tylko poswiecic, a na koncu od najwiekszego bossa Sergio Marchionne i tak publicznie uslysze negatywne slowa, to w pewnym momencie przyjaciele skaczacego konika jest za duzo dobrego uczynku. Dlatego Hamilton, wyprzedzaj mnie i jedz do przodu." Hehe... elin, co sadzisz - ma Kimi Räikkönen takie jaja? Hehe. Gdyby Arrivabene nie byl juz kompletnie siwy, to w tym momencie widzac co Kimi wyprawia odcien przebarwilby sie z pewnoscia w strone siwych wlosow... Sek w tym, ze tutaj mowa jest o Ferrari i to zespole w ktorym Räikkönen identycznym sposobem zostal mistrzem swiata w 2007 roku. Wtedy Massa musial tez jezdzic pod Räikkönena. W Chinach w 2007 roku Felipe podarowal zwyciestwo Kimiemu, inaczej mistrzostwo by odlecialo. Kimi od GP Chin (w ktorym zostal wykorzystany w celu aby jak najdluzej na torze zatrzymac Lewisa przed drugim zjazdem, poniewaz istniala nadzieja, ze Sebastian na swiezej mieszance wypracuje kluczowy dla dalszego przebiegu sytuacji czas) dokladnie zdaje sobie sprawe, ze nie wygra wiecej wyscigow jesli Vettel kompletnie nie zmasci weekendu wyscigowego albo z koncem sezonu oficjalnie nie bedzie trzymal mistrzostwa swiata w swoim reku i po prostu z czystej uprzejmosci za wierna sluzbe swojemu partnerowi podaruje zwyciestwo wyscigu. I tak to sie ciagnie z wyscigu na wyscig. Tak tez od dziesiecioleci funkcjonuje koncepcja sukcesu Ferrari, ze wszystkie karty stawiane sa na jednego zawodnika. Kierowca nr. 2 za taki oddany wysilek jest po krolewsku wynagradzany. Kimiemu widocznie taka sytuacja dobrze pasuje, poniewaz co roku przedluza swoja umowe, choc czasami mozna sie z pewnoscia tez zastanowic czy byly mistrz swiata nie powinien myslec troche inaczej. Trzeba przyznac, ze Ferrari swoj teamorder wykonuje bardzo sprytnie przez timing zjazdu do boksow. Takim sposobem nie mozna im zarzucic, ze rezyseria wykonana jest niezdarnie. Wlasciwie w tym roku nie mozna narzekac na zespol Ferrari, poniewaz Vettel juz na samym poczatku sezonu wypracowal sobie przewage, ktora usprawiedliwia takie stare podejscie taktyczne zespolu z Maranello. Taktyka Ferrari polega na tym, ze jest pod kierowce ktory ma zdobyc tytul mistrzowski perfekcyjnie dopasowana. A kierowca nr. 2 powinien w ogole byc zadowolony, ze ma taki zaszczyt usiasc w fotelu za kierownica auta wyscigowego z cavallino rampante na pokrywie silnika. Kimi Räikkönen dokladnie wie, ze ryzykuje miejsce w cockpicie jesli bedzie sie stawial. Dlatego takim zachowaniem (nie widze, nie slysze, nie mowie) m.in. zabezpiecza sobie mozliwe atrakcyjne i bardzo dobrze platne miejsce pracy na nastepny sezon. A jesli Kimi nie bedzie potrafil sie dopasowac, to od nastepnego sezonu w cockpicie Ferrari usiadzie mlody zawodnik ktory bedzie musial wcielic sie dokladnie w jego role. Tak od dziesiecioleci wyglada filozofia zespolu Ferrari i pod tym wzgledem w przyszlosci nic sie nie zmieni. Dla widza z pewnoscia jest to dziwna sytuacja, ale patrzac z punktu widzenia zespolu taka taktyka jest jak najbardziej logiczna, poniewaz koncowy wynik: pierwsze i drugie miejsce czyli podwojne zwyciestwo mowi same za siebie. Na koncu trudna decyzja na niekorzysc Kimi Räikkönena ale na korzysc Sebastiana Vettela okazala sie wlasciwa. Zdobyte zostaly 43 punkty. Znowu Mercedes w ostatnich latach budowal swoj sukces na zasadzie rownosci, poniewaz dominujac w stawce walczyl tylko przeciwko sobie i mogl na takie rzeczy sobie pozwolic. Nawet jesli Lewis i Nico do granicy bolu walczyli miedzy soba to nic zlego nie moglo sie wydarzyc. Dzisiaj jednak jest mocny i niebezpieczny przeciwnik w postaci Ferrari a zespol dodatkowo ma dwoch kierowcow ktorzy wzajemnie sobie punkty kradna. To jest dla Mercedesa piekielnie niebezpieczna sytuacja i teraz musza sie zastnowic jak najlepiej rowiazac sytuacje aby nie skrzywdzic zbyt mocno nowego zawodnika (ktory w przyszlosci jeszcze nie raz bedzie potrzebny), ale wygrac tez mistrzostwo swiata. Fairplay jest czyms dobrym, patrzac jednak na szanse zdobycia tytulu przez Lewisa Hamiltona jest malym gorzkim krokiem do tylu...
07.08.2017 16:55
0
Edit: W Mercedesie z cala pewnoscia zasade fair-play dla osob zarzadzajacych
07.08.2017 22:15
0
@Dexter,jeśli mogę to dorzucę takie spostrzeżenie,że taką sytuację fair play jak opisałeś w przypadku Mercedesa zawdzięczamy po troszy obecnej punktacji.Dzisiaj za zwycięstwo jest 7 pkt odbicia,dwa wyścigi i po przewadze,w poprzedniej punktacji było ich tylko 2.Taka sytuacja pozwala na odrobinę szaleństwa,gdyż strata w przypadku takiego bolidu jakim dysponuje Hamilton jest łatwa do odrobienia,podejrzewam,że za starych czasów zespół po dwóch wyścigach miałby obraz lidero i promowałby go w podobny sposób jak robi to Ferrari.Zwyczajnie Ferrari to oldschool,a Mercedes to świeżość.
07.08.2017 23:08
0
" Witaj kolezanko elin! Przepraszam, ze w tak bezczelny pociaglem Twoja mysl dalej ;-) " Witaj kolego dexter, Nie przepraszaj, możesz moje myśli zawsze pociągać dalej ... chociaż nie obiecuję, że zawsze zgodzę z tym w jakim kierunku je pociągniesz ;-). Hmmm ... co mogę dodać do tego, co napisałeś ... Oczywiście rozumiem filozofię Ferrari wobec kierowców, ale bliżej mi do tego w jaki sposób Mercedes traktuje swoich zawodników. Do zdobycia tytułu kierowców lepiej sprawdza się model - dwóch pracuje na sukces jednego, ale do tytułu konstruktorów ... raczej dobrze mieć dwóch w pełni zmotywowanych zawodników. Czy w Ferrari jest tak obecnie ? Według mnie, Raikkonena stać na wiele więcej, niż to co pokazuje na torze. Tylko czy ma odpowiednią motywację, jeśli zespół cały czas " pokazuje " Jemu, gdzie Jego miejsce ... -> za Vettelem. Chociaż trzeba przyznać, że Kimi również " wysyła sprzeczne sygnały " - z jednej strony ostentacyjnie pokazuje, że nie podoba Mu się to w jaki sposób jest traktowany przez zespół ( np. podium w Monako ), a z drugiej nawet nie próbuje atakować Sebastiana bez pozwolenia teamu ( np. Węgry ). Nie wiem co ma w kontrakcie, ale nie chciałabym Go oglądać w roli kolejnego Rubensa Barrichello. Jednak to Jego decyzja ... zobaczymy, czy sama ( tylko ) jazda dla Ferrari Jemu wystarczy. Wszystko się okaże, kiedy zespół z Maranello ogłosi swój skład na kolejny sezon. W każdym razie ... " Ciekawe czy Kimi potrafi tylko furkac pod nosem albo potrafi tez machnac reka i powiedziec: ?Chodz Hamilton, wyprzedzaj mnie, przepuszczam Cie do przodu. Dziekuje Ferrari za taki harakiri wyscig! Skoro ja jestem dla was tylko buforem, mnie mozna z wyscigu na wyscig tylko poswiecic, a na koncu od najwiekszego bossa Sergio Marchionne i tak publicznie uslysze negatywne slowa, to w pewnym momencie przyjaciele skaczacego konika jest za duzo dobrego uczynku. Dlatego Hamilton, wyprzedzaj mnie i jedz do przodu." Hehe... elin, co sadzisz - ma Kimi Räikkönen takie jaja? Hehe. " Przyznam, że osobiście liczyłam właśnie na taki scenariusz. No, ale niestety ...
07.08.2017 23:18
0
* zgodzę się z tym @ 6. pryk Zachowanie Lewisa było tak unikatowe, że nic dziwnego, iż media wałkują temat do oporu ;-). @ 7. Vendeur W tym temacie, zgadzamy się idealnie.
08.08.2017 01:34
0
@ 31. elin - miło zgadzać się z kobietą i do tego idealnie ;).
08.08.2017 22:31
0
@ 32. Vendeur ... i wzajemnie ;-).
10.08.2017 15:27
0
15. Blazefuryx "W tamtym wyścigu Vettel miał lepsze tempo od Webbera i nieubłaganie zbliżał się do niego, a mimo to zespół nie chciał mu zezwolić na uczciwą walkę z Markiem. Kazali mu pozostać na drugiej pozycji. Vettel postanowił zignorować te postanowienia, gdyż były one zwyczajnie niesłuszne i nie wynikały z jakiejś konkretnej sytuacji we wcześniejszych etapach wyścigu, która mogłaby usprawiedliwić taką decyzję." Zawsze sa miliony roznych powodow... W tamtym wyscigu akurat z punktu widzenia Red Bulla taka strategia byla zrozumiala. Obaj zawodnicy Red Bulla kontrolowali wyscig, tzn. Mercedes byl wtedy 10 sek. za plecami Red Bulla, takze zespol mogl spokojnie zyc z wygrana Webbera. Zespol ma tez takie prawo, poniewaz dla zespolu najwazniejszym tematem jest zabezpieczenie punktow w klasyfikacji konstruktorow. Gdyby wtedy RBR dobrowolnie spuscil ze smyczy Vettela i Webber'a to mogloby dojsc do kolizji. Sek w tym, ze Sebastian Vettel urwal sie im spod kontroli. Ze taki rozwazny kierowca jak Vettel zle zrozumial albo niedoslyszal polecen zespolu mozna wykluczyc :-) Z pewnoscia reakcje i zdenerwowanie Vettela mozna wytlumaczyc w inny sposob. A mianowicie aby pod koniec wyscigu, tzn. podczas walki z Australijczykiem posiadac lepsza bron musial najpierw przygotowac sie do wyscigu lepiej. I byl tez na walke z Webberem lepiej wyposazony. Sek w tym, ze nie mogl swojej broni uzyc. A temperatura niespodziewanie spadla i opona medium miala lepsza przyczepnosc, dodatkowo w przeciwienstwie do twardej opcji na ktorej podrozowal Webber dluzej utrzymala sie w dobrym stanie. A Vettel w treningu specjalnie zaoszczedzil sobie jeden komplet mieszanki medium. Stanowisko dowodzenia RBR nie tylko ze strachu, ze moze dojsc do kolizji miedzy wlasnymi kierowcami wydalo polecenie aby Webber wygral ten wyscig, ale tez Christian Horner bal sie ze Australijczyk nie dojedzie do mety bo wszesniej moze mu paliwa zabraknac. Widocznie Webber w pierwszych 42 okrazeniach zuzyl tyle paliwa (tzn. duzo wiecej niz Vettel), ze byl na minusie. Identyczny problem mial wtedy Mercedes, ale o tym w dalszej czesci postu. I oczywiscie, ze w tym przypadku Mark Webber (z punktu widzenia Vettela) obchodzil Sebastana tyle co przewrocony worek ryzu w Chinach. Tym bardziej, ze Vettel wiedzial iz w tym wyscigu jest szybszy od Marka Webbera. Ja jestem tylko ciekawy czy Sebastian byl poinformowany przez zespol ze Webber moze miec problem z paliwem? W kazdym razie z punktu widzenia zespolu bezpieczne utrzymanie pozycji 1 oraz pozycji 2 na mecie bylo priorytetem. Trzeba tez pamietac, ze Vettel podczas wyscigu pojechal 12 okrazen w cieniu aerodynamicznym i w duzej czesci mogl uzywac system DRS. Webber jadac na szpicy musial znowu robic tempo. Takze gdyby RBR w tym wyscigu spuscil ze smyczy swoich kierowcow to wtedy ma dwa problemy: a) prawdopodobna kolizja Webbera z Vettelem - scenariusz ktory jest horrorem dla kazdego zespolu wyscigowego b) niepokojacy stan paliwa w bolidzie Webbera Dlatego Webber zostal tez poproszony aby przykrecic wszystkie systemy i zmniejszyc liczbe obrotow silnika. Australijczyk opierajac sie na mocy polecenia: "Multi 21" - auto nr 2 przed autem nr 1 - naturalnie myslal ze polecenie tyczy sie tez kolegi z zespolu. Sebastian jednak mial w glowie wygranie tego wyscigu i na dwoch okrazeniach nadrobil 4,2 sekundy. Na samym zjezdzie do boksow juz wypracowal sobie okolo jednej sekundy. Pozniej na swiezych oponach gdy tylko zasmakowal krwi, to w drugim sekorze wrecz fruwal po torze. Tam tez odrobil najwiecej czasu (2 sekundy) - choc podobno polecenie RBR aby jechac powoli nie doszlo do niego. Hehe... Z tym, ze patrzac z punktu widzenia Niemca ktory walczyl o swoj czwarty tytul z rzedu i chcial wygrac ten wyscig taki wyskok dla mnie uwzgledniajac pewne okolicznosci jest tez w pewnym wzgledzie zrozumialy, poniewaz poinstuowanie Vettela w tamtym wyscigu dla samego kierowcy i jego inzyniera mialo pewien posmak i takim sposobem moglo przestawic cala wykonana prace do gory nogami. Zalozmy, ze Sebastian Vettel wraz ze swoim inzynierem tak jak wyzej opisalem wybrali razem setup ktory funkcjonowal lepiej z mala iloscia paliwa (w odroznieniu np. do setupu z duza iloscia paliwa). I teraz zalozmy, ze w fazie w ktorej Vettel moze skorzystac na tym, gwizda sie na palcach i symycz zostaje pociagnieta. A wszyscy o tym wiedza, ze Sebastian jesli wyczuje szanse i bedzie w swoim tunelu- to mozna tylko patrzec... A On sobie w Malezji specjalnie podczas kwalifikacji madrze zaoszczedzil mieszanke na wyscig. Jako jedyny z wszystkich topowych kierowcow mial 3 swieze komplety twardej mieszanki i 2 komplety mieszanki medium. W otwartym wyscigu dokladnie ten komplet mieszanki medium byl asem albo atutem w jego rece. A warunki byly dobre, poniewaz bylo niespodziewanie chlodno... Webberowi pozostaly tylko opony twarde. A kierowcy Mercedesa dla biedy dysponowali uzywana mieszanka medium, poniewaz nowa mieszanka miekkich opon byla juz zuzyta. Vettel duzo ryzykowal w kwalifikacjach aby zaoszczedzic sobie ten wlasnie komplet opon, poniewaz sprobowal na miekkim zestawie przejechac dystans w Q1 oraz w Q2. I za kazdym razem na koncu bylo goraco, takze wiele mogl stracic... Patrzac na pojedynek Vettela z Webberem mozna sie takze spokojnie zapytac dlaczego Australijczyk nie zostal ukarany? Podczas manewru wyprzedzania przy predkosci 300 km/h Vettel zostal wypchany na sciane i srodkowy palec Webbera po przekroczeniu mety powedrowal do gory, tzn. zostal wyprostowany. Lewis Hamilton jako kierowca Mercedesa w takiej sytuacji z pewnoscia dostalby po palcach ;-))
10.08.2017 15:47
0
"Dodatkowo, pod niemalże sam koniec tego samego wyścigu Rosberg został poinstruowany, że musi oddać miejsce na podium Hamiltonowi (trzecie miejsce), pomimo, że zdobył je w uczciwej walce na torze, na co się ostatecznie godzi mówiąc: "I hope you won't forget about this, guys". W niesportowy sposób Hamilton uzyskał trzecią lokatę." Hee? Przyjacielu sportu motorowego tutaj jestes w bledzie! Kierowcy Mercedesa zostali poinstruowani, ale tylko dlatego aby utrzymac swoje pozycje, poniewaz goniac sie wzajemnie inaczej zabrakloby im paliwa. "I hope you won't forget about this, guys" - w tym momencie Nico z duzym prawdopodobienstwem nie wiedzial jeszcze jak wyglada cale tlo rozgrywanego wyscigu, takze nie wiedzial jak wyglada stan paliwa. Tak na marginesie: Zaden zespol nie porusza sie podczas wyscigu z maksymalna iloscia paliwa, poniewaz nie ma takiego wyscigu gdzie kierowca na kazdym okrazeniu pojedzie z maksymalna moca silnika. Sa fazy podczas wyscigow gdzie kierowca porusza sie w ruchu albo za pojazdem Safety-Car. Takze podczas obliczen ilosci paliwa nigdy nie oplaca sie kalkulowac maksymalnej ilosci. A na takim torze jak Sepang 10kg paliwa kosztuje prawie 0,4s. na okrazeniu. Jesli jeszcze do rachuby doliczy sie wysokie zuzycie opony to strata bedzie jeszcze wieksza. Gdyby kierowcy otrzymali powiedzmy 10kg wiecej paliwa tylko po to aby swobodnie, tzn. kiedy tylko chca mogli robic tempo, to straca na dystansie wyscigowym wiele sekund tylko z powodu niekorzystnej wagi samochodu. A sekundy musza zostac najpierw odrobione. I kazdy kierowca ma inny styl jazdy, dodatkowo dochodza warunki atmosferyczne itd. itp. A w tym wyscigu warunki atmosferyczne odegraly kluczowa role. Zasadniczo mokry tor w pierwszej fazie wyscigu normalnie pozwala zaoszczedzic paliwo, tylko ze warunki atmosferyczne ciagle sie zmieniaja i np. wystarczy, ze podczas napelniania baku paliwem dane prognozy beda mowic cos innego, a podczas startu znowu zupelnie cos innego - wtedy zespol w obliczajac ilosc latwo moze przekalkulowac. Wystarczy tylko, ze mokry tor wczesniej bedzie przesychal niz kalkulacje przewidzialy, to zespol nie tylko ze moze, ale wrecz bedzie mial klopot aby w takiej sytuacji odpowiednio zareagowac. Jedynie co zespol moze zrobic to zredukowac liczbe okrazen przed upozycjonowaniem auta wyscigowego na polu startowym. Ale kierowca znowu w warunkach deszczowych musi przed startem nazbierac jak najwiecej informacji, dlatego potrzebuje pewna ilosc okrazen - i to jest takie diabelskie kolo. Najpierw zespol musi podzielic sobie wyscig zawsze na rozne segmenty. Sredni czas wyscigu wynosi powiedzmy 1:40 albo 100 min. Na przecietnym torze kierowca pokonujac dystans jedzie przez 60% na pelnym gazie, a 15% stoi na hamulcu. Pozostale 25% (wierzcholek zakretu, wyjscie z zakretu) pokonywane sa na pol gazu gdzie kierowca stara sie zawsze przeniesc cala moc bolidu na tor wyscigowy. Podczas fazy hamowania, czyli 15% albo podczas 15 min. wyscigu bolid zuzywa malo paliwa. Aby zwiekszyc oszczednosc paliwa mozna np. podczas redukcji biegow wykorzystac "throttle blip" (silnik elektryczny wspiera pedal gazu). W okresie tzw. "przejsciowym" jednostki napedowej, czyli w pozostalych 25% (srodek zakretu) lub jak ktos woli w 25 min. bolid zuzywa relatywnie malo paliwa. Wtedy silniki ustawiane sa bardziej ubogo, a zespoly wykorzystuja energie elektryczna aby zaoszczedzic paliwo. Pozostale 60% lub 60 min. kierowcy wyscigowi pokonuja na pelnym gazie. Dopiero tutaj, podczas tej fazy wyscigu limit przeplywu paliwa musi byc dokladnie kontrolowany. Podczas przyspieszania wzrasta zuzycie paliwa, ale oznacza to takze, ze maksymalny przeplyw paliwa nie jest stale potrzebny w ciagu jednej godziny. Zatem pozostaje juz tylko szacowane 45 minut w ktorych potrzebny jest maksymalny przeplyw paliwa. W tym momencie przepala sie 75kg paliwa, a pozostale kilogramy wykorzystuje sie w pozostalych fazach wyscigu.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się