Sainz: w F1 bywa więcej celowych wypadków niż wam się wydaje
Sytuacja w jakiej w zeszłym tygodniu znalazł się zespół Red Bulla nieoczekiwanie na nowo otworzyła dyskusję nad kwestią karania kierowców, którzy w kwalifikacjach spowodują wywieszenie czarownych lub żółtych flag.Podczas ostatniej rundy w Sao Paulo nie było z tym większych problemów, mimo iż pole position nieoczekiwanie zdobył Kevin Magnussen z Haasa. Temat wyszedł jednak przy okazji spięcia jakie po zakończeniu wyścigu zaliczyli kierowcy Red Bulla.
Zespół z Milton Keynes chcąc zadbać o jak najlepszą pozycję dla walczącego o wicemistrzostwo Sergio Pereza poprosił Maksa Verstappena o oddanie mu pozycji jeżeli nie uda się mu wyprzedzić jadącego przed nim Fernando Alonso.
Holender nie spełnił prośby, po wyścigu podając jedynie, że miał swoje powody, aby tak zrobić, a media szybko przypomniały o wypadku Sergio Pereza z kwalifikacji do GP Monako. Jeżeli wierzyć spekulacjom Holender do tej pory miał za złe swojemu zespołowemu partnerowi, że rozbił się tam celowo.
Sam zainteresowany zdążył już zaprzeczyć tym doniesieniom, ale na padoku rozpętała się kolejna dyskusja nad możliwością wprowadzenia w tego typu przypadkach sankcji.
Szeroko o tym opowiedział Carlos Sainz, który był pierwszym kierowcą, który w feralną sobotę w Monako jechał za Perezem, a próbując ominąć "wrak" jego auta dodatkowo na niego najechał.
Hiszpan twierdzi, że w Formule 1 znacznie częściej niż się może wydawać dochodzi do pozorowanych wypadków, mających na celu zakłócenie przebiegu czasówki.
Sainz odmówił stwierdzenia czy jego zdaniem Perez rozbił się celowo, ale postawił skorzystać z okazji, aby nagłośnić temat wprowadzenia kar za takie incydenty.
"Bez komentowania czy było to celowe, czy nie. Uważam, że kierowcy faktycznie chcą przepisu, który sprawi, że zawodnik zostanie ukarany za czerwoną lub żółtą flagę, bez względu czy była ona celowa, czy nie, gdyż w ten sposób psuje się okrążenia dziewięciu innym kierowcom i nie ma znaczenia czy było to celowe, czy nie."
"Powinno otrzymywać się za to karę. Jeżeli tak się nie stanie, wszyscy zaczniemy kombinować, a przez ostatnie kilka lat widziałem więcej kombinowania niż nawet wy potrafiliście wychwycić w mediach."
Sainz podkreślał, że nie ocenia wypadku Pereza, ale przyznał, że wszyscy kierowcy od razu wiedzą, gdy ktoś celowo rozbije się na torze.
"Nie zamierzam komentować tego czy było to celowe, czy nie" mówił. "Myślę, że wszyscy kierowcy analizując takie incydenty natychmiast wiedzą czy kierowca zrobił to celowo, czy nie bo nie jesteśmy głupi."
"Nie zamierzam komentować tego incydentu, gdyż to już przeszłość, ale powiem tylko, że gdyby pojawił się na to paragraf, to takie rzeczy nawet nie przychodziłyby ci przez głowę."
Poproszony o podanie przykładów celowego zakłócania sesji, Sainz żartował: "Mogę umówić się z wami na drinka i obiad i bez mikrofonu wam powiem!"
Hiszpan twierdzi, że celowe rozbijanie się i powodowanie żółtych i czerwonych flag w czasówkach "nie są regularnym zjawiskiem, ale pojawiły się wystarczająco wiele razy, aby powstał na to przepis."
Listę najbardziej spektakularnych celowych manewrów, mających wpływ na wyniki w Formule 1 otwiera niewątpliwie Nelson Piquet jr, który w 2008 roku w Singapurze podczas głównego wyścigu postanowił się podłożyć, aby Fernando Alonso mógł sięgnąć po zwycięstwo.
Sprawa ta ujrzała światło dzienne dopiero rok po tych wydarzeniach, gdy młody zawodnik został zwolniony z Renault. Pat Symonds i Flavio Briatore początkowo nawet otrzymali za swój spisek dożywotni zakaz angażowania się w sporty motorowe. Później został on jednak uchylony przez sąd cywilny.
Michael Schumacher również zaliczył w swojej karierze kilka celowych zagrań, poczynając od słynnego Jerez w 1997 roku i najechanie na Jacquesa Villeneuva, a skończywszy na zaparkowaniu bolidu w zakręcie Rascasse [Monako] w 2006 roku już jako 7-krotny mistrz świata. Niemiec stracił wtedy pole position i startował z końca pól startowych.
Lewis Hamilton w 2014 roku posądzał swojego zespołowego partnera, Nico Rosberga o celowe wyjechanie z toru w Monako na jedną z nielicznych dróg ewakuacyjnych, znajdujących się przy zakręcie Mirabeau, co uniemożliwiło mu zdobycie pole position. Wtedy Niemiec zaprzeczył celowemu działaniu, a sędziowie nie znaleźli żadnych dowodów na to, że złamał on przepisy.
Wypadek Pereza w Monako nie zapewnił mu startu z pole position, ale uniemożliwił poprawę czasu przez Maksa Verstappena. W efekcie czego Meksykanin startował do wyścigu przed swoim zespołowym partnerem i sięgnął po zwycięstwo.
Rok wcześniej na tym samym torze Charles Leclerc potężnie rozbił się w szykanie przy basenie podczas kwalifikacji. Sędziowie pozwolili zachować mu pole position, ale on sam nie dojechał nawet na nie po tym jak okazało się, że zespół Ferrari przeoczył ukrytą usterkę w jego aucie.
To właśnie po wypadku Leclerca głośno zrobiło się o tym, aby Formuła 1 wprowadziła system karania zawodników za żółte i czerwone flagi w kwalifikacjach, albo chociaż kasowała ich najlepsze czasy, aby upewnić się, że nie odniosą oni z takich działań korzyści.
Właśnie do takiego działania nawołuje teraz Sainz: "Albo kasujemy czasy, albo dajemy karę przesunięcia o trzy czy pięć pozycji jeżeli kierowca przyczyni się do wywieszenia w kwalifikacjach żółtej lub czerwonej flagi, a to sprawiłoby, że zachęta do takich działań natychmiast zostałby ukrócona."
"Takie coś zmuszałoby także nas, kierowców do właściwego zachowania i skupienia się na okrążeniu, być może zostawiając na stole pół procenta zapasu."
komentarze
1. hubertusss
Przecież Daniel Biały z Echa Padoku pokazywał telemetrię gdzie było widać, że Perez wdepnął gaz do dechy celowo. Sainz po prostu nie chce powiedzieć wprost.
Co do kasowania czasów czy karania za samo rozbicie się to raczej jestem na nie. To czy ktoś coś zrobił specjalnie da się sprawdzić na telemetrii jak w przypadku Pereza i po kwalifikacjach wywalać można na koniec stawki. Karanie za samo rozbicie się i zepsucie czasów innym to trochę lipa. Bo zawodnicy w kwalifikacjach walczą o czasy i cisną Ale jeśli po kwalifikacjach udowodni się że było coś specjalnie to na koniec stawki i tyle.
2. belzebub
@1 Masz bardzo naiwne, a jednocześnie wybiórcze podejście.
Przede wszystkim zrobienie czegoś celowo trzeba udowodnić, a nie zawsze jest to takie proste. Jak ktoś (kierowca) jest dobrym kombinatorem, a jeśli miał jeszcze wsparcie zespołu to taki celowy wypadek może zrobić w taki sposób żeby było widać że było przypadkowe, albo po prostu przegiął z prędkością, najechał na coś, cokolwiek. To dlatego np. wypadek Piqueta nie został wychwycony czy był specjalny czy nie. Podobnie czy po wypadku Pereza specjaliści pisali że na pewno to było specjalnie? No nie.
To dlatego tutaj trzeba podejść metodą zero jedynkową, wylatujesz z toru, powodujesz jedną czy drugą flagę tracisz z automatu najlepszy czas, proste. Poza tym dlaczego pozostali mają tracić swoją szansę, nawet jeśli ktoś popełnił zwykły błąd? Sorry, ale jeśli 9/10 mogło pojechać bez incydentu to i 10 ty mógł. Wtedy nikomu nie będzie się opłacać kombinowanie i nikt nie będzie tracić czasu na udowodnienie czy ktoś tak zrobił specjalnie. Idąc Twoim tokiem myślenia, to wyniki z qwalu nie byłyby pewne nawet do samego wyścigu, jeśli komisja sędziów by debatowała nad udowodnieniem winy czy nie. Już i tak są cyrki w sędziowaniu...
3. goralski
@2 100% racji
Niestety racjonalne pomysły FIA się nie podobają, dlatego pewnie nic nie zmienią
4. kembry
To fragment z artykułu :
"Wypadek Pereza w Monako nie zapewnił mu startu z pole position, ale uniemożliwił poprawę czasu przez Maksa Verstappena. W efekcie czego Meksykanin startował do wyścigu przed swoim zespołowym partnerem i sięgnął po zwycięstwo. "
To, że Perez wygrał nie było efektem tego, że jechał przed Verstappenem. To była grande strategia Ferrari.
To, że jechał przed Verstappenem to była tylko okoliczność sprzyjająca, ale zajmowanie pozycji przez Maxem było tylko okolicznością sprzyjającą.
5. TomPo
Moze niech w Q3 pierwsza dziesiatka startuje po kolei wedle odwrotnej kolejnosci do Q2.
PIerwszy (10-ty z Q2) robi kolko pomiarowe, to nastepny (9-ty z Q2) robi kolko wyjazdwoe.
W momencie jakiegos dzwona czy wypadku, czas jest zatrzymywany.
Dzieki temu kazdy bedzie mial jedna probe by sie wykazac i juz.
Zmienne warunki pogodowe? No coz... peszek i doda smaczku jak ktos kto byl pierwszy w Q2 nagle bedzie 8-my w Q3 bo sie warunki pogorszyly.
6. Jordan777
Latifi kończy jazdę w F1 i będzie mógł się wypowiedzieć na temat wypadku w Abu Zabi, może się za chwile okazać, że jego wypadek został również sfingowany.
7. hubertusss
@2 niestety naiwny tutaj okazujesz się ty. Nie rozumiesz co to jest telemetria i jak łatwo z tego można wszystko wyczytać. Udowodnienie jest zawsze proste jeśli ktoś rozumie co to telemetria i wie jak to działa. Tylko nie zawsze chce się to udowodnić. Zespół sam nie bezie udowadniał bo to nie w jego interesie. Przypadek RB z Monako gdzie ludzie z RB na pewno widzieli co się stało i padok o tym plotkował. Ale nikt nic nie zgłaszał. Wypadek Piqueta nie został wychwycony bo nikomu do głowy nie przyszło by patrzyć w telemetrię a w zespole o tym wiedzieli bo kazali. Naprawdę doucz się co to jest telemetria jak działa i zrozumiesz, że sędziowie po kwalifikacjach mogą na spokojnie zażądać telemetrii od tych którzy się rozbili i spokojnie wszystko udowodnić. Czujników i praw fizyki nie oszuka najlepszy kierowca.
8. hubertusss
@4 gdyby startował za Maxem wygrać było by mu dużo trudniej. Zespół grał by na Maxa. Więc tu jest dobrze napisane.
9. Bartko
Hubertus bardzo ciekawie piszesz o tym wszystkim i wiem że to nie łatwe ale czy możesz w jakimś skrócie napisać o co chodzi z telemetria?
10. hubertusss
O to chodzi, ze w telemetrii masz w zasadzie wszystko co robi kierowca i co dzieje się z autem. Ktoś kto w to patrzy widzi czy siły działające na auto zostały sprowokowane przez kierowcę czy wystąpiły najpierw a kierowca na nie reagował. Tj czy np był poślizg i kierowca się ratował czy kierowca celowo wprowadził auto w poślizg. W przypadku Pereza i Monako telemetria ewidentnie pokazała, że Perez wcisnął gaz do dechy podczas gdy w poprzednim kółku gdy zaliczył swój najlepszy czas obchodził się tam z gazem delikatnie. Tak samo jak autor najlepszego czasu Leclerk. Obejrzyj sobie Echa padoku a zrozumiesz. Wszystko to co kierowca zrobi sam jak np Rosberg w Monako to da się wykryć z telemetrii czy specjalnie czy nie. A, ze nikt na to nagminnie nie skarży do FIA na cóż z pozycji widza czy innego zespołu nigdy do końca nie wiesz a nikt nie chce rzucać oskarżeniami. Branie z automatu telemetrii po wypadku na po wiele by pokazało.
11. Bartko
Okej a który odcinek echa padoku? Oglądam to ale akurat przeoczyłem o telemetrii. Generalnie mniej więcej to rozumiem ale chciałem się czegoś więcej dowiedzieć. Wielkie dzięki
12. hubertusss
Ostatni odcinek
13. belzebub
@7 nie potrzebuje się douczać, wiem co to jest telemetria, tylko jesteś zbyt naiwny że wystarczy ją sprawdzić i zawsze pokaże kto oszukiwał, a kto nie. Opieranie się, bo ktoś z Echa padoku, czy innego kanału na YT powiedział że to gwarantowana weryfikacja.
Ok., telemetria dużo mówi, ale bez przesady - ten sport jest zbyt skomplikowany, co powoduje że można działać na granicy w obrębie szarych przepisów i nie być pociągnięty do odpowiedzialności. W przypadku kolizji też można kombinować i jeśli ktoś jest dobrym cwaniakiem to i telemetria nie da jednoznacznej odpowiedzi.
I tutaj idąc Twoim tokiem myślenia, wg Ciebie jest to takie proste to dlaczego na podstawie telemetrii, FIA już dawno nie zajęła się żeby ją wykorzystywać sama z siebie przeciw nieuczciwym kierowcom?
14. sopel78
A w jakich okolicznościach pokazuje się czarowną flagę? :) :)
15. hubertusss
@13 piszesz, że wiesz jak działa telemetria a jednak dalej temu przeczysz swoimi tekstami. A dlaczego FIA się tym nie zajmuje? Bo nikt nie zgłasza? Nikt nie będzie latał do FIA po każdym wypadku donosić, że może kierowca zrobił to specjalnie. Z drugiej strony myślisz, że Briatore wywalili bez żadnych dowodów bo jakiś kierowca który wyleciał postanowił się wyżalić?
16. LeszekR
@7 Chyba sam nie do końca rozumiesz jak wygląda ściganie na poziomie mistrzowskim. Wiedząc że jest kara jeżeli udowodni się celowe działanie wystarczy pojechać zakręt na 101% a nie z lekkim zapasem. Wystarczy 2 zakręty wcześniej pojechać słabiej ochładzając opony i ta sama prędkość w newralgicznym zakręcie będzie już za duża. Naprawdę możliwości jest bardzo wiele. Świat naprawdę jest w odcieniach szarości. Już teraz regulaminy są bardzo skomplikowane a i tak nie obejmują bardzo wielu sytuacji.
17. Pajol
Żadna telemetria, jeszcze by tego brakowało żeby po kwalifikacjach czekać kilkanaście godzin na to ,kto wygrał kwalifikacje. A nawet jak by ktoś zrobił coś celowego, to i tak FIA może to zinterpretować i udowodnić światu, że to nie było celowe. Na FIA trzeba brać poprawki ,tam są dopiero machloje i ustawki... Powodujesz czerwona, lub żółtą flagę w kwalifikacjach i przez to nie mogą się poprawić inni jadący za tobą zawodnicy , Kara! W Q1 przesunięcie na 20 pole startowe w Q2 na 15 pole startowe w Q3 na 10 pole startowe. Prosty i jasny przepis na oszustów.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz