kembry
Ostatnia aktywność
avatar
kembry

04.11.2024 13:56

0

Jeżeli Piastri będzie mniej więcej równo z Norrisem po kilku pierwszych wyścigach w przyszłym roku, to McLaren nie może postawić na Norrisa. Póki co Norris musi sporo braków poprawić, bo nie jeździ na poziomie, aby wgrać majstra w najlepszym bolidzie. Gdyby Hamilton, Verstappen lub Alonso mieli w rękach tego McLarena to już byliby mistrzami w tym sezonie.

avatar
kembry

22.03.2024 13:25

0

Hamilton to jednak palant.

avatar
kembry

11.10.2023 06:52

0

Skoro bardzo chętnie widzieliby Andrettiego w stawce i jednocześnie generują straty, to jedyne logiczne rozwiązanie to sprzedać zespół ,albo większość akcji Andrettiemu. No ale, to wymaga sprzedaży zespołu generującego straty za jakieś rozsądne pieniądze, a prawdopodobnie Williams ma do zaoferowania cenę zaporową.

avatar
kembry

28.09.2023 14:44

0

Po co od razu sztuczna inteligencja. Lepiej 10 szympansów rzucających lotkami do tarczy , na której są narysowane pola z karami. Gorzej nie będzie, ale przynajmniej stronniczość zostanie wyeliminowana.

avatar
kembry

22.09.2023 08:18

0

@3 Królowa pszczół z Japonii , skontaktowała się z lokalnym oddziałem Greenpeace. A ten ze swoim odpowiednikiem z Niemiec. Następnie niemiecki Greenpeace poprosił Lewisa Hamiltona o przetłumaczenie za pomocą tańca , propozycji królowej japońskich pszczół , królowej pszczół niemieckich. Lewis Hamilton przybył do Niemiec na tęczowym jednorożcu i prośbę spełnił. Królowa niemieckich pszczół wysłała emisariuszy do trzech niedźwiedzi i rodziny bobrów sudeckich, aby te wykonały z ekologicznych materiałów specjalną gondolę. I tą właśnie gondolą niesioną za każdym razem przez pszczoły z kraju, nad którym aktualnie Sebastian przelatywał. Gdy przelatywali nad oceanem gondolę ciągnęły wieloryby z kwietnymi girlandami.

avatar
kembry

13.09.2023 12:40

0

Ot powiedział to co myśli i cała historia. Większość ludzi z jakiejś grupy etnicznej , lub narodowej ma pewne cechy wspólne. Niestety obecny kiepski system edukacji , doprowadził to tego, że ludzie przestali myśleć samodzielnie, będąc nieodpornymi na chore ideologie. Jak na przykład wybitnie rasistowskie Black Lives Matter. Przecież to jest rasizm w najczystszej postaci. A przereklamowany hipokryta Hamilton obnosi się z tym na padoku i jeszcze ma czelność prowadzić publiczną nagonkę na osoby, które sprzeciwiają się tej hucpie. Ludzie z pewnych kultur, ras , nacji są odrębni. Czy gdyby powiedział, że Perez wykonał jakiś genialny manewr w GP Arabii Saudyjskiej, bo jest Meksykaninem , to czy Meksykanie by protestowali ? A to przecież dokładnie to samo. Facet ma jaja i nie ma jeszcze zrytego beretu przez lewacką politpoprawność.

avatar
kembry

27.08.2023 12:20

0

@3 bartexar Dokładnie tak. Jeżeli ma się taką perspektywę ,że jak nawet bolid stanie się bardziej przewidywalny i będzie można powalczyć, to zespół coś spaprze, to są dwa wyjścia. Albo się poddać i przestać walczyć, albo usiłować jechać na limicie. I Leclerc wybrał to drugie. A jak prowadzi się bolid, który potrafi reagować w takich samych warunkach raz tak, a raz inaczej , to o przekroczenie strefy bezpieczeństwa nie jest trudno. Bo to w większości przypadków nie jest overdriving. To jest dalej kierowca z najwyższej półki. Gdy będzie miał przez kilka wyścigów pod rząd bolid, dający szansę na równą walkę z Maxem, czyli gdy nie będzie zmuszony jechać cały czas na granicy, to dopiero wtedy będzie można oceniać jak radzi sobie z jazdą pod presją , gdy walczy o majstra. To że bolid Ferrari jest nieprzewidywalny mówi zarówno Sainz jak i Leclerc. Tylko, że Carlos nie jest tak szybkim kierowcą , jak Charles, stąd też nie jeździ na granicy, więc bolid mu wycina mniej numerów.

avatar
kembry

15.08.2023 19:33

0

@ 5 Fakt Red Bull nie pozwolił by na walkę z Verstappenem. Fakt, że Leclerc popełnia zbyt wiele błędów, ale może to być częściowo spowodowane overdivingiem. To z jednej strony pozwala, gorszym bolidem na pokonanie Verstappena w kwalifikacjach, ale z drugiej strony czasami znajduje się nie po tej stronie limitu samochodu. Co w wypadku, gdy Ferrari nie jest powtarzalne powoduje ,że łatwo jest limit przekroczyć i kończy się poważnymi konsekwencjami.

avatar
kembry

15.08.2023 19:25

0

Hamilton nigdzie się nie wybiera. A już na pewno nie do Ferrari. Po zakończeniu kariery sportowej , niewykluczone, że uda mu się uzyskać kontrakt jako ambasador Mercedesa. Na wiele lat, za bajeczne wynagrodzenie. Więc odejść nawet nie tyle, że nie chce to nie za bardzo może sobie na to pozwolić.

avatar
kembry

14.08.2023 21:56

0

Odwrotnie GP Malezji i Singapuru. Powinno być : GP Singapuru-Nico wygrywa Lewis trzeci. GP Malezji : Nico trzeci , Lewis nie kończy -awaria silnika. Rosberg na starcie uderzony przez Vettela spada na koniec stawki. Pomimo tego dojeżdża na trzecim miejscu.

avatar
kembry

14.08.2023 21:47

0

@13 "Mimo 5 jak mnie pamięć nie myli dnf Hamilton i tak miał Rosberga w ostatnim GP na wyciągnięcie ręki. Więc czy Nico wycisnął się jak cytryna czy jak kilogram pomarańczy, wygrał przeciętnymi umiejętnościami i fura szczęścia. To jest fakt ." To stek bzdur nie fakt. Jak fakty nie pasują do opinii to tym gorzej dla faktów. W sezonie 2016 Rosberg po prostu był lepszy, Hamilton nie ukończył dwóch wyścigów : GP Hiszpanii po kolizji z Rosbergiem oraz GP Malezji -awaria silnika. Rosberg nie kończy jednego wyścigu : GP Hiszpanii po kolizji z Hamiltonem. Tu mała dygresja : GP Hiszpanii wygrywa Verstappen- była to jego pierwszy wygrana wyścig w pierwszym starcie w Red Bullu. Hamiltona jak mogli ciągneli za kolczyki w uszach sędziowie. Patrząc przez palce na jego wybryki. Nico wygrywa 9 wyścigów, Lewis 10. Poniżej to co było ciekawe w kontekście rywalizacji Lewisa z Nico. Nie wszystkie GP są opisane. W GP Chin na skutek awarii ERS Hamilton startował z ostatniej pozycji. Nico wygrywa GP Rosji i jest to jego czwarta kolejna wygrana w sezonie , a siódma z rzędu bo wygrał trzy ostatnie wyścigi w 2015 roku. GP Monaco to piąta runda i dopiero pierwsza wygrana Lewisa w sezonie !!! Przy 4 Rosberga. Ale tu Lewis miał i szczęście - Red Bull zawalił pit stop Ricciardo - i był bezkarny bo sędziowie nic złego nie widzieli gdy Lewis ściął szykanę broniąc się przed Ricciardo. Kolejny skandal w sędziowaniu. GP Kanady - Hamilton znowu bezkarnie wypycha Rosberga. Sędziowie znowu schowali się pod dywan. GP Europy w Baku. Lewis popełniając niewymuszony błąd w kwalifikacjach i rozbija bolid. Nico zdobył PP, wygrał wyścig kręcąc czasy sekundę szybsze niż reszta stawki. GP Austrii kolizja Hamiltona z Rosbergiem - Nico dostaje karę 10 sekund. Kolizja na ostatnim okrążeniu. Kara dla Rosberga wątpliwa-moim zdaniem. GP Belgii wygrywa Rosberg. Hamilton startuje z końca stawki po wymianie silnika i kilku innych części.-i kończy wyścig na 3 miejscu. GP Włoch wygrywa Nico. Lewis fatalnie startuje tracąc 5 pozycji. GP Malezji. Nico wygrywa Lewsi trzeci. GP Singapuru. Lewis ni kończy -awaria silnika. Rosberg na starcie uderzony przez Vettela spada na koniec stawki. Pomimo tego dojeżdża na trzecim miejscu. GP Meksyku i sędziowie tradycyjnie pełnią rolę dupochronu Hamiltona. Najpierw pierwszy zakręt przestrzela Hamilton i ścina po trawie zakręt zyskując przewagę. Na tym samym zakręcie Max wypycha Nico na trawę. W obu przypadkach sędziowie potraktowali to jak incydent wyścigowy. GP Brazylii Hamilton poza konkurencją. Ostatni wyścig GP Abu Zabi wygrywa Lewis. Więc tak. Jakieś kompletne brednie o pechu Hamiltona, jakoby 5 wyścigów nie ukończył. Nie ukończył dwóch , a Rosberg jednego. Jednego nie ukończyli wspólnie po kolizji ze sobą na pierwszym okrążeniu. Rosberg nie zawdzięcza wygranej szczęściu, czy pechowi Hamiltona. Po prostu w przekroju całego sezonu był po prostu lepszy. W większości przypadków Hamilton był szybszy, ale jego przewaga gdy ją miał nie była duża. Rsoberg był bardziej kompletnym kierowcą i na przestrzeni całego sezonu lepszym. Był też czasami szybszy niż Hamilton.

avatar
kembry

13.08.2023 19:17

0

Zostaje się tylko z tym co powiedział Rosberg zgodzić. Nie wiem czy zacytowana jest cała wypowiedź Rosberga, czy tylko fragmenty. Błąd, który popełnił Perez to nałożenie sobie garba na plecy w czasie przerwy. Niepotrzebnie postawił się pod presją. Bo gdyby był równorzędnym dla Maxa przeciwnikiem i mieliby obecnie porównywalną ilość punktów, to wtedy pod presją byłby Verstappen, bo jest mistrzem świata i kierowcą numer 1 w zespole. I Perez nic nie musiałby robić. Bo dziennikarze sami grilowaliby Maxa. Natomiast on postawił się pod presją, której nie był w stanie wytrzymać. Jeden , czy dwa nieudane wyścigi i psychika zaczyna się sypać. Gdyby nic nie mówił, że chce walczyć o majstra, to jeden czy dwa problemy miałyby inny ciężar gatunkowy. Pewnie od czasu do czasu ten wątek byłby poruszany, ale jako nic nie znaczący. Poza tym w sportach , gdzie psychika ma decydujące znaczenie nie można myśleć o końcowym wyniku. Kto to robi ten najczęściej celu nie osiąga. Adam Małysz wielokrotnie powtarzał, że koncentruje się tylko na najbliższym skoku, a nie na klasyfikacji końcowej za kilka miesięcy. I to samo powinien robić Perez. Niepotrzebnie obciążył się presją. Zresztą nie wiem co by się musiało stać, żeby Red Bull dał Perezowi tytuł zdobyć gdy w drugim samochodzie jeździ Verstappen. Jedyna możliwość to kilka wyścigów przed końcem sezonu Perez musiałby mieć znaczną przewagę punktową nad Verstappenem, a reszta stawki miałaby podobne bolidy i byłaby blisko. Wtedy faworyzowanie Maxa mogłoby się skończyć nie zdobyciem tytułu. Ale jest mało prawdopodobne, aby Red Bull do takiej sytuacji dopuścił. Więc Perez otwarcie głosząc swoje nierealistyczne cele , chyba odkleił się trochę od rzeczywistości. A to rzadko kiedy kończy się happy endem. I teraz przy niekorzystnych okolicznościach zewnętrznych, czyli kiepsko jeżdżącym Nycku i powrocie do bolidu Ricciardo, ni z tego ni z owego Perez zamiast jednego garba ma dwa. A Rosberg odszedł na szczycie. Nie wszyscy zawodnicy mają motywację po osiągnięciu celu. Każdy sport uprawiany na najwyższym poziomie oznacza całkowite poświęcenie się. I gdy Rosberg chce oprócz ścigania się robić inne rzeczy, a w F1 zdobył to co najważniejsze, to po prostu odchodzi. Absolutnie nie ma w tym nic złego. Każdy musi kiedyś odejść , ale nie każdy wie kiedy to trzeba zrobić. Alonso jeździ na bardzo wysokim poziomie. Ale już Kimi, albo Vettel mogliby sobie kilka ostatnich sezonów odpuścić. Hamilton jeszcze ma nadzieję na ósmy tytuł. Ale jak ją straci, to też odejdzie. I w jego przypadku ciężko jest powiedzieć , czy decyzja o odejściu po tym sezonie, gdyby ją oczywiście podjął , byłaby przedwczesna, czy spóźniona.

avatar
kembry

07.08.2023 12:00

0

Odezwał się ten , który wygrywał bolidem demolującym resztę stawki. W tym samym zespole : nie był w stanie wygrać z Alonso, pomimo poparcia zespołu , przegrał z Buttonem, przegrał z Rosbergiem, przegrał z Russellem, który w bolidzie jeździł pierwszy rok. Zaczadzony oparami własnej zajebistości, musi ratować się komentarzami naginającymi rzeczywistość. Jak wygrywam to robię to ja, jak nie wygrywam to jest wina zespołu. Słynny palec z Interlagos . Znowu palec w Baku wiele lat później. Może powinien sobie ten palec w końcu amputować, skoro nie ma nad nim kontroli. Hipokryta jakiego w padoku jeszcze nie było. Przez wiele lat FIA patrzyła na jego wybryki przez palce. Dopiero gdy jeździł z Bottasem, trzymanym na krótkiej smyczy, na tylko jednorocznych kontraktach, to jako tako wyglądał. Ale ile jest wart Bottas to widać to teraz. Coraz bardziej żenujące wypowiedzi padokowego celebryty.

avatar
kembry

06.08.2023 10:12

0

Niestety w tym sezonie Max jeździ w innej lidze niż pozostali kierowcy. I choć Red Bull ma lepszy samochód niż konkurenci, to taką różnicę robi forma Maxa. Nie dość, że jest niewiarygodnie szybki to jeszcze praktycznie nie popełnia błędów. Takie połączenie szybkości Leclerca i jazdy po torze Alonso. Leclerc może i jest delikatnie od Maxa szybszy na jednym kółku, ale nie potrafi stabilnie i powtarzalnie tej szybkości utrzymać. Dodatkowo stara się za bardzo, a to powoduje jazdę na krawędzi i próby wyciskania z bolidu, tego czego w nim nie ma, czego konsekwencją są liczne błędy. Jeżeli doda się do tego, że jego własny zespół często robi mu koło pióra, to wygląda to tak , jak widać. Jest jak już Sebolinho napisał, kilku kierowców, którzy mogliby dać nadzieję na walkę z Maxem. Choć ja przyjrzałbym się jeszcze Piastriemu-na razie jest zdecydowanie za wcześnie, żeby go oceniać. Albon co prawda rywalizację z Verstappenem przegra w jednym zespole, ale teraz po kilku latach dojrzał jako kierowca, choć to samo dotyczy też Maxa. Niestety jak twierdzi Toto Wolff , cała reszta stawki ściga się z Maxem, a nie z Red Bullem. I to jest zapowiedź nudnej reszty sezonu, bo nie sądzę, żeby któryś z pozostałych zespołów był w stanie zbudować bolid lepszy od red Bulla, a tylko lepszym bolidem można przy tak jeżdżącym Verstappenie rzucić mu rękawicę.

avatar
kembry

27.07.2023 16:12

0

Jak tak dalej pójdzie to pierwszy lepszy zbok podczas masturbacji w publicznym miejscu będzie się mógł domagać opłaty od przechodniów za oglądanie porno. To już jest paranoja.

avatar
kembry

12.07.2023 18:12

0

To wygląda na przymiarkę Ricciardo do Red Bulla . Red Bull ma problem na horyzoncie. Ma lepszy samochód od konkurentów, ale ta przewaga jest niewielka. I polega głównie na tym, że Red Bull da się ustawić na każdym torze. Jest uniwersalny. Gdyby zamiast Verstappena na drugim fotelu siedział Perez-bis to miałby 100 punktów mniej. I wtedy te punkty przypadłyby innym kierowcom. Więc nikt by nawet nie mówił, że Red Bull ma dominujący bolid. Gdyby tak było to Perez powinien zawsze wychodzić z Q1. A nie wyszedł 5 razy z rzędu. Więc to nie jest dominacja Red Bulla tylko dominacja Verstappena. W pozostałej części sezonu reszta stawki będzie się do Red Bulla zbliżać. I z tak jeżdżącym Perezem i przy ograniczeniach w tunelu aerodynamicznym , może okazać się, że inne zespoły zdobywają więcej punktów. Szczególnie McLaren i Mercedes bo mają w obu kokpitach bardzo dobrych kierowców. Na wydarcie obu tytułów w z rąk Red Bulla w tym roku jest już chyba za późno i tylko jakiś niewyobrażalny kataklizm mógłby sprawić by taka sytuacja miała miejsce. Ale w przyszłym sezonie to może już być problem. Dlatego będą potrzebowali kogoś, kto nie będzie dużo gorszy od Maxa. Choćby po to ,żeby innym stajniom z porównywalnymi samochodami uniemożliwić walkę strategiczną gdy po kwalifikacjach zajmą 2 i 3 miejsce za Maxem. A Ricciardo będzie trzymany na smyczy takiej długości, aby być dupochronem Verstappena. Ewentualne zmiany w RB powinny być testowane już teraz.

avatar
kembry

02.06.2023 17:56

0

A nie mogliby po prostu losować całego składu w jakimś zakładzie opiekuńczym dla niewidomych ? Na pewno poziom się nie pogorszy, ale mało kto , ze względu na polityczną poprawność odważy się krytykować decyzje sędziowskie. Zresztą powoływanie sędziów tylko z grona osób mających coś wspólnego z wyścigami to dyskryminacja dyletantów. A gdyby jakieś organizacje broniące praw zwierząt zaczęły protestować to można co drugi wyścig przewodniczącym zespołu sędziów mianować szympansa.

avatar
kembry

16.05.2023 08:03

0

To nie błąd. To hołd redakcji portalu dla ruchów LGBTXYZ -coś tam.

avatar
kembry

26.04.2023 08:05

0

Najbardziej seksistowskie zachowanie , które jest jednym z najcięższych zarzutów to nazwanie kobiety kobietą.

avatar
kembry

26.04.2023 08:01

0

Marko namówił asteroidę, aby 65 lat temu uderzyła w Ziemię i wyginęła dinozaury. W ten sposób umożliwił ewolucję prowadzącą do homo sapiens i stworzenie przez tego ostatniego F1.

avatar
kembry

26.04.2023 06:51

0

Tym co się martwią o stan konta Felipe. Chyba niepotrzebnie. W zależności od tego w jakim kraju będzie proces -bo na razie nie wiadomo, czego tak naprawdę ewentualne kroki prawne będą dotyczyć, to może w ogóle uszczuplić jego obecnych zasobów. W prawie anglosaskim bardzo często stosowana jest umowa typu : no win no fee. Czyli prawnicy inkasują honorarium z wygranej ich klienta. Jest to najczęściej 30 %. Zresztą bardzo przytomnie zauważył to devious-przepraszam, jeżeli ktoś wcześniej to napisał , nie zwróciłem uwagi. Massa być może drogę do zdobycia tytułu ma zamkniętą, ale to nie oznacza, że nie może się domagać finansowego zadośćuczynienia. Tylko musi się pospieszyć bo Max Mosley już nie żyje, a i Berniemu wiele nie brakuje. A to jest jak się wydaje jego jedyny póki co punkt zaczepienia.

avatar
kembry

13.04.2023 09:37

0

Gośc, który przegrał rywalizację z Buttonem.Nie udało mu się wygrać z Alonso, pomimo tego, że zespół olewał Hiszpana od pewnego momentu sezonu , a Hamiltona ciągnięto za uszy. Przegrał zdecydowanie rywalizację z debiutującym Russellem. Przegrał w jednym sezonie z Rosbergiem. To nie po tym poznaje się mistrza, że potrafi wygrywać gdy ma 2 sekundy szybszy bolid od reszty. Budowana przez Hamiltona legenda o jego boskiej zajebistości nigdy nie miała racjonalnych podstaw. Na pewno jest kierowcą bardzo dobrym , ale nie wybitnym. Gdyby nie przeszedł do Mercedesa to miałby do tej pory prawdopodobnie tylko jeden tytuł-tak to wygląda. W obecnej stawce jest kilku lepszych od niego kierowców. Na pewno Verstappen, Alonso, Russell. Prawdopodobnie Norris, Leclerc. Być może Piastri.

avatar
kembry

06.04.2023 08:57

0

Cyniczna zagrywka PR. Wykorzystywane nazwisko człowieka, który jest ciężko doświadczony przez los. Gdyby wręczano puchar dla największego chu..a w F1 Toto Wolff były od początku swojej kariery w F1 do dnia dzisiejszego , jedynym triumfatorem tej nagrody.

avatar
kembry

02.04.2023 20:05

0

Coraz trudniej jest ten cyrk oglądać. Oczywistych decyzji nie mogą podjąć przez 30 okrążeń( kara dla Alonso) , potem ją podejmują , jak już jest po czasie, potem ta decyzja jest zmieniana. W Melbourne za to podejmują idiotyczne decyzje niemal natychmiast. Przepisy i procedury do przejrzenia i uproszczenia. Poza tym w tych decyzjach brak jest spójności ,logiki i zdrowego rozsądku . Raz podejmowane są takie decyzje innym razem w takim samym przypadku zupełnie inne. Przepisy do bani, poziom sędziowania tragedia, dyrektor wyścigu nad niczym nie panuje. To już nawet nie jest burdel na kółkach.

avatar
kembry

10.03.2023 18:58

0

Ja nie wiem dlaczego Mercedes ma takie problemy. Przecież rozwiązanie mają proste. Lewis przy zeszłorocznej aferze z przekroczeniem limitu budżetowego przez Red Bulla , utrzymywał że usprawnienia z Silverstone kosztowały mniej niż milion, a dały około 0,3 sekundy na okrążeniu. Skoro tak, to dać mu dodatkowe dodatkowe 10 milionów i bolid Mercedesa będzie szybszy o 3 sekundy. I będzie to miało jeszcze jedną zaletę, że zarobki kierowców nie wliczają się do limitu budżetowego. Nie chce mi się liczyć ile trylionów dolarów jest potrzeba dodatkowo na gażę Lewisa aby Mercedes był szybszy od prędkości światła. To wtedy Lewis kończył by wyścig zanim by go zaczął.

avatar
kembry

04.01.2023 08:08

0

Gdyby Sainza nie martwiła ta sytuacja, to nie pomyślałby o niej nawet, więc i nic na ten temat by nie mówił, ani nie pisał. Skoro już to zrobił to znaczy, że niestety jest inaczej niż Sainz twierdzi. Cała jego wypowiedź da się sprowadzić do zdania w stylu : "Nigdy nie pomyślałem o różowym pluszowym słoniu". A cel wypowiedzi, to moim zdaniem utrudnienie prób, przyznania Sainzowi pozycji kierowcy numer dwa.

avatar
kembry

18.11.2022 17:06

0

Tylko czekać jak polskie ekolożki zaczną przywiązywać się do rdestu , protestując w ten sposób przeciw dyskryminacji klaczy Emark z Janowa Podlaskiego, ( rodzic 1 Terra, rodzic 2 Ekolog) z powodu braku serii wyścigowej dla zwierząt. Najlepsze jest to, że najmłodsze pokolenia w Polsce mają już tak zryte berety przez marksistowską kontrkulturę, że dla nich to norma. Ile lat będzie potrzeba, żeby ten bajzel semantyczny odkłamać ?

avatar
kembry

18.11.2022 11:43

0

@1 Można publicznie komuś dać w pysk. A można też, pod stołem trzymać kogoś za jaja, nie swoją ręką. To pierwsze rozwiązanie w dzisiejszym świecie jest zupełnie nieopłacalne. A to drugie jest nawet bardziej skuteczne i bez ryzyka dla osoby sterującej ręką pod stołem. Hakkinen zawęża problem głównie do jednego aspektu- do dania nauczki Perezowi. Ale problem jest taki, że Fin ścigał się w innych czasach i chyba nie za bardzo rozumie, że te czasy się zmieniły. Abstrahuję od tego, czy to dobrze , czy źle.

avatar
kembry

18.11.2022 06:21

0

To fragment z artykułu : "Wypadek Pereza w Monako nie zapewnił mu startu z pole position, ale uniemożliwił poprawę czasu przez Maksa Verstappena. W efekcie czego Meksykanin startował do wyścigu przed swoim zespołowym partnerem i sięgnął po zwycięstwo. " To, że Perez wygrał nie było efektem tego, że jechał przed Verstappenem. To była grande strategia Ferrari. To, że jechał przed Verstappenem to była tylko okoliczność sprzyjająca, ale zajmowanie pozycji przez Maxem było tylko okolicznością sprzyjającą.

avatar
kembry

17.11.2022 14:00

0

@4 Lepiej jest wypowiadać się na podstawie faktów, które są bezsporne. To , że wypływają takie czy inne informacje, których wiarygodność jest nie do ustalenia, nie powinno mieć wpływu na ocenę wydarzeń. Tylko w 100 % pewne zdarzenia można brać pod uwagę wypowiadając się. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie każdy bałwan może napisać w necie właściwie co chce bez konsekwencji. Zaraz może pojawić się informacja, że Max obraził jednego z żółwi podtrzymujących Ziemię, ten trochę się schylił, co doprowadziło do tego, że fragment toru w Austin, na którym akurat jechał Sergio był lekko przechylony pod górę i Sergio stracił 0,7 sekundy w kwalifikacjach. I tak można w nieskończoność.

avatar
kembry

17.11.2022 11:21

0

@7 Właśnie dlatego, że przyszły sezon jest teraz nie do przewidzenia, to jest to najlepsza zabawa. Ja stawiam na Mercedesa. A jak będzie to się okaże.

avatar
kembry

17.11.2022 11:16

0

Świetnie się odnajdzie w Ferrari , jako szef od strategii.

avatar
kembry

15.11.2022 21:36

0

@95 Uważam Maxa za najlepszego obecnie kierowcę w stawce. Natomiast prywatna wendetta na torze to -moim oczywiście zdaniem- najgorsze rozwiązanie. Zakładając oczywiście, że w Monaco Checo zachował się nieetycznie. To najgorsze rozwiązanie przede wszystkim dla Maxa. Max nie musiał Checo pokazywać , kto tu rządzi, nie musiał obsikiwać terenu. Jest zupełnie jasne, że to Max jest numerem jeden i gdyby były z Checo jakieś problemy to znacznie skuteczniej i co ważne z dala od kamer spacyfikuje go zespół. Tak się buduje swój wizerunek. A Max bezmyślnie sobie zaszkodził- bo to jemu właśnie to zachowanie przyniosło największą szkodę. Dla chwili wątpliwej satysfakcji poniósł wymierne i długofalowe straty wizerunkowe.Twarz stracić jest łatwo, ale odbudowanie wizerunku będzie trwało latami, jeżeli kiedykolwiek się uda. U mnie to zachowanie wywołało niesmak. Podejrzewam, że dosyć duża grupa jego kibiców podobnie to odebrała. Mam nadzieję, że zrozumie co zrobił i to był jego ostatni tego typu błąd. Jeżeli jednak ta sytuacja nie będzie wyjątkiem to nie będę mu kibicował-stracił tym zachowaniem część sympatii, którą go darzyłem. Tak samo jak nie jestem w stanie kibicować Hamiltonowi, czy Alonso. Kierowcy wybitni, tylko nie toleruję u jednego zakłamania i hipokryzji, a u drugiego pogardy dla ludzi.

avatar
kembry

15.11.2022 13:54

0

@85 Ja jadę po Maxie. Chociaż jestem jego kibicem. I napisałem to wcześniej. Max nie jest od wymierzania wyroków na torze , zwłaszcza w przypadku partnera zespołowego. Stosując tę logikę to Max powinien potrącić na pasach skład sędziowski z Brazylii za wlepienie mu niezasłużonej kary, albo zgwałcić każdemu z nich co najmniej jedną kozę. Po co tworzyć jakieś regulaminy sportowe, skoro kierowcy mogą sobie załatwiać porachunki na własną rękę ? Hamilton wypchnął Russella z toru ? To w następnym wyścigu George ma prawo urwać mu przednie skrzydło. Ale nawet stosując tę logikę. Max już wymierzył Checo największą karę jaką mógł mu wymierzyć na torze- zdominował go zupełnie. Inteligentny kierowca powinien to zrozumieć, a wspaniałomyślny- oddać Checo pozycję. Verstappen nie robiąc tego wykazał się brakiem inteligencji i strategicznego myślenia w dłuższej perspektywie. Nikt nie lubi gdy kopie się leżącego, zwłaszcza w przypadku gdy jest to partner zespołowy. Wrażenie po takim numerze jest fatalne. Verstappen nic na tym nie zyskał. Ma niepodważalny status nr 1 w ekipie i nic co można sobie wyobrazić tego nie zmieni. Nie po to mu płaci RB kilkadziesiąt milionów, żeby stawiać na wyraźnie słabszego zawodnika, jakim przynajmniej obecnie jest Checo. To co zrobił Max było bezmyślne i bezczelne- publiczne dyskusje tylko dodatkowo upokarzają Checo , stawiają publicznie w trudnej sytuacji zespół. To, że kibicuję ( aż po takim numerze świerzbi żeby napisać kibucuję) Maxowi, nie oznacza, że jestem jego rzecznikiem prasowym. I na koniec. Trochę winy zespołu jednak tu jest. Ta sprawa była poruszana w RB przed wyścigiem i Max -przynajmniej tak wynika z wypowiedzi- oświadczył, że nie zamierza Checo pomóc. RB powinien nie prosić go o pomoc , a wydać mu polecenie. Chociaż mówiąc szczerze to wątpię, aby to cokolwiek zmieniło.

avatar
kembry

15.11.2022 05:02

0

Mistrzostwo kierowców zdobywa jeden zawodnik, ale na jego sukces pracuje cały zespół - co widać w przypadku Verstappena chociażby. Tak samo jak za nie zdobycie tytułu odpowiada cały zespół co widać na przykładzie Leclerca. Argumenty typu, iż gdyby nie to czy tamto, to w tym momencie sytuacja byłaby inna nie mają żadnego znaczenia. Bo obecnie ta sytuacja jest właśnie inna, więc te argumenty nie odnoszą się do sytuacji obecnej. Czyli gdyby Ferrari nie spartoliło kilku wyścigów LEC to dziś Max nie musiałby pomagać Checo- to nie ma nic do rzeczy. Celem zespołu jest zdobycie pozycji 1 i 2 w klasyfikacji konstruktorów i cały zespół powinien swoim postępowaniem dążyć do osiągnięcia tego celu- bez żadnego wyjątku., nawet dla Verstappena. Teraz tak. Są trzy strony : Max, Checo i zespół. Co na tej decyzji każda straciła i co zyskała ? Checo stracił bodajże dwa punkty- te punkty , których może mu na koniec sezonu zabraknąć. Zyski Checo- żadne. Red Bull - punktów nie traci, ale zwiększa się ryzyko nie osiągnięcia celu. Strata wizerunkowa dla teamu dosyć duża. Zyski zespołu - żadne. Verstappen. Zyskał dwa punkty. Jakie ma znaczenie ten zysk pod względem sportowym ? Nie ma kompletnie żadnego. Straty. Potężna strata wizerunkowa. Ludzie fatalnie i słusznie odbierają takie sytuacje. W momencie gdy dla Verstappena te punkty nie mają absolutnie żadnego znaczenia, a mają być może decydujące dla jego partnera zespołowego. Jak pokazała historia F1, aby zdobyć mistrzostwo nie można być grzecznym chłopcem. Tylko jedno ale. Nawet egoizm musi być dawkowany umiejętnie. Gdyby Max jechał po rekord zwycięstw w sezonie, odmowa zmiany miejsc byłaby zrozumiała. Zresztą w takiej sytuacji to do takiej prośby nie doszłoby. Czy Verstappen miał prawo do wyrównania rachunków ? Nie miał. Po pierwsze nie wiadomo czy są to krzywdy rzeczywiste czy urojone. Ale nawet gdyby było cokolwiek, nie daje mu to prawa do rewanżu na partnerze zespołowym. On jest kierowcą, a nie sędzią wymierzającym sprawiedliwość na torze. Jeżeli są jakieś przewiny Sergio to jego i Maxa pracodawca jest jedyną kompetentną instancją do rozstrzygania takich spraw. I człowiek dojrzały emocjonalnie powinien takie rzeczy rozumieć. Reasumując. Verstappen kompletnie nic na swojej decyzji nie zyskał. Za to sporo stracił. Stracili także pozostali zainteresowani, czyli Perez i RB. I Maksowi zostało teraz modlić się, aby w momencie gdy on będzie potrzebował pomocy, to Sergio nie odpłaci mu tą samą monetą, co może być tym łatwiejsze, gdy będą decydujące momenty w końcówce przyszłego sezonu, a Sergio nie dostanie kontraktu. Decyzja Verstappena była po prostu bezmyślna. Tworzenie sobie środowiska złożonego z osób, które coś mu zawdzięczają i mają tego typu zobowiązania jest wyjątkowo przydatne przy budowaniu kariery. I ta decyzja wpłynęła też na wiele osób w teamie RB. To może być ten drobny detal, który spowoduje , iż ludzie będą się angażować nie w 110 %, ale tylko w 97 i to będzie nieświadome. Ale tego jednego elementu może zabraknąć.Długi oparte na wdzięczności są najbardziej zobowiązujące. Jak wygląda odwrotna sytuacja widać w przypadku Alonso. Więc tak naprawdę Verstappen jednym strzałem w kolano sobie , Checo i zespołowi.

avatar
kembry

11.11.2022 12:13

0

@6 Jeżeli już oddzielne mistrzostwa to powinny być dwa wyścigi. Jeden w sobotę , a drugi w niedzielę. W sobotę mistrzostwa kierowców- wyścig na pełnym dystansie, wszyscy kierowcy jadą takimi samymi bolidami , dostarczonymi przez Liberty Media. Z możliwością niewielkich zmian w ustawieniach. Punkty za ten wyścig liczyły by się tylko do punktacji kierowców. I żadnych konstrukcji ułatwiających kierowcom ściganie, żadnego elektronicznego wspomagania startu itd... Człowiek sam na sam z samochodem, bez protezy elektroniki , bez robienia z kierowców małp w kasku, które tylko mają naciskać przyciski na kierownicy gdy im to nakaże inżynier wyścigowy. A w niedzielę tak jak do tej pory, każdy jedzie w samochodzie swojego teamu i punkty w niedzielę do klasyfikacji drużynowej. Wtedy przynajmniej łatwiej byłoby określić za kogo robotę odwala bolid i inżynierzy, a kto sam umie jeździć.

avatar
kembry

11.11.2022 08:26

0

@2 Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że chodzi tylko o kasę. Teraz jak popatrzysz na cały weekend wyścigowy, to niewiele osób obchodzi to , co się dzieje w piątek na torze. No w każdym razie nie obchodzi na tyle , żeby za to płacić dodatkowo. Pewnie oglądalność transmisji w piątek też nie jest wysoka w porównaniu z kwalifikacjami w sobotę, lub wyścigiem w niedzielę. A to się przekłada na niższe wpływy z reklam. Tak samo promotorzy za bilety na piątkowe treningi nie wezmą tyle samo, co za bilety na niedzielny wyścig. A jak promotorzy będą mieli większe wpływy z biletów w piątek to można będzie domagać się od nich wyższych opłat . Przy czym Liberty Media liczy na to, że organizowanie sprintu nie obniży rangi niedzielnego wyścigu i sobotnich kwalifikacji, więc nie spowoduje spadku wpływów do kasy i oglądalności w sobotę i w niedzielę.

avatar
kembry

08.11.2022 08:03

0

@1,3 Można się zastanowić nad kołami. Też ważą i psują aerodynamikę. W ogóle nie rozumiem co za kretyni wymyślili, aby montować tak nieistotny element. Przecież urwane koło może zabić na trybunach osoby nieszczepione, palące węglem. A jak bolidy bez kół będą się ścigać to o ile mniej będzie kolizji na torze.

avatar
kembry

03.11.2022 16:10

0

@3 Hamilton talent niewątpliwie ma, tylko że wyraźnie przereklamowany. A głównym problemem Mercedesa jest teraz podtrzymanie mitu boskiego Lewisa i jest to ważniejsze, od wyników sportowych na torze. Merc nie może dopuścić, aby debiutant Russell regularnie kopał tyłek "geniuszowi wszech czasów". Przy rozdzieleniu strategii mogłoby się zdarzyć, że George kolejny raz pokonał by Lewisa, a to rozwaliłoby w pył mit Lewisa, który zaczyna się coraz wyraźniej sypać. Nie pamiętam w którym to GP w tym roku Lewis opier.. zespół przez radio, że go "wydmuchali" , bo George skończył przed nim. Od tamtego wyścigu Russell dziwnym trafem gorzej sobie radzi. Bottasa trzymali za twarz, dając mu kontrakty tylko na rok, a poza tym to nie był Brytyjczyk. Z Russellem tak jawnie w kulki nie mogą sobie pogrywać.

avatar
kembry

29.10.2022 17:25

0

@16 To co piszesz jest wewnętrznie sprzeczne : "Kompletnie chory pomysł mający na celu wywindowanie bogate ekipy. Przecież nie każdy zespół dobija do maksymalnego budżetu." Jest dokładnie odwrotnie niż to co piszesz. Skoro jak twierdzisz tylko część zespołów ma środki, aby wydać tyle ile wynosi limit, to znaczy, że pozostała część takich środków nie ma. Z tego wniosek prosty, że te zespoły, które nie mają tyle środków ile wynosi limit nie mogą tego limitu przekroczyć. A przekroczyć ten limit mogą tylko te zespoły, które te środki mają. Wobec tego przekroczyć limit mogą tylko zespoły mające więcej środków, niż te, które mają ich mniej. A to znaczy ,że przekroczyć limit mogą tylko zespoły bogatsze, a nie te biedniejsze. Więc kary grożą tylko bogatym ekipom. Skoro tak to znaczy, że tylko bogatsze ekipy przekraczające limit będą innym ekipom dopłacać. Ekipy będące beneficjentami mogą być albo bogate, albo biedne. Tak w uproszczeniu-chodzi mi tylko o jakościowy opis zjawiska. Ponieważ kwota dopłaty będzie taka sama dla wszystkich ekip, czyli zarówno dla bogatych i biednych to znaczy , że dysproporcje między bogatymi i biednymi zmniejszą się. To znaczy zachowa się różnica bezwzględna, natomiast stosunek procentowy budżetów ekip bogatych i biednych zmieni się na korzyść ekip biednych.

avatar
kembry

29.10.2022 14:20

0

Ekipa przekraczająca budżet powinna mieć zmniejszony budżet o kwotę przekroczenia budżetu, a pozostałe ekipy o taką kwotę podniesiony budżet. Dodatkowo ekipa przekraczająca budżet wpłaca każdemu z pozostałych konkurentów połowę sumy przekroczenia. I nikt by się nie wychylił , bo zamiast zyskać to tak naprawdę straciłby..

avatar
kembry

21.10.2022 12:13

0

@5 SnapGP Podzielam Twój punkt widzenia. Nie można wydawać wyroków, nie znając faktów. A tych póki co nie znamy. Biorąc pod uwagę wiarygodność FIA , nie za bardzo można dać wiarę , temu co ta organizacja publikuje. Dodatkowo jeszcze na początku tego roku McLaren I Ferrari oświadczyli, że przekroczą limity budżetowe. A ponieważ żaden z tych zespołów nie za bardzo ma o co walczyć w tym sezonie,to już tego robić nie muszą, bo wyników sportowych to w zasadzie nie zmieni. Może McLaren jest w trochę innej sytuacji, gdyż przy sporej dozie szczęścia mogą jeszcze powalczyć z Alpine. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że poszczególne grupy interesów za pomocą zaprzyjaźnionych mediów usiłują wywrzeć wpływ na decyzję FIA. Te naciski to mechanizm, który przesądzał o wynikach nie na torze, a przy zielonym stoliku podczas wielu GP, gdy FIA uginało się przed żądaniami niektórych ekip, naginając , albo wręcz łamiąc przepisy. To jest duża strata wizerunkowa- gdy media w imię partykularnych interesów pewnych grup bezpodstawnie podważają wyniki sportowe, próbując rozpowszechniać skrajnie nieobiektywne narracje. To w dłuższym terminie godzi w wizerunek F1. Nie wiem, czy , a jeżeli tak to o ile RB budżet przekroczył. Podejrzewam, że to czy przekroczył , czy nie będzie decyzją uznaniową, opartą na interpretacji jakichś nieprecyzyjnych przepisów. Werdykt nie przekona nikogo. Nie oczyści też atmosfery.

avatar
kembry

15.10.2022 12:14

0

Na razie to nie wiadomo, czy Red Bull rzeczywiście przekroczył limit. Jeżeli FIA tak samo ocenia sprawozdania finansowe jak sędziuje, to mnie nie zdziwi, gdy żadnego naruszenia nie będzie. Nie wiem dlaczego większość traktuje poważnie organizację, która od jakiegoś czasu ma wpadkę za wpadką.

avatar
kembry

13.10.2022 20:07

0

Sprawa jest moim zdaniem poważniejsza. Te limity budżetowe w obecnej postaci nie mają sensu. Bo nie mogą działać, jeżeli ten sport ma być przez kogoś oglądany. Zdaje się, że do marca tego roku są dostarczane dokumenty finansowe za rok poprzedni. A analiza zajmuje około pół roku. Finalnie to, czy jakiś zespół przekroczył budżet czy nie okazuje się dopiero na kilka wyścigów przed końcem przyszłorocznego sezonu. Więc w przypadku gdy okaże się, że przekroczenie będzie większe niż 5 % i to przekroczenie na przykład będzie dotyczyło trzech najwyżej sklasyfikowanych zespołów to robi się taki bajzel, że nie wiadomo , kto zajął które miejsce w poprzednim sezonie. Bo kary mogą nawet obejmować odebranie punktów za poprzedni sezon. Więc kibice sobie oglądają cały sezon, a za rok okazuje się, że kolejność w mistrzostwach jest zupełnie inna. Przecież to jakiś obłęd. Jakby tego było mało. Skoro kary mogą skutkować zmniejszeniem budżetu na rok przyszły. To zakładając taką sytuację jak w tym roku, gdy wynik audytu znany jest na 4 wyścigi przed końcem sezonu. I załóżmy, że Jakiś zespół w zeszłym roku przekroczył budżet o powiedzmy 7 % i w tym roku dowiaduje się na cztery wyścigi przed końcem sezonu, że mają budżet o 7 % mniejszy, to mogą ten budżet nie ze swojej winy przekroczyć. Zrobi się wtedy taki bajzel , wszyscy będą oskarżać wszystkich, nic nie będzie wiadomo do końcówki przyszłego sezonu. Będą jakieś próby nacisku poprzez zaprzyjaźnione media, media społecznościowe. Taka sytuacja położy każdą dyscyplinę. To spowoduje ,że FIA będzie się potajemnie dogadywać z każdym , jak to ma w zwyczaju tylko, że teraz będzie to na o wiele większą skalę to sytuacja F1 będzie przypominać pożar w burdelu.

avatar
kembry

13.10.2022 19:25

0

@93 devious Święta prawda. W 2021 Verstappen wygrał z Hamiltonem, pomimo tego, że to Hamilton miał lepszy bolid. Gdyby nie punkty stracone przez eliminowanie z wyścigu przez kierowców Mercedesa, choćby na Silverstone to walka o tytuł rozstrzygnęła by się wcześniej. W tym roku dopiero po przerwie wakacyjnej Red Bull ma bolid, albo niewiele wolniejszy, albo tak samo szybki jak Ferrari. Widać to po kwalifikacjach. Niestety bolidy Ferrari chyba szybciej zżerają opony. Verstappen w tym roku jest poza zasięgiem rywali i mam na myśli klasę kierowcy. Przez cały sezon popełnił zdecydowanie najmniej błędów. Szczególnie widoczne było to w GP Japonii. Na mokrej nawierzchni zmiażdżył rywali. Szkoda, że walka o tytuł już jest zakończona. Może w przyszłym roku Ferrari się ogarnie , Mercedes dołączy do stawki, a gdyby jeszcze McLaren .... Niestety Mercedes zdaje się ,że większą wagę przywiązuje do tego , aby Hamiltona wepchnąć na siłę przed Russela, zamiast do walki z Ferrari o drugie miejsce. Gdyby Russell skończył sezon przed Hamiltonem , to narracji o boskości Hamiltona nie dałoby się utrzymać, nawet u największych jego wyznawców. Czyżby filozofia Black Driver Matters ?

avatar
kembry

07.10.2022 08:18

0

"Pamiętam, że później potrzebowaliśmy tych poprawek, a patrząc na ciężarówki chłopaków [z Red Bulla], które cały czas dostarczały nowe części pomyślałem sobie: Jezu, będzie ciężko pokonać ich w mistrzostwach jeżeli cały czas będą dostarczać nowe części." Nie wiedziałem, że Lewis przez ściany widzi. Patrząc na ciężarówkę od razu wie , czy w niej są części, ile ich jest, jakie i czy są nowe czy nie. I dodatkowo wie, czy te nowe poprawiają osiągi czy nie. Pomijam już to , że pewnie obserwował każdą wjeżdżającą ciężarówkę.I bez daru bilokacji to nie wiem jak mógł sobie poradzić z obserwacją 24/7 ciężarówek RB i jednocześnie brać udział w wyścigach. Mam nadzieję, że nikt mu nie powie , że za każdym razem, jak jakiś zespół wydaje jednego pensa powyżej limitu to gdzieś na świecie płacze tęczowy jednorożec. Bo wtedy to mógłby się kompletnie załamać.

avatar
kembry

14.09.2022 12:02

0

Może czegoś tu nie rozumiem, to proszę niech mi to ktoś wytłumaczy. O odwróconą kolejność czego tu chodzi ? Jeżeli ma to być odwrócona kolejność w stosunku do miejsc uzyskanych w kwalifikacjach , to wszyscy będą celowo zwalniać. Jakie przepisy mogły by zostać wprowadzone, żeby to efektywnie i szybko( przed wyścigiem) skontrolować ? A jeżeli miałaby to być odwrócona kolejność w stosunku do klasyfikacji generalnej, to eliminacje byłyby zbędne. Więc byłoby to odwrotnością w stosunku do tego , co niby Domenicali chce osiągnąć, czyli zapewnienia emocji sportowych przez cały czas podczas weekendu wyścigowego. F1 coraz bardziej zmierza w stronę cyrku i oddala się od czystego sportu.

avatar
kembry

10.09.2022 15:13

0

"przewaga Monakijczyka najpierw stopniała do zera, a następnie zaczęła się dramatycznie pogłębiać. " Ten fragment artykułu do poprawy. Chociaż jak zostawicie to inni użytkownicy też się mogą trochę rozweselić.

avatar
kembry

10.08.2022 12:58

0

@4 Faktycznie irytujące. Jeszcze ta destynacja, chociaż naprawdę jej używanie jest irytujące, najczęściej jest używana w poprawnym znaczeniu.Choć akurat , także i w tym, jak i wielu podobnych przypadkach wiele jest synonimów, które nie za bardzo mogą być używane zamiennie : aim, target, goal,objective itd... Język potoczny ciągle się zmienia i tego procesu zatrzymać się nie da. Wyrażenia, które najpierw używane są błędnie, stają się akceptowalnymi, by potem zostać poprawnymi.

avatar
kembry

07.07.2022 12:52

0

@24 @6 To w takim razie, któraś z cech jakimi siebie określiłeś nie może być prawdziwa. To, że jesteś biały i jesteś mężczyzną to raczej da się od razu zauważyć. Widocznie Twoje przekonanie o własnej orientacji seksualnej, może rażąco odbiegać od stanu faktycznego ; ) A tak w ogóle, to stosując pseudologikę zpostu @6 to : Dzielenie ludzi na mężczyzn , kobiety, białych,czarnych , heteroseksualnych i homoseksualnych jest domeną umysłowo ograniczonych prymitywów.

LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu