Ferrari nie ukrywa, że teraz jest wolniejsze od rywali
Ekipa z Maranello przyznaje, że chociaż nie pokazała jeszcze pełni swoich możliwości, to jej rywale wydają się być lepsi.Przez całą pierwszą turę testów Ferrari nie było w stanie dać swoim kibicom powodów do zadowolenia. Samochód SF1000 jeździł wolniej od wielu innych i dodatkowo trzeciego dnia zdarzyła mu się awaria.
Sezon 2019 pokazał szczególnie, że z testów nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale w tej chwili wydaje się, że Włosi są daleko od walki o mistrzowskie tytuły, których pragną.
Podczas spotkania z mediami potwierdził to szef zespołu, Mattia Binotto, który jednocześnie apelował o cierpliwość.
"Nie ma takiego optymizmu jak rok temu, bo w tej chwili to rywale są szybsi od nas. Trudno powiedzieć, o ile są szybsi, ale przejrzymy dane w następnych dniach. Wątpię, że jesteśmy tak mocni jak oni teraz. Czy martwimy się? Tak, bo nie jesteśmy tak dobrzy jak chcemy, ale jest za wcześnie, by to oceniać."
"Te trzy dni były dla nas bardzo ważne, bo przynajmniej zebraliśmy dane, by mieć jasny obraz i lepiej go zrozumieć. Ważniejsze jednak będzie rozwinięcie auta w odpowiednim kierunku. Sezon jest długi, potencjalnie ma mieć 22 wyścigi, więc będzie czas na odrabianie strat. Poczekajmy do przyszłego tygodnia i Australii, by zobaczyć prawdziwe osiągi wszystkich."
Zespół nie traci nadziei na końcowy sukces, ale ewidentnie nie oczekuje cudów już na samym początku.
"Ja myślę, że Ferrari będzie lepsze na przestrzeni sezonu, ale czy będzie tak już w Australii? Możliwe, że nie. Zauważyłem, że Mercedes i Red Bull jeździły bardzo szybko w pierwszych dniach. My pokażemy prawdziwe tempo w przyszłym tygodniu lub w Australii, ale będzie to tempo na start sezonu, wiedząc, że mają się odbyć 22 rundy i wszystko może się zmienić."
Przedsezonowe doniesienia sugerowały, że SF1000 faktycznie nie jest tak dobry, jak życzyłaby sobie tego ekipa. Spekulowano też o innym pakiecie aero, który miałby zadebiutować w trakcie drugiej tury testów. Ze słów Matti Binotto wynika jednak, że nie będzie to żadna rewolucyjna koncepcja.
"Nie możemy zapominać o tym, co stało się rok temu. Poczekajmy. Nie będą to duże zmiany, nie do Australii, ale myślę, że i tak będzie wiele potencjału do uwolnienia z obecnego pakietu. Nie skupialiśmy się jeszcze na czasach i nie szukaliśmy optymalnych ustawień. Samochód będzie lepszy w przyszłym tygodniu."
komentarze
1. Krys007
cóż, to może być blef ze strony Ferrari ale szczerze wątpię. Nie jestem ekspertem, ale od początku uważam, że zmiana koncepcji z niskiooporowej na duży docisk nie miała sensu, szczególnie teraz - kiedy to ostatni sezon z takimi przepisami.
Kombinowali, kombinowali i być może przekombinowali. Cóż, mam nadzieję, że chodź RedBull sprostał zadaniu i rzucą rękawicę Mercedesom.
2. Marcin 1977
Czekam na początek sezonu.. Nowe malowania bolidu wyścig zbrojeń Wilams na plus...... Czyżby Ferrari słabo.. Guru od aredymamiki mi piowiedzial że wyniki są złe paskudne... Tego nie powiedzial guru od silnika i całości módlmy się był blee.... Lubię takie blefy firzs Ferarrari yu win 2020 for a Leclerc forza Vettel
3. magic942
No no zeby sie jeszcze nie okazało, że różowy mercedes W10 bedzie z nimi rywalizował, wtesy to już nic jak tylko wziąść i zaorać całą fabryke w Maranello.
4. sliwa007
Jak zwykle ktoś kogoś chce wykiwać. Wyścig za 3 tygodnie i wiele się wyjaśni.
Ferrari kolejny raz zamiast skupić się na testowaniu skupia się na grze w szachy i uprawianiu tej swojej polityki.
Różowy Mercedes to na pewno jest temat zagadka. Force India potrafiło w przeszłości rozwijać bolid na dystansie sezonu, więc jeśli dostali bolid Mercedesa w ostatniej specyfikacji i zaczęli go rozwijać w dobrym kierunku to na pewno mogą rzucić wyzwanie, może nie na dystansie całego sezonu ale w pojedynczych wyścigach. Z drugiej strony nie bardzo jest kim, średni Perez i marny Stroll dość skutecznie mogą rozmontować dobrze ułożony plan.
5. johan24
@4 I teraz w świetle "różowego Mercedesa" pytanie jakie wyniki mógłby osiągnąć RK podpisując kontrak z nimi.
6. Mariusz_Ce
@3 możesz braść i łobronowaść nawet.
7. jaromlody
W tym sezonie będzie ciekawie bo Ferrari nie jest jakoś szybkie i kto wie czy o drugie miejsce będą musieli ostro się bić z RedBull.
8. XandrasPL
Tylko, że Ferrari to nie aż tacy PR'owcy jak skur z Merca. Jak byli szybcy aby walczyć z Mercem to mówili to wprost. Jak Ferrari wygrywało to nawet Vettel mówił, że są przed Mercem. A nie, że wychodzi Lewis czy Toto Wolf i płaczą o ile to Ferrari przed nimi. Nie jest kolorowo w Ferrari ale nie są tymi typami człowieka aby wciskać bajki. Oczywiście, że nadrobią i nawet w Australii już będą w okolicach RBR.
9. dexter
W mediach dzieje sie dokladnie to, co dzieje sie co roku przed rozpoczeciem sezonu: wielu ludzi przywiazuje zbyt duza uwage do czasow testow oraz wierzy, ze Mercedes juz jedna reke trzyma na Pucharze Swiata. Ale na takie prognozy jest zdecydowanie za wczesnie. Dziesiec kilogramow paliwa na torze Circuit de Barcelona-Catalunya stwarza roznice od 0,3 do 0,4 sekundy na jednym okrazeniu - innymi slowy, a wiec wiecej niz 2,5 sekundy miedzy prawie pustym, a pelnym zbiornikiem paliwa.
A w mediach spolecznosciowych juz po pierwszym dniu testow prowadzona jest goraca debata, ktory kierowca, ktore auto jest najszybsze! Ba, mialem okazje przeczytac takie zdanie: "Sezon juz sie zakonczyl". Najlepiej na rente juz w wieku 17 lat - wtedy nie trzeba nawet matury...
Zreszta jest tyle roznych parametrow. Wlasciwie wszyscy wiedza (media i sympatycy sportu motorowego), ze rzut okiem na codzienne rankingi zimowych jazd testowych w Formule 1 nie ma duzego sensu, poniewaz najlepsze czasy zwykle maja z rzeczywistoscia niewiele wspolnego. A jednak media (przynajmniej czesciowo) i fani (glownie narazony podmiot) prowadza ryzykowna gre polegajaca na interpretowaniu czasow okrazen. Dlaczego lepiej tego nie robic i zamiast tego byc zaskoczonym na otwarciu sezonu w Melbourne? Po prostu podczas weekendu wyscigowego wszystkie zespoly zwykle jezdza w podobnych (wolny trening) lub prawie tych samych warunkach (kwalifikacje i wyscig). W zimowych jazdach testowych kazdy zespol moze robic doslownie co chce. Wplywa to na takie czynniki, jak ilosc paliwa, rodzaj uzytej opony i jej stopien zuzycia, zastosowanie systemu DRS, celowe ograniczenie maksymalnej mocy silnika, planowany blef konkurencji - zeby wymienic tylko kilka.
Do pojazdu F1 mozna zaladowac 110 kilogramow paliwa na Grand Prix. Jednak to, czy ktos podczas testow ma na pokladzie 110 kg, czy tylko 10 kg (poniewaz na przyklad chce symulowac szybkie okrazenie kwalifikacyjne) robi roznice od trzech do trzech i pol sekundy na okrazenie (im wiecej szybkich zakretow, tym wieksza roznica). Oczywiscie logika mowi, ze kierowca podczas symulacji longrun (dluzszego przebiegu niz 20 okrazen) musial miec wiecej niz 10 kg benzyny w zbiorniku. Ale osoby zewnetrzne nie moga wiedziec, czy po probie w zbiorniku wciaz bylo duzo niezuzytej benzyny.
W Barcelonie zastosowane sa rozne mieszanki opon. Producent opon (Pirelli) nie moze jeszcze dokladnie wystawic ekspertyzy, o ile mieszanka C5 jest szybsza od mieszanki C4. Miedzy C4 a C3 jest przynajmniej 0,5 sekundy. Co moze prowadzic do wniosku, ze roznica miedzy C5 i C3 wynosi co najmniej jedna sekunde. I mowimy tylko o mieszankach gumowych. Ale dwie opony tej samej mieszanki moga posiadac inny stopien zuzycia. Tutaj trzeba w obliczeniach uwzglednic mniej wiecej 0,6 do 1,8 sekundy zaleznie od mieszanki.
Podczas wyscigow mozna otworzyc regulowane tylne skrzydlo w okreslonej strefie DRS i tylko wtedy, gdy kierowca znajduje sie w ciagu jednej sekundy w odniesieniu do poprzedzajacego auta. Srednia uwzgledniajac sezon wynosi trzy do czterech dziesiatych sekundy - w zaleznosci od dlugosci strefy DRS. Znow podczas testow mozna otworzyc system DRS (Drag Reduction System) wedlug wlasnego uznania. Jesli ktos robi to w nadmiarze (rzadko sie zdarza, ale sie zdarza), zamiast czterech dziesiatych sekundy latwo jest zrobic cala sekunde na okrazenie.
W testach limit obciazenia niektorych komponentow czesto nie jest w pelni osiagany, poniewaz nie ma jeszcze wystarczajacej liczby czesci zamiennych i nikt nie chce ryzykowac dluzszych czasow przestoju. Niekiedy tempo celowo jest redukowane aby oszukac konkurencje. Jest faktor kierowca. Kierowcy wyscigowi nie laskocza ostatniej setnej sekundy, jesli wiedza, ze o nic nie chodzi, ale kazdy wypadek wplynie na przygotowania do sezonu. Jazda w testach, a w modusie walki, czyli podczas kwalifikacji i wyscigu nie ma ze soba wiele wspolnego. Trudne do oszacowania sa te czynniki. Mozna tylko dodac do calkowitego potencjalu jednej sekundy.
Ilosc paliwa, opony, DRS oraz inne faktory obejmuja prawie 9 sekund roznicy czasowej na runde - lub innymi slowy: Valtteri Bottas moze identycznym pojazdem teoretycznie rownie dobrze wykrecic 1:15.732 jak 1:24.732 minuty, bez intencji zejscia z gazu. Bez znajomosci wszystkich parametrow nie ma sensu dyskutowac, czy polepszenie czasu o trzy do pieciu dziesiatych sekundy naprawde cos znaczy.
Niemniej jednak czasy okrazen mozna oczywiscie ograniczyc w ciagu tych dziewieciu sekund - mozna tez nazwac to "uzasadniona ocena". Poniewaz jesli zespol "A" na swiezej oponie Supersoft wykreca czas "XY", a zespol "B" na swiezej mieszance Medium wykreca podobny czas (roznica powiedzmy 0,2s), mozna domyslac sie (przynajmniej jesli chodzi o opony), ze czas netto zespolu "B" w rzeczywistosci jest o 1,3 do 1,8 sekundy szybszy.
Jesli kierowca w zespole "A" pojedzie swoj najlepszy czas podczas symulacji kwalifikacyjnej, wiec zbiornik byl prawdopodobnie prawie pusty. Z pewnoscia tego nie mozna w pelni wiedziec. Poniewaz kierowca zespolu "B", w swojej najszybszej probie moze pozostac jedno czy dwa okrazenia dluzej na torze, ale nie musi wykonywac symulacji longrun. Mozna tylko zgadywac, ze mial na pokladzie kilka kilogramow wiecej benzyny. Ale to czysta spekulacja, poniewaz teoretycznie pojazd "A" mogl byc o ponad 70 kg ciezszy niz pojazd "B".
Jesli chodzi o DRS, a przede wszystkim inne czynniki, takie jak celowe blefowanie lub ograniczenie mocy silnika, zalozmy, ze oba zespoly rozprzestrzeniaja sie w obszarze, ktory wynosi maksymalnie pol sekundy. Jedyna rzecza, ktora mozna wykluczyc jest wspolczynnik opon, ktory widoczny jest z zewatrz. Innymi slowy: pod kreska pozostaje potencjalny spread wynoszacy nieco ponizej dwoch sekund (mozliwy w obu kierunkach) do obliczonej przewagi netto w zakresie od 1,3 do 1,8 sekundy.
Tak, zgadza sie: w ktoryms momencie testow zimowych wiekszosc zespolow podrozuje z duza iloscia, a czasem bardzo mala iloscia paliwa na pokladzie. Po prostu dlatego, poniewaz harmonogram przewiduje takie rzeczy i m.in. nalezy przetestowac zarowno symulacje kwalifikacji, jak i wyscigow. Ale kto mowi, ze w bezposrednim porownaniu tor nie byl akurat o 2 sekundy szybszy, gdy konkurencja, czy inny kierowca uzyskal najlepszy czas? Niemniej jednak jesli ktos zawsze jest czele, a ktos zawsze pozostaje w tyle, z takich rzeczy mozna wyprowadzic pewne trendy.
Ale przy ocenianiu wykreconych czasow przynajmniej z tylu glowy trzeba pamietac, ze teoretyczny czas Delta wynosi do 9 sekund. Po uzyskanych dobrych pozycjach kuszace jest powiedzenie, ze Mercedes znow bedzie miara wszystkich rzeczy.
Na przyklad znacznie trudniej jest, jesli trzeba sklasyfikowac dobre czasy zespolow z srodka lub tylu stawki. Czy konstrukcja moze naprawde byc tak udanym rzutem? Tak, teoretycznie moze. Ale jesli zespol ma nadal duzo miejsca na sponsoring do sprzedania, z finansowego punktu widzenia stoi na chwiejacych nogach, a osiagniete czasy sa tendencyjnie relatywizowane, istnieje podejrzenie, ze stajnia w znacznie wiekszym stopniu wyczerpala dziewiecio-sekundowe pasmo niz inni.
Dlatego: tak, testy mozna sledzic, poniewaz mozna wyrobic sobie pierwsze wrazenia, jesli chodzi o niezawodnosc. I ekscytujace jest obserwowanie zespolow - i kierowcow. Ale pieniedzy w oparciu tylko o testy zimowe bym nie postawil, poniewaz zaleta sportu jest: po pierwsze okazuje sie inaczej, a po drugie, niz czlowiek mysli...
10. Kruk
@dexter. Przede wszystkim testy ogladamy po to, zeby zobaczyc co i jak dana ekipa testuje. Pozniej wchodza aspekty takie jak: wizualna konstrukcja bolidu, nastawienie kierowcow i sledzenie wypowiedzi inzynierow. Nikt normalny nie sugeruje sie czasami uzyskanymi na testach (walkowane bylo to wielokrotnie).
Natomiast rozumiem Twoj niepokoj, gdyz Vettel zmierza ku emeryturze a Ferrari wydaje sie byc zaskoczone kondycja konkurencji.
11. XYz1
Paluch na Emeryturę. Nie ogarnia już F1. A Ferrari to nieporozumienie od kilku lat
12. Heytham1
Nie wiem jak ograniczonym umysłowo trzeba być, aby wierzyć, że Ferrari jest tak słabe.
Nawet po prędkościach maksymalnych jakie kierowcy osiągali widać, że Ferrari mocno się kryje. Jechali na prostych wolniej od Haasa i Alfy Romeo...to jest celowe działanie. Rok temu Mercedes miał takie podejście do testów i jeździli ze skręconym silnikiem. Hamilton grał niezadowolonego i smutnego a wszyscy to łykali jak walnięci. W tym roku łykają zagrywki Ferrari a Mercedesowi dają już mistrzostwo. Ja jednak wcale się nie zdziwię jak w Australii do startu wyścigu dwa pierwsze miejsca zajmie Ferrari. Już na drugą turę testów mają przywieźć inny pakiet. Może dlatego też w pierwszej turze testów nie jeździli tak dużo i nie sprawdzali pełnej mocy, bo nie mają kompletnego samochodu. To co teraz jeździło to raczej wersja przejściowa między SF90 a SF1000.
13. Kruk
@12. NIe trzeba byc zadnym ekspertem, zeby kojarzyc do jakiej stajni zostala przypieta etykietka "Swietej Krowy F1".
Zwroc uwage na to, ze Mercedes wchodzac w ere v6 turbo hybrid wszystko ma poukladane jak po linijce:
-osiagi silnika (calego agregatu z bateriami wlacznie)
-areodynamika
-perfekcyjne zarzadzanie oponami
-kierowca, ktory to wszystko dowozi do mety i oglada flage w szachownice
Dlatego Merol moze sobie pozwolic na pieprzenie trzy po trzy, swirowanie pawiana z ukrywaniem osiagow itd. Co by nie swirowali zawsze puchar laduje w ich rekach.
Natomiast Ferrari nie ukrywa swoich osiagow, nie potrafia nawet ukryc konfliktow w zespole. Ciagle bladza-zmiany personalne na wysokich szczeblach (dyrektor techniczny, szef zespolu), utrzymywanie na sile Vettela w zespole, w przykrych okolicznosciach stracili fenomenalnego inzyniera Pana Allisona.
Wspolczuje kibicom Ferrari, gdyz ta stajnie stac na wiele wiecej niz szczycenie sie najstarszym stazem w F1. Bez kitu...Na usta cisnie sie powiedzenie, ze Pan Enzo przewraca sie w grobie.
14. TomPo
Nauczyli sie zeby nie pompowac balonika, Kurtuazja i tyle pewnie.
Zobaczymy w Australii.
15. Ocato
@9 Dexter
Komentarz do skopiowania i wrzucania co roku podczas testów. Szkoda, że ludzie tak często dają się "wkręcić", że po testach da się ocenić możliwości danego zespołu.*
* - wyjątkiem był oczywiście Williams rok temu. To co odstawili dobitnie pokazało ich możliwości.
A jeżeli Ferrari naprawdę miałoby w tym roku odstawać, to do kompletu brakowałoby im przeniesienia GP Włoch z Monzy z powodu SARS-CoV-2 i mieliby perfekcyjnie zniszczony sezon.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz