komentarze
  • 6. Del_Piero
    • 2019-07-25 16:38:05
    • *.158.103.154

    Parafrazując pewien obrazek z internetu, Hulkenberg to fajny kierowca, taki nie za słaby, nie za dobry. Nie jest to żaden geniusz który będzie wygrywać, ale to taki idealny kierowca do ciułania punktów jak Heidfeld. Pisanie, że nie powinno go być w F1 jest niesprawiedliwe. Na pewno jest to TOP 10 w stawce.

  • 7. obiektywny2019
    • 2019-07-25 20:44:15
    • Blokada
    • *.158.102.33

    @5

    Przestań robić z siebie idiotę....

  • 8. Kruk
    • 2019-07-25 21:02:32
    • Blokada
    • *.162.229.89

    @7 Co najbardzej zabolalo Cie, kiedy czytales moj komentarz?

  • 9. RoyalFlesh F1
    • 2019-07-25 21:10:30
    • *.158.91.150

    3. Raptor202
    Nie kłam Perez w tym samym bolidzie dal radę.

  • 10. HorusSerket
    • 2019-07-25 21:12:16
    • *.158.103.154

    @7
    W klasyfikacji na idiote sezonu to ty prowadzisz.
    Chłop wyraził swoją opinie nie obrażając nikogo.Co w tym idiotycznego?

  • 11. Raptor202
    • 2019-07-25 21:14:56
    • Blokada
    • *.158.91.4

    @9 Na farcie, dzięki warunkom pogodowym, safety carom albo kolizjom. W sprawiedliwym wyścigu nie zdobyłby tych podiów. Stroll też stanął na podium w Williamsie, czy to go czyni lepszym od Hulka?

  • 12. Ecclestone
    • 2019-07-25 21:49:50
    • *.158.89.192

    @5
    --------
    "Średniak" Hamilton w swoim debiutanckim sezonie był w stanie jeździć na poziomie Alonso (dwukrotnego mistrza świata). Pomijam spekulacje o faworyzowaniu Brytyjczyka. Na samym początku, kiedy nie było jeszcze żadnych zarzutów o nierówne traktowanie, trzymał bardzo wysoki poziom (zwłaszcza jak na świeżaka).

  • 13. Kruk
    • 2019-07-25 22:37:26
    • Blokada
    • *.162.229.129

    @12 Właśnie nie powinieneś pomijać tak ważnego faktu, jakim było (jest) faworyzowanie Hamiltona.

    Według mnie Alonso dobrze postąpił, narobił dymu w Mclarenie i to odbiło się dyskwalifikacją. Potem przekulał sie w Renault i przeszedł do Ferrari. W stajni spod znaku wierzgającego konia dawał z siebie wszystko i kibice za to go kochają, czego nie można powiedzieć o Vettelu.

    Niestety nie będzie między nami dialogu, bo Ty wiesz swoje a ja znam prawdę.

  • 14. Ecclestone
    • 2019-07-25 23:25:12
    • *.158.91.20

    @13
    --------
    Jeśli faworyzowanie miało miejsce, to zaczęło się od GP Kanady. W czasie GP Monako, Hamilton dostawał instrukcję od inżyniera, żeby trzymał się (bodajże 5 sekund) za Alonso. Po GP Monako obaj mieli po 38 punktów, a od początku sezonu Hamilton nie miał gorszego tempa od Alonso. To był wymarzony start jak na debiutanta. Jeśli bawimy się w teorie spiskowe, to faworyzowanie zaczęło się właśnie po Monako, kiedy dostrzeżono w Hamiltonie potencjał na mistrza.

    Alonso robił dym wszędzie gdzie się pojawił. Robił dym w Renault, w McLarenie (drugi raz w Renault trochę mniejszy), w Ferrari i ponownie w McLarenie. To był wyjątkowo konfliktowy kierowca.

    "Niestety nie będzie między nami dialogu, bo Ty wiesz swoje a ja znam prawdę" - nie będzie dialogu, ponieważ nieudolnie prowokujesz za sprawą niezbyt trafnych argumentów. Sposób wnioskowania pominę milczeniem. Samo twierdzenie "ja znam prawdę" utwierdza w przekonaniu, że mam do czynienia z mało poważnym rozmówcą.

  • 15. devious
    • 2019-07-26 00:54:55
    • *.158.103.28

    @14. Ecclestone
    "Jeśli faworyzowanie miało miejsce, to zaczęło się od GP Kanady."

    Obejrzyj sobie kwalifikacje do GP Monaco, jak Hamilton wykręcał najlepszy czas to była euforia w garażu McLarena, jak w ostatnich chwilach Q3 Alonso go pobił zdobywając swoje pierwsze PP dla McLarena - to były tylko lekkie, wymuszone uśmiechy - już wtedy CAŁY team był za Hamiltonem.
    Hamilton to był "wunderkind" i wszyscy brytyjczycy - włączając Dennisa - go błyskawicznie pokochali. Faktycznie miał "wejście smoka", z marszu jeździł doskonale, nie popełniał błędów (do czasu aż pojawiła się presja...), miał w pierwszych 9 wyścigach 9 podiów - imponujące. Do tego Brytyjczycy mają wielką dumę narodową, swoistego "hopla" na punkcie swojej nacji - podobnie jak np. Holendrzy, co widać na przykładzie Verstappomanii. Czy ktoś wyobraża sobie holenderski zespół F1, w którym debiutuje 22-letni Verstappen i zaczyna doskonale jeździć od 1-ego wyścigu a pomimo tego zespół nie robi z niego z miejsca nr 1?
    Analogicznie BMW Sauber i sytuacja Heidfeld/Kubica w 2008 - Kubica po GP Kanady był liderem klasyfikacji MŚ ale BMW stwierdziło, że wstrzymują rozwój bolidów (bo zaliczyli już cel czyli wygraną) a i teraz muszą skupić się na rozwiązaniu problemów Heidfelda... I dalej stawiali na Niemca, bo inaczej być nie mogło. To Nick dostawał lepsze strategie, był cały czas nr 1 choć na torze dostawał manto od Kubicy. Nie wierzyłem w to, że ktoś może być aż tak głupi i to będąc w F1 czyli na szczycie - ale sam Kubica po latach to przyznał w jednym z wywiadów - on po prostu tego nie mógł zrozumieć, jak można tak irracjonalne decyzje podejmować... Patrząc z tej perspektywy nietrudno sobie wyobrazić, jak Alonso miał "pod górkę" w McLarenie.



    I jeszcze kilka faktów:
    -Alonso był raptem 3,5 roku starszy od Lewisa a często porównuje się ich w 2007 jako "starego i młodego" - obaj wtedy byli młodzi, Lewis miał 22 lata a Alonso 25... Alonso był młody a oczekiwano od niego bycia "super dojrzałym i nieomylnym mistrzem" - on na ten (naj)wyższy poziom wskoczył dopiero kilka lat później, w Ferrari. Tak samo Hamilton dopiero w Mercu czyli ok. 30-tki zaczął jeździć naprawdę na wysokim poziomie.
    -Hamilton doskonale znał McLarena, znał kulturę i sposób pracy. To on był u siebie. Alonso miał doświadczenie w F1 ale pracował wcześniej we włoskim i francuskim zespole, McLaren i Dennis to był trochę inny świat. Kolejna sprawa - bariera językowa Hiszpana. On do dzisiaj nie mówi perfekcyjnie po angielsku...
    -Hamilton lepiej znał opony i bardziej pasowały mu hamulce. Alonso musiał uczyć się Bridgestonów, hamulce mu zupełnie nie pasowały co było widać jak na dłoni np. w Kanadzie, gdzie miał potworne problemy (wyprzedził go Sato w Super Aguri!), Hamilton tymczasem tam "latał".
    -Negocjując z McLarenem Alonso usłyszał zapewnienia, że mają budować zespół wokół niego, że będzie liderem (tak faktycznie to Dennis planował) - tymczasem w pierwszych wyścigach nagle pojawił się nowy lider i cały zespół zaczął "jeść mu z dłoni". Dennis nabrał wody w usta, a Alonso czuł się oszukany.
    -W GP Monako Dennis podjął rozsądną decyzję o pozostawieniu kolejności z kwalifikacji i startu - tam się nie da wyprzedzać, więc nie chcieli ryzykować kolizji. Szkoda, że potem zabrakło Dennisowi rozsądku (i jaj) by ustawić kierowców do pionu - ale on znalazł się między młotem a kowadłem, bo z jednej strony presja w kraju i zespole była gigantyczna by dać Lewisowi wygrać tytuł w debiucie (to by było faktycznie coś, co się nigdy w F1 nie zdarzyło) a z drugiej strony Dennis wcześniej namaszczył Alonso na lidera zespołu i też nie mógł z 2-krotnego MŚ zrobic nagle "woziwody". Sytuacja patowa jakich było wiele w F1 (Prost-Senna w McLarenie, Prost-Mansell w Ferrari, Piquet-Mansell w Williamsie, Hamilton-Rosberg w Mercu itd. itp.) - sytuacja do rozwiązania, ale jak widać Dennis nie podołał.

  • 16. devious
    • 2019-07-26 00:56:47
    • *.158.103.28

    "W czasie GP Monako, Hamilton dostawał instrukcję od inżyniera, żeby trzymał się (bodajże 5 sekund) za Alonso."
    I się Hamilton nie wywiązywał tylko naciskał :) Potem z kolei Alonso w USA był szybszy ale nie mógł wyprzedzic Lewisa - zespół nie chciał wpływać na wyniki. Ale ostatecznie wpłynął, bo pozwolił Hamiltonowi robić co chce - w GP Węgier Lewis zaczął cyrk w kwalifikacjach łamiąc ustalenia zespołu, Alonso dał się sprowokować i zrobił totalne głupstwo (blokowanie Hamiltona podczas pitstopu), ale potem Dennis/McLaren stanął po stronie Lewisa - i FIA ukarała Alonso, zabierając mu PP (i tytuł). Zespół miał wtedy szansę uratować PP Alonso - mogli przecież powiedzieć, że to był ich błąd, że jeden z pracowników źle mierzył czas itp. itp. - mieliby wtedy 1-2 na starcie wyścigu a problem powinni rozwiązać wewnętrznie. Tak zrobiłby zapewne Red Bull czy Mercedes. Ale w McLarenie nie potrafili rozwiązać konfliktu wewnętrznie. Dennis był wściekły na Alonso (na Hamiltona już mniej, choć to on zaczął cyrk łamiąc polecenia zespołowe i zostajac z tyłu za Alonso - to była cały czas gra w kotka i myszkę, kto kogo podpuści, Lewis miał poparcie zespołu więc wiedział,że może psychicznie naciskać ALonso i w końcu go złamał - tych samych sztuczek próbował później z Rosbergiem, ale tam już Merc nie był tak jednostronny i chronił Nico, dając mu ostatecznie szansę na walkę o tytuł w 2016) i widać było, że chciał kary dla Hiszpana za te blokowanie. Czy tego potem załował? Zapewne, bo Alonso "zemścił się" zeznając przeciwko McLarenowi, zaś Hamilton okazał się słabym liderem (tylko jeden tytuł kierowców i zero konstruktorów przez jego 6 lat startów w McLarenie - a mieli bolid zdolny wygrać tytuł w 4 z tych 6 sezonów).

    "Po GP Monako obaj mieli po 38 punktów, a od początku sezonu Hamilton nie miał gorszego tempa od Alonso. To był wymarzony start jak na debiutanta. Jeśli bawimy się w teorie spiskowev, to faworyzowanie zaczło się właśnie po Monako, kiedy dostrzeżono w Hamiltonie potencjał na mistrza."

    A przed Monako Hamilton miał wiecej punktów od Alonso, wiec czemu niby dopiero po Monako dostrzeżono jego potencjał? Wymyśliłeś sobie coś chyba :) Potencjał Hamiltona dostrzeżono już po pierwszym wyścigu, potwierdzil się po 2 kolejnych... On w pierwszych wyścigach jeździł najlepiej w całej karierze w McLarenie - równo, szybko i bezbłędnie, bo miał "czystą głowę" - potem pojawiła się presja walki o tytuł i zaczęły błędy... W 2008 to samo, w kolejnych latach to samo - masa kolizji, wypadków, genialne weekendy przeplatane z przeciętnymi.

    Sam Button zapytany o porównanie ze wspólnych startów Alonso (2015-2016) i Hamiltona (2010-2012) stwierdził, ze Hamilton czasem był nie do pobicia w sobotę i potem odjeżdżał w niedzielę, a w inny weekend gdzieś znikał z tyłu. Alonso zaś zawsze był mocny, w każdym weekendzie nawet jak Button znalazł się z przodu to Alonso był tuż za nim. I stąd ocenia Alonso wyżej - ale też porównywał ich w różnych okresach, Alonso z końca kariery to kierowca kompletny, zaś Lewis 2010-12 miał swoje problemy z ojcem, dziewczyną i niepoukładanym życiem. Wewnętrzny balans osiągnął dopiero w Mercu a już szczególnie w ostatnich sezonach (od 2017 jak zniknął mu sprzed nosa Rosberg), więc obecny Hamilton to zupełnie inny Hamilton niz ten popełniający błędy chłopak licząc od połowy 2007 do końca 2012. Tak samo Alonso w 2007 jeździł po prostu słabo, w pierwszych wyścigach uczył się bolidu, potem miał coraz większe problemy z dogadaniem się z zespołem. Podobno pod koniec sezonu juz nie odzywał się prawie do nikogo i był tam największym wrogiem (co można zrozumieć z perspektywy mechaników). Jakim cudem i tak zdobył tyle samo pkt co Lewis (a wg. obecnego systemu punktacji miałby ich nawet więcej) - nie wiem.

    A najśmieszniejsze jest to, że Ferrari miało wtedy naprawdę dobry bolid i mając Schumachera za kierownicą wygrałoby tytuł pewnie ze sporą przewagą - albo wymusiłoby to inne podejście w McLarenie i zupełnie inną historię na koniec...


    "Alonso robił dym wszędzie gdzie się pojawił. Robił dym w Renault, w McLarenie (drugi raz w Renault trochę mniejszy), w Ferrari i ponownie w McLarenie. To był wyjątkowo konfliktowy kierowca."

    Konkrety poproszę bo ciekawych rzeczy się dowiaduję.
    Jaki dym w Renault w latach 2002-2006?
    Jaki dym w Ferrari?
    Jaki dym "mniejszy" w Renault w 2008-09?

    Poza aferą "spygate" której on przecież nei wymyślił i narzekaniem na złomiasty bolid Ferrari w 2013 i na McHondę (słusznym choć może troche zbyt dosadnym) to jakie inne dymy?

    Jak Verstappen, Marko i Horner wyzywali Renault to jakoś nie ma problemu, ale Alonso jak nabijał się z Hondy to "wyjątkowo konfliktowy kierowca". Dziwne, że większość pracowników Ferrari czy Renault doskonale wpomina Alonso, inni kierowcy go bardzo lubią (czego nie można np. powiedzieć o Vettelu), no ale to konfliktowy człowiek w opinii jakiegoś anonima z Internetu... Hmmm.

  • 17. devious
    • 2019-07-26 01:00:29
    • *.158.103.28

    *Złomiasty bolid Ferrari 2014, wcześniej tak bardzo nie narzekał, raczej tyle co wszyscy inni kierowcy na swoje bolidy.

  • 18. Kruk
    • 2019-07-26 08:08:26
    • Blokada
    • *.158.234.81

    @14 "nie będzie dialogu, ponieważ nieudolnie prowokujesz za sprawą niezbyt trafnych argumentów. Sposób wnioskowania pominę milczeniem. Samo twierdzenie "ja znam prawdę" utwierdza w przekonaniu, że mam do czynienia z mało poważnym rozmówcą."

    Przecież nie zaprosiłem Cię do rozmowy, sam postanowiłeś przekonać mnie do swojej racji-nieudolnie. I nie rób z siebie takiego uległego człowieka, który daje się sprowokować.
    Wyraziłem własne zdanie i nie miałem na celu prowokacji.

  • 19. Raptor202
    • 2019-07-26 08:23:14
    • Blokada
    • *.158.103.112

    Wygląda na to, że kolega Kruk posługuje się wyłącznie swoim tzw. "chłopskim rozumem". Skoro Hamilton i Vettel są średniakami, to ciekaw jestem, kto nim nie jest. Swoją drogą śmieszne, że ktoś taki zarzuca mi tkwienie w teoriach spiskowych w sytuacji, w której konsekwentnie je wyśmiewam, podczas gdy sam zdążył już stwierdzić następujące FAKTY AÓTENTYCZNE:
    - Hamilton, czyli średniak, był faworyzowany w McLarenie,
    - inny średniak, czyli Vettel, w Ferrari pokonał Kimiego tylko dlatego, że zespół go faworyzował i celowo działał tak, by Seb był szybszy nawet w kwalifikacjach,
    - Hamilton, czyli średniak, był sabotowany w Mercedesie w 2016 roku, aby pierdoła Rosberg została mistrzem świata.

  • 20. elin
    • 2019-07-26 09:03:06
    • *.158.102.165

    @ devious

    Pięknie to wszystko przedstawiłes (i jak zwykle na korzyść Alonso).
    Tylko może zwróć uwagę na jedno - NIKT w McLarenie by nie postawił na Hamiltona, gdyby ten nie udowodnił, że potrafi walczyć z Alonso jak równy z równym. Porownujesz tych kierowców wiekiem, ale pomijasz, że jeden był debiutantem, a drugi dwukrotnym mistrzem świata i to on nawet bez wsparcia zespołu powinien ( i mógł) wygrać w 2007- gdyby tylko skoncentrowal się na walce na torze, a nie wojnie z Dennisem i McLarenem.

    Piszesz, że po kwalifikacjach na Węgrzech zespół powinien stanąć w obronie Alonso, aby ten uniknął kary. Ale już zapominasz, dlaczego Ronowi nawet taka myśl nie przyszła do głowy... Nikt nie lubi być szantażowany, a szczególnie kiedy pracownik ( kierowca) próbuje czegoś takiego wobec szefa. A taką właśnie "propozycje" Fernando złożył Ronowi - albo Hamilton w GP Węgier nie dojedzie do mety, albo On ujawni aferę szpiegowska. No przeprasza, ale naprawdę oczekiwales, że po czymś takim zespół będzie się wstawiał lub wspierał Alonso....?

    I jeszcze jedno - skoro Fernando jest tak lubianym kierowcą jak piszesz, to dlaczego żaden z czołowych zespołów nie chce Go zatrudnić, mimo, że faktycznie pod względem umiejętności jest znakomity?

  • 21. Grzesiek82
    • 2019-07-26 10:37:52
    • *.158.102.165

    @5
    Nie lubię Hamiltona i pewnie nigdy nie polubię, ale nie można pisać, że to średniak.
    Chyba oglądamy inną serię wyścigową.
    To prawdziwy kierowca wyścigowy jak VER czy ALO.
    Co prawda ma najlepsze auto, ale w pierwszych swoich sezonach go nie miał
    a wyniki miał rewelacyjne.
    Zgodzę się z Tobą że VET to średniak.

  • 22. Kruk
    • 2019-07-26 10:46:34
    • Blokada
    • *.162.229.173

    @19 Boże słodki! Posługuje się chłopskim rozumem, bo nie jestem Babą (pozdrawiam i podziwiam wszystkie Baby) piosenka Andrzeja Zauchy byłaby idealna w tym momencie. Dla mnie to są średniaki-dla Ciebie nie i chwała ci za to.

    Pod pierwszym i trzecim faktem podpisuje się, natomiast drugi niepotrzebnie przekręciłeś. Z tego co wiemy, Vettel "zażądał" aby Kimi był kierowcą nr 2, a Kimi zgodził się potulnie podążać za Ventylem. Oczywiście nie wiem na ile to jest prawdą, bo media też potrafią dolać oliwy do ognia. Żródłem posiłkowym dla mnie były wydarzenia na torze.

    A co do teorii spiskowych. Wiem, że to nie Ty je wymyśliłeś-razi mnie jedynie powielanie tych bzdur.

  • 23. giovanni paolo
    • 2019-07-26 10:53:35
    • *.158.103.112

    19. nie każda "teoria spiskowa" jest na poziomie teorii o płaskim globie
    w 2008 wątpliwości wobec wygranej wyścigu w Singapurze zdecydowanie były "teorią spiskową"
    faworyzowanie kierowcy o tej samej narodowości nie jest niczym dziwny, taka jest ludzka natura, jeżeli ktoś ma szansę na "swojego" mistrza to będzie go wspierał tak mocno jak to tylko możliwe
    ludzie to nie są zero-jedynkowe komputery, że mogą odsunąć wszelkie przeżycia i emocje i być prawdziwie bezstronnymi
    nawet sugerowanie, że zespoły stosują polecenia zespołowe, kiedy nie usłyszymy tego podczas transmisji można traktować w kategoriach teoriii spiskowych, ale przecież to FAKT!
    proszę, zobacz jeszcze raz powtórki z wyścigu o GP Niemiec z roku 2018, mogę podpowiedzieć żebyś zwrócił uwagę na to co wydarzyło chwilę po wypadku Vettela, w jakich kategoriach należy to traktować? a to co wydarzyło się wokół szóstej minuty?
    nie każda teoria spiskowa jest stekiem bzdur, nie każda jest tą jedną jedyną prawdą, samo określenie "teoria spiskowa" ma negatywny wydźwięk i to wystarczy by większość poczuła wstręt do czyichś słów lub samej osoby, ale tak już jest, wystarczy słowo-wytrych, a to bardzo paskudna praktyka

  • 24. Kruk
    • 2019-07-26 10:54:46
    • Blokada
    • *.162.229.13

    @elin. Zwróć uwagę na to, że @devious i ja napisaliśmy wprost: HAMILTON BYŁ FAWORYZOWANY W MCLARENIE. Według Nas w takim przypadku nie mowy o walce rónego z równym.

    A czołowe zespoły nie chcą zatrudnić ALO, bo w Mercedesie pierdzi Hamilton, w Ferrari Vettel (ale już niedługo), a Red Bull Racing postawił na Maxa.
    Może jak Ventyl wyleci z czerwonego wózka, to Ferdek skusi się na powrót.

  • 25. FanHamilton
    • 2019-07-26 18:25:01
    • *.158.102.195

    Hamilton i Vettel nie jest średniakem. Dobrze że Button pokonał Hamiltona 2011.

  • 26. elin
    • 2019-07-26 18:31:38
    • *.158.102.165

    @ Kruk

    Uwagę zwróciłam, ale mam inne zdanie - gdyby Hamilton od początku 2007 nie pokazał, że potrafi jeździć na poziomie Alonso, to nikt by Go nie faworyzował. Najpierw musiał udowodnić, że może walczyć jak równy z równym z Hiszpanem ... i tak zrobił. Dopiero wtedy, Ron zaczął stawić na Lewisa.

    Wątpię również w możliwość powrotu Ferdka do Ferrari. Swego czasu Ś.P. Sergio Marchionne powiedział to jasno ..., chociaż z obecnymi władzami zespołu z Maranello i ich ( często ) mało logicznymi decyzjami ... kto wie ...
    Tylko właściwie po co ? Nawet jeśli odejdzie Vettel, rolę lidera przejmnie Leclerc. Dla Alonso raczej nie ma tam miejsca ( podobnie jak w Mercedesie i Red Bullu - o czym napisałeś ).

    Hiszpana każdy chwali przed kamerami, ale mało kto chce z nim pracować - zbyt konfliktowy i nie aż tak bardzo lubiany, jak uważa devious.

  • 27. elin
    • 2019-07-26 18:37:17
    • *.158.103.28

    * rolę lidera przejmie

  • 28. Kruk
    • 2019-07-26 21:40:45
    • Blokada
    • *.162.229.19

    @26 Przede wszystkim chcę ci podziękować za to, że wypowiadasz się tutaj. Słusznie jeden z kibiców napisał, że zbyt rzadko piszesz komentarze pod artykułami. Szkoda,że tak mało Kobiet zabiera głos nt. "męskiej" dyscypliny sportu.

    Według mnie, Lewis niepotrzebnie był pchany na siłę. Z tej intrygi Rona Dennisa nic nie wyszło, a Hamilton zdobył mistrza dopiero po odejściu Alonso z Mclarena.
    Max, Charles nie mają ani jednego tytułu, ale czy to zmienia ich w oczach kibiców? Z podziwem oglądam jazdę jednego i drugiego.

  • 29. johan24
    • 2019-07-26 22:53:49
    • *.158.103.154

    @5 Widzę, że Hamilton drażni cię dosyć mocno. Dlaczego? Możesz to sensownie uzasadnić? Jest złym kierowcą? Ma fuksa, że dostał się do czołowego zespołu? Moim zdaniem, obecnie Lewis ma najchłodniejszą głowę wśród kierowców. Do tego świetny samochód. I to od kilku lat znacząco procentuje w walce o tytuł Mistrza F1.

  • 30. Kruk
    • 2019-07-26 23:11:41
    • Blokada
    • *.162.229.225

    @29 Przeczytaj jeszcze raz mój komentarz nr 28.

  • 31. elin
    • 2019-07-27 00:05:47
    • *.158.103.112

    @ Kruk

    Dziękuję :-), chociaż kobiet tutaj piszących, wcale aż tak mało nie jest ... ;-).

    Prawda, Dennisowi nie udało się zrobić z Hamiltona mistrza w pierwszym roku - dla Lewisa było chyba wtedy zbyt wcześnie i jednak za dużo błędów popełnił, zwłaszcza w drugiej części sezonu. Ale Alonso też przegrał, bardziej wdając w wojnę z zespołem poza torem, niż walkę na nim. Podczas gdy chyba najlepszą " zemstą " na Ronie byłoby wygranie tytułu dla siebie i w taki sposób " podziękowanie " za współpracę i odejście z zespołu.
    Ogólnie, w McLarenie przegrali wszyscy, a mistrza zgarnął ten trzeci ( co akurat mnie cieszy, ponieważ kibicuję Kimiemu ;-) ).

    Ale, jak dla mnie Lewis pokazał w tamtym sezonie cechę charakteru, którą posiadają naprawdę najlepsi - nawet nie musiał być pchany na siłę, nie czekał spokojnie na swoją szansę, tylko od początku bez skrupułów podjął walkę z Alonso na torze.
    Coś takiego charakteryzuje też Max Verstappen i Charles Leclerc - dlatego w ich przypadku się z Tobą w pełni zgadzam. To takich kierowców się czeka i ogląda się z podziwem.

  • 32. Kruk
    • 2019-07-27 07:33:38
    • Blokada
    • *.162.229.37

    @elin. Buziaki dla Ciebie :-)

  • 33. Raptor202
    • 2019-07-27 10:43:48
    • Blokada
    • *.158.103.154

    @23 Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której zespół ryzykuje zdobycie mistrzostwa świata, a co za tym idzie prestiżu i wielu dodatkowych milionów dolarów, tylko po to, żeby postawić na swojego rodaka. Według mnie nie ma miejsca na sympatie narodowe w sytuacji, w której gra toczy się o wielkie pieniądze, bo żądza pieniądza z reguły włada ludzkim umysłem znacznie mocniej, niż tożsamość narodowa. Dlatego ten argument w kontekście F1 nie ma dla mnie racji bytu. Zresztą, przynajmniej tak mi się zdaje, narodowcami są raczej ludzie prymitywni, a tacy w F1 nie pracują, zwłaszcza na stanowiskach kierowniczych.

    Co do sytuacji z zeszłorocznego GP Niemiec. Czy spiskiem jest dążenie do możliwe jak najlepszego wyniku całego zespołu? Hamilton, podobnie jak Bottas, mógł odwiedzić mechaników (a być może nawet powinien, bo istniało ryzyko, że zużyte opony nie wytrzymają do samego końca), jednak to wiązałoby się ze spadkiem w klasyfikacji o kilka miejsc. Z kolei polecenie zespołowe "please hold position" można zrozumieć, bo warunki na torze nie należały do najłatwiejszych i Mercedes nie chciał ryzykować utraty dubletu.

    "wystarczy słowo-wytrych, a to bardzo paskudna praktyka " - i mówi to człowiek, który na każdym kroku wspomina o nazistach w kontekście Mercedesa.

  • 34. elin
    • 2019-07-27 22:33:49
    • *.158.102.165

    @ Kruk
    ;-)

  • 35. Ecclestone
    • 2019-07-27 23:40:53
    • *.158.202.9

    @15 @16

    Ale się rozpisałeś ...

    Alonso był dwukrotnym mistrzem świata. Pojawienie się utalentowanego kierowcy było zagrożeniem dla jego pozycji w zespole. Jakkolwiek zmiana zespołu zawsze wiąże się z pewnymi komplikacjami, to od mistrza należy jednak oczekiwać, że zdominuje świeżaka.

    No nie wywiązywał się, tylko to nie ma żadnego związku z moją wypowiedzią.

    Z tego co pamiętam Alonso zaliczył wpadkę w Bahrajnie, potem zawalił start w Hiszpanii. Tak, przed Monako Hamilton miał więcej punktów, jednak w Monako pokazał, że nie odpuści i będzie walczył o swoje.

    W Renault, skarżył się na zespół, że zespół go nie wspiera i nie chce żeby wygrał tytuł.

    W przypadku Ferrari narzekał na bolid i na stratę do Red Bulla. Pod koniec jazdy dla Ferrari coraz bardziej brakowało mu cierpliwości. Vettel w przeciwieństwie do Alonso przynajmniej nie krytykuje zespołu.

    Alonso to znakomity kierowca i tak zostanie zapamiętany. Ale błędne decyzje i trudny charakter uniemożliwiły mu zdobycie większej liczby tytułów, a z pewnością bardziej zasługiwał na 4 mistrzostwa niż Vettel. Był bardzo kapryśny, ciężko się z nim współpracowało. Nawet Luca di Montezemolo mimo, że cenił jego umiejętności, to krytykował Alonso za charakter.

  • 36. Ecclestone
    • 2019-07-27 23:42:23
    • *.158.202.9

    @32
    --------------
    Też z chęcią dałbym buziaka pięknej Pani Elin :)


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo