devious
Ostatnia aktywność
avatar
devious

04.03.2025 15:35

0

No kto miałby nie mieć bólu "tylnej, niesfornej części ciała" jak nie naczelni hejterzy i trolle na tym portalu czyli Lulu, Jacko i Vendeur :)))) Chłopaki nigdy nie pokazywali "faka" znajomym... bo nie mają znajomych. Trudno mieć znajomych jak spędziłeś całe życie w piwnicy i u rodziców czas poświęcając na pisanie hejterskich komentarzy w necie :))) Poza tym nawet jakbyście wyszli do ludzi to oczywiste, że nikt "normalny" tj. inteligentny i z poczuciem humoru by z Wami nie chciał się zadawać - wystarczy poczytać wasze wysrywy internetowe :D Ja np. pracuję od kilkunastu lat w IT i tutaj kultura "czarnego humoru" jest po prostu standardem - i tak, pokazujemy sobie czasem faki na międzynarodowych meetingach z szefostwem, jak ktoś kogoś grilluje za mocno, albo np. po prostu pozując do zdjęcia gdzieś na wyjeździe wrzucasz na czat "pozdrowienia" - dosłownie tydzień temu wysylaliśmy z kumplem z delegacji z Berlina i też wrzuciłem faka. Czemu? Bo mogę :) Bo to międzynarodowe pozdrowienie i jak ktoś zna kontekst to się nie obrazi. Bo tylko sztywni idioci się obrażają. I owszem, trzeba znać umiar i tutaj się zgadzam - np. na spokaniach z całym zarządem* nie będę pokazywał faka, bo właśnie zawsze się znajdzie kilku "sztywniaków", którzy nie zrozumieją o co chodzi i będą kręcić "kupoburzę" jak tutaj powyżej w komentarzach :D Zawsze się trafią tzw. "Karen". Nasze tutaj forumowe "Karen" to własnie Lulu, Jacko czy Vendeur - ludzie co dzwonią na policję jak zobaczą dziecko na deskorolce w parku - bo to na pewno wandal itd. Tego nie przeskoczymy niestety jako społeczeństwo - część ludzi jest po prostu niedorozwinięta emocjonalnie, socjalnie albo i umysłowo. *choć i z zarządem jak miałem okazję to pożartowaliśmy "na ostro", gdzie większość ludzi jak jedzie windą z prezesem całego międzynarodowego korpo to się spina i sztywnieje, a ja sobie z nimi opowiadam żarty o nazistach, no ale albo masz wrodzony luz i dystans, albo pozotajesz tzw. życiową sztywną pipką :D Mój szefo typ przed 50-tką jest np. mega wyluzowany, a jak ostatnio przeglądałem stare zdjęcia z imprez sprzed 15 lat to oczywiście pokazywał tam "faki" razem z kilkoma innymi - obecnie już siwymi seniorami grubo po 50-tce. Każdy kiedyś był młody, choć nie każdy miał dystans, luz, jaja i inteligencję :D

avatar
devious

14.02.2025 13:16

0

Niewiele potrzeba, by pokonać Maxa - wystarczy po prostu bolid o 1s szybszy!!! Fajnie, że już chłopcy (bo trudno niektórych mężczyznami nazywać) już rozmawiają o walce o mistrzostwo - choć nie wiadomo jaki będzie układ stawki... Skąd pewność, że McLaren będzie miał najszybszy bolid? Może się przecież okazać, że Ferrari, Aston i Merc zbudują "statki kosmiczne" a RBR i McL popełnią błędy konstrukcyjne - i nagle Lando z Maxem będą walczyć ale o... np. 7 lokatę w wyścigach. Ktoś powie, że "przepisy się nie zmieniają, więc zostanie jak było" - co sezon tak ktoś mówi, a potem nagle RBR z totalnej dominacji w 2023 przechodzi do walki poza podium w połowie 2024 roku... Ferrari dominowało na początku 2022 roku, tuż po zmianie przepisów - i szybko stracili całą przewagę. Aston w 2023 miał bardzo mocny bolid, a rok później momentami byli przedostatni... Sytuacja w F1 niby jest stabilna, a jednak bardzo łatwo może się zmienić. Więc serio rozmawianie dzisiaj, kto z kim będzie walczył o tytuły - jest po prostu śmieszne.

avatar
devious

30.01.2025 14:41

0

Klątwa Alonso odcinek 2153 ;) @2 Honda pracuje zgodnie z przepisami, które pisze Toto ze swoimi inżynierami. Jak zawsze w tym sporcie nie chodzi, by wynaleźć coś innowacyjnego, ale aby przekonać sędziów, że akurat twoje nielegalne rozwiązania jednak są legalne. Przed 2014 zapewne poszły grube łapówy by kilka "szarych stref" zostało niezauważonych, np. przepalanie oleju. Teraz będzie tak samo - tylko kwestia, kto się lepiej odnadzie w korumpowaniu FIA: Merc czy Ferrari. Obie ekipy oczywiście mają tutaj "nieograniczone" zasoby korupcyjne, a ich szefowie doskonałe "dojścia" do wierchuszki ustalającej przepisy. Gra jest oczywista, choć oczywiście wszystko dzieje się za zamkniętymi dzwiami. Nic nowego - i tak już od dobrych 50 lat co najmniej. Jakby chcieli uczciwego i przejrzystego sportu - to by nie zmieniali znowu przepisów. Aktualne są OK i stawka jest ciasna jak nigdy - często w qual praktycznie cała stawka się mieściła w 1s, czasem kilkanaście bolidów w 0,5s - kosmos! Ale oczywiście trzeba zrobić znowu "reset" i od nowa się wszyscy będą bujać... Zapewnie pierwsze sezony z dominacją jednego producenta silników. I z jednym dominującym aero. Ziew. W Indycar jeżdżą już ponad 10-letnimi kontrukcjami, przepisy się nie zmieniały od 2012 roku i... ktoś narzeka? Nowe wejdą dopiero w 2027, po 15 latach, To optymalny czas na zmiany. A w F1 co chwila "rewolucja", jakby się nie mogli zdecydować.

avatar
devious

28.01.2025 13:45

0

@11 Fajnie polemizujesz z własną tezą :)))) Ktoś tutaj pisał coś, że kasa arabska nie jest brudna, albo Amerykanie są cacy i wspaniali? Chyba nie bardzo. Napisane było wprost - Mazepin jeździł tylko i wyłącznie z powodu sponsoringu za brudną ruską kasę i wszyscy o tym wiedzieli. Tylko tyle i aż tyle. I na szczęście to koniec. Ale to nie znaczy, że można to teraz trywializować i przyrównywać np. Mazepina do Strolla - sorry ale ten drugi jednak nie jeździ za brudną kasę, a przynajmniej nie tak brudną - pewnie i z wyzysku, bo każdy wielki majątek na wysysku powstał, ale tak już jest w życiu - natomiast to nie jest aż tak plugawe jak ruska kasa. Arabusy to oddzielny wątek, tez nie wiem po co go tutaj wplatasz - raczej nikt się nie cieszy z kolejnych wyścigów "na pustynii" i coraz wiekszych wpływów lobbystów z tamtych krajów. Ale póki co - nie ma żadnego arabskiego paydrivera w F1, zespoły też nie zostały przemianowane na Qatar F1 Racing... Mają swoje udziały, ale w przeciwieństwie np. do ruskich nie malują swoich flag na bolidach, więc tyle dobrego, że ich propaganda jest przynajmniej nie tak irytująca jak ruska... No i jednak też są pozytywy z istnienia tego arabskiego kapitału - np. uratowali McLarena przed bankructwem nie tak dawno temu... Dobre i to. A tak poza tym... F1 ogólnie jest "brudna", bo to wielkie pieniądze i wielka polityka, tak to się kręci coraz mocniej od co najmniej lat 80-tych, czyli już 5 dekad. I będzie tylko gorzej, bo im więcej w tym pieniędzy, tym bardziej bezwzględne i brudne będą zagrywki. Dla tych czujących obrzydzenie - zawsze zostaje strzeleniee focha i np. ucieczka w sport amatorski :)

avatar
devious

26.01.2025 12:48

0

Odklejka level Mazepin :)))) Rozumiem jakby to był jakiś mistrz F2 co wszystko w juniorach wygrał i po prostu "wypadł z gry" z powodu wojny na Ukrainie... Ale facet był wepchnięty do F1 na siłę za ruską kasę, jeździł w juniorkich seriach słabo, a w F1 wręcz tragicznie - przypomnę został totalnie zezłomowany przez Micka Schumachera, który tez już dawno wypadł z F1 bo został zezłomowany przez Magnussena... który z kolei tez wypadł, bo został zezłomowany przez Hulkenberga :)))) To jak słaby musiał być Mazpin? Więc jedyna szansa Maze-spina na powrót do F1 to jakby Rossija swój narodowy zespół wystawiła, Łada F1 czy coś :)))) Wtedy faktycznie Nikta mógłby wrócić... Tylko to się nie wydarzy przez najbliższe 5 lat na pewno... Dalej to oczywiście wszystko możliwe, bo jak się wojna skończy to zapewne 2-3 lata i Zachód będzie znowu udawał, że nic się nie stało i wróci do interesów z "Orkami" jak gdyby nigdy nic... Potem pozostanie im tylko wykupienie jakiejś ekipy, ale na szczęście chyba to będzie za drogie... A przecież były już przymiarki w przeszłości... Teraz cena poszła w górę a ruska gospodarka w dół, więc mamy pewnie co najmniej 10 spokoju od sowietów w F1 :) Ufff.

avatar
devious

26.01.2025 12:41

0

@16 Ty się wczoraj urodziłeś czy jak? Przecież wszędzie za "krytykę władzy" ta władza banuje bez opamiętania... Sam dostałem już z 10 banów w życiu na różnych portalach :) M.in. od Złomnika za napisanie, że Złomnik to się nie zna bo (i tutaj był metytoryczny argument) - instant ban. Za napisanie na portalu piłkarskim, że redaktor kolejny raz wypisuje głupoty i wymienione te głupoty - ban z miejsca. Itd. itp. Redaktorzy, moderatorzy to z reguły świry z niską samooceną, więc "nadrabiają" w Internecie. Zobacz sobei jak wygląda ten cały Złominik - i jeszcze ma potężną wadę wymowy, specyficzny humor (to akurat na plus), więc na 100% był gnębiony w szkole. I teraz jak takiemu typkowi dajesz odrobinę popularności i władzy, to on będzie "nadrabiał" te swoje traumy - więc właśnie np. banował każdą krytykę. Albo go wielbisz albo wypad - zresztą on sam chyba o tym w końcu pisał na autoblogu, że ma w dupie komentujących-krytykujących, bo na nich się nie zarabia :) Jedynym rozwiązaniem jest po prostu machnać ręką i nie walczyć z wiatrakami... I omijać szerokim łukiem portale, gdzie banują za byle co :) Tutaj akurat zaglądam, bo jeszcze bana nie wyrwałem - choć wiem, że to czasami losowa kwestia, bo kilka razy odpisywałem różnym delikwentom ostro i jakby akurat się trafił "znajomy redaktora" to oczywiście byłby ban. Inna sprawa, że oczywiście niektórzy faktycznie mocno przeginają pałę i sam bym tutaj jako moderator rozdał trochę banów :D

avatar
devious

23.01.2025 22:28

0

maFIA :) Stulejman twardo walczy o zostanie najgorszym szefem FIA w historii - chce chyba przebić Balestre i zostać znienawidzonym nie przez część stawki- ale przez wszystkich kibiców, kierowców i zespoły :))) Fajną furtkę sobie zostawiają nie podając, ile to mogą punktów odebrać - a więc zarówno 1 pkt, jak i 100 pkt... Będzie ciekawie, jak walka o tytuł będzie ostra - to i przekleństwa się mogą pojawić - i np. Max dostanie karne punkty, decydujące o tytule... wszak nic tak nie podniesie oglądalności jak np. walka Maxa, Lando i Lewisa o tytuł do ostatniego wyścigu - FIA i Liberty staną na głowie, by do tego doprowadzić - w uczciwy, lub nieuczciwy sposób... Już przecież w 2021 mieliśmy taki "cyrk", zresztą w ost. sezonie też, jak regulacjami spowalniano i przyspieszano poszczególne zespoły - żeby żaden nie "odjechał". Zresztą w F1 to z reguły się wygrywa przy zielonym stoliku - czy to Williamsy i McLareny Neweya z lat 90-tych, czy Benneton B194 i Ferrari z lat 2000-nych Schumowiny, czy Brawn GP, czy Red Bulle, czy Mercedesy - każdy gdzieś naginał zasady, z reguly za zgodą FIA (np. silniki Merca od 2014, podwójne dyfuzory Brawna, kontrola trakcji Benettona, zmiana opon w tracie sezonu 2013, która dała tytuł Red Bullowi itd. itp. - można o tym książkę napisać). A teraz jeszcze sobie dają "furtkę" by zwyczajnie odbierac punkty, jak ktoś im będzie "fikał". Gorzej, jaka będzie interperetacja "fikania" - bo tutaj jak zawsze jest wielkie pole do popisu... Obyśmy się o tym nie przekonali :)

avatar
devious

19.01.2025 21:44

0

Bardzo logiczne porównanie 40-letniego Hamiltona do 27-letniego Verstappena - na takie coś tylko "geniusz" Villeneuve by wpadł :)))) No jasne, że Hamilton po 18 latach w sporcie i wygraniu 7 tytułów jest "ciut" bardziej rozpoznawalny od młodego Verstappena - byłoby dziwne, jakby było inaczej? Więc jak 40-letni Hamilton skończyłby karierę, to byłby większy "szum" niż jakby skończył 27-letni Max. Tylko analogicznie jakby Hamilton w wieku 27-lat kończył karierę, to cytuję "Nikt się tym nie przejmie." Noo poza brytyjskimi hienami... znaczy mediami oczywiście :D Tutaj też druga kwestia - Hamilton jest własnie celeberytą i to dużego kalibru - jeździ do Hollywood, śmiga po czerwonych dywanach, rapuje i błaznuje, a w kuluarach zapewne urządza orgie ze swoim "bratem" Puffem Diddym (ten już oczywiście nie jest jego bratem odkąd został aresztowany - pełna hipokryzja ale to typowe dla Lewisa :)))) - jest po prostu częścią tej "zepsutej" celebryckiej ekipy. Więc też i spływa na niego splendor i bonusy od bycia "swoim" ziomkiem - tak działa świat celebrytów, włącznie z ustawieniem "związków" żeby poszerzyć zasięgi (swego czasu coś takiego wypłynęło, gwiazdy podpisują "kontrakty" na krótki związek, co podnosi ich popularność - dlatego tak wielu celebrytów wiąże się na raptem kilka miesięcy, i tak w kółko). Lewis jest tutaj tytanem - w tym celebryckim świecie odnajduje się doskonale, więc i jego wartość "medialna" jest potężna. Dzięki temu zarabia kololsalne pieniądze - i chwała mu za to - goli w ten sposób "frajerów" takich jak my. Ja na szczęście nie obserwuję jego instagrama, więc mnei "goli" ciut mniej na swoich reklamach - ale nadal goli. Choćby pośrednio, bo w końcu śledzę go w F1. Swoją drogą kiedyś przemknął mi news, że Hamilton dostaje ponad 200k PLN za jeden post na Instagramie... Promując jakiś produkt - znacznie więcej. To jest biznes, wielki biznes i Lewis - oraz jego ludzie - są w tym bardzo dobrzy. A Max? Max jest jeszcze młody i chyba na razie bardziej interesuje go budowanie swojego wirtualnego zespołu wyścigowego, a nie czerwony dywan na gali Oscarów czy innym wybiegu mody :) Max to racer, więc on w wolnych chwilach się ściga, albo planuje swój zespół GT3 :) Oczywiście on też ma swój "brand", ale raczej nie jest tak zainteresowany byciem "celebrytą", Dlatego choćby dla mnie jest bardziej "autentyczny" - co zresztą widać śledząc w Internecie Maxa i porównując do sztucznych treści generowanych przez zespół PR Lewisa. Co kto lubi :) Jeden lubi pudelka, drugi portal o sportach motorowych :) Wracając do sedna - nie wiemy co jeszcze osiągnie w F1 Max, ale jeżeli pojedździ jak Lewis do 40 roku życia, to może stać się nawet większą ikoną niż Lewis - choćby z prostego faktu, że F1 ciągle rośnie. Rosną zasięgi, oglądalność i rozpoznawalność. Lewis podpisał rekordowo wysoki kontrakt z Ferrari, a już teraz krążą plotki o tym, jakoby Aston Martin miał przebić to ofertą dla Maxa... Na razie to raczej plotki, ale za 2-3 lata, kto wie? Fakty są takie,że być może Lewis jest teraz "marketingowym królem", ale "sportowym królem" w F1 jest Max - a dla takich gości zespoły są w stanie "rozbić bank". Ja mogę sobie wyobrazić jakąś "absurdalną" ofertą od Strolla dla Maxa za rok czy dwa. I jak Hamilton już odwiesi kask na kołek to nie wiadomo, czy Max właśnie nie będzie bił kolejnych rekordów, jakich nie widziała jeszcze F1 - i to on będzie "ikoną" tego sportu. Schumacher wszak w wieku 27 lat też nie był jeszcze ikoną, dopiero kolejne lata w F1 go na tę ikonę wypromowały. To samo Hamilton - drugi tytuł wygrał niewiele przed 30 urodzinami... Max jak zostanie w F1 na kolejną dekadę, to też będzie taką ikoną i instytucją jak Senna, Schumacher czy Hamilton. Więc nie ma co teraz oceniać, to oczywiste, że na "markę" się pracuje całymi dekadami, a nie 3-4 lata. Hamilton spędził w tym sporcie prawie 2 dekady, i swój pomnik zbudował. Max dopiero buduje... To ta subtelna różnica :)

avatar
devious

24.12.2024 10:10

0

Szkoda, że nie 69 :)

avatar
devious

19.12.2024 17:24

0

@ 5 antonelli-herta Ostatnie 10 lat tylu rezerwowych pojechało GP: 2024 Bearman, Colapinto, Lawson, Doohan 2023 Ricciardo, Lawson 2022 de Vries, Hulkenberg 2021 Kubica 2020 Hulkenberg, Aitken, Fittipaldi 2018-19 brak 2017 Gasly, Button, Giovinazzi, Hartley, di Resta 2016 Vandoorne, Ocon 2015 Magnussen, Rossi 2014 Stevens, Lotterer, Rossi Więc nie jest aż tak źle, spore szanse dla takiego Bottasa, ze się pojawi w barwach Merca w tym lub przyszłym roku... Przy tylu wyścigach jedno mocne przeziębienie przy zmianie strefy czasowej albo jakiś wyrostek robaczkowy i załatwione :)

avatar
devious

17.12.2024 15:37

0

Mogli mieć Sainza a teraz albo zostaną z miernym Perezem, albo nie robiącymi szału Lawsonem lub Tsunodą. Geniusze z Red Bulla :D Red Bull i Alpine sobie mogą przybić piątki w tej kwestii - jedni mają 2 zespoły i pierdyliard juniorów i nie mogą od 6 lat sensownego zastępcy dla Ricciardo znaleźć... Drudzy mieli Alonso, Ocona i Piastriego, a teraz zostają też z jednym mocnym kierowcą tj. Gaslym oraz z Doohanem, który nic interesującego w juniorskich seriach nie pokazał - ani nie błysnął w debiucie niczym (pewnie część nie zauważyła nawet, że taki gość zdebiutował), ot będzie jeździł jak Zhou i go po jakimś czasie zastąpią pewnie innym. To dla mnie niepojete, jak w przyszlym sezonie znowu mierny Perez będzie jeździł Red Bullem, a topowi kierowcy jak Alonso i Sainz będą męczyć bułę w środku stawki bijąc się o 9 miejsce... F1 jest czasem zupełnie nielogiczna, no ale to biznes i polityka, a nei sport.

avatar
devious

15.12.2024 21:43

0

@2 Posmarowali komu trzeba to są gospodarzem, od lat tak to wygląda w każdym "sporcie" z F1 i skopaną na czele :) Natomiast "akcja roku" to nie kiepskie wyprzedzanie Pereza (które nie powinno się nawet w Top20 znaleźć, co za żart w ogóle z taką nominacją), tylko to, że Perez do końca sezonu utrzymał fotel i nie wyleciał :D Potężne plecy ma chłop :)))

avatar
devious

02.12.2024 10:37

0

Trochę się dziwię Alpine, bo walczą o 6 miejsce w konstruktorach i na koniec może decydować 1 punkt - mają 5 pkt przewagi i przy mierności Pereza nie jest niemożliwe, że Haas w Abu Dhabi przyjedzie na metę na 8 i 9 pozycji, zdobywając 6 pkt - wtedy kluczowe będzie, by Alpine zdobyło ten 1 pkt za 10 miejsce. Doohan w debiucie raczej cudów nie zdziała, więc wszystko zostaje na barkach Gasly'ego... Mając Ocona mieliby 2 bolidy zdolne walczyć o punkty, a tak zabierają sobie sporo szans od razu. Zostaje Gasly vs 2 Haasy, gdzie Hulk wiadomo to klasa, a KMag ostatnio tez w formie jest i do tego kończy z F1, więc na pewno będzie zmotywowany, by zdobyć punkty na pożegnanie.

avatar
devious

02.12.2024 03:11

0

Trochę to wygląda jak powtórka pojedynku Russell - Kubica z Williamsa. Tutaj też Bottas dosłownie tłukł i kompromitował Zhou w czasówkach - często będąc o sekundę albo i sporo więcej szybszym od zespołowego partnera i w pewnym momencie chyba prowadząc w qual 20:0... A Zhou nagle jeden bardzo udany wyścig - gdzie Bottas miał sporo pecha a Zhou wszystko się układało i kolejni rywale odpadali - i idzie w świat info, że oto Zhou pokonał Fina :) Ale tak już bywa w motosporcie - nie jest sprawiedliwy. Tak czy siak gratulacje dla Saubera i Zhou, na otarcie łez jakiś mały sukces :) A Bottasowi życzę na pożegnanie(?) z F1 by zdobyl ten jeden punkcik w Abu Dhabi. Sauber trochę odżył z formą, więc nie jest to niemożliwe, choć mało prawdopodobne.

avatar
devious

02.12.2024 02:50

0

Po 3 sezonach jazdy Russell remisuje z Hamiltonem 685 do 685 w punktach - niesamowite, jak równo idą chłopaki :) Rus wygrał w 2022 o 35 pkt i obecnie prowadzi 24 punktami, zaś Hamilton pokonał zespołowego partnera w 2023 aż o 59 pkt. Więc mamy remis i w ostatnim wyścigu rozstrzygnie się zatem ta arcyciekawa wewnętrzna walka...

Przejdź do wpisu Mercedes czuje spory niedosyt

avatar
devious

24.11.2024 23:33

0

@2 Co wy macie z tymi młodymi? Jakieś ciągoty do nieletnich? :P Mi wszystko jedno czy młody, czy stary jak Alonso - ma dobrze jeździć. Jak jeździ jak Perez to out, jak jeździ jak Alonso to super. Jak jeździ jak Sargeant to out, jak jeździ jak Bearman albo Colapinto to niech jeździ i expi i może coś z niego będzie, a może kolejny Perez tylko :) Dla młodych są F3 i F2, tam są sami młodzi i fajnie się to ogląda. Natomiast F1 to powinien być szczyt, bez względu na wiek. Mi się zupełnie nie marzy F1 za 2 lata bez Alonso, Hamiltona i np. Verstappena (bo temu się znudzi F1 na przykład na 30 urodziny i skończy karierę nagle jak Rosberg i kilku innych w przeszłości). Swoją drogą to w 2025 będziemy chyba mieli najmłodszą stawkę w historii, a malkontentom nadal mało, nadal więcej młodych potrzeba. Normalnie chyba trzeba jakąś Formułę P uruchomić - P od Pedofil :D

avatar
devious

24.11.2024 23:23

0

@2 O pan statystyk-pedofil się znalazł :))) Wylicza podia i marzy o oglądaniu młodzików :D Jeszcze ci mało debiutantów w przyszłym sezonie??? Jak chcesz by górny limit wieku w stawce był 23 lata, to oglądaj F2, fajna seria, polecam - natomiast tam nie jeżdżą najlepsi w stawce :))) I wymień tych "tylu młodych co czekają", chciałbym poznać tych przyszłych mistrzów świata, co nie dostają szans w F1 bo "spisek". Daj choć ze 3 nazwiska, które by obecnym Haasem kręciły podia, bo przecież Hulk nie może, ale na pewno jakiś młody by kręcił :))) Np. taki Mick Schumacher, taaaaaaki talent, ilu tutaj było co się spuszczało w gacie na jego widok, w końcu niemiaszek, syn 7-krotnego, młody i taaaaki dobry, Mazepina jak objeżdżał... No materiał na kierowcę Merca bankowo - przyszedł jednak pan stary mierniak Magnussen z amerykańskiego demobilu, po rocznej przerwie i prosto z wakacji wskoczył do bolidu, bez przygotowań - i wgniótł biednego Micka w ziemię... Potem przyszedł Hulk i rozwala drugi sezon z rzędu Magnussena. A Totto Wolff tak narzekał i jęczał, że nikt nie chce Mickowi dać szansy, taaaaaki młody talent. Sam też mu nie dał, teraz mu głupio, więc zamknął się w końcu i już siedzi cicho, ale ile on się napłakał, że "ktoś powinien dać mu szansę, bo Mick to młody supertalent". Bo tacy są właśnie eksperci od młodych talentów - zawsze płaczą, zawsze im mało. 10 juniorów dać - będą płakać, ze to o 10 za mało. Całą stawkę wymienić! Chcą młodych bo im nie pasują starzy - dostają Mazepinów, Sargantów, Zhou, Latifich, Micków Schumacherów - też źle. No bo tyluuuu super młodych jest w niższych seriach - ale jak już awansują, to jednak są do dupy. Następni! Jakby tam jeździła nieskończona ilość super talentów. Każdy potencjalny MŚ - póki nie dostanie szansy - jak już dostanie, to 2-3 wyścigi zachwytów a potem się okazuje, że jednak gość jest słaby i do wymiany :) Colapinto jaki był zachwyt, nowy Senna normalnie. Teraz się kilka razy rozbił i już przestaje powoli być fajny... Zaraz pójdzie na ławkę rezerwowych i o nim zapomną. I tak to się kręci... "To samo tyczy np. takiego Bottasa, który myśli już tylko o rowerkach, kajaczkach i innych pierdółkach. Równie dobrze zamiast takiego Hulkenberga mogą z odmentów wyciągnąć Kamui Kobayashi - chociaż raz stał na podium..." Czekaj chłopie bo coś ci się logika nie zgadza: -Bottas do dupy bo rowerki -Hulk do dupy bo brak podium -Kobayashi już lepszy, bo raz stał na podium w 5 sezonach jazdy No ale Bottas ma 67 podiów w F1, jest w dziesiątce najlepszych kierowców w historii jeżeli chodzi o podia. Skoro wg. ciebie liczba podiów to jeden z najważniejszych parametrów określających kierowcę (Kobayashi ma 1, Hulk ma 0), to Bottas jest lepszy niż: -Nelson Piquet (60 podiów) -Nigel Mansell (59) -Niki Lauda (54) -Mika Hakkinen (51) -Jenson Button (50) -Jackie Stewart (43) -Charles Leclerc (41) -Juan Manuel Fangio (35) -Emerson Fittipaldi (35) -Jim Clark (32) -Jack Brabham (31) -Carlos Sainz (26) -Lando Norris (25) -George Russell (15) -Oscar Piastri (9) -i cała reszta Gaslych (5), Oconów (4), Strolli (3), Albonów (2), Tsunod (0), Lawsonów i innych debiutantów Czyli debiutanci nie powinni dostawać szans, bo mają 0 podiów, tyle samo co Hulk. Więc po co zamieniać siekierkę na kijek? A Bottas to powinien dożywotnio jeździć w F1, bo ma więcej podiów niż 2/3 stawki razem wzięte :)))) Czyli coś nie pykło w logice u kolegi szanownego :)))

avatar
devious

22.11.2024 23:15

0

Red Bull nie doda (ci) skrzydeł?

avatar
devious

22.11.2024 15:03

0

Mega super świetna wiadomość! Nawet jak mają przez pierwsze lata okupować koniec stawki - to i tak zawsze to 2 dodatkowe miejsca dla kierowców i więcej "akcji" na torze :) Odejście w cień Andrettiego i usinięcie Maffei'a chyba jednoznacznie pokazuje, że tutaj nie chodziło o brak konkurencyjności czy inne wyssane z tyłka bzdety typu brak miejsca na torze (to jest dobry żart, skoro kilka lat temu ścigało się 11 czy 12 zespołów), tylko personalną niechęć Grega do Michaela - nie wiem z czego wynikającą, ale w sumie to wolę nie wiedzieć. Pan Maffei to już historia, a Andretti najwyraźniej dopnie swego - kosztem być może utraty "nazwisa" na bolidach i braku oficjalnego stanowiska jako szef - będzie musiał kierować "z tylnej kanapy". Trudno, czasem trzeba ponieść taką cenę, za realizację wielkiego marzenia. Ja faceta i tak szanuję i gratuluję mu, bo dokona naprawdę czegoś dużego wchodząc do F1 i to nie poprzez kupno, tylko zbudowanie zespołu od zera. Oby tylko nie skończyli tak jak ostatnie ekipy wchodzące "od zera" w 2010 roku...

avatar
devious

17.11.2024 20:35

0

@10 Lulu Znowu manipulujesz i nie podajesz żadnych źródeł swoich "rewelacji" - no ale forumowi "fantaści" tak mają. Masz z góry założoną tezę, a argumenty się "dorobi". Ferrari żadnych 300 baniek nie zarobiło na akcjach, bo tak nie działa giełda :)))) Teoretycznie oczywiście mogliby zarobić - ale tylko w przypadku, jakby akurat byli posiadaczami własnych akcji (częściowo są - ale posiadają tylko 5,74 procent własnych akcji) i chcieliby je sprzedać po wyższym kursie. Natomiast jest wręcz odwrotnie - Ferrari jest w trakcie wieloletniego "buybacku" czyli procesu odkupu akcji z rynku. Więc teoretycznie wzrost ceny ich akcji akurat dla nich był niekorzystny - bo musieli zapłacić więcej. Wykupili 68148 akcji po cenie circa 413 Euro, co kosztowało ich trochę ponad 28,173 mln Euro. Akurat na korzyść Ferrari byłoby granie na obniżkę cen akcji, a nie podniesienie - oczywiście 68 tysięcy akcji to tyle co nic, to kropelka w morzu. Więc de facto nei ma to znaczenia. Natomiast co oczywiste podpisanie Lewisa 1 lutego oczywiście kurs akcji znacząco podniosło - ku radości inwestorów posiadających akcje Ferrari: -na koniec stycznia 2024 cena za akcję była 345 dolarów -po ogłoszeniu Lewisa podskoczyła do 389 Tylko co z tego? Kurs Ferrari rośnie ostatnio cały czas, w sierpniu osiągnął 496 - czyli ZNACZĄCO więcej niż tuż po podpisaniu Lewisa. Obecnie spadł i wynosi 430 dolarów. Nadal jednak to wyraźnie więcej niż w styczniu/lutym. Jak spojrzymy w szerszym okresie: -na koniec stycznia 2022 kurs wynosił 230 dolarów -na koniec stycznia 2023 - 260 -na koniec stycznia 2024 (przed ogłoszeniem Lewisa) - 345 -po ogłoszeniu Lewisa - 389 Więc oczywiście ogłoszenie Lewisa dało im "kopa" - to naturalne i zawsze tak się dzieje po "dużych i pozytywnych newsach" - natomiast to nie jest jakiś "game changer" w skali całej firmy. WIęc nadal czekam na te źródła twoich rewelacji, jak to strumień kasy popłynął i będzie płynął do Ferrari dzięki podpisaniu Lewisa. Skąd kasa, podaj jakieś twarde dane. Pytam uczciwe, bo jestem ciekawy i może coś przeoczyłem. Bo na dzień dzisiejszy wygląda na to, że jesteś trochę.... hmmm odklejony :) A piszesz tutaj farmazony w stylu cytuję: "Masz w ogóle pojęcie ile pieniędzy zarobili na samy zakontraktowaniu Hamiltona ? Starczy im na 3 sezony jego jazdy i jeszcze zostanie pewnie na opłacenie Leclerca ,ale co ja tam wiem ." No właśnie wygląda, że KOMPLETNIE NIC nie wiesz :)))

avatar
devious

14.11.2024 00:59

0

Pomysł w sumie fajny - w końcu nie będzie tej żałosnej, rozwleczonej na ileś dni telenoweli pt. "zespół X odsłonił dzisiaj swój "nowy" bolid, czyli cyfrową wizualizację starych-nowych barw, nałożonych na ubiegłoroczny bolid, a do tego mogliśmy wysłuchać PR-owych pierdów przeczytanych przez kierowców F1, ziew". Przynajmniej za jednym "zamachem" się to odhaczy (i tak pewnie nie obejrzę), czekając na pierwsze testy i odsłonięcie "prawdziwych" bolidów, i czasy przejazdów... Które i tak nam nic nie powiedzą :)))

avatar
devious

14.11.2024 00:36

0

W F1 Renault (Alpine) używa silników Mercedesa. W autach drogowych Mercedes używa silników Renault. Krąg życia zostaje w ten sposób zamknięty :)))))

avatar
devious

14.11.2024 00:29

0

Errata :) Coś pomieszałem przy wyliczeniach :D Tak się kończy liczenie "w pamięci" :D Jeszcze raz: -Hamilton dostanie 130 mln a nie 110 mln za 2 lata jazdy :) Czyli 65 mln za sezon, nie 55. -Plus 44 mln czyli 22 m rocznie na Projekt 44 -272 mln za 11 lat "ambasadorowania" (do 2035) czyli ok. 25 mln rocznie (272 / 11 = 24,73 mln rocznie) Ferrari będzie więc "płacić" Lewisowi 65 (za kontrakt)+22 (za Mission 44) +25 (za ambasadora ) = 112 mln dolarów rocznie, plus kolejne 25 rocznie za każdy kolejny rok bycia "ambasadorem" jeżeli przestanie jeździć - aż do 2035 Czyli za 2 najbliższe lata to 224 mln i potem kolejne 9 lat to 222 mln = 446 mln łącznie Czyli zysk marketingowy, jaki musi "pokryć" Lewis przez najbliższe 2 lata to 224 mln dolarów. Ćwierć Miliarda! Samo Ferrari "zarobiło" marketingowo łącznie 572 mln euro - i jest to dochód netto, więc realnie wcale tyle nie "zarobili" (nie mam pojęcia jak są opodatkowane dochody marketingowe itd. ale na pewno są itd.). A tutaj musieliby nagle mieć duuuuuuuuuuużo, duuuuuuużo więcej. No właśnie... To chyba nierealne.

avatar
devious

14.11.2024 00:15

0

PS Źródło: ferrari. com/ en-EN/ corporate /articles/ 2023-full-year-and-fourth -quarter-financial-results (usunąć spacje)

avatar
devious

14.11.2024 00:13

0

@3 Lulu " Masz w ogóle pojęcie ile pieniędzy zarobili na samy zakontraktowaniu Hamiltona ? Starczy im na 3 sezony jego jazdy i jeszcze zostanie pewnie na opłacenie Leclerca ,ale co ja tam wiem ." @5 TomPo "Dla Ferrari kontrakt z HAM to ogromne wplywy budzetowe, ktore pokryja koszt samego kontraktu i pewnie im jeszcze sporo zostanie." Panowie tak na poważnie - macie jakieś źródła swoich "rewelacji" o tym jak to Ferrari zbije "kokosy" na transferze Hamiltona? Wg. Planet F1 Hamilton odrzucił zaoferowane przez Ferrari 100 mln dolarów za 2-letni kontrakt i chciał znacznie więcej. Zdesperowany Elkann zaoferował ostatecznie 446 mln dolarów za umowę: -110 mln dolarów za 2 lata jazdy dla Ferrari -44 mln na projekt Lewisa "Mission 44" (kwota 44 nie jest tutaj chyba przypadkowa ;P) -oraz 272 mln na spółkę joint-venture, która będzie zajmowała się różnymi Lewisowymi "projektami" w przyszłości (Lewis ma ambicje dot. mody, muzyki czy produkcji filmów, a pewnie będzie tego więcej gdy skończy z F1 i będzie miał więcej czasu) - oczywiście w zamian za to, że Lewis będzie ambasarodem Ferrari do 2035 roku - tutaj możemy więc uśrednić, że będzie to ok. 25 mln rocznie Ferrari będzie więc "płacić" Lewisowi 55+25 = 80 mln dolarów rocznie, plus kolejne 25 rocznie za każdy rok bycia "ambasadorem" aż do 2035 Pół mld dolców to jest naprawdę sporo kasy, a Wy twierdzicie, że Ferrari odrobi to szybko z "nawiązką". W jaki sposób? Serio pytam, bo trochę mi się matematyka nie zgadza. Oczywiście Hamilton to marketingowy "tytan", ale nawet bez niego Ferrari jako cała marka radzi sobie znakomicie: -Dochód netto wyniósł w 2023 5,97 mld euro, względem 5,095 mld w 2022 (17,2% więcej). -Z czego dochód netto ze sprzedaży aut i części zamiennych wzrósł z 4,321 mld do 5,119 mld euro -Ferrari sprzedało w 2023 13 663 tysiące aut, wzrost o 3,3% -EBIT za 2023 to 1,616 mld euro, wzrósł o 31,8% względem 2022 Więc po prostu Ferrari sobie świetnie radzi, i stąd "stać" ich na "zachciankę" w postaci Hamiltona - który będzie ich "srogo" kosztował. Taka cena za "zachciankę". Tutaj pojawia się clou - czy przyjście Hamiltona aż tak znacząco poprawi już i tak znakomitą sytuację Ferrari? Aż tak, że pokryje pół mld dolarów (przelicznik 1 USD = 0,95 EUR), jakie będzie kosztował przez następną dekadę Lewis? Tutaj będzie dobrze, jak wyjdą kiedykolwiek "na zero" - tj. w dobrym scenariuszu. Problem jest następujący: -Sponsorzy już płacą gigantyczne pieniądze Ferrari, czy znacznie zwiększą nakłady? Być może będzie to wzrost procentowy, np. 5 lub 10%, ale chyba czy będzie to znacząco więcej? Zysk ze "sponsoringu" tj. umów jakie generuje zespół F1, cały brand Ferrari, nagrody za miejsce w klas. konstruktorów F1 i wszystko inne - to raptem 572 mln Euro za 2023. W 2022 było to 499 mln Euro. Bez Hamiltona cała marka wygenerowała 73 mln zysku - nieźle, pytanie ile więcej da Lewis? Przypomnę mówimy tutaj o wydaniu 160 mln USD przez najbliższe 2 lata. Czyli zamiast 73 mln będzie to musiało być jakieś 150 mln Euro zysku - a Wy twierdzicie, że zrobią to "z dużą nawiązką" więc nie 150 ale np. 180 mln. -Drugie pytanie czy Lewis zwiększy sprzedaż aut Ferrari? Na Ferrari tak czy siak się już czeka bardzo długo, auta się dosłownie "same sprzedają". Czy tutaj potrzeba Lewisa by sprzedawać więcej? Nie - Ferrari sprzedaje tak czy siak "wszystko co wyprodukuje" - tak to wygląda. Kolejna kwestia - klienci Ferrari to nie są ludzie, którzy będą kupowali auta, "Bo Lewis jeździ w Ferrari". To tak nie działa - może długofalowo da to jakiś efekt, to po prostu jeden z elementów "układanki", budowania potężnego "brandu", ale tak jak się mówi o klubach piłkarskich, że są dużo większe niż największy piłkarz - tak samo brand Ferrari jest dużo większy niż Lewis. Wszak nawet jak Lewis jutro skończy karierę w F1 bo stwierdzi, że ma dość i jednak nie chce juz jeździć - to Ferrari się będzie świetnie sprzedawać. Ich auta będą sie też świetnie sprzedawać jak Ferrari będzie "cieniować": zresztą w F1 w 2020 i 2021 "cieniowali" dość konkretnie, a dział aut cywilnych radził sobie świetnie. To nie jest tak mocno skorelowane jak się niektórym wydaje - pan szejk z Arabii Saudyjskiej albo jakiś bogaty prawnik z USA ma gdzieś F1, pewnie nawet nie wie kim jest jakis Leclerc i ile wyścigow F1 wygrało Ferrari w ostatnich latach - a i tak kupi Ferrari, bo czerwone sportowe auto ze skaczącym konikiem to jest jeden z najsilniejszych archetypów marketingowych w całej historii ludzkości. Każdy, dosłownie każdy na świecie zna Ferrari. Obecność Lewisa tutaj zwiększy "szum" wokół marki, ale prędzej zwiększy sprzedaż koszulek i czapeczek a nie super drogich sportowych aut. A zysk ze sprzedaży czapeczek to są grosze w skali takiej marki jak Ferrari (to jeden z mitów powtarzanych w mediach - jak w przypadku drużyn piłkarskich - że ze sprzedaży koszulek "pokrywa się" kosmiczne kontrakty sportowców - nie, to tak nie działa niestety, wiem bo sam to liczyłem kiedyś, np. Adidas w Man United "zgarnia" większość zysku ze sprzedaży koszulek i sam klub tutaj niewiele zarabia, więc nie ma dla nich znaczenia ile koszulek i jakich piłkarzy sprzedadzą - w zamian za to oczywiście mają dobrą umowę sponsorską z Adidasem). Więc w skrócie: czy przyjście Lewisa do Ferrari zwiększy ich dochody - na pewno. Czy te zwiększone dochody pokryją wręcz kuriozalny koszt kontraktu Lewisa? Tego nie jestem pewny. Na dzień dzisiejszy wygląda to raczej na "widzimisię" Elkanna, który po prostu zagrał jak Lawrance Stroll z Neweyem - chcę go za wszelką cenę, więc cena nie ma znaczenia. To tak zwany "statement" Elkanna - jak kiedyś ze ściągnięciem Schumachera, gdy Ferrari chciało desperacko wrócić na tron. Stać ich, więc go wzięli, nawet jeżeli musieli przepłacić. Czy zarobią? Wątpię, ale jeżeli uda im się wygrać tytuł z Lewisem - to na pewno się to opłaci. Jak się nie uda - to nie będą mocno stratni. Wygenerowany "szum" medialny będzie dużo warty marketingowo, tego się nie da wycenić wprost - trzeba będzie poczekać kilka lat i ocenić "cyferki" z rocznych raportów. Te pół mld nie będzie łatwo "odrobić", więc ja bym tak nie szafował ze stwierdzeniami, że będą jeszcze "spokojnie duuużo na plusie".

avatar
devious

04.11.2024 16:09

0

Są kierowcy, którzy mają talent, ale nie mają szczęścia - jak Alonso. Są kierowcy, którzy nie mają talentu, ale mają szczęście - jak Perez. Są też kierowcy, którzy mają i talent, i szczęście - jak Verstappen i Hamilton. No i jest Lando Norris, który nie ma ani talentu, ani szczęścia ;))))

avatar
devious

04.11.2024 16:06

0

@10 Kolego jakiś udar masz czy jak? Nie pamiętasz już sezonu 2023, jak McLaren naciskał Red Bulla w drugiej części sezonu? Jak Lando potrafił z 10 pola się przebić na podium i miał tempo wyścigowe lepsze niż Max często? Jak debiutant Piastri wygrywał sprint? Jak Lando wygrał sprint w Brazylii, ale w głównym wyścigu zawalił qual i ruszał z 6 pola dopiero, a i tak przebił się na 2 miejsce i skończył blisko Maxa (ruszając z PP miałby szanse na wygraną). McLaren miał wtedy drugi najszybszy bolid, który w niektórych GP dorównywał Red Bullowi, ale niestety dla McLarena RBR miał i nadal ma też Maxa. I Max robi robotę, której Lando nie daje rady robić. I tak to się kręci od 4 lat. Dlatego Max jest mistrzem, a Lando nie wygląda, by takim kiedykolwiek został (za rok być może to już Oscar będzie mocniejszy od Lando). Wracając do 2023 - przecież Perez w 8 ostatnich wyścigach 2023 wywalczył JEDNO podium. Na szczęście dla rekordów Maxa McLaren miał i w sumie nadal ma dwóch nieopierzonych kierwców, którzy niepotrafili poskładać do kupy dobrego weekendu. Dopiero w tym sezonie obaj wygrali pierwsze wyścigi w życiu, ale też połowę weekendów nadal zawalają - gdzie Max jest bezbłędny. To jest właśnie ta różnica.

avatar
devious

04.11.2024 15:53

0

@9 Tak, tak i silnik skręcony o 50 koni, a do tego zakładają mu zawsze zużyte opony i stare tarcze hamulcowe, a inżynier podczas wyścigu puszcza mu Disco Polo przez radio, żeby go zdekoncentrować. No i czy cały sezon ma starsze części, czy tylko wczoraj mu "celowo" założyli? Żeby przypadkiem nie wygrał wyścigu, bo przecież Red Bull wcale nie walczy w konstruktorach o tytuł. Ubiegły rok też cały sezon były wymówki, że mu nie pasuje bolid, że rozwijany pod Maxa, no zawsze coś :))) Biedny ten Perez, zawsze w Qual mu wiatr wieje ze złej strony, nie wypuszczają go na czas z pitu, kałuże go wciągają na pierwszych okrążeniach, trafia na walecznego Lawsona, który nie daje się wyprzedzić cały wyścig itd. Biednemu Meksykaninowi zawsze wiatr w oczy! Jak to mówił jego ojciec, to jest materiał na MŚ - tylko szyny były złe... a podwozie... podwozie... podwozie... podwozie też było złe.

avatar
devious

04.11.2024 15:26

0

@2 Koleś w tym samym aucie dojechał na 11 miejscu, pomimo startowania kilka pozycji wyżej i pomimo, że 1/4 stawki odpadła, a kilku innych kierowców to żółtodzioby (Lawson, Bearman), albo goście w duuuużo słabszych autach (Saubery, Aston Martin) Przecież ten wyścig wczoraj oraz w ogóle 2 ostatnie sezony idealnie pokazały, ile POMIMO WSZYSTKO znaczy w F1 kierowca. Właśnie mając porównanie Maxa do Pereza, a wcześniej choćby Albona. Tak samo w Williamsie jak porównamy Sargeanta to Albona czy Colapinto. A kiedyś np. Kovalainena do Hamiltona, Massę i Raikkonena do Alonso itd. itp. Teraz też mamy dobry przykład w McLarenie - mamy 2 młodych i szybkich gości, naprawdę utalentowanych - i obaj dostali bolid-rakietę. W zasadzie McLaren jest najszybszy od GP Miami na początku maja -i prawda jest taka, że Norris mógłby już i 10 wyścigów wygrać. A wygrał 3... Raz w karierze - RAZ - potrafił utrzymać prowadzenie ruszając z 1 pola. RAZ! Mówimy o gościu, który jest w F1 szósty rok. SZÓSTY. To żaden nowicjusz. Face ma 125 startów na koncie, a nadal popełnia proste błędy. Piastri to samo, choć jego można jeszcze "uniewinnić" bo faktycznie jest młody i to dopiero jego drugi sezon. Pewnie już za rok będzie naciskał na Norrisa :) Lando Norris powinien był być MŚ 2024 i patrząc na osiągi McLarena w 2021, 2023 i 2024 - mieć już z 12-15 wygranych wyścigów na koncie. Tymczasem ma 3. TRZY :) Na przykładzie "szybkiego" Norrisa i "przereklamowanego" Maxa, który ponoć wygrywa tylko dzięki bolidowi - doskonale widać jednak, że "kierowca nadal robi różnicę". Norris zalicza udany weekend raz na 2 miesiące, Piatri to samo, Perez od pół roku nie jest w stanie skończyć wyścigu w Top6, a Max w tym samym czasie w każdym wyścigu wyciska maxa (z małymi wyjątkami, jak wyścig w Austin, gdzie Max "zawalił" i dostał karę).

avatar
devious

03.11.2024 13:31

0

Dobry wałek FIA - w momencie kraksy Strolla Max był na P10, więc FIA poczekała 45 sekund aż kółka ukończą inni kierowcy i jak Max spadł na P12 to walnęli czerwoną flagę... Stroll stał z urwanym kołem i skrzydłem, a w Sky Sports tłumaczyli, że oczywiście FIA czekała, aż Stroll uruchomi silnik i może odjedzie :))))))))) Bo nie mają kamer na torze i nie widzieli, że nigdzie nie odjedzie juz :D W Q3 już jak się Alonso i Albon rozbijali, to nie było potrzeby czekać 45 sekund :) Plus wczoraj też dziwne zachowanie z VSC, losowo odpalają to w odpowiednich momentach... Wczoraj też nie puścili czołówki przed prostą startową, tylko jak już się kończyły strefy DRS. Ewidentnie ustawiają mistrzostwa pod "dramatyczny finał", żeby walka o tytuł trwała do ostatniego wyścigu. Powtórka z 2021, oglądalność najważniejsza ;D

avatar
devious

03.11.2024 03:21

0

Trochę śmieszne, że Sauber ma swoich juniorów - i to bardzo dobrych* - a zamiast tego bierze juniora McLarena... Red Bull z kolei ma nawet cały zespół w F1 pod szkolenie juniorów a w seriach juniorskich to wręcz na skalę przemysłową przerabiają "młodych" - a i tak w głównym zespole jeżdżą od lat "ściągniety z rynku" Verstappen (nie jest juniorem Red Bulla, mógł równie dobrze jeździć np. dla Merca, po prostu RBR dał mu najlepszą ofertę w 2014 roku), "najemnik" Perez-Ogórez, junior Hondy Tsunoda - który odejdzie pewnie razem z Hondą na koniec 2025 - a teraz do tego grona jeszcze za grubą kwotę dorzucą juniora Williamsa czyli Colapinto... Do tego do niedawna jeździli w ich barwach "wychowanek" McLarena, tester Mercedesa i rezerwowy Williamsa de Vries oraz "dziadek" Ricciardo. No serio coś gdzieś poszło nie tak :))) No ale dobrze, że przynajmniej młodzi wchodzą, bo ostatnie wyniki pokazują, że są gotowi - nie tylko nie odstępują "starym wyjadaczom", ale często ich przebijają - i o to chodzi! W F1 powinni jeździć najlepsi, jak zaczynasz odstawać jak np. Ricciardo - to dziękujemy. Nie ma jeźdżenia "za zasługi". I cieszę się, że powoli odchodzimy od paydriverów i gości wciskanych do F1 na siłę ze względu na paszport (Sargeant, Zhou) - choć oczywiście "plecy sponsora" i "odpowiedni paszport" nadal są ważne - vide Colapinto, który otworzył rynek Ameryki Płd. *Chodzi mi oczywiście o Zane'a Maloney'a (który już podpisał kontrakt w FE i niejako sam się wykreślił z walki o F1 - chyba po prostu podszedł realistycznie, że nie ma szans żadnych na F1) oraz Theo Pouchaire. Francuz przypomnę pozostaje najmłodszym zwycięzcą wyścigu F3 (16 lat) i F2 (17 lat), w wieku 16/17 lat walczył o tytuł w F3 z 2 lata starszym Piastrim i przegrał raptem 161 do 164. Później był w F2 odpowiednio 5-ty, 2-gi i pierwszy. Pourchaire w wieku 16/17 lat miał w debiutanckim sezonie w F3 w 18 startach 2 wygrane i 161 pkt. Bortoletto w wieku 18/19 lat miał w debiutanckim sezonie w F3 w 18 startach 2 wygrane i 164 pkt Pourchaire w wieku 17/18 lat w swym pierwszym sezonie w F2 miał w 24 starach 2 wygrane i 140 pkt. W drugim sezonie w wieku 18/19 lat miał po 24 startach 3 wygrane i 164 pkt i wyjeździł wicemistrza. Bortoletto w wieku 19/20 lat ma w F2 po 24 startach 2 wygrane i 169,5 pkt i sie wszyscy spuszczają, jaaaaki wielki talent. No ja czegoś tutaj nie rozumiem, Pourchaire nawet bardziej obiecujący był od Bortoletto i go totalnie zlali w Sauberze, woleli Zhou. A teraz nagle biorą Bortoletto, bo niby duży talent. I owszem, ale czemu nie sprawdzili najpierw talentu z własnej stajni? Po co Sauberowi szkółka juniorów, jak nie dają im szans i biorą gości z innych zespołów. Nie rozumiem tego.

avatar
devious

02.11.2024 20:53

0

Szkoda, że nie np. Rocket Bastards. Najbardziej żenujaca ekipa w stawce, bez celu, bez tożsamości, taka wydmuszka i nawet nie potrafi juniorów dla marcierzystej ekipy "wychować" - przez ostatnie 7 lat nie udało im się "wykreować" żadnego... Muszą się ratowac Ogórezem, a teraz zapewne wykupią Colapinto... Z niecierpliwością czekam, aż w końcu ktoś wykupi ich, ktokolwiek. Najlepiej Andretti (skoro nie pozwalają mu w inny sposób wejść do F1).

avatar
devious

01.11.2024 21:23

0

Z drugiego najszybszego w ub. roku zjechali obecnie do... drugiego najwolniejszego. Niesamowite! Klątwa Alonso trwa :)))

avatar
devious

31.10.2024 14:47

0

Żadna infekcja, to był kac-gigant. Z okazji 400-setnego GP wpadł Kubica z litrem... Tak się kończy dla Hiszpanów picie z Polakami :)

avatar
devious

27.10.2024 13:25

0

Perez ogórez 1,5 s wolniej od Maxa w czystym tempie wyścigowym... Facet tak naprawdę powinien zostać wywalony już w poniedziałek po wyścigu, bo to po prostu nie ma sensu: debiutant Lawson w słabszym bolidzie wygląda dużo lepiej, więc po dalej trzymać Pereza? Taki Piastri też odpadł, ale on po prostu popełnił błąd i skreślono mu czas - zdarza się - ale Perez po prostu regularnie, wyścig w wyścig nie dowozi... Dzisiaj też jestem na 100% pewny, że Piasti się będzie przebijał do przodu, a Perez utknie w środku stawki walcząc z RB i Williamsami - tak jak zawsze.

avatar
devious

22.10.2024 22:06

0

Czyli analogicznie zespół wyścigowy z Polski by miał niższy limit budżetowy i to byłoby "sprawiedliwe?" Mi też tak tłumaczą holenderscy szefowie z IT, że mam wyraźnie niższą pensję niż koledzy z Holandii robiący w teorii to samo co ja (w praktyce dużo mniej, ale juz kij z tym), bo ponoć koszty życia w Warszawie są dużo niższe niż na holenderskim zadupiu, Co jest oczywistą bzdurą, bo np. m2 mieszkania w Warszawie jest obecnie dużo droższy niż na holenderskiej prowincji... No ale wymówka jest dobra, jak każda :)

avatar
devious

22.10.2024 12:24

0

@5 (Force India? Tfu! Teraz to się jakoś banalnie nazywa - Aston Martin) Jak już to Jordan, a nie jakieś śmieszne Force India. @7 Stawiasz w jednym rzędzie Norrisa z Alonso, Maxem i Lewisem, a jednocześnie uważasz Leclerca za cieniasa - ciekawe. Norris niestety to jest miękiszon jakich mało, w niedzielę znowu się "zesrał" mając PP i dojechał 4, klasycznie dla niego. Chłopak ma szybkość, ale pod względem inteligencji tej "czystej" jak i wyścigowej to jest konkretny tuman, do tego słabo znosi presję... W walce tzw. koło w koło niestety zawsze przegra z takim twardodupnym i bystrym Maxem. Nawet jak Max będzie musiał grać nieczysto - jak wczoraj - to to zrobi i to tak, że sędziowie mu nie dadzą kary. Jest w tym ekspertem tak samo jak kiedyś byli Senna, Schumacher czy też Hamilton. A Norris? Nie wygląda by kiedykolwiek osiągnął taki poziom - żółtodzioba Piastri'ego jeszcze objeżdża, ale już coraz trudniej mu to wychodzi... Ja obstawiam ,że maksymalnie w przyszłym sezonie to już Piastri będzie górą, bo chłopak ciągle się rozwija i wygląda na takiego "człowieka lodu" jacy właśnie wygrywają MŚ. Leclerc to podobny przypadek do Norrisa, nie trzyma presji - ale chyba zarówno "czystą, naturalną szybkość" miał zawsze lepszą od Lando, a ostatnio chyba też uporał się ze swoimi problemami mentalnymi - trochę jakby w końcu dojrzał. Tydzień temu skończył 27 lat i właśnie wchodzi w swój "prime time". Po Monzy pisałem, że Leclerc może być cichym bohaterem mistrzostw w końcówce to śmiali się ze mnie - od pół roku wszyscy mówią o Norrise a nikt w Charleswie w kontekście walki o tytuł - a teraz ma raptem 22 pkt do Lando. Maxa obaj nie złapią już, ale o wicemistrza może byc fajna walka pomiędzy kierowcami McLarena i Ferrari :) A przyszłym roku? Piastri będzie przed Lando, a Charles przed Lewisem. Możecie robić Screenshoty. Lewis to naturalny talent i lider, ale ma swoje mentalne ograniczenia (niskie IQ) i po prostu się starzeje. Miał poteżne problemy z Rosbergiem będąc w swoim prime time, teraz ma jeszcze większe z Russellem, który też nie jest wielkim asem i mentalnie jest bardzo kiepski. Leclerc to półka wyżej od Russella, do tego będzie miał "za soba" całe Ferrari jako ich "wonder kid". Zna język, zna zespół, jest pupilem szefa itd. Lewis przychodzi jako mega gwiazda, w stylu Schumachera, ale będzie miał mega trudne zadanie. Nie zna języka, nie zna włoskiego stylu pracy. Jest nauczony, że skaczą wokół niego jak wokół jajka - bo tak robili odkąd skończył 12 lat, miał wszystko na złotej tacy podane. Pierwszy raz w karierze wychodzi tak naprawdę ze swojej strefy komfortu - a, ze to "zawodowa drama queen" to byle kiepska strategia w pierwszych wyścigach i zacznie się płacz. Leclerc już jest do tego przyzwyczajony :)) Więc to tylko kwestia tego, że Lewis bedzie w stanie "ustawić" zespół pod siebie, czy to Ferrari ustawi Lewisa do swoich standardów... Kto przeciągnie linę :)) Na pewno będą zgrzyty :) A Leclerc będzie w swoim prime, 28 lat, idealny wiek dla kierowcy F1. Jest mega szybki w quali i tutaj nie mam wątpliwości, że się Lewis kilka razy zdziwi :) W wyścigach Lewis będzie nadrabiał, ale czy to wystarczy? Pewnie obaj będą blisko, ale jednak stawiam na Leclerca. A co do wieku jeszcze - jestem fanem Alonso, ale też ewidentnie widać, że już się jednak trochę postarzał i stracił trochę szybkości i zawziętości. Fernando w prime dosłownie dokonywał cudów np. w 2012, teraz jest po prostu mocny, ale nie zrobi już wyniku "ponad stan". Częściej popełnia błędy, nawet ze Strollem czasem przegrywa, przegrywał też z Oconem dość często. To już nie jest 30-letni Fernando z sezonu 2012 gdzie po prostu ośmieszył Massę, czy 2014, gdzie wtłoczył Raikkonena w podłogę. Nadal jest mocny, ale jednak się starzeje. To samo Lewis...

avatar
devious

22.10.2024 11:52

0

Williams walczy z Alpine, więc to logiczne, że Alpine zabrało ten 1 pkt za FL rywalom. Szkoda Colapinto, ale co zrobić - takie są przepisy. Faktycznie punkt mógłby iść dla tego z najszybszym kółkiem z Top10, albo tylko dla tych, którzy pozostali na okrążeniu lidera - wtedy w teorii ktoś nawet z miejsca 12-13 mógłby dostać, ale odpadliby wszyscy goście wlekący się gdzieś z tyłu daleko za liderem, którzy sobie "za darmo" zjeżdżają po świeże opony i walą Fastest Lapa.

avatar
devious

16.10.2024 22:34

0

@1 "Nie widzę celu zmiany koloru w ich przypadku." To może przeczytaj artykuł tępaku. Jest tam wyjaśniony cel zmiany malowania - promują grę, która się właśnie takim kolorem na wirtualnej "okładce" odznacza :)

avatar
devious

09.10.2024 21:45

0

Raczej słabsza forma Red Bulla, bo Verstappen jest nadal w znakomitej - wyciska z bolidu ile się da i tłucze niemiłosiernie Pereza, który przecież jakimś totalnym Saergantem nie jest :) Ale oczywiście chodzi o to, że - pomimo teoretycznej totalnej dominacji McLarena - stawka jest dość wyrównania i wyścig może wygrać 7 różnych kierowców: a może nawet i ośmiu, jak doliczymy Pereza, choć to musiałby być jakiś totalny cud i "rzeź w czołówce". Ale nie licząc tej meksykańskiej ofermy układ czołowej 7 jest wręcz nie do przewidzenia - i to jest piękne i to przyciąga kibiców. Każdy kibicujący czy kierowcy z "Top8", czy zespołowi z "Top4" może liczyć, że to akurat jego faworyt tego dnia będzie miał "swój dzień" - i chyba stąd frekwencja. A jak do tego "dołoży się" koncerty gwiazd - to serio jest to świetny format weekendu: masz akcję od piątku do niedzieli, a wieczorami jeszcze występy super gwiazd (wielkim fanem Eminema nie jestem, ale na koncert "przy okazji" bym się zabrał, czemu nie). Tutaj F1 naprawdę teraz "wygrywa" i nie dziwię się, że rekordy frekwencji w USA będą bite.

avatar
devious

28.09.2024 13:44

0

@6 Najszybciej to karma wróciła do Abiteboula, który wyleciał z hukiem z F1 :) O czym zresztą niedawno "pokrzywdzony" i tez wyrzucony z F1 przez Cyrila Hulkenberg mówił - że on wrócił i nadal jest w F1 po tylu latach, a Cyrila od dawna nie ma :))) (choć kto wie, może kiedyś wróci - a teraz jest blisko zdobycia obu tytułów w WRC, wiec też "spadł na 4 łapy" ostatecznie) A Renault/Alpine jak najbardziej zasługują na swoją karmę - mają tak beznadziejny bajzel w strukturach, że to aż woła o pomstę do nieba - co pół roku wymieniają wszystkich zarządzających, wymieniają kierowców, zmieniają nazwę zespołu, teraz chcą nawet pozbyć się swojego silnika, choć Renault nieprzerwanie dostarcza jednostki do F1 od ponad 45 lat itd. itp. Kiedyś nawet sympatyzowałem z Renault, a obecnie nie mogę na nich patrzeć... Red Bulla też nie szkoda, strasznie toksyczny zespół - więc tak gwoli ścisłości to czekam, kiedy w końcu sprzedadzą RB, albo FIA wymusi to - najlepiej dla Andrettiego, albo innego poważnego gracza typu Porsche (wiem, że już nie chcą do F1 wchodzić). Bo RB to też żart a nie poważny zespół...

avatar
devious

28.09.2024 03:18

0

@3 Daniel dogadał się z Marko (i pewnie też Hornerem), a potem z samym Mateschitzem jeżeli chodzi o nowy kontrakt. Miał dostać sporą podwyżkę (zarabiał bodajże "marne" 5 mln za sezon o ile dobrze pamięam, Renault dało mu 25, oferta Red Bulla była niższa, ale ponoć też czekała go spora podwyżka) i wszyscy już czekali tylko na podpis pod kontraktem. Wtedy jednak Daniel zaczął robić uniki - mówił, że podpisze go już po weekendzie wyścigowym, potem znowu, że przed następnym wyścigiem itd. - zaczął zwodzić Red Bulla, bo urabiał go Abiteboul, który był w konflikcie z Hornerem i do tego potrzebował "nazwiska" do roli lidera, by podbić akcje swojego zespołu - to oczywiste, że szef zespołu ze środka stawki mając zasoby i ambicje powinien polować na gości z topu - i to robił skutecznie. Ricciardo uwierzył, że z Renault może wygrac tytuł i zerwał umowę z RBR - czym wywołał szok w obozie RBR. Jest to dobrze pokazane w Drive to Survive - i te rozterki Daniela i triumf Cyrila, który zagrał "na nosie" Hornerowi, i też zaskoczenie i zdziwienie Hornera. Byli pewni swego, bo przecież Daniel "uścisnął dłoń"... Ricciardo i Renault zrobili ich wtedy w konia, ale karma szybko wróciła...

avatar
devious

26.09.2024 23:39

0

Oczekiwana zmiana, Ricciardo się zestarzał i wypalił i raczej to "najwyższy czas" na zmiany. Facet od dawna miał tylko te pojedyncze przebłyski jak wygrana na Monzy 2021, ubiegłoroczny Meksyk (P4 qual, P7 wyścig) czy sprint w Miami w tym roku (4 w quali i na mecie). To zdecydowanie za mało. To był klasyczny przykład kierowcy F1, który był szybki jak był młody, a po 30-stce nagle zjechał totalnie z formą... Teraz ma 35 i już chyba nie byłby w stanie nigdy wrócić do dawnej formy. Być może kończący karierę w F1 w wieku 31 lat Nico Rosberg wiedział co robi - może lepiej słuchał swojego organizmu :) Ricciardo też ostatni udany sezon miał w wieku 31 lat - w Renault w 2020 - oklepał wtedy konkretnie Ocona (119-62) i zdobył długo wyczekiwane 2 podia dla Renault. Był 5 w mistrzostwach i "best of the rest" - przed nim tylko kierowcy Merca i RBR. Wtedy jeszcze "był na topie", ale to był koniec mocnego Ricciardo. Ostatecznie 257 wyścigów, 8 wygranych, 32 podia, dwa trzecie miejsca w mistrzostwach oraz pokonanie Vettela i rzucenie rękawicy młodemu Maxowi - to nie jest najgorsze CV. Powiedziałbym - całkiem przyzwoite, jak na gościa, który nie wchodził do F1 jako "wielki talent". Poszło mu lepiej niż można było się spodziewać oglądając jego pierwsze lata w HRT i Toro Rosso. Jedynie szkoda, że Red Bulla nie było stać ogłosić tej decyzji w trakcie weekendu w Singapurze - by Daniel dostał godne pożegnanie, na jakie zasłużył. Płakać na pewno nie będę patrząc na te mizerne ostatnie lata, ale na pewno uchylę kapelusza i podziękuję Danielowi za te wspólne wiele lat radości na torze i poza nim (jego filmiki "integracyjne" z Maxem z czasów Red Bulla są po prostu kultowe!).

avatar
devious

26.09.2024 12:31

0

Dziunia w 6 lat zrujnowała zespół, który ojciec budował od 40 lat... I na koniec sprzedała za grosze, nie zostawiając sobie nawet 5% udziałów, o matko. I jeszcze wymówki na wszystko ma, że w sumie to odnosili wielkie sukcesy (mówiła przy okazji), że mało który szef zespołu takie miał, i że ta sprzedaż to nie jej wina, Covidzik, sponsorzy niewypłacalni, kryzys, wszystko przeciw niej - typowa kobieta, która nigdy niczemu nie jest winna, wszystko zewnętrzne czynniki, ona wszystko, ale to wszystko zrobiła doskonale, wręcz wybitnie. To na pewno był spisek! Ojciec od lat 70-tych zespół utrzymywał na powierzchni, nawet większe problemy miewał - ale zawsze znajdował sposób. Ona po prostu się poddała przy pierwszym problemie, a teraz szuka wymówek. Bo tak łatwiej. Ciekawe czy w tym 2019 pracowała po 20 godzin na dobę 7 dni w tygodniu by wyjść z kryzysu? Wątpię. Dostała od życia niewiarygodny prezent w postaci "spadku" zespołu F1 i pozycji szefa i właściciela zespołu. Niewiarygodna rzecz - nie zapracowała na to, po prostu dostała. Serio jakbym miał taki przywilej w życiu, to dosłownie stanąłbym na głowie, nie spał po nocach i poświęcił wszystko co mam, żeby ten zespół: mistrzowski zespół, zespół legendę i do tego spuściznę ojca - uratować. A jakbym nie dał rady to na pewno nie oddałbym wszystkich udziałów. Sprzedać pakiet kontrolny to już kryminał, a nie zostawić sobie 10% albo choćby tych symbolicznych 5% - to jest niepojęte. Ale jak to sie mówi: łatwo przyszło, łatwo poszło. Dostała zespół w spadku, więc sprzedała. Teraz opowiada ckliwe kawałki o tym, że to dlatego, że sponsor im zalegał 60 mln... Ten zespół jest obecnie 20x więcej warty niż im sponsor zalegał... No ale tak się własnie kończy "załatwianie spraw w rodzinie", Frank powinien zespół powierzyć profesjonaliście, a nie nieudolnej córeczce... Nepotym zawsze kończy się tak samo.

avatar
devious

25.09.2024 23:59

0

Pomysł ogólnie super, sam o tym pisałem od dawna, "czemu nie zrobią sprintu tylko dla juniorów?" choć raczej myślałem, żeby był w trakcie sezonu - ale to detale. Ale.... 10 kierowców na lotnisku w Abu Dhabi, w bolidach różniących się znacznie osiągami... no będą emocje straszne, i też materiał do porównania niesamowity, skoro nie będzie nawet odniesienia do partnera zespołowego w tym samym sprzęcie...

avatar
devious

25.09.2024 04:29

0

"Do tego znalazłem się w absolutnie wyjątkowej sytuacji kogoś, kto budował zespół od zera i uczynił go projektem trwałym. Takich jak ja nie ma już wielu. Na myśl przychodzą mi tylko Jackie Stewart, Ron Dennis i Eddie Jordan. Naprawdę zostaliśmy już tylko my?" Nie, nie tylko Wy, ale pan mitoman i jego ghost writer nawet nie zrobili dobrego researchu :))) Są jeszcze Peter Sauber (Sauber, BMW Sauber, Alfa Romeo, Stake Sauber i niedługo Audi) oraz Giancarlo Minardi (Toro Rosso, Alpha Tauri, a obecnie RB), a w momencie pisania książki zapewne żył jeszcze też Ted Toleman (Toleman, Benetton, Renault, Lotus, znowu Renault i obecnie Alpine), który zmarł zaledwie pół roku temu, w kwietniu 2024.

avatar
devious

23.09.2024 16:53

0

@5 Bzdury Waćpanie! Nikt Ricciardo nie zniszczył, a już na pewno nie Max. Daniel odchodził z RBR w swoim "prime" i wtedy faktycznie był topowym kierowcą - może nie na poziomie Alo, Ham i spółki, ale był blisko - mając "swój dzień" był w stanie wygrać wyścig pokonując każdego. Przecież nie bez powodu pokonał samego Vettela w 2014 a potem radził sobie z młodym Maxem - i mógł przy okazji wygrać kilka wyścigów więcej niż wygrał - ale miewał sporo pecha (awarie, złe strategie itd.). Po odejściu do Renault zaliczył 2 bardzo mocne sezony - zdobywając dziewicze podia dla Renault (vide słynny zakład z Cyrilem i tatuażem) i bez problemu rozprawiając się najpierw z mocnym, choć niedocenianym Hulkenbergiem (54-37), a potem tez z mocnym i niedocenianym Oconem (119-62). W 2020 skończył sezon na 5 miejscu w generalce, z dwoma podiami i tytułem "best of the rest" - przed nim byli tylko czterej kierowcy Merca i Red Bulla w dominujących autach. Tak więc Daniel miał mocne lata 2014 (pokonanie Vettela) oraz 2016-2020 (równa walka z Maxem, pokonanie Hulka i Ocona), w 2015 przegrał minimalnie z Kvyatem, głównie przez pecha bo był ewidentnie szybszy (sumarycznie jednak pokonał Kvyata na punkty, wliczając też 2016 rok). Co więc stało się wraz z przejściem do McLarena w 2021 i później? Moim zdaniem... Daniel po prostu się... zestarzał. Za najlepszy wiek dla kierowcy F1 przyjmuje się od lat okres pomiędzy 25 a 32 rokiem życia - wtedy masz już zarówno "poukładane w głowie", masz doświadczenie i "balans chemiczny" i jakąś już tam "mądrość" życiową, a jednocześnie ciało fizycznie działa na 100% - masz idealny refleks, siłę i wszystko inne. Temat rzeka, ale chyba wszyscy wiedzą o co chodzi - ogólnie nie tylko w F1 ale wszędzie w sporcie z reguły ten mityczny "prime" przypada właśnie na ten czas: dobry przykład to właśnie np. piłkarze. Jeżeli jakiś piłkarz miał "świetny okres" w karierze, to na 90% właśnie pomiędzy 25, a 32 rokiem życia - najlepsze przykłady to choćby Messi i C.Ronaldo, którzy byli świetni już w wieku 21-22 lat, i nei najgorsi tez około 34-35 roku, ale wszystkie "kosmiczne" rekordy z workiem goli bili w tym okresie, gdzie zbiegają się linie najwyższej wydajności fizycznej i psychicznej. Jak się prześledzi kariery innych sportowców to wygląda to podobnie: -Senna pierwszą wygraną w F1 odniósł w wieku 25 lat, tytuły F1 wygrywał mając 28, 30 i 31 lat -Schumacher pierwszy tytuł w wieku 25 lat, a jego "prime" gdy wyciskał ostatnie soki z nie zawsze konkurencyjnego Ferrari to właśnie okres 28-33 lata (1997-2002) - oczywiście tytuły zdobywał też później, a o tym niżej -Alonso swój najlepszy sezon w karierze zaliczył w 2012, jak miał 31 lat _itd. Są oczywiście wyjątki - to wyjątkowi sportowcy, którzy "formę" potrafią utrzymać dłużej i dalej byc na topie i po 40-stce np. obecnie Alonso. Ale pewnie i sam Alo nie jest już tak szybki, jak 10 lat temu... Chyba każdy to wie. Prawie 40-letni C.Ronaldo też nadal strzela gole, ale już musial zmienić ligę na dużo słabszą, bo nie dawałby rady grać na najwyższym poziomie 40-50 meczów w Realu czy innej topowej drużynie. Biologii się nie oszuka, choć można próbować (co czyni Alonso :P). Wracając do Ricciardo - on swój "prime" właśnie rozpoczął wręcz "książkowo" 2014 właśnie w wieku 25 lat. I ten prime trwał do 2020, gdy Daniel miał 31 lat. W McLarenie Daniel skończył 32 lata i zaczęły się problemy - najwidoczniej u niego ta biologia zadziałała mocniej niż u innych kierowców. Każdy organizm jest inny - być może Daniel bardziej bazował np. na refleksie (jego słynne "divebomby"), a z czasem jak refleks po 30-stce lekko się obniżył - nagle zaczęła mu uciekać 0,1 to tu, to tam. To na pewno nie był jeden czynnik. Ale jest spora szansa, że właśnie po prostu Daniel się zestarzał - tak jak wielu przed nim i wielu po nim jeszcze... Trzymając się analogii piłkarskiej - w Manchesterze United razem z młodym Cristiano Ronaldo grał też młody Wayne Rooney - był nawet młodszy i chyba bardziej utalentowany. Chłopak w wieku 18 lat juz wymiatał, w wieku 28 też. Niestety im bliżej było do 30-stki tym Rooney "dziadział". W wieku 32 lat był już w zasadzie "wrakiem" dawnego Rooneya - kiedy to chłopaki z jego pokolenia jak C.Ronaldo czy Messi wygrywali seryjnie Złote Piłki, nie mniej utalentowany Rooney już ledwo dawał radę w Premier League... i wieku 33 lat poszedł grać do USA. Karierę piłkarską skończył w wieku 34 lat, zdecydowanie za wcześnie. Ja zawsze kochałem Rooneya "Wazzę" i bólem patrzyłem na jego "zjazd" - niestety nie prowadził się sportowo, miał wielki talent i wielkie serducho do gry, ale do sportowego trybu życia i ciężkiej pracy na treningach już mniej - daleko mu bylo do tytana pracy C.Ronaldo pod tym względem. I stąd różnica, że młodszy Rooney w wieku 30 lat wyglądał gorzej niż 34-letni Ronaldo. Być może Ricciardo to ten sam casus - być może Daniel tez lubił sobie pofolgować, a po 30-stce trudniej utrzymać idealną formę. Alonso wg. Briatore liczy w posiłku każdą kalorię, tak jest zafiksowany na punkcie swojej formy. Ricciardo po prostu się zestarzał, bo nie był tak utalentowany/pracowity/psychicznie tytanowy jak np. Alonso. I jak wielu innych sportowców. Przyszła nowa generacja Norrisów, Tsunodów i Lawsonów odstawiła Ricciardo do kąta. Facet ma 35 lat, to jest bardzo "klasyczny" wiek dla kierowcy F1 by kończyć karierę :) Następni w kolejce czekają: 1) Bottas - miesiąc temu skończył 35 lat, raptem 2 miesiące młodszy od Daniela - i chyba ten sam casus co Ricciardo, facet stracił pazur, pora się pożegnać bo młodzi coraz mocniej pukają - Sauber ma do wyboru Pourcharie, Bortoletto czy Colapinto i chyba każdy będzie lepszym wyborem 2) Perez -skończy 35 lat w styczniu 2025 i tez wygląda jakby się zestarzał szybko. Na tle Maxa wygląda żałośnie i ratuje go chyba tylko totalny brak alternatyw w Red Bullu. Choć może po to teraz biorą Lawsona, by go ostatecznie sprawdzić - jak dobrze mu pójdzie to kto wie, kto wie? Może na 2025 zrobią jednak podmiankę (albo i w tym sezonie, po Meksyku?) i do głównego zespołu wskoczy Liam, a do RB Hadjar, który jest wysoko na liście Helmuta i na pewno bedzie wpychany do F1 za wszelką cenę. Tak więc trójkę 35-latków: Daniel, Valtteri i Sergio - może czekać ten sam los. Daniel to już na 100%, Valtteri na 90% i Sergio... no ten jeszcze walczy, jeszcze ma szanse 50/50, ale zegar już chyba tyka :) Ciekawe, że te 35 lat to taka trochę magiczna granica dla sportowców :)

avatar
devious

19.09.2024 08:44

0

Ricciardo zupełnie "zniknął" i w sumie to chyba z litości do końca sezonu go będą trzymać. Lawson wskakuje na jego miejsce, a farciarz Perez zostaje - głównie z powodu tego, że nie ma kogo wziąć na jego miejsce. Red Bull niby promuje tyluuu juniorów, a od kilku ładnych lat w jego podstawowym zespole jeździ dwóch kierowców wziętych "z rynku" - Max tylko "technicznie" jest ich juniorem, bo dołączył do programu juniorów w sierpniu 2014, czyli momencie podpisania kontraktu na starty w F1. Zdążył przejechać w barwach Red Bulla kilka wyścigów w F3 i tyle. Nie został wypromowany do F1 przez RB, zresztą do końca negocjował tez z Mercedesem, więc równie dobrze mógł być "ich"juniorem :)

avatar
devious

19.09.2024 08:35

0

@15 Dokładnie, trzeba ukarać za tę kolizcję Leclercka, to przez jego jazdę obaj kierowcy się zderzyli!!! Skoro Alonso dostał taką karę kiedyś, to teraz bym dawał wszędzie i wszystkim, którzy idealnie nie przejechali zakrętu i tym samym spowodowali chwilę później kolizję innego kierowcy/kierowców. Leclerc ewidentnie nie przejechał zakrętu idealną linią, a potem też nie trzymał się prawej, więc Sainz probował złapać się w jego strugę - wiec wina Leclerca! :))))))

avatar
devious

16.09.2024 08:32

0

"Perez osmieszyl dzis mistrza." Mistrza kraks Maldonado? Perez kończy wyścig w ścianie po własnym błędzie, Max dojeżdża P5 zgarniając ważne punkty po słabym występie - ale jakiś dban twierdzi, że Perez wygrał z Verstappenem :)))) Tak Perez raz w roku jest w stanie pokonać Maxa w qual - często właśnie w Baku, bo to jego ulubiony tor, a Maxowi tutaj niespecjalnie idzie. Tak samo Leclerc stwierdził, że nie wie czemu, ale zawsze jest mocny w Baku (4 PP pod rząd), a Sainz mówił, że nie umie pojechać na 100% w Baku i nigdy nie miał tutaj udanych qual. Tak czasami bywa - bo tory są zupełnie różne. Co to zmienia? Nic. Sargeant też raz zdobył punkt, a Mick Schumacher nawet 2 razy punktował w karierze. Nicolas Latifi też słabym Williamsem potrafił zapunktować, Lance Stroll i Kevin Magnussen zdobyli po jedenym Pole Position, a Lance do dzisiaj pozostaje DRUGIM najmłodszym zdobywcą podium w historii F1 - najmłodszy w historii Max zdobył podium mając ledwie 12 dni mniej!!! Trzeci najmłodszy Norris jest aż o 2 lata starszy od Strolla! Co w związku z tym, Stroll jest na poziomie Maxa? Chyba nie bardzo. Bo czasem nawet największemu przegrywowi coś wychodzi. Tylko mistrzowie są mocni na przestrzeni całego sezonu, i na przestrzeni lat, a "dziady" jak Perez mają 2-3 bardzo dobre albo i znakomite weekendy w roku. PS Perez ostatnie 11 wyścigów ani razu nie skończył w Top5, zdobył łącznie 40 pkt. Piastri w tym czasie zdobył: 181 pkt Max 177 pkt Norris 171 pkt Hamilton 139 pkt Leclerc 137 pkt Russell 106 pkt Sainz 101 pkt A obaj kierowcy Astona Martina - łącznie tyle samo co Perez (Alonso 25 i Stroll 15). :)))

LOGOWANIE
Odzyskaj hasło
REJESTRACJA
Ten adres będzie wykorzystywany podczas logowania się do portalu