Andretti: mój syn wystawiłby zespół F1 gdyby...
Formuła 1 cały czas zmienia swoje oblicze i od czasu do czasu powraca kontrowersyjny temat tzw. customer cars, czyli możliwości kupienia gotowego podwozia od innego zespołu.Mario Andretti, mistrz świata F1 z 1978 roku zdradził, że jego syn, Michael, byłby jedną z pierwszych osób, które weszłyby w taki układ.
„Już rozmawiałem o tym z Berniem Eccelstonem” mówił dla niemieckiego Frankfurter Allgemeine Zeitung Mario Andretti. „To otworzyłoby drogę nowym zespołom do Formuły 1, nawet gdyby te nie miały własnych fabryk produkujących bolidy.”
„Mój syn byłby jednym z pierwszych, który wszedłby do Formuły 1, gdyby mógł kupić gotowe podwozie od jednego z czołowych producentów.”
W sprawie customers cars zespoły od lat nie mogą dojść do porozumienia, jednak Andretti nie sądzi, aby taka możliwość rozdrabniała wartość sportu.
„Podoba mi się pomysł, że niebieskie Ferrari mogłoby wyprzedzić czerwone. To mogłoby dodać F1 zupełnie nowego uroku.”
Michael Andretti w 1993 roku zaliczył krótką przygodę z McLarenem, a aktualnie prowadzi kilka zespołów w różnych seriach wyścigowych.
komentarze
1. eutanazjusz
Zgroza i paranoja według mnie
2. greyhow
To na pewno uatrakcyjniło by wyścigi. Byłoby więcej konkurencyjnych zespołów i można by już uniknąć sytuacji, w której na 99% odpadnie 4 tych samych ogórków w Q1.
3. Claroos
Nie panikujcie, to tylko podwozie... Sami przecież musieliby zrobić całą budę, co jak się okazuje, nawet przy ogromnych budżetach nie jest takie proste.
4. Gzehoo92PL
A ja powiem że mnie pasuje takie customer cars. W innych seriach takich jak MotoGP, WRC czy WTCC nie ma czegoś takiego że zespół musi tworzyć własną maszynę (choć w przypadku MotoGP to tylko zależy od zespołu).
Poza tym, obecnie w F1 jest tak, że jak ktoś nie zrobi dobrego bolidu to jest na straconej pozycji (Caterham, Marussia czy niestartujące już HRT). A takie kupowanie bolidów od np. Ferrari, Lotusa, McLarena czy Mercedesa miałoby jakiś sens; zespół wtedy decydowałby którego samochodu chce używać, a ewentualny awans do "fabrycznej" ekipy motywowałby tylko tym że ma się ten sam bolid.
Nie wiem jak wam, ale mnie by pasowało zobaczyć bolid Ferrari w barwach Saubera czy też McLarena pomalowanego w barwy Williamsa. A Mercedes w barwach Force India?
5. beltzaboob
McLaren w barwach Williamsa....a może odwrotnie. No chyba nie...
6. Skoczek130
Nie on jeden. ;)
7. Skoczek130
@Gzehoo92PL - bo tam mimo wszystko mamy namiastki cywilnych pojazdów, które są jednak przystosowane do warunków wyścigowych. Z bolidem F1 osobówkę łączą tylko i wyłącznie kierownika i cztery kółka. ;)
8. Artuur
Za jakoś nie widział bym w stawce Caterhama z podwoziem np ferrari no to by była przesada... poto jest tam tyle inżynierów by stworzyli dobre podwozie. z resztą GDuy by można było tak robic to bysmy mieli fane Wyścigi 3-4 prawdziwe zespoły
mam namysli Redbula Ferrari Mercedesa i moze jeszce Macllaren a rezta by od redbula brała wszystko
9. Tilion
@8. Artuur - zgadzam się. Po co np taki Lotus miałby robić swój samochód, skoro może kupić go od RBR, a jeśli tego nie zrobi, to poleci w stawce daleko, bo teamy ze środka i końca stawki na pewno by jechały na cudzych - lepszych! - komponentach. To by zabijało innowacyjność inżynierów, bo każdy chciałby podkupić od najlepszych, bo po co ryzykować swoje, mniej udane? A jak wiemy np taki właśnie Lotus ma innowacyjnych inżynierów, potrafiących stworzyć porządną maszynę.
10. 6q47
5. beltzaboob
Cholernie smutno zabrzmiały twoje słowa.
Ale tak teoretycznie, na luzie i bez nadymania policzków:) ... :
- pomysł wchodzi w życie.
Co dalej?
Jak mógłby wyglądać rozwój bolidów na przestrzeni sezonu?
W którym momencie skonstruowania bazy można mówić o "świetnym interesie" w sensie jakiejkolwiek konkurencyjności w stosunku do fabrycznych zespołów?
Pracowaliby tylko na oprogramowaniu zainstalowanym w szybkich kompach czy też mieliby możliwość (kasa) na wskoczenie do tunelu aero?
Właściciel takiego niezależnego tunelu obniżyłby cenę za możliwość wynajęcia pod warunkiem, że ma 100%'ową sprawność.
Cena spada, bo chętnych przybywa.
Panowie @8 i @9 teoretyzują - nie biorą pod uwagę funduszy, które są do dyspozycji takich zespołów.
Wykupywanie wszystkiego co najlepsze?
Ktos musiałby to sprzedać... a chętnych do sprzedania nie widzę.
11. bbbyku
No i dobrze, co komu przeszkadza, że będą się podkupywać?? Kibice mieliby wreszcie frajde.. a nie tylko Vettel, Vettel.... Vettel
12. Michael Schumi
Nie popieram tego pomysłu. Kolor Ferrari nie może być niebieski. Czerwień to kolor, który towarzyszył mu od tylu lat. Byłoby idiotyczne godzić w ten rytuał z klienckimi samochodami.
13. Artuur
10. 6q47
Wiesz ja widzę sprzedaż podwozia to tylko cześc bolidu i a reszte trzeba dobudowac wiec na Red Bull sprzedając podwozie Caterhamowi to RedBull zyskuje jkies pieniadze na podwozie a oni np 3 pozycje w generalne konstruktorówA a o ile sie dobrze oriętujesz to pomiedzy 10 a 7 miejscem w generalce jest na koniec roku spora różnica przy wypłacaniu kasy wtedy stratni sa Ci Którzy zrobili sami podwozia a to jest troche nie sprawiedliwe a tak mamy popis nie tylko kierowców ale i inżynierów
14. Artuur
sorki za błedy ale spieszy mi sie a chciałem odpisa :)
15. adi01
12. Michael Schumi
Masz rację. Ferrari w kolorze niebieskim to coś niedopuszczalnego.
16. PanPikuś
@13 A po co RBR dodatkowe pieniądze ? Co roku wydają więcej niż pozostałe ekipy, a nie słychać, aby klepali biedę. Ponadto załóżmy, że wszystkie najsłabsze ekipy kupują podwozia od 3 najlepszych ekip. Wtedy ewentualny skok to nie więcej niż 1 pozycja. Może 2. Jedyne co Customers cars wprowadza dobrego to znaczące zmniejszenie różnicy między najwięszkymi , a tymi maluczkimi. To można uznać za +. MInusy ? Zespoły środka stawki z fabrykami i inżynierami mają przekichane. Mnóstwo sprzętu i kasy władowane w zespół przez lata pójdzie na łączkę, bo kupią gotowca. Ewentualnie zbudują własne , ale nie bedzie to tak dobre jak najlepszych i spadają na koniec stawki.
Z resztą o czym my tu mówimy. Formuła 1 jest od wprowadzania WŁASNYCH NOWYCH pomysłów i technologii. Jeżeli ktoś chce kupić gotowy samochód to WSbR ( i jej podobne serie )czekają .
17. Tilion
@ 16. Właśnie o to chodzi - o innowacyjność. Przy klienckich samochodach tego zabraknie lub będzie w znacznym stopniu ograniczone. Ktoś pytał, po co RBR kasa? To czemu wobec tego teraz sprzedają np skrzynie biegów Williamsowi (jeśli dobrze zapamiętałem, której ekipie)?
18. zuzek
@PanPikuś; i powstanie WSbF1 ;) A jak miało by to wejść, to ja tu czegoś nie rozumiem, juz pomijając te najważniejsze aspekty wymienione przez kolegów wyżej, to co zaś chcieliby zwiekszyć ilość zespołów dla poprawienia widowiska i konkurencyjności a potem bedą płakać że jest zbyt dużo biolidów jednocześnie na torze i nie mozna w qualach dobrego czasu wykręcić ? Dla mnie zaden problem, były czasy gdzie na torze było 28 wyścigówek i miło ten okres wspominam, bo wtedy wraz z systemem 107% tasowanie było z wyścigu na wyscig i nie było tak oczywiste jak dziś który zespół odpadnie z quala, a to że i tak nie zdobył punktu to juz inna sprawa. Chodzi mi o to, że najpierw coś wdrazają czasem bez zastanowienia, a póżniej "myślą" jak od tego odejść bo jest nie tak... gorzej jak z dziećmi.
19. beltzaboob
@6q47 - nie smutno, raczej drobna doza sarkazmu. F1 to nie Indi ani Champ Cary, więc sytuacja z klienckim podwoziem raczej odpada. Tu się liczą konstrukcje i przyznam, że choć teoretycznie rozwiązałoby to wiele problemów mniejszych ekip i nieco pewnie wyrównało stawkę, to ani to dobre by było, ani perspektywiczne. Pomijając aspekt finansowy, który słusznie opisałeś. Ale przypomnijmy sobie początkowe trzydzieści kilka lat tego sportu, gdzie kupowanie całych bolidów było normą. Ile ekip prywatnych kupowało bolidy Colina Chapmana.
Trudno mi orzec ale ten nazwijmy go amerykańskim, model w królowej sportów moto by mi raczej pachniał degradacją.
Pomysł z Williamsem w barwach McLarena mnie po prostu rozbawił, z resztą McLarena w barwach Williamsa też. To był raczej kiepski żart...
Trochę smutny...
Pozdrawiam
20. devious
Jeszcze w latach 70-tych ściganie się rocznymi czy dwuletnimi bolidami to była norma i jakoś nikomu to nie przeszkadzało, teraz kibice już są przeciwni bo "F1 to sport dla konstruktorów" - g...wno prawda! Polecam jednak prześledzić trochę historię F1. Wielu mistrzów świata zaczynało kariery w "kupionych" bolidach...
@9 Tilion
"Po co np taki Lotus miałby robić swój samochód, skoro może kupić go od RBR,"
Po co taki RBR miałby sprzedawać swoją genialną konstrukcę Lotusowi? Żeby przegrać tytuł?
Bądźmy poważni - nikt nie sprzedałby całego bolidu rywalowi a nawet jeżeli - to po 2-3 miesiącach bez odpowiedniego rozwoju taka maszyna i tak będzie wolniejsza. Więc wracamy do punktu wyjścia - trzebaby nawiązać ścisłą współpracę a to niemożliwe w przypadku rywali walczących o wygrane.
Tak więc co najwyżej z takich samych konstrukcji korzystałyby zespoły satelickie - takie jak Toro Rosso. To by nie było dobre dla sportu (tak jak nie jest dobre to, że kierowcy STR przepuszczają bez walki Vettela kiedy tylko ten znajdzie się za nimi) ale z drugiej strony 30 czy 35 bolidów walczących w pre-kwalifikacjach jak jeszcze na przełomie lat 80-tych i 90-tych byłoby bardzo ciekawe :)
Być może rozwiązaniem jest wprowadzenie przepisu, że kupić można tylko roczną lub dwuletnią konstrukcję. Wtedy czołówka nadal miałby swoje bolidy a z kolei słabsze ekipy miałby możliwość jazdy dobrymi (ale nie najlepszymi) bolidami za dużo mniejsze pieniądze - taki McLaren czy Ferrari pewnie sprzedawałyby swoje roczne bolidy dużo taniej niż kosztuje budowa nowego bolidu od zera.
Skorzystałyby na tym i mocne ekipy (nowe fundusze ze sprzedaży rocznych bolidów) i te słabsze (można się ścigać za niższa pieniądze) .
Byłoby trochę jak w DTM - i co ciekawe tam czasem wygrywają kierowcy w starszym sprzęcie. Może w F1 też czasem zespół z rocznym nadwoziem McLarena ogrywałby "nowego" Maka. Byłoby super moim zdaniem,
21. beltzaboob
@ devious
"Profesorze", tocz napisałem powyżej
"Ale przypomnijmy sobie początkowe trzydzieści kilka lat tego sportu, gdzie kupowanie całych bolidów było normą. Ile ekip prywatnych kupowało bolidy Colina Chapmana."
A w 51r. mistrza po raz drugi zdobył bolid sprzed II wojny...co nie znaczy, że teraz to się sprawdzi.
Nie wiem. Wydaje mi się, że nie.
Ale może z tym rocznym bolidem to nie najgorsze wyjście dla biedniejszych ekip. Warte zastanowienia.
J.P.M.do Indi idzie.
Penske w przyszłym roku.
.
22. 6q47
19. beltzaboob
20. devious
Historię znam pobieżnie - do jej poznania namawia @devious - i w obecnych czasach rozwoju techniki i częstych zmianach przepisów nie wyobrażam sobie sensu powstania zespołów kupujących (pytanie od kogo) kompletne bolidy.
A jak postąpiłyby firmy dostarczające silniki? Ten sam zapał czy tylko sucha, zawierająca niezbędne minimum za najniższą stawkę współpraca?
A co z możliwościami oklejenia reklamami takich bolidów? Czy nie za niski prestiż eksponowania logo swojej firmy na bolidach będących "kopiami" tych szybszych z nazwy?
W dodatku czy inżynierowie zatrudnieni w takich zespołach byliby w stanie określić co w takim "zakupie" należy poprawić i w jakiej kolejności?
W tamtych historycznych czasach bolidy nie były tak rozbudowane aerodynamicznie i nikt nie miał zbyt wielkich możliwości, aby poprawić szybkośc bolidu o np. 2 sek na przestrzeni sezonu. Pewnie piszę głupoty, ale patrząc na aerodynamikę ówczesnych bolidów można postawic taką tezę.
A obecnie?
@devious wspomina o przepisie umożliwiającym zakup jedno lub dwuletniej konstrukcji.
OK, niech będzie.
Natychmiast rodzi sie pytanie:
- a czy taka konstrukcja, nawet roczna, będzie spełniać aktualne przepisy?
Owszem, może spełniać, ale pod warunkiem, że przepisy nie będą na tyle zmienione, że taki model będzie spełniał te aktualne, dozwolone przez FIA.
To pytanie pojawia się w kontekście zmian przpisów odnośnie zastosowania V6.
Musieliby mieć przerwę w uczestniczeniu w zmaganiach... ten sam problem przy zmianie dostawcy opon lub przeprowadzenie dość znaczących zmaian w ich wytrzymałości.
Kiedyś jednak było znacznie prościej.
Pozdr.
23. 6q47
... a jeszcze można dorzucić inne rozwiązania, które dały świetne wyniki, a zostały zakazane w kolejnym sezonie...
24. RyżyWuj
To jest poroniony pomysł. Różne leśne dziadki chcą kupowania gotowych samochodów, żeby sprowadzić F1 do najprostszego biznesu. Wtedy będzie im łatwiej tworzyć marketingowe wydmuszki, w których będą jeździć płatni kierowcy z dziadową obsługą techniczną i psuciem rynku reklamy. Inaczej mówiąc, to by dało możliwość łatwego robienia kasy na F1, bo nie trzeba by było się rozwijać sportowo i technicznie, tylko marketingowo. Same minusy w dłuższym okresie.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz