Red Bull opuszcza węgierską ziemię z zaledwie dwoma zdobytymi punktami. Problemy z przyczepnością zespołu potwierdziły się także w samym wyścigu, w którym ponadto nie sprawdziła się strategia z dwoma pit-stopami. Z tego powodu Max Verstappen stracił jeszcze jedną pozycję względem tej startowej. W aucie Yukiego Tsunody wystąpiły natomiast uszkodzenia przedniego skrzydła oraz klapy Gurneya, co jeszcze bardziej utrudniło mu walkę z rywalami. Japończyk jednak z optymizmem patrzy w dalszą część sezonu, przekonując, że cały czas niweluje straty do zespołowego partnera.

Max Verstappen, P9

"Niestety, cały weekend był dla nas nieudany i musimy zrozumieć, co za tym stało. Było też trudno z tego względu, iż w trakcie wyścigu utknęliśmy za paroma bolidami i zmagaliśmy się z przyczepnością. Wysokie prędkości były w porządku, ale te średnie i wolne już nie. Mamy sporo rzeczy do zrozumienia, gdyż samochód sprawiał trudności przez cały weekend i niestety nie udało się odwrócić losów tych zmagań. Przeanalizujemy wszystko i wyciągniemy wnioski z tego weekendu, by poprawić osiągi przed Zandvoort. Ostatecznie ten weekend nie ułożył się tak jak chcieliśmy. Mamy teraz jednak przerwę wakacyjną, podczas której będę mógł cieszyć się czasem z rodziną i przyjaciółmi, nie myśląc o wyścigach. Pozostało jeszcze sporo rund do końca sezonu i możemy jeszcze poprawić się po tej przerwie. Chcemy być zawsze bardziej konsekwentni i staramy się to robić jak tylko możemy. Mimo rozczarowującego wyniku nie poddajemy się."

Yuki Tsunoda, P17

"To był trudny weekend dla teamu. Jeszcze przed startem wyścigu mieliśmy świadomość, że niełatwo będzie przebić się na punktowane miejsca, a potem jeszcze uszkodzenia przedniego skrzydła wszystko skomplikowały. W połowie zawodów wystąpiła też usterka klapy Gurneya, co odbiło się na naszym tempie i pogorszyło przyczepność. To także negatywnie wpłynęło na możliwości strategiczne. Patrząc jednak na ten cały sezon, jestem dość optymistycznie nastawiony. Zanotowaliśmy postęp, a już zwłaszcza po wprowadzeniu poprawek w podłodze w Spa. Różnica między mną a Maxem ciągle się zmniejsza. Chociaż może się wydawać, że tak nie jest, na papierze tracimy 1/10 jego tempa. Nie mam pewności, czy wielu innych kierowców mogłoby się tak zbliżyć do niego. Już jutro jadę do fabryki, by wykonać pracę w symulatorze. Musimy przeanalizować, gdzie popełniliśmy błędy i popracować nad tym, żeby nie rozpocząć kolejnej połowy sezonu w taki sam sposób, jak zaczęliśmy tę połowę. Chociaż towarzyszy nam frustracja, pozostajemy pozytywnie nastawieni i wrócimy mocniejsi."