Kuriozalne otwarcie kanadyjskiego weekendu wyścigowego padło łupem Valtteriego Bottasa, który wyprzedził kierowców Astona Martina. Wyniki tej sesji zeszły jednak na dalszy plan w obliczu trudności, jakie spotkały tamtejszych organizatorów. Te doprowadziły do tego, że trwała ona zaledwie... 4 minuty.

Już tradycyjnie w okolicach połowy czerwca stawka F1 przeniosła się na znany i lubiany tor w Kanadzie, na którym wprowadzono jedną, ale bardzo istotną zmianę. Mowa o dodaniu specjalnej bariery w sekcji zakrętów 1-2, przez co kierowcy nie mogą w żaden sposób kombinować z przestrzeleniem hamowania w tym obszarze.

Zmagania w Montrealu nieraz zasłynęły z solidnych opadów deszczu i taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny również w ten weekend. Zważywszy na niepewne prognozy pogody dot. już piątkowych sesji - temperatura powietrza wynosiła raptem 21 stopni Celsjusza, a niebo było całkowicie zachmurzone - kierowcy nie zwlekali z wyjazdem na trasę, a jako pierwsi uczynił to duet Red Bulla.

Błyskawicznie doszło także do premierowych (i jedynych) problemów technicznych, które po raz kolejny dotknęły Pierre'a Gasly'ego. Francuz zatrzymał swój samochód na pierwszej prostej DRS, wywołując tym samym czerwoną flagę. Co ciekawe, przez dłuższy czas próbował ponownie ruszyć, natomiast po kilku chwilach walki musiał spisać całą sesję na straty, choć - jak się okazało - nie tylko on.

And almost immediately Pierre Gasly has stopped at the side of the track 😖

🚩 RED FLAG 🚩 #CanadianGP #F1 pic.twitter.com/gDKZWijpi0

— Formula 1 (@F1) June 16, 2023

W oczekiwaniu na wznowienie rywalizacji doszło do dość niecodziennej sytuacji w alei serwisowej. Na jej początku ustawili się kierowcy Mercedesa i to pomimo braku informacji o momencie możliwości powrotu na tor. Po kilkunastu sekundach oczekiwania niemieccy mechanicy z powrotem wepchali obie maszyny do garażu. Szybko też pojawiło się wytłumaczenie takiego stanu rzeczy ze strony zespołu.

Our W14s were waiting at the pit lane exit, but an issue at Race Control has delayed the session restarting. Was only communicated when the drivers got to the end of the pit lane but both cars have been pushed back to the garage.

— Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team (@MercedesAMGF1) June 16, 2023

Niespodziewanie przerwa zapoczątkowana o 19.34 (czasu polskiego) zaczęła się mocno przedłużać. Wszystko przez kłopoty organizatorów z lokalnym monitoringiem. FIA ze względów bezpieczeństwa nie mogła wznowić zajęć do czasu naprawienia tej usterki.

Podczas gdy środowisko oczekiwało na dalsze informacje ws. kamer, realizatorzy próbowali umilić życie zespołom, pokazując kilka zwierząt znajdujących się wokół nitki toru, które są charakterystycznym dodatkiem każdego weekendu wyścigowego w Montrealu. Najwięcej uwagi poświęcono oczywiście kanadyjskim świszczom.

What shall we name him/her? 🤔#F1 #CanadianGP pic.twitter.com/RuJ5iIJ5YC

— Autosport (@autosport) June 16, 2023

Gdy te kradły piątkowe show, Federacja podzieliła się kolejną aktualizacją nt. usterki monitoringu. Problem okazał się bowiem znacznie poważniejszy niż pierwotnie zakładano, a to z powodu nieprawidłowej synchronizacji. Ponieważ czas treningu nie mógł zostać zatrzymany, zaczęto analizować sposobność wydłużenia następnej sesji.

Chwilę później zajęcia zostały formalnie zakończone, a oficjele poinformowali o zmianie piątkowego harmonogramu. 2. trening został przesunięty na 22.30 (czasu polskiego) i potrwa 90 minut. Można zakładać, że zespoły będą chciały maksymalnie wykorzystać ten dodatkowy czas, aczkolwiek niewykluczone, że przeszkodzą im w tym opady deszczu połączone nawet z burzami.

Oczywiście wyniki trwającej 240 sekund sesji w żaden sposób nie można uznać za obiektywne, ale z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć, że "wygrał" ją Valtteri Bottas, który wyprzedził czwórkę kierowców korzystających z miękkich opon. Chodzi tutaj o reprezentantów Astona Martina i Red Bulla.