Valtteri Bottas w drugim treningu na torze Imola uzyskał najlepszy czas, tylko o włos wyprzedzając swojego kolegę z zespołu, Lewisa Hamiltona. Z niewielką stratą do nich piątkowe sesje ukończył także rewelacyjny Pierre Gasly.

Druga sesja treningowa na torze Imola przebiegła znacznie spokojniej niż pierwsza, ale problemy techniczne dalej trapiły nadawcę sygnału telewizyjnego. Gdy wydawało się, że problemy z transmisją z pierwszej sesji zostały zażegnane, a kibice mogli oglądać widoki z kamer zainstalowanych na bolidach, pod koniec treningu sygnał z Imoli całkowicie został wyłączony na kilkadziesiąt sekund.

Kierowcy przez większość sesji skutecznie unikali poważniejszych incydentów i czerwonych flag, ale na sam koniec dzisiejszych zajęć w zakręcie Rivazza swój bolid rozbił Charles Leclerc. Oprócz Monakijczyka w minorowych nastrojach piątek na Imoli kończą także mechanicy Red Bulla. Już na samym początku popołudniowych zmagań na wymagającym torze problemy techniczne dopadły jednego z głównych pretendentów do tytułu mistrzowskiego w tym roku i nie był to Lewis Hamilton.

Bolid Red Bulla prowadzony przez Maksa Verstappena po agresywnym pokonaniu tarek na ostatnim zakręcie zwolnił na prostej startowej i zatrzymał się przy wyjeździe z alei serwisowej. Jeżeli dodać do tego problemy Sergio Pereza z pierwszego treningu, ekipa Red Bulla wydaje się tracić sporo czasu na przygotowanie swoich bolidów.

Jednostka Hondy mimo iż szybka ma spore problemy z niezawodnością. Rano problemy techniczne z silnikiem miał Yuki Tsunoda, który w drugim treningu na tor wyjechał z nowym pakietem akumulatorów oraz układem sterującym. W Bahrajnie podobną wymianę przeszedł bolid Pierre'a Gasly'ego, a dzisiaj po południu wyraźne problemy silnikowe dotknęły Maksa Verstappena.

Skrócone do okrągłej godziny piątkowe sesje treningowe także na Imoli potwierdzają to co można było zauważyć już trzy tygodnie temu na torze Sakhir. Kierowcy i zespoły nie zwlekają z wyjazdem ze swoich garaży, aby zdążyć przeprowadzić zaplanowane testy swoich nowych maszyn.

Kierowcy w drugim treningu tradycyjnie rozpoczęli przygotowania do weekendu od sprawdzenia twardszych mieszanek opon, aby w drugiej połowie zacząć przechodzić na kręcenie szybkich czasów na miękkich oponach.

Charles Leclerc na takich oponach zdołał uzyskać najlepszy czas, ale ten szybko został wykreślony za wyjechanie poza granice toru.

Pod nieobecność na torze Maksa Verstpapena kierowcy Mercedesa nie mieli problemu z uzyskaniem dwóch najlepszych czasów. Valtteri Bottas, który przed weekendem przyznawał iż spędził mnóstwo czasu w symulatorze Mercedesa, przygotowując się do występu na Imoli, okazał się o 0,01 sekundy szybszy od Lewisa Hamiltona.

Świetnie w treningu, tak samo jak trzy tygodnie temu, zaprezentował się Pierre Gasly z AlphaTauri. Francuz sesję zakończył z trzecim czasem i stratą zaledwie 0,078 sekundy do Bottasa.

Za czołową trójką uplasowali się kierowcy Ferrari- Sainz przed Leclerckiem, a za nimi Sergio Perez i Yuki Tsunoda. W czołowej dziesiątce znaleźli się jeszcze Lando Norris, Antonio Giovinazzi oraz Lance Stroll.

Partner Kanadyjczyka, czterokrotny mistrz świata F1, Sebastian Vettel najwyraźniej dalej ma problemy z odnalezieniem dobrego tempa. Niemiec po południu był dopiero 15., tuż za mającym problemy Maksem Verstappenem.

Dół tabeli wyników tradycyjnie należał do kierowców Haasa. Nikita Mazepin, który rano dwukrotnie obracał swoje auto a na koniec sesji dodatkowo rozbił je na bandzie, nie mógł w pełni wykorzystać drugiego treningu. Jego mechanicy musieli najpierw doprowadzić do porządku jego auto. Rosjanin pokonał tylko 16 okrążeń, nie szczędząc przy tym krytyki pod względem zachowania się bolidu, który jego zdaniem "jechał jak po lodzie".