Wolff nie może zrozumieć tak potężnej straty Pereza do Verstappena
Po kwalifikacjach w Zandvoort znów rozgorzała dyskusja nt. dyspozycji Sergio Pereza i jego dalszych losów w Red Bullu. Stosownym komentarzem w tej sprawie podzielił się m.in. Toto Wolff.Sergio Perez ponownie nie popisał się w czasówce rozgrywanej w zmieniających się warunkach. Wprawdzie na Zandvoort Circuit udało mu się awansować do Q3, natomiast jego ostateczny wynik był daleki od oczekiwanego. Nie dość, że zajął dopiero 7. miejsce, to w dodatku stracił aż 1,313 sekundy do swojego partnera, Maxa Verstappena.
Oczywiście wykręcenie jednego szybkiego kółka nigdy nie było mocną stroną kierowcy z Guadalajary, jednakże fakt, iż na przestrzeni ostatnich ośmiu kwalifikacji aż siedmiokrotnie nie znajdował się w TOP 6 musi być zastanawiający. Zwrócił na to uwagę Toto Wolff z Mercedesa:
"Mam na myśli, że Checo nie jest idiotą, co obserwowaliśmy przez te wszystkie lata. Checo wygrywał zawody Grand Prix i jest zresztą wielokrotnym ich triumfatorem. Wygrywał już w Racing Point i nie mogę tego zrozumieć", mówił Austriak, cytowany przez The Race.
"Naturalnie widzieliśmy, jak Max zniszczył każdego zespołowego partnera, jakiego miał. Być może chodzi o jego zdolność do zbudowania maszyny, która jest bardzo trudna do okiełznania, ale jest szybka, jeżeli potrafisz to robić. To odpowiada za takie różnice, ale 1,3 sekundy? Nie słyszałem żadnych jasnych tłumaczeń i to dziwne."
Sobotni słaby wynik Pereza nie sposób było nie połączyć z wątpliwymi komentarzami Helmuta Marko, jakich ten zaczął udzielać po przyjeździe do Holandii nt. przyszłości swojego podopiecznego. Najpierw niejasna wypowiedź pojawiła się gazecie Kleine Zeitung, a po piątkowych treningach bardzo podobną udzielił niemieckiemu Sky:
"Jesteśmy bardzo zadowoleni z dyspozycji Ricciardo. Liczę, że nie doznał urazu ręki. Znajduje się w szpitalu na prześwietleniu. Mamy zatem Ricciardo, a także Lawsona. Zawsze trzeba mieć plan B. Tak samo chcemy w przyszłym roku współpracować z Perezem, ale żeby do tego doszło, musi pokazywać się z dobrej strony", wyjaśniał doktor Helmut.
Biorąc pod uwagę kwalifikacyjny rezultat Checo, mogłoby wydawać się, że nie poprawi to jego sytuacji w obozie Red Bulla. Tymczasem doszło do kolejnej zmiany retoryki wśród kierownictwa - tym razem na korzyść Meksykanina. Jak przekazało Auto Motor und Sport, Marko wprost zadeklarował, że będzie on jeździł dla Byków w sezonie 2024.
Skąd może to wynikać? Oczywiście z kontuzji Daniela Ricciardo, jakiej nabawił się podczas 2. treningu w Zandvoort. Z tego powodu Australijczyk opuści kilka rund, co mocno utrudni jego ocenę po powrocie do F1. Innych kandydatów do jazdy w Red Bullu po prostu brakuje, dlatego też szefostwo zespołu nie powinno zrywać obowiązującej z Perezem umowy do końca przyszłego roku.
komentarze
1. Drs
Słaba dyspozycja Pereza zaczęła się odkąd powiedział,że chce walczyć o tytuł.
2. B_O_N_K
Czy PER to pierwszy kierowca którego "zniszczył" RedBull? Chyba nie powinno to nikogo dziwić.
3. Supersonic
Ciekawe czy Toto mógł zrozumieć dlaczego Hamilton pokonał Bottasa w GP Styrii 2020 o 1.438s, a w GP Belgii 2021 o 1.403s?
4. Proctor
Tak jak mówiłem. To nie RBR dominuje tylko Max który dobry bolid czyni wyśmienitym.
5. Moria
@ 4.
Nie, to nie Max dominuje , tylko bolid Red Bulla i sam zespół sprawia że Holender WYDAJE SIĘ wyśmienitym kierowcą , jak niegdyś Vettel.
Max zmieni zespół i jak Seba , straci swoją boskość dla fanatyków ;)
6. ryan27
"Naturalnie widzieliśmy, jak Max zniszczył każdego zespołowego partnera, jakiego miał."
Nie prawda. Ricciardo z nim rywalizował co najmnije jak równy z równym a moim zdaniem nawet był lepszy.
7. BekowySzyderca
Przecież w interesie Red Bulla jest stawianie ołtarzu dla Maxia. Tam jest wszystko skrajnie pod Holendra niczym za czasów Vettela czy Marqueza w Hondzie w MotoGP. Historia Nas nauczyła, że takie dominacje z hukiem się kończą, więc oby niedługo ktoś ich przełamał. F1 cierpi na dominacji jednego kierowcy ( i zespołu).
@5
Jeżeli sądzisz, że Max talentem jest na poziomie Vettela to pozostaje współczuć. Tak to jest, jak oglądanie wyścigów zaczyna się i kończy na sprawdzaniu wyników. Seba to był mocny średniak, który wszystko miał na tacy, a na dodatek znalazł się we właściwym miejscu i czasie. Max mimo wielkiego progresu i rozwoju talentu latami musiał oglądać dominację Merca...
A to, że obecnie ma wielu fanów - w F1 3/4 kibiców to sezonowcy, którzy są za tym, którzy wygrywają. Na takich szkoda słów.
8. jmp64f1
Mam duże wątpliwości czy zespół Red Bulla jest w stanie wyprodukować dwa konkurencyjne bolidy. Z tego powodu Perez nie może mieć podobnych wyników do Maxa.
9. F1driver12
5 Chyba tylko ktoś o rozumie blondynki, może na równi stawiać Vettela i Verstappena
10. Proctor
@5 Bredzisz. Max jest fenomenalny, jeździ genialnie i magicznie. Bez problemu zdobyłby mistrzostwo także w tegorocznym Mercu, SF, AM i w McL. W Alpine i w Williamsie zdobyłby kilka zwycięstw, w Haasie i AR zdobyłby kilka podiów a w AT regularnie by punktował.
Wyniki PER zarówno w qualach jak i w wyścigach jasno wskazują że to Max czyni tegoroczny bolid RBR tak znakomitym.
11. kiwiknick
Nie ma superkierowców, takiemu Alonso zwykły Okoń skopał tyłek ;)
A Kimiemu Seb i Heidfeld ;)
12. Viggen2
@10
Niesamowite, że ludzie są w stanie aż tak się odkleić jak ten gościu :D
13. devious
Przecież Perez zawsze był przeciętniakiem, kogo to dziwi?
-Jego pierwsze 2 sezony w F1 w Sauberze - przegrał z Kobayashim 90 do 80 w punktach.
-Potem McLaren i z Buttonem znowu baty 73 do 49. McLaren bez żalu wyrzucił Sergio z zespołu - gościa, co miał niby Hamiltona zastąpić. Serio po prostu słabo jeździł i słabo pracował poza kokpitem, nie działało to połączenie. To chyba mówi wszystko o tym przereklamowanym "asie"?
-Potem Sergio spędził 7 lat w Force India/Racing Point - błysnął kilkoma podiami, ale poza tym jeździł mocno przeciętnie. Ledwo pokonywał na punkty Hulka i debiutanta Ocona, przegrywając z nimi seryjnie w qual.
-Potem trafił na Lance Strolla i tego mógł wyraźnie pokonać w końcu :) Choć i tak dość często, za często z nim przegrywał. Alonso teraz pokazuje, jak słaby jest Stroll...
Na koniec 2020 Perez omal nie wyleciał z F1, bo nikt nim nie był zainteresowany... Ostatecznie udało mu sie wygrać wyścig i przyciągnął uwagę Red Bulla - rzutem na taśmę.
-W RBR zbierał od początku potężne baty od Maxa, w pierwszym sezonie był wręcz workiem treningowym.
-W 2022 przegrał walkę o wicemistrza z Leclerckiem, choć powinien być daleko z przodu patrząc na dominację RBR (Max wygrał 15 wyścigów!!! Perez mając taką maszynę powinien być w każdym wyścigu na podium, więc jakim cudem przegrał wicemistrza?)
-W 2023 Perez nadal cieniuje.
Ktoś jest serio zaskoczony?
Przecież Max tak samo lał Albona i Gasly'ego - którzy przecież pokazują obecnie, że są niezłymi kierowcami. To dokładnie jak Perez :) Cała trójka to mniej więcej ta sama półka. Tylko Max jest daleko przed nimi.
Alonso analogicznie wręcz gwałcił innych przehajpowanych kierowców takich jak Massa czy Raikkonen w Ferrari. Potem poszedł do McLarena i zniszczył Buttona i Vandoorna. Ocona też by pokonał i to z zapasem, jakby nie awaryjność Alpine, która dosłownie psuła się w każdym wyścigu, gdzie Alo miał szansę na duże punkty... Teraz znowu bije słabego Strolla.
To jest właśnie ta różnica, którą robią ekstra kierowcy - nie zawsze, ale czasami. Sergio też jak ma "dzień konia" to potrafi pokonać Maxa. Tak samo jak Bottas czasami pokonywał Hamiltona, a Massa od święta był przed Alonso. A Rubens czasami potrafił znaleźć się przed Schumacherem.
PS
Na początku sezonu gdzieś po 2 wygranej Sergio napisałem pod którymś artykułem, gdzie się kilku durni spuszczało, że oto Perez rzuca rękawicę Maxowi - że to brednie. I że to nadal klasyczny Sergio Perez, który przez całą karierę miał takie 2-3 super wyścigi w sezonie, a potem 10 nędznych. I że zaraz się okaże, że te 2 wygrane to były jedyne wygrane Pereza w sezonie, bo miał ten swój "dzień konia" już a potem będzie znowu cieniował. Przecież on tak ma całą karierę, trzeba być ślepym by tego nie zauważyć!
Zresztą podobnie miał Bottas - choć ten do okazjonalnych wygranych jeszcze dorzucał jeszcze sporo Pole Position - on tutaj faktycznie potrafił rzucać rękawicę Hamiltonowi (co też świadczy o dużym przereklamowaniu "ośmio/siedmio/sześcio-krotnego" - bo Lewis też nie potrafi trzymać wysokiej formy cały sezon, nigdy nie potrafił, w przeciwieństwie do choćby Maxa).
Póki co Perez trzeci rok jest w F1 i trzeci rok wygląda na gościa, który ma 3-4 udane weekendy w sezonie a poza tym jeździ jak Albon/Gasly. Tylko bolid lepszy, więc jeszcze go nie wyrzucili. Kwestia czasu :)
14. Drs
@10 niezły bait :)
15. hubertusss
Toto doskonale to rozumie tylko chce być grzeczny i kurtuazyjny w mediach. Wolf wie, że Perez to średniak a Max to mistrz i talent ot i cała różnica.
16. Grzesiek 12.
15
Tylko ze to jest tylko jeden z czynników przewagi Maxa. Kolejnym jest to na kogo stawia zespół... Wystarczy prześledzić wypowiedzi Marko po wygranych Pereza. itd.
Max to obecnie najbardziej wydany kierowca w stawce, ale bez pomocy zespu nie osiągnął by takiej przewagi nad Perezem, który też nie jest leszczem.
17. kiwiknick
@16 disiaj Perez pokazał, że jest leszczem ;)
18. Danielson92
@17 Zespół też pokazał kto ma ich wsparcie.
19. kiwiknick
@18 zespół kazał mu walnąć dwa razy w ścianę i zapier..ać w alejce?
20. Manik999
Toto nie powinien się wypowiadać w tym temacie, bo śmierdzi hipokryzją. Łagodnie mówiąc również wobec Valtteriego nie mieli litości, traktując go jak popychadło (coroczne kontakty "motywujące"). Zarówno RBR, jak i Merc, mają swojego lidera i na niego stawiają. Różnica się dzięki temu zwiększa. Co nie zmienia faktu, że Sergio daleko do Maxa. Obecnie nikt z Holendrem nie miałby szans.
21. Danielson92
@19 Gdy Perez jechał na prowadzeniu to wydawało się, że jego powinni pierwszego zdjąć na zmianę opon a nie Maxa. Oczywiście to nie miało żadnego znaczenia bo Verstappen i tak objechałby Sergio.
22. jan_ka
Ciekawie wygladało jak po restarcie Max odchodził od Checo. Nie mieli dużej predkości, więc to ne aero. Wygladało jakby jednen nie miał mocy. RB stawia na Maxa a Checo ma zabezpieczać wygraną MŚ konstruktorów. Z punktu widzenia zespołu ma to sens.
23. hubertusss
@16 Perez może i nie jest wspierany ale jest po prostu kierowcą słabszym od Maxa i tyle. Jest średniakiem któremu czasami się uda. A Max jest jednym z największych jak nie największym talentem obecnie jeżdżącym w f1.
24. Mariusz80
Przecież Redbull nigdy nie ukrywał, ze stawiają na Maxa, zawsze tak było jak zespół dominował to był kierowca nr 1 i nr 2,
Merc na poczatku chciał postawić na dwóch równorzędnych kierowców Hamilton i Rosberg i to nie wyglądało dobrze, bo nie było żadnej współpracy, później wzięli Botasa i jak często Botas, który jechał dobrze i szybko słyszał przez Radio Lewis jest szybszy przepuść go, różnica w Redbull jest taka, że Maxa nie płacze przez Radio że Perez go blokuje tylko go wyprzedza bez większych problemów,
Zgadzam się z deviousem, ze Perez to poziom Gasły czy Albon.
25. TomPo
Na miejscu Pereza to bym zaczal zbierac dane z telemetrii.
Jasne, ze jest gorszym kierowcą ale nagle zapomnial jak sie jezdzi? Walczyl z Maxem i nagle traci 1.3s na tak krotkim torze? Wiemy od czasow VET i WEB jak RBR obchodzi sie z kierowca nr 2. Zaczal za bardzo naciskac na mistrza, wiec tak samo jak w zeszlym roku, nagle w polowie sezonu PER zapomina jak sie jezdzi, lub (co bardziej prawdopodobne) ich bolidy nie pracuja na tych samych ustawieniach i mapowaniach.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz