Verstappen nie przejmuje się buczeniem kibiców
Max Verstappen nie przejmuje się buczeniem jakie spotkało go ze strony kibiców w Miami podczas prezentacji zawodników oraz ceremonii wręczenia nagród na podium.
Przedwyścigowa procedura w Miami została nieco zmieniona. Organizator wyścigu skorzystał ze zmienionych chwilę wcześniej przepisów i na prostej startowej w iście amerykańskim stylu przywitał wszystkich zawodników.
Konferansjerem był amerykański raper LL Cool J, który na samym końcu przedstawił dwukrotnego mistrza świata i lidera klasyfikacji kierowców, Maksa Verstappena. Kibice chłodno jednak przyjęli zawodnika Red Bulla, a na trybunach można było usłyszeć charakterystyczne buczenie.
Verstappen zaliczył świetny wyścig wygrywając go po starcie z 9. pola, ale na podium ponownie dało się usłyszeć niezadowolenie kibiców.
Holender zapytany o to czy takie zachowanie kibiców miało na niego jakiś wpływ, odpierał że jest to jedynie kwestią jego sukcesów.
"Myślę, że gdybym jeździł gdzieś z tyłu nikt by takiej reakcji nie miał, prawda? To normalne, że gdy wygrywasz. Oni nie lubią zwycięzców."
"Dla mnie wszystko jest w porządku tak długo jak stoję na najwyższym stopniu podium. To dla mnie najważniejsze."
"Zabieram puchar do domu, a oni wracają do swoich domów i mogą miło spędzić wieczór."
Co ciekawe Max Verstappen należał do grona kierowców, którzy najmniej krytykowali przedwyścigowe show w Miami, mimo iż też nie bardzo mu się ono podobało.
"Szczerze, miałem wcześniej sporo czasu, aby porozmawiać z moimi inżynierami o sprawach wyścigowych. Ale osobiście i uważam, że to osobista kwestia. Niektórzy lubią być w świetle reflektorów, a oni nie. Osobiście tego nie lubię."
"To co zrobili nie było potrzebne. Wolę rozmawiać z moimi inżynierami, przejść się do samochodu, założyć kask i ścigać się."
"Ale rozumiem rozrywkową wartość takiego przedstawienia. Liczę po prostu, że nie będziemy mieli tego co wyścig, gdyż mamy długi sezon i nie potrzebujemy za każdym razem takiego wejścia."
komentarze
1. Supersonic
No i bardzo słusznie. Szkoda tracić czasu na takie prymitywne zachowania.
2. ekwador15
nie Maxa wina, że toto wolff mówił pod koniec sezonu 2022 o zmianie koncepcji, później w grudniu pod koniec roku mowil, że widzial bolid i byl przerażony ze ten nowy na 2023 taki sam jak w 2022 i nic z tym nie zrobił. teraz naprędce zmieniają koncepcję w14 licząc, że się podniosą. to nie jest wina Maxa, że ma taki bolid, w ktorym wszystko wygrywa. to wina Ferrari i Mercedesa, wiec tak jak krytkowalem buczenie kiedy robiono to przy Lewisie, tak teraz tez to bede krytykował. uwzam, że maxowi nie nalezy sie tytul za 2021, ale teraz kazda wygrana jest zasłużona i po co buczeć, to nie rozumiem
3. Ksys
Też dobrze mi sie zdawało, że było buczenie ale w transmisji je wycięli aby świat nie widział prawdy;)
Zachowanie może nie na miejscu, ale bardziej mnie irytuje, że na żywo to wycinają. Pozdrawiam
4. Michael Schumi
Klasyk. Kibicom nie podoba się jak za długo ktoś wygrywa. Tak było z Vettelem (druga połówka 2013), Hamiltonem a teraz z Maxem. Nie ma sensu się tym przejmować. Psy szczekają a karawana jedzie dalej.
5. Vendeur
Raczej nie "oni nie lubią zwycięzców", tylko nie lubią pewnych kierowców...
6. Krukkk
@5. To po co ida zasiadac na trybunach i zachowuja sie jak holota? Cos na wzor ludzi, ktorzy chodza na wybory i oddaja glos niewazny?
7. cinek76
Dokładnie Michael Schumi jak wszędzie. Psy szczekają a karawana jedzie dalej.Tyle w temacie
8. Werter
Verstappen został wybuczany nie dlatego że kibicom nie podoba się jego dominacja lecz dlatego że jest dupkiem żołędnym.
Max kiedy zaczynał w F1 był ogromnym talentem i z wielką ekscytacją obserwowałem jego rozwój. W sezonie 2021 byłem nawet w stanie wspierać go w walce o tytuł i gdy wydymał Hamiltona to byłem szczęśliwy w **uj! Ale teraz zachowuje się jak wcześniej wspomniany dupek żołędny i przestałem mu kibicować za jego chamskie i egoistyczne zachowanie. Jeszcze brakuje tego żeby pchał się do polityki jak Hamilton.
9. Frytek
To normalne, że gdy wygrywasz. Oni nie lubią "zwycięzców."
Co innego gdy wygrywa w kraju gdzie kibicują jego konkurentowi, gdzie liczą na wygraną swojego rodaka.
Tutaj raczej wszyscy pamiętali jego zachowanie w Brazylii I już nigdy nie zapomną. Więc czemu ten buc ma się dziwić ze na niego buczą, zasłużył sobie na to tym że jest bucem a nie że wygrywa.
Miał wybór, być świetnym kierowcą i być w porządku lub być świetnym kierowcą i być dupkiem. Wybrał to drugie Więc niech buczą na niego w każdym wyścigu.
Może gadać co chce, ale wygraną inaczej smakuje gdy biją ci brawo niż gdy buczą, to raczej jest przykre
10. Mariusz_Ce
@8Mylisz się jak większość tu , nie został wybuczany bo wygrywa , ani nie dlatego że jest fiutem (każdy kto chce dyc mistrzem w tym sporcie musi nim trochę byc) . Kiedy LL Cool J pajacował i nazywał Hamiltona "his royality" gawiedź szalała , skakała bo to ich bochater, taki sam czarny jak oni. Max pozbawil go korony to buczą jak opętani. Tyle, bez żadnej filozofii czy drugiego dna , proste jak budowa cepa. Dobrze ze Max ma to w dupie, jego kibice nie lepsi i jak widzą Lewisa to też dostają małpiego rozumu l, nie ma co się bawić w hipokryzję tylko robić swoje.
11. gzr
Apes strong together...
12. Typowy Seba
Czytając artykuł pomyślałem, że zachowanie kibiców ma raczej związek z tym, że było tam dużo meksykanów - coś jak w Austrii, gdzie jest masa holendrów, którzy buczą na LH jak tylko pojawi się w zasięgu wzroku.
Może to teoria, lecz w sumie dlaczego amerykańska publiczność miałaby tak "kochać" LH aby "nie kochać" Maxa :D
Nie zmienia to jednak faktu, że takie buczenie to zwyczajne wieśniactwo
13. Manik999
Valentino Rossiego kochali wszędzie. Niestety Max zapracował na swoje buczenie przerośniętym ego. Bo choć kierowcą jest wybitnym, to człowiekiem słabym (przynajmniej przez pryzmat mediów, bo prywatnie go nie znamy). Reżim wychowawczy Josa odcisnął swoje piętno. Z drugiej strony takim trzeba być - dążyć do swojego celu, mając gdzieś, co inni myślą.
14. BekowySzyderca
@13
Czyli w F1 nie ma żadnego, obecnego kierowcy, który zapracował na szacunek, bo Tifosi wygwizydwali wszystkich. Dzięki za potwierdzenie tej bzdurnej tezy.
W ogóle pisanie, że argument o ego mnie rozbawił. Rossi czy ten dzban z numerem 93 ego mieli w kosmosie. A Doktorkowi za zamierzchłych czasów też zdarzały się gwizdy po wyścigu (m.in po słynnym Jerez i kolizji z Sete).
15. BekowySzyderca
@5
Nieźle mnie rozbawiłeś, bo Twojego idola ludzie nie trawią od "złotego" sezonu 2007. Ale z drugiej zapomniałem, że o faktach nie lubisz rozmawiać. Dlatego niedługo specjalnie dla Ciebie popełnię kilka błędów językowych, abyś jako sztywny strażnik mógł się wykazać :)
16. Vendeur
@13. Manik999
Bzdura. Można dążyć do celu nie zachowując się jak szczeniacki burak. Można być miłym dla otoczenia, a jednocześnie osiągać największe cele.
Jakoś nie zauważyłem takich chamskich zachowań ze strony gwiazd i sportowców najwyższej klasy: Lewis Hamilton, Roger Federer, Novak Djokovic, Lee Chong Wei, Usain Bolt i setki innych...
17. Krukkk
@16. Jezeli sportowiec oficjalnie ubierajacy koszulki z glupimi napisami i twierdzacy, ze dostal kare, bo jest czarny nie jest wedlug Ciebie burakiem to nie mam wiecej pytan.
Po takich zachowaniach Hamiltona siedziales cichutko i wydaje Ci sie, ze przeczekales Jego wyglupy.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz