Horner odpowiedział na krytykę Josa Verstappena
Szef Red Bulla skontrował ojca Maxa Verstappena po tym, jak ten otwarcie skrytykował jego zespół za niekorzystną strategię w GP Monako. "Ojcowie nigdy nie będą obiektywni" - odpowiada Brytyjczyk.Wydarzenia z weekendu w Monako mocno wpłynęły na hierarchię w zespole Red Bulla. Po raz pierwszy od dłuższego czasu Maxowi Verstappenowi zwyczajnie brakowało tempa względem zespołowego kolegi i potwierdził to też niedzielny wyścig, który padł łupem Sergio Pereza.
Oczywiście sporą rolę w tym zwycięstwie odegrała strategia. Stajnia z Milton Keynes jako pierwsza wezwała bowiem Meksykanina na pit-stop, co ostatecznie okazało się kluczem do sukcesu w Monte Carlo. W ten sposób kierowca z Guadalajary znacząco zmniejszył stratę w klasyfikacji do Holendra, a Christian Horner zaczął mówić o równych warunkach w swoim zespole.
Takie zapowiedzi zmusiły do działania Josa Verstappena, który skrytykował taktykę austriackiego teamu:
"Red Bull osiągnął znakomity rezultat, aczkolwiek nie zrobił zbyt wiele, by pomóc awansować Maxowi. Swoje 3. miejsce zawdzięcza błędowi Ferrari podczas drugiego pit-stopu Leclerca. Chodzi po prostu o to, że dobrana strategia nie pomogła liderowi mistrzostw, czyli Maxowi", napisał na stronie swojego syna Holender (więcej TUTAJ).
W Azerbejdżanie nie brakowało pytań odnośnie wypowiedzi 50-latka, a Horner spróbował nieco uspokoić całą sytuację:
"Myślę, że ojcowie nigdy nie będą obiektywni. Poza tym Jos nie mógł mieć pełnego obrazu sytuacji, gdyż to my mieliśmy wszystkie informacje na temat wyścigu. Gdybyśmy wezwali go na pit-stop, wyjechałby z tyłu, może nawet za George'em [Russellem]", mówił boss Red Bulla dla Sky Sports.
Brytyjczyk został też zapytany o to, czy aktualny mistrz świata zdawał sobie sprawę z tego, co napisał jego ojciec:
"Jos to wolny człowiek i ma własne zdanie. Moim zdaniem takie coś jest więc absolutnie w porządku. To jego opinia, a dla nas cała sytuacja była nieco inna. Nie ma z tym żadnego problemu."
Na koniec Horner jeszcze raz podkreślił, że w obecnej fazie sezonu w jego teamie nie ma podziału na kierowcę numer "1" i "2". Oznacza to, że Perez ma takie szanse na zdobycie tytułu jak Verstappen:
"Kierowca numer "1" to ten, który znajduje się z przodu. To dość proste. Dlatego też wezwaliśmy Checo na pit-stop. Max nie miał w tym czasie odpowiedniej pozycji na torze."
"Jednakże walka ta nie toczy się tylko między naszymi kierowcami. Mamy bardzo konkurencje Ferrari, które też posiada dwóch szybkich zawodników. Zespół po prostu pracował znakomicie. Widzieliście to szczególnie tydzień wcześniej w Barcelonie, gdy jako team musieliśmy podjąć wyzwanie od Ferrari, które jest bardzo szybkie w tym sezonie."
komentarze
1. ryan27
Tak w RB nie ma kierowcy nr 1 i 2 :-) Gdyby VER był na P2 to by został przepuszczony przez PER więc propaganda ma poziomie ruskich :-)
2. olejny
W każdym zespole jest ten pierwszy i ten drugi.Bywa,że z powodu takiego,czy innego że nr.jeden nie wyrabia,a nr.drugi wyrabia,to następuje zmiana i tak nr dwa staje się nr.jeden,a nr. jeden staje się nr dwa. Takie zmiany zaczynają działać gdy są konieczne i dobre dla danego zespołu. Na razie nr. jeden w zespole R.B.jest Verstappen i to jest oczywiste.
3. Werter
Ciekawe co musiałoby się stać, żeby Checo przejął jedynkę w zespole. Trzymam kciuki, żeby tak się stało, choć i tak pewnie zostanie zwebberyzowany.
4. Max_Siedlce
Bardzo dobrze się dzieje, Checo w tym bolidzie zaczyna się czuć jak ryba w wodzie, widać to na torach stricte technicznych, jak tak dalej pójdzie i uda mu się złamać psychicznie Verstapena, a jak widać można, to Horner ani chwili się nie zawaha ze zmianą pozycji kierowców w teamie, tym bardziej jak tato Verstapen będzie wylewał defekalia na zaspół.
5. Cube83
Ciekawie by się zrobiło, gdyby Perez co wyścig był przed Maxem. Team orders w każdy weekend wyścigowy nie wyglądałoby dobrze.
Z drugiej strony Perez wiedział gdzie przychodzi i tak jak nienawidzę akcji typu "Fernando is faster than you" tak rozumiem interes zespołu. Nikt nie pamięta nr 2, liczy się tylko i wyłącznie 1.
6. ryan27
Tylko że nr 1 jeśli już to powinien być kierowca który się spisuje lepiej. Od ostatnich wyścigów lepiej się spisuje Checko.
7. Andrzej369
Po team-orders w Hiszpanii Red Bull dotrzymał słowa i przy najbliższej sytuacji pozwolili Perezowi jechać z przodu, chyba dość proste. Horner nie potrzebuje zbuntowanego Pereza, bo w razie walki do końca sezonu, może im się przydać. W zeszłym sezonie Mercedes dałby radę zdobyć tytuł dla Hamiltona, gdyby mieli Bottasa zmotywowanego do pomocy, a że Fin już wielokrotnie musiał oddawać pozycję, przy dość pewnych mistrzostwach, to już nie mogli na niego liczyć.
8. Krukkk
Jos powinien zniknac z garazu RBR.
9. Sasilton
Niech Horner uważa, by Jos kiedyś nie wjechał w niego samochodem.
10. Faustus
Toksyczny tatuś znów dał głos? Dlaczego mnie to nie dziwi? Póki co Checo jest w lepszej formie od Maxa i mam nadzieję, że tak będzie i w przyszłości. Nie będę jednak zdziwiony, kiedy Meksykanin pomimo lepszej pozycji na torze "ustąpi" "gwieździe" RB, bo inaczej zaczną się dąsy... Z tym brakiem podziału na "1" i "2" to pitolenie o Chopinie ze strony Hornera. Ale poczekajmy, jeszcze nie dał głosu "naczelny strateg" RB imć dr Helmut.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz