Verstappen zdradza dlaczego w inny sposób ściga się z Leclerkiem niż z Hamiltonem
Max Verstappen rzucił nieco więcej światła na swoją agresywną rywalizację z Lewisem Hamiltonem w zeszłym roku. Obserwatorzy dostrzegają bowiem, że w tym roku mimo równie zaciętej walki z Charlesem Leclerkiem sprawy nie wymykają się mu póki co spod kontroli.Holender nie kryje, że w inny sposób podchodzi do potyczki z kierowcą Ferrari, twierdząc, że walka z Monakijczykiem "przychodzi mu naturalnie".
Verstappen i Leclerc podczas wszystkich trzech tegorocznych rund toczyli zacięte pojedynki o zwycięstwo. Dwukrotnie górował kierowca Ferrari, a raz zawodnik Red Bulla. Ich walka w szczególności w Bahrajnie oraz Arabii Saudyjskiej przykuła uwagę kibiców, ale za każdym razem obyło się bez "skandalu".
W jednym z wywiadów Leclerc pokusił się o ocenę rywalizacji jako "twardej, ale czystej", podczas gdy Christian Horner z Red Bulla wskazywał na oczywisty szacunek między dwoma rywalami.
W zeszłym roku przez cały sezon między Verstappenem i Hamiltonem widać było tarcie, które wielokrotnie kończyło się mniejszymi lub większymi kolizjami. Te najgłośniejsze to incydenty z GP Wielkiej Brytanii na torze Silverstone oraz GP Włoch na torze Monza.
Verstappen zapytany przez włoską La Gazzetta dello Sport o to czy walka z Leclerkiem mocno różni się od tej z Hamiltonem, nie krył, że zgadza się z taką opinią.
"Każdy kierowca jest inny pod względem tego jak atakuje i broni pozycji" mówił as Red Bulla. "To dlatego właśnie zawsze trzeba podchodzić w różny sposób do walki."
"Walka przeciwko kierowcom, z którymi ścigałem się w przeszłości w kartach i z którymi awansowałem do Formuły 1 przychodzi mi naturalnie."
"W szczególności z Charlesem. Fajnie, że nasza młoda dwójka wlaczy teraz o zwycięstwa. Jak do tej pory stoczyliśmy kilka niezłych pojedynków."
"Cieszę się również, że mój przyjaciel [Carlos] Sainz, z którym razem debiutowałem w F1 w 2015 roku jeździ teraz dla konkurencyjnego Ferrari."
Holender zapytany o kwestie ubiegłorocznej, bardzo agresywnej rywalizacji z Lewisem Hamiltonem odpierał, że wpływ na taki stan rzeczy miały również wydarzenia poza torem i spór jaki wokół ich walki roztoczyli ich szefowie z Red Bulla i Mercedesa.
"Uważam, że w walce między mną a Hamiltonem ważną rolę odegrał też konflikt między Red Bullem i Mercedesem" mówił. "Do tego wszystkiego co działo się podczas mistrzostw, to dodatkowo inspirowało konfrontację na torze."
Verstappen przyznał, że nigdy nie obawiał się tej walki i nie szukał u nikogo konkretnych porad.
"Rzeczy nie idą po twojej myśli, gdy się boisz. Nigdy nie myślałem o ryzyku czy zranieniu siebie. Skupiałem się na wygrywaniu."
"Dobrze wiedziałem co mam robić i nie potrzebowałem pomocy od innych. Doświadczenie zdobyte z wcześniejszych lat w F1 sprawiło, że Max powstał w najlepszej formie."
komentarze
1. Werter
Pozwolę sobie pokusić się o stwierdzenie, że można śmiało obstawiać kiedy Maksiu pośle Leclerka w bandy.
2. Tomek_VR4
@1
Leclerc mu się tak łatwo nie da
3. Believer
@2
Właśnie dlatego może skończyć w bandzie.
4. Davien 78
Oj dokładnie. Już niedługo ,,naturalnie" wprasuje Lec w dechy. To przychodzi mu nadzwyczaj naturalnie.
5. Angry Tiger
Przez prawie dwa tygodnie nie logowałem się tutaj. Ale śledziłem to forum jako czytelnik i widziałem co się działo w komentarzach. Ech, nie warto nawet wypowiadać się. Oglądać SF na szczycie po tylu latach, to coś pięknego. Nie mam absolutnie nic przeciwko by Leclerc wygrywał ale chciałbym żeby robił to w walce a nie walkowerem. O ile wierzyłem że awaria Maxa w Bahrajnie to tylko wypadek przy pracy to zaniemówiłem gdy Max odpadał w Australii. Stracone 2 pewne podia i 36 pkt - to już przestaje być śmieszne. Nawet powolny Merc ośmiesza RBR w WCC na obecną chwilę. Niestety muszę zgodzić się z Maxem że trudno myśleć o WDC. Nie w takich okolicznościach. Wierzę jednak że wyścig na Imoli będzie ciekawy a Super Max stoczy kolejny świetny pojedynek z Szarlotką :)
6. ahaed
Teraz tak mówi. Poczekajmy jak się Belg rozkręci. Będzie LEC masakrował w bandy już na starcie. Papierowy miszcz.
7. Arjbest
Jak zwykle wysyp frustratów.
Wyraźnie widać, że rywalizacja wygląda inaczej niż w ubiegłym roku. Jest twarda, ostra, ale nie ma fauli. Świetnie się to ogląda, wiedząc, że tu nie ma miejsca na brudne zagrywki, rodem z poprzedniego sezonu.
I oby tak dalej. Jeśli dołączą do tej rywalizacji Sainz i Russell będzie bardzo ciekawie.
8. K4rollof1
@1,2,4,6
Mam wrażenie, że oglądaliśmy inny ostatni sezon, bo Max ani razu nie posłał kogokolwiek w zeszłym sezonie w bandę. W przeciwieństwie do Hamiltona.
Mówię tu o dosłownym posłaniu w bandy.
9. Gumek73
Jest tak jak mówi Verstaspen, walka przy zielonym stoliku przenosiła się bezpośrednio na tor, kto był bardziej winny temu RBR, czy Mercedes, nieważne i tak każdy widział to co chcial widzieć. Mówił o tym Horner pod koniec sezonu, że wzajemne potyczki poza torem osiągnęły już nieznośny poziom.
Teraz jest spokój pomiędzy Maxem i Leclerkiem, bo póki co, sytuacja jest jasna, Ferrari ma solidne auto z nieznaczną przewaga po stronie osiągów, RBR duuuży problem niezawodnością i żeby walczyć z Ferrari, jak równy z równym i ewentualnie podejmować jakieś ryzyko na torze, to muszą się uporać ze swoimi problemami.
Inna sprawa, to kultura Ferrari, oni raczej nie będą z każdą migreną biegać i donosić do FIA.
10. Davien 78
8@ To obejrzyj raz jeszcze. Powtórek pełno. I jak nie załapiesz to jeszcze raz i tak w koło aż załapiesz. Polecam Dudżę i 2 zakręt po restarcie, potem Brazylię i wyprzedzanie Ver przez Hama a na końcu Abhu Dhabi i ścięcie szykany przez Hama po tym jak toru mu brakło. Imola też ci może coś niecoś pokazać zeszłoroczna. Tylko band tam brakowało bo trzeba by Hama było ścierać ze ściany. Ale faktycznie co ty oglądałeś w zeszłym roku? Chyba Pingwiny z Madagaskaru jak jeżdżą swym różowym samochodzikiem a Rico za Ver robi.
11. Otta
Wszystkim komentującym, którzy uciekają się do przeszłości radziłbym się powściągnąć i skupić na obecnym sezonie. Szkoda nerwów. Zarówno słowa, jak i ściganie obydwóch napawa optymizmem na dalszą czystą walkę. Fajnie, że chłopaki się szanują.
12. Zaps
@8 że tso? xD
13. Sasilton
Max chyba już zapomniał, jak rok temu się zarzekał, ze nie jeździ agresywnie, a teraz się przyznaje, że jeździł, bo był konflikt z Mercedesem.
Sędziowie powinny ukrócić takie ściganie, no ale niestety był Masi, który koniec końców dał mu tego mistrza i to nawet nie chodzi o sam finał, a o cały sezon.
14. Mleko
Mi się wydaje, że dużo, zmieniły przepisy. A mianowicie punkt w którym mowa, że trzeba zostawić miejsce dla kierowcy z boku. W tamtym sezonie nie było to takie oczywiste. Przez to nie ma wypychania z toru itp
15. Krukkk
@8. W tego typu tematach nigdy nie dojdzie sie do kompromisu, bo ci ktorzy negatywnie krytykuja Verstappena za Jego styl scigania byliby wniebowzieci, gdyby Ich Idol jezdzil tak samo.
Ci sami ludzie nie maja bladego pojecia o tym, ze Max sam tego nie wymyslil i nie wdrozyl na tor, to bylo przyzwolenie ze strony FIA a RBR bylo to jak najbardziej na reke, gdyz pokrywalo sie to i ich doktryna wierzgajacego byka.
A dlaczego FIA przymykala oko na faule taktyczne Maxa? Ano dlatego, ze byla potrzeba ubarwienia tych wykutych schematow przy zielonym stoliku.
O czym chcesz rozmawiac z ludzmi, ktorzy twierdza, ze Max nie potrafi normalnie scigac sie?
16. devious
Odpowiedź na zadane w tytule pytanie jest prosta, choć jak widać przerasta intelektualnie większość komentujących - co też w sumie nie jest niespodzianką ;)
Otóż agresywne zachowania obu kierowców z ub. sezonu były spowodowane tym, że spotkało się na torze 2 kierowców jeżdżących bardzo twardo i na granicy faulu. Zarówno Max jak i Lewis czerpali pełnymi garściami ze stylów Senny i Schumachera czyli "wolę brać udział w kolizji niż przegrać pojedynek" - i jak tacy kierowcy walczą ze sobą na torze, to zawsze będzie iskrzyć.
Do tego dochodzi kwestia szybkości bolidu - jak masz najszybszy bolid w stawce to nie musisz się martwić o walkę, po prostu odjeżdżasz z P1 w siną dal, jak robili to latami Schumacher, Vettel czy Hamilton. Co innego jak jednak musisz walczyć mając bolid, który np. jest wolniejszy na prostych - jak Maxa w ub. roku w 2 części sezonu: to oczywiste, że wtedy musisz albo odpuścić walkę albo "kombinować", zygazkować, wypychać rywala - starając się "zmieścić się" w regulaminie.
Wielu zarzuca Maxowi agresję, ale przecież Hamilton jeździł w przeszłości i czasami nadal jeździ tak samo - ile miał kolizji z Massą, Maldonado, Rosbergiem, Vettelem, Albonem i Maxem - i nawet zespołowym partnerem Buttonem (co daje kolizje z dwoma różnymi zespołowymi partnerami) jak musiał walczyć koło w koło i nei miał przewagi sprzętowej? Tak samo popełniał wiele błędów, wyrzucał rywali z toru albo nie odpuszczał i kończyło się to kolizją.
Leclerc też jest agresywny, ale jak widać - przynajmniej na razie - nie przekracza granic. Więc i Max nie musi. Jeżeli jednak mistrzostwa wejdą w bardziej zaawansowaną fazę to możliwe, że te pojedynki zyskają na pikanterii i też pojawią się nieczyste zagrania, wzajemne oskarżenia - przecież już w 2019 mieliśmy tego przedsmak, Leclerc ostro walczył z Maxem w Austrii, Wlk. Brytanii czy wypchnął Hamiltona w walce o zwycięstwo na Monzie.
Wiec zapewne "jeszcze się będzie działo" - chyba, że Ferrari odjedzie reszcie stawki i nie będzie w ogóle okazji na walkę...
17. I_am_speed
@17
Bardzo dobry, rzeczowy komentarz. Dobrze, że to napisałeś bo mi szczerze mówiąc już się nie chciało tracić czasu... Próbowałem wcześniej wielokrotnie ale do większości niestety żadne argumenty ani fakty nie przemawiają, wolą widzieć to co chcą i żyć we własnym świecie.
Dobrze widzieć, że ktoś tu jeszcze potrafi spojrzeć na fakty i wyciągać logiczne wnioski.
Pozdrawiam ;)
18. Jacko
Obecne problemy z niezawodnością to ewidentnie ich wina, więc na razie Helmut, Christian i Jos nie mogą o wszystko co złe oskarżać Charlesa i Ferrari, tak jak to robili w zeszłym roku z Lewisem i Mercedesem. To niestety jego własne otoczenie tak negatywnie stymuluje Maxa... Kiedy tylko oni pójdą na udry z Ferrari, automatycznie udzieli się to jemu.
19. QuatrusPL
@17 Rozumiemm, że w komentarzu jest literówka ;)
20. Manik999
Mityczną niechęć Verstappena i Hamiltona oraz RBR i Merca stworzyły przede wszystkim media, które żyją z tego typu "rewelacji". Obaj to bezpardonowi kierowcy, którzy tak na prawdę zrobią wszystko, by być na szczycie. I obaj w równym stopniu są zdolni do wyeliminowania rywala z toru. Walka z Charlesem na razie była "łagodna", ale im dalej w las... poczekajmy i zobaczymy, jak to się rozwinie. Leclerc tez potrafi się bronić i atakować, co pokazał w starciu z Hamiltonem na Monzie w 2019 roku. Pokonanie rutynowanego mistrza i zrzucenie go z piedestału na pewno też napędza do ostrzejszych pojedynków.
21. I_am_speed
@19
A nawet "cyfrówka"
Oczywiście odnosiłem się do komentarza nr 16 ;)
22. caddy71
@ 4, 10.
Davien...
Jakimś cudem nie wrzuciłem Cię do ignorów. Piszę jakimś cudem, bo po ostatnich komentarzach zastanawiam się dlaczego nie spadłeś na ten szczebel komunikacji.
Ale spoko, już to naprawiam.
23. Glorafindel
8. K4rollof1
Gdyby Max nie był imbecylem to nie wylądował by na bandach.
Lewis imbecylem nie jest i potrafił się zachować na torze tak aby nie wylądować na ścianie.
Ot taka różnica między profesjonalnym kierowcą, a amatorem, który odwala takie cyrki jak w Brazylii. Po trupach do celu.
Hamilton jest bezpardonowym kierowcą i zrobi wszystko aby wygrać. Ale nie jest debilem który celowo dąży do kolizji z rywalem jak Max.
24. Krukkk
@23. Max jest imbecylem, bo nie uciakal przed Lewisem, a Lewis nie jest imbecylem pomimo tego, ze przekalkulowal predkosc w zakrecie i poslal Verstappena poza tor...? :D
Lewis nie wyladowal na scianie, ale za to wyladowal pod bolidem Maxa.
25. limah
Na razie nie ma takiego napięcia jak z Lewisem. Lewis go dogonił i Max był blisko do załamania tak jak Rosberg 2016 roku. Tylko ten Masi pomógł mu ukradając pewne zwycięstwo od Lewisa. Jeśli punkty się wyrównują będzie walka zacięta. Max będzie chciał taranować Leclerka i straszyć jak zwykle
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz