Wolff: komentarze Red Bulla w stronę Lewisa były "amatorskie"
Szef Mercedesa, Toto Wolff nie zamierza odpuścić sprawy krytycznych wypowiedzi ekipy Red Bulla w kierunku siedmiokrotnego mistrza świata. Austriak nazywa takie komentarze "amatorskimi".Choć formalnie sprawa kolizji dwóch pretendentów do mistrzowskiego tytułu zakończyła się czwartkowego popołudnia, to jednak ani Mercedes, ani Red Bull nie zamierzają odpuścić i w mediach starają wbijać sobie nawzajem drobne szpileczki.
Jak na razie "górą" w tym pojedynku jest zespół z Brackley, który jeszcze wczoraj zamieścił oświadczenie sugerujące, że austriacki team próbował zszargać dobre imię Lewisa Hamiltona. Komunikat ten był oczywiście pokłosie komentarzy szefostwa Red Bulla. Kierownictwo w dość ostrych słowach krytykowało Brytyjczyka, a takie coś nie spodobało się Toto Wolffowi:
"Moim zdaniem te komentarze były podyktowane ogromnymi emocjami, ale dotyczyły siedmiokrotnego mistrza świata. Takie amatorskie słowa nie powinny być użyte, a dodatkowo poskutkowały dużą lawiną komentarzy w mediach społecznościowych", powiedział Austriak przed kamerami Sky Sports.
"Wywołało to wiele kontrowersji i przyczyniło się do dalszej polaryzacji. Według mnie my jako sport powinniśmy zrobić coś właśnie przeciwnego."
Red Bulla, a w szczególności Maxa Verstappena najbardziej zabolała celebracja zwycięstwa Hamiltona, który - jak to określił Holender - "machał flagą, jakby nic się nie stało". Wolff także postanowił odnieść się do tej kwestii:
"Wówczas mogliśmy polegać na informacjach od jego zespołu. Komunikat, jaki otrzymaliśmy od Christiana Hornera wskazywał na to, że był cały i zdrowy. Tę informację potwierdził także inny starszy członek zespołu Red Bulla."
"W drodze na podium pytaliśmy nawet media, czy wszystko jest z Maxem w porządku. Oni odpowiedzieli, że tak. Słuchajcie, wygraliśmy przecież GP Wielkiej Brytanii po pięciu porażkach z rzędu, a dodatkowo był to domowy triumf Lewisa, więc emocje wzięły górę."
"Natomiast to oczywiście zależy, z której patrzysz perspektywy. Jeżeli Max jest w szpitalu w celu badań kontrolnych i nie czuje się dobrze, to wtedy można odebrać nasze świętowanie jako okazanie braku szacunku. Taki pogląd trzeba uszanować."
komentarze
1. ekwador15
Przecież już kilka razy Merc i Lewis to tłumaczył, że nie wiedzieli po przekroczeniu mety, co dokladnie z Maxem. Poza tym wysiadł sam z samochodu, nie było walki o życie tylko badania kontrolne. Red Bull sie kompromituje od chwili przyjazdu na Węgry i złożenia protestu.
Sami w red bullu mówia, że robia to dla Maxa a ten jak wiemy, ma problem z świętowaniem innych kierowców. pamietam jak sie oburzał na Ricciardo w Meksyku kiedy ten odebral mu pole postitions a tym samym tytuł najmłodszego zwycięzcy kwalifikacji. wtedy podnosił larum, że Dan Ric nie powinien tak swietowac, teraz to samo robi. absurd. kompromitacja red bulla
2. Del_Piero
Może i Red Bull zachował się po amatorsku, ale Toto chyba już zapomniał jak obwinił Bottasa za awarię nakrętki w Monako, albo palec za start Lewisa w Baku.
3. Krukkk
@2 Del_Piero. Dokladnie. Wszyscy sa siebie warci.
Wielu wiesza psy na Helmucie Marko, a Hamilton kim jest dla Toto jak nie pupilkiem. Oj Wszyscy sa siebie warci.
4. Glorafindel
@ 2. Del_Piero
Co innego komentarze w stronę SWOJEGO kierowcy i SWOJEGO teamu, a co innego komentarze na temat INNEGO kierowcy i INNEGO teamu.
Ot taka mała różnica.
Toto jako szef Merca i Botasa czy Hamiltona ma prawo wypowiadać się na temat Merca, Bostasa i Hamiltona. Horner jako szef RB ma prawo wypowiadać się na temat swojego teamu i swoich kierowców. Hamilton nie jest jego kierowcą.
5. devious
Podsumowując:
Zachowanie Red Bulla było "amatorskie", bo poniosły ich emocje.
Zachowanie Mercedesa było OK, bo poniosły ich emocje.
:)))))
Merc dodaje, że Max jechał w zakręcie za szybko i nie miał prawa go przejechać - a jadący tak samo szybko i do tego na wewnętrznej Hamilton - zapewne nie jechał za szybko :))))
Coraz większy kabaret się robi, a Wolff, Marko, Horner, Max i Lewis tylko dokładają do pieca.
Drama lepsza niż w tureckich i brazylijskich telenowelach.
Idealnym scenariusz na Węgry teraz:
-Mercedes ma 1-2 w kwalifikacjach, Max dopiero trzeci.
-W wyścigu na pierwszym zakręcie Max taranuje oba Merce, ale jedzie dalej z dużymi uszkodzeniami... Nie ma szans na dobry wynik, ale jedzie dalej, czekając na karę (np. stop and go 10s) po czym ją odbywa i natychmiast wycofuje się z wyścigu (żeby nie mieć kary przesunięcia w następnym wyścigu).
Ależ by był pisk Mercedesa, że to nie fair, że powinni go zawiesić, teraz pora na to, by Merc jakieś odwołania pisał :)
Jak ma być cyrk - to na całego, do końca sezonu (i jeden dzień dłużej) :)))
6. Krukkk
@4 Glorafindel. Nie ma znaczenia o kim wypowiada sie Szef Zespolu, zawsze powinien robic to z klasa. Owej klasy nie widzialem u Wolffa, kiedy obwinial Bottasa za nieodkrecona nakretke.
Mamy szopke na calego i wyglada na to, ze teraz Toto bedzie wymagal od wszystkich klekania przed Hamiltonem, bo RBR nie udalo sie wymusic wiekszej kary na Lewisie.
7. Raptor202
@5 Ja tam czekam, aż wywołają karambol z udziałem całej stawki z wyjątkiem Mazepina (który akurat zaśpi na starcie), dzięki czemu Nikita zostanie jedynym kierowcą na torze i wygra wyścig.
8. Brzoza2
Pijarowskie g..no z jednej i drugiej strony. A my się kłócimy o ludzi bez honoru . Dla nich dolary są najważniejsze i każde świństwo zapakują w śliczny świecący papierek.
9. Magda_
@5. devious
Na ten moment Twój "scenariusz idealny" sprawdza się całkowicie. Max jest w qualu trzeci, za dwoma Mercedesami ;D
A tak bardziej serio, im dłużej przez obie strony wałkowany jest ten temat, tym bardziej groteskowy się staje. Czekam jeszcze, aż RBR wyciągnie z kapelusza kolejną teorię spiskową, a Mercedes oskarży Red Bulla za jechanie po Hamiltonie na tle rasowym. A ponieważ przerwa wakacyjna zbliża się szybkimi krokami, trzeba przecież podtrzymać jakoś zainteresowanie ;D
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz