Królowa motorsportu odniosła się do ostatniej krytyki, jaka pojawiła się m.in. ze strony Carlosa Sainza w kontekście realizacji transmisji. Chodziło w niej o pokazywanie ważnych gości w padoku zamiast wydarzeń na torze.
Taka krytyka pojawiła się po ostatnim weekendzie wyścigowym w Singapurze, podczas którego realizatorzy transmisji serwowali wieloma ujęciami partnerek kierowców czy innych celebrytów. Nie była to to też pierwsza taka sytuacja w sezonie, a Magui Corceiro, Alexandra Saint-Mleux, Rebecca Donaldson czy inne dziewczyny regularnie pojawiają się w kamerach telewizyjnych.
Pierwsze oznaki niezadowolenia z takiego stanu rzeczy już za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazał Fernando Alonso. Drwiąc sobie z ujawniania jego komunikatów radiowych, wbił szpilę w serię. Ta dotyczyła braku pokazania jego pogoni za Lewisem Hamiltonem w ostatnich zakrętach wyścigu.
Oliwy do ognia dolał jeszcze Carlos Sainz, który w programie El Partidazo radia Cadena COPE zasugerował, że F1 poszła za daleko z pokazywaniem ważnych osób w padoku. Hiszpan zaznaczył, że ważniejsze powinny być wydarzenia na torze. Z kolei w Singapurze królowa motorsportu nie pokazała większości z jego wyprzedzeń:
"Robi się z tego mały trend. Musiało się to sprawdzić w przeszłości, a ludzi zainteresowało oglądanie naszych partnerek, znanych ludzi oraz ich reakcji. Rozumiem, że gdy dochodzi do manewru wyprzedzania czy napiętego momentu w wyścigu, to pokazanie reakcji bliskich ma sens. Jeżeli produkcja zauważyła, że sprawdzało to się wcześniej, dalej będzie to robić", powiedział madrytczyk.
"Jest to w porządku, o ile zachowuje się w tym wszystkim szacunek do rywalizacji i skupia się na najważniejszych momentach wyścigu. W zeszły weekend nie pokazano natomiast żadnego z czterech czy pięciu moich manewrów wyprzedzania z końcówki wyścigu ani też pogoni Fernando za Lewisem."
"Nie pokazali wielu rzeczy. Resztę naprawdę rozumiem, ale nie powinno się pomijać najważniejszych chwil. Według mnie nawet trochę przesadzą z tym pokazywaniem celebrytów i partnerek."
Formuła 1 postanowiła zareagować na tę krytykę, przesyłając specjalne oświadczenie niektórym mediom. Otrzymali je m.in. PlanetF1 czy Motorsport:
"Zawsze koncentrujemy się na zapewnieniu naszym kibicom jak najlepszych ujęć z wyścigu i nigdy nie robimy tego kosztem kluczowej rzeczy, czyli ścigania się na torze. Nasz team wykonuje świetną pracę z transmisją niezwykle skomplikowanych sytuacji w różnych punktach toru. Ponadto zapewnia świetne dodatkowe ujęcia trybun, ważnych gości i lokalizacji. Zawsze dążymy do doskonałości i doskonalenia tego, co przekazujemy", przekazał rzecznik prasowy serii.
09.10.2025 21:18
2
0
Czyli nic z tego nie wywnioskowali, tylko oburzyli się na krytykę.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się