Mimo trudnych początków Lewisa Hamiltona w Ferrari, Flavio Briatore uważa, że od przyszłego sezonu wszystko ulegnie zmianie, a 7-krotny mistrz świata powróci do zwyciężania.

"W przyszłym roku wszystko ulegnie zmianie" twierdzi ekscentryczny biznesmen, który powrócił do zarządzania ekipą Alpine.

Jak do tej pory transfer Lewisa Hamiltona do Maranello nie przynosi spodziewanych sukcesów ani kierowcy, ani ekipie.

Brytyjczyk ma co prawda na sowim koncie zwycięstwo w sprincie w Chinach z początku sezonu, ale w trakcie niedzielnej rywalizacji najwyżej udało mu się ukończyć wyścig dopiero na czwarty miejscu, a to oznacza, że nie stał w tym roku jeszcze ani razu na podium.

Jego związek z Ferrari rozpoczął się od błędów komunikacyjnych w Australii, a brak osiągów za kierownicą SF-25 sprawił, że po wyścigu w Budapeszcie Hamilton określał siebie mianem "bezużytecznego".

Podczas gdy wielu zastanawia się nad tym czy Ferrari słusznie postąpiło, ściągając Hamiltona do swojego zespołu, zdanie na ten temat zaczyna zmieniać sam Flavio Briatore.

W wywiadzie dla Radio Rai Włoch stwierdził, że Formułę 1 czeka duża zmiana w sezonie 2026, a Hamilton wcześniej czy później powróci do wygrywania.

"Wcześniej, czy później rozwiąże swoje problemy" przekonywał włodarz Alpine. "To bardzo dobra osoba, ale obecnie F1 jest bardzo skomplikowana, a siedem bolidów mieści się w zaledwie 0,2 sekundy. W tym roku jedynym naprawdę konkurencyjnym zespołem jest McLaren."

"W przyszłym roku, wszystko ulegnie zmianie, a my [Alpine] też będziemy walczyć o podium. Zobaczycie, przy zupełnie nowych bolidach, Hamilton ponownie będzie walczył o zwycięstwo. Jest świetny."

Co ciekawe jeszcze na początku roku Briatore kwestionował zasadność transferu Hamiltona do Maranello.

"Ferrari miało dwóch czołowych kierowców pod postacią Charlesa Leclerca i Carlosa Sainza" mówił w wywiadzie dla Sport Bila. "Nie rozumiem po co rozerwano ten duet."

"Ocenianie tego nie jest moja robotą, ale gdybym był odpowiedzialny za Ferrari, nie podpisałbym kontraktu z Lewisem."