Lider mistrzostw świata okazał się zdecydowanie najszybszy w jedynym treningu na torze Spa-Francorchamps. Za jego plecami uplasowali się Max Verstappen i Lando Norris. Sesja stała pod znakiem sprawdzania licznych poprawek i dłuższych przejazdów na twardszych mieszankach.
Po trzytygodniowej przerwie F1 powróciła do rywalizacji i to od razu w formacie sprinterskim. Po dwóch latach takowy ponownie zagościł na legendarnym torze Spa-Francorchamps, który uznawany jest za jeden z najlepszych na świecie i to nie tylko kierowców.
Jedyne 60 minut treningu - ku zadowoleniu zespołów - nie zostało zakłócone przez opady deszczu. Te spodziewane są w dalszej części weekendu, co może doprowadzić do tego, że plan Pirelli z pominięciem jednej mieszanki (w Belgii dostępne są C1, C3, C4) nie zostanie nawet w całości sprawdzony. Temperatura powietrza wynosiła 20 stopni Celsjusza, zaś nawierzchni 36.
Jak to zwykle bywa w trakcie weekendów sprinterskich, zespoły nie zwlekały z wypuszczaniem swoich kierowców w czasie treningu. Niemal od razu na torze zameldowała się cała stawka. Co istotne, ekipy nie wystraszyły się nieklasycznego formatu weekendu, dostarczając sporo poprawek, które musiały zostać sprawdzone w jedynych wolnych zajęciach.
Z wyjątkiem duetów Red Bulla i Haasa wszyscy zawodnicy wyjechali na premierowe kółka na twardych oponach. Pozostała czwórka jeździła na pośrednich gumach, a do akcji wkroczyła też farba flow-vis. Ta znalazła się m.in. na samochodzie Maxa Verstappena. Błyskawicznie pojawiły się też pierwsze problemy sprzętowe, które dotknęły Carlosa Sainza oraz Lance'a Strolla.
Po dłuższych przejazdach - które z wyjątkiem Franco Colapinto - trwały około aż 50 minut na czele listy wyników znajdował się Charles Leclerc. Monakijczyk minimalnie wyprzedzał Oscara Piastriego, Verstappena i Lando Norrisa.
Po dłuższej przerwie na tor udało się powrócić Strollowi, a w międzyczasie Williams przekazał, że w bolidzie Sainza wystąpił problem z układem paliwowym. Po kilku minutach Hiszpan pojawił się natomiast z powrotem na arenie zmagań.
Symulacje tempa kwalifikacyjnego zapoczątkował ww. Colapinto, ale to Stroll jako pierwszy w ostatnich minutach treningu wyjechał na miękkich oponach. Natychmiast ustanowił również najszybszy czas, natomiast nie nacieszył się zbyt długo tym wynikiem. O blisko sekundę przebił go Piastri.
Do rezultatu Australijczyka próbował nawiązać Verstappen, ale stracił do niego 0,530 sekundy. Przed Holendra zdołał wskoczyć nawet George Russell, który swoją najszybszą próbę wykonał na pośrednim ogumieniu. Podobną praktykę zastosowano w przypadku Antonellego oraz duetu Racing Bulls. Norris nie poskładał dobrego kółka, zawadzając o żwir w środkowym sektorze i lądując dopiero na 10. miejscu.
Zawodnik z Bristolu poprawił się na kolejnym okrążeniu, wskakując przez moment na 2. miejsce. Progres zanotowali jednak też Piastri i Verstappen, którzy ostatecznie zajęli najwyższe lokaty. Kierowca McLarena okazał się lepszy o 0,404 sekundy.
Przez całą sesję kierowcy stronili od większych przygód. Te mniejsze zdarzały się w znanych z tego miejscach na belgijskim torze, czyli zakrętach La Source (Colapinto), Les Combes (dwukrotnie Alex Albon i Lewis Hamilton) oraz ostatniej szykanie (Gabriel Bortoleto i Andrea Kimi Antonelli). Jedyną żółtą flagę wywołał Oliver Bearman, który zwiedził żwirowe pobocze w 2. sektorze.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się