Doradca Red Bulla podzielił się swoimi pierwszymi przemyśleniami nt. nowego szefa jego zespołu. Już dostrzegł znaczącą różnicę w porównaniu z tym, co miało miejsce za czasów rządów Christiana Hornera.
Czwartkowe zajęcia medialne zostały oczywiście zdominowane przez wątek trzęsienia ziemi, do jakiego doszło w Red Bullu w trakcie minionej przerwy. Christian Horner został zwolniony z austriackiego zespołu, a jego miejsce zajął Laurent Mekies. Francuz pojawił się już w barwach nowego teamu podczas pierwszego dnia pobytu w Belgii, a najważniejsi przedstawiciele przedstawili swoje opinie.
Max Verstappen nie krył m.in. podekscytowania ze współpracy z 48-latkiem, a Yuki Tsunoda mówił o podobieństwach do działań w Racing Bulls. Co ciekawe, w czwartek pojawił się też pierwszy komentarz ze strony Helmuta Marko, który - obok Olivera Mintzlaffa - miał być osobą stojącą za taką roszadą w Red Bullu. Austriak wypowiedział się dla gazety Kleine Zeitung:
"W Formule 1 zmiany następują jak w piłce nożnej. Jeżeli coś się nie układa, trener musi po prostu odejść. Samo przejście [Mekiesa] przebiegło bardzo dobrze. Laurent właściwie ocenia charaktery, potrafi nawiązywać kontakty z osobami i liczymy, że przyniesie to pozytywne skutki", powiedział 82-latek.
Marko został zapytany m.in. o to, czy po rozstaniu z Hornerem niektórzy pracownicy zdecydowali się opuścić Red Bulla. Warto dodać przy tym, że dwaj bliscy działacze Brytyjczyka także pożegnali się z Milton Keynes:
"Nic o tym nie wiemy."
Austriak nie omieszkał jednak wspomnieć o pewnej różnicy w działaniach Mekiesa w zestawieniu z Hornerem. Przy okazji potwierdził doniesienia, że będzie miał mniejszy zakres obowiązków od swojego poprzednika:
"Mekies zmienił już parę szczegółów w przygotowaniach odbywających się w symulatorze. Generalnie skupia się bardziej na aspekcie sportowym i nie jest tak zaangażowany w inne działy. Kluczowe jest to, że zakres jego obowiązków jako szefa został ograniczony w zestawieniu z Hornerem."
Marko zaznaczył również, że Red Bull nie zamierza jeszcze poddawać się w kontekście sezonu 2025, chociaż chce też dać potrzebny czas Mekiesowi:
"Dajemy mu czas. Na razie może jedynie kontynuować obecny program. Zostało nam jeszcze 12 wyścigów, a łącznie ze sprintami do zdobycia pozostaje 332 punkty. Dopóki będzie to matematycznie możliwe, nie poddamy się."
Na koniec 82-latek potwierdził, że jeden z ostatnich pakietów poprawek Red Bulla w tym sezonie został dostarczony na Spa-Francorchamps:
"Musieliśmy coś zrobić, by zmniejszyć stratę. To także jeden z ulubionych torów Maxa, na którym jego wyjątkowy talent błyszczy jeszcze bardziej. Mamy nadzieję, że będziemy walczyć w czołówce."
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się