W takich okolicznościach nawet zwycięstwo Maksa Verstappena schodzi na drugi plan. Zespół Ferrari, a właściwie jego stratedzy przeszli dzisiaj samych siebie. Włosi mogli i wręcz musieli wywieźć z Budapesztu pewne podwójne zwycięstwo, a dzięki Grande Strategii opuszczają stolicę Węgier nawet bez wizyty na podium, które uzupełnili kierowcy Mercedesa.
Przed startem wyścigu widać było, że stawka mniej więcej po równo podzielona jest w kwestii doboru ogumienia i strategii na wyścig. Część kierowców startowała na miękkich, często używanych oponach, a część na świeżych pośrednich.
W tej pierwszej grupie znaleźli się startujący z pole position Russell, Lando Norris, Daniel Riciardo i Max Verstappen, a w drugiej obaj kierowcy Ferrari i Lewis Hamilton.
Pierwsze zakręty udało się pokonać bez większych problemów, ale nie udało się uniknąć mniejszych kontaktów i tak do kolizji doszło między Ricciardo i Magnussenem a także między Vettelem i Albonem. Już po pierwszym okrążeniu dyrekcja zarządziła więc wirtualną neutralizuję, aby uprzątnąć tor z resztek włókna węglowego.
George Russell świetnie wykorzystał przewagę miękkiego ogumienia i start z pierwszego pola, aby obronić pierwsze miejsce przed napierającymi z tyłu kierowcami Ferrari. Lewis Hamilton zrealizował z kolei swój plan i pewnie wyprzedził obu kierowców Alpine, którzy w pierwszych zakrętach stoczyli bratobójczy pojedynek.
W między czasie Albon i Magnussen zostali zmuszeni przez sędziów do wizyty w boksach, na wymianę uszkodzonych i zagrażających bezpieczeństwu innych kierowców elementów bolidów.
George Russell dość łatwo odjechał jadącemu na drugim miejscu Sainzowi, urywając się z zasięgu pozwalającego na aktywację systemu DRS, a Lewis Hamilton bardzo skutecznie gonił swojego zespołowego kolegę. Brytyjczyk na 12. okrążeniu wyprzedził czwartego Lando Norrisa i miał przed sobą już tylko obu kierowców Ferrari i liderującego partnera zespołowego.
Serię planowanych zjazdów na aleję serwisował otworzył na 15. okrążeniu Lando Norris, który zmienił opony miękkie na średnie.
Serca kibiców Ferrari zaczęły w tym momencie, bardzo słusznie jak się później okazało, drżeć na myśl co nowego wymyli ich ekipa. Scuderia na starcie nie zdecydowała się rozdzielić strategii swoich kierowców i obaj niejako przegrali start z Russellem. Komunikat o ściągnięciu Carlosa Sainza do boksu ponownie został puszczony w bardzo dziwnym momencie, gdy Hiszpan podążał za Brytyjczykiem.
Pozostaje wierzyć, że miała to być jedynie podpucha na Mercedesa, który skorzystał w tym momencie z okazji do ściągnięcia z toru Russella. Postój Brytyjczyka trwał zdecydowanie zbyt długo, ale Ferrari nie zdołało wykorzystać prezentu. Okrążenie później do boksu zjechał w końcu Sainz. W jego aucie również zmiana opon nie przebiegła gładko i ostatecznie ten na torze wylądował za swoim zespołowym kolegą, gdy ten kilka okrążeń później zmienił swoje opony.
Ekipie Ferrari pierwszą turą pit stopów udało się więc jedynie odwrócić bez sensacji kolejność swoich kierowców na tę "szybszą", ale George Russell dalej pewnie prowadził. Dalsza część wyścigu przejdzie do historii tego jak można przegrać wyścig mając najszybsze auto dzięki głupocie zespołu strategów.
Monakijczyk zaczął zbliżać się do Russella i zdołał wejść w jego strefę DRS. W między czasie w środku stawki zespół Alpine zmienił swoim kierowcą opony na twarde, a takiego prezentu nie ośmieszkał wykorzystać Daniel Ricciardo, który w pięknym pojedynku jednym manewrem zyskał aż dwie pozycje.
Kierowcy Alpine w zamyśle mieli jednak na swoich oponach zmierzać już do mety, podczas gdy kierowcy Mercedesa musieli zaliczyć jeszcze jeden zjazd. O tym jakie tempo mieli oni jednak na twardych oponach może świadczyć fakt, że na dystansie kilku okrążeń bez większych problemów zdołał ich także wyprzedzić nawet Lance Stroll w swoim Astonie Martinie.
Było to wyraźnie ostrzeżenie dla wszystkich pozostałych ekip jak duże problemy mogą mieć kierowcy na takich oponach i co zrobiło Ferrari? Chwilę później założyło właśnie takie opony swojemu liderowi…
Charles Leclerc po kilku okrążeniach walki z Russellem na 31. kółku w końcu przypuścił skuteczny atak w pierwszym zakręcie i zaczął budować przewagę nad kierowcą Mercedesa.
Jadący za nimi Carlos Sainz miał za zadanie powtórzyć taki sam manewr, ale mimo dogonienia Russella i znalezienia się w jego zasięgu DRS, Hiszpan musiał bardziej martwić się o swoją pozycję, gdyż na jego skrzydle znalazł się nie kto inny jak Max Verstappen.
W tym monecie nad torem pojawiły się pierwsze krople deszczu, ale kierowcy nie podejmowali nerwowych decyzji o zjeździe do boksów po opony przejściowe.
Max Verstappen z kolei został wezwany po drugi komplet średnich opon, a zespół Mercedesa chcąc pokryć decyzje Red Bulla szybko ścignął Russella do boksu i gdy wydawało się, że ekipa Ferrari podobny zabieg szykuje dla Carlosa Sainza, w boskie znalazł się liderujący w wyścigu Charles Leclerc, który otrzymał opony… twarde.
Kolejna Grande Strategia zespołu Ferrari sprawiła, że kilka okrążeń później Verstappen, jadący na świeżym komplecie średnich opon wyprzedził Leclerca i miał przed sobą już tylko Hamiltona i Sainza. Zespół Red Bulla w przeciwieństwie do Ferrari świetnie czytał wydarzenia na torze i zrobił wszytko, aby zapewnić Verstappenowi jak najlepszy wynik na mecie.
Tym razem jednak błąd przytrafił się mistrzowi świata, który w 13 zakręcie obrócił swoje auto i stracił dopiero co wywalczoną pozycję na Leclercu.
Ale co z tego, gdy Monakijczyk cały czas borykał się z tempem na twardych oponach, a Holender na 45. okrążeniu ponownie objechał Ferrari w pierwszym zakręcie zakładając mu "piękną agrafkę".
Verstappen tracił do liderującego Sainza w tym momencie 13 sekund, wizyta w boksie trwa na Hungaroringu około 19 sekund, a zarówno Sainz, jak i Hamilton musieli jeszcze zjechać po inne komplety opon, albo liczyć na szczęście pod postacią deszczu…
Sainz do boksu zjechał na 48. okrążeniu, a aleję serwisową opuszczał na miękkich oponach, mając do końca wyścigu 22 okrążenia, aby dopaść jadącego przed nim Verstappena, nie wspominając o tym, że między nimi znaleźli się jeszcze Leclerc i Russell. Liderem wyścigu był na tym etapie Hamilton, ale on również musiał jeszcze odwiedzić swoich mechaników, do czego doszło na 51. okrążeniu. Hamilton jak się można było spodziewać po "normlanym" zespole, otrzymał miękkie opony. Kilka okrążeń później George Russell wyprzedził Leclerca cały czas borykającego się z twardymi oponami, a Ferrari klasycznie wezwało swojego kierowcę na trzecią zmianę opon, tym razem zakładając mu miękkie gumy.
Mimo pojedynczych kropel spadających na tor mniej więcej od połowy wyścigu, kierowcy do końca pokonali go jednak na gładkich oponach, a to oznacza, że Ferrari po raz kolejny skompromitowało się swoją strategią. Krytyka zespołu Ferrari w tym miejscu mija się chyba jednak z celem. Włoski zespół od wielu wyścigów nie wykazał się strategicznie, a gdy strategia mu wychodziła z reguły była okraszana dużą dozą szczęśliwych zbiegów wydarzeń na torze.
Na Węgrzech trzeba to otwieracie powiedzieć strategia zespołu Ferrari była po prostu szczytem głupoty jakiej w tym roku jeszcze kibice nie widzieli i nie miała prawa się sprawdzić. Ciężko powiedzieć co sobie myśleli fachowcy na pit wall Ferrari, ale skład strategów po tym wyścigu powinien zostać kompletnie zmieniony!
Zespół Ferrari powinien z Węgier wywozić pewne podwoje zwycięstwo, o którym tak ochoczo mówił po GP Francji Mattia Binotto. Rzeczywistość jest taka, że Scuderia opuszcza Budapeszt nawet bez podium, gdyż szalejący w końcówce na miękkich oponach Hamilton zdołał wyprzedzić i Sainza, i Russella. Mercedes wyrównał więc swój najlepszy wynik w tym roku, po który sięgnął zalediwe tydzień wcześniej we Francji.
Sainz na metę wyścigu wjechał na czwartym miejscu, a Charles Leclerc mającym w końcówce dodatkowo powalczyć o szybkie okrążenie był dopiero szósty, podczas gdy punkt za szybkie kółko i tak przydał w udziale Lewisowi Hamiltonowi.
Max Verstappen na metę wyścigu, podczas którego wyprzedzanie jest ekstremalnie trudne, po starcie z 10. pola wpadł jako pierwszy z 8-sekundą przewagą nad kierowcami Mercedesa.
Kierowców Ferrari rozdzielił niewidoczny w tym wyścigu Sergio Perez, a za plecami geniuszy z Ferrari uplasował się środek stawki- Norris przed kierowcami Alpine, którzy wyczekali spokojnie na twardych oponach, aby powrócić do punktowej strefy oraz zamykający czołową dziesiątkę Vettel, który w końcowe tym razem zdołał wyprzedzić Lance'a Strolla i nie dał się zaskoczyć brudnym sztuczkom Kanadyjczyka z hamowaniem w środku zakrętu jak to było na torze Paul Ricard.
Na ostatnich dwóch okrężeniach and torem trochę mocniej się rozpadało, ale jak już wspomnieliśmy wszyscy, za wyjątkiem Bottasa, bezpiecznie dojechali do mety na gładkim ogumieniu. Fin na ostatnich kółkach zatrzymał się na torze, wywołując wirtualną neutralizację i był jedynym kierowcą, który nie dotarł do mety tego jakże ciekawego ze względu na "popisy" Ferrari, wyścigu.
31.07.2022 17:29
0
@23 To się ciesz że Hamilton nie wygrał bo drugi sezonie już może wygrać :-)
31.07.2022 17:31
0
Mówiłem że ta miernota nie nadaje się w miejsce Arivabene. Już wtedy robił gnój w zespole żeby sie pozbyć Mauricio
31.07.2022 17:31
0
28. Hamilton przez 40 okrążeń jechał zdecydowanie gorszym tempem niż GR . Gdyby pojechał na 2 potstopy jak reszta to byłby na 6 miejscu .
31.07.2022 17:32
0
@26 Nie wiem co napisałeś, ale domyślam się że frustracja mocno się tu wylała skoro ci koment usunęli. I cytując klasyka, bardzo k.... dobrze. Pisałeś wczoraj że lubisz "podnosić ciśnienie Verstappeniarzom", to teraz cierp.
31.07.2022 17:33
0
Yes, yes, YES, BRAWO MAX!
31.07.2022 17:33
0
Verstappen i Hamilton to prawdziwi kierowcy z jajami. Szkoda, że fani formuły 1 zaczną szanować ten niesamowity talent dwóch kierowców, kiedy hamilton odejdzie na emeryturę a Verstappen będzie bić kolejne rekordy i zdobywać następne mistrzowskie tytuły :(
31.07.2022 17:35
0
,, To oni jechali na twardych?.... rzekł Ham patrząc w ekran telewizora. I to sumie może robić za komentarz do postawy Ferrari. Po poorzednim wyścigu pytałem co robi John Ellis, a teraz zapytam czy może jego też należy zmienić?. Jak można tego nieudacznika Binotto trzymać na stanowisku szefa zespołu. W sumie to się nawet już nie denerwowałem patrząc na tych przedszkolaków. Szkoda tylko że Hamowi wczoraj wyszedł ten DRS bo dziś Ver nie stał by na P1. Rus ewidentnie nie ma tempa w wyścigu (n-ty raz już). Ham by tego nie spaprał chociaż to mocne słowo gdyż Rus odjechał moccne zawody. Tylko że Ver i Ham to kierowcy wybitni. Co było dziś widać. Szkoda że Ham nie siedzi w czerwonym samochodzie, może inaczej, szkoda że Merc nie ma czerwonego cavalino. Oglądalibyśmy powtórkę z 2021. A tak jet już po zawodach.
31.07.2022 17:36
0
@38 Ty jesteś jak strateg Ferrari :-D A ile pitstopów miał Hamilton? :-D Mi się wydawało, że dwa.
31.07.2022 17:37
0
@38. A na ile pitstopow pojechał Hamilton?
31.07.2022 17:39
0
Hejterzy Maxa mieli swoje 5 min wczoraj, dzisiaj znowu muszą się wczołgać do swoich nor i kwiczeć przez całą przerwę wakacyjną... Dzisiaj odgłosy ich pękających odbytów słychać było w całej galaktyce :) Tytuły już w zasadzie rozdane, można się rozejść i czekać na 2023. Tam pewnie Merc wróci do walki z RBR, a Ferrari na 3 miejsce, wszystko wróci do normy. Przepraszam, nie Ferrari tylko FAILrrari. To prawidłowa nazwa. To jest po prostu niewiarygodne jak czerowoni zawalają co wyścig, a Binotto nadal jest szefem. Zarząd tego nie widzi? Przecież ten stan trwa tam od lat, a Sbinalla i Grande Strategia stały się memami i weszły do globalnej świadomości, nawet ludzie nie interesujący się F1 wiedzą już, że to banda amatorów. Binotto i spółka nie tylko przegrywają wyścigi i tytuły, ale kompromitują globalną markę, a to już coś poważnego. Ferrari staje się pośmiewiskiem, symbolem fatalnego zarządzania. To już nawet nie kwestia przegrania mistrzostw, ale wizerunku firmy-legendy. Zarząd tego nie widzi, nie czuje? Nie rozumiem. Leclerc od 2019 powinien mieć jakieś 20 wygranych, a ma 5 - to jest nieprawdopodobne wręcz. Nie pamiętam drugiego takiego kierowcy w całej historii F1, który wręcz seryjnie traci kolejne wygrane. W pięknym cyklu jest tutaj całe Ferrari: albo awaria, albo błąd kierowcy albo kretyńska strategia. "Zawsze coś". Mamy 13 rundę sezonu, a Ferrari wygrało 4 wyścigi. Powinni co najmniej 8-9, może nawet 10 wyścigów wygrać. I to kilka razy z dubletami. Powinni prowadzić w obu klasyfikacjach MŚ, a tymczasem za chwilę będą za Mercedesami. Zespołowo i indywidualnie. W ostatnich 8 wyścigach Ferrari zebrało 2 wygrane plus 2 wizyty na podium. 4 podia Ferrari, a w międzyczasie Mercedes 9 razy na podium! Red Bull 11 podiów. Leclerc w ost. 8 wyścigach łącznie żałosne 1 podium (1 wygrana, ale poza tym 7 zawalonych wyścigów na 8!!!), Sainz tylko 3 razy na podium. To jest po prostu szczyt żenady. Ostatni tytuł MŚ Kierowców w Ferrari - 2007 rok. Jean Todt przestał być szefem Ferrari 27 listopada 2007 roku. Przypadek? :) W 2008 roku Ferrari jeszcze zdobyło MŚ Konstruktorów "siłą rozpędu" - bo bolid był tworzony pod zarządem Todta, ale już Massa przegrał tytuł bo pojawiły się błędy zespołu (np. Singapur), te same fatalne zarządzanie pozbawiło Alonso tytułu w 2010 i trwa do dzisiaj. Niezaleznie jak dobry będzie bolid i kierowcy, Ferrari ciągle przegrywa. To już 15 lat ciągłych kompromitacji! Wracając do dzisiejszego wyścigu - świetne widowisko. Nawet 5 kierowców mogło dzisiaj wygrać (Lewisa też liczę, jakby mocniej popadało na ost. kółkach albo wczoraj nie miał awarii w qual). Oby tak częściej. Brawa dla Maxa, ruszał z 10 pola, zaliczył spina a i tak wygrał z komfortową przewagą. 28 wygrana w karierze, może będzie nawet 30 wygranych przed ukończeniem 25 rokiem życia! Tytuł już w zasadzie pewny, takiej przewagi nie roztrwonią, zwłaszcza mając Ferrari jako głównego rywala. 8 ostatnich wyścigów: -Max 173 pkt -Leclerc 74 pkt Prawie o 100 punktów Max odjechał! Nokaut. Chciałem tytułu dla Charlesa w tym sezonie, ale to się po prostu nie stanie, żadnych szans. Prędzej kierowcy Merca skończą sezon na podium w generalce, a Merc na 2 miejscu konstruktorów niż Leclerc zbliży się do Maxa. Jedyne pytanie w kwestii MŚ pozostaje, czy Maxa koronują już w Japonii na 4 wyścigi przed kończem czy raczej w USA lub dopiero w Meksyku. Co do "reszty stawki": -brawa dla Merca, co prawda nie wygrali ale chyba to jeszcze nie ten etap. Ale podwójne podium o ogranie Ferrari - wow. Brawa też dla Lewisa, niezłą serię podiów ma, wrócił stary mistrz. George trzyma się nadal przed nim w stawce, na torze mu nie ustępuje - co pokazuje też wielką klasę "młodego". Merc ma chyba najmocniejszą parę kierowców w stawce, jak dołożą do tego mocny bolid, to będzie ogień. -straszna przepaść między "Top6" a resztą stawki: czołówka w 16 sekundach, a Norris prawie zdublowany, reszta już 1 okrążenie w plecy. Znowu możemy mówić o Formule Jeden i Pół. Szkoda. -Brawa dla Norrisa, odjechał reszcie z F1,5, Ricciardo niby trzymał się jakoś a potem znowu kompletnie pogubił na twardych. A to przecież tor Daniela... Chyba pora na rozwód. Ricciardo w Astonie, a Piastri w McLarenie? Jestem na tak. -Alpine słaba strategia z twardymi oponami, mega się chłopcy męczyli ale udalo się skończyć w punktach - ledwo co. Ocon lunatyk, wolał tracić pozycję czy na starcie czy później na rzecz McLarena byle obronić się przed Alonso. Widać ile dla niego to znaczy... Szef powinien tam go trochę do pionu przywołać, bo słabo to wyglądało. -Vettel syboliczny punkcik, stary mistrz coś tam jeszcze potrafi. Choć i Stroll "dawał radę", więc chyba forma Astona idzie w górę. -Reszta stawki szkoda gadać, Alpha Tauri przepadła już dawno temu, Williams po obiecujących treningach i kwalach (Latifi z rekordem sektora w Q1) w wyścigu szorował jak zwykle po dnie, a teraz też po formie Haasa i Alfy zostało tylko wspomnienia. W wyścigu na rozwój jak zwykle czołowe 3 ekipy odjeżdżają reszcie stawki, pomimo limitów budżetowych itd. Smutne to trochę, bo przecież w najbliższych latach się to nie zmieni. W zasadzie nic się tutaj nie zmieniło od 2009 roku - wtedy był Brawn, Red Bull i Ferrari. teraz Merc, RBR i Ferrari. Z całej reszty tylko McLaren i Renault/Lotus/Alpine miały kilka momentów, gdzie się potrafili wmieszać w walkę, ale z reguły pozostają z tyłu. Smutne to trochę, ale trzeba przynajmniej się cieszyć, że mamy z przodu dużo emocji i walki pomiędzy 3 ekipami.
31.07.2022 17:40
0
@9. belzebub Rozumiem Twoje emocje, ale jak nie zmieniam zdania w tej kwestii i podtrzymuję wszystko co napisałem. Najpewniej BInotto będzie musiał wywalić kilkanaście osób po tym sezonie, ale nadal - to dzięki niemu Ferrari ma największy potencjał bolidu w stawce i bardzo dobrze go rozwija. Właściwie to dobrze by było wymienić Leclerca na Alonso, przydałby się tam ktoś z jajami.
31.07.2022 17:40
0
Pięknie q równej walce na tym akurat torze, trochę przy pomocy Ferrari, Mercedes pokonał Ferrari, Sainz miał miękkie opony i nawet nie zbliżył sie na bliżej jak 2 s do Russela na pośrednich mających 20, kółek.Zobaczymy jak po wakacjach będzie. Hamilton i Ver pokazali dziś klasę.
31.07.2022 17:41
0
Brawo @Kruk. Jedzie Max. Jedzie sobie i oprócz Leclerca tańczącego breakdance'a na hardach to nikogo nie wyprzedza z czołówki. Jedzie dalej i nagle patrzymy a chłop na liderze 10 sek. Niesamowite. Ja tutaj chciałem przeprosić Alaina Prosta, Alonso i Vettela. W tym zespole nie da się wygrywać tytułów. A wyścig był super. Szkoda, że nie zaczęło mocniej kropić. Natomiast GP WĘGIER oddało! Jadę tam za rok.
31.07.2022 17:42
0
@38 Ty czytasz wgl to co piszesz? Ta Twoja nienawiść do Lewisa, tak Cię zaślepia że nawet faktów nie potrafisz ogarnąć. Lewis jechał właśnie na dwa pity. Oglądałeś wyścig wgl? Bo jakbyś oglądał to byś zauważył że tempo Lewisa praktycznie przez cały wyścig było znakomite. Na pierwszym stincie przytrafiło mu się kilka błędów...a właściwie to dwa na softach to już wgl latał po torze. na medach widać było że w pierwszej fazie (jak i na początku, tak i po 1 picie) bardziej dbał o ogumienie, a później im dalej w las, tym mocniej naciskał zbliżając się tym samym na 2 sekundy do Sainza. Stint przedłużony, potem drugi pit, softy i gaz do dechy. Pieprzysz jak potłuczony. Tyle w temacie.
31.07.2022 17:42
0
Czy naprawdę nie stać takiego zespołu jak Ferrari na kompetentnego szefa teamu? Aktualnie lepszą strategię wybraliby opierając się na ankiecie na twitterzwe niż zdaniu tych pseudo "strategów". Twarde opony i 2 pitstopy, no gratulacje dla pomysłodawcy tej strategicznej perełki.
31.07.2022 17:43
0
Jak by to policzyć to Max może dojeżdżać do końca sezonu drugi za Leclerkiem a i tak wygra tytuł:)
31.07.2022 17:45
0
@20 No bez kitu. Skurczysyn je*** jak mu siadło ładnie haha :)
31.07.2022 17:46
0
Na drugą część sezonu kreuje się taki scenariusz: 1. Mercedes nr 2 w klasyfikacji konstruktorów 2. Lewis nr 2 w klasyfikacji kierowców #grandeKatastrofa
31.07.2022 17:47
0
@21 Hahaha, od razu o nim pomyślałem, cudownie :D Nad Ferrari już mi się nawet nie chce pastwić, to jest po prostu żenujące... Myślę, że ten występ można śmiało zaliczyć do topki zwycięstw Maxa w Formule 1, gość jest niesamowity. To co jeszcze pokazał ten wyścig, to, że Lewis, tak jak Max, jest kierowcą z innej ligi, przy całej mojej niechęci do Brytyjczyka - wyśmienita jazda w jego wykonaniu, brawo! Udanej przerwy wakacyjnej wszystkim, zwłaszcza fanom Ferrari, przyda wam się trochę odpoczynku, naprawdę szczerze współczuję (tym normalnym bo takim jak Werter ani trochę). Pozdrawiam ;)
31.07.2022 17:47
0
@45 Walke mamy pomiedzy dwoma ekipami: Merc vs Ferrari. Uposledzone Ferrari nie jest zadna konkurencja dla RBR i kazdy kolejny wyscig to potwierdza, co jest wrecz niesamowite, biorac pod uwage jak szybkim bolidem jest Ferrari. I tez nie rozumiem, czemu takie zespoly jak McL, czy Alpine przez tyle czasu nie potrafia sie zblizyc do czolowki. Jasne, McL wykonal postep od czasow silnika Hondy, ale pierwsze 2-3 zespoly sa zupelnie w innej lidze i wracaja koszmarce czasy, gdy wszyscy od 6-7 miejsca koncza zdublowani.
31.07.2022 17:50
0
Może mi ktoś napisać, jekie mieli założyć opony Charlesowi?
31.07.2022 17:51
0
Chodzi mi o pierwszy pitstop.
31.07.2022 17:52
0
@56. kiwiknick Dziś to te specjalne na dzień filmowy, hiehie.
31.07.2022 17:53
0
Leclerc musi odejść z Ferrari. Swoją drogą nie widzę aby miał dość ikry na mistrza, dziś powinien zrównać z ziemią stratega.
31.07.2022 17:54
0
56@ Jasne. Żadnych. Trzeba było ściągać stint do 50 okrążenia. Temp miał bardzo dobre. A na 50 założyć miękkie. Tu był błąd. A w zasadzie katastrofa bo mieli dane co się działo z Alpine na twardych.
31.07.2022 17:55
0
Strasznie mi szkoda LEC. Ferrari to jakieś totalne dno...
31.07.2022 18:00
0
Mam nadzieję, że chociaż Mercedes po przerwie będzie mógł powalczyć z Maxem w pojedynczych wyścigach. Ferrari dla RB to żaden rywal. Robią ciągle błędy i nie wyciągają z nich wniosków.
31.07.2022 18:02
0
Ferrari to Idioci. Tego nie da się słuchać gość w radiu Leclerca i Carlosa nie nadaje się do pracy w MCdrive a on gada do przyszłej legendy tego sportu. Nie da sie ogladac ich niekompetencji. Ten szef Ferrari nie będę nawet wypowiadał jego nazwiska bo nie zasługuje. Sam powinien dziś ogłosić woją dymisję jak i człowiek, który go zatrudnił. Jest jakiś właściciel tego teamu to niech zmieni dilera i się ogarnie bo dzięki tym idiotą Leclerc stracił Ok. 90-100 ptk. Z najleprzym kierowcą i najlepszym bolidem. Co jeszcze musi się stać by zwolnić na zbity pysk tego klauna
31.07.2022 18:02
0
Jesteś tak dobry jak przeciwnik pozwala. Ferrari stara się jak może , by wynieść na wyżyny Ver i Ham . Bo gdyby mieli odpowiednią strategię to ci dwaj już by tak nie błyszczeli. Rus padl ofiarą strategi Ferrari bo Mercedes na początku wyścigu kierował się ich strategią. Gdyby od początku na nich nie patrzyli to może Rus by to wygrał .
31.07.2022 18:06
0
@46 Aeromis. Zastanawiałem się co napiszesz i wcale mnie nie rozczarowałeś. Przypominasz kogoś, komu plują w twarz, a Ty na to że deszcz pada. Piszesz, że Binotto powinien wywalić kilkanaście osób, tak ale razem z Binotto szefostwo powinno wymienić zarząd zespołu wraz ze strategami. Bo to Binotto jak szef w każdej firmie odpowiada za wyniki, a on nie nadaje się na szefa zespołu który ma walczyć o majstra. Do Jeana Todta to nawet do pięt nie dosięga. Nigdy nie powtórzy sukcesów Francuza. Zespół może ma/miał potencjał ale potrzebny jest szef, który to ogarnie. Binotto nie jest takim człowiekiem, to mem. Gość, który powinien pozostać szefem działu silnikowego. Zarząd Ferrari są chyba ślepi, że jeszcze go trzymają w roli szefa zespołu. W ten sposób przez kolejne kilkanaście lat nie zdobędą majstra.
31.07.2022 18:07
0
@54 Również udanej przerwy życzę. A po wakacjach kończymy robotę :)
31.07.2022 18:08
0
Usunięty
31.07.2022 18:12
0
Strategia zepsuła wyścig, a kierowcy to czyste złoto? Na pośrednich nie byli w stanie wyprzedzić George, na miękkich z resztą też. Ewidentnie wina Pirelli. Nie wygrywają? Może nie zasługują?
31.07.2022 18:15
0
@67 Werter O to już bardziej do Leclercka pasuje
31.07.2022 18:17
0
Pomijając błędy Ferrari, zaczynam się coraz mocniej zastanawiać czy Leclerc w ogóle zasługuje na majstra, bo szukam czegokolwiek w czym można przyrównać do Maxa. I coraz częściej wydaje się, że Leclerc to nie ten poziom. Myślę, że bliżej tutaj jest Russell, pomijając Hamiltona.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się