Lewis Hamilton zaprzecza jakoby jego ekipa eksperymentowała w tym roku z nową formą systemu DAS, która pozwala mu na sterowanie wysokością zawieszenia.

Zespół Red Bulla w zasadzie od przerwy wakacyjnej poszukuje rozwiązania zagadki jaką są zawrotne prędkości bolidów Mercedesa na prostych odcinkach toru. Podejrzewano już kwestie związane z silnikiem i sprytnym chłodzeniem powietrza dolotowego, ale od dobrych kilku tygodni cała uwaga skupia się na zawieszeniu W12.

Po wyścigu w Turcji świat obiegły nagrania jak bolid Mercedes wyraźnie zmienia wysokość tylnego zawieszenia na prostych, co pozwala ekipie przeciągnąć dyfuzor, zmniejszając docisk a tym samym także i opór auta. Efektem takiego działania jest większa prędkość na prostych.

Ostatnio zespół Red Bulla zaczął również przyglądać się uważnie konstrukcji tylnego skrzydła Mercedesa, sugerując, że przy pewnych prędkościach również ono zmienia swoje położenie.

W internecie pojawiły się z kolei nagania ukazujące to jak kierownica w bolidzie Lewisa Hamiltona przesuwa się minimalnie do tyłu, co natychmiast wywołało podejrzenia, że zespół Mercedesa eksperymentuje z nowym systemem DAS 2, który zamiast regulować zbieżność kół, miałby regulować wysokość zawieszenia.

Lewis Hamilton poproszony o komentarz do tego nagrania odpierał, że jest to dodatkowy luz w kolumnie kierowniczej, który w gruncie rzeczy bardziej mu przeszkadza niż pomaga.

"Moja kolumna kierownicy nie przesuwa się do przodu i do tytuł, po prostu porusza się na boki [lewo i prawo]" mówił. "W zeszłym roku mieliśmy to [kierownica poruszająca się w przód i w tył]. W tym roku tego nie mamy."

"W sobotę mieliśmy w niej trochę luzu. Pewnie jest to mniej niż milimetr i nie lubię tego, ale później nie było już takiego luzu. Nie wiem do końca co oglądaliście."