Kierowca Mercedesa zabrał głos ws. utraty miejsca w niemieckim zespole jeszcze przed końcem sezonu 2021. Fin krótko skomentował te doniesienia, twierdząc, iż są to totalne "bzdury".

W ostatnim czasie media związane z F1 "żyją" doniesieniami brytyjskiej gazety Daily Mail, która poinformowała o tym, że być może jeszcze przed końcem tegorocznej rywalizacji George Russell zastąpi Valtteriego Bottasa w Mercedesie. Mimo że nawet sam szef stajni z Brackley, Toto Wolff zaprzeczył jakoby doszło do takiej zamiany, to jednak środowisko królowej motorsportu widzi ziarno prawdy w tych plotkach i cały czas bacznie przygląda się całej sytuacji.

Oczywiście przed weekendem o GP Hiszpanii Valtteri Bottas został poproszony o komentarz do ostatnich doniesień:

"Wiem, że nie zostanę zastąpiony w połowie sezonu. Jako zespół, nigdy nie robimy czegoś takiego", mówił Fin, cytowany przez RaceFans.

"Mam przecież kontrakt na ten rok. Jest tylko jeden zespół, który tak robi, a my nim nie jesteśmy."

"Z tego powodu nie ma żadnej presji po mojej stronie. Zdaję sobie sprawę, jak to wygląda i zawsze kręcą się wokół tego bzdury. To jest część tego sportu."

Bottas swoją wypowiedzią niewątpliwie nawiązywał do zespołu Red Bulla, który w trakcie sezonu 2019 zdegradował Pierre'a Gasly'ego do Toro Rosso, a w jego miejsce pojawił się Alex Albon.

Po trzech wyścigach w 2021 roku 31-latek traci do swojego zespołowego partnera, Lewisa Hamiltona aż 37 punktów w klasyfikacji generalnej. Niektórzy uważają, że Fin w dalszej części sezonu będzie wykorzystywany przez Mercedesa, aby pracował na rzecz Brytyjczyka w niedzielnych zmaganiach. Jednakże Bottas nie przejmuje się takimi opiniami:

"Pozostało jeszcze 20 wyścigów, więc można zdobyć ogromną liczbę punktów. Nie rezygnuję z mojego celu na ten sezon. Ciężka praca zawsze się opłaca i nadal wierzę, że dzięki ogromnemu wysiłkowi rezultaty wreszcie przyjdą."

"Nie martwię się o jakiekolwiek polecenia zespołowe. Ani trochę. Oczywiście wiem, że na tę chwilę strata jest dość duża, ale jesteśmy dopiero na wczesnym etapie rywalizacji. Kompletnie nie zamartwiam się tym."