Zespół Mercedesa staje przysłowiowym okoniem w kwestiach negocjacji nowego Concorde Agreement mimo iż ostateczny termin wyznaczony przez Liberty Media na podpisanie fundamentalnego dokumentu łączącego ekipy, posiadacza praw komercyjnych F1 oraz FIA mija 12 sierpnia.

Liberty Media po raz pierwszy w swojej historii negocjuje warunki tzw. Concorde Agreement ze wszystkimi dziesięcioma zespołami obecnymi w stawce. Obecne umowy, podpisane jeszcze przez Berniego Ecclestone'a wygasają z końcem bieżącego roku.

Szefowie z Liberty Media od początku zapowiadali chęć wdrożenia bardziej sprawiedliwego podziału zysków między zespoły uczestniczące w mistrzostwach świata F1, tak aby zmniejszyć dysproporcje między małymi i dużymi zespołami.

Kilak ekip zdążyło już potwierdzić swoją gotowość do podpisania nowego dokumentu. Są wśród nich trzy najbardziej znane i historyczne marki związane z Formułą 1 - Ferrari, McLaren oraz Williams.

Brakuje jednak Mercedesa, który w ostatnich latach zdominował Formułę 1. Toto Wolff na 5 dni przed wygaśnięciem terminu podpisania Concorde Agreement na torze Silverstone stwierdził, że jego ekipa była źle traktowana w negocjacjach i nie została stosowanie doceniona za swój wkład w Formułę 1.

"My, jako Mercedes, jasno daliśmy do zrozumienia, że nie mamy problemy z równiejszym podziałem zysków" tłumaczył Wolff. "Zgadzamy się ze sposobem w jaki nagradzane mają być sukcesy i możliwości dla wszystkich."

"Powiedziałbym, że jesteśmy największą ofiarą jeżeli chodzi o utratę wpływów z nagród pieniężnych. Ferrari zatrzymało swoją uprzywilejowaną pozycję, a Red Bull może sobie balansować wszystko z AlphaTauri. Tak więc to my najbardziej dostajemy kość."

"Myślę, że Mercedes w ostatnich latach wiele wniósł do tego sportu. Poza byciem konkurencyjnym na torze, ma w swoim składzie kierowcę, który ma największy globalny urok."

"Czujemy, że mimo iż uczestniczyliśmy w tych negocjacjach, nie byliśmy w nich traktowani w sposób w jaki powinniśmy być."

"Z tego powodu mamy wiele otwartych tematów od strony prawnej, komercyjnej i sportowej. Z naszej perspektywy, nie czuję, że jesteśmy gotowi do podpisania Concorde Agreement."

Władze F1 szybko zareagowały na takie komentarze Wolffa, stwierdzając stanowczo, że nie zamierzają wydłużać negocjacji nowej umowy.

"Formuła 1 zaangażowała wszystkie zespoły, aby wspólnie oraz konstruktywnie wysłuchać wszystkie poglądy" pisano w oświadczeniu. "To porozumienie jest ważne dla przyszłości sportu i naszych fanów. Przemy z tym do przodu i nie będziemy dłużej z tym zwlekać."

Spór za pięć dwunasta między 6-krotnymi mistrzami świata a nowymi szefami F1 zapewne zapewni fanom wgląd w jeszcze więcej zakulisowych negocjacji.

Wolff zapytany o to jak daleko jest od podpisania nowej umowy z F1, odpierał: "To zależy od drugiej strony."

"Jeżeli ma się wolę, aby usiąść przy stole, rozwiązać krytyczne tematy, przedyskutować je i być może dojść do kompromisu, myślę, że można to szybko rozwiązać. Nie widzę jednak takiego podejścia."

Toto Wolff może być niezadowolony z faktu jak jego zespół został potraktowany w negocjacjach, gdyż szybko okazało się, że ekipie Ferrari udało się z powodzeniem zachować historyczne bonusy i kontrowersyjne prawo weta przepisów technicznych.

Wedle doniesień z padoku spór między szefem Mercedesa a Liberty Media może również dotyczyć zmian w procesie legislacyjnym F1, które mają wejść w życie w przyszłym roku, a które zakończą erę konieczności uzyskiwania jednomyślności przy podejmowaniu ważnych zmian.