Jak już wspominaliśmy, pierwsza część sezonu za sprawą ważnej dla losów mistrzostw, a jednocześnie nieuniknionej decyzji o zmianie przez Pirelli w trakcie sezonu konstrukcji ogumienia dostarczanego zespołom F1, zakończyła się na torze Silverstone.
Po kompromitującym występie Pirelli na torze Silverstone, kiedy to na szybkim obiekcie doszło do serii niebezpiecznych eksplozji ogumienia, FIA, Pirelli a ostatecznie także zespoły zgodziły się na zmianę konstrukcji opon w trakcie sezonu i przywrócenie slickom wytrzymalszego, kewlarowego oplotu.Decyzja ta podzieliła kibiców. Jedni uważali, że FIA słusznie postąpiła, podczas gdy druga grupa obserwatorów uważała, że jest to ingerencja układ sił w mistrzostwach i nie powinna mieć miejsca w tak poważnym sporcie, jakim jest Formuła 1.
Decyzja, ku uciesze Pirelli, jednak zapadała i nic nie można było zrobić jak tylko dostosować się do niej. Nowe opony pojawiły się na torze pod Budapesztem. W Niemczech ekipy otrzymały ścisłe wytyczne, co do sposobu korzystania z ogumienia i nie mogły przekraczać granicznych poziomów ciśnień i ustawień kątów pochylenia kół.

Pierwszy wyścig po ogłoszeniu zmian, GP Niemiec, odbył się jeszcze na „starym ogumieniu”. Zespół Mercedesa tradycyjnie w kwalifikacjach dysponował wysoką formą. Lewis Hamilton zgarnął pole position, podczas gdy Nico Rosberg za sprawą ryzykownej zagrywki zespołu do wyścigu przystępował z 9 pola.
Na niemieckim Nurburgringu podczas sesji kwalifikacyjnej doszło do bardzo niebezpiecznej sytuacji, w której ucierpiał kamerzysta FOM, kręcący wydarzenia na pasie serwisowym. Mark Webber opuszczając swoje stanowisko serwisowe zgubił tylne koło, które niczym kula do kręgli potoczyło się wzdłuż boksów ekip, pechowo powalając kamerzystę. Operator na szczęście przeżył, odnosząc ogólne potłuczenia i drobne złamanie.
Podczas wyścigu Hamilton nie był jednak w stanie utrzymać tempa rywali. Już na pierwszym zakręcie stracił pozycje na rzecz kierowców Red Bulla. Sebastian Vettel, przed własną publicznością wygrał 4 wyścig w sezonie, na mecie wyprzedzając Kimiego Raikkonena i Romaina Grosjeana.
Kolejny wyścig stanowił realną połowę mistrzostw. GP Węgier było 10 eliminacją z 19 rund mistrzostw świata w sezonie 2013. Słynący z upalnych wyścigów i swojej krętej charakterystyki tor Hungaroring był w tym roku świadkiem zmiany w trakcie sezonu konstrukcji opon. Kwalifikacje ponownie padły łupem Lewisa Hamiltona, który wyprzedził Sebastiana Vettela i Romaina Grosjeana.

Wyniki kwalifikacji nie stanowiły większego zaskoczenia i pozwalały mieć nadzieję, że nowe ogumienie nie wpłynęło znacząco na kolejność w stawce. Wynik wyścigu sugerował jednak, że coś się zmieniło. Swoje pierwsze zwycięstwo dla Mercedesa zasłużenie wywalczył Lewis Hamilton. Brytyjczyk, mimo iż wcześniej kilka razy zdobywał pole position podczas wyścigów nie był w stanie obronić swojej pozycji przed rywalami. Na Węgrzech ta sztuka się udała i nie do końca była zasługą tylko i wyłącznie krętej i wolnej charakterystyki toru. Hamilton na mecie miał przeszło 10 sekund przewagi nad Raikkonenem i Vettelem.
Na uwagę w tym punkcie zasługuje także ekipa Williamsa, która od początku sezonu 2013 ponownie przeżywała trudny okres, dopiero na torze Hungaroring zdobywając swój pierwszy punkt w mistrzostwach za 10 lokatę Pastora Maldonado.
Wydawać by się mogło, że przerwa wakacyjna uspokoi nieco emocje związane z rywalizacją w mistrzostwach świata F1, jednak silly season, który na dobre zapoczątkował Mark Webber swoją decyzją o zakończeniu kariery, dopiero się rozkręcał.
Już na początku lipca niemiecki Bild podał informację, że Kimi Raikkonen zamierza wrócić do Ferrari. Wtedy wielu kibiców i obserwatorów nie potrafiło sobie wyobrazić takiej sytuacji. Podczas przerwy wakacyjnej jasne stało się jednak, że coś jest na rzeczy. W padoku na torze Hungaroring menadżer Fernando Alonso odwiedził Christiana Hornera, szefa Red Bulla, co wywołało kolejną falę spekulacji o tym, że Alonso chce przedwcześnie zakończyć swoją przygodę z Ferrari. Wtedy też pojawiły się pierwsze plotki o napięciach między Lucą di Montezemolo a Hiszpanem.

Tym czasem Kimi Raikkonen sensacyjnie brał także udział w walce o fotel zwalniany w Red Bullu przez Webbera. Wizerunek Fina zdecydowanie bardziej pasował do austriackiej firmy i kibice niemal uwierzyli, że Fin skusi się lukratywny kontrakt z producentem drinków energetycznych. Ostatecznie jednak nie udało się wypracować wspólnego stanowiska a Formuła 1 przybyła do Belgii.
Sesja kwalifikacyjna nie przyniosła żadnych sensacyjnych rozstrzygnięć. Zespół Mercedesa dalej był mocny, a Lewis Hamilton zdobył kolejne w tym roku pole position, wyprzedzając kierowców Red Bulla- Sebastiana Vetela i Marka Webbera.

Wyścig o GP Belgii okazał się później przełomowy dla Sebastiana Vettela, który zregenerowany po przerwie wakacyjnej rozpoczął swój marsz po nowe rekordy F1, zaczynając od piątego zwycięstwa w sezonie na Spa-Frnacorchamps. Podium w Belgii uzupełnili Fernando Alonso i Lewis Hamilton.
Tuż po wyścigu w Belgii, 2 września zespół Red Bulla oficjalnie potwierdził, że kierowcą, który zastąpi w sezonie 2014 Marka Webber został Daniel Ricciardo. Transferowe puzzle wydawały się układać w całość jednak do końca silly season była jeszcze długa droga.
Formuła 1 tradycyjnie po GP Belgii wybrała się w krótką podróż pod Mediolan, gdzie na torze Monza stoczono rywalizację o GP Włoch.
Na szybkiej Monzy Sebastian Vettel wykorzystał problemy Lewisa Hamiltona oraz kierowców Lotusa, którym nie udało się awansować do Q3 i zdobył pole position, wyprzedzając Marka Webbera i sensacyjnie spisującego się Nico Hulkenberga. Na przykładzie zespołu Saubera można było najwyraźniej zauważyć wpływ zmiany opon w trakcie sezonu na osiągi bolidu. W przypadku ekipy z Hinwil zmiana ta była na plus. Dużo gorzej musieli czuć się inżynierowie Force India, które nagle straciło swój impet.
Sebastian Vettel pewnie wygrał GP Włoch a na podium został wygwizdany i wybuczany przez zgromadzonych kibiców. Sytuacja ta powtórzyła się także w kolejnych wyścigach, jednak Niemiec starał się nie zwracać na to uwagi i cały czas dominował w drugiej części mistrzostw.
10 września Felipe Massa oficjalnie potwierdził rozstanie się po ośmiu latach z Ferrari. Dzień później nagłówki wszystkich serwisów dumnie prezentowały gorący temat pt. „Raikkonen wraca do Ferrari”.

W ten sposób Formuła 1 zakończyła europejską część sezonu i wybrała się na nocny wyścig do Singapuru, gdzie obecny był były szef zespołu F1, Giancarlo Minardi. Uznany w kręgach F1 Włoch po wygraniu przez Vettela zarówno kwalifikacji i wyścigu postanowił podzielić się ze światem swoimi spostrzeżeniami, które wywołały falę emocjonującej dyskusji między zwolennikami i przeciwnikami Red Bulla. Zdaniem Włocha dźwięki wydobywające się z bolidu Sebastiana Vettela i sposób pokonywania przez niego zakrętów na ulicznym obiekcie przypominały korzystanie z systemu kontroli trakcji, która jak wszyscy wiemy od kilku lat jest zakazana.
Mimo dużego zamieszania zespół Red Bulla przechodził kolejne kontrole techniczne, które nic nielegalnego nie wykrywały, a Sebastian Vettel zyskiwał coraz większą przewagę. Mimo obowiązkowego zamknięcia drzwi fabryk na dwa tygodnie podczas przerwy wakacyjnej ekipa Red Bulla po raz kolejny odjechała konkurencji. Mimo, że Fernando Alonso w Singapurze finiszował na drugim miejscu, przed Kimim Raikkonenem, walka o tytuł mistrzowski zaczynała przypominać teatr jednego aktora.
W Korei Sebastian Vettel ponownie wygrał czasówkę i wyścig, a jego dominacja sprawiła, że tytuł mistrzowski teoretycznie mógł zapewnić sobie już podczas wyścigu na japońskiej Suzuce. Aby to osiągnąć potrzebował jednak olbrzymiego pecha Fernando Alonso, który nie mógł zdobyć w wyścigu więcej niż dwóch punktów. Tak się nie stało, ale szósta pozycja Hiszpana na mecie wyścigu definitywnie potwierdziła spadek formy Ferrari w drugiej części sezonu. Na pocieszenie zespół Ferrari po wyścigu pochwalił się rekordowym pit stopem w wykonaniu swoich mechaników, którzy obsłużyli Fernando Alonso w czasie 1,95. Rekord ten przed końcem sezonu poprawił jednak Red Bull, który po GP USA pochwalił się wynikiem 1,923.

Sztuka zapewnienia sobie tytuł na legendarnej Suzuce nie udała się Niemcowi, jednak na torze Buddh w Indiach matematyka działa na jego korzyść. Mimo iż Niemiec nie potrzebował zwycięstwa, czwarty z rzędu tytuł zgarnął wygrywając czasówkę i wyścig. Niemiec dał wyraz swoim emocjom po zakończeniu wyścigu wykonując na prostej startowej serię efektownych bączków, których F1 dawno nie była świadkiem. Sędziowie odwdzięczyli się mistrzom świata grzywną w wysokości 25.000 euro za nie zjechanie do alei serwisowej bezpośrednio po zakończeniu GP. Zdobywając mistrzostwo po raz czwarty z rzędu Niemiec znalazł się w trzyosobowym gronie kierowców, którym ta sztuka się udała, ale przed końcem sezonu miał jeszcze kilka rekordów do poprawienia.

Vettel zwyciężając w Abu Zabi, USA i Brazylii odniósł 13 zwycięstw w sezonie, wyrównując rekord Michaela Schumachera. Jeszcze większy sukces Vettel odniósł wygrywając rekordową liczbę 9 zwycięstw z rzędu w sezonie. Tutaj czterokrotny mistrz świata pokonał swojego mentora, Michaela Schumachera i wyrównał rekord Alberto Ascariego, który na przełomie sezonów 1952-1953 wygrał 9 wyścigów z rzędu. W przyszłym roku w Australii Vettel będzie miał szansę definitywnie poprawić także i ten wyczyn…

Do pierwszego wyścigu sezonu 2014 pozostało kibicom jeszcze przeszło 13 tygodni. Czas ten jednak tradycyjnie szybko upłynie na prezentacjach nowych bolidów oraz przedsezonowych testach nowych maszyn, które przed rewolucyjnym, pod względem zmian technicznych, sezonie nabiorą jeszcze większego znaczenia.
Zobacz podsumowanie sezonu F1 cz. I
14.12.2013 13:37
0
Jestem ciekaw, czy jakiś zespół zmieni kolorystykę swojego bolidu :)
14.12.2013 14:12
0
Mclaren
14.12.2013 14:35
0
Wie ktoś o co się rozchodzi Webberowi z tą blondynką?:) Dobry tekst. Więcej takich.
14.12.2013 15:17
0
barbie mu sie spodobala ;-)
14.12.2013 15:33
0
Kiedy McLaren ma ogłosić nowego sponsora tytularnego ?
14.12.2013 15:51
0
prawdopdobnie podczas prezentacji, Whitmarsh sie wycofal z prezentacji na poczatku grudnia.
14.12.2013 16:21
0
@kempa007 Cały czas czekam na odpowiedź w mailu.
14.12.2013 17:16
0
ja tu widzę 2 błędy w gp niemiec rosberg zakwalifikował się na 11 miejscu bo pamiętam jak się przeliczyli i nie wszedł do Q3 a koło walnęło kamerzystę podczas wyścigu ps. mam nadzieję że takie zdjęcie główne nie będzie wisieć do świąt
14.12.2013 21:18
0
Sezon bardzo ciekawy, dobrze napisane. Co do tego sezonu: Vettel pobił rekord 9 zwycięstw z rzędu i wyrównał rekord 13 w sezonie z 2004. Jechał niemal bezbłędnie, szkoda tylko było słuchać tych gwizdów pod podium we Włoszech i Singapurze. Sebastian jednak zrobił to, co potrzebował i ma. Kto mógłby przypuszczać, że po wakacjach już na Spa będzie tak cisnął do końca? Dobrze, że tam w Belgii Grosjean nikogo nie skasował i dał jakieś punkty. Tylko Ci organizatorzy się tam nie popisali. Co prawda protest Greenpeace był pokojowy, lecz pokazane zostały słabe zabezpieczenia wyścigu. Inne osoby mogłyby w ten sposób przeprowadzić akcję terrorystyczną. Patrząc też pod innym kątem zaobserwowałem ciekawe fakty: 1) W Bahrajnie podium było takie same, jak rok temu: Vettel, Räikonnen, Grosjean. 2) Lewis przychodząc do nowego teamu zdobył tyle samo punktów, co Rosberg gdy tu dołączył w 2010: 5 miejsce w Australii, Bahrajnie i 3 w Malezji i Chinach. 3) Dzięki wygranej Lewisa na Wegrzech pozostaje on jednym kierowcą z obecnej stawki, który wygrywał przynajmniej jeden wyścig w każdym swoim sezonie. 4) Za każdym razem, gdy Hamilton wyrywał na Węgrzech, Kimi był drugi. Tak się stało i teraz - po raz 4 (2007, 2009, 2012, 2013). 5) Nico Rosberg zdominował GP Monako w pięknym stylu: wygrał treningi, kwalifikacje (w ten sam dzień cieszył się również triumfem jego ulubionej drużyny Bayern Monachium w Lidze Europejskiej) a wyścig kontrolował cały czas od startu do mety i to w 30 rocznicę wygranej jego ojca na ulicach słynnego toru Monte Carlo. 6) W Monaco Perez drugi rok z rzędu wkurzył Kimiego. Rok temu zajechał mu drogę zjeżdżając do alei serwisowej, a w tym uderzył go od boku na dohamowaniu po wyjeździe z tunelu. 7) Vettel ma swój tor, na którym tylko on wygrał wszystkie GP: Indie. 8) Fernando znowu odniósł domowy triumf (wtedy w Valencii, teraz na Catalunyi), pobił też rekord: nikt wcześniej nie wygrał GP Hiszpanii po starcie z niższego pola niż P3 (wtedy był to Schumacher w 1996). Fernando zrobił to z P5. 9) Vettel w 2010 nie zdobył punktów. W 2011 był 1, w 2012 był 2, w 2013 był 3. Ciekawa zależność :)
15.12.2013 07:37
0
@up w 2 punkcie: zdobył tyle samo punktów w każdym z tych poszczególnych wyścigów (w pierwszych czterech), co Rosberg w 2010.
15.12.2013 08:00
0
@up w 9 punkcie te pozycje dotyczą GP Australii.
15.12.2013 08:01
0
Trochę tak głupio to wygląda, gdy nie ma tej opcji edytowania :)
15.12.2013 09:41
0
Michael Schumi dzięki za ciekawostki;)
15.12.2013 10:46
0
Michael Schumi nr 9 Fajne ciekawostki, cześć z nich także wyłapałem w trakcie sezonu, jednak takie zestawienie po sezonie w jednym miejscu jest praktyczme. W punkcie 5 malutki błąd a może przejęzyczenie. Bayern Monachium wygrał tamtego dnia Ligę Mistrzów nie Ligę Europejską, nie wiem jak tam Twoje zainteresowanie piłką ale to dwa różne puchary.Liga Mistrzów ma zdecydowanie wyższą rangę. Dzięki za ciekawostki, pozdrawiam.
15.12.2013 12:27
0
8. fanAlonso=pziom napisalem ze startowal z 9 pola a nie ze zakwalifikowal sie na tej pozycji...
15.12.2013 13:06
0
Dziwny był ten sezon. Ubiegły był dużo ciekawszy. Za to przyszłoroczny:D Mnóstwo zmian w przepisach, roszady w składach, kiluku debiutantów. Będzie się działo.
15.12.2013 14:28
0
@14 No jestem bardziej ukierunkowany na Formułę 1, niż piłkę nożną, ale dzięki za poprawkę :) @16 Sezon 2012 był jednym z najbardziej crazy sezonów w F1, ten to był dziwny sezon: 7 różnych zwycięzców w 7 GP, był tam nawet Maldonado, Schumacher wykręcił P1 w Monaco, wrócił na podium w GP Europy, jednym z najbardziej niesamowitym wyścigów. Grosjean skasował dość niebezpiecznie rywali na Spa, w Abu Zabi były kolejne niesamowite zwroty akcji, a w Brazylii było to już chyba apogeum :) Ten sezon może i był mniej ciekawszy od 2012, ale przynajmniej nie aż taki zwariowany, lecz nie było źle.
15.12.2013 18:32
0
Dzięki za drugą część, miło się czyta w (prawie) zimowe dni o Formule 1. Oby tylko w 2014 roku dane nam było oglądać F1 w NTC. :)
15.12.2013 18:45
0
Więc to już pewne że polsat nie będzie pokazywał f1?
17.12.2013 08:40
0
@Orlo - dziwny sezon to sezon pełen nieprzewidywalność. Bo F1 słynie raczej ze stabilizacji, a w 2012 roku mieliśmy siedmiu różnych zwycięzców na początku. ;) Dziwny był także 2008 - nie często zdarza się, aby Ferrari tak chrzaniło robotę oraz kierowca, który oficjalnie został mistrzem świata... ;)
17.12.2013 08:41
0
@Root - co to jest NTC? :)
17.12.2013 08:42
0
P.S. Sam już sobie odpowiedziałem. :)
17.12.2013 22:04
0
Fajne podsumowanie.DZIĘKI .Sezon nawet był ciekawy. Z ostatnich sezonów najlepiej wspominam 2012.No i te kiedy brał udział KUBICA. Już nie mogę się doczekać 2014 wszystko przez te zmiany.
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
zarejestruj się