Madryt coraz bliżej organizacji wyścigu. Francja włączyła się do walki o powrót F1
Chwilowa przerwa od lipcowego ścigania F1 została wykorzystana przez promotorów potencjalnych nowych wyścigów w kalendarzu. Szczególnie obiecująco wygląda projekt madryckiej rundy, której organizatorzy mają być bardzo blisko podpisania oficjalnej umowy.Formuła 1 kilkanaście dni temu potwierdziła 24-wyścigowy kalendarz na następny sezon. Pomimo powszechnej zgody wśród szefów zespołów w kwestii limitu dot. liczby zawodów nie przeszkadza to kolejnym podmiotom angażować się w walkę o ich organizację. Potwierdza to sugestie, że seria nieuchronnie zmierza do rotacyjnego systemu rozgrywania niektórych rund.
Po tym, jak w niemałe kłopoty wizerunkowe wpadło RPA, wydaje się, że największe szanse na pojawienie się w nim ma Madryt, który od kilku miesięcy negocjuje z władzami sportu własny comeback. W latach 1968-1981 to właśnie stolica Hiszpanii była odpowiedzialna za zmagania na Circuito del Jarama.
Najnowszy projekt nie zakłada oczywiście powrotu na ten obiekt, a zorganizowanie ulicznego wyścigu w dzielnicy Valdebebas, gdzie mieści się ośrodek szkoleniowy Realu Madryt i centrum widowiskowe Ifema. Ten drugi ośrodek miałby być głównym punktem zmagań, gdyż znalazłby się tam cały padok z budynkami boksów. Do spełniania celu promotorom ma pozostawać podpisanie umowy:
"Wiemy, kiedy to podpiszemy i kiedy to zorganizujemy. Nie będzie to zwykły wyścig, a najlepsze przeżycie w Europie", powiedział prezes Komitetu Wykonawczego Ifema Madrid, Jose Vicente de los Mozos, cytowany przez Europa Press.
Tak może wyglądać uliczna nitka madryckiego toru🚨 | F1 has registered names for Madrid GP
— RBR News 🇳🇱🇲🇽 (@redbulletin) July 14, 2023
President of Ifema, José Vicente de los Mozos, anticipating that he already knew when it was going to be signed, assured that they also already had a "confidentiality agreement"with the FOM and the confidence of Stefano Domenicali pic.twitter.com/mF9G92bXse
Zdaniem hiszpańskiego Motorsportu, Madryt poprzez benefity z rozgrywania własnych zawodów miałby zyskiwać około 500 milionów euro rocznie. Jedyna wątpliwość ma dotyczyć samego nazewnictwa, biorąc pod uwagę fakt, iż Circuit de Barcelona-Catalunya posiada kontrakt na organizacje GP Hiszpanii do 2026 roku. Co więcej, sami kierowcy nie chcieliby porzucenia tamtejszego toru.
Madrytczykom nie zależy zaś na konflikcie interesów, dlatego też nie wykluczają opcji wyścigu pod własną nazwą. Dzięki temu mogliby się pojawić w kalendarzu nawet przed wywołanym wyżej sezonem:
"Jeżeli znowu byłyby dwa wyścigi F1 w Hiszpanii, byłbym zachwycony, natomiast mówię i pracuję w imieniu Madrytu", podkreślił de los Mozos.
W ostatnich dniach - głównie za sprawą raportu globalnego Motorsportu - nasiliły się również doniesienia o podchodach Francuzów do ponownego znalezienia się w terminarzu. Oczywiście w tym kontekście nie chodzi o tor Paul Ricard, a uliczny wyścig w Nicei, o czym już w zeszłym roku wspominał szef F1, Stefano Domenicali.
Sprawę tę bardzo poważnie ma traktować szczególnie sam prezydent kraju ze stolicą w Paryżu, Emmanuel Macron. Ten podkreślił to w liście skierowanym do burmistrza Nicei, Christiana Estrosiego, dając mu oraz prezesowi Francuskiej Federacji Sportów Samochodowych, Nicolasowi Deschauxowi, wolną rękę w negocjacjach z Liberty Media:
"Bądź pewny, że w pełni podzielam twoje ambicje. Jak słusznie zauważyłeś, nasz kraj - podobnie jak w przypadku innych dużych międzynarodowych sportowych imprez organizowanych corocznie - powinien znów być w F1 dla zadowolenia wszystkich", napisał Macron w odpowiedzi na wcześniejszy list Estrosiego.
Dużą przeszkodą w walce o powrót do F1 może być ogromny dług, jaka zostawiła po sobie spółka odpowiedzialna za rozgrywanie GP Francji w latach 2018-2022. Zadłużenie to wynosi 27 milionów euro i nie może zostać spłacone ze względu na wiele nieprawidłowości w dokumentach. W związku z tym swoją pomoc wycenianą na 5 milionów prawdopodobnie wycofają władze metropolii Nice Cote d'Azur.
komentarze
1. Michael Schumi
Mam nadzieję, że Francja nie wróci do F1. Nudny tor a same wydarzenia w tym kraju nie napawają optymizmem.
2. FanCypis3
GP Francji miało by sens jeżeli deportują imigrantów bo widać co oni robią i dopóki nie pójdą po rozum do głowy i nie nauczą się na błędach i nie deportują imigrantów to takie rzeczy będą się działy.
I jeszcze odpowiedni tor. Albo w Nicei albo Magny Cours a nie Paul Ricard
3. Dreszcz
Ten tor w Madrycie pachnie procesją
4. 3000
W Madrycie będzie GP Hiszpani a w Barcelonie GP Kataloni
5. Litwak
Ten tor nie za ciekawy, a co GP Francji tor był spoko jakby usunęli szykanę i zrobili długa prosta w sektorze nr 2.
6. dexter
@FanCypis3
"GP Francji miało by sens jeżeli deportują imigrantów ..."
Upadek Rozumu u Polaka. Rece opadaja ...
"I jeszcze odpowiedni tor. Albo w Nicei albo Magny Cours a nie Paul Ricard"
A kto to ma finasowac: panstwo, podatnik? Magny-Cours skapitulowal przed stale rosnacymi oplatami. Inni organizatorzy nie chcieli wskoczyc. Pod koniec ostatniej dekady francuski sport motorowy przezywal kryzys. W 2008 roku byl tylko jeden francuski kierowca Sebastien Bourdais i slabnacy zespol Renault. Dawno minely czasy, kiedy Francja miala mistrza swiata Alain'a Prost'a, zwyciezcow GP Jacques Laffite, Patrick Depailler, René Arnoux, Patrick Tambay i Didiera Pironi oraz pieciu czy szesciu innych kierowcow w stawce Formuly 1. Dawno minely czasy, kiedy byly zespoly z Matra, Ligier, Prost, Larrousse i AGS. Grand Nation zniknala ze sceny. Po Magny-Cours nikt nie uronil lzy. Tor na prowincji byl wymagajacy z punktu widzenia kierowcy, ale nudny z punktu widzenia widza. Na rowninie w polowie drogi miedzy Paryzem a Lyonem zadna atmosfera nie chciala powstac. Caly obiekt emanowal urokiem przerosnietego toru gokartowego. Znalazl sie w kalendarzu tylko dlatego, ze tak chciala francuska polityka. Ksiazeta prowincjonalni mieli dobre koneksje do Champs-Élysée.
7. FanCypis3
@6 Upadek Rozumu u Polaka to u Ciebie nie u mnie. Ręce opadają że ludzie nie uczą się na błędach z 2015. Ciekawe czy widziałeś choć trochę i czy słyszałeś co imigranci robią. Przecież jak są imigranci i takie robią to widząc coś takiego ludzie boją się i nie czują się bezpiecznie. Choćbym był milionerem to nie jeździłbym do Francji w jakichkolwiek celach skoro oni stwarzają zagrożenie. Ja bym się bał dopóki oni są.
8. dexter
Usunięty
9. Krukkk
@7. Nie przejmuj sie dexterem, bo biedny bladzi nie czujac sie Niemcem ani Polakiem, stad Jego glupie wywody i lanie bzsensownej wody.
@dexter. Oczywiscie wedlug Twojego widzi mi sie Rzad Niemiecki nie doplacal do wyscigow F1 odbywajacych sie na terytorium Niemiec?
10. dexter
@FanCypis3
"Przecież jak są imigranci i takie robią to widząc coś takiego ludzie boją się i nie czują się bezpiecznie."
Oswiec mnie, bo ja mieszkam od prawie 40 lat w kraju, gdzie 23,8 mln. osob ma tlo migracyjne. Ponadto 13,4 mln. to ludnosc z innego kraju. I ludzie rozmawiaja po Niemiecku, ksztalca sie (koncza studia), pracuja, zakladaja wlasne firmy, odnosza sukces zawodowy.
Ponadto prowadze przedsieborstwo (zatrudniam pracownikow), podrozuje sluzbowo i prywatnie po swiecie. Jezdzimy do Francji na urlop lub czesto wracam przez Paryz do domu, poniewaz m.in. mam status w programach dla osob czesto podrozujacych w Air France - i jeszcze nigdy (powtarzam nigdy) nie czulem sie zagrozony.
PS. A w ogole wiesz z jakiego powodu sa we Francji zamieszki?
11. Krukkk
@10. Ja oswiece Cie z punktu widzenia osoby na stale przebywajacej we Francji a nie jako turysta, ale najpierw odpowiedz mi na pytanie, ktore zadalem Ci w komentarzu nr 9.
12. dexter
Usunięty
13. Krukkkk
Usunięty
14. Danielson92
@13 Co za baran się pod Krukkka podszywa? Dexter tez wrzuć na luz chłopie.
15. Krukkk
@14. Nie wrzuci. Dziwnym jest tez to, ze Pan Administrator toleruje Jego wyglupy z nieudolnym podszywaniem sie pode mnie wlacznie.
16. Grzesiek 12.
... Woooow, czytam i nie wierzę...
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz