Media: Leclerc i Sainz mogą odejść z Ferrari
Ostatnie dni przyniosły masę informacji odnośnie kolejnych możliwych zmian w obozie Ferrari. Tym razem mogą one dotknąć nawet składu kierowców, gdyż zarówno Charles Leclerc, jak i Carlos Sainz łączeni są z przenosinami do innych ekip. Co więcej, niewykluczone, że to włoski zespół sam pozbędzie się któregoś z tej dwójki.Przyjście Frederica Vasseura miało zapewnić spokój Ferrari w mediach po dyskusyjnych rządach Mattii Binotto. Tymczasem Francuz nie przepracował jeszcze w Maranello pół roku, a sytuacja w zespole wydaje się naprawdę niepokojąca.
Scuderia nie popisała się w kwestii przygotowania bolidu na sezon 2023 i obecnie musi nadrabiać straty do Astona Martina oraz Mercedesa, nie wspominając o Red Bullu. Do tego dochodzą nierozwiązane problemy z niezawodnością, przez które Charles Leclerc stracił cenne punkty w Bahrajnie i kolejne wpadki organizacyjne jak przy próbie odzyskania punktów Carlosa Sainza z Australii. Należy również pamiętać o olbrzymich zmianach w strukturze technicznej, o których wciąż pisze się we włoskiej prasie.
Jakby tego było mało, dość niespodziewanie w wątpliwość zaczęto podawać dalsze starty obecnego duetu kierowców. Szczególnie niepewnie wygląda przypadek Sainza, którego coraz więcej plotek łączy z Audi i wcześniejszymi przenosinami do Hinwil. Dotychczas wydawało się, że to zespół Andreasa Seidla za wszelką cenę chce ściągnąć Hiszpana, ale prawda może być zupełnie inna.
Otóż jak doniosło El Nacional - stajnia z Maranello zaczyna powoli mieć dość madrytczyka i jego ciągłych wymówek, które mają tłumaczyć brak spełnienia wyznaczonych przez nią zadań. Sainz ma bowiem nie prezentować wydajności, jakiej od niego oczekiwano i niewiele wskazuje na to, aby wkrótce to się poprawiło, tym bardziej że cały czas narzeka na niedopasowanie do czerwonej maszyny.
Dlatego też hiszpańska gazeta pokusiła się o stwierdzenie, że przyszłość Sainza w teamie - pomimo umowy do końca sezonu 2024 - na chwilę obecną jest niepewna. Co innego sądzi oczywiście sam kierowca, który zdążył już zaprzeczyć tym pogłoskom i podobną opinią pokusił się uwielbiający komentować bieżące sprawy F1, Helmut Marko:
"W obecnych czasach tak naprawdę każdy może sobie takie coś napisać i nie można tego zweryfikować. Dlaczego niby Ferrari miałoby pożegnać Carlosa? To nonsens. Carlos wykonuje przecież dobrą robotę, a Ferrari ma większe kłopoty niż myślenie o Sainzu", przekonywał doradca Red Bulla, cytowany przez F1Insider.com.
Z punktu widzenia fanów Ferrari znacznie bardziej alarmujące są natomiast doniesienia ws. Leclerca, który coraz częściej daje oznaki frustracji obecną sytuacją. Wiele serwisów już minionej zimy wiązało Monakijczyka z dużym transferem do Mercedesa, ale dopiero teraz - dzięki wpisie cenionego dziennikarza, Leo Turriniego - wiadomo, że coś jest na rzeczy.
Zdaniem znanego żurnalisty, 25-latek rozmawia otwarcie z ekipą Toto Wolffa i jest to tak naprawdę tajemnica poliszynela. Oczywiście aby do tego doszło, kontraktu z nią nie mógłby przedłużyć Lewis Hamilton, którego notabene brytyjskie media co rusz łączą z przenosinami do Scuderii w perspektywie zakończenia w niej kariery.
Czy taka wymiana rzeczywiście mogłaby się zmaterializować? Na razie trudno o tym przesądzać, aczkolwiek Marko zaznaczył, że Leclerc miałby możliwość spokojnego opuszczenia Włoch po sezonie 2023, jeśli osiągi SF-23 nadal będą tak niekonkurencyjne. Austriak zahaczył tutaj naturalnie o wątek tzw. klauzuli osiągów, jaką posiada m.in. też Max Verstappen:
"Takie zapisy odnoszące się do wydajności są obecnie dość powszechne, a chodzi w nich o to, że kierowca musi zdobyć określoną ilość punktów na danym etapie sezonu - najczęściej pod koniec lata - żeby umowa została automatycznie przedłużona. Jeżeli tego nie ma, obie strony mają opcję jej rozwiązania. Z tego powodu np. Sebastian Vettel mógł tak łatwo przejść do Ferrari w 2015 roku."
komentarze
1. Grzesiek 12.
Sainza nie będzie trudno zastąpić. Jest wielu kierowców na tym samym poziomie co Hiszpan.
Leclerc też na razie nie wniósł żadnej wartości dodanej do bolidu. Niby wielki talent, a ciągle czegoś brakuje...
Dlatego myślę że ewentualne odejście kierowców, nie będzie wielkim osłabieniem dla zespołu.
2. goralski
Tak, ten zespół sam się potrafi osłabić, kierowcy nie są mu do tego potrzebni.
Z drugiej strony chciałbym zobaczyć Leclerca i Russela w jednym zespole, ale wydaje się to mało realne, chyba że ustalono by szybko podział kierowców.
Sainz to jedna wielka sinusoida, raz lepiej raz gorzej, taki Perez bez mistrzowskiej maszyny. Leclerc realnie miał pół sezonu walki o majstra, ale też nie był bezbłędny, taki wczesny Hamilton /Verstapen ale niestety starszy, co nie wróży mu dobrze na przyszłość.
3. Markok
Przecież tam kierowcy są jedynymi którzy się starają i próbują coś osiągnąć, ale z gówna kija nie ukręcisz.
4. fpawel19669
@1 Grzesiek12 - wskaż proszę ewentualnych zastępców. Kto według Ciebie pociągnął by ten zespół, kto byłby wartością dodaną?
5. TomPo
Nie dziwie sie, ze kierowcy maja dosc Ferrari, bo to w ostatnich latach jest mem a nie team F1.
Natomiast dalbym troche czasu Vasseur-owi, by mogl ten bajzel ogarnac, o ile to mozliwe.
6. Grzesiek 12.
@4 fpawel19669
Myślę że Norris, który wyciska "siódme poty" z bolidu McLarena byłby takim kierowcą. Oczywiście nie piszę nic Verstappenie czy Russellu, którzy raczej zespołu nie zmienia, ale wydaje mi się, że coś dodaliby więcej niż Leclerc.
Ogólnie szkoda ze Alonso, swoje najlepsze lata ma już za sobą, ale jak walczył z Vettelem w 2010 czy 2012, nigdy nie zapomnę. Czegoś takiego brakuje mi w jeździe Leclerca...
7. Malmedy19
Sebastian i Lando, to jest zestaw z przyszłością. No, ale Sebastian będzie jeździł dla Audi, więc odpada.
8. Roxor
@6 czyli Sainz jest be, a Norris, który został dwa razy pokonany przez tego przeciętnego Sainza byłby wartością dodaną dla Ferrari? :)
Norris to najbardziej przereklamowany kierowca w stawce. Niech się cieszy, że Sainz poszedł do Ferrari, bo ewentualne kolejne porażki z Sainzem mogłyby mu bardzo zaszkodzić w dalszej karierze.
9. BekowySzyderca
@6
Ten sam Norris, co przegrywał z Sainzem dwa sezony w McL? Lando byłby wzmocnieniem tylko w soboty. Poza tym to nie kierowcy są problemem, tylko cały zespół. Carlos i Charles mają już dosyć, bo robiąc cuda nic nie ugrają, stąd sinusoida formy jednego i drugiego. Nie trzeba przypominać, ilu kierowców Ferrari już spaliło...
Co do Leclerca mogę się zgodzić, że od 2019 stanął w miejscu, stąd ludzie nie patrzą na niego na topowego kierowcę. Tylko, że nawet zakładając, że Max przeszedłby do Ferrari to i też by nic nie ugrał. Niech Czerwoni posprzątają burdel w swoim zespole.
@7
Vettel w tym czasie będzie już za Helmuta w RBR. Ależ Ciebie musi boleć ten sezon, karma zawsze wraca :)
10. hubertusss
Odejdą i gdzie pójdą? Mówi się o Sainzie i Audi. Ale to też jest nie wiadoma zarówno jeśli chodzi o przejście kierowcy i poziom zespołu.
11. Raptor Traktor
Kierowcy to tam jest najmniejszy problem.
12. Grzesiek 12.
8 & 9
Idąc waszym tokiem myślenia, Leclerc również przegrał z Sainzem. A przecież wszyscy wiedzą, który kierowca Ferrari jest lepszy.
W zasadzie to wszyscy najwięksi tego sportu w ostatnim czasie, przegrywali z kolegami z zespołu, z Verstappenem, Hamiltonem i Alonso włącznie.
A Lando dopiero zaczynał swoją karierę w F1, dodatkowo zyskał u mnie miażdżąc Daniela w McLarenie. Według mnie, jest to kandydat na majstra, jeśli tylko dostanie odpowiedni sprzęt.
13. Grzesiek 12.
... przegrał z Sainzem w * 2021r.
14. dexter
@TomPo
Dokladnie. Okay - rok temu po trzech wyscigach Verstappen juz porzucil mysli o tytule mistrza swiata. O 46 punktow wiecej na koncie mial Charles Leclerc. A Ferrari prowadzilo z dwoma zwyciestwami i lacznie z liczba 104 punktow w klasyfikacji konstruktorow. Dwanascie miesiecy pozniej Ferrari jest dopiero czwarte. Ale! - wrazenie jest troche mylace. Ferrari jest lepsze niz wyniki. Jednak do tej pory ani razu nie udalo sie w pelni wykorzystac tego potencjalu. Zawsze istnieje powod dla ktorego pojazd nie jest tak szybki jak moglby byc. Konkurencja ma zaliczone podium, tylko Ferrari wciaz czeka na zabranie do domu trofeum jako potwierdzenia. Vasseur potrzebuje spokoju w druzynie, a nie Scuderia Hollywood, bo takim sposobem ciezko powrocic do normalnej formy.
Nikt nie wie, jak dobry jest naprawde SF-23. Poniewaz ladne dane w tunelu aerodynamicznym do teraz nie mogly zostac potwierdzone na torze wyscigowym. Ferrari musialoby miec weekend, w ktorym wszystko pojdzie zgodnie z planem. Ferrari jest prawdopodobnie nadal drugim najszybszym bolidem na okrazeniu, jesli nie musi robic duzych kompromisow zwiazanych z ustawieniami z powodu obaw o opony. I to zmartwienie towarzyszy od pierwszego piatkowego treningu. Podobnie jak obawa przed dalszym uszkodzeniem jednostki napedowej. Gdy tylko wydaje sie, ze plaga jednostki sterujacej zostala rozwiazana, Haas oglasza nowa katastrofe z uszkodzeniami MGU-K.
15. dexter
Ze nozyczki do Red Bulla coraz bardziej sie otwieraja w wyscigu, to rezultat, ze Red Bull jest latwiejszy w prowadzeniu po prostu. A roznica powieksza sie z kazdym okrazeniem, poniewaz kierowcy nie moga tego trwale zrekompensowac. Niemniej jednak Ferrari wierzy w koncepcje SF-23. Wbrew ogloszeniom we Wloszech, ze Ferrari z innymi skrzyniami bocznymi jest juz w produkcji w celu duzej modernizacji w Hiszpanii, ogolny wyglad bolidu z jego charakterystycznymi bocznymi sekcjami nie ulegnie zmianie.
W zamian Scuderia zwieksza tempo rozwoju. W Baku pojazd bedzie mial charakterystyczne dla toru przerobki na skrzydlach. Niewielkich modyfikacji mozna spodziewac sie takze w Miami. Za to duzy upgrade planowany w Barcelonie powinien zostac przesuniety o dwa wyscigi do GP Imola. Kolejne etapy beda opierac sie na tym co inzynierowie juz wiedza.
Dopiero od polowy sezonu bedzie mozna okreslic, czy w pewnym momencie nie bedzie slepej uliczki, a inne koncepcje pozostawia wieksze pole manewru. Gdyby doszlo do takiego wniosku, praktycznie niemozliwe byloby techniczne zawrocenie i zbudowanie nowego pojazdu w trakcie sezonu - biorac pod uwage caly limit budzetowy i ograniczenia w tunelu aerodynamicznym. To bylaby decyzja na dalsza przyszlosc.
16. dexter
@goralski
"Sainz to jedna wielka sinusoida, raz lepiej raz gorzej, taki Perez bez mistrzowskiej maszyny. Leclerc realnie miał pół sezonu walki o majstra, ale też nie był bezbłędny, taki wczesny Hamilton /Verstapen ale niestety starszy, co nie wróży mu dobrze na przyszłość."
Ogolnie rzecz biorac, to swiatowa czolowka w tej dyscyplinie sportu. I trudno powiedziec, bo zawsze trzeba widziec caly obraz. Czynnikow jest tak wiele. Sa tez lepsze i gorsze weekendy wyscigowe.
Na przyklad w Melbourne. Najlepsze auto wyglada zle, jesli nie mozesz wprowadzic temp. opon do odpowiedniego okna pracy. W Melbourne Ferrari zdecydowalo sie na dwa okrazenia przygotowawcze. A potem mala rzecz spowolnila obu kierowcow Ferrari. Wiadomosc radiowa "deszcz" wywarla presje na gre w koncowej fazie Q3. Poniewaz na zegarze pozostaly tylko 4 minuty, Leclerc od razu zdecydowal sie na szybkie okrazenie. W efekcie w pierwszym sektorze pozostawil dwie dziesiate, poniewaz opony nie byly jeszcze gotowe.
Carlos Sainz pozostal wierny staremu planowi, ale na drugim okrazeniu przygotowawczym wpadl na Fernando Alonso i mial problem na dohamowaniu na pierwszym zakrecie - przez co jego okrazenie nie przynioslo tego, co SF-23 moze zrobic przy optymalnej temp. opon. Rezultatem byly pozycje startowe 5 i 7, ktore wedlug zespolu mogly byc rowniez 2 i 3.
Reparacja w wyscigu zupelnie nie powiodla sie. Leclerc byl juz na zwirze po kilometrze. Byla to kara za start nie z pierwszych dwoch rzedow, ale z pozycji numero 7. Sainz podazal za Mercedesem i Maxem Verstappenem, gdy SC zaprosil kierowcow na darmowy pit-stop. Mercedes i Ferrari skorzystali. Bylaby to sluszna decyzja, gdyby seria czerwonych flag nie zrujnowala dobrego planu. Dokladnie jak w Jeddah. Bez czerwonej flagi Sainz mialby minimalne szanse na wygrana, ale przynajmniej by zajal drugie miejsce.
Sainz wznowil wyscig, wyprzedzil 7 kierowcow i ponownie zajal czwarte miejsce. Od tego momentu pozycje zostaly zamurowane. Kara dla Sainza za obrot na Alonso przy drugim restarcie zrujnowala wszystko.
17. Believer
@1
Jedyne czego Leclercowi brakuje, to chłodnej głowy i dobrego psychologa. Ale nawet najlepszy psycholog nie pomoże, gdy na najwyższym poziomie pracuje z amatorami. Jego głupie błędy wynikają z tego, że nakłada na siebie zbyt duża presję i chce osiągać wyniki wyższe, niż na to pozwala samochód. W zeszłym sezonie cudem obronił wicemistrzostwo, walcząc z Perezem, Mercedesami i własnym zespołem. Na szczęście w kluczowym momencie mógł liczyć na pomoc Verstappena, nie na Ferrari.
Piszesz, ze Norris i Russell mogliby być mistrzami, gdyby dostali konkurencyjny samochód. Uważasz, ze Leclerc mając konkurencyjny bolid nie mógłby nim zostać? W tempie kwalifikacyjnym prawdopodobnie jest najszybszy w obecnej stawce. Ścigać się, utrzymywać tempo wyścigowe i walczyć koło w koło rownież potrafi, co pokazywał nieraz. Pierwsze z brzegu przypadki, które na szybko sobie mogę przypomnieć to Bahrajn, Arabia Saudyjska i Austria z zeszłego sezonu, gdzie bawił się z Verstappenem i wykazywał się dużo większym sprytem niż on, czy Monza 2019, gdzie przez cały wyścig bez problemu trzymał za sobą Hamiltona i Bottasa w bezkonkurencyjnym Mercedesie. Tak samo w każdym sezonie był lepszy od swojego partnera zespołowego: Ericssona, Vettela i Sainza. Tego samego Sainza, który wygrywał rywalizację z Norrisem w McLarenie. Tylko niech nikt nie wyskakuje z sezonem 2021, bo gdyby nie Stroll na Węgrzech i Ferrari w Monako, Perez z Red Bulla byłby w klasyfikacji na piątym, a nie na czwartym miejscu.
Uwazam, ze zamiana miejscami z Hamiltonem wyszłaby każdemu na dobre. Może Hamilton po spędzeniu 10 lat w Mercedesie przyczyniłby się do ogarnięcia tego włoskiego bałaganu, jak kiedyś zrobil to Schumacher wraz z Brawnem i Todtem, chociaż jeden człowiek to za mało. Gdyby mu się to udało i wygrałby tytuł z Ferrari, dla wielu zostałby pewnie niekwestionowanym najlepszym kierowca w historii F1. Z kolei Leclerc będąc w zespole zarządzanym dużo bardziej profesjonalnie mógłby się skupić tylko na jeździe i w końcu wyeliminować głupie błędy. Szanse na mistrzostwo tez miałby dużo wyższe niż w dotychczasowym Ferrari.
18. dexter
@Believer
"Jedyne czego Leclercowi brakuje, to chłodnej głowy i dobrego psychologa. Ale nawet najlepszy psycholog nie pomoże, gdy na najwyższym poziomie pracuje z amatorami. Jego głupie błędy wynikają z tego, że nakłada na siebie zbyt duża presję i chce osiągać wyniki wyższe, niż na to pozwala samochód. W zeszłym sezonie cudem obronił wicemistrzostwo, walcząc z Perezem, Mercedesami i własnym zespołem. Na szczęście w kluczowym momencie mógł liczyć na pomoc Verstappena, nie na Ferrari."
Akurat Charles Leclerc kilkakrotnie udowodnil, ze bardzo dobrze radzi sobie z sytuacjami pod presja. Wystrczy spojrzec jak Leclerc spisal sie w swoim pierwszym roku Formuly 1 w zespole Sauber. Po kilku wyscigach byl w stanie rozwiazac swoje problemy z ustawieniami. Nie przejechal tez pojazdu i nadal byl szybki. Byl pod duza presja, poniewaz wiedzial, ze ma szanse na kontrakt z Ferrari. Mimo to 21-latek zachowal spokoj. W Baku pojawil sie na szostym miejscu i juz przed Monza wiedzial, ze prawdopodobnie w 2019 roku bedzie siedzial obok Sebastiana Vettela w czerwonym aucie. Wiec potrzebowal wynikow, ale nigdy sie nie potknal. To bardzo wazne.
Oczywiste jest, ze radzenie sobie z presja w sporcie mozna poprawic. Do tego nadaje sie nie tylko ponowna ocena. Ustanawianie rytualow, trening uwaznosci, techniki relaksacyjne i wiele innych rzeczy moze rowniez pomoc w wykonywaniu zadan wtedy, gdy ma to najwieksze znaczenie.
Najlepiej kiedy spotykaja sie talent, speed, naturalnie pracujacy ekonomicznie mozg oraz motywacja i determinacja. Potrzebujesz niezbednej pewnosci siebie, spokoju i umiejetnosci radzenia sobie z wyzwaniami. Mozg powinien funkcjonowac bardzo ekonomicznie. Trzeba dobrze uchwycic sytuacje i odpowiednio na nia zareagowac, nawet gdy kierowca jest na limicie, poniewaz wciaz ma wolna zdolnosc myslenia do analizowania rzeczy.
I wielu mlodych kierowcow jest ekstremalnie szybkich, ale nie potrafi wlasciwie poradzic sobie z takimi sytuacjami. Pozniej potrafia - bo sa starsi. Ma to zwiazek z faktem, ze mozg sie rozwija, dojrzewa. Kiedy jestes mlody, to mozg potrzebuje duzo wiecej energii. Pozniej czlowiek automatycznie uczy sie jak zoptymalizowac to zuzycie energii. To sie nazywa dojrzalosc.
Z tego powodu kierowcy wyscigowi w wieku 27-28 lat sa bardziej dojrzali i u szczytu swojej kreatywnosci. Ale jesli w wieku 14 lub 15 lat sklonisz mlodych ludzi do zajecia sie tym tematem (sila mentalna), to w wieku 21 lub 22 lat mozna byc tak daleko jak 27 lub 28- latek.
A Charles Leclerc pracuje z psychologiem od 11 czy 12 roku zycia - kiedys czytalem. Niemniej jednak od strony mentalnej jest bardzo silny. Mimo to ciagle dojrzewa.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz