Ograniczenia ilości napoju mocno wpłynęły na Ricciardo i Verstappena w Miami
Spora część kierowców była wyczerpana po rundzie na wilgotnej Florydzie. Jak się okazuje, było to spowodowane działaniami niektórych ekip, które chcąc zaoszczędzić na wadze samochodu, mocno ograniczyły ilość dostępnego napoju w trakcie jazdy.Zespoły od początku sezonu szukają różnych rozwiązań, aby choć trochę "odchudzić" swoje bolidy, które w większości przypadków sporo przekraczają limit minimalnej wagi. Na nietypowy pomysł wpadli już m.in. Aston Martin, Williams czy McLaren. Te trzy ekipy zdecydowały się usunąć część farby z samochodów, zostawiając tylko włókno węglowe.
Stajnia z Woking poszła jednak o krok dalej w Miami i zaoszczędzenia wagi poszukała nawet w napoju kierowcy. Znacząco go ograniczyła, co mocno odbiło się zwłaszcza na zdrowiu Daniela Ricciardo po wyścigu.
We florydzkim upale Australijczyk praktycznie cały czas walczył w środku stawki, a pod koniec musiał jeszcze bardziej naciskać na miękkich oponach. Po przekroczeniu linii mety wyglądał na wykończonego. Miało to oczywiście związek z małą ilością płynu w jego pojeździe:
"Tak, ten czynnik upału ma podobny wpływ jak w Malezji czy Singapurze. Obecnie jest to jeszcze trudniejsze, bo wszyscy szukają każdego grama mniej. Z tego powodu nie możemy pozwolić sobie na luksus w postaci wlania trzech litrów napoju do urządzenia nawadniającego", mówił Ricciardo, cytowany przez Motorsport.
"Nigdy nie jest to wystarczająca ilość. Oczywiste jest więc to, że odwadniasz się w takiej sytuacji. Musimy być jednak twardzi. Wszyscy ciężko pracowali i to odczuli, włączając w to mechaników i innych pracowników."
Ricciardo nie był oczywiście jedynym kierowcą, który zmagał się z takimi problemami po wyścigu. Wymęczenie było szczególnie zauważalne na twarzach Carlosa Sainza i Maxa Verstappena, którzy w końcówce musieli bronić swoich pozycji przed atakującymi rywalami. Aktualny mistrz świata w Miami miał stracić nawet 3 kilogramy.
Według Teda Kravitza, Hiszpan przez całe zmagania nie miał do dyspozycji systemu nawadniającego z powodu awarii, a w bolidzie Holendra takowego - zdaniem Roberta Doornbosa - miało nawet nie być. Red Bull prawdopodobnie nie chciał przeciążać swojego samochodu.:
"Inżynierowie dopiero oceniają instalację systemu nawadniającego. Natomiast to kolejny kilogram balastu, na który nie mogą sobie pozwolić. Nie zdziwiłbym się, gdyby Red Bull faktycznie zrezygnował z zamontowania tego napoju", ocenił były zawodnik austriackiego zespołu dla Ziggo Sport.
Verstappenowi współczuł również ekspert Sky Sports, Martin Brundle. Brytyjczyk uważa, że ostatniej rzeczy, jakiej potrzebował Holender po wyścigu, to przejażdżka na podium buggy'm w eskorcie policji:
"Już dawno nie widziałem, jak ci super i doskonale przygotowani kierowcy wyglądają na tak zmęczonych po 94-minutowym wyścigu. To okropne uczucie, gdy jest tobie tak gorąco, brakuje dużej ilości płynów, a organizm oraz mięśnie mają zapotrzebowanie na niezbędne składniki", napisał w swoim felietonie były kierowca F1.
"Nie jesteś w stanie odejść od własnego ciała, kiedy ból narasta, a adrenalina opada. Wiedziałem, co przeżywał Max, gdy siedział na buggy'm po wyścigu z kamerą skierowaną na niego. Jestem pewny, że pragnął tylko się położyć i trochę pojęczeć."
komentarze
1. Jacko
Tu widzę pełne pole do popisu dla FIA, bo to realnie wpływa na bezpieczeństwo kierowców, a nie kolor majtek czy kolczyk w pępku...
2. Lupus7
G prawda z Verstapenem. Jak wysiadał z samochodu był widać kapiącą wodę z rurek od systemu nawadniającego.
3. ekwador15
Alonso juz w 2012 w Malezji jeździł bez napoju i przeszło bez echa. Sensacja z niczego.
4. Jacko
@3. ekwador15
Tu nie chodzi o sensację, tylko to jest naprawdę niebezpieczne i federacja jak najbardziej powinna zareagować. Podobnie było kiedyś ze zbijaniem wagi kierowców, kiedy próbowano zrobić z nich anorektyków, żeby zaoszczędzić trochę kilogramów.
5. Andrzej369
@4 Mansell pchający swojego Lotusa do mety (Long Beach?) jest bardzo obrazowym przykładem połączenia intensywnego wysiłku, upału i prawdopodobnie też odwodnienia (nic mi nie wiadomo żeby wtedy mieli jakiś napój w bolidzie)
6. I_am_speed
@2
Nie wiem gdzie to widziałeś, myślę, że Brundle bez powodu by o tym nie mówił ale ok, nie chcę tutaj robić z Maxa wielkiego bohatera, który mimo niedogodności był w stanie tak jechać, bo nie o to chodzi, zresztą sam Max się na to nie skarżył. Ale ewidentnie było po nim widać ogromny wysiłek i zmęczenie.
Uważam, że to głupota, taki wyścig jak ten w Miami był niezwykle wymagający i wyczerpujący dla organizmu, bardzo duża wilgotność, wysypka temperatura i momentami grzejące słońce. W połączeniu z przeciążeniami jakich doświadczają kierowcy w dzisiejszych konstrukcjach i co też istotne obciążeniem psychicznym spowodowanym koniecznością ciągłego, maksymalnego skupienia, brak chociaż niewielkiej ilości napoju wydaje się po prostu głupi i nieodpowiedzialny.
7. I_am_speed
*wysoka temperatura ;)
8. Jacko
5. Andrzej369
A jeszcze wcześniej jeździli w pilotkach i okularach, zamiast kasków. I co z tego wynika? Kwestie bezpieczenstwa w ciągu lat są coraz ważniejsze i przepisy w tym względzie się zaostrzają.
Np. teraz już bolidów pchać nie wolno ..
9. Malmedy19
Zgadzam się z sugestią odnośnie zaangażowania się FIA w tym temacie. Czym innym jest awaria systemu, ale wypełniony napojem pojemnik nadal jest w samochodzie, a czym innym demontaż pojemnika lub wypełnianie go w ilości niewystarczającej.
Teraz półżartem - za brak napoju w ilości wystarczającej do pobrania przez FIA próbki, powinna być dyskwalifikacja.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz